avatar

tytuł: Nasza Kruszynko zostań z nami na zawsze!

autor: Wyczekująca

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciałabym być taką mamą, do której dziecko przyjdzie z każdym nawet najmniejszym problemem. Boję się jedynie, że moje dziecko będzie rozpieszczone do granic możliwości :P

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Jeszcze nie do końca wierzę w to, że spotkało mnie takie szczęście. Jestem jeszcze troszkę oszołomiona. Jednak mimo wszystko jestem najszczęśliwsza na świecie, ponieważ powoli spełnia się moje największe marzenie :)

Tak wygląda nasza słodka Kruszynka!

http://i68.tinypic.com/f36csm.jpg

Położne na porodówce zachwycały się nim i mówiły, że jak na noworodka jest bardzo ładny i czyściutki
W szpitalu były ciężkie chwile, bo maluszek miał problem ze smółkami, które sprawiały mu spory ból przez co ciągle płakał ale już jesteśmy w domu i bóle przeszły. Antoś okazał się jak go nazwano prawdziwym ssakiem i ma podobno bardzo silny odruch ssania, dlatego nawet lekarzpowiedział, że mimo iż nie powinno się takim maluchom dawać smoczka to mamy mu go dawać jeżeli zajdzie taka potrzeba. Dobrym rozwiązaniem byłoby też częste przystawianie do piersi ale.. i tu się pojawia problem... Moje brodawki okazały się za duże i Antoś nie potrafi ich prawidłowo chwycić. Korzystaliśmy nawet z pomocy położnej laktacyjnej i chyba 10 innych położnych ale nic to nie dało. Moje brodawki zaczęły ociekać krwią i położna środowiskowa powiedziała, że jest to na tyle niebezpieczne żeby nie przystawiać go do piersi tylko odciągać laktatorem. Mimo wszystko nie mam wystarczająco dużo pokarmu i już w szpitalu musieliśmy się zacząć dokarmiać Póki co walczę o każdą kropelkę mleka ale nie wiem jak rozbudzić laktację... Niby dużo piję i wody i herbatek laktacyjnych i bawarki ale nie bardzo pomaga... Dzisiaj rano ściągnęłam tylko 60 ml a wczoraj w ciągu dnia po 30ml, gdzie mleka modyfikowanego je już po 90 ml... Macie może jakieś pomysły na to jak pobudzić laktacje?

4
komentarzy
avatar
Ale slodziak
avatar
Cudny Antoś :-) Moja malutka tez miała potrzebę ssania, a że też miałam problem z karmieniem piersią i nie mogła jej zaspokoić w ten sposób, w zasadzie od początku ssała smoczek - nie bardzo chciałam ją do smoczka przyzwyczajać, ale nie było wyjścia, a ponoć smoczek zdrowy niż np. ssania kciuka. W sprawie laktacji niestety nie pomogę, bo w okresie kiedy ściągałm mleczko dla małej, mimo starań, nie miałam pokarmu zbyt wiele, nawet nie miałam problemu z jego zanikiem :-( Trzymam kciuki za ciebie, aby jakoś udało się rozkręcić laktację :-) Ściskamy was bardzo mocno :-) i szybkiej adaptacji do tego świata dla Antosia i dużo siły dla ciebie.
PS. My dziś mieliśmy chrzest św. - Emilia była cudna, nawet na chwilkę nie zapłakała ;-) Zuch dziewczyna ;-)
avatar
Teraz widzę że nie ma tu mojej całej wiadomości, no ale wszystko napisalam ci juz na fb
avatar
Śliczny Wasz synek. ...słodziak <3 Gratuluję kochana! Dużo zdrówka dla Was! Rodziłaś sn ? Czy cc ? Czemu tak szybko! Napisz coś więcej jak znajdziesz chwilę!
Dodaj komentarz

O rany jak dawno mnie tu nie było...
A no nie było mnie, bo mój świat wywrócił się do góry nogami Powiem szczerze, że nie spodziewałam się aż takich zmian. No ale może po kolei. Otóż naszemu Antosiowi pośpieszyło się o 11 dni i w rezultacie urodził się 13 czerwca zamiast 24. Mimo to bardzo się cieszę, bo poród zaczął się samoistnie i nie musiałam mieć wywoływanego przed planowaną cesarką. Dzień wcześniej żartowałam z mężem, że 13stego są imieniny Antoniego i byłoby śmiesznie gdyby Antoś urodził się w swoje imieniny no i Maluszkowi chyba spodobał się ten pomysł
Wszystko zaczęło się o 2 w nocy. Poczułam, że coś mi cieknie po udzie... i ja głupia, oczywiście twierdząc, że donoszę ciąże spokojnie do terminu, powiedziałam sobie w duchu 'Cholera jasna! Jeszcze mnie w tej ciąży nietrzymanie moczu dopadło!' O ja głupia Udałam się więc do toalety w wiadomym celu no ale ale... leci, leci i wcale nie przestaje, a do tego odszedł czop. Jak go zobaczyłam to mało zawału nie dostałam Zaczęłam więc wołać męża i pojechaliśmy do szpitala. Tam od razu podłączyli mnie do KTG i po chwili położna zaczyna wykonywać dziwne, nerwowe ruchy głowy Patrzy to na zapis KTG to na mnie i tak kilka razy. Pytam więc czy wszystko ok, a ona mówi, że tak i dodaje: 'A Pani coś czuje?' Odpowiedziałam więc zgodnie z prawdą, że nie, że czuję się dobrze. Na co położna odpowiada: 'Ale jak to? Pani ma tu regularne skurcze co 2-3 minuty!' Moje zdziwiona mina na pewno zapadła jej w pamięci. Potem wszystko działo się szybko, zostałam przekazana na salę porodową i dostałam zakaz podnoszenia się... Nawet na USG jechałam na łóżku. Na sale porodową przyjechałam o godzinie 3, a cesarkę miałam mieć zrobioną o 7:40. Po USG zaczęłam czuć skurcze i to bardzo...oj bardzo, bardzo Na koniec skurcze były już co minutę i położne stwierdziły, że jakby nie to, że Antoś jest źle ułożony to za niedługo sama bym go urodziła. Tak też się czułam Żal mi się zrobiło, że nie jest mi to dane ale musiałam myśleć o zdrowiu mojego synka. Jadąc do szpitala bardzo panikowałam, bo planowaną cesarkę miał mi zrobić mój ginekolog, a tak to będzie to robił lekarz dyżurny... Jednak napisaliśmy smsa do mojego ginka, że się zaczęło i jesteśmy w szpitalu. Po niedługim czasie odpisał 'Zobaczymy się więc na sali operacyjnej'. Jak to przeczytałam to byłam mega szczęśliwa Przyjechał, zrobił mi cesarkę i pojechał do domu Takiego lekarza ze świecą szukać!
Cała cesarka przebiegła szybko i sprawnie. Po kilkunastu minutach zobaczyłam mój największy skarb! To było niesamowite uczucie i oczywiście nie obeszło się bez łez Po wszystkim mnie zabrali na salę anestezjologiczną na godzinkę, a mąż zajął się naszym Antosiem Później już ciągle byliśmy wszyscy razem, aż do wypisu ze szpitala. To duży komfort mieć ze sobą męża podczas pobytu w szpitalu.
Oczywiście nie obeszło się bez żadnych problemów po powrocie do domu. Otóż najpierw problemy z moim pokarmem. Było go za mało i Antoś się nie najadał więc musiałam go dokarmiać. Okazało się też, ku mojemu zdziwieniu, że mam za duże brodawki przez co małemu jest źle ssać i poranił mi je okropnie. Zaczęłam więc ściągać mleko laktatorem ale było go po jednym ściąganiu ok 30 ml... Także ściągałam tyle ile było, a resztę uzupełniałam mm. Jednak pojawił się kolejny problem z brzuszkiem Antosia.. Przeszliśmy przez wszystkie dicoflory, esputicony, bobotiki i delicole... Delicol na początku pomagał. Naprawdę były świetne efekty. Młody przestał się tak spinać i okropnie płakać po każdym karmieniu. Jednak gdy porcja jaką powinien zjadać wzrosła Delicol już nie wystarczał. Okazało się, że mały nie toleruje laktozy i póki co jesteśmy na nutramigenie. Jest o niebo lepiej! Nic mu nie dolega, nic nie boli, nie płacze i robi normalne kupki! Jednak ten pierwszy miesiąc był mega ciężki przez to wszystko.
Codziennie zbierałam się żeby coś tu naskrobać i pokazać mojego skarba ale niestety synek zawsze zmieniał moje plany

Ale teraz pisząc ten post od 7 rano na raty mogę się w końcu pochwalić moim Maleństwem
Tutaj moje słoneczko kilka minut po narodzinach, jeszcze się dogrzewa w inkubatorze
http://i64.tinypic.com/2ijgd45.jpg

http://i65.tinypic.com/soc07s.jpg

http://i65.tinypic.com/2uj10eg.jpg

http://i66.tinypic.com/okbsl0.jpg

I na koniec szczęśliwa rodzinka na spacerze

http://i66.tinypic.com/2ir27iq.jpg

3
komentarzy
avatar
Nawet nie wiesz ile czasu czekałam na ten wpis Super, że wszystko się udało i cali i zdrowi wróciliście do domu Antoś jest cudny jak laleczka! <3 Gratulacje ogromne raz jeszcze :* A ja powoli zaczynam panikować :p Mój szanowny pan również jeszcze nie raczył zawisnąć główką w dół. Cały czas mam nadzieję, że jednak może jeszcze zmieni zdanie ale ma już na to coraz mniej czasu. No zobaczymy A Ty jak się czułaś po cesarce? Szybko doszłaś do siebie?
avatar
Etuś :-) Przede wszystkim bardzo dziękuję za gratulacje :-) Jeżeli chodzi o mnie to bardzo szybko po cesarce doszłam do siebie. O 8 urodził się Antoś, a o 17 byłam już na nogach. Wiadomo pierwsze kroki były trudne ale nie aż tak jak mi to wszyscy opowiadali. Później było coraz lepiej. Wiadomo przez kilka dni wstawanie i pierwsze kroki nie były łatwe ale naprawdę nie było źle! W 3 dobie rano poszłam powiedzieć żeby wyciągnęli mi wenflon, bo nie chcę już kroplówek. Przeszkadzały mi te rurki i stojak w opiece nad małym. Zresztą wcale mnie też jakoś specjalnie nie bolało żebym musiała być podłączona pod kroplówki. Położne bardzo się dziwiły, że tak sobie świetnie radzę ale myślę, że to była kwestia psychiczna. Ja od początku byłam nastawiona na to że chcę szybko dojść do siebie żeby móc się w pełni opiekować Antosiem. Spacwrowałam po sali ile się dało i przede wszystkim nie garbiłam się. Na początku ma się wrażenie, że ta rana się rezerwie jak się wyprostujesz ale to tylko się tak wydaje :-)
Trzymam za Was cały czas kciuki i mam nadzieję, że Twój szkrab się jeszcze odwróci i będziesz mogła urodzić naturalnie ale jeżeli nie to nie martw się. Jak ja przeżyłam to wszystko to Ty też dasz radę :-) Jestem tego pewna :-) Ściskamy mocno i ślemy mnóstwo buziaków ❤️
avatar
Hej! Super, że w końcu się odezwałaś :-) Ciesze się bardzo, że wszystko dobrze się potoczyło :-) Widzę, że Antoś ma też problemy brzuszkowe jak Emilcia. U nas tez na początku podejrzewano nietolerancje laktozy i Delicol trochę pomagał, ale na krótko. Przeszliśmy więc na Nutramigen, było dużo lepiej, ale jeszcze nie tak jak powinno. Obecnie jesteśmy na Nutramigenie LGG, ale nie wiadomo niestety czy nie skończymy na Nutramigenie AA lub Bebilonie Neocate, bo Emilka ma jednak alergie na białko mleka krowiego i to albo bardzo silną albo uczula ja coś jeszcze :-(
Pięknie razem wyglądacie :-) Jak będziesz mogła odezwij się czasem :-) Uściski dla ciebie i buziaki dla Antosia ;-) Super jest ;-)
PS. Okropny ten Nutramigen, nie ? ;-)
Dodaj komentarz

Ciąża zakończona 13 czerwca 2016

1
komentarzy
avatar
Kurcze bardzo możliwe w sumie wiele nas łączy. PCOS, walka o maluszki, clo, starania... i jeszcze okazuje się że nasze Bąble dają nam popalić też myślę że to skok. U nas 5 tydzień i 3 dni więc bardzo możliwe. Musimy być wytrwale dla naszych Maluszków. Musimy walczyć
Dodaj komentarz

Jak ten czas leci...

Ostatni mój wpis był dokładnie 3 miesiące temu. Nawet nie myślałam, że minęło już tyle czasu. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Są dni lepsze i gorsze (np. tak jak dziś).
Antoś rośnie jak na drożdżach i z dnia na dzień staje się coraz to fajniejszy. Jest bardzo pogodnym dzieciątkiem. Jeżeli ma dobry humor to od rana do wieczora się uśmiecha, a nawet już zaczyna się głośno śmiać! Uwielbiam kiedy rano biorę go do nas do łóżka (dzięki temu udaje się pospać do około 7 )i możemy się jeszcze poprzytulać, a Antoś budząc się obdarza mnie swoim pięknym, jeszcze bezzębnym uśmiechem

Jeżeli chodzi o noce to są naprawdę idealne! Antoś usypia około 20stej, budzi się między 1 a 3 na przebranie pampersa i zjedzenie mleczka po czym usypia sobie dalej. Koło 6 biorę go do nas do łóżka i śpimy sobie jeszcze z godzinkę. Mam nadzieję, że nocki się nigdy nie popsują

Niestety jesteśmy po kolejnej próbie prowokacyjnej i Antoś dalej ma uczulenie na białko mleka krowiego. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że z czasem mu to minie. W przyszłym tygodniu planujemy rozpoczęcie rozszerzania diety. Zaczniemy chyba od marchewki. Już mnie ciekawi to jak nam to wyjdzie

Zauważyłam, że mój synek jest homeopatą Jak tylko nastąpi nagła zmiana pogody Antoś od razu ma zły humor i jest bardzo marudny. Dzieje się tak za każdym razem. Kiedyś uważałam, że to zbieg okoliczności ale chyba jednak za dużo ich w ostatnim czasie

Nadal chodzimy na rehabilitację w związku ze wzmożonym napięciem mięśniowym i asymetrią ułożeniową, a wszystko 'dzięki' ułożeniu miednicowemu w brzuszku Jest bardzo duża poprawa ale nie jest jeszcze idealnie. Nienawidzę tych ćwiczeń, bo Antoś okropnie płacze i czasami robi się aż siny ale niestety nie mamy wyboru. Musimy ćwiczyć... Mam jednak nadzieję, że szybko to minie i za niedługo będziemy mogli o tym wszystkim zapomnieć.

Mimo wszystko uwielbiam być mamą!

2
komentarzy
avatar
Mam nadzieję, że już niedługo będzie mogli rehabilitację zakończyć i Antoś nie będzie już cierpiał. Fajnie, że synuś tak ładnie wam śpi :-) Zazdroszczę trochę ;-) Nietolerancja na mleko na pewno minie, ja też mam na to ogromną nadzieję jeśli chodzi o Emilke. Daj znac jak Antoś zareagowal na nowe smaki ;-)
A czas leci mega szybko, moja Emilka zaraz skończy 6 m-cy, a jeszcze dokładnie pamiętam jak jechałam na porodówke, hehe ;-)
avatar
Kurcze mi niekt nie mówił nic o tej asymetrii ułożeniowej a jesteś już kolejną osobą, która o tym mówi a maluszek był ułożony miednicowo. Mój od urodzenia woli prawą stronę. Hmm może powinnam kogoś o to zapytać? I to prawda, ten czas leci strasznie szybko. Mój Jaś już prawie 2 miesiące ma Pozdrawiamy :*
Dodaj komentarz

Za 8 dni mój Antoś skończy 5 miesięcy...

Aż nie chce mi się w to wierzyć. Jeszcze niedawno rejestrowałam się na ovu i poznawałam dziewczyny, które tak jak ja pragnęły zostać mamami,a teraz już siedzę i patrzę sobie jak słodko śpi mój prawie 9 kilogramowy Aniołek.
Z dnia na dzień Antoś jest coraz to fajniejszy. Praktycznie cały czas się uśmiecha i gada po swojemu. Uwielbiam z nim w ten sposób rozmawiać i zawsze się zastanawiam co on chciałby mi powiedzieć
Już nie mogę się doczekać, aż zacznie raczkować albo siedzieć.

Jutro idziemy na szczepienie. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok i Antoś nie będzie gorączkował.

Zaczęliśmy rozszerzanie diety i Antoś już jadł marchewkę, jabłko, dynie i banana ale chyba właśnie po bananie wysypało go na buzi. Tylko to dziadostwo nie chce zejść mimo smarowania emolientem.

0
Dodaj komentarz

Szczepienie...

Zawsze Antoś dzielnie znosił szczepionki i w dniu szczepienia był jedynie marudny. Nic mu się poza tym nie działo. Tyle tylko, że pierwszy raz miał samą 6w1,drugi raz 6w1 i rotawirusy, a teraz niestety miał 6w1, rotawirusy i pneumokoki. Piszę, że niestety, bo planowaliśmy rozdzielić pneumokoki i resztę i podać je pomiędzy drugą a trzecią dawką 6w1 ale szwagier załapał półpaścca, a że Antoś miał z nim kontakt to musieliśmy przełożyć szczepienie i się nałożyły wszystkie na raz... Pierwszy i ostatni raz tak było, bo teraz już będzie miał tylko pneumokoki.
No i jak zawsze wszystko było ok tak tym razem pojawiła się gorączka ale z nią sobie poradziliśny. Najgorsze jest to, że od dnia szczepienia Antoś budzi się w nocy kilka razy z płaczem. Czasami płacze przez sen i nie da się go uspokoić więc muszę go obudzić. Generalnie śpi niespokojnie. Martwię się tym i żal mi go strasznie ale nie wiem już co robić. Mam nadzieję, że z czasem mu to minie, bo do tej pory tak pięknie spał w nocy i rano był wesolutki, bo wyspany a teraz jest bardziej marudny.
Spotkałyście się kochane z taką reakcją na szczepienie?

4
komentarzy
avatar
NOP?
avatar
A spotkałaś się sosenko z taką reakcją? Bo czytałam o niespokojnym śnie ale czy to można nazwać niespokojnym snem i jak długo to będzie trwać :-(
avatar
Dlatego nam właśnie babeczka w przychodni poradziła rozdzielić pneumokoki. I na razie szczepimy tylko 6w1 + rota. Muszę zapytać kiedy najlepiej jeszcze włączyć pneumokoki. A ile już dni po szczepieniu jest? Może mu lada dzień przejdzie.
A jeśli chodzi o filmik Kochana to musisz zaznaczyć link, skopiować i wkleić adres do przeglądarki i powinien działać inaczej nie znajdziesz bo filmik jest prywatny i tylko osoby mające link mogą go zobaczyć więc tylko po linku
avatar
Puk puk?
Dodaj komentarz
avatar
{text}