avatar

tytuł: Hashimotka w ciąży!

autor: Kendra

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Bycie Matką to dla mnie olbrzymie wyzwanie i fascynująca rola. Chciałabym być mądrą i spokojną matką, która rozwija mocne strony małego człowieka; wspiera i pokazuje świat. Jest to dla mnie olbrzymia zagadka, której jestem cholernie ciekawa:)

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Strach. Wielkie pokłady miłości, których boję się uruchomić. Największa lekcja cierpliwości życiowej...pokora i oczekiwanie. WIELKA NADZIEJA.

Dziewczyny!

na kanwie moich doświadczeń, teraz gdy mój Syn ma już 14 tyg - mam kilka przemyśleń, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Uzyskałam od belly tyle dobrego, że teraz zwracam coś od siebie Zaczynamy...

CIĄŻA

Moja ciąża była bezproblemowa. Czas przemyśleń, relaksu, oswojenia się z nową rzeczywistością. To co najbardziej mnie uderzyło to kruchość tego stanu. DBAJCIE O SIEBIE! Ja po wyjeździe w góry w 35 tyg dostałam tragicznych skurczy i o mało nie urodziłam. Nie dajcie sobie wmówić, że to stan w którym można żyć normalnie/wyjeżdżać/pracować itd. Słuchajcie swojej intuicji i obchodźcie się ze sobą jak z jajkiem - jeśli nic się nie stanie - zyskacie dużo czasu i relaksu. Jeśli coś się wydarzy w czasie gdy wy się nie oszczedzacie - nigdy sobie tego nie wybaczycie.

Rozstępy - nie miałam ich do 36 tyg, aż nagle postanowiły ozdobić mój brzuch w ciągu dosłownie 2 dni. Smarowanie brzucha całą ciążę psu na budę...

PORÓD

Po pierwsze - nic nie planujcie. Moim zdaniem należy liczyć się z każdą ewentualnością i nic nie zakładać. Nastawić się na to, że los zadecyduje za was i tylko spokój was uratuje...

Ja planowałam rodzić naturalnie...najlepiej w wodzie...
Z wodą miało to tyle wspólnego, że odeszły mi wody, a akcja skurczowa nie pojawiła się przez najbliższe 24h...wywoływanie porodu oksytocyną doprowadziło to spadku tętna dzieciątka i natychmiastowej cesarki. I tu rada kluczowa - patrzcie lekarzom na ręce, bądźcie świadome co robią i co planują. Ja osobiście gdybym nie monitorowała tętna i mąż nie pobiegłby po lekarza przy spadku - nie wiem czy miałabym dziś żywe dziecko.

Zawsze uważałam, że opłacanie lekarza czy położonej to fanaberia - teraz nie wyobrażam sobie rodzić bez tych opcji. Niestety nasza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia w opcji podstawowej, a tu chodzi o życie. Ba - o dwa życia.

CESARKA

Ja przeszłą ją bardzo ok. Jest duży ból, ale do przeżycia. Szybko doszłam do siebie.

KARMIENIE PIERSIĄ

Tu kolejny zonk. Zakładałam oczywiście zwyczajne...instynktowne karmienie...i co?
Po cc dostałam nawału dopiero w 7 dniu, żeby tego było mało...dziecko nie chciało się przystawić do piersi...dostawał szału, gdy próbowałam go przystawić. Nie było opcji, żeby chwycił pierś. Nie poddałam się jednak i za radą doradców laktacyjnych 6 tygodni uczyłam syna ssania, z tego 5 tyg ściągałam mleko i podawałam butelką. Nagle zaskoczył i....
i pojawił się kosmiczny ból sutków. Nie do opisania - z bólu wystukałam piętą dziurę w parkiecie...jednak i to minęło.

Dopiero teraz, gdy mały ma 14 tygodni mogę powiedzieć, że KP jest wspaniałe. Poza kwestią praktyczną (tanie, szybkie, świeże, dostępne), daje niesamowitą więź, satysfakcję i morze hormonów szczęścia. To nie zawsze przychodzi od razu!

Moja rada dla Was jest taka - każdy może karmić. Wszystko jest kwestią cierpliwości, uporu i przede wszystkim WIEDZY. Nie dajcie sobie wmówić, że macie za chude mleko, że złe sutki, że za mało pokarmu itd. Jesteście stworzone do karmienia, tylko trzeba znaleźć z maleństwem wspólny język. Daje to na prawdę olbrzymią satysfakcję.

Jedna myśl w zakresie sztucznego karmienia. Ja wiem, że dziś wydaje się, że jest to substytut karmienia piersią i, że tyle dzieci jest na sztucznym od urodzenia i jest z nimi ok. Ba - niektóre kobiety twierdzą, że MM ma tyyyyle witamin, że one same nie są w stanie zapewnić tyle dziecku...Ja nie kwestionuję tych wyborów, ale odnoszę wrażenie, że łatwa rezygnacja z KP wynika z tragicznej niewiedzy. Czy wiecie, że dziecko posiada niedojrzały układ immunologiczny, podatny na infekcje z zewnątrz, a karmiąc piersią dzidzi jest podłączone pod dojrzały układ matki, który w kontakcie z infekcją wytwarza przeciwciała? Czy wiecie jak to jest niesamowita moc? Karmienie sztuczne nigdy nie zastąpi supermocy jaką jest pierś. Nie dajcie sobie wmówić i.....nie poddawajcie się zbyt łatwo. Szukajcie rzetelnych informacji...

MACIERZYŃSTWO

Mnie zmieniło całkowicie. Czuję się jakby mi ktoś podmienił mózg. Dopiero teraz czuję, że moje życie jest kompletne.

Kiedy nie miała dzieci miałam wiele teorii na temat ich wychowania. Teraz mam dziecko i...zero teorii

Tu również nie zakładajcie i narzucajcie sobie niczego. Będzie jak zwykle inaczej niż planujecie))

Pozdrawiam wszystkie przyszłe i obecne Mamy)
Good Luck!

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}