Z serii 'Zawsze może być gorzej' Nie ma co narzekać, trzeba się pocieszać, że zawsze może być gorzej Julia marudzi, to prawda, ale chociaż rano, po nakarmieniu jakieś 30 minut do godziny jest o.k. Dziś już nie - dziś od samego rana miączenie, marudzenie, popłakiwanie. Nawet 5 minut nie pobawiła się spokojnie na macie. Chyba nie muszę wspominać, że po dzisiejszym śniadaniu wrzody na żołądku mam gwarantowane hahaha Moja maruda. Dobrze, że chociaż noce są w miarę o.k. Zasypia koło 21:30, budzi się około 2:00 i szybko po nakarmieniu zasypia, potem znowu około 5:00 - 6:00 i tu już są schody bo usypianie zajmuje jakieś 30 minut, czasem więcej i potem śpi już tylko godzinę, góra dwie, ale źle nie jest Teraz udało mi się ją uśpić w bujaczku, więc mam chwilę dla siebie.
1.Zapomniałam się pochwalić, że moje maleństwo w niedzielę włożyło pierwszy raz swoją stópkę do dzióbka Ale radość!
2.Ostatnio jakby zapomniała o tym, że potrafi się sama na brzuszek przekręcić, ale od wczoraj znowu praktykuje tę czynność i co gorsza - zdarza się jej przy usypianiu albo wtedy gdy np. biegnę do kuchni po wodę. Strach zostawić ją samą nawet na chwilę.
3.Mąż mówi, że raz podczas leżenia na brzuszku wyrwało jej się z tego jej niemowlęcego języka coś w stylu ma-ma, aż był w szoku. Wiem, że to jeszcze nie to i za wcześnie na to wspaniałe, świadome słowo, ale mimo to miło się zrobiło
4.Noi na szczęście przestała się lubować w robieniu strasznej miny ze zmarszczonym noskiem, o której pisałam ostatnio, uff.
5.Wczoraj mieliśmy mega atak kolki. A już było tak dobrze, że zmniejszyłam dawkę symetykonu, ech. Bidulka tak płakała, krzyczała... nic nie pomagało, dopiero utulenie jej w ramionach po paru minutach ukoiło ją i zasnęła na trochę.
Ostatnio kupiliśmy Julci Siostrzyczkę szczeniaczka uczniaczka z Fisher Price. Jeszcze wcześnie na świadome zabawy taką przytulanką, ale malutka już teraz wpatruje się w nią z zainteresowaniem, kiedy włączam jej śpiewy Koniecznie jak będę w Polsce muszę zakupić jej parę takich zabawek, które będą gadały po polsku, bo to chyba tak nie bardzo żeby dziecko miało w domu tylko J. polski, a zabawki, które gadają - tylko po angielsku... w ogóle to czasami zastanawiam się jak to będzie z jej językiem, czy da radę nauczyć się go w odpowiednim czasie tak, żeby w szkole czy przedszkolu nie mieć problemu? Wiem, że najlepszy moment na rozpoczęcie nauki języka to 2-3 latka, więc jeszcze mamy czas, ale mimo to obawy są.
W sklepie internetowym kupiłam też ciuszki, zdawało mi się, że na wiosnę będą jak znalazł, bo w kolorach mięty, brzoskwini itp. Kupiłam na 9 miesięcy, bo aktualnie z tej firmy nosi ciuszki na 6 miesięcy (body są troszkę większe, ale pajacyki są o.k.), a tu kicha, bo okazuje się, że spodenki może już teraz zakładać, a bluzeczka i sweterek są ciut większe od tego co teraz nosi. Co oni wyczyniają z tymi rozmiarami? :/ Muszę jutro jechać oddać, a tak cieszyłam się, że będzie miała śliczne ciuszki na wiosnę, buuu, zachciało mi się zakupów internetowych.