Patryk ma 23dni
Nareszcie w domu:-)
Noc nie była lekka synek się obudził i nie chciał długo iść spać,w końcu wzięłam go do naszego łóżka przytulony do nas zasnął i spał do rana.Tak było nam dobrze wreszcie wszyscy razem jestem szczęśliwa.Mam rodzinę,dom o którym zawsze marzyłam:-)Teraz tylko żeby jak najmniej dzieci chorowały...A jutro szczególny dzień dla nas Adrianek ma urodziny kończy 4 lata<3
A tu kilka wpisów z forum z przed 4 lat
,,U mnie w nocy były skurcze ale o 4 rano ucichły i mogłam usnąć,już zaczyna mnie to męczyć,teraz czekam aż lekarz mnie zbada''3.05.14 g.6.12
,,właśnie wróciłam z ktg skurcze na 50 ale regularne,pojawiło się krwawienie,zaczyna boleć,nadal czekam na lekarza,mam nadzieję że tym razem się nie wyciszy i w końcu urodzę''g.8.43
,,Jestem załamana skurcze są a ta szyjka nie chce puścić,co trochę mnie badają,wiem że dziś na pewno nie urodzę''g.11.19
,,U nas nadal walka szkoda że muszą czekać wolałabym żeby coś mi podali bo te skurcze robią się coraz gorsze a postępu porodu zero''g.17.27
,,Niestety skurczyska sie zmniejszyły a jestem już tym zmęczona wolę żeby wcale tych skurczy nie było niż mają być i nic nie dawać niestety psychika momentami siada''g19.52
,,wiecie jeszcze jak by te skurcze były takie jak na okres tzn ze średnim stopniem bólu to bym tak nie marudziła i czekała spokojnie ale niestety cały dolny odcinek kręgosłupa,miednica,krocze plus brzuch to zdecydowanie za dużo jak na jeden raz i czuję że ten poród będzie ciężki niestety''g.19.57
,,Jednym słowem wykańczalnia,nie wiem jak ja do rana dotrwam a tu tyle godzin,dzięki dziewczyny za wsparcie i ciepłe słowa''g.21.16
[font=Trebuchet MS, Helvetica, Jamrul, sans-serif]i tu już nie miałam siły dalej pisać ból się nasilił nie mogłam uleżeć w łóżku,nie wiedziałam co ze sobą zrobić do położnych nie chciałam iść bo czułam że jak mnie zbadają to stwierdzą że rozwarcia nie ma albo jest minimalne,co by mnie jeszcze zdołowało.W pewnej chwili synek poruszył się bardzo mocno i poczułam takie pstryknięcie,odeszły mi wody,wtedy ból stał się już trudny do wytrzymania,resztkami sił poszłam zgłosić to położnej,Pani Kasia zabrała mnie na sale przedporodową i zbadała a tam tylko 1 cm,pamiętam że byłam tym załamana ból,lejące się wody,pomyślałam że jak ja do rana wytrzymam ten ból a pewnie będzie jeszcze gorszy.P.Kasia zrobiła mi lewatywę potem poszłam się wykąpać ledwo co,na sali porodowej poprosiłam o gaz rozweselający no bólu to on nie zmniejszył tylko sprawił że byłam jak pod wpływem alkoholu bolało ale było mi jakoś wszystko jedno,chyba nawet przestałam współpracować z położną bo mi zabrali ten gaz.Po dwóch godz.od poprzedniego badania okazało się że mam pełne rozwarcie i zaraz będę mogła przeć.Niestety druga faza porodu była jeszcze trudniejsza,za długa,czułam że synek się ,,zablokował''w pewnej chwili myślałam że to już koniec że żegnamy się z życiem.W końcu urodziłam okazało się że synek był źle ułożony tzn twarzą do spojenia łonowego i rodził się z rączką.[/font]
tytuł: Marzenia się spełniają:-)
autor: Rene