Fakty stały się nudne, zaczął się etap totalnego wymyślania, a że ma robale w paznokciu, a że zapomniała zabrać schody takie duże różowe... Jest ciężko, próbuję zachować powagę ale parskam śmiechem co 3 minuty. Nawet na samo wspomnienie parsknięcie mi się wymsknęło
Do tego jest taka samodzielna wszędzie targa ze sobą krzesełko i wszystko robi sama np: zaczyna od przyłożenia sobie krzesełka by zapalić światło i sięgnąć klamki drzwi do łazienki, potem krzesełko ląduje koło kibelka by sama sobie nałożyła podkładkę i sama usiadła. Potem przesuwa kosz na pranie by wdrapać się na niego i sięgnąć umywalki, po czym sama odkręca pastę, myje zęby, schodzi, wyciera się ręcznikiem. Myszunia słodka... Ok jest jeden problem - gdy są body - nie umie ich potem zapiąć, ani założyć rajstopek, ani... ale co tam i tak pękam z dumy
P.S. na razie wszystko się układa mimo obiektywnego chaosu totalnego , odnajduję jednak w tym spokój i jakąś harmonię i jestem szczęśliwa.
tytuł: Starania i ciąża w Tajlandii...
autor: Chiang Mai