avatar

tytuł: Majowe Love :)

autor: dewa

Wstęp

about me

O mnie:

Niecierpliwa, szczera, popadająca ze skrajności w skrajność, z czarnym poczuciem humoru.

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

taką, do której zawsze Dziecko przyjdzie. Chciałabym być taką Mamą, jaką jest moja Mama. Cierpliwą, spokojną, kochaną, moją oazą.

about me

Moje dzieci:

Los Jakubos! Synek Kubuś, zodiakalny bliźniak, urodzony 29 maja 2017 roku. Mój mały, idealny Mężczyzna. Kopia Taty, klon Mamy. Nasz ukochany, wymarzony i idealny Synek.

about me

Moje emocje:

Cała paleta emocji! Zmieniają się kilka razy dziennie, nie sposób nadążyć :)

1m+5d

Rośniemy w siłę, ha! Dzisiaj była położna, Kubson waży...3880 gram, czyli odkąd raczę go cycuchem i butlą co 3-4 godziny, przytył prawie kilogram! To już całkiem inne Dziecko, ale wciąż tak samo cudowne i grzeczne, serio! Budzi się na karmienie, potem leży w bujaczku i obserwuje świat albo się do mnie przytula. Po karmieniu najczęściej usypia, jest naprawdę przekochany! W nocy robimy ze dwie lub trzy pobudki, które czasem trwają nawet godzinę, ale co tam. Jestem Mamą, koniec spania

Kubuś jest niesamowicie pociesznym Maluchem, oboje moglibyśmy rzucić pracę i gapić się na jego minki i słuchać tego co ma do 'powiedzenia' przez całą dobę. Eeeech, w poprzednim życiu (przed porodem) wiele razy zastanawiałam się, czemu te Mamy tak bardzo spuszczają się nad tymi swoimi małymi ludzikami. Nad kupkami, minkami czy wypuszczanymi bączkami. No paranoja, chore głowy. Dzisiaj przyznaję, że ja też mam chorą głowę i jestem z tego niesamowicie dumna!

Zatopiłam się w tym Dziecku tak mocno, że nie ma już mnie. Poszłam gdzieś i nie wiem kiedy wrócę, o! I wiecie co? Cholernie mi z tym fajnie!

Proszę, w załączeniu Kubosław w swoim ulubionym zlewie, który już niedługo będzie dla niego za mały, bo rośnie w oczach ten nasz Pierdzioch

http://i65.tinypic.com/2nlfu5j.jpg

7
komentarzy
avatar
Aż zaczęłam myśleć o kąpaniu drugiego dziecka w zlewie
avatar
Z każdym zdjęciem jestem pod większym wrażeniem jaki on cudny!
avatar
... siusiak!
avatar
Ach te oczy...
avatar
No sorry, gimbazjusz się we mnie odezwał i nie mogłam go poskromić. Nosz piękne to Twoje dziecię, nic a nic się nie dziwię, że się nie możesz od niego odkleić. Gratulujemy tłuszczyku!
avatar
Boziu jakie on jest kochany *.* normalnie cudo a uwierz że poza moją Pierdołą to rzadko nad którym dzieckiem się tak rozplywam oj tak... nie ma już nas z przed porodu. I już chyba nie wrócimy ale mi też z tym dobrze
avatar
patent z umywalką mega, aż żałuję, że nasze bobo z niej wyrosło, zanim w ogóle pomyślałam (dowiedziałam się u Ciebie), że można go tam wpakować
Dodaj komentarz

1m+1t+1d

O proszę, dzisiaj mamy miesiąc, tydzień i dzień, taka sytuacja, tyle czasu razem, miodnie! Dziecko moje usnęło, a raczej padło wymęczone, więc ja mogę przycupnąć na tyłku i popełnić wpis. Co u nas? Ano niemowlęca parada atrakcji! Doba jest ewidentnie za krótka, potrzebowałabym jeszcze kilku godzin dla Ewy. Właśnie zdjęłam obrzyganą i obsikaną koszulkę i wzięłam szybki prysznic, niesamowite uczucie! Do tego zjadłam śniadanie, wypiłam ciepłą kawę i uwaga uwaga, zjadłam obiad! Boooże, dopiero piętnasta, a ja już po dwóch posiłkach, węszę podstęp i ciszę przed burzą!

To jest jakiś fenomen, bo pomimo tego, że mam odkładalne Dziecko, które większą część doby śpi, ja jestem nieogarniętą pierdołą, która nie ma czasu się wysikać! Apokalipsa! Na dodatek żyję w innym wymiarze czasu, bo nie ma już godzin ani minut, jest tylko 'czas karmienia', 'za wcześnie na karmienie' i 'czas iść spać Młody Człowieku, Matka musi wyprostować kręgosłup i napić się łyka wody!'.

A tak w ogóle, to Kubosław zmienia się z godziny na godzinę. I chociaż ja tego aż tak nie widzę, bo jestem z nim 27 godzin na dobę, to na przykład Tatuś zmianę zauważył! Może dlatego, że jest z Kubą 1,5 godziny na dobę, tfu! Pieprzona praca. Kto to w ogóle wymyślił! Dlaczego, żeby opłacić te durne rachunki, trzeba niszczyć sobie życie rodzinne?! Dlaczego mój Syn widuje Tatę okazjonalnie?! To Rodzina powinna być priorytetem, a nie praca. Jakbym pyknęła bańkę w totka, to by już do pracy nie wrócił! Wrrr. Wkurza mnie to, że przez cały tydzień nie ma Darka od 12 do północy. Kiedy mamy być Rodziną i cieszyć się naszym pięknym Synem? Wrrrr. Żenua.

Ale nie o tym! Miało być o rosnącym Kubusiu! Waży już ze 4 kilo i już zacnie wygląda w ubrankach 56! Ba, idzie jak burza po rozmiar 62 Powolutku rysuje nam się jakiś schemat dnia, nie że to wszystko tylko jedna, bezpłciowa plama! Wstajemy między 8 a 10, Kubuś je i albo idzie spać do następnego karmienia, albo tak jak dzisiaj robi się aktywny i domaga się atencji, a jakże. No to Tata trochę go poobraca, pogada, pośmieje się. Około 13-14 obiadek i zaczynamy sesję aktywną. Pokazuję mu kontrastowe obrazki, kładę na brzuszku, robię rowerki, śpiewam (pieję!), noszę, przytulam, gilgam i masuję. Po godzinie takiej zabawy, nie mam Dziecka! Pada, tak jak dzisiaj. Co drugi dzień koło 17-18 idziemy na los spaceros. Po powrocie, między 19 a 20 robimy kąpiel z pianką, potem masaż całego ciałka, cyc i butla! Gdy już moje Dziecko jest czyste, pachnące, wymasowane, ubrane i najedzone...wali kupala, z zegarkiem w ręku! Codziennie. Przebieramy się, znowu myjemy dupalka i albo Kubuś idzie spać, albo no way, tak jak wczoraj. I do 23 fika i chce być tylko na rączkach. Potem karmienie i idziemy spać. Około 2-3 dostaje tylko cycusia, bo dojki twarde i czekają tylko na ratunek. Około 5-6 budzi się na butlę a po niej dosypiamy, ile tylko się da, o! Oczywiście między tymi wszystkimi drzemkami i zabawami, przystawiam Kubusia do piersi. Piję Femaltiker, słód jęczmienny i herbatkę na laktację, jakoś leci

I tak wygląda nasz dzień. Czasem sprzątam, gotuję, robię siku. Kubuń jest coraz fajniejszy, mogłabym go po prostu schrupać, pińcet razy. I wszystko jest ok, tylko tego Tatusia nam brakuje Eeeeech, ale co ja mam zrobić :/ Darek powoli myśli nad zmianą pracy, chociaż nie ukrywajmy...w jego zawodzie chyba nigdy nie będzie wracał do domu po 8 godzinach. Fuck. Ale Synka to mam cudownego, rekompensuje mi wszystko. Pierdzioszek mój! Marcepanek! Miłość tak bardzo

http://i68.tinypic.com/qpgta1.jpg

3
komentarzy
avatar
Jak ja kocham zakochane mamuśki cudowne!
avatar
Serio mi chcesz powiedzieć, że to już miesiąc i tydzień?! Przecież ja wczoraj opis Twojego porodu czytałam! A przynajmniej tak się czuję. Tak zupełnie serio to się totalnie nie polapalam w waszym rytmie, musiałabym sobie algorytm rozpisać. Albo pewnie za miesiąc już wszystko będę kumała Piękny ten Twój pierdzioch (powtarzam się) i raduje mnie Twoje przy nim szczęście. Ach! Całusy!
avatar
Sprzątasz, gotujesz, robisz siku - no, czyli sprawa ogarnięta Niedługo znajdziesz też czas, by się umalować :* a mnie zainspirowałaś i zaczynam bardziej dbać o siebie... zakładam biżuterię, przypomniałam sobie, jak się robi cienie na powiekach, staram się atrakcyjnie wyglądać, codziennie zaczęłam używać perfum, a niedługo wizyta u fryzjera - spore zmiany
Dodaj komentarz

1+1+3

Ohohooo, setny wpis w pamiętniku, się porobiło! Wszystkie wpisy z okresu ciąży już skopiowałam, teraz tylko trochę je dopracuję, wydrukuję i będzie pamiątka, ha! Kubuś właśnie śpi grzecznie obok, chociaż musiałam go przekonać do tego wszystkimi dwoma cyckami, jakiś taki niespokojny jest od rana, może go brzuszek męczy.

Wczoraj byliśmy w odwiedzinach u Babci, pierwszych odwiedzinach! Oczywiście były achy, ojoje, cmokania i pierdziochy w brzuszek, wszystko prawidłowo. Droga miała trwać 1,5 godziny ale byĺy cholerne korki, w których staliśmy przez godzinę. Na zewnątrz 30 stopni, klima ledwo dawała radę, w samochodzie ukrop - aż się martwiłam o Małego. Był ciepły i cały mokry od fotelika. Po przyjeździe od razu podpięłam go do piersi, szybko się ogarnął. Za tydzień jedziemy na urlop do Polski, do mojego domu. 900 km, nie wiem jak ogarniemy temat, na raty chyba

Kubuś pięknie rośnie, dzisiaj pożegnam się z trzema pajacykami, w których jeszcze niedawno się topił Puszczam mu Mozarta, którego bardzo polubił. Ja tam wolę Beethovena, ale każdy ma swój gust. Wczoraj zamówiłam mu kilka książeczek kontrastowych, a co! Nie to, żebym próbowała obudzić w nim geniusza! Żeby była jasność, jeżeli taka będzie jego wola, to zostanie nawet Cześkiem Hydraulikiem, zawsze do usług! Ale amerykańscy naukowcy piszo, że po Mozarcie i kontrastowych obrazkach Dziecko będzie mądrzejsze, no to czemu nie Jeżeli ktoś zapyta mnie o zdanie, to Kuba może przejąć inteligencję po moim starszym Bracie. Chłopak ma dystrofię mięśniową i od 14 lat jest przykuty do łóżka i respiratora, ale dżiiiizaaaaass, łeb to on ma jak sklep! Jak całą galerię nawet! Tak to jest, jak ktoś wcina encyklopedię na śniadanie i słownik wyrazów obcych na deserek. Także ten, mózg po Wujku, nie ma problemu! Ooooo, budzi się Królewicz! Czas na flachę i sesję na dywaniku! A tu fotka z ostatniej zabawy, turlaliśmy się, a co!

http://i68.tinypic.com/156a5ie.jpg

1
komentarzy
avatar
Śliczny Bąbelek. No, rodzina w Polsce to już na pewno doczekać się nie może
Dodaj komentarz

Kto zamawiał tortillę?!

http://i66.tinypic.com/apjsdk.jpg

9
komentarzy
avatar
Dewa dziękuję za wsparcie. Z karmieniem mamy prawie taką samą sytuację, dzisiaj jedziemy się ważyć trzymaj kciuki! Ciągle czytam twój pamiętnik i to podnosi mnie na duchu a twój Kubuś jest cudowny! <3
avatar
Aaaaaaaaaaaa jaka słodka tortilla!!!!!<3
avatar
Przecudny! *.*
avatar
Przecudny! *.*
avatar
Ja pitolę, po co ja jadłam? Napisałabym, że to ja zamawiałam. Zdjęć to młody ma pewnie więcej niż Ty kiedykolwiek, co? No i powodzenia w podróży do Polski!
avatar
Ja poproszę!! Kochany!!
avatar
Jaki boski czubek! <3 chyba jeszcze nie gratulowalam, więc gratulacje
avatar
Ale śliczny pędraczek
A chusty? Ja motam od 3,6 do 4,6. Zaleznie od wiązania. Plecak i kangura (na Emilu) z 3,6, z 4,2 kieszonke i kangura i plecak (na Emmie) a z 4,6 motam plecaki z wykończeniami na biuscie
avatar
Dewa dziękuję za wsparcie. Z karmieniem mamy prawie taką samą sytuację, dzisiaj jedziemy się ważyć trzymaj kciuki! Ciągle czytam twój pamiętnik i to podnosi mnie na duchu a twój Kubuś jest cudowny! <3
Dodaj komentarz

1+1+6

Rampampam, dzisiejszy dzień trzeba zapisać na kartach historii, bo dzisiaj moi Drodzy, Matka miała wychodne, ha! Miałam zamotać Młodego w chustę i pójść na spacer, ale deszczyło co chwilę niemiłosiernie i w ogóle pogoda zmieniała się co 5 i minut nie chciałam go zachorować. W związku z tym około 16, zaraz po wpakowaniu w Dziecia flachy mleka, podjęłam męską decyzję i oznajmiłam moim Chłopakom, że nara, wybywam, nie szukajcie mnie! Odwaliłam się jak szczur na otwarcie kanałów (czyli rozczesałam włosy i umyłam buzię wodą z myd!em) i heja, ku przygodzie! Zlazłam do piwnicy i odkurzyłam swoją Bicz (rower), i pojechałam! W wielki świat. Znaczy się do apteki i do sklepu po zakupy. Ale sama, samiutka! Booooże, jakie to było miłe. Zapodałam sobie słuchawki na uszy, odpaliłam muzykę i pedałowałam. Najpierw do apteki, po tabsy przeciwrodzeństwowe. I miałam od razu jechać do sklepu, ale pomyślałam sobie hell no! Pojadę na około, tak! Tym sposobem zboczyłam trochę ze ścieżki (coś jakby lecieć z Paryża do Londynu, przez Warsiawę, o!) i pojechałam sobie ścieżko rowerowo, zaraz przy rzeczce.

Ludu mój ludu, wiecie jak się czułam? Kojarzycie scenę z 'Wywiadu z wampirem', jak Brad Pitt budzi się jako nowonarodzony wampir i odkrywa, że świat jest bardziej 'intensywny'? No, to tak się czułam. Trawa mocniej pachniała, ptaki latały wolniej, rzeka szumiała głośniej i w ogóle kolory były bardziej intensywne. Co z tego, że zaczął lać deszcz i zerwał się wiatr. Chmury burzowe nad polem pełnym kłosów wyglądały epicko Przez te pół godziny czułam się tak, jak w poprzednim życiu, czyli tym przed porodem. Szalenie przyjemne uczucie, ale pod warunkiem, że mogłam wrócić do Pierdzioszka mojego. Tatuś oczywiście spisał się na medal, zabawiał Chłopca przez cały czas. A byłam przekonana, że Kubuś będzie spał cały czas. A gdzie tam! Usnął dopiero jak go przytuliłam i zapodałam cycusia. Mój Pieszczoszek! Chyba codziennie sobie będę tak wychodzić, chociażby po to, żeby czuć wielką radość z powrotu! A to moje Chłopaki! I dzisiejsze zdjęcie Kubusia, który przedwczoraj skończył 6 tygodni i waży już...4200 gram! Przytył już kilo dwieście, od szpitala

EDIT: matkokochano, ile ja literówek walę ostatnio. Niestety od porodu mam duże problemy ze wzrokiem i zamieniam się w kreta. Miałam do tej pory - 0,75 czyli drobną wadę, ale odkąd wypchałam Kubę i miałam te wylewy w oczach, widzę coraz gorzej. Tableta muszę trzymać 20 cm przed twarzą, marszczę nos, przecieram oczy, mrugam. A może to też od zmęczenia i małej ilości snu? Od braku witamin? Nie wiem... ale bez okulisty się nie obędzie. Eeech. I do zębologa też muszę się wybrać! Kieł mnie boli. W grudniu było wszystko ok, ale ciąża i karmienie robią swoje. Taki klimat! Dobrze, że z Grażką wszystko ok! I jajniki zaczęły masową produkcję, tak tak. Muszę brać tabsy, chociaż jak czytam o działaniach niepożądanych, to chyba lepsza wpadka niż nadwaga, trądzik, zerowe libido i na końcu wylew i zgon :/

2
komentarzy
avatar
O, jak pięknie! Zazdraszczam roweru, o jeny, jak zazdraszczam... To mówisz, że nie będzie Pierdzioszka 2? W sumie to kumam. Ja na ten moment nie planuję nikogo dodatkowego xD albo max jedno. Po trzech latach. Brawo dla taty i Kubełka za umilenie matce życia.
avatar
Te usteczka Kubusia, jakby posyłał buziaka <3 Brawo dla mamy, że odważyła się zostawić swój mały wielki Skarb i wyruszyć w świat <3 brawo dla taty, że dzielnie się spisał i nie dzwonił co chwilę z pytaniem "gdzie jesteś?" <3
Dodaj komentarz

1m+2t

Nieeeeno, poddaję się, oddaję ten dzień walkowerem. Od rana się sra. Kuba ulewa, hurtowo. Pal licho te bodziaki uwalone, od tego są a przecież pralka wypierze. Ale gdzie jest granica między fizjologicznym ulewaniem, a refluksem? Nie ma opcji, żeby położyć go na pleckach, na płaskim i żeby nie wyleciało mu z pyszczka, mniej albo więcej. A do godziny po karmieniu to już pewne! Nawet dwie godziny po karmieniu! Ooo, właśnie wywalił na Darka wielki bełt a ja dopiero z łazienki wróciłam, bo wzięłam go na ręce i między cyckami zrobił mi rzygowy wodospad. Zrobił go w momencie, w którym w końcu zmobilizowałam się, wyciągnęłam chustę i odpaliłam filmik na youtubie z instrukcją wiązania kangurka. Przy przebieraniu, bełcik, wystarczy dupsko do góry podnieść, żeby podłożyć pampersa. Im bardziej on się kręci, tym więcej mu leci. A że wiercidupka z niego nieprzeciętna...wszystko uwalone przetrawionym (albo i nie) mlekiem. Błagam, napiszcie mi, że to ulewanie nie trwa wiecznie.

Poza tym, gin przepisał mi chyba nie te tabsy co powinien. Matki karmiące mogą stosować minipigułki, które nie zawierają estrogenów, tylko progestagen. A te mogą być z lewonorgestrelem (antykoncepcja awaryjna, pigulki po, nie stosować przy karmieniu) i dezogestrel (antykoncepcja cykliczna, nie koliduje z karmieniem). Mnie zależy tylko na takim, który mogę brać w trakcie karmienia. I gin mówił mi, że przepisuje mi ten drugi, a na opakowaniu jak w mordę strzelił jest napisane, że zawiera 30 mikrogramów LEVONORGESTRELU. Kurwa. No to kto tu ma być mądrzejszy, lekarz czy ja? A to jeszcze i tak nie blokuje owulacji, tylko zagęszcza śluz i trzeba brać regularnie, co do godziny. Kurwa, nie dość że działania niepożądane takie, że od razu można sobie wykupić kwaterkę na cmentarzu, to jeszcze muszę jutro specjalnie kulać się do gabinetu, żeby szczegółowo wypytać o wszystko.

I jeszcze na dodatek pogoda piękna, a my w domu, bo naprawdę nie chce mi się zapierdalać z wózkiem i wszystkimi tobołami z drugiego piętra. A z chustą no nie wyszło, Kuba w pionie ulewa. Poza tym właśnie usnął.

A w nocy miał brzuszkowe problemy, więc masowałam mu brzuszek. Położna zasugerowała, że mogę delikatnie dociskać nóżki do brzuszka. Nooo. Z każdym dociśnięciem pociąg wyjeżdżał mu z tyłka a bełt z buzi. A jak odsunęłam pieluchę, to mnie oblał.

A, i dałam mu właśnie inne mleko, raz tylko. Do tej pory pił Hipp Combiotik Pre, w Rossmannie kosztuje 12 euro. Ostatnio znalazłam w Netto Bobovitę PRE, która ma taki sam skład i świetne recenzje, a kosztuje 4 euro. Kupiłam, właśnie mu zrobiłam ale duużo ulał. I już chciałam z nim do kosza walić, ale Darek mówi, żeby dać mu kilka razy, a nie raz i nara. Nie wiem czy jest sens zmieniać, przecież tu nie o kasę idzie. Mogłabym mu kupować nawet za pińcet euro, w doopie z tym.

I od wczorajszego wyciskania mleka z piersi, mam na nich siniaki :/

I nie wiem, czy nie szykuje mi się zapalenie ucha, spuchło w środku, boli i słabiej słyszę.

I jeszcze ten wzrok spierdolony.

Matkokochano, gasnę. Więcej światła.

Ale żalpost.

4
komentarzy
avatar
Chyba słabo pocieszę... potem dziecko ulewa mniejszą ilość, ale u nas ulewanie skończyło się po 7 miesiącach, a wtedy i tak ślinił się na potęgę do 14 miesiąca, ale to już mniej uciążliwe. Słuchaj, a może on jest przejedzony i mogłabyś zmniejszać ilość mm na korzyść cyca? Ja bym spróbowała.
avatar
Tulę, bidulko :* Może młodemu coś w składzie nie gra w połączeniu z Twoim mlekiem? Chyba warto się do jakiegoś doradcy bryknąć. Młody rośnie to i potrzeby brzuszka się zmieniaj. A jak nie to... Młody może ćwiczy trawienie? Ych, gruba sprawa. A o pigułkach się nie wypowiem, bo nigdy nie brałam i nie zamierzam. A w ogóle to wal żalposty ile wlezie i się niczym nie tyraj. Buzi :*
avatar
młoda ulewała to używaliśmy zagęstnika do mleka Nutricion Bebilona. Dodaje się go do przygotowanego mleka i zagęszcza pokarm w brzuszku dzieki temu nie ucieka. pomagało. można też stosowac przy mleku cycowym, podaje sie najpierw zagestnik a potem karmi piersią. Jeszcze troszkę i się unormuje, jak przybiera i się nie zachłystuje to wyrośnie, musi
avatar
A ja pocieszę Mój ulewał niesamowicie, po każdym karmieniu, 2 godziny po karmieniu, w każdej pozycji i na każde ubranko. Nawet kotu się obrywało jak za blisko podszedł. Nasz doktor dzieciowy, doświadczony neonatolog ze szpitala, powiedział, że taka jego uroda, to normalne i moze tak ulewać nawet powyżej roku i nadal wszystko będzie w normie. Po prostu jedne ulewają, a inne nie.
No i teraz kończymy szósty miesiąc i ulewania zmniejszyły się o 85%, nawet 90 powiedziałabym Mega poprawa byla jak zaczęłam mu dawać raz dziennie kleik ryżowy do mleka i karmić łyżeczką. 150 ml mleka, 3 łyżki stołowe kleiku ryżowego, dziecko zachwycone, ulewania brak. Jeszcze chwila cierpliwości i wam też przejdzie.
Ale znam uczucie totalnego wku..wienia jak prawie uśpione dziecko trzeba wyciągnąć z łóżeczka i przebrać od podstaw, łącznie z myciem uszu, szyi i włosków od tyłu.
Dodaj komentarz

1+2+1

Zaprawdę powiadam Wam, jak Kubosław przeczyta to za kilka lat, to zwątpi w moją stabilność emocjonalną. Dopiero pisząc regularnie pamiętnik widzę, jak szybko i intensywnie popadam ze skrajności w skrajność! Jak jest dobrze, to jest cudownie i jednorożce zapierdzielają po tęczy w kierunku zachodzącego słońcq! Jak jest gorzej, to jest fatalnie i omatkojedyno, nic tylko pochlastać się plastikową butelką!

Taaaak, wczoraj wszystko było be a dzisiaj po japońsku, czyli jako tako, z przewagą na oooo super, mogłabym razem z Pierdziochem pod pachą podbić świat! Widzicie więc, szał pał! Kubuś trochę mniej ulewa, bo zamiast ładować mu po 130 ml mleka, daję mu ok 80 ml. Pewnie szybciej będzie glodny, ale to nic, dostanie kiedy będzie chciał. Rano strzelił kupala a teraz się prężył i robił się na buźce czerwony, ale jeszcze nie poszło. Muszę obserwować, nie życzę sobie żadnych zaparć! Może dzisiaj uda się pobrykać w chuście! I wciąż czekamy na pierwszy swiadomy uśmiech. Było już kilka podśmiechujek, ale czekamy na prawdziwy, rasowy zaciesz, który rozwali mój system na pierdylion kawałków

4
komentarzy
avatar
Jaki maleńki dzidziuś już się odzwyczaiłam od takich malutkich ciałek, malutkich główek <3
avatar
O losie, on wygląda jak mój mąż w nocy, jak go walnę po żebrach, że chrapie, a on spina "cosiedzie-e?!". Niahahaha. Widzisz, czyli młody za dużo wtranżalał... Przybijam mu wirtualną piątkę, bo ja właśnie do śniadania dorzuciłam przekąskę - pół jebitnego arbuza. I też mam ochotę ulewać. Jak się uporacie z kupalem to daj znać, co pomogło. Buzi!
avatar
Ps. pisałaś mi wcześniej, że jak Kubuś jest bardzo głodny, to się złości, nie łapie cycka i wtedy musi być butla. Tak sobie przypomniałam... ja wtedy w takich sytuacjach robiłam tak: 10-20 łyków z butli, żeby się Artur uspokoił i zaspokoił pierwszy głód, a potem podmieniałam butlę na cycusia, którego wtedy już łapał i ładnie ssał.
avatar
Oj rozwali! A jak za pierwszym razem zaśmieje się w głos to padniesz i nie wstaniesz! A ja wróciłam i nadrabiam zaległości. Cmokamy z Jasiulem :* :* :*
Dodaj komentarz

7t+1d

Siedzę na ogródku z wyciągniętymi kopytkami, popijam chłodny słód jęczmienny, w tle leci relaksująca muzyka, Kubuś usnął na ogrodowej huśtawce...nie, to nie sen. To rzeczywistość! Jesteśmy w Polsce, w domu! Zapakowaliśmy wczoraj zadki w samochód i zrobiliśmy z niemowlakiem, dwoma kotami i moim zapaleniem ucha 900 km, a jakze! Kubi był cudowny, trzy razy jadł, dwa razy walnął kupalka i praktycznie cały czas spał No dobra, ostatnie 50 km trochę marudził, ale luuuuudzie, jak patrzyłam na niego jak leży w tym foteliku, to sama zaczynałam ojojować! A on taaaki kochaniutki, Pierdzioch mój słodki! Zostaniemy dwa tygodnie, ja z Kubusiem może nawet miesiąc, zobaczymy jeszcze

Poza tym wczoraj zaliczyliśmy porządny przegląd techniczny u pediatry. Pani doktor, no po prostu lekarz z powołania! Mądra, ciepła, dokładna, sympatyczna! Byliśmy w gabinecie ponad godzinę! Kubosław waży 4400 gram, mierzy 60 cm, ma idealne bioderka (usg wyszło rewelacyjnie, uuuuf!), wzrok, słuch, odruchy, wszystko cacy! Pani doktor stwierdziła, że oto ma w gabinecie przyszłego olimpijczyka, bo nasza Wiercidupka pokazała pełnię możliwości Dostaliśmy homeopatyczne kuleczki na ulewanie i już z pyszczka leje się mniej. Za to ruszyła produkcja śliny, podobno tak przygotowuje się aparat mowy do głużenia, no spoczko! Pytałam o jakieś probiotyki, witaminki, cokolwiek. Nic nie trzeba! Podobno rodzice polskich dzieci często przywożą z urlopów kosze pełne suplementów diety i innych cudów Ona wychodzi z założenia, ze na tym etapie witamina D, którą Kuba dostaje, w zupelności wystarczy. Do antybiotyków też ma podobne podejscie, w Niemczech z resztą bardzo popularne - antybiotyki tylko wtedy, gdy są naprawdę potrzebne, a nie na każdy katarek. Przemawia to do mnie Z rzeczy, którymi staram się zupełnie nie przejmować (staram się!) jest skierowanie do kardiologa, bo przy badaniu pani doktor uslyszała jakieś szmerki na serduszku. Podobno ma je nawet 60% dzieciaczków i są one fizjologiczne i niegroźne, ale dla spokoju trzeba sprawdzić. No to sprawdzimy. Obiecałam sobie, że nie będę świrować

Kubuś zdobywa serca wszystkich jak leci, a jakże! Umiejscowiliśmy dzisiaj akt urodzenia i zrobilismy zdjęcia do dowodu osobistego, bo przecież wywieźliśmy Dzieciaka z Niemiec nielegalnie. I jeszcze przez całe Czechy przejechaliśmy, rebelianci I na dodatek tylko jeden kot ma paszport, drugi się jeszcze nie doczekał. Normalnie żyjemy na granicy prawa To zdjęcie do dowodu...omatkoooo, jak je zobaczyłam to tak ebłam śmiechem, że tylko honor uratował moje zwieracze przed hańbą To Dziecko ze zdjęcia, wyglądające jak kurczaczek z podwójną brodą, poszukiwany listem gończym, ani trochę nie przypomina mojego Syneczka! Tylko kukuryku na główce się zgadza. No cóż, będzie Dziec miał pamiątkę w dowodzie osobistym Paczcie!

4
komentarzy
avatar
nasze dziecko też ulewało (a raczej ulewa wciąż), ale dopóki przybiera na wadze to nie ma się co przejmować ja nie robiłam z tym dosłownie nic, ale bardziej dlatego, że nikt nie potrafił zaproponować nic konkretnego, no może oprócz tego, żebym zaczęła jeść suchy chleb z solą i popijać wodą, ale te kulki o których Ty piszesz brzmią intrygująco. p.s. czy na Twoich meblach też są takie rozbryzgi jakby je ochlapał samochód?
avatar
Te zdjęcia do dowodów są mega mój też ma śmiszne :p wypoczywajcie ile możecie :*
avatar
Wow! Niezłą podróż zaliczyliście, podziwiam i kłaniam się w pas. Ja bym chyba w życiu nie zdecydowała się wyściubić nosa zza drzwi na samą myśl o takim dystansie. No złote dziecię Ci się trafiło. A zdjęcie... No rasowy Sołtys. Pasuje do mojej upartej Sołtysowej.
avatar
moja córcia też miała takie zdjęcie hahah ale fajnie wpakowac się w samochód i hejaaaa:-) zazdraszczam choc troszeczkę ♡:-*
Dodaj komentarz

8t+1d

Taka jestem zajęta opierdzielaniem się, że ostatni wpis popełniłam aż tydzień temu! Co się wydarzyło przez ten czas? Ano parada atrakcji Kubosław postanowił zaszczycić Matkę po raz pierwszy i się świadomie do niej uśmiechnąć! Oczywiście podjarałam się tym jak murzyn blaszką, oznajmiłam całej rodzinie, że mój Syn jest geniuszem i ma najpiękniejszy uśmiech na swiecie, no nie mogło być inaczej! I dołeczki w policzkach ma, po Tatusiu! Bożebożebożenko, nigdy nie rozumiałam dlaczego te mamuśki tak się fascynują swoimi dzieciakami. No, to teraz rozumiem, bo ja na punkcie tego Pierdziocha to mam prawdziwego, rasowego pierdolca, ave ja!

Poza uśmiechem mamy też intensywne ćwiczenia w podnoszeniu główki, ha! Przez intensywne rozumiem dwa razy dziennie, po 3 minuty, urwał! Wiem, dupa jestm, powinnam go częściej kłaść na brzuszek. Tym bardziej, że wiele dzieci w jego wieku już trzyma główkę sztywno i obserwuje dzielnie świat. A Kubuś? Na brzuchu wkurza się, krzyczy, wierci dupką i się żali! Potrzyma główkę chwilę a potem ryje noskiem po podłodze czy tam łóżku! A ja durna oczywiście przekladam go od razu na plecki, bo mi go szkoda! Gupia gupia gupia ja! Przecież wiem, że musi ćwiczyć i że nie dzieje mu się krzywda. Muszę go częściej kłaść, ewidentnie!

Co jeszcze? Kuba jest 'lewakiem'! Żadna tam prawica, na lewo patrz i koniec! Nie lubi skubaniec spoglądać w prawą stronę, ale tylko jak leży. Jak go Tatuś do pionu weźmie i spacering uprawia, to tylko na prawo. Hueh, może to nie takie bezsensowne, rodzicom też bliżej na lewo niż na prawo

Dużo spacerujemy i dopiero tutaj widzę, jakie to przyjemne. W Niemczech mało wychodzimy, baaardzo mało. Bo wózek ciężki, bo drugie piętro, bo nie ma gdzie, bo nie ma z kim A tutaj? Śmigamy aż miło! Klimat górski, piękne trasy, parter, znajomi, no moc! W takich chwilach mam ochotę rzucić te całe Niemcy i wrócić do domu. Darek będzie z nami tylko do końca tygodnia, ja muszę czekać na dowod osobisty Pierdziocha i zostanę do 20 sierpnia. Z jednej strony cudownie, bo jest mi tu dobrze. Ale jak sobie pomyślę, że czeka nas prawie trzytygodniowa rozłąka z Darkiem, to aż mi się flaki przewracają Odkąď się znamy, a to już cztery lata, rozstaliśmy się tylko raz, na 6 tygodni, bo Darek wyjechał w trasę. Własnie tamten wyjazd tak bardzo nas sponiewierał i obiecaliśmy sobie, że nigdy więcej! Dlatego wyjechaliśmy za granicę, żeby nie musieć się rozstawac na tak długo. Eeeech. Będzie ciężko. Jemu i nam.

Doobra, koniec smęcenia, trzeba jakieś śniadanie odpalić! A potem spacerek! Co z tego, ze pada! Nie jesteśmynz cukru, cnoe?

0
Dodaj komentarz

2 miesiące!

Dokładnie dwa miesiące temu moje życie się zmieniło, bo zamieszkał w nim Mój Mały Chłopczyk. To były trudne dwa miesiące, bo teraz wszystko wygląda inaczej. Nie jestem już niezależną panienką, która fruwa z kieliszkiem winka i ma wszystko w anusku. Nie, nie, nie! Trudne dwa miesiące, bo nic co jest piękne, dobre i ważne nie przychodzi łatwo! A Jakub jest najpiękniejszym, najlepszym i najważniejszym darem, jaki mi życie przyniosło. Jest bardzo grzeczny, spokojny i dający Matce żyć. Uśmiecha się i dużo gada, każdy jego ruch, minka i dźwięk wywołują u mnie ojojowanie i generalnie rzyganie tęczą

Wcina już po 6 razy dziennie nawet 160 ml mleka i do tego między karmieniami przytula się do piersi i wcina to, co mi jeszcze zostało. Nie wiem ile jeszcze będę miała pokarm, ale walczę i nie przestanę póki co. Niech ma chociaż troszkę dobrego

Z każdym dniem jest coraz fajniejszy, więcej rozumie, rozgląda się i nabiera nowych umiejętności. Może nie trzyma jeszcze główki w górze przez ileś tam minut, może nie śmieje się w głos, ale przecież każde Dziecko ma swój tryb poznawania świata. Na brzuszku się wścieka i dyskutuje, uśmiecha się subtelnie ale przecudnie a to, jak woła jeść to po prostu poezja. Przychodzi czas karmienia a po domu roznosi się donośne 'nieeeeeee! Nieeeeeeeeee!' No cudak jest!

1
komentarzy
avatar
Jezu jak to zleciało :o zaraz będą nam dupki do domu sprowadzać
Dodaj komentarz
avatar
{text}