avatar

tytuł: Starania i ciąża w Tajlandii...

autor: Chiang Mai

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Jestem fajną mamą, sama siebie zaskoczyłam :P

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W 80% pozytywne :)

Zaatakowało buzię zwłaszcza usta oraz podeszwy stóp... Nie wiem jak w środku buzi, bo nie chce pokazać ;/ ale je i pije nadal.

Marudzi i płacze. W szpitalu totalna histeria i kolejne pobranie krwi oraz mocz do badania.

Diagnoza na dziś: bostonka o ostrym przebiegu :/
To nie alergia, to infekcja wirusowa. Mocno infekcyjna, nie dająca odporności po przebytej infekcji :/ Dorośli też chorują. No to czekamy co z nami... Ale gówno.

Leki przeciwalergiczne nadal na łagodzenie zmian skórnych, bo zaczęły ją boleć :/ Do tego Octanisept, by się nie babrały te ranki i leki antywirusowe, ale lekkiego kalibru bo Neosine tylko. Unikać słońca i kontaktu z innymi.

Jutro znów szpital i analiza sytuacji.

Bardzo, ale to bardzo dziękuję Wam za wsparcie!

9
komentarzy
avatar
Bardzo Wam współczuję Życzę Gajeczce zdrowa a Wam, żebyście się nie zarazili
avatar
Ojej masakra... niech się te choróbska od was wreszcie odczepią, to już przesada... Buziaki dla Gajki!
avatar
Bardzo was całujemy. Trzymajcie się.
avatar
Oj biedactwo kochane, ale w sumie lepsza bostonka niz jakies trwale cholerstwo
avatar
powodzenia!biedna mala
avatar
Jestem z Wami ;( Tak mi szkoda Gajki jak słyszę słowo Bostonka to mam ciary, na szczęście teraz leki są świetne.
avatar
Kochana, Ala miała bostonke, o łagodnym przebiegu. Ja złapałam od niej. Meżu na szczęście nie. Ja przeszłam 10x gorzej niż ona...Oby u Ciebie nic się nie wydarzyło.
avatar
trzymajcie sie!!!
avatar
ojej biedaku ale macie serię. Zdrowia dużo dużo!!!
Dodaj komentarz

Jutro już nie musimy iść do szpitala. Mamy kontynuować leczenie aż do wyzdrowienia. Do Wrocławia wracamy w sobotę. Przyszły tydzień pewnie jeszcze w domu.

Gaja ma dziś już lepszy nastrój Ja byłam u dietetyka i dermatologa. Od przyszłego tygodnia postaram się wprowadzić dietę zalecaną przez dietetyczkę, mam też jakieś suplementy do kupienia.

Wypowiedziałam też wojnę przebarwieniom na twarzy. W zimie jest jako tako, fluid przykrywa ale na wiosnę i w lecie dostaję plam, a przebarwienie nad wargą wygląda jak wąsy i nie da się tego zatapetować fluidem! Okropność

Coś jak u tej Pani.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/0fb197d51042.jpg

Mam zrobione jakieś magiczne zdjęcie 3d w wyznaczonymi przebarwieniami i naczynkami. Naczynka są ok, głównie rozszerzone wkoło nosa. Ale przebarwienia głębokie cóż, na całej twarzy! więc czeka mnie długa i kosztowna walka, bo to co widać to tylko wierzchołek góry lodowej :/

Na razie mam miesiąc terapii cosmelonem. No zobaczymy.

7
komentarzy
avatar
teraz tez mi przebarwienia wychodza, glownie wlasnie wkurza mnie ta nad gorna warga wlasnie jak wasik. wiem ze w ciazy wychodza bardziej, ale boje sie ze pozniej mi tak zostanie powodzenia w walce
avatar
moja kolezanka tez na cos takiego bardzo narzeka, na przebarwienia nad gorna warga, najlepiej podobno nie usuwac niczego latem, bo slonce okropnie dziala na rany...
avatar
ponoć aż ran nie ma być Filtrem 50 co 2h mam mordkę smarować, szczerze to zawsze słońca unikam jak ognia. Nawet przez rok w TL prawie się nic nie opaliłam
avatar
Duży wyrzut barwnika przez słońce. Koniecznie filtr, nie tylko latem, a cały rok ja na pierwszym słońcu tego roku, takiego uczulenia dosalam na dekolcie , że myślałam że się zadrapie! i tak jak mojej mamie, wychodzą plamki ciemne, a ja lubię się opalać :/ dobrze, że lubię balsamy brązujące i samoopalacze nawet w sezonie ! ;D
avatar
Ja uzywam zawsze kremu z filtrem, chociaz mi nic nie wyskakuje w tym stylu, kiedys moja dermatolog mi zalecila, ze w tejn sposob mozna w wieku 50 lat wygladac jak 30-tka . wszyskto kupuje z filtrem. Powodzenia w walce. Ale duzo Ci sie nazbieralo
avatar
na zimę mam fluid z filtrem 50, ale nie wiedziałam, że takie filtry działają tylko 2-3h od zastosowania :/ jakoś tego nie zbadałam, a przebarwienia to przede wszystkim od hormonów :/ na szczęście nie lubię opalania. Nic brązującego też nie stosuję.
avatar
niestety z przebarwieniami nie wygrasz, można je usunąć laserem lub jakimiś kwasami, byłam z tym u kosmetyczki i w klinice estetycznej i wszędzie mówią to samo. Można usunąć, ale od tego momentu bloker na twarz. Zero opalania. Trochę słońca i wszystko wróci.
Dodaj komentarz

Kurna coś kiepsko się czuje! Oby to tylko pogoda!

1
komentarzy
avatar
;(
Dodaj komentarz

Jak to powiedział jeden z naszych polityków. 'Ch.., d..a i kamieni kupa.' Dzień z życiorysu. A wygląda na to, że to dopiero początek. Noc już źle przespana, od rana straszne dreszcze a od 14.00 już non stop 39,6C bijane lekami działającymi przez chwilę, w tym czasie drzemka i jedzenie i od nowa straszne dreszcze momentalnie temp wzrasta znów do 39.6C więc tabletka i mamy już 20.00.

1
komentarzy
avatar
Pj biedulko. Trzymaj sie
Dodaj komentarz

Gaja ma teraz totalną dwu fazowość. Z jednej strony jest przekochana: śpiewa, liczy, rozmawia, proszę, dziękuję, mamusiu, dzidziusiu, babciu, przytula się, całuje, głaszcze, karmi rybki, zakłada plecaczek i idzie dziarsko jak mały zuch na spacer. No cud, miód i orzeszek. Z drugiej: jedno wielkie NIE, tupanie, histeria, wrzask, pokładanie się wszędzie. Zero cierpliwości, niestabilność emocjonalna i kompletny brak możliwości dogadania się.
-Gaja co zjesz?
-Śniadanko!
-Ale co na śniadanko?
-Śniadanko!
-Zjesz mleko z płatkami?
-Nie
-Jajko?
- Nie
- Chlebek
- Nie, nie, nie, nie (tu już wrzask i tupanie)
- No to pokaż mi co
- Chcę śniadanko am am!!!!!!!!!!!!!!! (no i tu już totalna histeria, z wrzaskiem, leżeniem na podłodze i waleniem nogami)

A jak jej dam coś z przypadku co uznam za stosowne, bo nie mogłam się dogadać to jeszcze większy wrzask: 'Nie, nie, nie, nie chciem to, nie chicem to, inne...'

No i bądź tu mądry! Sprawa dotyczy też picia, ubrań, rodzaju zabawy, kierunku spaceru itp.

No cóż wraz rozwojem mowy idzie też rozwój konkretnych potrzeb, broniony z zaciekłością lwicy
Mam nadzieję, że to normalny etap rozwojowy.
A i żadne tam dawanie wyboru: to lub to, albo odwracanie uwagi nie działa. Jak sobie wymyśli że chce czegoś innego to nie spocznie do puki się nie zapłacze lub nie dostanie tego co chciała. Jest absolutnie konkretna i nieustępliwa.

A ja w nocy doszłam do 40C, nawet zaczęłam marudzić Kubie, że pewnie w nocy mózg mi się zlasuje i obudzę się warzywem.
Warzywem się nie obudziłam, ale o 4.00 obudziły mnie mdłości i swędzenie dłoni. Mam już piękną wysypkę, na razie wyglądającą zupełnie niewinnie. Takie czerwone plamki ale swędzą i pieką jak cholera. Fenistil nie pomaga.
Najgorzej, że są na wnętrzu dłoni więc nic nie mogę robić. Boli mnie też gardło, usta i wnętrze buzi. No i kurna drapię się non stop, zupełnie bezwiednie :/
Temperatura 38C, stan wegetacyjny. Mamy 12.30, a napisanie tego posta to moja pierwsza aktywność dziś, która już mnie tak zmęczyła, że zaraz pójdę spać. Mogę non stop leżeć plackiem i gapić się w sufit. Masakra.

3
komentarzy
avatar
Grypa bostońska ?! trzeba ją wyleczyć, bo gorączka może długo się utrzymywać . Ostatnio moja 5 letnia sąsiadeczka miała!
avatar
no i oczywiście idz do lekrza
avatar
ja cos czuje, ze bede miec podobnie z Gabim jak ty z Gaja, ja widze jak mu oczy plana gdy broi...a gdy kopnie kota zanoszac sie smiechem, to sie zastanawiam, czy to oby na pewno moje dziecko, a nie dziecko Rosemary....zdrowia i zdrowia wam zycze...i sily we wszystkim!
Dodaj komentarz

No i kończy się kolejny dzień. Szczerze znów cały przepalam i prze wegetowałam. Przestało tylko swędzić, zaczęło swędzieć i po prostu boleć, cholernie boleć. Był lekarz, powiedział, że w swojej 40 letniej pracy i 4 letniej pracy na oddziale zakaźnym, czegoś takiego nie widział u dorosłego - ostra Bostonka i ze muszę koniecznie zająć się swoją odpornością. No toż to robię już od miesięcy, na razie bez rezultatów :/
Bo nie dość, że mam wirusa to jeszcze ropa zajęła mi gardło. Dał mi antybiotyk na to gardło choć nie jest pewien czy to bakteria. Ale jakby mi się te rany zaczęły babrać to mam go kupić i brać. W razie czego mam jechać do szpitala jakby było gorzej lub jakby po tygodniu stan się nie poprawił. Jeee jestem 'wyjątkowym przypadkiem' :/

Dostałam też wykaż badań ogólnych ale że mam rany na podeszwach stóp nigdzie się nie wybieram na razie. Bo trasa do wc to moje maximum możliwości.

No i tyle w tym temacie.

Gaj ma się dobrze. Większość krost już zeszła zostały tylko po nich plamy, które będą z czasem blednąć. Niestety od wczoraj robi rzadkawe kupy. Piątki w drodze, przynajmniej 2.
Na froncie pieluchowym. 80-90% procent siku w kibelek/na nocnik i większość sama zgłasza. Kupa tylko jak wyjdzie przy okazji siku to trafi gdzie trzeba w przeciwnym wypadku majty lub pielucha. Woła dopiero jak zrobi. No nic, jakoś to w końcu załapie!

5
komentarzy
avatar
Oj naprawde nieciekawie. Trzymaj sie! Dobrze sie mowi lekarzom, szkida ze nie maja pomyslu jak to zrobic.
avatar
Jakbyś miała bostonkę... dziwne to wszystko... faktycznie ostre uodparnianie. Może dłuższy wyjazd z miasta poprawiłby Twoje samopoczucie?
avatar
Miałam problem z odpornością, leki groprinosiny, zdrowa dieta, clatra, wapno- (przy bostonce) cuda, niewidy i najlepiej podniosła mi się odporność po zwykłym cynku 2x dziennie i 2x jod.. może spróbuj najprostszego. Zdrowia!
avatar
ojejku biedaku może dobry homeopata by coś zaradził? Sama nie wiem co poradzić.
avatar
Tak czasami Ciebie podczytuje (jestem z wrześniowych), przy tak słabej odporności polecam kuracje przeciwpasozytnicza. Ja w kale nie miałam, a jak zrobiłam kuracje to wyszły robale! Weź to pod uwagę, bo może zjadają Cie robale i nic o tym nie wiesz! Ja tak jak Ty non stop coś miałam, ciągle jakieś chorobsko.
Dodaj komentarz

Gaj przestał robić rzadkie kupy ufff... Ale apetytu nie ma i marudna jest. 5? Skok rozwojowy?

Kuba siedzi w domu bo postraszył pracodawcę, że może syf przynieść i do tego ma chore zatoki nadal. Nawet zrobił sobie 'sweet focie'.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e57543136891.jpg

Może mi też taką zrobi, ale jeszcze nie wiadomo czy zostanę Avatarem czy Zombie.
Zombie bo moja twarz wygląda tak:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5f6b98d7e8a6.jpg
Ale to akurat efekt Dermolanu a nie Bostonki.

Avatar - bo wczoraj posmarowałam sobie dłonie i stopy zgodnie z poleceniem lekarza fioletem. Nie wiem jaki to ma efekt medyczny ale psychologiczny dobry - lepiej mi jak nie widzę tych setek bąbli tylko wszystko jest sprawiedliwie fioletowe.
A że bąble mam dziś już też na kolanach i łokciach - to i to już mam fioletowe. I tak jeszcze kilka dni i będę fioletowa cała
Gorzej, że już całe mieszkanie mam fioletowe :/

Chyba lepiej się czuję bo mniej dziś spałam, a do bólu człowiek się jakoś przyzwyczaja. Teraz najgorzej mi doskwierają mi bolesne krosty w buzi i gardle. Nawet mówić nie mogę. No ale może to i lepiej. Nie jestem przynajmniej upierdliwa taka milcząca

Co do walki o odporność. Moje pomysły to: dieta, suplementy, homeopatia oraz znalezienie wyników badań z dzieciństwa i rozpoczęcie procesu badania na nowo.
No ale wiadomo, jak zrobię wszystko na raz to nic nie wyjdzie. Krok 1 Dieta+ polecane przez dietetyczkę i innych suplementy. Jak już to opanuje pewnie będzie powrót do badań, a jednocześnie wsparcie homeopaty.

3
komentarzy
avatar
Przyjmij zaproszenie. Mam cos ale tylko na priv.
avatar
Maryś, a może warto pasożyty sprawdzić?
avatar
kto by się spodziewał że tak nam się tu " pochorujesz " , że końca nie widać :/ kurde, no tak szkoda mi Ciebie, bo ciągle COŚ, ani chwili spokoju nie masz
Dodaj komentarz

Gaj przestał robić rzadkie kupy ufff... Ale apetytu nie ma i marudna jest. 5? Skok rozwojowy?

Kuba siedzi w domu bo postraszył pracodawcę, że może syf przynieść i do tego ma chore zatoki nadal. Nawet zrobił sobie 'sweet focie'.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e57543136891.jpg

Może mi też taką zrobi, ale jeszcze nie wiadomo czy zostanę Avatarem czy Zombie.
Zombie bo moja twarz wygląda tak:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/5f6b98d7e8a6.jpg
Ale to akurat efekt Dermolanu a nie Bostonki.

Avatar - bo wczoraj posmarowałam sobie dłonie i stopy zgodnie z poleceniem lekarza fioletem. Nie wiem jaki to ma efekt medyczny ale psychologiczny dobry - lepiej mi jak nie widzę tych setek bąbli tylko wszystko jest sprawiedliwie fioletowe.
A że bąble mam dziś już też na kolanach i łokciach - to i to już mam fioletowe. I tak jeszcze kilka dni i będę fioletowa cała
Gorzej, że już całe mieszkanie mam fioletowe :/

Chyba lepiej się czuję bo mniej dziś spałam, a do bólu człowiek się jakoś przyzwyczaja. Teraz najgorzej mi doskwierają mi bolesne krosty w buzi i gardle. Nawet mówić nie mogę. No ale może to i lepiej. Nie jestem przynajmniej upierdliwa taka milcząca

0
Dodaj komentarz

Ależ nas z Belly wywaliło! No dobrze, że już wróciło

Dziś czuję się lepiej. Jedynie jeszcze bolą mnie bąble w jamie ustnej. Reszta już tylko wygląda strasznie. Powoli mam coraz więcej energii. No ale te bąble na stopach i dłoniach to nadal straszą choć już nie bolą.

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/1abf52c646b1.jpg

Koleżanka zaproponowała, że zrobi mi energoterapię metodą Zdenko Domancica. Nie mam pojęcia co to, ale co mi tam No i dziś miałam pierwszą sesję - 30m spokojnego leżenia i tyle - miłe Oczywiście magia dzieje się wewnątrz

Odzyskuję też apetyt, choć jedzenie nadal boli :/
W ramach aktywności zrobiłam dziś pranie i lekkie ogarnięcie biurka Ależ jestem zadowolona. Powoli wracam do żywych!

No i Gaja przypadek równie upierdliwy jak ja. Wprawdzie skóra ładnie się goi, ale rzadkie kupy nie ustępowały i apetytu zero więc znów wylądowała u lekarza. Dostała leki, probiotyki, coś na apetyt doraźnie i zobaczymy. Ja tam brakiem apetytu się nie martwię - chuda nie jest, ale że jest pod opieką babci... A wiecie, że dla babć nie ma nic gorszego niż niejedzący Maluch Zatem nie będę się wtrącać, bo mama i tak ogromnie mi pomaga zajmując się Gajką i skoro ją to stresuje to kilka dni na syropku 'apetytopędnym' Gajce nie zaszkodzi

3
komentarzy
avatar
Ciesze sie ze Ci troche lepiej. Jak syropek poskukuje daj nazwe
avatar
O jasna cholera... że tak powiem. Na casting do kreskówki dajmy na to o smokach byś mogła iść...
avatar
woow... niezly kolor To duża umiejętność przyjąć pomoc taką jaką ktoś oferuje, bez marudzenia że nie taka. Ja czasem kręce nosem Ale uczę się i podziwiam
Dodaj komentarz

Wczoraj dzień pod znakiem szczurzycy. Nagle taka zdechła się zrobiła i to ta nasz ulubiona Oczywiście cały dzień gadaliśmy co źle zrobiliśmy i jak mogliśmy tak coś zaniedbać. Taka strasznie żałosna była. aż spać nie mogliśmy. A Dwójka jakimś cudem przeżyła noc, ale dziś zawieźliśmy ją do uśpienia żeby się już nie męczyła. Rak nadnercza. Ponoć częste u szczurów. Niby 'tylko' szczur, ale emocje ogromne. Teraz trzeba iść z drugim na porządny przegląd.

U nas ogólnie lepiej. Kuba pojechał na weekend w góry. Mnie ręce znów trochę bolą, bo skóra zaczęła z nich złazić i ta nowa jest jeszcze mocno wrażliwa. No ale trzeba to przejść.

Nawet dziś wyszłam z domu w końcu - weterynarz i mecz oglądany w mieście. Ale teraz jestem strasznie zmęczona - bez kondycji jeszcze zupełnie. No ale do przodu!

Gaj je lepiej, kupy dobre. Broi nieziemsko. Nauczyła się niestety sama otwierać drzwi zamknięte na klamkę i wyszła sama z domu. Dobrze, że zrobiła to przy świadkach, ale kolejna sprawa do pilnowania przed nami.

2
komentarzy
avatar
Jas od 3 mcy umie wlozyc klucz i przekrecic i tez go juz raz znalazlam po za domem bardzo szybko ucza sie te nasze male zarazy tylko ze nie zawsze tego co powinny
avatar
przykro mi szkoda zwierzaka...
Dodaj komentarz
avatar
{text}