dziś nie mam siły
nie wiem skąd Wy ją czerpiecie. Moja kosmiczna energia ma przerwę w dostawie. Mała śpi a jak się obudzi? pieluszka, śniadanie, spacer. Brzmi ładnie, ale ... śniadanie to - tego nie tego nie a to bach na podłodze. Mop ścierka brudne gary. No i ja muszę się chociaż uczesać żeby nie straszyć sąsiadów. Później spacer. Spakować pół domu na 3 kółka po osiedlu. AAAAAA! na ręce, słońce świeci w oczy a tu bach i skarpetka zgubiona. Obiad. OOoooo mam ziemniaki z wczoraj pół sukcesu. Drugie pół że nie mam nic do nich. No i znowu myśl myśl. Znowu słoiczek? A ja? może parówkę z żabki? bo słoiki od mamuni się wczoraj skończyły.
No i co spacer czy gotowanie?
O sprzątaniu praniu i prasowaniu nie wspomnę.
Także tak. Mam ochotę połazić po sklepach. Wzięć kluska w wózek i wszytsko olać.
Duże Wam mężowie pomagają? bo mi nie, a jak proszę (bo muszę prosić choć nieraz mój pewnie już zirytowany ton nie odpowiada adresatowi) to i tak różnie bywa.
Ogólnie czuję się tak sobie i tylko ta mała Żabka mnie motywuje do czegokolwiek. Szkoda że nie mogę jej podrzucić babci od czasu do czasu. Ale za daleko.
Tylko kobieta kobietę zrozumie.
tytuł: kociowy pamiętnik: młoda mama dzień po dniu
autor: Kocia