Spędzam całe dnie sama tylko z Arturem, bo mój P. pracuje teraz aż 1,5 etatu, by inni mogli mieć urlop. Fajnie nam, aczkolwiek często tęskno za P. i mam mniej czasu dla siebie, na samotne wyjście - jestem bardzo ograniczona dzieckiem. Teściowa pojawi się 2-3 razy w miesiącu, lecz nie na takiej zasadzie, że mogę ją zostawić z Arczim, nie chce zostać z nim sama - chyba, że muszę wyjść do lekarza na przykład.
Dobrze, że przynajmniej Arczi nie ma przez to fazy 'tylko mama' i chętnie bawi sie też z tatą. Pilnuję tego, żeby i ojciec i syn nie zapomnieli o sobie. Kiedy P. jest w domu, staram się chociaż na krótko wyjść i ich zostawić albo wysłać ich samych na spacer, chociażby po to, by posprzątać sobie dom... ale najpierw facebookuję itepe ;D
Nie odwiedzam przyjaciół, bo mieszkają w innym mieście, a nie chce mi się pchać autobusami w takie upały - nie mam prawka na auto jeszcze, niestety. Teraz korzystam ze znajomości z placów zabaw i kontaktuję się z ludźmi przez internet ;D
Takie luźne myśli... gdzieś utarło się, że półroczne dziecko przesypia całą noc. Jako niedoświadczona mama, sama w to uwierzyłam. Arturo skończył 6 miesięcy i byłam szczęśliwa, że będzie spał all night... Co za bzdura wyssana z internetu, jakże pocieszająca, dopóki człowiek nie przekona się na własnej skórze ;P Otóż, dziecku po 6-8 miesiącach włącza się lęk separacyjny + zęby idą pełną parą + dziecko nie jest maszyną, ma uczucia, lęki, potrzebuje, szuka i wie, czym jest bliskość mamy... I tak śpimy z Arturem do dzisiaj (zasypia u siebie, a w nocy przechodzi do naszego łóżka), jak zresztą sporo (może znaczna większość?) moich znajomych poddało się i śpi z dzieckiem. 'Weź dziecko do swojego łóżka, wyśpisz się' - oto prawdziwa mądra rada, która często zdaje egzamin. Oczywiście, na pewno są dzieci, które śpią całą noc - dzieci-rzadkie-wyjątki. Poza tym któryś z internetowych artykułów przyznał, że jako 'przespaną-całą-noc' u niemowlaka uznają 6 godzin nieprzerwanego snu... czyli jak dziecko zaśnie mi o 20stej, a obudzi się o 2giej, aby figlować, to 'przespało całą noc' hahaha xD
Aktualnie Artur budzi się tylko po to, by zmienić sypialnię, ale jeszcze kilka miesięcy temu miał więcej dłuższych pobudek.
Teraz czekam, aż córeczka przyjaciółki będzie miała ponad pół roku... Bo krótko po porodzie świeżo upieczona mama powiedziała mi, że od wieku 6 miesięcy malutka będzie spała we własnym, oddzielnym pokoju. Z całego serca jej tego życzę, lecz powątpiewam. A piszę te przemyślenia po to, aby świeżo upieczone mamy z przymrużeniem oka czytały internetowe obietnice, że ich dzieci będą spały all night long - chociaż tego im życzę, jak i sobie, aby mój drugi bobasek był wyjątkiem i tak pięknie spał
Czy któraś z Was ma inne zdanie? Bo w sumie dopuszczam myśl, że się mylę, że to tylko moje doświadczenie?