avatar

tytuł: Czekając na... ten dzień...

autor: sosenka80

Wstęp

about me

O mnie:

Matka... Nauczycielka :)

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

dobrą, o najlepszej to nawet nie marzę :)

about me

Moje dzieci:

Bliźnięta : Małgosia i Szymon.

about me

Moje emocje:

Zmęczona ale szczęśliwa...

Tyli myśli mi się kłębi w głowie... nawet nie wiem jak zacząć...

Może najpierw podziękuję za miłe słowa, gratulacje i wszelkie szczere słowa w naszym kierunku, modlitwę.

Wszystko potoczyło się błyskawicznie 10 grudnia 2015roku... był to zwykły dzień do pewnego momentu jak inne... poranna toaleta, śniadanie, badanie cukru, czytanie książki, aż mnie poproszono na USG sprawdzenia przepływów u dzieci. Badanie trwało 25 min. Po powrocie na salę zjadłam obiad, poczułam ból w podbrzuszu... zawołałam położną dostałam zastrzyk na skurcze, przyszedł lekarz podotykał brzucha... wiedziałam, że to ten moment skurcze były już co kilka minut bolesne... na fotelu usłyszałam tylko tyle... 6 cm rozwarcia, skurcze, do cięcia... potem już było bardzo szybko... 2-4 min i już jechałam na blok operacyjny. Już nie wróciłam na salę, w tamtym pokoju mnie golono, przebierano, robiono zastrzyki, wypiłam coś. I szybko, właściwie położne biegły przewożąc mnie już niżej na blok operacyjny.
Tam były dla mnie momenty mega stresujące, wpadłam w panikę, zaczęłam się trząść i płakać. Przekładano mnie z jednego łóżka na drugie, znieczulenie, jeszcze czułam jak mogę ruszać palcami, a brzuch był rozcięty. Żałuję jednego... dostałam coś na uspokojenie, bo na te kilka minut zasnęłam. Nie usłyszałam płaczu dzieci... zobaczyłam tylko Malutką w inkubatorku. Podeszła jakaś lekarka i powiedziała, że dzieciaki otrzymały 8 i 9 pkt w skali Apgar i dziewczynka ma jakąś wysypkę. Dzieciaki przyszły na świat o godzinie 14.39 i 14.41 Byłam w szoku, że to już po. Znalazłam się w sali pooperacyjnej, czułam się w miarę dobrze, cały czas działało znieczulenie. O godzinie 20 zostałam przewieziona do normalnej sali, dwuosobowej, leżałam z dziewczyną, która też urodziła bliźniaki przedwcześnie. O 24 przyszła położna, pomogła mi się umyć... po 8 godzinach musiałam normalnie wstać. Po umyciu poprosiłam o zawiezienie mnie do dzieci... Zobaczyłam dwa największe moje cuda... maleńkie w inkubatorach... Małgosię o masie 1390g i Szymka 1790g. Nie da się opisać tego uczucia. Przyszła lekarka i powiedziała parę słów na temat maluchów. W nocy położna zaczęła wyciskać mój pokarm z piersi pojawiło się pierwsze 'mleko'. Praktycznie tej nocy nie spałam, jakieś kilkunastominutowe drzemki, ciągłe kroplówki, wyciskanie tego mleka, po prostu nie było kiedy. W sobotę zaczęłam ściągać pokarm laktatorem. Na początku było kiepsko, z każdą godziną laktacja się rozkręcała. W sobotę po raz pierwszy mogłam dotknąć dzieci w inkubatorze... Co wtedy czuje matka... ogrom miłości przepełnia jej serce i wylewa się na te maleństwa... nie ma uczucia, że któreś kocha się bardziej, któreś mniej... czuję się to samo do każdego z maleństw. I tak każdego dnia pobytu w szpitalu chodziłam na ten oddział patologii noworodka i wcześniaków. Samo patrzenie na te maleństwa raduje się serce. Jednak nadszedł wczorajszy dzień kiedy wiedziałam, że nadejdzie czas rozstania... nie na długo, dwa, trzy dni, ale zawsze jednak... że wrócę do domu sama z mężem, bez moich szyszaków. Obiecałam sobie, że nie rozpłaczę się przy nich i wytrzymałam, rozwyłam się po wyjściu od nich... Do domu wróciliśmy wieczorem... weszłam i poczułam się jak nie u siebie w domu, wszystko wydało się przez chwilę jakby inne, jakbym do końca nie była u siebie... nasz psiak mnie prawie nie poznał po tych kilku tygodniach... ponownie się rozpłakałam... tak po prostu... z kilku powodów... i tego powrotu do domu, i z tego, że dzieciaków z nami nie ma jeszcze w domu, z tego, że wszystko zaczęło wydawać mi się takie inne... Mąż dał mi bukiet czerwonych róż i znów się rozwyłam, przytuliliśmy się do siebie i tak trwaliśmy przy sobie... Jest mi ciężko ale wiem, że to wszystko dla dobra dzieci ten cały pobyt w szpitalu, ta rozłąka między nami... teraz czas na moją rekonwalescencję, chodzę jak połamana nie tylko po CC ale to również efekt 6 tyg leżenia w łóżku.

A dzieci... a dzieci są naprawdę silne, Małgosia swoją rączką zdjęła sobie okularki, kiedy była naświetlana podczas fototerapii, Szymek prawie by wyrwał sobie sondę z buzi, dobrze, że zdążyłam chwycić jego rączkę... są bardzo aktywne, płaczą, zachowują się jak normalne noworodki, tylko są mniejsze. Sama położna opiekująca się nimi tak właśnie powiedziała. Robią śmieszne miny najwięcej jak śpią, unoszą czoło jakby im się coś śniło. Są cudowne mają ciemne włoski i jest ich tak dużo. Już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania, zawiozę im duuużo mleka ale przede wszystkim ogrom miłości, które płynie z mojego serca w ich stronę, znów będziemy rozmawiać, a teraz i przytulać się do siebie 'kangurować'. Mam nadzieję, że ten stabilny stan dzieci się utrzyma i z dnia na dzień będzie co raz lepiej i będą przybierać na wadze.

Nie zastanawiam się dlaczego znów mnie coś spotkało... odpowiadam sobie... może tak właśnie miało być... Pan Bóg wie co robi. Może to kolejna próba dla mnie... cierpliwości i wytrwałości. Wszystko w życiu jest po coś.

Na koniec kilku słów o samym szpitalu... Ten szpital, w którym spędziłam te kilka tygodni to Szpital św Zofii w Warszawie. Nie mogłam trafić na lepszy... cudowna atmosfera, same miłe panie położne na każdym oddziale, mega profesjonalizm, oddanie, praca to pasja tych ludzi tam pracujących. Same wnętrze ciepłe, bardzo nowoczesne, z łazienkami w pokojach. Tego się nie da opisać. To trzeba zobaczyć. Podobno ciężko się do tego szpitala dostać. Zośka tak nazywany potocznie posiada III stopień referencyjności. Nawet jedzenie tam jest nieszpitalne. Każdej z was polecam ten szpital. I to tyle na dziś.

ps. Zdjęcia postaram się wrzucić i pokazać wam nasze ukochane Szyszaki.

25
komentarzy
avatar
Kochana czytając ten wpis łzy same mi leciały kibicuje wam z całych sił :-) dużo zdrowka <3
avatar
Plakac mi sie chce wiesz.. brak mi slow..
Twoje starania..ciaza. porod.. Jakie to wszytko wspaniale.. jaka jestes dzielna! Moja Ala <3
avatar
<3 jak dobrze czytać pozytywne wieści. Niezmiernie się cieszę, że dzieciaki tak dobrze sobie radzą i oby ten stan się utrzymał, żebyście mogli szybko zabrać je do domu Myślę o Was kochana każdego dnia :*
avatar
Przeczytałam jednym tchem. Myślami jestem z Wami!
avatar
Cudownie! Gratuluje jeszcze raz zdrowych maluszków! Jestes bardzo bardzo dzielna! I masz wsoaniałą Rodzine! Zycze aci szybkiego powracania do sprawnosci po tym lezeniu i zdrowego zagijenia po cc. I abys zawsze miala pokarm, i mogla jak najwiecej przebywac przy swoich Maluszkach w szpitalu. Aby zdrowo rozsly, przybieraly no i na koniec szczesliwego wyjscia do domku z dziecmi! Pewnie to jeszcze troche, ale zobacz - wszystko, o co sie tak martwilas skonczylo sie dobrze i jakie wysokie punkty maja Wasze maluszki w skali ! Cudeńka Słodkie! Dałaś rade! Jestes niesamowita!
avatar
Jestes dzielna, nie dziwie sie, ze spanikowalas podczas cc, to duzy stres, ale wszystko wspaniale sie ulozy, grtuluje wam!!!
avatar
Boże! Aleńko coś przeczuwałam że dzieciaczki są już z Wami. Cieszę się cała zalana łzami aż moje maleństwo stało się niespokojne! Najważniejsze że nic im nie jest i są pod wspaniałą opieką. Gratuluję z całego serca. Buziaki dla całej Rodzinki! <3
avatar
Wzruszylam się do łez czytajac ten wpis to cud narodzin <3 teraz z dnia na dzien bedzie tylko lepiej kochana, modlę sie za Twoje Malenstwa <3 jestescie dzielni, Bóg jest z Wami!
avatar
Aluś bardzo Ci gratuluję, wiem, że jesteś bardzo szczęśliwa :-)
avatar
cudownie, az mam łzy w oczach dzieci sobie poradza, sa silne z reszta jak kazde wczesniaki duzo zdrowka dla Was...
avatar
Sosenko kochana - dacie radę! Pomysł, jest jeden plus - przynajmniej masz już poród za sobą 30 tydzień to już całkiem niezły wynik, szczególnie z bliźniakami. Życzę Waszej trójce dużo zdrówka - niech Maluszki szybko wyjdą do domku
avatar
Czytam a łzy lecą mi ciurkiem. Sosenko jesteś wielka, Ty i Twoje Dzieciaczki.
avatar
Badz silna dla swoich dzieci, ta rozlaka jest tylko dla ich dobra. Teraz bedzie tylko lepiej! Gratuluje Ci jeszcze raz z okazji narodzin dzieci ale rowniez Twojej wytrwalosci i silnej woli :*
avatar
Gratuluje :-) ale sie wzruszylam , nasze robaczki tylko tydzien mlodsze teraz sa od waszych. Zycze zeby szyszaki szybko rosly i zebyscie niedlugo wszyscy byli razem w domku.
avatar
No i znowu popłynęły łzy... Bardzo Wam gratuluję! Cudownie, że wszystko z Maluchami w porządku. Życze spokoju i wytrwałości. Już niedługo Twoje szyszaki będą z Wami :-)
avatar
Sosenko wzruszyłam się, przesyłam moc uścisków i całusków dla Waszej 4 osobowej Sosenkowej rodzinki!!!
avatar
Dzielna kobieta jesteś. Minie to wszystko minie. Za kilka tygodni czy miesięcy będziecie patrzeć na ten trudny czas rozłąki z nieco innej perspektywy Niech dzieciaki rosną zdrowo i szybko idą do domku z mamusią i tatusiem.
avatar
Sosenko, popłakałam się... Jeny poród masz już za sobą, super, że poszło wszystko dobrze. Niech Szyszunie szybo przybierają na wadze, by mogły już niebawem rozgościć się w swoim nowym pokoju To już niedługo... A Ty jesteś dzielna, odzyskuj szybko siły. Gratuluję!
avatar
Kochana jesteś mega dzielna i do tego masz silne szyyszaczki więc razem pokonacie wszystko :-) :-) z niecierpliwością czekam na foteczki dzidziaczków :-) :-)
avatar
Czekam z niecierpliwością na zdjęcia!! Sosenko jesteś bardzo dzielna!! Uściski ode mnie!! Zobaczysz jak szybko Ci minie ten czas kiedy maluszki będą w inkubatorze, już za niedługo Małgoś i Szymek będą z Wami w domku!
avatar
Tak bardzo bardzo bardzo się cieszę!!!! Z całego serca przesyłam gratulacje! Sosenko brawo jesteś wspaniała dzielna MAMA! Witajcie Małgosiu i Szymku! Brawo dla całej Rodziny!
avatar
Nareszcie doczekalas sie swoich bejbikow:-) Zobaczysz, ani sie obejrzysz, a beda z Wami w domu. Moc usciskow przesylam.
avatar
Kochane kurczaczki Piękne dzieci masz Sosenko!
avatar
Sosenko chwila moment I sie odnajdziesz, dlugo CIE w domu nie bylo I potrzebujesz czasu zeby dojsc do siebie I oswoic sie z sytuacja.
avatar
Aż się popłakałam tym wpisem, takie maleństwa piękne, sama za nie długo mam termin, czuć ogrom Waszej miłości <3
Dodaj komentarz

Staram się coś wkleić zobaczymy czy coś wyjdzie :

Małgosia robiąca miny podczas snu

http://images78.fotosik.pl/166/9e10b7800cc415b2med.jpg

Szymon urwis jeden

http://images76.fotosik.pl/167/b1fb7a6222a0f5abmed.jpg

ps Czy któraś z dziewczyn po CC miała problem z pęcherzem ?? Jak kończę siusiać szczypie niemiłosiernie. Nigdy nie miałam z tym problemu, a teraz nie wiem co to :/

36
komentarzy
avatar
maleństwa <3 rośnijcie maluchy i wracajcie do domu :*
avatar
Niech maluszki rosną w siłę!
avatar
Słodziaki ♡ na pecherz żurawit 2x1 i urosept 3x2 akurat jestem w trakcie kuracji. Musiały Ci się wdać bakterie
avatar
<3 cudne małe szkraby i jak wspaniale, że radzą sobie bez wspomagania oddychania Co do pęcherza - pewnie infekcja po cewnikowaniu. Dużo pij i polecam urinal ale skonsultuj to z lekarzem bo być może będzie potrzebny większy kaliber :/ Termofor przyłożony w te rejony też działa cuda
avatar
Ja miałam - urolog stwierdził mechaniczne uszkodzenie cewki moczowej spowodowane najprawdopodobniej zbyt szybkim zakładaniem cewnika. Nie musi to być to u Ciebie, życzę Ci, żeby nie było. Mnie goiło się ponad rok. Dla ochrony przed infekcjami do picia Urosan, sok żurawinowy 100% i - ja dodatkowo zastosowałam - dieta niskoweglowodanowa. Ale dzieci piękne!
avatar
słodziaki <3
avatar
Słodkie szkraby i wcale nie takie malutkie
Niech rosną i nabierają sił i jak najszybciej wracają do domku do ukochanej mamusi i tatusia . Buziolki.
avatar
Przede wszystkim gratuluję dzielnej mamusi! jesteś silna i masz piękne dwa skarby zdrówka kochani :*
avatar
Piękne Szkraby Sosenko! życzę Wam duuużo zdrowia A co do pęcherza to na pewno infekcja po cewniku, pij dużo, mozesz barć żurawit, albo pic sok z żurawiny. Mnie też złapało po cc ale byłam w szpitalu i dali mi antybiotyk na 5 dni.
avatar
Ja miałam zapalenie pęcherza po cc. Nie obeszło sie bez antybiotyku (augmentin. - można przy kp) wiec koniecznie powiedz lekarzowi.
avatar
Kochane kurczaczki Piękne masz dzieci, Sosenko!
avatar
Sosenko, dopiero dziś przeczytałam.. Gratuluję, piękne skarby życzę, aby mama szybko doszła do siebie, a maleństwa zdrowo rosły i jak najszybciej przyjechały do domu..
avatar
Kochana dopiero dziś przeczytałam !!!!! Wielkie gratulacje, dzieciaczki są cudowne ! Jestem przekonana ze wszystko będzie dobrze, potrzebują trochę czasu i będzicie razem w domu. Ty tymczasem regeneruj siły bo będziesz ich potrzebowała dla Szyszaków. Jeju poryczałam się jak przeczytałam Twój wpis, a siedzę właśnie w pracy przy biurku. Wiem że się martwisz, ale teraz już będzie tylko lepiej. Troszkę Ci nawet zazdroszczę że masz już te swoje Kochane Maleństwa przy sobie. Jeszcze raz wielkie gratulacje !!!!
avatar
Śliczne maluszki
avatar
Małe Szyszaczki rośnijcie zdrowo! Mnie szczypało, ale przeszło
avatar
GRATULUJĘ Kochana - niech rosną zdrowo !!!
avatar
Sliczne male szkrabulki <3
avatar
Kochana śliczne Cuda az lezka się w oku kreci na wspomnienie. Za Nami już ponad 8.5mce a mam wrażenie ze jakby to było wczoraj. Super wage maja dzieci. Dziewczynka jak to kobieta od narodzin dba o linię wiec drobniejsza za to synek dorodny mały mężczyzna Nasz miał zaledwie 870g a dzis juz ponad 7kg dzieciaczki szybko rosną no i ilosc punktow tez super my mielismy 4. A póki co odpukac młody jest zdrowy.
Tak patrzę na zdjecia i czy maluszki oddychają same? ?
Co do wagi to szybko dobija do 2kg i jak nie będzie się nic działo po drodze a wiadomo ze nie będzie to myślę że niespełna 2mce i dzieci będą w domu
Życzymy dużo zdrowka. Czerpania radości każdego dnia z dziećmi. Przyjemnego kangurowania. Pamiętaj by w to tez angażować pana Tate bliskosc rodziców daje dużo dzieciom a i dla rodziców jest to cudne uczucie
i wiem ze trudno z powstrzymaniem emocji ale warto być twardym i postarac się nie płakać przy cieplarkach.
Jesteśmy z Wami całym sercem i Modlitwą.
Czuje w serduchu ze będzie teraz już tylko dobrze.
Bóg dla naszych dzieci wybrał piękny czas na narodziny. Dominik rodził się przed świętami zmartwychwstania a Szymus i Martusia przed Narodzinami Bozymi. To piękne i wyjątkowe.
Wczesniaki to dzielne dzieciaki. Takie malutkie cuda z ogromną siłą i wola do walki o każdy dzień
Slemy buziaki.
avatar
Małe dwie kropelki szczęścia! Rośnijcie szybciutko i uszczęśliwiajcie rodziców i moje zapłakane oczy!
avatar
dwa sloneczka kochane sliczne sa, rosnijcie skarbi i wracajcie do domciu jak najszybciej...
avatar
piękne te twoje smerfiki niech szybko nabierają na wadze a ty regeneruj siły bo będziesz musisz meć ich dużo przy dwójce dzieciaczków
avatar
Kochane maluszki
avatar
Normalnie sie rozbeczalam, Syszaki sa cudowne <3 cuda poprostu <3
avatar
CUDA <3 <3 <3 nie ma innych słów! bądźcie dzielne dzieciaki!
avatar
Boziu jakie słodkie Szyszaki! Jeszcze raz gratuluję!
avatar
niech śpią, niech rosną... wydają się całkiem duże i tylko smoczek obok zdradza skalę tego zdjęcia
avatar
Ale podobni sa do siebie Kruszynki Najsłodsze! Zycze zdrowia, siły, rosnijcie Szyszeczki dla Mamy i Taty!!!
avatar
Sosenko ale szyszczki to slicznoty, możesz być dumna z siebie i z maleństw ☺☺
Ja miałam problem z pecherzem ale po tygodniu mi przeszło ☺
avatar
Piękne Szyszunie! Niech rosną zdrowo!!
avatar
ojej jakie piękne szyszunie! Sosenko, gratulacje! Dużo siły i wytrwałości dla Ciebie i świeżo upieczonego Taty na nowej rodzicielskiej drodze
avatar
Jakie kruszynki, niech rosną zdrowo <3 jeszcze raz gratulacje
avatar
Gratuluję z całego serca. Po CC są problemy z pęcherzem tak 3 tyg. Jesteś Zuch!
avatar
Cudowne ! Super że są już na Świecie ! Teraz niech nam szybko rosną :-) piękne dzieciątka ! Gratuluję Wam teraz z okazji narodzin !:*
Ps. Nie chcący taki sam komentarz wpisałam w listopadzie. ..więc możesz usunąć
Nadrabiałam Twój pamiętnik, bo go lubię :-)
avatar
Cudowne cudziaki <3 I silne Duzo zdrowia im
avatar
ojejku jakie cuda <3 <3 wspaniałe są . gratuluje w ogóle maluszków są piękne i trzymam za nich kciuki i za Ciebie żebyś szybko wróciła do formy .
avatar
Sosenko, właśnie usiłuję przeczytać Twój pamiętnik. Wiem, że rok temu się maluchy urodziły, ale dopiero dotarłam tutaj i muszę Ci napisać, że są/były cudne <3 No i Małgosia.... moja Irenka to też Małgosia
Dodaj komentarz

Wpis taki dla siebie samej.

Mężuś już pojechał do Warszawy, zawiezie mleko, porozmawia z maluchami, zapyta o ich stan i mam nadzieję przekaże mi tylko dobre wieści. Ja się zobaczę z nimi jutro.
Jutro też dzieci będą miały sporządzone akty urodzenia.

Wiem, że muszę być silna ale są momenty... kiedy po prostu zaczynam płakać. Tak bardzo za nimi tęsknię... Teraz dziękuję Bogu za ten czas kiedy były razem ze mną, kiedy czułam ich obecność, kiedy się poruszały, kiedy pełzały w moim łonie. To były najszczęśliwsze momenty mojego życia, szkoda, że nie trwały tak długo, nie nacieszyłam się tym stanem do syta, a może się nie da tym nasycić. To był błogosławiony czas... czas łaski. Teraz nastał już inny czas... równie piękny. Tylko ta tęsknota. Serce matki, serce moje mimo, że jest tu, to tak naprawdę jest tam... 100 km dalej.

Dlaczego ja jestem taka wrażliwa... dlaczego każda myśl często wywołuję u mnie łzy...

Dzieci moje tak bardzo Was kocham

11
komentarzy
avatar
Kochana te uczucia są normalne w takiej sytuacji. Ja miałam na tyle "lepiej" ze syn był w szpitalu do którego miałam ok 30min autem. I bywałam u niego nawet 3x dziennie.
Wiem jedno. Dacie rade a czas szybko mija
avatar
Sosenko, przetrwacie ten trudny czas. Dla dzieci, dla Was. Nie smuć się. Dzieciaki są zdrowe, tylko muszą urosnąć jeszcze w cieplarniach warunkach.
avatar
Każdy dzień przybliża maluszki do powrotu do.domku i tej myśli musisz sie trzymać ...
avatar
Mnie sienwydaje to normalne, poza tym, masz wciaz jeszcze burze hormonow po porodzie, ciazy...sam połóg to stopniowo bedzie wyciszal, ale nienwymagaj od siebie za duzo w tej kwestii. To wielkie przezycie, narodziny, odleglosc, troska, nie dziwie sie ze emocje znajduja naturalne ujscie we lzach. Oby tylko pomagalo Ci sie to ozbierac i miec tez dobre mysli
avatar
Sosenko moja droga! Ta tęsknota nie bierze się z głowy ale z serca i nie da się jej okiełznać. Łzy pozwalają się oczyścić i dobrze pozwolić im płynąć. Sama pamiętam powrót ze szpitala bez synka. Nie potrafiłam progu przekroczyć tak mi serce pękało, że nie dane mi jest trzymać go w tamtej chwili w ramionach. Ale u Ciebie ta historia potoczy się całkiem inaczej Jeszcze tylko kilka tygodni, Szymek taki duży, że w mgnieniu oka będzie gotowy do powrotu do domu a Gosia szybko go dogoni! Te kilka tygodni to nic w porównaniu do Twojej walki o każdy ich dzień w brzuszku Teraz już będą tylko coraz lepsze dni :*
avatar
Słońce to normalne że płaczesz za soimi malenstwami to normalna reakcje ja też bym płakała jakbym była tyle kilometrów od swojej Zosieńki, dla mnie jesteś dzielna i cie podziwiam kochana <3 <3
avatar
Zobaczysz maz wroci z dobrymi wieściami i od razu serce bedzie lzejsze
avatar
Kochana troche mnie nie bylo a tyle sie wydarzylo,,,,czytalam i lzy sie cisnely..Wierzylam, ze wszystko bedzie dobrze dzieciaczki sliczne teraz potrzebuja czasu by dojrzec a sa silne dadza rade zobaczysz
avatar
Gratulacje moja kochana!!! Śliczne szyszaki :-D Na pewno wszystko będzie dobrze :-D Czytałam i beczałam jak bóbr :-D Już masz swoje szkraby przy sobie :-D Szybko zleci i będziecie już całą rodzinką w domku :-D
avatar
Sosenko - nie płacz, chyba ze ze szczęścia pomysł, jeszcze tak niedawno nie wierzyłas, ze szyszunie sie pojawia... A teraz już są na tym świecie i swietnie sobie dają radę. Niedługo bedą z Wami najważniejsze, ze lekarze czuwają teraz nad ich zdrowiem
avatar
Już niedługo będziecie razem
Dodaj komentarz

Miśki wczoraj skończyły tydzień

Na chwilę obecną spadają z wagi ale myślę, że z dnia na dzień sytuacja się odwróci. Synek zjada już 30 ml mleka, a córcia 24ml. Synek, córcia jak to dumnie brzmi, nie mogę się do tych słów jeszcze przyzwyczaić. Jakby to wszystko było nierealne... a przecież jest.

Mam nawał mleka, nie wiem co mam z nim robić, dzieciaki tego nie przepiją, zamrażam i zawożę do szpitala. Ale ile tego jest... jestem w szoku. Mężuś kupił mi elektryczny laktator nie jakiś mega drogi ale zdaje egzamin - z firmy Canpol Babies.

Wczoraj się przytulaliśmy, cudowne to uczucie. Taki mały Okruszek leży na piersiach i jest taki bezbronny. Ogólnie takie wcześniaki są bardzo ruchliwe, nie spodziewałam się, że stać je na takie wygibasy

Szyszaczki skończyły tydzień, ten moment sobie upamiętniłam. Dziś wywołam kilka zdjęć, 2 sobie postawię w pokoju, żebym mogła na nie zerkać A jak zerkam to serce się raduje i uśmiech na twarzy od razu sam się pojawia.

Dwa czarnuszki... Małgosia i Szymon

http://images77.fotosik.pl/170/ffc43ecc46edca02med.jpg

http://images77.fotosik.pl/170/15b32e96be8c1c27med.jpg

23
komentarzy
avatar
Dzielne dzieciaki po mamusi oczywiście! Czas szybko leci zanim się obejrzysz będziesz miała szyszunie w domku
avatar
Są cudowne !! Aż się można wzruszyć !! Życzę Wam dużo zdrowia, bo to najważniejsze ! i trzymam kciuki żebyście jak najszybciej mogli wyjść do domku ! Buziaki dla Was :*
avatar
Małgosia myśliciel, Szymcio luzak kochane. A włosków faktycznie sporo
avatar
Kudłacze malutkie kochaniutkie ) Z tym przyzwyczajaniem to jeszcze trochę potrwa. Ja do tej pory czasem patrzę na Witka i myślę sobie zaskoczona - aleee... skąd Ty się tu wziąłeś? Naprawdę jesteś? Czas bardzo szybko płynie... przecież jeszcze nie tak dawno zastanawiałaś się czy kiedykolwiek będzie Ci dane, potem czy IUI jest dla Ciebie... a tu szast-prast i dwa szczęścia są na świecie!
avatar
Ale szyszaczki mają piękne włoski ☺☺☺☺☺ schrupałabym te małe szkrabusie ☺☺☺☺ Sosenko dawaj mi tego mleka moja córcia będzie szczęśliwa ☺☺bo ja niestety ubogo mam pokarmu :-(
avatar
Ile te Szyszaki mają włosków!!! Jeju Silne są, niedługo zaczną nabierać masy a jak już zaczną nabierać tak porządnie to będziecie razem w domu!
avatar
sa cudowne!!!!
avatar
Cudowne dzieciaki
avatar
Są przeurocze Powodzenia kochani :*
avatar
CUDA <3 <3 <3
avatar
Cudeńka
avatar
Małgosia jaka ułożona dziewczynka! Cudne te Twoje dzieciaczki! Zdrówka dla Was
avatar
Jejku, jakie One sa piekne! Naprawde rosna w oczach! Od poprzedniego zdjecia do teraz, ogromna roznica! Jakie usteczka słodkie, spiace! Super, ze masz pookarm, i mrozisz, kolejna sprawa ulatwiona! Jestes niesamowita, wkoncu tulisz swoje dzieci! Sosenko wzruszam sie z Toba! A jak Tatus?
avatar
Sliczne dzieciaki :-)
avatar
Aleeee slodkie, kochane malenstwa <3
avatar
Cudowne dzieciaczki
avatar
Kochana dzieci cudowne. I jak dobrze sobie radzą. Pięknie. Zobaczysz jak zaczną przybierać na wadze to tak poleca kg ze ho ho nieskromnie powiem ze wiem co mówię no i ładnie zjadaja. Jesteśmy z Wami
avatar
Sa poprostu przeurocze I ile juz zjadaja Mam nadzieje, ze juz niedlugo bedziesz sie cieszyc nimi w domku ,
avatar
Cudowne Maleństwa! <3
avatar
O rany, Sosenko!!! Od tygodnia usilnie o Tobie myślę jak Ci tam w szpitalu, a tu taaaakie wieści wyczytuję!! W pewnej chwili przeraziłam się, że nie widzę Twojego wykresu... no i szukałam pamiętnika.. Urodziłaś dzień przed moimi urodzinami - fajne są grudniowe dzieciaczki <3
Cudowności! Chowajcie się zdrowo, niech Maluszki rosną w siłę! Bardzo, bardzo się cieszę! <3
avatar
O rany, dopiero teraz zobaczyłam co się u Ciebie dzieje, gratuluję i dużo cierpliwości życzę. Zanim zaczniecie życie razem w domu minie trochę czasu, ale silna z Ciebie kobieta dlatego wiem, że wszystko będzie dobrze!
avatar
ślicznoty, pięknoty rośnijcie w zdrówku! ciotka z belly pozdrawia i przesyła moc uścisków dla Ciebie Szymusiu i dla Ciebie Małgoniu! Sosenko bądź dzielna i jak chcesz to płacz, to normalne, skoro czytając Twoje wpisy i mi łzy cisną się w oczy. Pozdrawiam!
avatar
Sosenko gratulacje raz jeszcze. Slodziutkie malenstwa:-)
Dodaj komentarz

Hm... ostatnio coś codziennie piszę... ciekawe czy później będę miała na to czas, obawiam się, że może być różnie... ale nie ma co dumać, wszystko się okaże... a może będę zupełnie zorganizowana... hahha jednak nie sądzę

9 dni po CC czuję się średnio, jestem jeszcze słaba, obolała ale zdecydowanie jest lepiej niż kilka dni temu. Ta rana czasem boli, tak zarywa, do tego skóra wokół wydaje się być drętwa :/ Wietrzę to zszycie, nic fizycznego nie robię, tylko myję części laktatora, co nieco pozmywam, mam na myśli naczynia i do żadnych większych prac się nie zabieram. Dmucham na zimne. Są ważniejsze rzeczy niż sprzątanie. A wiadomo przed świętami należałoby ogarnąć dom. Tylko, że w tym roku tych świąt to ja nie czuję ni w ząb. Do tego ta wiosenna pogoda, gdyby popadał śnieg albo chwycił przymrozek to co innego. W tym roku nie mam też choinki, także świątecznego nastroju u mnie brak. Za to jest sierść psa na podłodze, pełno rzeczy w różnych częściach domu i ogólnie panuje u mnie taki chaos. Wiele rzeczy jest nie po mojemu ale co zrobić nie przeskoczę tego. Przyjdzie mama z ciocią, coś tam mi ogarną. Do tego kanapa na dole jest rozłożona na niej pościel, bo lepiej mi z niej schodzić w nocy kiedy to mleko odciągam, a po schodach w nocy z sypialni nie będę łazić. Pocieszam się tym, że za jakiś czas będę w lepszej kondycji i do czasu przybycia dzieci do domu wszystko już będzie po mojemu. Oby, oby...

Jutro jedziemy do maluchów, najprawdopodobniej na 2 lub 3 dni pod rząd, znów pakowanie. Nie będzie tego dużo jednak jak znam życie trochę się uzbiera. Żyjemy trochę w biegu, mój mąż zdecydowanie bardziej, ma tyle rzeczy na głowie, czasem to go podziwiam. Nie dałabym rady żyć w takim pędzie. Z tego wszystkiego wczoraj zasnął po południu i spał kilka godzin. Wiem, że przejmuje się też dzieciakami. Mała mu się śniła w nocy.

Zamówiłam dzieciakom ubranka w rozmiarze 44, wcale nie jest to łatwo dostępne. Panie w szpitalu kazały mi być przygotowane na każdą chwilę, bo gdy powiedzą ubranka przywieźć to żeby były, a nie dopiero szukać. Są takie zwykłe, bez szału ale kupiłam to co znalazłam i nie wybrzydzałam Przy dobrych wiatrach, tfu tfu jak się nic nie wydarzy, bo już planować nie chcę... może w środę skoczymy po łóżeczka i całe te wypełnienie do nich. Oczywiście bez szału, nie kupujemy nic najdroższego, można rzec średnia półka albo nawet ciut niżej. Stwierdziłam, że szkoda kasy na takie zbajerowane łóżeczka, można wydać na coś bardziej sensownego. Zobaczymy jak nam pójdzie... może od razu jakiś przewijak, wanienka i kilka innych rzeczy. Jednak to się wszystko okaże w tzw. praniu

I to tyle na kilka najbliższych dni... mam nadzieję, że nic nie popsuje moich planów. Aha i jeszcze planuję jutro pójść do kościoła i spowiedzi. To jest plan nr 1. W kościele nie byłam przecież dobrych kilka tygodni. A mam za kogo dziękować...

8
komentarzy
avatar
dobry wybor z ubrankami roz 44, Marceli wychodzac ze szpitala mierzyl okolo 45 cm i najmniejsze mialam roz 50, oj chyba 3 miesiace mu zajeło zanim wyrosł z nim, jak nie dluzej ja tez nie mialam zadnych rewelacji, nic drogiego bo to sensu nie mialo...sporo fajnych, markowych ciuchow przyslala mi kolezanka z Irlandii, a ja sama tylko w lumpach kupowalam bo jak widzialam body najtansze za 25 zl to glowa bolała, w lumpie za 25 zl to ja mialam reklamowke niezniszczonych super ciuszkow
avatar
Po ubranka w rozmiarze 44 zajrzyj to Tesco. Z F&F mają ich sporo i w dodatku jest teraz wyprzedaż, więc widziałam 5 par body za 22 zł nawet :-)
avatar
Kochana, taki spokój od Ciebie emanuje. Jednak to macierzyństwo naprawde zmienia Kobietę! Teraz zycze aby juz bylo bez niespodzianek, no i takze radosci z zakupów dla Maluszkow! Pewnie, ze tych ubranek nie ma co kupowac, dzieci tak szybko z nich wyrastają! Ja kupuje na olx, i tylko czasem jakies detale, chce sie miec nowe. A takie czasem wyprane z chemii to nawet lepsze niz prosto ze sklepu. Ciesze sie ze masz tez troszke czasu dla siebie i dla ducha nie tylko dla ciala. Oby wszystko juz było "po Twojemu" doczekasz sie tego juz niedlugio!
avatar
takie odrętwienie wokół szwów to normalka, u mnie 3 miesiące po a nadal się utrzymuje, nie tak jak na początku ale nadal coś tam coś tam nie zdziwię się jeśli te ubranka 44 są znacznie droższe niż te ciut większe, zawsze tak jest że im mniej materiału się zużywa na produkcje tym droższe i weź tu zrozum życzę miłe spędzonego jutrzejszego dnia u maluszków <3
avatar
Sosenko daj sobie jeszcze chwilke , niedlugo oswoisz sie z codziennoscia I zobaczysz , ze bedzie juz tylko lepiej a nie ladem sie nie przejmuj, u mnie podobnie, bo maz ciagle pravuje a ja mam zakaz nawet odkurzania ... Na wszystko przyjdzie pora, a ty zbieraj sily bo bedziesz ich potrzebowala dla maluszkow
avatar
Nie przejmuj się sosenko domem, teraz najważniejsze, żebyś odpoczywała i nabierała sił. Zwłaszcza, że u Ciebie nie tylko poród, ale jeszcze tych kilka tygodni leżenia było. Powoli i stopniowo na pewno sobie wszystko ogarniesz i zorganizujesz A jak choinki nie macie to może chociaż jakiś stroik z 'żywego' igliwia skombinować? Żeby w domu świętami zapachniało?
avatar
Sosenko obyś szybko odzyskała siły, ale póki możesz to się oszczędzaj. Ja mimo, że mam już ubraną choinkę jakoś klimatu świąt nie czuje...
avatar
Przy takim tempie to nawet się nie obejrzycie, a maluchy będą z Wami :-) Bałaganem się nie przejmuj. Masz teraz ważniejsze sprawy na głowie! Urodziłeś dwie, śliczne, zdrowe pociechy :-D Nic tylko się cieszyć i przetrzymać ten okres pobytu dzieci w szpitalu :-D Szybko zleci i będziecie już razem w domku :-)
Dodaj komentarz

Mężowaty pochrapuje... a ja?

A ja siedzę na fotelu w warszawskim niedużym mieszkanku, gdzieś wysoko, tylko światła z okien widać, wysokie bloki, może jakieś biurowce w oddali i wdzięczna jestem losowi, że stawia na mojej drodze tyle życzliwych ludzi... a jest ich naprawdę nie mało. Już nie raz sobie myślałam, Boże jakie ja mam szczęście... w wielu aspektach mojego życia.

I dzięki takim ludziom zostajemy tu na najbliższe 3 dni. Do maluchów będzie blisko, nie trzeba się telepać do domu, po prostu wygodnie i komfortowo. Ale to nie wszystko, Szyszaki dostały od przyszywanej forumowej cioci malutkie bodziaki. Takie małe, że aż łzy się cisną do oczu... ze szczęścia.

A same maluchy... mają się całkiem dobrze, jedzą coraz więcej, po spadku wagi, zaczynają przybierać na wadze. Szymek łapie czasem bezdechy, wtedy trzeba go poklepać po pleckach. Małgosia mimo, że mniejsza nie ma z tym problemu. Mąż dziś przytulał Małą i jest nią zachwycony, ja natomiast tuliłam do piersi synusia. Główka taka mała ale przez sen robił śmieszne miny... jakby mu się coś śniło. Ciekawe czy takim małym dzieciom może się coś śnić... A może po prostu było mu tak dobrze na moich piersiach... Któż to wie...

17
komentarzy
avatar
Sosenko szczescie Ci sprzyja, znajdujesz zyczliwych ludzi wokol siebie. To naprawde wiele:-) Szyszaki z dnia na dzien staja sie coraz silniejsze, wspaniale☺ Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za cieple slowa:-*
avatar
Pewnie jedno i drugie Dzieciaczkom podobno już od któregoś tygodnia ciążowego życia coś się może śnić. Chociaż zawsze mnie przy takich informacjach zdumiewa - jak się to sprawdza
avatar
Cieszę się, że możecie się dłużej zatrzymać w Warszawie i nie wracać do domu tyle kilometrów. Maluchy są silne. U taty i mamy na piersi musi być dobrze i cieplutko. Do tego jeszcze dochodzą cudowne "szumy", które maluchy słyszały jak były w brzuszku.
avatar
Anioly sa wokol nas :-)
avatar
<3 <3
avatar
Cudownie, ze tacy ludzie jeszcze istnieja <3
avatar
Wzruszająca jest Wasza historia, kibicuję Wam z całego serca Ucałuj maluchy od cioci Karoliny i niech dobry Bóg Wam błogosławi A cała nasza rodzina błogosławi Wam z serca +
avatar
Sosenko, weszłam tu żeby odpowiedzieć na pytanie o dr Wieczorka - tak, to ten sam co pracuje w św. Zofii. jest moim lekarzem prowadzącym i właśnie tam będę rodzić. dla mnie jest człowiekiem aniołem, mam nadzieję, że i Ty miałaś z nim dobre wspomnienia...

a poza tym zaczęłam czytać Twoje posty i łzy płynęły mi po policzkach... jesteśmy tak samo wrażliwe, więc byłam z Tobą w każdym słowie i zdaniu... jesteś bardzo dzielna i silna.... trzymam mocno kciuki za Twoje 2 największe Cudy - też są silne, po Mamie i walczą! wszystko będzie dobrze, z każdym dniem będzie lepiej i już niedługo będziecie wszyscy razem w Waszym domu <3 ściskam Cię mocno...
avatar
Cieszę się, że spotykasz na swojej drodze życzliwych ludzi! <3 Jesteś bardzo silna! <3 Twoje Maluszki też <3
avatar
Na pewno było mu dobrze a i sny maja zapewne
avatar
Sosenko, przede wszystkim ogromne gratulacje Dużo zdrówka dla Was, niech dzieciaczki pięknie się rozwijają Cudowne masz te Maluszki, a minki robią przesłodkie Pięknie sobie dajecie radę i wierzę, że z każdym dniem będzie łatwiej
avatar
http://i68.tinypic.com/11ju6bb.jpg
avatar
Oby te święta były dla Waszej czwórki wyjątkowe dużo, dużo zdrówka życzę - i samych sukcesów kruszynkę rozmiar 44 nawet nie wiedziałam, ze istnieje - maluszki słodkie...
avatar
Sosenko dobra duszyczka z Ciebie... a pamiętaj, ze dobro wraca Wasza historia jest nieprawdopodobna. Życzę Wam abyście jak najszybciej we czwórkę wrócili do Waszego domku
avatar
Sosenko, a Twoja szyjka była już wcześniej rozwarta? Moja jest od dłuższego czasu otwarta, wiec trochę mnie martwi ze niby śluz - bo ten śluz to już chyba wcześniej powinien zejść? Sama nie wiem co o tym myślec...
avatar
Sosenko bardzo Wam gratuluję z narodzin zdrowych dzieciaczków Długo mnie nie było,dopiero wróciłam a tu takie wieści,po prostu szok.Mam nadzieję że wszystko się ułoży i niedługo będziecie we czworo w domku cieszyć się bliskością i miłością do dzieci Jeszcze raz gratuluję.
avatar
Sosenko, wygląda na to, że los Ci sprzyja :-) Szyszaczki masz już przy sobie, a nie w brzusiu, całe i zdrowe. Zdrowo rosną i przybierają na wadze :-) Wszystko będzie dobrze :-) Gratuluję Ci mamusiu :-D
Dodaj komentarz

Sama się zdziwiłam... dziś weszłam na wagę po raz pierwszy od dawien dawna... na początku ciąży ważyłam 63kg, tego felernego dnia kiedy dowiedziałam się, że czeka mnie szpital czyli w 24tc ważyłam 71kg. Nie wiem jak moja waga kształtowała się podczas 6 tygodniowego leżenia i diety cukrzycowej ale wówczas chyba zbyt dużo nie przytyłam. I teraz uwaga, uwaga... waga z dnia dzisiejszego 61 kg Nie jest źle, nawet dobrze, przynajmniej nie mam problemu z pociążowym odchudzaniem, dietą i dbaniem o sylwetkę. Super!

Pewnie się powtórzę, pewnie to już pisałam... czasem się zamyślę... i wtedy przychodzi mi na myśl moja ciąża i to, że się nią nie nacieszyłam, tak szybko minęła... tyle ubrań nie wykorzystałam... te ruchy dzieci, to było takie piękne, cudowne uczucie. Pewnie już nigdy tego nie doświadczę. Dziewczyny doceniajcie to i cieszcie się tym...

Wczoraj przyszły te ubranka w rozmiarze 44... nie często się takie malusie kupuje, postanowiłam to sobie upamiętnić. To tylko kilka z nich :

http://images77.fotosik.pl/182/fca2c98591712902med.jpg

http://images76.fotosik.pl/182/56028097ef42e959med.jpg

Bodziaki od naszej kochanej 'przyszywanej' cioci

http://images76.fotosik.pl/182/0b6d30cc7c4387bdmed.jpg

A to też malutki prezent, który dostałam od drugiej mojej koleżanki, jeszcze w szpitalu. 3 Mikołajki, czyli Małgosia, Szymon i ja I te 3 mikołajki... życzą wszystkim dziewczynom spokojnych, wesołych Świąt. Tym starającym się jak najszybszego zajścia w ciążę, tym po drugiej stronie radości z czasu ciąży, a tym 'rozpakowanym' szczęśliwego macierzyństwa.
Ten rok, był dla nas rokiem przełomowym, rok temu w Święta Bożego Narodzenia ciąża była dla mnie marzeniem, czymś nieosiągalnym, odległym. Przez ten czas otrzymałam od Was wiele wsparcia, ciepłych słów, znacie moją historię... dziękuję i jeszcze raz wraz z Szyszakami życzymy Wesołych Świąt

http://images78.fotosik.pl/182/c3367b7b31fa1c71med.jpg

ps. Uciekam pod prysznic. Jutro jedziemy do maluchów, nie wyobrażam sobie Wigilii bez odwiedzenia naszych szkrabów.
Aha... dziś jeszcze kupiliśmy 2 łóżeczka ale przez internet.

9
komentarzy
avatar
Wesołych Świąt ❤❤
avatar
Wesołych Świąt, Sosenko
avatar
Pięknych rodzinnych świąt kochana :* Buziaczki dla maluszków
avatar
Wesolych Swiat Sosenko☺
avatar
Duzo zdrowka DLA mamusi I szyszakow <3
avatar
Wesołych Świąt sosenko
avatar
Kochana Sosenko życzę wszystkiego, co najlepsze na Święta i cały Nowy Rok, dużo miłości i powodów do radości, by cała wasza rodzinka jak najszybciej była w komplecie w domku. Ściskam mocno <3 <3
avatar
Ależ maleństwa te szyszakowe ubranka ☺☺Sosenko życzę Ci zdróweczka dla ciebie i zwłaszcza dla twoich szyszaczków ☺☺ mam prośbę otóż proszę o wycalowanie tych maleństw od cioci Justyny,jeśli tylko oczywiście możesz je już całować i tulić ☺☺☺
avatar
Wszystkiego, co najpiekniejsze z Okazji Swiat dla całej Waszej rodzinki. A ubranka słodkie
Dodaj komentarz

Wczoraj maluszki skończyły 2 tygodnie... ale to zleciało.
A co u nich... Szyszaki to mądre dzieci i silne... same oddychają, żadne infekcje się ich nie imają, tylko leżą, wygrzewają swoją pupcię, jedzą i rosną. A jak są głodne to się drą, Mały wczoraj narobił takiego hałasu jakby go ze skóry obdzierali, skąd taka siła to nie wiem. Dostał to co chciał i w momencie usnął Pani, która się nimi opiekuje powiedziała, że lekarka chciała go już przenieść na 3 poziom i za 2 -3 dni ma się tak stać. A tam dziecko już jest w swoich ubrankach... i matka znaczy się ja!! mam się tam nauczyć przewijać małego, karmić, podnosić... ale, że jak? Jak ja mam ubrać dziecko, które waży 1600 gram ? Ma nogi jak patyki, a główka mieści się w dłoni Jestem przerażona, autentycznie. Nie potrafię tego. Jak o tym myślę, 5złotówki pojawiają się w oczach. Ale przecież u mnie zawsze musi być wszystko inaczej.

12
komentarzy
avatar
Alusia- zobaczysz, że wszystko pójdzie bezbłędnie. Ja się pewnie powtarzam, ale jesteś bardzo dzielną kobietą, bardzo dzielną mamą. Ubieranie malutkiego synka to już tylko formalność :
Wesołych Świąt Szyszaczki !
avatar
Dasz sobie radę Sosenko sama napisałas że szyszki mądre i silne, więc Ci pomogą Wesolych Świąt :*
avatar
Instynkt się obudzi i wszystko pójdzie sprawnie zobaczysz No i szyszki będą szybko rosły zanim się obejrzysz będą się z domu wyprowadzały
avatar
Tę mądrość i siłę szyszaczki musiały po kimś odziedziczyć Tak więc nie martw się niczym, instynkt sam Cię poprowadzi a później wszystko będzie już szło jak z płatka. Wesołych Świąt dla całej Waszej czwórki :*
avatar
Bedzie dobrze i na pewno dasz sobie rade dzieci z dnia na dzien beda większe a Ty coraz wieksza wprawe miec bedziesz:-)
avatar
Dasz rade a to że Szymon szybko rośnie to super lada chwila zabierzesz go do domku ...
avatar
to wspaniałe że dzieciaczki radą sobie tak dzielnie a ty mamuśka 2-3 lekcje i wszystko będziesz robiła w pięć sekund z zamnkiniętymi oczami
avatar
Szyszaki mają charakterki poprostu ☺☺☺☺☺☺kochana napewno dasz radę przewinąć takie maleństwo poprostu w jednej chwili nachodzi instyknt i nawet nie wiadomo skąd wszystko się potrafi jakby to robiło się z 1000 razy, wiem sama po sobie bo panikowalam jak miałam wykąpać Zochę a jak ja wzięłam do kąpieli to nawet się nie bałam i wykapalam szybko,sprawnie i bez strachu ☺☺☺☺
avatar
Kto sprosta takim zadaniom jak nie Ty?? Sosenko nie masz się czym stresować. Zobacz jak dzieciaczki szybko rosną. Niebawem całą czwórką już będziecie w domku. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku
avatar
Ona sobie po prostu ze mną pogrywa
avatar
Sosenko na pewno dasz radę,już tyle przeszłaś,to tylko kwestia czasu,praktyki i się uda,potem będziesz małżonka przyuczać do opieki nad maluszkami.Powodzenia i wszystkiego dobrego
avatar
Sosenko, dzieciaczki masz mądre i na pewno sobie dadzą swietnie radę... A Ty razem z nimi siła przychodzi wraz z potrzebą sytuacji, na pewno dasz sobie radę jeszcze raz dużo zdrówka dla Was - i wspaniałego Sylwestra
Dodaj komentarz

Takie to słowa rzuciły mi się dziś w oczy, myślę że warto je upamiętnić i podumać nad tym...

'Błogosławieni Ci, którzy wierzą, że skoro Bóg coś zaplanował, On sam będzie prowadził tę historię do najpiękniejszego zakończenia'. Abp Józef Kupny

Tylko dlaczego czasem tak trudno się z tym pogodzić? Dlaczego człowiek zadaje sobie pytanie... po co, dlaczego, jaki to ma sens?... A może za dużo wymagamy?... Może nie cieszymy się, doceniamy tego co mamy?... Może, może, może...

6
komentarzy
avatar
Tak, Sosenko, dla mnie chyba nadeszła w końcu pora, żeby przestać walczyć z przeznaczeniem i zacząć korzystać z plusów bezdzietnego życia. Jeszcze tylko jedna próba i porzucam wiarę w niemożliwe.
avatar
Niezaleznie od tego jak bardzo pewne sytuacje bola tez wierze ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Chociaz ciezko jest sie z tym pogodzić czasem...
avatar
Mimo wszystko dobrze jest mieć tę wiarę, że nasze życie przebiega według Bożego planu. Że każde wydarzenie z naszego życia jest po coś. Jeślibym miała uwierzyć, że mój synek odszedł zupełnie bez sensu to nie wiem czy bym się podniosła z tej straty. Nie wiem, czy miałabym odwagę aby starać się o kolejne dziecko. I nie wiem, czy teraz miałabym siłę walczyć o każdy dzień...
avatar
"Może za dużo wymagamy?" o to, to..
avatar
Z tym rokiem w plecy to też nie tak do końca ... zawsze można obowiązek szkolny odroczyć - są takie przepisy - to mnie więc w ogóle nie stresuje. Ale po dzisiejszej wizycie mam pewność, że w ciągu najbliższych 36h nic się nie rozkręci, bo szyjka nadal długa ... pozostaje tylko czekać - oby nie do połowy stycznia
avatar
Kochani! Szcześliwego Nowego Roku dla Was i Bliskich a w szczególnosci dla Waszej Czwórki!
Dodaj komentarz

Koniec roku 2015... rok temu nawet nie myślałam i bałam się marzyć... po 365 dniach jak zupełnie mój świat się zmienił... rok zaczął się od laparoskopii, stymulacji, pierwszej udanej inseminacji. To był maj, w czerwcu ujrzałam II kreski na teście ciążowym. Później wakacje, pierwsze obawy o życie Szyszaczków i spędzony tydzień w szpitalu. Później kilka tygodni kiepskiego samopoczucia, gdy już wszystko się unormowało i trwała ciążowa sielanka, jak grom z jasnego nieba w 24tc znalazłam się w szpitalu. Po 6 tygodniach na świat przyszły największe cuda, Małgosia i Szymon. Dlatego ten rok będzie najszczęśliwszy w moim życiu.

Nie byłabym sobą, gdybym nie gdybała... dlaczego na mnie to trafiło. Przecież tyle dziewczyn z forum, z mojego otoczenia jest w ciąży i ich ciąża kończy się w terminie. A ja? Ale zaraz stukam się w głowę... i przywołuję do rozsądku, a co by było gdyby tak dzieciaki urodziły się w 24t?? Wtedy byłby dramat. Dotrzymaliśmy razem do bezpiecznej granicy i cieszę się, że tak wszystko ładnie idzie do przodu. Dziś moje dzieci kończą 3 tygodnie swojego życia. Same oddychają, zaczynają pić z butelki, nic złego się nie dzieje. Mają tylko rosnąć i przybierać na wadze.

Czy życzę sobie czegoś na Nowy Rok?? I tak, i nie... to co najważniejsze już mam, nic mi więcej nie potrzeba. Proszę Opatrzność o zdrowie i siłę dla mnie i mojego męża byśmy mogli wychować te dzieci. Zapewnić im poczucie bezpieczeństwa, prawidłowy rozwój i wszystko co im jest potrzebne do życia.
Jest coś o czym po cichutku marzę, może nie w tym roku, ale może kiedyś, kiedyś... uwierzcie ale chciałabym być jeszcze kiedyś w ciąży, nacieszyć się nią tak do końca. To jest cudowny, wciągający i uzależniający stan. Pewnie tego już nie doświadczę ale marzę o tym. Wiem i zdaje sobie sprawę... wiele z was stara się chociaż o jedno dziecko, ja w prezencie dostałam dwójkę więc o czym jeszcze marzę. A jednak... gdyby kiedyś tak się stało, byłabym potrójnie przeszczęśliwa, teraz jestem podwójnie... Dlatego też w Nowym Roku życzę przede wszystkim dziewczynom starającym się o dziecko siły i wytrwałości, doczekania tego największego cudu. Dziękuję również za wszelkie wsparcie dla mnie przez cały ten mijający rok. Było Was tak wiele, nie idzie policzyć, tyle ciepła i serdeczności.

Przez ostatnie dwa dni byliśmy u naszych maleństw. Są niesamowicie silne i dzielne. Dzieciaki od kilku dni są na tzw 3 poziomie. To już jest ostatni poziom przed wyjściem do domu. Tylko maluszki są jeszcze podgrzewane i leżą razem w otwartym inkubatorze. Gdy we wtorek zobaczyłam je razem, pojawiły się łzy w moich oczach ale i radość. Same zobaczcie :

http://images75.fotosik.pl/196/2c190660d34e85abmed.jpg

http://images75.fotosik.pl/196/791163ce309302d7med.jpg

http://images76.fotosik.pl/196/df0c690666b65aa8med.jpg

Ale jak to bywa między rodzeństwem już zaczęły się przepychanki, wyciąganie sondy, wkładanie bratu do buzi piąstki i odwrotnie, także następnego dnia aby ciut utrudnić im kontakt każde z nich leżało w swoim 'pontoniku'. W pewnym momencie ich rączki się stykały ale nie zdążyłam zrobić fotki. Nawet nóżki mają podobnie ułożone.

http://images76.fotosik.pl/196/a3b6c42b0b40d04amed.jpg



List osiemnasty (18)

Kochane moje serduszka... nie wiedziałam, że tak można kochać... można... kocham was tak samo i jednakowo. Jestem z was dumna, pomimo niskiej wagi tak dzielnie dajecie sobie radę. Małgosia wypiła wszystko mleko z butelki, a Szymek połowę swojej porcji. Robicie takie śmieszne miny, kopiecie się, szturchacie, dotykacie. Jestem przekonana, że nawiązujecie między sobą coraz większe więzi. Uwielbiam na was patrzeć, mówić, dotykać, przytulać. To takie niesamowite... Już niedługo będziemy wszyscy razem. Razem z tatą przygotowujemy dla was miejsce, już jedno łóżeczko jest skręcone. Kupiliśmy też wanienkę ze stojakiem, pościel i wiele innych rzeczy, które będą wam potrzebne. Aaaa... to będzie cudowny dzień jak wrócicie do domu. Co za radość! Ale i trochę lęk. Mimo wszystko wszyscy damy radę i my, i wy

26
komentarzy
avatar
coś jest w tym "uzależnieniu od ciąży", piękny stan, piekne momenty... Szyszaczki się pozmieniały, widać jak rosną! Wszystkiego najlepszego dla Sosenkowej Rodzinki!
avatar
No i znowu się wzruszyłam ... Kochani, życzę wam na Nowy Rok samych cudownych chwil :*
avatar
Bardzo piękny wpis.
Wspomnienia się we mnie budzą. U nas po 4 latach walki pojawił się cud. Chociaż tak jak u was zbyt szybko uciekł z brzuszka. Ale dzięki temu jest i żyje. Pamiętam ze tez miałam etap gdybanie dlaczego? ?? A po czasie przypomnialam sobie słowa moich modlitw jak byłam w ciąży. Codziennie prosiłam aby synek urodził się w dobrym dla niego terminie by jego życiu nic nie zagrażalo. I tak się stało. Chociaż urodził się w 29tc mając 870g to dzięki szybkiej cc on jest. Jutro kończy 9mce mamy juz ponad 7kg i całą podłoga jest jego
Kochana całym sercem jesteśmy z Wami
I powiem Ci w sekrecie ze w głębi serca tez marze o tym by móc poczuć raz jeszcze ten stan błogosławiony i by trwał najkrócej do 37tc od takie marzenia matki wariatki ale jak to mówią nigdy nie mów nigdy i nie znamy dnia ani godziny a kto wie. ... życzę wam by ten nowy rok był pełen ciepła i miłości oraz zdrówka bo to najważniejsze i sił na każdy dzień w walce o jak najlepsze życie dzieci. Nie będę ukrywać na początku bywa ciężko bo sporo jest lekarzy ale później jest już lżej. I oby u was tak jak u nas wizyt były tylko na zasadzie kontroli. Buziaki
avatar
Wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok Sosenko Niech maluchy szybko rosną abyście w końcu mogli być już razem w domu Na wszystko przyjdzie czas i być może na tą trzecią szyszunie również, jeszcze nie wiesz co dla Was Bóg przyszykował Buziaki :*
avatar
Wszystkiego Najlepszego Sosenko dla Ciebie i Twojej całej rodzinki w Nowym Roku!! Niech Szyszaczki rosną jak na drożdżach!!
avatar
piękne maluchy łezka się zakręciła kochana grudzień 2016 to dopiero będzie maluchy już bardzo fizycznie będą sobie dokuczać
avatar
wszystkiego dobrego Sosenko w nowym roku! niech Szyszaki pięknie rosnął
avatar
Cudne te Twoje Szyszaczki <3 wszystkiego dobrego w Nowym Roku Wam zycze. Oby dzieciaczki szybko wrocily do domku
avatar
Mimo mojego stanu 26 tc wylam jak wariatka czytając Twój pamiętnik i ten wpis....... Bardzo Ci gratuluję oraz życzę wytrwałości w nadchodzącym roku .... A Twoje szyszaki są tak słodkie i cudowne ze tylko można byłoby je wycalowac .... Pozdrawiam serdecznie:-)
avatar
Cudowne dzieciaczki !!!
Kochana mam nadzieję ze szysbciutko zabierzesz je do domu...jesteś już tak blisko
avatar
Cudowne są <3 wszystkiego dobrego na Nowy Rok!
avatar
Cudowna parka.. szyszeczki <3
Ja nadal czrkam na ten cud.. moze nastepny rok bedzie naznaczony macierzystwem.. ten 2015 koncze jednak pogodzona.. Amen..na wszystko!
avatar
Te "krople" szczęścia o które człowiek walczy przez lata to największy skarb jaki można wyprosić u Boga! Daj Boże by w tym dniu życzeń zapadła odgórna decyzja uszczęśliwiająca Cię ponownym macierzyństwem. Tego Aleńo Tobie i innym życzę.
Wasze małe dwie kropelki są coraz okrąglejsze. Niech przybierają szybciutko i wracają do domku. <3
avatar
Sosenko dzieciaczki sa przecudowne zebyscie jak najszybciej byli razem w domku
avatar
Wszystkiego dobrego Sosenko dla Ciebie i Twoich najbliższych,niech dzieciaczki się chowają zdrowo i niech się spełnią Twoje i wszystkich dziewczyn marzenia o ciąży.
avatar
Ciaza to wspanialy, pirekny stan. Doskonale Cie rozumiem. Zycze Tobie i dzieciom spokoju w 2016 roku. Dużo zdrowia, miłości i wiary
avatar
Kochana Poraż kolejny czytając Twój wpis się wzruszylam...
Pięknie piszesz:-) życzę Ci aby w nowym roku spełniły się wszystkie Twoje marzenia i pragnienia:-) i niech Twoje dzieciątka pięknie rosną :-) są sliczne dużo zdrowka dla was :-*
avatar
Sosenko, życzę z całego serca, żeby marzenia o kolejnej ciąży i trzecim maluszku spełniły się w najlepszym dla Was czasie : ) Może z Szyszakami po tej stronie brzuszka przyciągnięcie wreszcie na fiolet wszystkie czekające na swoją kolej - czego sobie i pozostałym na 2016 rok życzę : )
avatar
Szyszaki są cuuuuuuudowne ☺☺☺☺☺☺☺kochana na ten Nowy Rok życzę wam baaardzo dużo zdróweczka i żebyś jeszcze spełniała swoje marzenie i spokojnej kolejnej ciąży ☺☺☺☺ja też marzę żeby doświadczyć kopniaczkow ☺
avatar
Piękności Trzeba wierzyć Sosenko, bo marzenia się spełniają. Tak wiec, tego i zdrowia dla Ciebie, Szyszeczek i męża życzę Ci na ten Nowy Rok
avatar
Maluchy są śliczne Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku
avatar
Kochana Wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku! <3 a Twoje Maluszki są cudowne! I takie dzielne!! <3
avatar
Sosenko te Twoje maluchy po Tobie są takie silne i dzielne. Dałaś im wspaniały wzór do naśladowania. Życzę waszej rodzince wszystkiego dobrego na Nowy Rok i szybkiego wspólnego powrotu do domu. Dzieciaczki są urocze!
avatar
Kochana Sosenko życzę całej Waszej rodzince szczęśliwego Nowego Roku, dużo powodów do radości i uśmiechu każdego dnia. Dziękuję Ci,że cały czas pamiętasz o nas staraczkach dając nam wsparcie i ciepło mimo tego, że sama wcale nie masz lekko. Jesteś cudowną, ciepłą osobą i życzę by to ciepło, które dajesz innym wracało do Ciebie ze zdwojoną siłą. Buziaki dla Szyszaków <3
avatar
Ale masz piękne dzieciaczki Sosenko. Podwójnie szczęśliwą mamą jesteś. Życzę Ci, żebyś spełniła wszystkie swoje marzenia, a marzenie o potrójnym szczęściu wcale nie jest takie nieuchwytne.
avatar
Kochane szkraby!:*

co do Twojego pytania, ja zrobilam badania tarczycy ale juz jest ok, raz robilam progesteron i tez byl ok. maz w listopadzie robil badania i wyszlo slabo, chce go namowic na powtorzenie w tym miesiacu i wizyte u urologa
Dodaj komentarz
avatar
{text}