avatar

tytuł: Starszy brat, młodsza siostra :)

autor: FreshMm

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

idealną, wymarzoną, która wie jak kochać i tak kocha :)

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Oszołomienie, szczęście i strach... Te uczucia trwały od początku ciąży do teraz. Kiedy urodzę, będę bardziej szczęśliwa, ale czy wyluzuję i przestanę tak bać się o swoje dziecko, czy te uczucia pozostają do końca życia?... TAK! Urodziłam, jestem bardziej szczęśliwa, a nadal drżę o moją małą wielką miłość. Trzecia ciąża: wielka radość, ale bez takich fajerwerków, co przy poprzednich, bo syn daje mi szczęście, które bez dziecka przy sobie bardzo mi brakowało. Teraz to szczęście się podwoi.

Miałam tak już nie przeżywać drugiej ciąży jak pierwszej, a przynajmniej tak było na początku. Teraz widzę, że tak samo się cieszę, martwię, płaczę na filmikach o macierzyństwie, sznupię po internecie... Nie wiem skąd i dlaczego, ale fajne to Chyba już nie muszę się martwić, że nie pokocham drugiego dziecka tak samo jak pierwszego, bo uczucie samo przychodzi i to bez względu na jego płeć. Uff, ulga

2
komentarzy
avatar
Zawsze ma się pewne obawy i mimo, że już mamy jakieś doświadczenia to zastanawiamy się co by tu inaczej czy lepiej zrobić
avatar
Moje gratulacje niech fasolka rośnie w siłę
Dodaj komentarz

8t3d

Do wizyty jest 20 dni, cała wieczność... Chciałabym pójść wcześniej, ale każda wizyta niemało kosztuje, niestety, nawet tej stówki mi szkoda. Martwię się, ale mdłości i wrażliwość piersi mnie uspokajają, że dzidziuś musi żyć. A kiedy słyszę o czyimś kolejnym poronieniu, cała drżę... po 19 czerwca dopiero się uspokoję, wkraczając w drugi trymestr.

Poza tym ciśnienie mi dziś podskoczyło, gdyż moja szefowa musiała zlecić mi zadanie mimo tego, że jestem na L4, bo przecież 'jest to praca przy komputerze'. Cóż, ja pomogę mojej koleżance - która została w pracy beze mnie - wykonać zadanie, ale przecież nie podpiszę się swoim nazwiskiem, nie wykonuje się prac na L4... ale cóż, oto obraz mojego szefostwa i ich traktowania ludzi, nieraz już o tym pisałam.

U Arcziego mało nowości, na czas wakacji planujemy odpieluchowanie, już widzę te stosy majtek i spodenek do prania na razie jest sadzany na nocnik po spaniu i czasami po posiłku, aby był przyzwyczajony. 'Wyrzut' ma niesamowity, siurdak idzie bardzo do góry i dlatego sadzamy go odwrotnie na nocniku, by był przodem do wyższej ścianki i by wszystko nie wylatywało na zewnątrz, a i tak zdarzyło się, że parę kropelek ląduje poza nocnikiem. Chyba mały pisuar byłby lepszy w przyszłości

2
komentarzy
avatar
Kochana o widzisz! tobie dni do wizyt ciągnął się jak ślimak i wyczekujesz ich jak na szpilkach a u mnie (nie wiem czy to normalne) z drugą ciążą było tak że dni płynęły jak szalone a o kolejnych wizytach przypominałam sobie dzień, dwa a raz kilka godzin przed wizytą z maluszkiem na pewno wszystko jest ok, czarne myśli wyrzuć w kąt, szybko! szybko! kurcze jakoś nie mogę zmobilizować się aby zacząć odpieluchowywać Anastazję, a mogłabym bo wiek już chyba odpowiedni? ale za cholerę mi się nie chce a może to jest raczej tak że brak mi na to czasu przy Marcelince, która jest pijawką wiszącą na cycku pozdrawiam cię serdecznie :*
avatar
ja też mentalnie zaczynam się przygotowywać na pożegnanie pieluchy. Hmm rozumiem pomoc koleżance, ale L4 to L4 i jeśli chodzi o sympatię to bym pomogła natomiast jeśli to widzi mi się szefowej to bym olała w końcu masz się oszczędzać. No a stres odrzuć w kąt zrobi to dobrze i Tobie i dziecku!
Dodaj komentarz

9t2d


Dobrze, że mam w pobliżu ten lumpek, gdzie 1 ciuszek kosztuje 1 zł i są w bardzo dobrym stanie Wiem, dziewczęce, ale zawsze można mieć nadzieję ;D

Do wizyty jeszcze aż 14 dni i chociażbym nie wiem jakie zajęcia sobie wymyślała, to czasami każda godzina tłucze się powoli... za dużo myślę, za dużo się martwię. Jeszcze 2 tygodnie 1 trymestru... dobrze, że mam objawy ciąży, bo bez nich dopiero bym wariowała

http://img.liczniki.org/20170605/18920396_1470325789676981_7308305130345708724_n-1496659887.jpg

1
komentarzy
avatar
chłopięce już masz ja to na razie mam tylko imie dla dziewczynki
Dodaj komentarz

Warte zanotowania Mój narzeczony przeżywa tę moją ciążę bardziej świadomie niż poprzednią. Wtedy zdawał się nie zauważać, że mam mdłości, a ciąża dotarła do niego dopiero w 12 tygodniu na prenatalnych - wcześniej bez większego zrozumienia sprawy patrzył na zdjęcia z usg. Teraz od początku jest jakby bardziej świadomy 'dzidziusia' w moim brzuchu, opiekuńczy, mogę leżeć i narzekać, mogę zaniedbywać porządek w mieszkaniu, a on to zupełnie rozumie i jeszcze każe mi leżeć. Jak widać, wie już 'z czym to się je' i że na prawdę wewnątrz mnie mieszka dziecko

2
komentarzy
avatar
to wspaniałe!
avatar
Śliczne ciuszki oby były dla córci! Wydaje mi się, że za drugim razem to wszyscy jesteśmy bardziej świadomi!
Dodaj komentarz

10t4d ciąży


Mojemu szczęściu nie ma granic! Poszłam do pani ginekolog na nfz, żeby poprosić o skierowania na badania, bo prywatnie trochę mnie kosztują. Powiedziałam jej jednak szczerze, że chcę prowadzić ciążę prywatnie, a tu tylko proszę o kartę ciąży, gdyż badania są bardzo kosztowne. Bez problemu się zgodziła, tylko szepnęła mi: 'proszę nic nie mówić na recepcji, ze ma pani drugą kartę ciąży, żeby pielęgniarki nie miały pretensji'. I tym sposobem załatwiłam wszystko, co chciałam Ale nie w tym najważniejsza rzecz, bo najistotniejsze jest to, że zrobiła mi usg i zobaczyłam 38,8 mm mojego małego wielkiego Szczęścia siedziało sobie z nóżkami skrzyżowanymi. Maleństwo było już za duże, by je zmierzyć przez usg dopochwowe, wiec zmierzyła przez brzuch.
Teraz już strachy uciekły, koniec lęku pierwszego trymestru, bo przecież kończymy go powoli i wszystko jest dobrze - serduszko bije Teraz na prawdę mogę cieszyć się ciążą i spokojnie czekać na grudzień/styczeń Uff, jaka niewyobrażalna ulga

Rano P. mówi do Arturka, że mama ma dzidziusia w brzuchu, to zaczął się zastanawiać... potem podszedł do mnie, podniósł mi bluzkę i powiedział:
-Nie ma.
Ale się uśmiałam xD

4
komentarzy
avatar
wspaniałe wieści i taka ginka to skarb! większość by ci powiedziała bujaj sie
avatar
Ale fajna lekarka! No i się śmieją z Arturka...
avatar
Słodziak!
avatar
Super, gratuluje pozytywnych wieści Faktycznie już coraz bliżej 2 trymestru i nie mogę się doczekać tak samo jak Ty! A co do "nie ma" u nas jest co chwilę tak. Na przemian. Raz przychodzi i pyta "Mogę pogłaskać dzidziusia?" albo "Dzidziuś jest w brzuszku mamusi" a innym razem nie ma dzidziusia i wgl foch Więc bywa zabawnie chwilami naprawdę
A jak objawy, lepiej się czujesz? Pozdrawiam cieplutko!
Dodaj komentarz

11t3d wg OM
12t0d wg usg

Wg wczorajszego dokładnego usg maleństwo ma crl 52 mm
Mdłości coraz mniejsze i coraz rzadziej, chociaż dzisiaj jechałam z P. po wyniki badań z woreczkiem pod brodą, bo coś mnie brało. Ostatecznie jednak nie zwymiotowałam. Nadmierna senność trochę mniejsza, ale jednak trochę jest i chyba już zostanie.
Psychiczne samopoczucie super. Od kilku dni mam przeczucia na córeczkę i żywię nadzieję, że może już za miesiąc uda się potwierdzić płeć

Moje dzieci

http://img.liczniki.org/20170620/11t6d-1497946707.jpg
http://img.liczniki.org/20170620/19275239_1485183404857886_2310924044934860744_n-1497959000.jpg

0
Dodaj komentarz

11t3d wg OM
12t0d wg usg

Wg wczorajszego dokładnego usg maleństwo ma crl 52 mm
Mdłości coraz mniejsze i coraz rzadziej, chociaż dzisiaj jechałam z P. po wyniki badań z woreczkiem pod brodą, bo coś mnie brało. Ostatecznie jednak nie zwymiotowałam. Nadmierna senność trochę mniejsza, ale jednak trochę jest i chyba już zostanie.
Psychiczne samopoczucie super. Od kilku dni mam przeczucia na córeczkę i żywię nadzieję, że może już za miesiąc uda się potwierdzić płeć

Moje dzieci
[zdjęcie]
[zdjęcie]

4
komentarzy
avatar
cuuuuudownie
avatar
JEJ! najgorsze za wami <3
avatar
ale czas pędzi! zdrówka!
avatar
I niech będzie ta Dziewczynka, do parki Drugi trymestr za rogiem! A u mojego Kuby całuśne usteczka po...no nie wiadomo xD Znaczy się, oboje z Chłopem mamy caluśne, ale dość wąskie A on to ma duuuuuże Przed ciążą butelka wina nie robiła na mnie ogromnego wrażenia, ale po tylu miesiącach abstynencji, to od zapachu będzie kac
Dodaj komentarz

12t2d wg OM


Arturek ma bostonkę przechodzi ją bardzo łagodnie, bo ma tylko krostki w buzi, na rękach, na pupie i na nogach, bez gorączki, bez wymiotów, bez wszelkich paskudztw, o których piszą internety. Niestety, niedobrze by było, gdybym się zaraziła Na razie jestem zdrowa i mam nadzieję, że tak pozostanie. Staram się uważać, ale Artur chce mnie często całować, a poza tym czasami poślini dłonie i chce dotykać wszystkiego. P. też kazałam uważać i w razie czego na niego też mam kwarantannę Oby było dobrze.

Od sierpnia Artur zostaje ze mną w domu, rezygnujemy ze żłobka. Po pierwsze oszczędności, po drugie chcemy już uniknąć ryzyka wirusów dla niego, dla mnie i dla dzidziusia, po trzecie nawet jedno z drugim się łączy, bo płacimy za żłobek, a on i tak siedzi w domu czasami tydzień w miesiącu, czasami pół miesiąca.
Czas także na podsumowanie żłobka. Fakt, że uratował nam życie, bo mogłam iść do pracy. Fakt, że początkowo Artur chwytał tam dużo nowych umiejętności, teraz to spowolniło, a nawet zatrzymało się - chyba dlatego, że do grupy dochodzą roczne maluszki, materiał nadal jest pod nie przygotowywany i nikt nie podnosi Arturkowi przysłowiowej 'poprzeczki'.
Żłobek uspołecznił go super, przez całą wiosnę może tylko 3 razy wyrwał dziecku zabawkę w piasku, a jesteśmy w piaskownicy codziennie od wielu, wielu dni. Umie się dzielić, nie krzywdzi dzieci, umie bawić się obok nich. Lubi dzieci i ludzi, chętnie nawiązuje kontakty, wita się, biega za dziećmi z radością. Jest delikatny dla dzidziusiów i dla zwierząt. Nie pociągnie, nie uszczypnie, nie uderzy, nie wsadzi palca do oka, co najwyżej zrobi delikatne cacy i popatrzy.
W żłobku nie nauczył się samodzielności. Np. długo karmili papkami i dawali mu do buzi, to w domu nauczył się jeść samemu. Nienawidzi siedzieć na nocniku, więc tam pewnie wymiękli z sadzaniem go. W domu jest powolny postęp.
Nie zrobił piorunującego skoku rozwojowego dzięki żłobkowi, jedynie na początku, gdy w grupie były starsze dzieci... teraz w grupie są dzieci młodsze od niego i wręcz naśladuje jęczenie dzidziusiów.
Przez pierwsze miesiące rwał się z radością rano, słysząc że pojedzie do żłobka. Teraz niekoniecznie, częściej woli być w domu. Bardzo cieszy się dopiero na widok cioci w żłobku, ale jak raz dała mu wybór 'mama czy ciocia, wybrał mamę'. Po drzemce tęskni za domem, nasłuchuje dzwonków przychodzących rodziców. Podczas choroby w domu nie wydaje się być stęskniony za żłobkiem.

Być może ma też wreszcie jakiś skok rozwojowy z mową, bo od 2 dni bardzo stara się nią posługiwać i zaskakuje nas nowymi słowami. Zdań nie buduje, ale jednosłowne komunikaty 'po polsku' coraz bardziej procentują ponad niezrozumiałymi 'po dziecięcemu'. Bardzo się cieszę

Brzuszek rośnie mi wolniej niż w poprzedniej ciąży, bo teraz biegam za Arczim i nie mam czasu przytyć Obecnie tylko 700g na plusie, ale przecież dziecko nie waży więcej... Cieszę się, bo mam nadzieję nie musieć walczyć z nadmiarowymi kilogramami po ciąży.
Samopoczucie spoko, mdłości tylko z rana.
Moja koleżanka urodziła córeczkę, nie mogę napatrzeć się na zdjęcia

Dylemat na teraz:
zostać przy gince prywatnej czy tylko przy tej na nfz?
Obie są super, tylko na prywatną idzie 180 zł miesięcznie, wiec rezygnując z niej, zaoszczędziłabym to na dzieci. Za to prywatna ma ekstra sprzęt do usg, na tym sprzęcie robią prenatalne, a nfz-etowska ma komunistyczny sprzęt, niewiele tam widać i czuję się mało bezpiecznie z tym faktem Ach, decyzja będzie trudna, wyznaczyłam sobie czas do 12 lipca - następna wizyta. Chyba, że ten czas wydłużę... zobaczę.

7
komentarzy
avatar
A widzisz, ja zastanawiam sie nad puszczaniem Maksa do żłobka ale na 3h raz w tygodniu bo myślę że brakuje mu dzieci u nas z toaletą coraz lepiej - długo juz kupa jest do toalety a od 2 dni juz większość siku też tam trafia mówi całkiem sporo po ludzku, ale ciągle jest to level mama bo ucina pół słowa bo gubi r itd
avatar
my też mamy za sobą bostonkę, tylko z wysoką gorączką, uważaj na siebie, ja całą ciąże prowadziłam na nfz, jeśli zależy Ci na usg, to zawsze możesz pójść w odpowiednim momencie prywatnie. Wszystko zależy od ciąży a każdy grosz się przecież przyda.
avatar
Tak jak piszesz, dopóki w żłobku były starsze dzieci, Arturek mógł się czegoś nowego nauczyć. Nie odczuje raczej wielkiej straty, jak tam póki co nie wróci. No i te choróbska, ewidentnie Wam teraz niepotrzebne. To, co zyskał w żłobku, to jego! A co do butelki, to mam dylemat. Kubuś faktycznie wolniej pije, aż za wolno. Dzisiaj w 40 minut wypił tylko połowę porcji, druga zdażyła zrobić się chłodna. Ssie ładnie, ale z wysiłku aż przysypia. Nie wiem, czy tak to ma wyglądać? Z Aventa 100 ml pije jakieś 10-15 minut, nie zalewa się mlekiem. A może zrobić małą dziurkę w Habermanie? Czy to się mija z celem? Hmmm.
avatar
Ooooooo przy cycusiu to i dwie godziny może wisieć! I jeść, i cmokać i się po prostu przytulać. A spróbuj wyciągnąć cycka z pyszczka...nie ma szans! Jak w imadle
avatar
Kochana, mimo tego że mam w domu miesięczne Dziecko i dopiero "przed chwilką" go urodziłam, to już tęsknię za tym miesiącem który za szybko minął i zazdroszczę, że Ciebie to niedługo czeka Ale tak pozytywnie zazdroszczę Około 10 miesiąca się ogarnę, tak mówisz? Czyli jeszcze 9 miesięcy rzygów we włosach? Miodnie!
avatar
Dziękuję Kochana, też mocno w to wierzę, bo te bóle są nie do zniesienia. Jak leżałam bez ruchu to spałam, ale wystarczył lekki ruch dłonią i oczy jak pięć złotych, ból koszmarny i nici ze spania. Od 3 w nocy do 7 przebudzałam się 8 lub 9 razy. A na dodatek poza mną młody też przeziębiony i przyszedł o 3 by spać z nami. Więc ogólnie jest ciężko. A powiedz jak Arturek? Bostonka odpuściła? Mega mnie to przeraża, że młody zacznie przynosić takie nowości, zwłaszcza jak w domku pojawi się Maluszek. Ale nie ma wyjścia- takie to czasy przedszkolne A jak Ty się czujesz? Mdłości dalej z rana czy już odpuściły? Buziaki! <3
avatar
No to przywracasz mi wiarę, że to może faktycznie to samo i magnez mnie też pomoże. Super, że Synek już zdrowy i obeszło się bez zarażenia mamuśki No i, że mdłości takie "łaskawe" To teraz co czekamy do 12 lipca czy Twoja Fasolka też się przyzna kim jest? Trzymam kciuki ^_^
Dodaj komentarz

13t5d


Ta ciąża pędzi mi szybko, tygodnie przeskakują błyskawicznie, jednak kiedy do wizyty z usg pozostaje tylko kilka dni, to nagle ten rozpędzony zegar zwalnia i wlecze się nieubłaganie... daty zmieniają się opornie, 14 tydzień wciąż wisi i nie chce wskoczyć na 15, weekend wciąż tak daleko, wszystko zamiera, a napełnienie terminarza mnóstwem zajęć i spotkań nie pomaga. Byle do poniedziałku


Edit. Jestem zdrowa, bostonka mnie ominęła

4
komentarzy
avatar
Oh jak ja doskonale to rozumiem Ja od kilku dni znajduję Miśka detektorem bez większych problemów dlatego codziennie podsłuchuję co u niego, dzięki temu jakoś mi łatwiej. Choć nie wiem jak wytrzymam do 24. Przecież to jeszcze prawie 3 tygodnie. :/ haha Co do bostonki super! <3
avatar
No to super ze ty jesteś zdrowa. Marceli tez miał bostonke kiedy ja byłam w ciąży. Na szczęście wtedy był z dala ode mnie. Ale on przechodził ja znacznie gorzej, miał wysoka temperaturę wymioty i nie chciał jeść. Poczekaj jeszcze i zobacz czy nie zacznie twojemu synkowi schodzić skóra z rąk i stóp. Marcelowi odpadala platami, wyglądał jakby sobie stopy odparzyl. A i dodatkowo zeszły mu trzy paznokcie.
avatar
eh znam to - niby tygodnie pędzą a jak przychodzi owu i test to jakos sie tak ciągnieeeeeeee
avatar
taka życiowa ironia! Poniedziałek coraz bliżej!
Dodaj komentarz

14t1d wg OM


To już jutro... robię ten wpis po to, by się zmęczyć... by pójść spać dopiero wtedy, gdy od razu padnę na pyszczek, a nie będę miała siły leżeć, rozmyślać, martwić się. Teraz nawet mam mniej mrocznych myśli, więcej radości, że to już, że zobaczę to moje dzieciątko, którego nie mogę oglądać na co dzień, ale jednak...
Godz.13.15 i będzie po sprawie.

Odwiedziliśmy koleżankę, która niedawno urodziła córeczkę. Przepiękna mała czuprynka Kumpela mówi, że nie jest lekko, że nie ma czasu zrobić kupy i czeka, aż jej facet wróci z pracy, żeby mogła się załatwić... Od tamtej pory myślę sobie: 'masakra, to co ja zrobię, gdy będę w domu z dwójką? Sama? Bo na babcie mogę sporadycznie liczyć'... przeraża mnie to. CO prawda jak Arturo był maleńki, to kupkę robiłam, jakoś dawałam radę, no ale... kiedy ja się będę wysypiać? Kiedy będę kąpać po kolei dzieci, jeśli Mój pójdzie do pracy na nockę? Co, jeśli Artur zacznie cierpieć na zazdrość, płakać bądź psocić się? To są mroczne pytania, aczkolwiek damy radę, bo musimy. Byle dzieci zdrowe były, a resztę można sobie zorganizować. Mimo to dreszczyk niepewności jest...

Artur ma chyba znów coś w rodzaju skoku rozwojowego, bo problemy ze spaniem, trzymanie się kurczowo maminej spódnicy towarzyszy zaskakującemu rozwojowi mowy. Nie jest łatwo, poświęcam mu sporo czasu, sporo się z nim bawię i gadam na dziecinne tematy, ale żeby mózg mi się nie zlasował, żeby pozbyć się tej pustki w głowie, oprzeć się zniechęceniu i posłuchać czasami głosu dorosłych, dużo czytam w internecie na tematy nie-dzieciowe. Dewa zmotywowała mnie jednym ze swoich wpisów, by dbać o wygląd i być 'laską'. Owszem, malowałam się, ale zaledwie pudrowałam twarz... nie miałam tuszu do rzęs od dłuższego czasu i nawet tego nie zauważyłam. Dawno zrezygnowałam z kreski na powiece, kolorowe cienie to sporadycznie. Teraz mam czas na L4, energię, więc zaczynam brać się za siebie. Niedługo wizyta u fryzjera, trochę zmian. Henna na brwiach już jest, pierwszy raz od nie wiadomo kiedy.

Spotkałam się z zaufanymi koleżankami z pracy. Miło było i z tego, jak mi opowiadają, co tam w pracy się dzieje, to dobrze, ze mnie tam nie ma. Coraz gorzej. Szkoda wracać... i nikt nie chce tam pracować na dłużej. Stąd szefowa powściąga już trochę język, nie ma czepiania się i tekstów typu: 'jak się komuś nie podoba, to niech znajdzie inną pracę...' o nie, nie... ona nie ma rąk do pracy i każde kolejne zwolnienie to dla niej katastrofa. Za to te, które zostały, pracują za dwóch i bardzo im współczuję Głupia ja, przejmowałam się tym po naszym spotkaniu zamiast spać spokojnie. Przewracałam się na łóżku nerwowo. Acz cieszę się, że je mam - w żadnej innej pracy wcześniej nie spotkałam tak miłych ludzi, tzn. nie utrzymywałam nadal tak ciepłych kontaktów po odejściu stamtąd.


Dobranoc

3
komentarzy
avatar
Mamy to takie istoty, ktore mają nadprzyrodzone moce! Ogarniesz dwójkę, nie masz wyjścia! Na pewno nie czeka Cię zaparcie stulecia Miło mi, ze kogoś zmotywowałam, szkoda tylko że swoim przykładem - jak NIE wyglądać hueh xD U mnie też postępy, przedwczoraj pomalowałam maskarą rzęsy i dopiero dzisiaj zmyłam porządnie oczy, takze można powiedzieć, ze śmigałam pomalowana trzy dni Powodzenia jutro!
avatar
przepraszam, ale nie korzystać z toalety? No nie rozumiem chyba, że miałam wyjątkowe dziecko tylko zastanawiam się skoro jest tak ciężko kiedy dziecko leży co będzie jak zacznie chodzić? Na pewno dasz radę, przy dwójce nie będzie łatwo, będziesz zmęczona, ale szczęśliwa! Powodzenia dzisiaj, trzymam kciuki!
avatar
Z kąpielą prosta sprawa - takiego malucha można kąpać kiedy się chce albo jak będzie tata, albo jak starszy na drzemce dasz radę! U nas też ostatnio ciężko... eh nie ma lekko
Dodaj komentarz
avatar
{text}