avatar

tytuł: Świat zwariował, serce oszalało 19.12.2015 -synuś Maksymilian ♥ ♥ ♥ ♥

autor: mala86

Wstęp

about me

O mnie:

Wiecznie niespokojny duch :D Chcę od życia więcej i więcej....Ale ZAWSZE najważniejsza była i jest rodzina, moje 2+1 ♥ ♥ ♥ ♥

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Troskliwą, opiekuńczą, wspierającą swoje dziecko, rozumiejącą Jego potrzeby. Taką do której zawsze będzie chciało wracać... Zamierzam dużo rozmawiać ze swoim synkiem, bawić się z Nim, pokazywać Mu świat i jego uroki, często okazywać uczucia, mówić " Kocham Cię " ale jednocześnie wyznaczać granice i stawiać realne wymagania. Chciałabym aby Maks wyrósł na odpowiedzialnego, uczciwego, pracowitego i godnego zaufania mężczyznę

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Szczęście, radość, morze miłości

41 Maksowy Dzień, piątek

Piąteczek minął Nam u przychodni. Najpierw USG bioderek. Denerowałam się trochę ale na szczęście stawy mojego synka sa prawidłowe ;-) Strasznie dużo dzieciaków z rodzicami czekało, normalnie spęd jakiś istny. A moje Dziecię jak nigdy nic w poczekalni zaczęło walić kupsko na moich rękach i to chwilę przed Naszym wejściem Tak perfidnieee głośno zabulgotało Najpierw z beki nie mogłam a potem zaczęłam biegać po przychodni w poszukiwaniu przewijaka. Oczywiście jako takiego w wc nie znalazłam, był jedynie na korytarzu. Zimno jak pierun, no ale cóż, dupkę przebrałam rachu ciachu i biegiem pod gabinet. Na szczęście zdążyłam wejść. Potem była jeszcze wizyta w innej przychodni u dermatologa. Nie chciałam opierać się na opinii tylko jednego lekarza - pediatry i pokazać skórę specjaliście. Pan doktor stwierdził, ze skaza może być ale nie na 100 % a póki co Maks ma dużo potówek - to to i ja wiedziałam :/ Mam go nie oliwkować bo zatykam pory i właśnie też przez to krostki wyskakują i kupić balsam do ciała np. johnsona/ Przepisał mi tez taki balsam do skóry dla atopików ale nie uważam by Maksowi jakoś specjalnie był potrzebny. Zobaczymy jak skórka będzie wyglądać dalej ;-)

Maks kończy 6 tygodni - 42 i 43 dzień, piątek, sobota

6 tygodni Szczęścia z Nami ;-)
Może i ekspertem nie jestem ale jestem Mamą !!! Widzę jak Maksiu z dnia na dzień pięknie się rozwija, jaki jest silny, mądry i śliczny, jak potrafi wyrażać już swoje ' zdanie'. tak tak, jak ma już dość na przykład głaskania mamy to potrafi odepchnąć moją dłoń rączką albo gdy jakaś zabawka mu nie pasuje - odwraca od niej główkę ;-)
A tak podsumowując osiągnięcia Maksa :
- potrafi trzymać sztywno główkę za brzuszku( w poziomie), na naszym ramieniu ( w pionie)
- trafia paluszkami do buźki, namiętnie je wtedy ssie, zdarza Mu się nawet włożyć jednego do noska
- głuży pełną parą, wydaje z siebie prześmieszne dźwieki ' gmch' 'ggg' 'agu' 'au' 'łee'
- bardzo dużo się uśmiecha, szczególnie przy cycu, zasypianiu i siusianiu
- przekręca się z plecków na boczki i odwrotnie, trzeba go bardzo pilnować bo ostatnio włożył już nogę w szczebelki łóżka
- puszcza bąbelki ze śliny i nauczył się pierdzieć ustakami - sprawia mu to niezwykła radość
- jest bardzo spostrzegawczy, ostatnio polubił lustra i gapi się w swoje odbicie namiętnie, nawet z większej odległości
- odruch Moro zdecydowanie zanika, nie spowijamy już Maksa w kocyki a tylko lekko opatulamy do snu i śpi spokojnie
- Maks nadal kocha smoczki i to te z największymi tarczkami
- Synek wyrasta nam z rozmiaru 56, juz sporo ciuszków 62 jest w użytku
- Pampersów używamy już 2-ek
- Spacery po dworku trwają bitą godzinę
- Budzi się regularnie co 2,5 godziny na karmienie w nocy a w dzień domaga się co 2 h
- Kupki bardzooo się uregulowały Z czego jestem mega zadowolona. Przez ostatnie 3 dni walną nam aż 7 Nadal podaje Bobotic na bączki, które są głośne i wychodzą bezboleśnie
- Waga Naszego Maluszka pokazuje 4010 kg a obwód główki 38 cm ( urodził się z 34 cm)

Kocham Go

0
Dodaj komentarz

41 Maksowy Dzień, piątek

Piąteczek minął Nam u przychodni. Najpierw USG bioderek. Denerowałam się trochę ale na szczęście stawy mojego synka sa prawidłowe ;-) Strasznie dużo dzieciaków z rodzicami czekało, normalnie spęd jakiś istny. A moje Dziecię jak nigdy nic w poczekalni zaczęło walić kupsko na moich rękach i to chwilę przed Naszym wejściem Tak perfidnieee głośno zabulgotało Najpierw z beki nie mogłam a potem zaczęłam biegać po przychodni w poszukiwaniu przewijaka. Oczywiście jako takiego w wc nie znalazłam, był jedynie na korytarzu. Zimno jak pierun, no ale cóż, dupkę przebrałam rachu ciachu i biegiem pod gabinet. Na szczęście zdążyłam wejść. Potem była jeszcze wizyta w innej przychodni u dermatologa. Nie chciałam opierać się na opinii tylko jednego lekarza - pediatry i pokazać skórę specjaliście. Pan doktor stwierdził, ze skaza może być ale nie na 100 % a póki co Maks ma dużo potówek - to to i ja wiedziałam :/ Mam go nie oliwkować bo zatykam pory i właśnie też przez to krostki wyskakują i kupić balsam do ciała np. johnsona/ Przepisał mi tez taki balsam do skóry dla atopików ale nie uważam by Maksowi jakoś specjalnie był potrzebny. Zobaczymy jak skórka będzie wyglądać dalej ;-)


Maks kończy 6 tygodni - 42 Dzień, sobota


6 tygodni Szczęścia z Nami ;-)

Może i ekspertem nie jestem ale jestem Mamą !!! Widzę jak Maksiu z dnia na dzień pięknie się rozwija, jaki jest silny, mądry i śliczny, jak potrafi wyrażać już swoje ' zdanie'. tak tak, jak ma już dość na przykład głaskania mamy to potrafi odepchnąć moją dłoń rączką albo gdy jakaś zabawka mu nie pasuje - odwraca od niej główkę ;-)
A tak podsumowując osiągnięcia Maksa :
- potrafi trzymać sztywno główkę za brzuszku( w poziomie), na naszym ramieniu ( w pionie)
- trafia paluszkami do buźki, namiętnie je wtedy ssie, zdarza Mu się nawet włożyć jednego do noska
- głuży pełną parą, wydaje z siebie prześmieszne dźwieki ' gmch' 'ggg' 'agu' 'au' 'łee'
- bardzo dużo się uśmiecha, szczególnie przy cycu, zasypianiu i siusianiu
- przekręca się z plecków na boczki i odwrotnie, trzeba go bardzo pilnować bo ostatnio włożył już nogę w szczebelki łóżka
- puszcza bąbelki ze śliny i nauczył się pierdzieć ustakami - sprawia mu to niezwykła radość
- jest bardzo spostrzegawczy, ostatnio polubił lustra i gapi się w swoje odbicie namiętnie, nawet z większej odległości
- odruch Moro zdecydowanie zanika, nie spowijamy już Maksa w kocyki a tylko lekko opatulamy do snu i śpi spokojnie
- Maks nadal kocha smoczki i to te z największymi tarczkami
- Synek wyrasta nam z rozmiaru 56, juz sporo ciuszków 62 jest w użytku
- Pampersów używamy już 2-ek
- Spacery po dworku trwają bitą godzinę
- Budzi się regularnie co 2,5 godziny na karmienie w nocy a w dzień domaga się co 2 h
- Kupki bardzooo się uregulowały Z czego jestem mega zadowolona. Przez ostatnie 3 dni walną nam aż 7 Nadal podaje Bobotic na bączki, które są głośne i wychodzą bezboleśnie
- Waga Naszego Maluszka pokazuje 4010 kg a obwód główki 38 cm ( urodził się z 34 cm)

Kocham Go

4
komentarzy
avatar
Fajnie się te nasze maluszki rozwijają! Ja też obawiałam się kupy u ortopedy, ale na szczęście obyło się bez
avatar
Duży ,silny chłopczyk :-)
avatar
cudny jest robi sie z niego maly przystojniaka
avatar
Mała, ale świetny cudaczek z Twojego synka! Można patrzeć i patrzeć na niego bez końca
Dodaj komentarz

43 Maksowy Dzień, niedziela

Spokojnie, cudownie wręcz spędzony weekend Cała rodzinka zrelaksowana, domek posprzątany, wspólny spacer, zakupki, nadrobione zaległości w filmotece ( Joy, Creed ), na obiadek postanowiliśmy zamówić pizze ( dla mnie bez sera i sosu czosnkowego bo nie mogę) tak by nie stać przy garach. Po obiadku wpadła do Nas ciocia O z wujkiem M. i Twoim bratem ciotecznym A. Trzymała Cie po raz pierwszy w ramionach I zachwycała się jaki jesteś malutki, leciutki, a jaki spokojny a jak mocno smoka ssiesz I stwierdziła, że chce mieć jeszcze takiego maluszka - jej synek zaraz kończy roczek. Tak w ogóle to muszę rozejrzeć się za jakimś prezentem dla kuzyna, bo mamy zaproszenie na tą imprezę Tak na Was razem popatrzyłam i stwierdziłam pewne Twe podobieństwo do ciotki ot co...

W sobotnim wpisie miałam poruszyć pewną kwestię ale zapomniałam - a dokładnie tego jak matki z dzieckiem są odbierane przez społeczeństwo i jak się w nim same czują. Jako, że od niedawna zaliczam się do tej elity jestem w temacie. Wychodząc z domu z wózkiem przeważnie spotykam się z sympatią - a to Pani w piekarni pochwali czterokołowiec Maksa - jaki ładny, mama z ciekawskim 2-takiem spotkana w kwiaciarni pokazuje synkowi mojego maluszka a ten mówi' Dzidzia pi, ćsiii ' zaglądając pod budkę, pani w przychodni wychodząc z gabinetu patrzy na mojego synka roztkliwionymi oczami, pewnie przypomina sobie jak jej na oko 9-letnia córa była taka malutka i życzy Nam ' Niech się zdrowo synek chowa', pewien starszy pan w markecie, chcąc przejść przez kasę, chciał popchnąć mój wózek z zakupami w którym był fotelik ze śpiącym Maksem - kiedy go dostrzegł, natychmiast zastyg i zaczął ' 'Ojej jaki maluszek, jaki słodki' delikatnie odsuwając wózek, czmychnął za kasę. Mężczyźni starsi i młodsi którzy przytrzymują mi drzwi kiedy wchodzę do sklepu, przychodni, apteki, Moje sąsiadki, starsze babeczki które co i rusz dopytują się o Małego a czy zdrowy ? , a jak się chowa ?, a jaki grzeczny jest bo wcale nie płacze ... To wszystko jest bardzo miłe.... Ale ostatnio całą tą dobroć powaliła na kolana jedna wredna baba w mięsnym:/ Od początku jak weszłam do sklepu z wózkiem krzywo na mnie zerkała ale ją zignorowałam. Kiedy przyszła jej kolej kupowania ( a stała za mną ) stwierdziła ze smakiem że ona nie ma jak wędlin obejrzeć bo jej wózek zasłania. I żeby powiedziała to do mnie bezpośrednio to nie byłoby tak głupio/przykro przecież bym wózek odsunęła. A ona z tym tekstem walnęła do ekspedientki olewając mnie totalnie... Poczułam się tak jakbym nie miała prawa tam być z dzieckiem To nie wiem miałam go chyba zostawić samego w domu albo przed drzwiami sklepu by paniusi nie przeszkadzał. Tłok, mało miejsca ja się zgodzę na wszystko ale co miałam z synkiem zrobić, jesteśmy nierozłączni A ludzie są bezczelni, oschli i wyzuci z uczuć. Tyle.

5
komentarzy
avatar
Co za nieempatyczne babsko! Oby jak najdalej od takich
avatar
wazne, ze tych milych jest wiecej...nas do tej pory puszczaja w kolejke przed siebie, a przeciez Marcel juz nie taki maly jest...drzwi tez przytrzymaja, pogadaja z malym, a on do wszytskich sie usmiecha az nos marszczy wiec nic dziwnego, ze ludzie sa mili
avatar
Właśnie w tym rzecz wiele miejsc jest nieprzystosowanych dla wózków, ciasnota. Głupich bab nie brakuje. Mnie natomiast zdziwiło coś na co do tej pory nie zwróciłam uwagi. Nie mogę iść na pocztę! Nie ma podjazdu dla wózków a z 10 schodów. No dobra a co z niepełnosprawnymi?
avatar
No niestety nie zawsze można spotkac się z źyczliwoscią. Mnie na szczęście do tej pory nic takiego nie spotkało. Czasami ludzie są okropni...
avatar
nie przejmuj się głupimi babami Dobrze, że jadnak zdecydowana większość ludzi z sympatią do Was podchodzi Swoja droga tez mam takie odczucia Co do tej nietolerancji, tez dostalismy fenistil kupiłam latopic do smarowania, bo czytałam świetne opinie i nie to dziecko Podstępne te alergie!
Dodaj komentarz

44 Maksowy Dzień, poniedziałek

Szczepienia. Jednym słowem M.a.s.k.r.a. :/ Wizyta na 10:00. Badanie u pediatry -wszystko ok,można szczepić. Przechodzimy do punktu szczepień. Krótka rozmowa z pielęgniarką. Wybrałam szczepionki sanepid-owskie plus dodatkowo rotawirusy i pneumokoki. Te ostatnie z myślą o żłobku Maksa, bo kiedy ja wrócę do pracy mały będzie do niego uczęszczał, najprawdopodobniej jak skończy roczek. Chciałabym Go w ten sposób trochę uodpornić na wszelkiego rodzaju zapalenia ucha, gardła, płuc, oskrzeli i inne zielone katarki i gile... Zapytałam się piguły czy muszą być od razu na raz 4 wkucia - ona że tak Mały najpierw dostał syropek z rota. Potem pierwsze wkłucie - rączka, płacz ale umiarkowany, drugie wkłucie - druga rączka, płacz. Wzięłam go na ręce i w takiej pozycji dostał kolejne dwa ukucia w udziątkach. I to był horror. Moje Dziecko w całym sowim życiu, nigdy tak nie krzyczało. Nawet przy porodzie. Te ostatnie szczepionki były domięśniowe a więc bardzo bolesne. A ja musiałam go przytrzymywać by się nie poruszył. I to Jego spojrzenie prosto w moje oczy ' Dlaczego mi to robisz ?? ' Płakałam razem z nim. Odwracałam głowę by nie widzieć jak go kuje i wyłam...Wiem, że szczepionki są dla Jego zdrowia, że chronią przed zachorowaniem lub łagodzą objawy choroby niby wszystko to wiem i rozumiem ale dla mnie jako matki to było traumatyczne doświadczenie. Ironia losu - płacić tyle kasy żeby zobaczyć cierpienie własnego dziecka...Maks tak strasznie płakał że aż się zapowietrzył, musiałam mu dmuchnąć w buźkę. To wszystko nie ludzkie. Opatuliłam go kocykiem i po chwili zasnął. Przez całą drogę do domu płakałam. Nie mogłam się uspokoić. Co ze mnie za matka ? ... W domu po kilku po ok. 4 godzinach od szczepienia zaczął się regularny krzyk na zmianę z płaczem. Maks był mega wystraszony. Za każdym razem kiedy go kładłam na płasko chyba myślał że zmów jest w gabinecie i krzyczał ze strachu. Cały dzień na rączkach i przy cycu A wieczorem dostał temp 38,5 . Znów byłam przerażona. Zadzwoniłam do mamy z zapytaniem czy dawać już czopka czy co ? Potwierdziła żeby dać i schładzać główkę. Koło 18:00 dałam czopka a zaraz potem Maks zrobił kupkę, na szczęście czopek nie wypadł. Temp. spadła ale nie na długo zauważyłam że lepszy efekt niż lek dawały chłodne okłady na główkę i karczek Malutkiego. Koło 0:00 daliśmy drugi czopek. Synek przespał całą noc, my nie. Przerażeni spaliśmy jak zające pod miedzą Biedny mój malutki. Tak mi go szkoda było

4
komentarzy
avatar
To jakieś głupie pielęgniarki. Bartuś dostawał zastrzyki tylko w nóżki i płakał a ja z nim. Jednak zostaliśmy poinformowani, że ranka może się paprać i wtedy robić okłady z sody (chyba łyżeczka na szklankę wody) i że może wystąpić temperatura czyli powyżej 38 podać lek przeciw gorączkowy.
avatar
Głupie babsko, myślę że można to było bardziej po ludzki załatwić to ale to trzeba mieć podejście... Powiem Ci na następny raz bez Twojej zgody nue mogą zaszczepić. Ja się nie zgodziłam na 3 wklocia na raz i Chac nie chcąc musiała mi to rozbić na różne tygodnie. Dzielna mamuśka z Ciebie a Maksek już niedługo nie będzie pamiętał a na gorączkę pedicetamol.
avatar
Dzabuch a jakie ty miałaś szczepionki ze tylko dwa wkłucia ? Pewnie skojarzone co ?
avatar
Jedna 5w1, do tego wzw i pneumokoki. Dwa ukłucia w jedno udo i jedno w drugie. Do tego rota doustnie!
Dodaj komentarz

45 Maksowy Dzień, wtorek

Drugi dzień po szczepieniu. Maks nadal marudny ale już nie płaczliwy. Temperatura w granicach 37,3-37,8 więc organizm walczy nadal ze szczepionką ale ja nic nie daje. Synek śpi i je normalnie ;-)Zdjęłam wszystkie cztery plasterki, Maks nawet nie zakwilił. Ech dzielny ten mój chłopak normalnie jest !!! I posmarowałam każde msc po wkłuciu altacetem - tak mi radziła pielęgniarka w przychodni. Swoją drogą patrze na Maksowy koszyczek z lekami na komodzie - strasznie szybko się zapełnia, coraz więcej w im specyfików a to na katarek suchy, a to na wysypkę, kolki, kupki, przeciwgorączkowe no i wit D3+K.... Nie wychodziłam tego dnia na spacer, zresztą taka pogoda że szkoda gadać, piździ że ho ho :/


46 Maksowy Dzień, środa

Moje dziecię zaczęło przysypiać przy cycu, ale jaaak. Nie pomaga dmuchanie na buźke, smyranie po pleckach, głaskanie po policzku czy zabieranie sutka...Śpi i koniec. Odkładam go do łóżeczka a Ten za 20 mi znów się budzi bo przecież się nie najadł i głodny...Ech to chyba kolejny ' cudowny efekt' szczepień. Był płacz i rozdrażnienie, marudzenie a ten dzień sponsoruje apatia i ospałość... I to dziwne bo moje dziecię zawsze energiczne, wiercone-kręcone wręcz... Znów się denerwowałam ze coś z Nim nie tak i cały czas sprawdzałam temp. ale była w normie, maksymalnie 37,6.
Wykorzystałam jego długie drzemki - jednak meeega 1,5 h co jak na Maksa to jest wyczyn i wypucowałam na błysk całe mieszkanko - kuchnia - blaty, szafki, lodówka, zlew, kurze w pokojach, odkurzyłam, zmyłam podłogi, wstawiłam pranie, zrobiłam obiadek, wyszliśmy też na zakupy bo kilka rzeczy w domu mi zabrakło. Tak wiało ze bałam się, ze wiatr wyrwie mi w końcu wózek, prawie musiałam się na niego kłaść by nie odfrunął :/
Straaasznie lubię jak w domu błyszczy, to takie moje wypaczenie. W ciąży nie mogłam się forsować a z maleńkim Maksem nie miałam na to czasu by tak dokładnie sprzątać, dlatego teraz jestem taka zadowolona z efektów Kocham ten ' czysty' stan. I chociaż wiem ze jak synek podrośnie to o czystości nie będzie mowy - jak to z dziećmi to teraz napajam się tą chwilą Zrobiłam przyjemne z pożytecznym bo w nazajutrz ma wpaść do mnie koleżanka z dawnej pracy - mieszkamy niedaleko a jakoś od dwóch lat nie możemy się spotkać.

Wieczorem czekały na mnie dwie niespodzianki - najpierw Synek zrobił kinder suprise i przekręcił się sam samiuśki z plecków na boczek a z boczku na brzuszek !!!! na naszym łóżku - trzeba było widzieć moją zdębiałą minę a on jak gdyby nigdy nic banan na buźce Kochany mój zdolniacha a potem mama zadzwoniła i powiedziała, ze wpadnie na tydzień do nas i do siostry, która ma ciążę leżącą ;-) Ucieszyłam się strasznie, tym bardziej, że widziała tylko raz Małego w święta. Moi rodzice mieszkają dosyć daleko, wysyłam im mnóstwo zdjęć Maksa ale to nie to samo co obecność dziadków....

3
komentarzy
avatar
no kochana się dzieje u was ale grunt, że wszystko jest dobrze. I tak ma być!
avatar
No to mały zdolniacha z Maksa!
avatar
Na pewno wszytsko z Maxem będzie dobrze po tych szczepieniach, nie martw sie :* co do latopicu to polecam, wczoraj smaorwałam cały dzien i dzis buźka tylko trochę sucha ale juz nie czerwona, a plamy na nóżkch tez mniej szorstkie! Także super! A co do pościeli to poszewki wyprałam i wyprasowałam, ale wsad mam z pierza kaczego no i hmmm ale dzis spał ze mną i nic sie nie dzieje, więc na razie odpuszczam ten temat
Dodaj komentarz

47 Maksowy Dzień, czwartek


No i już wiem, że te dziwnie długie drzemki Maksa i przysypianie przy cycu nie były normalnie. Jednak intuicja matki nie zawiodła. Dziś Synek jakby w letargu, cały czas spał, a jak nie to oczka załzawione i bardzo spokojny był - jak nie On, nawet na głód nie płakał. Do tego doszła znów wysypka na buźce no i nieszczęsna kupa ze śluzem. Za namową koleżanki - doświadczonej już mamy 3,5 latki - popędziłam do przychodni. Full ludzi, same dzieciaki, naczekaliśmy się, Maks spał. Lekarka obejrzała Maksa skórę na ciałku, buźce, dupce, gardełko oczka, główkę, osłuchała, zbadała odruchy - tak jak synek budzi się w domu od każdego szmeru tak w gabinecie ani drgnął na hałas. Wystraszyłam się brakiem kontaktu z Nim....Normalnie zawał serca... Cały czas łączyłam to ze szczepieniami. Pani doktor po wszystkim stwierdziła że senność, apatia i brak apetytu to również efekt alergii na białko mleka krowiego i laktozę ( cukier mleczny) razem i u niektórych osób może wywoływać taki efekt a już kupa i znów wysypka utwierdziła ją w tym przekonaniu. I znów winne mleko - wczoraj zjadłam odrobinę kaszki mannej na tym mleku bez laktozy. Bo podobno mogłam je pić - no to już nie mogę. Dostaliśmy skierowanie do szpitala w razie jakby sytuacja się pogorszyła albo nie było poprawy... Wróciłam do domu, rozbudziłam na siłę Maksa, dałam mu butle mm i od razu zasnął. Potem walnął trzecią już dziś kupę, znów butla zaczął reagować, uśmiechać się, głużyć, machać rączkami - wróciło moje dziecko. Mleko to taki silny alergen, nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. Minie 24 h od zjedzenia kaszki dopiero dam mu cyca. Musimy go nadal bacznie obserwować czy nic się nie dzieje ale na szczęście widać że czuje się już lepiej ;-) Także u nas zawsze się coś dzieje Szkoda że umieram wtedy po 1000kroć. Mój Kochany Maluszek

4
komentarzy
avatar
alergia na BMK a alergia na laktoze to dwie rózne alergie, w mleku bez laktozy jest bmk. Dobrze ze wszystko wróciło do normy
avatar
Jej dobrze, że już powoli wszystko wraca do normy.
avatar
Nawet nie chcę sobie wyobrażać co czułaś! Oby teraz było lepiej
avatar
Oh ale musiałaś sie przestraszyć... Ja bym zawału zapewne dostała... Ale dobrze,ze wszystko sie wyjaśniło. Moze w takiej sytuacji lepiej jednak go karmić mm?
Dodaj komentarz

48 Maksowy Dzień, piątek

Synek ma się już coraz lepiej, krostki na mordce powolutku znikają. Szybko je posmarowałam - wiedziałam jak już je ' potraktować' Podajemy jeszcze fenistilka i wapno ale Maks się nie drapie, przynajmniej nie tak jak poprzednio. Za to Jego plan dnia przez te rewelacje po-szczepienne i alergiczne totalnie się rozjechał. Z rana najchętniej co godzinkę przy cycusiu by był a jak nie to na rączkach :/ A mnie już te rączki czasem naprawdę opadają :/ Jeszcze jakiś tydzień temu byliśmy już na takim cudownym etapie że Maksiu jadł ochoczo i regularnie co dwie godziny, rano przysypiał jeszcze ze mną w łóżku a każda następna drzemka - sam zasypiał w swoim. Teraz się buntuje, woła dosłownie co kilka minut, wypluwa smoka, ewidentnie bardzo pragnie bliskości. A i z jedzeniem nie jest super, przysypia przy cycu, nie najada się... Z jednej strony to takie cudowne że jestem mu tak potrzebna z drugiej czasem naprawdę płaczę razem z nim....i brakuje mi sił.... Najlepszy jest weekend kiedy P. jest dłużej w domu i może mnie odciążyć. Jem wtedy śniadanie o normalnej dla mnie porze czyt. 8:00 a nie chodzę głodna do 10:00, spacer jest ogarniany na spokojnie mam chociaż chwilę na drzemkę czy czas dla siebie. W tygodniu niestety teraz synek mi na to nie pozwala...A było już tak dobrze ....

W ogóle mam ostatnio jakieś słabe dni...Euforia poporodowa minęła i czuję się jak w pułapce... Karmienie, odbekiwanie, przewijanie,usypianie Maksa i czas zabawy z Nim,przygotowywanie kąpieli, spacerów, podawanie witaminek, wszelkie czynności pielęgnacyjne, przebieranie pobrudzonych mlekiem, siusikami, u lub kupką ciuszków, albo ich zapieranie, mycie butelek, smoczków, laktatora, , prasowanie Małego ciuszków, wstawianie pralki z kolejnymi... To wszystko zajmuje mi tyle czasu że nic nie zostaje dla mnie... Wiem wiem, na pewno zostanę tutaj zrugana przez większość z czytelniczek, co ze mnie za matka ? A te które nadal się starają - wykrzykną - Nie masz co narzekać, masz upragnione dziecko - powinnaś się cieszyć !!! I cieszę się, kocham Maksa najbardziej na świecie ale jestem baaardzo zmęczona... Gdyby P. nie musiał spędzać tyle czasu w pracy, byłoby o niebo lepiej...No ale cóż taka rzeczywistość ktoś musi zarabiać w tym domu ;-)A tak większość obowiązków spada na mnie. I to nie tak że mąż nie pomaga, stara się jak może, sprząta, prasuje, robi większe zakupy, tankuje auto, rano obiera mi ziemniaczki na obiad, parzy ziółka na karminie, w nocy myje laktator, wstaje do małego ale i tak czasem rąk mi brakuje...
Ten mój stan potęguje fakt, że niestety tu gdzie mieszkam jestem zdana praktycznie na siebie - moi rodzice mieszkają dosyć daleko, teściowa nie żyje, moja siostra musi leżeć bo sama ma zagrożoną ciążę, szwagierka - 12-miesięcznego synka i mnóstwo obowiązków a siostrzenica akurat teraz sesje i też się małym nie ma jak zająć. Jakoś fatalnie też się składa że gdzie bym nie chciała wyskoczyć, tam wszędzie ktoś chory, gorączki, zielone gile, zapalenie oskrzeli, antybiotyki i takie tam....Do tego Maks na cycu wytrzymuje tylko 2 godziny, nie chcę go dokarmiać w dzień butla bo mleko mi zaniknie, a wychodząc gdzieś odliczając czas karmienia i przewijania zostaje mi na wyjście około godzina i muszę lecieć z jęzorem na brodzie, bo przecież jest zimna. Nie wyciągnę cycka na ławce w parku i Mu go nie podam :/ Tęsknię za swoim życiem, za byciem niezależną i dobrze zorganizowaną, za poukładaniem i czystością w domu, na pracą...tak bardzo tęsknie za moimi dziećmi w pracy, za ciepłą pogodą - wtedy miałabym więcej możliwości wyjść z synkiem. Źle mi. Mam nadzieje, ze to minie... Musiałam się wyżalić, w końcu to mój pamiętnik i nie zawsze będzie kolorowo. Jeżeli kogoś uraziłam - przepraszam
3majcie się kochane cieplutko ;-)

4
komentarzy
avatar
Każda młoda matke chyba dopadają takie chwilę zwątpienia i przytlocznie. Nie martw się. Już niedługo przyjdzie wiosną, będzie łatwiej. W mężu masz naprawdę duże wsparcie, bardzo Ci pomaga. Moj też dużo pracuje a nawet połowy z tego nie robi co Twój jeśli to Cię pocieszy to też z Leonem siedzimy sami, dnie uplywaja na tych samych czynnościach, tesciowie, rodzice, rodzeństwo daleko ale czas leci a przed nami jeszcze kilka miesięcy takiego życia a potem dojdzie praca, żłobek...myślę że jeszcze będziemy chciały wrócić do tych dni kiedy dzień płynął na spokojnym wykonywaniu rutynowych czynności
avatar
Niech ktoś Cie zruga to ja zrugam tego kogoś! Oczywiście,ze to co przezywasz jest jak najbardziej normalne. I tak sobie swietnie radzisz. Nie musisz byc idealna. Idealne matki nie istnieją. Wystarczy,ze bardzo kochasz swojego synka. Masz prawo czasem byc słaba czy zmęczona. Masz prawo sie skarżyć! I niw czuj sie winna! Nawet nie próbuj!
avatar
Powiem Ci tak...ja umiem się przyznać jsk i Ty do zmęczenia, sfrustrowania i wrażenia,że jestem z tyn sama. Możesz być pewna że to minie. Ale niestety macierzyństwo to nie sam lukier jak to widać w filmach, serialach i gazetkach to wieczny strach o zdrowie i życie swojego dziecka, mnóstwo obowiązków i problemów-rosnących wsprost proporcjonalnie do dziecka ale i piękne chwile które zacierają obraz ciemnien strony macierzyństwa dasz rade. A jak chcesz to moge dać kopa motywującego albo lepiej. Radze Wam byście wyjechali odpoczàć. Ja czuje się jak nowonarodzona ale z tydzień jeszczs bym została
avatar
Kobieto, dzieci wywracają świat do góry nogami. Mnie jakoś tak jest teraz wszystko jedno. Taki etap. To może być trudne, ale spróbuj się wyspać, zrób coś dla siebie, może dzięki temu spojrzysz na wszystko inaczej.
Dodaj komentarz

49 Maksowy Dzień, sobota


Maksiu kończy 7 tygodni !!!

Nie mogę w to uwierzyć jaki mój chłopczek jest już duży ;-)i dłuuugi Hehe powoli nie mieści mi się już na poduszce do karmienia Zajmuje o wiele więcej miejsca w wanience, łóżeczku czy wózku, po prostu rośnie Nam w oczach Nowe osiągnięcia u progu skończonych 7 tygodni:

- Maks 'dobitnie ' wyraża swoje emocje - jak się śmieje to pełną 'gębą' i pokazuje te swoje słodkie dziąsełka a jak płacze to na maksa głośno, dobitnie, domaga sie swego. Ze łzami w oczkach. Opanował do perfekcji robienie tzw. ' łepmy' kiedy jest mu źle,
przykro;-)
- Bardzo stabilnie trzyma główkę jak go nosimy pionowo, jak leży na Nas to też ją dźwiga co nie miara
- Pięknie zaczyna chwytać zabawki, przytulać je do siebie, miziać, odpychać
- Ślicznie głuży, umie poleżeć dłuższą chwilę ( nawet 15 min) sam w łóżeczku i gadać razem z uśmiechaniem się do fototapety nad swoim łóżeczkiem a raczej do zwierzątek z niej
- Zdecydowanie na rączkach woli pozycję pionową, leżenie na rączkach jak dzidziuś to tylko do cycania
- Wszelki światełka i dźwięki obdarza miłością pierwszą

1
komentarzy
avatar
Dzielny chłopak!
Dodaj komentarz

50 Maksowy Dzień, niedziela

Pięknaaa pogoda...Wybraliśmy się z tatowym na spacer do pobliskiego parku. Na co dzień tak bardzo brakuje tego wspólnego czasu .. tego dnia znów cyckałeś co godzinę więc mleko nie wyrabiało się i na spacer dostałeś butlę mm, bo w mleczarni pustka Za to spałeś jak zabity jakieś 1,5 godziny a my mieliśmy czas na wspólne konwersacje Oczywiście spałeś, póki wózek był w ruchu Jak usiedliśmy na ławce trza było kołami ruszać Moja czujka Kochana Po obiadku ogarniętym przez P. udaliśmy się w długo oczekiwane odwiedziny do Twojej prababci Z. Zachwytom i przytulańcom nie było końca, ' a Jakie Ty masz maleńkie stópki' ' a jakie śliczne blond włoski' ' ale podobny to Ty i tak jesteś do taty ' Prababcia ma około 80 lat ( dokładnie nie wiem ) Jest jeszcze zupełnie ' na chodzie' ale ostatnio podupadła na zdrowiu i bardzo mi zależało by poznała Małego. Maks zapoznał się też z Pradziadkiem ;-) Z. trzymała Naszego maluszka cały czas na kolanach a Maks wgapiał się w nią jak zaczarowany W końcu sama wychowała dwoje dzieci, ma pięcioro wnucząt i pięcioro prawnucząt ( razem z Maksem) więc wie jak zagadywać do Takich maluszków
Maksiu został obdarowany ' pieniążkami za urodzenie' na początku odparłam ze nie trzeba ale babcia kazała brać W sumie fajnie, przydadzą się do kupna wiosennej kurteczki i czapeczki dla Małego
Także dzień jak najbardziej udany Aaaa i zapomniałabym, wieczorkiem kiedy Syneczek walnął już w kimę, było Nasze pierwsze od porodu Straaaasznie się bałam bólu, tym bardziej że póki karmie tam na dole mam pustynię, ale jakimś magicznym sposobem nagle zrobiło się 'sprzyjająco' i było cudownie. Dla mnie seks wcześniej, w ciąży wcale nie oznaczał ekstazę nie z tej ziemi, raczej wiecznie się bałam o zdrowie Małego a potem już z wielkim brzucholem było mi po prostu niewygodnie. Za to tego wieczoru przypomniałam sobie jak to kiedyś między Nami było Dobry humor wrócił, odprężenie i spokój ducha teeeż Zabawnie było użyć znów prezerwatywy ( nie zabezpieczaliśmy się od prawie dwóch lat) i poczuć ten dreszczyk emocji czy aby nie pęknie bo ciąża teraz byłaby dla nas meega wyzwaniem Nie zdecydowałam się jeszcze na tabletki przepisane przez lekarkę. W ogóle to szczerze powiedziawszy boją się znów przyjmować jakichkolwiek hormonów, skoro moje własne były nieźle rozregulowane. Do tego połóg się skończył, było już czysto a po badaniu ginekologicznym znów zaczęłam jakoś plamić na brązowo, delikatnie i nic nie boli, to raczej nie okres ale trwa już przeszło 1,5 tygodnie i nie wiem za bardzo czemu tak jest... Zobaczymy o z tymi tabletkami będzie, może od przyszłego miesiaca się zdecyduje. Póki co cieszę się chwilą

1
komentarzy
avatar
Fajnie, że wszystko się udało
Dodaj komentarz

51 Maksowy dzień, poniedziałek


Babcia M i Dziadek J. przyjechali !!! I przywieźli mnóstwo pysznego, domowego jedzonka, które i nawet mama na diecie zjeść mogła Dostaliśmy też sporo ciuszków 68 i 74 po moich siostrzeńcach Babcia biega miedzy moim domem a siostry, żeby troszkę nasz odciążyć i zostaje aaaż cały tydzień Dziadkowie bawili się z Tobą, tulili a wieczorkiem babcia uczestniczyła w kąpieli. Matka za to miała wychodne - popędziłam do Akpolu w poszukiwanie balsamu do ciała dla Maksa. A właśnie synek nam się strasznie łuszczy pod paszkami i na cycuszkach, myślałam ze to zaraz przejdzie ale dermatolog zabronił oliwką smarować bo zatyka pory, to kupiłam balsam johnsona bad time - kilka dni było ok ale P. zauważył że w miejscu tej suchej skórki po smarowaniu skóra jest czerwona i zaogniona a Maks się dże jak opętany. W innym miejscach a ciele tak nie ma. Więc już kurde zgłupiałam i szukałam emulsji z emolientami. Emolium jakoś takie promowane strasznie jest przez pediatrów a tak na prawdę drogie to to i chemii ma całkiem sporo jak na preparat dla atopików. Oliium z firmy Oceanic - całkiem nowe na rynku i opinii za bardzo jeszcze nie ma od użytkowników no to kupiłam Oliatum emulsję do ciała od 1 dnia życia. Zapach ma delikatny, konsystencję całkiem spoko - sprawdziłam na sobie, zobaczymy jak podziała na skórę Maksa. Naszukałam się tego w wielu sklepach ( w akpolu nie było) i znalazłam wreszcie w aptece. Mam nadzieje że się sprawdzi. W sumie to i tak nie mam co narzekać bo Maks prócz krostek od alergii ( bo matka zżarła mleko) i potówek ( bo matka przegrzewa jeszcze czasem) ze skóra raczej problemów nie ma. Toleruje wszystkie kosmetyki jakie mu kupiłam, proszki,płyny do płukania, pampersy, chusteczki - ostatnio spróbowałam Dady naturals paka 2+3 opakowania za 14,99 tylko ten balsam johnsonamu nie podpasywał. Ale to nic, jego zapach jest śliczny to sama będę się nim smarować

Humor i samopoczucie mam już lepsze. Niewątpliwie mąż i rodzice się do tego przyczynili
Zaczęłam też ćwiczyć z Mel B . Wyzwanie 30 dni. Na razie brzuch i biust, zamierzam jeszcze uda. Chciałabym wrócić do formy sprzed ciąży. Najbardziej ucierpiał mój brzuch. Marzę by do lata był taki jak kiedyś Póki jest chłodno będę ćwiczyć tylko w domu a potem planuję zapisać się na zumbę, wyskoczyć na basen i rower Muszę zadbać o swoje ciało które przez starania, ciążę i poród dostało mocno ' po dupie' Kupiłam też sobie kosmetyki Tołpy Dermo Body Mum - serum liftingujące do biustu i balsam antycellullitowy do ciała coby zadbać o skórę. Trzymajcie kciuki za powodzenie i 'dostępność czasu' na to wszystko Buziaki

3
komentarzy
avatar
Kochana jestem z tobą z ćwiczeniami też staram się dojść do siebie bo źle się czuje w swojej skórze :-( z Mel B ćwiczysz ,że masz siłę dla mnie ćwiczenia z nią są za ciężkie .
avatar
Nam położna poleciła na łuszczenie parafinę ciekłą. Kupiona w aptece za 4.5 świetnie dała sobie ze wszystkim radę. Do tej pory używam. Ja też miałam ćwiczyć z mel b, ale po takim 2-3 godzinnym spacerze to nie mam siły!
avatar
A i uśmiech cudowny!
Dodaj komentarz
avatar
{text}