Trochę mnie znowu nie było, ale to też nie do końca jest prawda. Śledzę ulubione pamiętniki regularnie,czytam na bieżąco, ale nie zawsze komentuję, niezmiennie jednak trzymam kciuki za moje belly-koleżanki
A co u nas? I dużo, i nic. Michał chodzi, powoli zaczyna biegać,a raczej uciekać W tej chwili jest na etapie wchodzenia wszędzie - na kanapę, z kanapy na krzesło, a z krzesła na biurko.. Na szczęście nie spadł jeszcze z niczego poważnie, ale aż mnie głowa boli, jak widzę, co ten mały alpinista wyprawia. Z drugiej strony, wolę, żeby umiał się wspinać, niż gdybym miała na placu zabaw co chwilę dostawać zawału serca. Bardzo się cieszę, że Michałek jest coraz bardziej samodzielny i uwielbiam patrzeć, jak cudownie sobie radzi. A z drugiej strony sentyment mnie bierze, że mój mały chłopczyk jest już taki duży Roczek minął, impreza była. Mini przyjęcie zrobiliśmy w domu z najbliższą rodziną i chrzestną Michasia. Rzuciłam się na głęboką wodę i sama zrobiłam torta - i to po raz pierwszy w życiu! Wyszedł pycha, chociaż dekoracja cukrowa trochę się rozjechała Ale teraz jestem już mądrzejsza i wiem, że taką dekorację układa się chwilę przed podaniem torta, a nie dzień wcześniej. Impreza była bardzo udana, jedzenie wyszło. Michaś dostał od babci rowerek trójkołowy z pandą z przodu i uwielbia go prowadzać po chacie Michał jak na roczniaka przystało jest mega ciekawski i wszystko musi dotknąć. Wkurza mnie to trochę i często przeszkadza w codziennych obowiązkach, ale myślę sobie, że trudno, grunt, że dziecko jest szczęśliwe. Zębów dalej nie ma, ani jednego. Nie przeszkadza mu to jednak w jedzeniu wszystkiego. Je serki homogenizowane, jogurty, kaszki, kanapki z serkiem, wędlinką, gzik, kotlety, ziemniaki i wszelkiej maści owoce. Lubi też ciasteczka i ciasta czy chrupki, chociaż słodkie staramy się mu ograniczać. Je dokładnie to samo,co my, nie gotuję mu specjalnych posiłków, nie rozdrabniam mu jedzenia. Kanapki kroję w kostkę, a Michał sam się częstuje z miseczki. Michaś chętnie też pije, i też wszystko - soki, herbatki, wodę. Nie ma alergii. Kupiliśmy Michałowi krzesełko do karmienia Probaby, które bardzo sobie chwalę, ale żałuję, że to krzesełko nie jest chociaż odrobinę mniejsze. Ale da się przeżyć.
Nasz nowy domek jest super, nowa kuchnia sprawdza się na 1000%. Po prostu uwielbiam to mieszkanie we Wrześni! Zamówiliśmy też już drzwi zewnętrzne, więc to będzie kolejna nowa rzecz, a potem będziemy odkładać na remont przedpokoju. I tak powoli, stopniowo będziemy remontować całe mieszkanie, aż będzie nowe, piękne i takie, jak sobie wymarzyliśmy W naszym mieszkaniu dużo łatwiej jest mi się zmotywować do sprzątania,którego nie lubię, bo zwyczajnie lubię ten dom i lubię o nie dbać. Jest ok
Powoli planujemy drugie dziecko. 5 grudnia mam wizytę u ginekolożki i jeśli ona da zielone światło, to od następnego cyklu zaczynamy starania. Do pracy nie wracam, po macierzyńskim przeszłam na urlop wypoczynkowy za 2015 i 2016 rok, na urlopie płatnym jestem do 27 stycznia,a potem wychowawczy. Cieszę się, że nie mam dylematu nianiowo-żłobkowego. Siedzenie w domu mnie nie nudzi, mam kilka korków i nie jest źle.
Poniżej Miś Michaś