avatar

tytuł: Się dopchałam o swoje miejsce w kolejce po dziecko...

autor: kalitria

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Ogólnie jestem jak to moje przyszywane córki mówią „kukunamuniu” i taką chciałabym być też mamą. Mimo wieku, mam nadal fiu bździu w głowie: maluje wąsy gaszkowi jak śpi, rzucam w niego brudnymi skarpetami, z dziewczynkami pompujemy wodą balony i rozbijamy je na sobie, a ze zrobionych z tatą łuków strzelamy do kotów (już do tego przywykły, nie strzelamy do nich na amen, tylko je straszymy). Mam nadzieję, że nasz skorpionek będzie wybuchową mieszanką mamy i taty. Po tacie może odziedziczyć inteligencję, oczy, i gadkę na którą poleci każda babeczka albo złapie się każdy koleś, a po mamie niech ma zalotny uśmiech, zgrabną figurkę, polskie cwaniactwo i inżynierstwo, nie zapominając o kukunamuniu.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Dziwne, nie dziwne, ale nie dotarło jeszcze to do mnie, że będę mamą. Przez tyle miesięcy starań zaczęłam wierzyć, że nigdy nie będę miała dzieci, że ta „przyjemność” nie jest dla mnie, że ja powinnam skupić się na czymś innym w życiu. Mój gaszek ma już 2 córki z 1wszego małżeństwa, więc tak jakbym już miała kim się zająć i kogo uczyć cwaniactwa. Cieszę się niezmiernie, że dostałam od Boga tą szansę i wykorzystam ją najlepiej jak umiem, sprawiając że będzie ze mnie dumny każdego dnia. Na tą chwilę emocję są nie do opisania, ale to dlatego że jeszcze w to do końca uwierzyć nie mogę... -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- 20 luty 2014

Pierwsza awantura w spitalu publicznym odhaczona. Wkurza mnie to, bo każdym takim wyskoku jestem wykończona psychicznie bo oznacza to:
1. Powtarzanie scenariusza na gaszku:
- Co oni sobie myślą? Że ja nie mam życia prywatnego? tyle czasu siedzieć i czekać aż cię w mordę jeża zaproszą do gabinetu... Ale widziałeś to? Wołali wszystkich poza nami, tak jakby to robili specjalnie.
2. Wyładowywanie się na biednej Gertrudzie:
- Babcia a co tu taki bałagan? No zobacz... U mnie widzisz kurz na tarasie a u siebie nic??? No przecież tak nie może być! (Oczywiście,że może. Gertruda ma 92 lata i ma prawo do rozsypania i rozdeptania mokrymi skarpetami rozpuszcalnej kawy na podłodze w kuchni, ale dotrze to do mnie dopiero po poludniu jak wybudze się z drzemki)
3. Dziecko głodne ale na szczęście uśpione, wiszące a to na mnie a to na ojcu, bo nie oczekiwaliśmy tyle czekać i nie mieliśmy wózka ani butelki.
4. Mąż głodny i wystraszony, bo nie myślał że tyle nam zejdzie i że tak zacznę się rzucać po szpitalu drąc się na każdego
5. Ja głodna i zła, bo czuję się dyskryminowana.

I tu nie chodzi o hormony. Cypr jest tak beznadziejnie leniwy, że nawet gdyby dać im po sto milionów dziennie, to i tak dalej by się spóźniali do pracy, popijając kawę za kawą i robiąc wszystko tylko nie to co do nich należy.

- Panu za siedzenie w tym budynku płacą - wydarłam się na lekarza po tym jak udało mi się szturmem dostać do gabinetu - plus jeszcze JA płacę, za to żeby pan mnie zbadał. Czy ja jestem mniej ważna od innych ciąż, które przechodzą tym korytarzem???
- A PANI niech się nie odzywa!- zamknęłam buzię umalowanej jak na dyskotekę pielęgniarce - jak pani idzie do fryzjera nie czeka pani dwóch godzin na swoją kolej, tylko siada pani na krzesło tak jak była pani umówiona! Od ósmej czekam jak idiotka z dzieckiem na ręku i gdyby nie moja awantura dalej bym czekała.

A lekarz jeszcze większy tępak, bo pokazał mi kartkę z wizytami, gdzie moje nazwisko było przy godzinie 9tej, chcąc się jakoś wytłumaczyć, choć żadne przepraszam nigdy nie padło, a to już przelało mój poziom jadu i z kartką poleciałam do recepcjonistki i wydarłam się na nią przy wszystkich pacjentach, bo umówiła mnie na 8, lekarz ma mnie na 9, a do gabinetu wdarłam po 10tej! Ale uszy kuliła... Szkoda mi jej teraz, ale cóż. Brak jakiejkolwiek organizacji, brak komunikacji, brak szacunku i brak współczucia. Debile.

Lekarz na podsumowanie powiedział tylko: I tak dziś nie będzie nic wiadomo, bo jest jeszcze za wcześnie.


No tak. Witamy na CYprze. Gdzie rozsądek, dyplomacja i empatia rozpłynęły się jak cypryjskie banki dawno temu...


PS> Coś w brzuchu jest umiejscowione prawidłowo. Zastanawiam się nad kolejnym porodem prywatnie...

7
komentarzy
avatar
Rany, spokojnie bo nam tutaj osiwiejesz my ostatnio czekaliśmy godzinę z tym, ze tutaj do każdego badania wchodzi sie osobno – nawet do mierzenia cisńienia! Wiec tak wchodziliśmy i wychodziliśmy przez następne dwie godziny a na koniec dowiedziałam sie,ze usg dzisiaj nie będzie bo pani od usg ma dzisiaj wolne
avatar
chyba juz najwyzszy czas sie przyzwyczaic do cypryjskiego olewajstwa. Wierz mi bedzie Ci tak latwiej W sumie gdzie Ci sie tak spieszylo? Rob jak oni, olewaj sikiem prostym
avatar
Oooo jaki miły dzień za Tobą! Nic tylko kupić kilogram lodów, dwa kilo czekolady i wypić litr melisy...
avatar
oj tam leniwi na cyprze, a w polsce to myslisz,ze wszystko na czas jest??? chyba ci sie zapomnialo z lekka ;P
avatar
A dobrze im tak wszystkim, zero zrozumienia, ciężarna i jeszcze z małym dzieckiem powinna zostać przyjęta na tę godzinę na którą się umówiła, maksymalnie z przyczyn losowych 15 minut później. I prawidłowo, ochrzan jak malowany - trzeba walczyć o swoje
avatar
ech...
avatar
ja najdluzej u gina 4 godziny przesiedzialam, wiec spoko, bo tez niby godzina swoje a kolejka swoje...wiec kochana spokoj, bo teraz najwazniejsze...
Dodaj komentarz

Wczorajszy dzien zakonczyl sie jako takim sukcesem. Zaczelam uczeszczac na zajecia, na ktore zapisalam sie we wrzesniu - gimnastyka, mozaika, szycie na maszynie, niemiecki, rosyjski. Oczywiscie jak staremu powiedzialam to ten w oczach mial przede wszystkim 'wydane' pieniadze, ja? ochote na zajecie sie czyms co nie nazywa sie mycie, pranie, karmienie, gotowanie. Niestety z gimnastyki musze zrezygowac, w pierwszej ciazy mialam zabronione, to teraz nie bede sie wychylac. Szycie zaczelo sie troche kiepsko, bo pani nauczycielka nawija po grecku tylko, czyli probowalam wyczytac z gestów i tonu glosu o co jej chodzi. Przez pierwsze 40 min nie mialam pojecia, ze tlumaczy klasie wykrój spodnicy. Skoro to cos nazywa sie po grecku FUSTA i mi ciagle po glowie chodzila CHUSTA, ale nijak sie to mialo do wykroju na tablicy, to nie wiedzialam nawet czy otwierac paszcze. Wyslalam staremu sms z zapytaniem i mnie olsnil. Na tych zajeciach postanowilam ZNOWU zabrac sie za mój marny grecki. Taaaaak...
A wczoraj zajecia byly z mozaiki. Kurcze, cuda!! Uwielbiam, nie tylko nauczycielke, ale sam przedmiot. Nie bawili sie pisaniem na tablicy jakie sa rodzaje kamieni, jakie mozna kupic kleje i narzedzia, tylko dala mi kamien do reki i kazala ciąć na mozaikowe kamyczki, dala ksiazke do obejrzenia, byli ludzie z pracami, nad ktorymi śleczeli miesiacami - CUDA!
No i dzis rosyjski.
Niemiecki chyba sobie odpuszcze. Ileż mozna.

Mimo wczorajszego wieczornego mozaikowego sukcesu, jestem jakas przybita dzisiaj. Nadal meczy mnie sytuacja ze szpitala. Wiem, ze nie powinnam sie zloscic i takie tam, ze nie ma gdzie sie spieszyc i takie tam, ze wszedzie tak jest i takie tam. Wszystko rozumiem, tylko ze ja wiem, ze jednak nie jest tak wszedzie (pracowalam w szpitalu sama wiem ze mozna traktowac pacjenta z godnoscia), ze mimo tego ze ja sie nigdzie nie spiesze, to cenie sobie swoj czas (pewnie malo bym w domu z antkiem zrobila, ale jednak chec byla), a zlosc we mnie narasta widzac jak tępe ludzie godza sie na takie traktowanie (wszyscy siedzacy obok mnie wczoraj). Nie do pomyslenia jest dla mnie czekac u lekarza tyle godzin. Rozumiem, jesli lekarz czy pielegniarka przyjdzie i wytlumaczy - przepraszamy, jest spoznienie, lekarz ma pilna operacje, bedzie za ok 4h, bedzie nie wiadomo kiedy itd, ale NIE kiedy ktos rejestruje cie i nic nie powie, pielegniarka widzi jak wisisz z dzieckiem i nic nie wspomni, a lekarz lazi korytarzem co chwila a nawet na ciebie nie spojrzy. Dlaczego oni uwazaja, ze sa kims lepszym od ciebie? Nikt nie ma prawa tak byc traktowanym, a co wiecej kazdy z nas MA PRAWO domagac sie SZACUNKU bo sory batory, ale dla mnie to jest po prostu zwykle 'kij ci w oko, nawet nie mam ochoty na ciebie spojrzec'. Przeciez gdbym przyszla ubrana jak ISIS z bomba pod koszula i przeszla calym korytarzem szpitala, nikt by nawet mnie nie zatrzymal. TAK kazdy ma wszystko w dupie. A tylko MY mozemy cos zrobic, zeby bylo lepiej. Ehhhh, temat rzeka do wina, a tu pic nie mozna...

No i ten dół jakos tak sie trzyma, stary mnie wkurza niemilosiernie. Przejdzie obok pralki, gdzie swiatla sie swieca ze pranie sie skonczylo, no 10 razy przejdzie - nie zauwazy. Antka polozy spac w ciuchach i naszczanej pielusz, juz na noc, bo jej sie zasnelo. Zlew nawalony az oknem wychodzi, a ten lezy i drapie sie tradycyjnie po jajkach. Nie pomysli, ze w tym czasie, kiedy ja jestem u Gertrudy i Antek spi, on by mogl. Nie. On jest zmeczony, bo sie napracowal. A skonczyl prace 24 pazdziernika. I jeszcze te jego glupie gadki... A bo to, a bo to, a bo on juz dzisiaj zmienil pieluche (aaaaaaa), a bo jego w zlewie sa 2 talerze (AAAAAAA), bo on ciagle zamiata jak Antek je. A ja tylko marudze, narzekam, i CIAGLE cos chce.

Antkowi dzis tez chetnie leb bym ukrecila. Wstaje o 6 a potem miauczy, ze tego nie, tamtego nie, wez na rece, daj pobawic sie nozem, teraz postaw mnie na podloge, albo nie wez mnie z powrotem na rece, albo jednak na podloge, aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Wygladm jak kupa, czuje sie jak kupa i nie wiem ale chyba smierdze podobnie. Glowa mi peka, brzuch mnie boli. Dziwnie troche i chyba mam lekkie plamienia. Kolejna wizyte cymbal wyznaczyl mi na za 4 tyg, a kolejny cymbal powiedzial ze krew mi zbada dopiero przed wizyta zeby wyniki byly 'swieze', wiec przez cale 4 tyg nie bede wiedziala czy mam brac jakies witaminy, czy poprawic zelazo, czy aaaaaa mam ochote powiedziec 'kij im wszystkim w oko', ale nie. Biere sprawe w swoje rece, pojde za tydzien prywatnie. Trudno. A stary niech obgryza pazury. Skoro najstarsza corke stac mu poslac do prywatnej szkoly, bedzie musial kase znalezc na lekarza. Skoro ze ja to, a ja tamto, za Antka porod zaplacilam jeszcze wtedy ze swoich. Teraz ponoc juz wszystko jest nasze... Hmmm. Zobaczymy.

Do szpitala tez sie przejde za te 4 tyg. Pojde i bede hitlerowac. Bede stac przy drzwiach i glosno kwestionowac, a pani umowiona? a pani gdzie idzie? a na ktora ma pani wizyte, to ja jestem przed pania, spokojnie, kolejka jest. pani recepcjonistko! czy dzisiaj wszystko o czasie?

16
komentarzy
avatar
A pewnie!!!! Działaj mamuska!!!! Ja na państwowce przyjechałam się w pierwszej ciąży dlatego teraz wolę tylko prywatnie.... daj znać jak idą ci się umówić na wizytę ;-)
avatar
Najważniejsze, ze jest plan i chęć odwetu
A nerw na wszystko minie... kiedyś.
avatar
Może faktycznie powinnaś na następną wizytę iść i z miejsca powiedzieć "dzień dobry, jakie mamy dziś opóźnienie?". Albo powinni montować takie tablice jak na PKP z czasem opóźnienia. Ojjjj...jakby to ludziom życie ułatwiło! Co do gaszka i Antenki...to nie wiem. O ile temu mniejszemu można wybaczyć, tak tego dużego trochę pogonić do roboty. A zajęcia super! Ja to chętnie bym się zapisała na te manualne Chociaż zastanawiam się nad maszyną do szycia....i czy jest szansa, że sama się nauczę ją obsługiwać
avatar
haha Kali tylko spokój może nas uratować :-)
Myślę, że "Pan tu nie stał" jest dobrą opcją. Może dla świętego spokoju Cię szybciej przyjmą.
avatar
skoro twoj stary siedzi w domu teraz az do wiosny to niech zacznie pomagac!!! ja na przyszly rok tez chce uziemic swojego na cala zime aby siedzial z dzieciakiem ;P a nie chodzil do pracy przynoszac tyle co na waciki, nawet na mleko dla dziecka nie starcza ;P i fajnie, ze chodzisz na takie zajecia, ja tak bym chcial cos robic!!!! nie wiem jeszcze jak czas zorganizowac miedzy praca a malym, bo jak ja jestem w domu, malz w robicie....ehhh ale musze cos wykombinowac!!!
avatar
Oj Kali, ciąża daje Ci w kość! Słychać to w tym wpisie. Ale- brawo za nowe hobby! A co do gaszka- nie da rady jakoś go naprostować? No żesz...
Nie przebrac do spania? Nie ogarnac chaty? Nie zmienic pieluchy? Mój zmienia nawet na śpiocha Alce. Musisz go wyprostować. Ja nie wiem, moze zrób harmonogram prac i zawieś na lodówce. No i jeszcze teraz nie ma roboty, to juz w ogóle. Ja juz się przyzwyczaiłam ze męzu mój mniej robi niz ja jak zostaje z Alą- do g.11.30 kiedy to budzi się z drzemki / zasypia po 9/, mam za soba prysznic, make up, ubranie, ogarniecie łóżka w sypialni, zabawki Alki w salonie, wyładowana i załadowana jeszcze raz zmywarke, wstawione i często wywieszone juz pranie, śniadanie i przygotowany obiad...Co ma gotowe mój mężu jak go zostawiam w domu z Ala- Ala jest przebrana, przewinięta a w kuchni jest rozpiździaj. Tyle. No ale potem jak juz sie obudzi młoda stara sie troche nadrobić, tylko chyba jeszcze nie doszedł do tego ze troszkę ciężej robic cos z dzieckiem uwieszonym u nogi niz bez...Z czasem sie nauczy...
avatar
moj tez nie przebiera dziecka, jak rano wstaniemy zbyt pozno i po prostu uciekam do pracy, to o godz 15 moje dziecko dalej w pidzamie latat czasami w tej pidzamie chodza na plkac zabaw...nie je nic oprocz mleka z ojcem i jajecznicy(bo to maly sam je palcami) bo mowi, ze od niego nie chce jesc a jak raz czy drugi chate posprzata, bo juz patrzec nie moze, to rbi mi tki wyklad, ze ho ho, ze oto on wszystko sam musi!!!
avatar
Mnie się rzadko zdarza ale do mojej gin są wieczne kolejki (mimo, że to nie na NFZ)jestem zapisana na 18 a wchodzę 18:40 no ale wiem że to dlatego że ona poświęca pacjentkom tyle czasu ile potrzebują a nie 15 min jak przewiduje placówka. Nigdy jeszcze nie weszłam punktualnie ale zawsze jestem na czas bo nigdy nic nie wiadomo więc biorę kśiążkę i czekam upewniając się kto jest zapisany przede mną). Zdaje sobie jednak sprawę że w ciąży jest inaczej no i wizyty częstsze, konieta często nienajlpiej się czuje a u Ciebie jeszcze Antenka przez ramię nie dziwie się że im pokazałaś gdzie raki zimują
avatar
KALI <3 popieram i porządki w przychodni i strefę dobroci dla siebie. Tak trzeba!
avatar
Kali po prostu na nich nawrzeszcz po polsku. Nie zrozumieją - to nie ważne ale może się bardziej przestraszą
avatar
Super pomysł z ta mopzaiką i nauką języków, ja też myślę o czymś od Nowego Roku, ale na wsi z ofertą kiepsko ;/ Męża ustaw, oni nigdy nie są domyślni, jak nie powiesz to nic nie zrobi, taka prawda...
avatar
Aaaaaaaaaaa uśmiałam się z ostatniego akapitu
Kochanie Ty się nie możesz teraz denerwować!
Widzę, że jakiś dołek faktycznie naszedł... postrzeganie "gaszka" w innych kolorach i "urozmaiceń" Antka...
Pocieszę Cię, każda z nas ma co jakiś czas poczucie, że jej życie jest "aaaaaaaaaaaaaa do bani!".
Na pewno lada dzień znów zaświeci słońce i wróci lepszy humor, który pomoże mieć znów dystans i cierpliwość do przyziemnych spraw, zobaczysz
avatar
Text bo on zmienił juz pieluche mnie rozwalił - to on sobie nie zdaje sprawy ze tych pieluch jest ok 12 na dzien ??? Bo w zlewie jego 2 talerze dobre ) a obiad kto ugotował ?? Ustaw go kochana! Teraz ma wolne aż do marca??
avatar
Przeczytalam i pomyslalam, o ja pierdol..... a mi sie wydjae ze nie mam czasu przeczytac ksiazki, a tu tyle kursow
avatar
kaliiii, jaka jest podoba na Cyprze na przełomie stycznia/lutego?
avatar
Mamo_Ali - styczen luty nie jest za cieplo. w dzin jest ok. 18 stopni. na dworze mozna posiedziec jak slonko swieci, ale noce sa chlodnawe. chcecie przyleciec w takich miesiacach??
Dodaj komentarz

Rześko wiatr owiał mi twarz wczoraj gdy wyszłam z zajęć szycia. Szczęśliwa. Jeszcze kilka lat temu wracając z zajęć malarstwa (!) myślałam jaka ja w życiu samotna jestem. A teraz? Wychodzę z zajęć z uśmiechem na buzi. Jestem szczęśliwa. Tylko to uczucie jakieś takie głupkowate jest. Bo to nie to szczęście żem samotna już nie jest. To szczęście, żem z domu się wyrwała. Przez półtorej godziny moje dwie gałki oczne skupić się mogły na białej tablicy pani rysującej wykroje. Nie latały po całym domu, wpatrując się CO te małe łapska znowu podnoszą, GDZIE te małe kulosy znowu się pchają, czy gibnie się na bok, do przodu, czy w tył znowu! Czy papier za ostry, a plastik ukrychnięty? Cały pokoj zabawek, a ona w kuchni siedzi. We wszystkich szufladach!
http://images76.fotosik.pl/65/dc4ed673767d4cb4.jpg
W lazience szyba sie bawi
http://images75.fotosik.pl/65/bf6dcc8079ddaa9cmed.jpg
A w korytarzu znajduje inne ciekawostki
http://images78.fotosik.pl/64/5bcdb4629b8d8551.jpg
I nawet u Gertrudy nie zaznam spokoju, chociazby filmu kawałek uczknąć, NIE!
http://images76.fotosik.pl/65/651753a95622ef68.jpg
I tak morda mi się śmieje do tego wiatru, bo do domu nie idę jeszcze. Wsiąde w samochód. Zapnę tylko sobie pas, włączę sobie muzyczkę i wolniutko pojadę skupiając się tylko na drodze, na rosyjski język, który (o losie) chyba przez dziecko stał się moim ulubionym językiem ostatnio!!! Chętnie będę chodzić co tydzień. I chętnie będę pracę domową odrabiać. A jak zajęcia się skończą i do domu czas wracać, morda mi się dalej będzie uśmiechała. Bo ta myśl, że dziecko już jest w łóżku i nic z nim robić nie trzeba jest jakby w totolotka wygrać ze trzy 6-tki na raz!!!

A potem Bog palcem pogrozi zza chmury i dziecko mi wstanie już o 4:30 rano! O. Takie przeboje mam w domu czasami...

A mimo tego nie było tak źle. Chyba zdążyłam się już przyzwyczaić. Trochę więcej czasu zajmuje nam wstanie, trochę dłużej przebieranie i ubieranie. Potem śniadanie znowu we dwie jemy, a potem w samochód się też razem pakujemy. Wstajemy o 4.30 a w aucie na 10.00 jesteśmy. Nie jest źle, nie ma co się śpieszyć. Do doktora jedziemy i morda znowu mi się cieszy. Bo Antenka będzie rodzeństwo miała. Serce żem dzisiaj widziała...

Jaka ta logika kobieca bezndziejnie głupia... Za rok o tej porze do auta we trójke będziemy się pakować. Ubierać, przebierać, karmić i szykować.

A ja już wtedy zapiszę się na dodatkowy mandzurski, jawajski, malajski i duński!!!!!

12
komentarzy
avatar
Kali normalnie nie wiem co napisac-poprostu zaplulam sie cala,hehehe <3
avatar
Znalazłaś przepis na szczęście. Mieszanka idealna
avatar
Śliczna ta wasza córa Masz przeboje życiowe, ale jest wesoło i ciekawie
avatar
Hahaha zrób sobie jeszcze trójkę to z 10 doktoratow zdobędziesz :-D
avatar
I nie jedna a dwie pary łapek bedą wszędzie grzebały, szarpały za włosy i wsadzały paluchy do oka mam jakieś dziwne przeczucie, ze teraz bedzie chłopak
avatar
Znam to, te "urywanie się" na trochę bo "muszę coś załatwić".... a załatwianie było odpoczynkiem od domowego kieratu
Ale uwierz, teraz mam już od dawna odchowaną córkę (10 lat) a znowu tęsknię za śledzeniem ruchu małych rączek przez 24h na dobę!
avatar
polecam też scrapowanie! Wspaniale, że jesteś szczęśliwa
avatar
No pieknie. Ciekawe co to siedzi tam w Tym Twoim brzuchu
avatar
błagam Cię, napisz ksiazke !!!! ))))
avatar
ale ten twój dzieciak słodki taki czarniutki i gratuluje
avatar
To przecież oczywiste, że najlepsze zabawki są w kuchni kto by się interesował jakimiś pięknymi, kolorowymi zabawkami, skoro można gdzieś jakiś nóż wygrzebac, albo chociaż tluczek a z Ciebie to twarda kobietka, pięknie to wszystko ogarniasz i Antenka to chodząca słodycz! ciekawe po kim urodę odziedziczy kolejny maluszek
avatar
Widzę że podobne hobby mają nasze panienki
Dodaj komentarz

Oj dawno już nas tam nie było. Jakoś tak, nie jestem fanem. Poza tym uważam, że sprzedają śmieci a głupie ludzie walą drzwiami i oknami, bo takie to wszystko amerykańskie i modne. Powiedziałam raz kiedyś, jak nas zaproszono na zorganizowane tamoj urodziny dziecia, że więcej nas nie zobaczą. A Antenka niech sobie z głowy wybije tuczące dziwactwa. Ale wczoraj coś we mnie pękło. Czekało do 21:00 i pękło.

- Mężu, muszę. BIG MACA muszę. W zestawie, takim powiększonym, żeby było dużo frytek... I sobie coś zamów w zestawie to twoje frytki też zjem.

No a jak ja już muszę, to nie ma bata. Przywiózł. I tak zjadłam i maca i frytki i swoje i męża. A na koniec na czekoladę spojrzałam, ale trochę mi się już niedobrze zrobiło.

W życiu lepiej mi się nie spało jak wczoraj.

8 tydzień zaczęliśmy a ja jem jak bym była w 32gim. Pizza, pyzy, zapiekane ziemniaki, chili con carne, tort czekoladowy, big mac, chrupki orzechowe, jagnięcina, rogaliki z czekoladą, sałatka owocowa, zupa z dyni z krewetkami, kotlety z kurczaka z marchewka, kisiel. Straszne to.

14
komentarzy
avatar
Mniaaaaam http://psiakosc.com/emoty/emoty-4/wiewior_2.gif
Ale smaka narobiłaś...
avatar
Kali-jak zaczelam czytac werset-8 tydzien....i wszystko co tam wymienilas to normalnie mi sie niedobrze zrobilo
Chyba od tej ilosci i roznorodnosci Ciezko zrozumiec jak sie nie jest w ciazy
avatar
Smacznego! Człowieka produkujesz , należy się
avatar
Kali, kiedy jak nie teraz? Zajadaj, na zdrowie
avatar
normalne!
avatar
Ja miałam dokładnie tak samo! Mowie "mąż przywieź duzo wołowiny, bo mamusia potrzebuje mięcha!" I wiesz co? W zyciu nie jadłam lepszego big Maca!!! Ależ był pyszny! Aż sie głodna zrobiłam
avatar
Oj tam, teraz korzystaj i zajadaj jak zaczniesz karmić to zleci i znów bedziesz chudzinka pozdrawiam xxxx
avatar
a to dopiero poczatek....
avatar
jedz na zdrowie póki możesz ja nie jadłam na początku ale teraz nadrabiam dziś bogato zaczęłam dzień sprzątanie i żarcie/
avatar
Jak rzygałam jak kot na początku ciąży to mcdonald był moim najleoszym przyjacielem. Fryyyyyyytki.... Ale nie powiem, wciągnęłabym wszystko co napisałaś oprócz zupy z krewetkami
avatar
I oczywiście miałaś rację z blw, Zosia zachwycona niemal tak samo jak ja
avatar
Ciesz się, że jesz bo moj syn przez pierwsze tygodnie tolerował tylko banany. No później to ewentualnie jabłka. Natomiast ja jakimś cudem i tak upasłam si3 jak prosiaczek.

Także tego, chyba wolałabym przybierać na pyzach i krewetkach.
avatar
Jak Ty masz dobrze, że możesz się tak rozpieszczać! Ja mam cukrzycę ciążową :/
avatar
Kali pozdrawiam Cię kochanie my tez zaczelismy walke o drugiego maluszka, buziakiii
Dodaj komentarz

Stoję z głową spuszczoną racząc się tym ciepłem i patrzę jak woda spływa mi na stopy. Raczę się i raczę i zauważyć nie nadążam pod napływem tego wrzątku, który zmywa ze mnie trudy bycia matką. Aż tu budzi mnie mnie ta wizja rachunku za wodę i wracam do siebie choć wciąż w dół sobie patrze... Nie ma!
Zniknęła!
Piczki JUŻ nie widać!!!
Rośniemy - czas oznajmiać rodzinie...

10
komentarzy
avatar
Moja uciekła takze jakis czas temu. Pępek tez pomału sie zawija i spada. Opuszczają nas wszystkie fajne części ciała... Tylko kiedy my głowę odzyskamy?
avatar
Ha ha ha... od razu przypomniał mi się Twój nieśmiertelny (dla mnie) wpis o laczkach do szpitala i o tym jak to pewnego dnia Ci kostki 'zajomali' )
avatar
avatar
Nie no... jak już piczka zaginęła to czas najwyższy na ogłoszenie wiadomości
avatar
to ta najlepsza część - patrzeć na te gębule rozdziawione - życzę ubawu po pachy!!!!! ;D
avatar
To już lada chwila będzie wiadomo czy chłopczyk czy dziewczynka się tam chowa
avatar
no to już 11tc tak? no no, ale będzie radocha dla rodziny
avatar
A to dziewczynki nie wiedzą? Bo ich reakcja uwieczniona na filmiku była bezcenna A piczke odzyskasz w mgnieniu oka po porodzie
avatar
))) koniecznie
avatar
o rany.... to już czas??? ależ przeleciało ...
Dodaj komentarz

Przeżyć dzień bez guza to u nas jak cud – rzadko spotykne, aczkolwie się zdarza. I guzem mogę nazwać w sumie każdą psotę, o którą Antek demolka stara się codziennie. Życia nie ma z takim dzieckiem. A może nie, źle napisałam, życie jest na PEŁNYCH OBROTACH przy takim dziecku. Tylko już nie twoje, spokojne z kawusią, może do kina, a może do parku, dziś z koleżanką, jutro u fryzjera, nie. Życie pełne potykającego się znienacka i lądującego na facjacie dziecka, zjadającego fafrocle dywanowe, nalepkę z sudokremu, drewniane klocki, dziecka wkładającego palce gdziekolwiek się zmieszczą i dotykającego TYCH rzeczy, których WIE że nie może. Chciałam być wyluzowaną matką, a na pewno nie taką co to ciągle drze ryja NIE, NIE, NIE, TEGO NIE WOLNO, ZOSTAW, TO JEST BE, A TO FU. Na porządku dziennym u mnie było takie wyluzowanie, że Bóg nad nami czuwa i widocznie co się dzieje to tak ma być. Tylko nie wiem, czy On oby na pewno chciał, żeby Antek napił się płynu do płukania tkanin, polizał butelke ze środkiem antyseptycznym, napił się Gertrudziej kawy, wysypał sobie całą cukierniczkę na łeb i wypiździł się tak o ścianę na której była wtyczka, że guza na czole ma już 2gi tydzień... Jest szybka jak błyskawica, ożywiona jak zabawka na nowych bateriach, zwinna jak jaszczurka a temperament ma jak byk z korridy. Albo ja najzwyklej jestem już na to za stara... Zeby tego było mało w dzień, to w nocy kundel* odkrywa się tysiąc razy, więc ja w sumie stoję nad nią i przykrywam co trochu, a potem od 7 rano znowu heja od nowa – jazda po szafkach, szufladach, inspekcja wytyczek i zamrażalki, sprawdzanie ostrości noży i smaku monet znalezionych pod szafką, zabawa guzikami, przyciskami, i innymi pstryczkami. Elekryk mały zna już plan oświetlenia, sprawdził wszystkie lampy, żyrandole, sprawość radia i taty komputera, zmywarka też działa, pralka i zamrażalka sprawne – drzwi się otwierają i zamykaja nawet po sto razy na dobę – dobry zakup mama!

Kocham ją. Jest taka mała menda wredna, ale jak już śpi to kocham ją ponad życie. I o zgrozo, doczekać się drugiego kundla nie mogę. Narzekam, narzekam, ale jestem gotowa podjąć to wyzwanie. Mam jeszcze kilka miesięcy na uszycie sobie zbroi i zaopatrzenie się w hektolitry kawy, więc powoli oswajam się z tą myślą, że next christmas będą jeszcze gorsze!!!

*nowomodne określenie MOJEGO dziecka, będącego owocem miłości rodziców pochodzących z dwóch odmiennych krajów, o innej historii, kulturze, tradycjach, wartościach, nazwa nawiązująca znacząco do psa nierasowego, który mimo swojego negatywnego wydźwięku zawsze jest bystrzejszy, sprawniejszy, zdrowszy i kochańszy niż wszystkie inne rasowe burki. Powiedziałam ja, pani nieżyjącej już Tiny maści niewiadomej, pochodzenia niewiadomego, kundla nad wszystkie kundle najlepszego!

6
komentarzy
avatar
Ja tez za niedługo bede mama kundelka i juz doczekać sie nie moge tych kręconych włosków i brązowych oków. Wyczytałam gdzieś,ze kundelki są silniejsze i zdrowsze od dzieci rasowych, zadniej chorują na nowotwory, są sprawniejsze i bardziej wytrzymałe. Także tego, to nasze mega kundelki!
Ps. Istnieją takie bramki o których pytasz, ale Gośka za głupia, zeby sie domyśleć, ze mogłaby z nich bezpiecznie skorzystać.
avatar
Ale wesoło! Już nie mogę się doczekać wpisu, który pojawi się w okolicach następnych świąt! Chociaż w sumie wtedy ja będę przeżywała to, o czym napisałaś w dzisiejszym...to może jednak cierpliwie poczekam
A co do odkrywania, to może taki ten śpiworek na szelkach? Z tego już ciężko by się jej było wywinąć Pytanie tylko czy by zaakceptowała takie okrycie
avatar
Serio podziw mega dla Ciebie, Gaja też jest żywym dzieckiem i ja mam tak dość, że myśl o drugim wywołuje u mnie atak paniki.
avatar
Hahaha jakbym o Mikim czytała :-P buziaki pozdrawiamy
avatar
Uwielbiam cie...heh
avatar
Tyle napisałam i nie dodalo całego komentarza...
Mój synuś jest identyko...Igorro tornado super szybki i niszczyciel, a w nocy prawie ze skaczący w łóżeczku tak się odkrywa. A i tak marze juz o drugiej bestyjce
Dodaj komentarz

Mamy problem.
Nie wiem co jest lepsze w swoim opisie - mieć nosa jak pies do kiełbasy, czy może jak Antenka do naszego łóżka? Gaszek mówi, że skoro kundelek to nie ma co się dziwić, że jest podobieństwo. Ale bez jaj. Żeby we własnym łóżku spać normalnie nie można było? A bo tu noga wystaje, a za chwilę mała rączka cię w oko chlapnie, a to zapłacze, a to się o 180' obróci, a do siebie do łóżka za nic nie pójdzie. U siebie płacze, szlocha, skowycze, zanosi się, podnosi, unosi, nogi wkłada między szczebelki i jeszcze głośniej wyje, jak wilk w pełnię księżyca. Tak wyje!
Zbłądziłam.
Rozpuściłam.
Nauczyłam.
Ona się naumiała, a ja zepsułam sobie dziecko.
A wszystko zaczęło się już dość dawno temu...

Popsztykaliśmy się z pańciem na siebie, choć może ja bardziej na niego niż on na mnie. Już nie pamiętam. Pamiętam jednak, że w takich momentach jestem jedna wielka nafoszona dama typu 'nie dotykaj, nie podchodź, nie całuj, na swoją połowę łóżka się posuń' i wtedy właśnie za cel miłości obrałam sobie Antenke. Trzy noce z rzędu, zaraz po mleku, zanosiłam ją do nas do łóżka i tam ją głaskałam, całowałam, czułe słówka do ucha szeptałam, warcząc co jakiś czas na jej ojca z drugiej strony (że też nie pamiętam teraz o co my się wtedy pochlaliśmy!?). I tak z trzech nocy zrobiło się kilka tygodni, mimo że już byliśmy pogodzeni. Ale mi wydawało się to już takie naturalne i fajne (choć bardziej pewnie nie chciało mi się wstawać po raz kolejny o jakiejś kretyńskiej godzinie, tylko po to żeby sprawdzić czemu wydała jakiś dziwny dźwięk). I pewnie by tak Antenkowa sielanka trwała dłużej, ale ojciec powiedział:
- Basta! Ona musi iść do siebie, a my musimy się kochać. Bo jak nie to ja wybuchnę!!!
Zaalarmowana stanem zdrowotnym męża, postanowiłam tamtej nocy dziecko odtransportować do łóżeczka. O jaka ja naiwana byłam, że się to tak łatwo uda. Rytualnie o godzinie 19:00 kąpiel, butla mleka i o 20.00 dziecko śpi. Tak. Jak dotąd wszystko ok. Lete z nią do łóżeczka, śpi. Uff.
21.00 - ryk, ja lecę, usypiam, wracam.
21.10 - ryk, ja znowu lecę, usypiam, wracam cichaczem.
21.20 - ryk, ja pędzę, usypiam, usypiam, usypiam, odkładam, wypełzam jak wąż, ryk!!! wpełzam z powrotem, biorę na ręce i nucę melodyjkę wspominając Zaklinaczkę Dzieci i jej wpis, że trzeba odkładać dziecko koniecznie z powrotem do łóżka. Szesnaście razy ją odkładałam, a ona szesnaście razy wstawała, opierała się na barierce i płakała. Za każdym razem zanosiła się coraz większym szlochem tak głośno i z takim bólem, że za tym szesnastym razem panicz wszedł do pokoju i błagał mnie, żebym jej już nie męczyła.
Zaniosłam do nas, położyłam, zasnęła. Ale to nie to, że ona z tego zmęczenia tak padła, nie! Do dnia dzisiejszego nie pośpi nigdzie dłużej jak 40 minut i zaraz mamy koncert 'ja chcę do waszego łóżka!!!' Zasypia bezbłednie, śpi wygodnie, rano się budzi, buziaka da, pilotem telewizor obsłuży i prawie każdy jest zadowolony...

http://images77.fotosik.pl/148/a171c4da60d5c707med.jpg

Nie pytajcie gdzie musieliśmy 'na nowo' nauczyć się bzykać...

9
komentarzy
avatar
A bo to tylko łóżko jest do "bzykania"?
avatar
Hahaha mój mąż od 14 miesięcy śpi w salonie na kanapie a ja z młodym w jego pokoju ;-)
avatar
O jak słodko spi )) w kuchni sie bzykacie ;
avatar
Ps. Moj maz od 8 miesiecy spi na sofie w salonie a ja z hrabiem śpimy w naszym łożu hehehe
avatar
No patrz, no... Znamy taki przypadek doskonale... Bardzo szybko się dzieci przyzwyczajają do rodziców łóżka. Rozpuścilam tak samo swojego potomka
avatar
Oj, doskonale wiem jak to jest spać z Ktosiem, który przybiera pozę rozgwiazdy Doświadczam tego codziennie przez prawie 20 miesięcy... Mimo wszystko, to jednak najpiękniejszy dyskomfort, jakiego doświadczyłam w swym życiu, a już jak rano nachyli się nad Tobą i zawoła: "mamo, mamo!", to zapominasz o tym, że w nocy kilka razy dostałaś po twarzy, a ktoś Ci wiercił dziurę nogą w brzuchu. Ty niebawem będziesz mieć takie dwie rozgwiazdy - może to rzeczywiście zmienia perspektywę Trzymajcie się zdrowo z Antenką
avatar
przerób łóżeczko na dostawkę do Waszego łóżka, jak zaśnie to przesuń na dostawkę… będziecie razem i osobno U nas działa no i zaczynamy teraz akcje odłączania tego satelity od łóżka-matki jak już w nim lubi spać.
avatar
no moji znajomi zaczeli robic to w lazience...
my tez juz tego na naszym lozku nie robimy, moj maly tez z nami spi, a ja zaczynam miec juz dretwienie reki od tego krzywego spania...rehabilitacja mnie czeka, bo mam mrowienia w dloni, maly jeszcze musi spac przy cycu na lyzeczke, zalozyc na mnie noge...jak go odsune na druga strone lozka abym mogla jako tako wygodnie sie polozyc, za 5 sekund sie przeturla...nie wiem jak dlugo to bedzie trwac??? ale co ty zrobisz jak nowy berbecie sie pojawi?? antenka to chyba przezyje...no w czworke juz sie chyba tam nie zmiescicie, co?
avatar
Samo bzykanie nie jest problelem , miejsce sie znajdzie. No ale spanie non stop razem...kurka, dobrze ze mnie sie udało nie przyzwyczajać. Jedyne co, to kazdego wieczora jak jestesmy sami w domu Ala ma taki rytuał wygłupiania sie w naszym łózku przed zaśnieciem. No ale jak ktos jest to tez nie ma problemu zeby z tego rytuału zrezygnować. A ponieważ ona nie jest przytulasta, to te wieczorne pieszczoty sa dla mnie chyba wazniejsze . W koncu pojdzie spac do siebie, a zreszta, życie pewnie i tak wymusi pewne zmiany
Dodaj komentarz

Człowiek dopiero grubo po 30 zaczyna myśleć co mógł był zrobić innego za młodu, żeby jego przyszłość wyglądała inaczej. Ja na przykład mogłabym być maszynistką. Pisałabym szybko posty na belly, żeby zapamiętać te wszystkie chwile spędzone z Antenką. A tak to nadal mam tylko ok 30 min w jej popołudniowej drzemce, a wtedy pisanie jest niestety jedną z tych ostatnich rzeczy które mogę zrobić...

W myślach pisałam już wiele. Jak wychodzą jej trzonowe zęby, jak potyka się o powietrze i nabija kolejne guzy, jak nakłada sobie sama skarpety albo buty, jak ciągnie choinke po pokoju... Pisałam wam życzenia świąteczne, potem noworoczne, siadałam żeby przeczytać wasze pamiętniki, a potem pisać kolejne posty. Tak, w myślach. Bo w realu to trudno czasami nawet się uczesać. Nie, nie jest już tak źle, jak było kiedyś. Kiedyś poza czesaniem nie miałam jak się ubrać, zjeść, umyć, wysikać. teraz już jestem na etapie 'czasami zdarza mi się nie uczesać tylko', ale wtedy spinam włosy do góry, oczyszczam buziaka, walnę makijaż i jedziemy po ziemniaki z Antkiem. O! Teraz mi się przypomniało. Raz też wypadło tak, że ja zdążyłam się wyszykować a Antenka nie. I pojechaliśmy całą rodziną do szpitala na wizytę, a Antek biegał w górze od piżamy. Tylko jeden pan powiedział, że ładnego mamy synka (piżama była niebieska, Antek rozczochrany i oczywiście psocił jak zawsze), reszta ludzi zdawała się niczego nie zauważać. Mama więc cieszyłą się, że sama wyglądała tak jakby posiadanie dziecka w niczym jej nie przeszkadzało.

Rok czasu z dzieckiem zmienił bardzo dużo. Przywykłam do niego. Nauczyłam się żyć z ogonem. Już jest moim życiem, moim celem, moim wszystkim. Wcale już bym jej rumunom nie oddała, więc jeśli kiedykolwiek macie takie myśli, poczekajcie aż wasze dziecko skończy rok. Zmienia się. Nie wiem jak to możliwe, ale życie wskakuje na tory, którymi nigdy nie jechaliście, a w sumie to cieszycie się z widoków za oknem.

Ciąża numer dwa to ciąża widmo. Nie tylko nie wiem jak to się stało, że w niej jestem (pamiętacie historię z rzekomym nieskończeniem mojego gaszka), ale też wcale nie czuję że w niej jestem. Nigdy, ale to naprawde nie było ani jednego dnia, żebym miała jakikolwiek objjaw ciążowy. Z Antenką pamiętam miałam wstręt do zapachów i jedzenia przez jakieś 2 tygodnie. Teraz... NIC. Absolutnie nic. Co mnie czasami doprowadza niemal do łez, bo nie wierzę że wszystko jest ok. Tak nie powinno być. Powinnam choć raz sobie rzygnąć. Antek, babcia, gaszek, dzieci i obowiązki są tak pracochłonne a wieczorami jak już leżę jak flak są gównochłonne, że nie kumam wcale czaczy o drugiej ciąży. Nie głaszczę się po brzuchu, nie smaruję żadnymi antyrozstępowymi kremami, nie gadam do niego, nie puszczam mu muzyki, i teraz w tej zimowej aurze nawet go nie widzę bo tyle ciuchów na sobie noszę! Na usg widzę dzieciaka już konkretnego z rękoma, nóżkami i patrzę się jak sroka w gnat nie wierząc że to u mnie w brzuchu... Mam wrażenie, że dzieciak nam to wybaczy. Chłopcy nie są tacy przewrażliwieni na tym punkcie, nie?

20
komentarzy
avatar
a to to jest chlopak?
avatar
wiec bedzie chlopak, tak???????
avatar
oeeesu Kali gdzieś Ty była :-) wieki, no wieki

czyli chłopak?! Ekstra parka będzie.
avatar
To tak między wersami przemycasz informację o tym, że czekacie na synka??? :-) Jeśli tak, super, gratuluję :-) Damska przewaga w Waszym domu ulegnie osłabieniu
avatar
myslalam, ze to tylko ja nie doczytalam wczesniej, ze to chlopak, ale widze ze Kali w formie, nikt nie potrafi tak budowac emocji
avatar
no, wiesz są i nie są. zależy jaki egzemplarz ci się trafi, ja mam dwa zupełnie różne na przykład. jak Ci ludzie będą gratulowac że PARKA to powiedz im, że TEJ PARKI I TAK SIĘ NIE ROZMNAŻA
avatar
Ojeju wieki cie nie bylo...a tak zawsze czekam na twoje wpisy gratulacje synka bo rozumiem ze bedzie chlop? U mnie to samo z tym czasem wolnym z ta mala roznica ze moj diabelek spi okolo 2godz i nieraz dlizej a i tak nieraz nie dam rady sie umalowac
avatar
Wiem, ze nie mam prawa, bo sama nie wiem kiedy pisalam cos w swoim pamietniku, ale kurcze no stracha mi takiego napedzilas, ze cos jest nie tak. Ani pamietnik, ani kalendarz. Gratuluje synusia. U nas druga ciaza tez jakby z zaskoczenia hehe. Pozdrawiamy
avatar
Ha ha... U mnie identyko... Zero objawów ciążowych, zupełnie inaczej niż w pierwszej ciąży :-P
Aż się cieszę z tego bo chyba bym nie dała rady ogarnąć wszystkiego- marzec tylko o łóżku :-)
avatar
Gratuluje synalka :o) Gaszek pewnie przeszczesliwy ze bedzie kontynuator rodu ;-) Zdrowka!
avatar
O nie. Jak tak sobie pomyślę, że mam mieć odwrotność tej pierwszej ciąży, to jeszcze bardziej się stresuję na myśl o takiej Fajnie Cię znowu widzieć! Mam nadzieję, że jak już tego wolnego jest ciut więcej, to uda Ci się tu coś częściej napisać. A no i synek. Tata doczekał się sojusznika
avatar
Gratuluje synka! W koncu sie gaszkowi trafil rodzynek
avatar
Gratuluje Synka cudownie
avatar
Ty to jednak niezły przekręt jesteś Niby normalny post, a tu na końcu taki ładunek Gratuluję chłopca !!!
Ja czekam na drugie sierpniowe dziecię
avatar
Uwielbiam Twoje wpisy, szkoda, że tak czasu mało ale to rozumiem akurat. To dla mnie jak czytanie książki, tak serio może byś jakąś napisała a najlepiej serię całą. Gratuluję synka, a Antetnka śliczna dziewczynka. Pozdrawiam
avatar
kali, aj-law-ju
avatar
No pół życia czekałam chyba, aż w końcu coś napiszesz Gratulację, masz swojego koczkodana tym razem Też bym chciała taką nieciążową ciążę <3 I często mam obawy, że drugie dziecko będzie dużo mniej dopieszczone niż pierwsze... Ale se mogę pogdybać, w ciąży jeszcze nie jestem
avatar
Mówiłam,ze będzie chłopak??? A nie mówiłam??? kolejny kundelkowy maluch płci męskiej. Nasi chłopcy MUSZĄ sie kiedyś spotkać!
avatar
Kaliii! Jak tu coś napiszesz to już napiszesz! "Wcale już bym jej rumunom noe oddała" <3
Ja moejgo też nie. Leży wtulony w moje ramie - ani pojsc sie wysikac, ani z mezem pogadac. Nawet ksiazki poczytac nie mozna bo sie wybudza co swiatlo zapale. Leżę, przegladam internety i mysle no mimo wszytsko rumunom bym nie oddała
avatar
woow!! Kalii! Gratulacje!
Dodaj komentarz

- Klapsior czy przytulaniec? - zapytałam niezdecydowanym głosem gaszka
- Weź ją przytul. Co będziesz ją lała po ciemku, jeszcze źle trafisz i dopiero będzie płacz.

Z resztą klapsiory na dziecko me niekoniecznie działają jak bym sobie tego życzyła. Raz jak dostała wiercikupra późną porą i żadne kołysanki, tulanki, opowieści nie odnosiły skutku strzeliłam jej raza w pieluche, a ona buchnęła mi śmiechem prosto w twarz i czekała na więcej. Srutnęłam jej jeszcze ze trzy a ta chichrała się tak, że aż dostała czkawki.

Jest 5:30. Od około godziny dziecko me pierworodne zrobiło już ze dwa kilometry wokół własnej osi. I w sumie te jej poranne spacery wcale by mi nie przeszkadzały gdyby spała w swoim łóżku! A tak to mam skopane piersi, podduszoną szyję, pomięte powieki, spenetrowane nozdrza i wymacane migdałki. Za nic nie zanosi się na spanie.

- Zrobisz jej trochę mleka? - co ja bez niego zrobię latem??? Całą zimę to właśnie ojciec rano wstaje i przynosi pełną butlę, na widok której Antenka dostaje epilepsji. Czasami też zdarza się właśnie, że to ojciec ratuje mlekiem nagłe, nocne, kilometrowe spacery Antenki i nigdy nawet nie bąknie 'idź ty'.

Dochodzi 6ta. Antenka chętnie doi butlę, ja szybciutko zmieniam pieluchę wykluczając że to ona nie dała dziecku spać, tulałam a ta w 5 minut zasypia. Po czym to matka zaczyna swój spacer, zarzucając nogi na ojca, łapiąc go za pisiaka, całując w powieki, odwracając się do Antenki a potem znowu do taty, podnosząc i opuszczając kołdrę a potem naciągając koc, nie mogąc sobie znaleźć miejsca ani pozycji przez kolejną godzinę...

Syn nasz śpi

3
komentarzy
avatar
Gaszek pewnie dumny jak nudel w zupie ze wreszcie syn !
avatar
Hahaha dobrze, że choć jedno dziecię śpi u nas też tak Tymek wędruje a mój się pyta czy ja od koleżanki zgapiłam, że dziecko nasze w łóżku naszym śpi co noc A co ja zrobię jak przychodzi mama z tobą śpać to co wygonię no raczej że nie i jeszcze majdan cały zabiera ze sobą butlę, monia 9którego nie doi ale być musi ) i cuskiego ukochanego no i co mam zrobić jak on tak stanie i czeka aż Go mamusia weźmie i położy a On tak kładąc na poduszce głowę ahhhhh mówi tak mu dobrze z mamunią. I ostatnio mi mówi wychodząc na nockę do pracy - rano chcę słyszeć "pik, pik, pik", że co się pytam odpowiada no "pik,pik,pik" ale że co ? ? ? odp a no to że niania ma działać albo 50 dajesz bo ja już nie wytrzymam buhaha niania działała, pik,pik,pik było ale @ przyszła a 50 nie dałam bo to zdarzenie losowe a przecież o niani mowa była
avatar
kali - nie, nie dokarmiam. Non-stop w czystej postaci czyli nie ruszając delikwenta z łóżeczka.
Dodaj komentarz

- Ju łejt bejbi? - zapytała mnie znienacka pani kasjerka z bułgarskiego sklepu (kupuje u nich nasze polskie produkty)
- Excuse me? - pomyślałam że pyta o Antenkę (usłyszałam raptem bejbi), bo zawsze wpadamy na zakupy razem a dziś wyjątkowo sama
- Ju łejt bejbi? - powtórzyła zdecydowanie pani kasjerka czekając na pozytywną odpowiedź
- Aaaaaa - zakapowałam, gdybym nie była nauczycielką angielskiego w polszy przypuszczam że nie załapałabym tak szybko. A pani zrobiła taki sam myk jak pewnie większość początkujących uczniaków
- Jes - odpowiedziałam z uśmiechem dodykając się za brzuch - Boj. Dis tajm yt iz e boj.

Już tak wystaje mi brzuszysko, że ledwo mieszcze się w majtki w rozmiarze 40. Piersi wychodz mi bokami ze stanika, a waga rośnie z każdą godziną. Jestem już na plusie 11 kilo. Super, bo uwielbiam swoje kształty, ale i wałek bo znowu utytłam się jak świnia. Najgorsze jest to, że nie umiem się opanować. Jem jak tylko wstane. Jem absolutnie wszystko co jest. Sery, kiełbasy, twarogi, jajka, musztarde, ćwikłe, kiszońce, pomidory, ogórki, halloumi, pasztety, oliwki. I tak cały dzień zagryzając czekoladą. Jak ja mogłam tak szybko schudnąć po urodzeniu Antenki??? Obowiązkami obowiązkami przecież nadal mam dużo roboty, ale jedzenie po prostu za mną chodzi... A po porodzie jadłam mało, albo nawet byle coś tam dziabnąć. Jak można jeść by dziabnąć i jeść bo gęba się nie zamyka?

http://images78.fotosik.pl/304/dbc0fe1b6ff1ae88med.jpg

Antenka ma swoje fochy, ale ogólnie jest cudowna. Rano budzi się w bdb humorze i całuje mnie, brzuch i ojca z takim głośnym MŁA. Super, że ma taką szansę. Wychowana tylko przez matkę, obiecałam sobie że Antek będzie miał pełną rodzinę. I dlatego też tak ją rozpuszczam z tym spaniem z nami.

http://images76.fotosik.pl/65/689ff5f9c407d1camed.jpg

W sumie to nawet już nie umiem bez niej spać. Są nocki, że odkładam ją już na śpiocha do łóżeczka, a potem sama nie mogę zasnąć i tak jakby czekam aż się wybudzi i zacznie marudzić, żebym mogła ją stargać do siebie i przytulić. Łóżko mamy duże, ojciec nie protestuje, my szczęśliwe.

http://images75.fotosik.pl/304/0389287d045e791fmed.jpg

Kundel numer 2 natomiast, jest bardzo leniwy. Trochę mnie to martwi. Ponoć się mówi, że chłopcy kopią szybciej, ponoć w drugiej ciąży czuje się kopniaki wcześniej, a ten jegomość kopnie już sobie tylko wtedy gdy już mu noga ścierpnie. I... kopie tak jakoś po babsku. W ogóle mam takie dziwne przeczucie że będzie spokojny. Antenka go będzie lała, a on będzie wył do mamy o pomoc. I nie wiem, które z nich będzie potrzebowało więcej czułości. Antenka, bo będzie zazdrosna o nowe dziecko przy mamy cycu, czy Sotiris, bo pomijając bycie niemowlaczkiem będzie wyjątkowo wrażliwy. Nawet na ostatnim skanie nie drgnął ani milimetra. Wszystkie zdjęcia są takie same. Sam siusiak.

http://images78.fotosik.pl/304/b84e171ac0a6c547med.jpghttp://images78.fotosik.pl/304/010502df19594880med.jpg

11
komentarzy
avatar
Ale piekne jestescie!
avatar
cudowny brzuszek, cudowne dziewczyny i cudowny siusiak
avatar
Ojjj, ja to tez jak odlozylam Kaje do lozeczka, to mi jej tak brak i najchetniej spalabym z nia. A wczoraj to juz istna przesada. Marudzila i spac nie chciala, wiec ja ucieszona, ze mam pretekst, zeby spala z nami...dla udowodnienia mezowi, ze lozeczko jest "be" wlozylam ja do niego i co? Zasnela w 2 minuty!
avatar
Ale super że spodziewacie się synka !! Udało się gratuluje i piękny masz już brzuszek jak ten czas szybko ucieka
avatar
Widzę,ze Twoj maluch tak sie chwalił pisiorkiem jak moj jakby chciał powiedzieć: patrzcie! Patrzcie i podziwiajcie! To sie nazywa męskość
Dziewczyny jesteście piękne! I te jej czarne loczki - uwielbiam ją!
avatar
Ale z Was ślicznotki )
avatar
Kali, smacznego
Nie żałuj sobie.
A Antenka zachwyca jak zwykle
avatar
Ale żeście świetnie wyszły-i mala taki chichotek
Brzusio sliczny i wcale nie wyglada na 11kg! A maly-zeby nie bylo odwrotnie jak sie urodzi
avatar
Masz zdrowe podejście - oczywiście że dzieci będą się biły. Ja byłam chyba zbyt optymistycznie nastawiona i teraz mam terapię szokową niestety Antenka super, ty tez nieźle wyglądasz
avatar
Chłopiec, Jejku gratuluję! Jak Antenka się zmienila, a Ty wyglądasz Kala cudownie promieniejszesz, tak radośnie i świeżo super! Córeczka podobna do taty, ciekawe jak synek w..w.będzie takim śliczny blondynkiem jak mama :-) pozdrawiam
avatar
jejku! jaka i duza i piekna Panienka Ci urosla! Alez mam tutaj tyly!
Dodaj komentarz
avatar
{text}