Happy birthday to me
34
tytuł: BABY BOOM-synek :)
autor: maxi
tytuł: BABY BOOM-synek :)
autor: maxi
O mnie:
Jestem/chciała bym być mamą:
Cos czuje,ze bede podobna mama do swojej,czyli troskliwa,strachliwa panikara,zakochana w swoim ROBACZKU...chodz wolalabym byc troche bardziej konsekwentna i wymagajaca.....ja bylam krolewna sniezka w swoim domu i nie wiem,czy to bylo najlepszym rozwiazaniem...ale krytykowac jest latwo....a gorzej cos zrobic dobrze...jako,ze nie mam najlagodniejszego charaktery moje dziecko tez pewnie bedzie mialo jakies ´´ale´´ do mnie...mam nadzieje,ze tych ALE nie bedzie wiele....moj maz bedzie musiala troche nadrabiac za mnie wyrozumialoscia....Moje dzieci:
Moje emocje:
luna park..Happy birthday to me
34
kazdy moj przyjazd do Polski to sentymentalna podroz w czasie...
I nie pamietam niczego co mnie kiedys tak pchalo do wyjazdu stad..
I znowu marze aby wrocic, ale....ja na dzien dzisiejszy nie mam sily na kolejne 7 ciezkich lat zaczynania od nowa, musialabym miec ''cos'' co by mnie skusilo do powrotu, jakis solidny punkt zaczepienia...
Gabrys tez lubi to nowe otoczenie, najbardziej chyba rurki z kremem jazde autobusem i kulki w centrum handlowym...
pogoda tez jakby poszarzala...
z mezem sie gryze, mam wrazenie, ze strasznie mu dzialam na nerwy...
no dobra nie bede sie nakrecac powrotem do polski...jestem tu zawsze tylko na wakacjach, a wiadomo, ze przez pryzmat wolnego wszystko wydaje sie fajniejsze...zwlaszcza miejsca, w ktorych nie ma sie obowiazkow, za to sa same zakupy, imprezki, duzo dobrego jedzenia i dawno niewidzianych przyjaciol...w polsce dla mnie sa wieczne swieta! a to nie jest realistyczna wizja...
ale ale bylam tez u ginekologa, wszystko jest ok, nic tylko rodzic...wykresy mam ladne,owulacje odczuwalne, zakupilam kwas foliowy aby juz brac (moze troche za wczesnie) urlop w sierpniu zaplanowany wiec moje ostatnie podrygi ''przed'' tez,wracam i robimy dziecko...hahah zaplanowalam sobie....dobrze, ze maz nie umie czytac po polsku bo jakby widzial te moje plany to by chyba za glowe sie zlapal...
no nic zarys jest...
tymczasem kupilam Gabrysiowi buty i kapcie z korekcyjna podeszwa i zaluje, ze dopiero teraz...trzeba bylo juz wczesniej sie zaopatrzyc moze szybciej wyprostowalibysmy ta kostke co do srodka przekrzywia, jednak w Polsce fajne maja te buty, te w hiszpanii nic nie warte...
czas wracac.....NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
myslalam, ze nie odpoczelam u mamy, bo ciagle goscie i goscie...zakupy, aby jakos wygladac w tej robocie,bo w szafie juz naprawde straszylo,i ogolnie chcialam odfajkowac wszystko to, na co normalnie nie mam czasu bo ciagle jestem w pracy, albo sama z dzieckiem....ale jednak czuje duzy przyplyw sil! nie czuje takiego przewleklego zmeczenia ani przygnebienia. Nawet w tej hiszpanii jakos mi sie bardziej podoba niz przed wyjazdem, fajnie jest, bo cieplo i milo, moze to dzieki temu, ze nie ma juz tych upalow okropnych. Fajnie spotkac znowu przyjaciol...i w domu czuje sie jak w domu...
Wiec wyjazd sie udal ogolnie! Do tego mamy jesien, moja ulubiona pore roku
kolejna kolezanka w ciazy!!! same ciaze!!! na fejsie same noworodki, obrodzilo w tym pazdzierniku dzieciami, ze hej!! a ja dalej czekam w kolejce..... :/ gdybym zaszla teraz, to byloby rowne 3 lata roznicy...tak mialo byc, 3-4 lata....no ale coz...musze jeszcze wytrzymac....ok, mam dni, ze wcale nie chce byc w ciazy,mysle tylko o kasie, aby zarabiac, obkupic sie, schudnac, wcisnac sie w mniejszy rozmiar...ale za kazdym razem info o czyjes ciazy jakos zwala mnie z nog i wydaje mi sie, ze wrecz niczego innego nie pragne.....
dziwne to wszystko, jestem pod mega duzym wrazenie tej nowiny, kolezanka ma juz 36 lat, o pierwsza ciaze starala sie 2 lata,bo raz poronila,a teraz...cos mi ledwo wspominala, ze zaczynaja znowu, a 3 tygodnie pozniej jest juz w ciazy!!! trzeba jej teraz sie bedzie zrewanzowac w ubraniach, bo 80% mamy po jej synku...lozeczko mam, to jej moge dac...wozek juz sprzedany...ale szmat to ja mam 2 walizki i 2 duze wory na smieci...nawet jak beda blizniaki to starczy!!
powiem wam, ze ciezko meza przekonac do wczesniejszych staran...on od razu sie denrwuje jak o tym wspominam....mamy juz ustalone, ze za rok, to za rok i czemu ciagle miele temat...bla bla bla
a ja sie boje, ze nawet jak juz odczekamy ten rok... to, ze same starania beda trwac, i ze........bede go obwiniac za ta zwloke, za to, ze za pozno, za to ze taka duza roznica miedzy dziecmi...a co jesli w ogole sie nie uda? nawet nie chce sobie tego wyobrazac....idealnie byloby zaczac teraz.....ale co ja moge sama...do tanga trzeba dwojga...
nie lubie tej poczekalni....mam wrazenie, ze marnuje w niej czas....
sylwia_80 starlam sie porozmawiac z mezem, ale skonczylo sie na tym, ze sie poklocilismy....mysle, ze technika na ´´nie mowienie o tym´´ bylaby lepsza,tylko, ze ja ze swoim potrzebami slownej ekspresji chyba nie dam rady jej zastosowac....nic (psia mac) nie umiem zdusic w sobie! wszystko wypaplam!!!
ja osiwieje, dzis sie dowiedzialam o dwoch nowych ciazach!!!
w tym olinka84! wielkie gratulacje oczywiscie!
bilans miesiaca...
4 nowe ciaze i 4 noworodki.....
a ja...mam inne rzeczy do roboty
1.odchudzam sie....waze juz 1 kg mniej niz przed ciaza(dla mnie to sukces)tyle co teraz wazylam na poczatku 2012...i to byl poczatek mojego tycia, pozniej waga juz tylko rosla, wliczajac w to ciaze...
2.podorozuje...(w styczniu indie, w sierpniu polska i jeziora, myslimy tez o wloszech)
3.zbieram na nowe auto....(i bede sie wozic)
i mam nadzieje, ze na koncu zaciaze...chyba, ze sie zakocham w jakims przystojnym robotniku z budowy i przestanie mi zalezec....
Moi rodzice sa niesamowici...
jak bylam w Polsce to jojczylam, ze bym wrocila do pl,ale tak do niczego to bez sensu, ani pracy ani mieszkania nie mam....zadnego punktu zaczepienia...
No to co na to moja mama.....kupuje mieszkanie!!!! malutkie, z mysla o sobie w przyszlosci, a nam zostawiliby ´´to duze´´ na wypadek gdybysmy chcieli wrocic. Jestem wzruszona ta decyzja i troche zawstydzona...niespodziewalam sie, ze odwaza sie na taki krok. Moi rodzice sa juz w slusznym wieku,i naprawde nie liczylam, ze na swojej ostatniej prostej... zamiast zyc w spokoju, zdecyduja sie na pozyczki aby nas zabezpieczyc....
Do tego moj maz co raz smielej mowi o planach ciazowych....z jedenj strony sie ciesze, ale z drugiej to mieszkanie...hmmm lepiej abym pracowala, bo trzeba troche pomoc rodzicom w tej sytuacji....sama nie wiem...namieszalo sie, ale jestem pelna ekscytacji...
Kocham jesien!!!!uwielbiam ta pore roku w kazdej czesci swiata...swiezosc w powietrzu, koncowka roku...mozna odetchnac.