Tyle razy zaczynam pisać i za każdym razem coś mi przerywa. Więc pisanie na raty zostało
Co u nas? Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Nie będę miała dziecka aniołka, to wiem, bo po rodzicach narwańcach i nerwusach cudem by było Jednak widzę z każdym dniem, że Szymonek się normuje. Jednak nasza rehabilitacja zdziałała cuda. Rehabilitacje dwa razy dziennie przez tydzień zmieniły nasze dziecko. Na początku była mowa, że będziemy jeździć 3 razy dziennie, ale jak okazało się, że udaje się szybko napięcie zmniejszyć, to dwa wystarczyły. Iza jest na urlopie, ale jak wróci idziemy na kontrolę. Jeśli dalej coś będzie to spotkania raz w tygodniu. No więc zobaczymy Ale dzięki tej kobiecie odżyliśmy i dostaliśmy kopniaka do walki Teraz po każdym spaniu witamy się szczerym do bólu uśmiechem, czekamy spokojnie w łóżeczku do czasu jedzenia – no chyba, że matka nieco przegnie z kończeniem jakieś zaczętej czynności , kąpiele to dla nas frajda i już Szymcio wie, że jak zacznie machać mocniej nogami, to woda będzie chlapać , gaworzy do nas, interesują go rzeczy w koło i najchętniej już by pobiegał Najlepiej czuje się leżąc na golaska Wtedy ma najwięcej frajdy i cieszy się jak głupol I takiego dziecka nie da się nie kochać. Jest naszym całym światem
No i jesteśmy po chrzcinach. Szymonek zachowywał się poprawnie Oczywiście maruda jak był głodny albo zmęczony, ale to chyba jest normalne a w Kościele dwa chrzty i dwa Szymony z jedną różnicą – nasz to mały rozdarciuch i co jakiś czas sobie ziewał Ale jestem z niego dumna, że dał radę czekam na zdjęcia, żeby zobaczyć efekty i wtedy się pochwalę naszym małym Księciem
A tak to nasz Szymuś waży już 5 kg i zaczyna się robić coś w stylu opon michelin na szczęście na długość też widzę, że coraz większy, więc proporcje zostają zachowane
Jeśli chodzi o mnie, to wróciłam do wagi sprzed ciąży, jednak ciało wygląda tragicznie. Czekam na zielone światło i zaczynam ćwiczyć oraz wracam na zumbę. Bo patrzeć na siebie nie mogę :/ i niestety ale przez te upały jem dużo lodów i nie umiem sobie ich odmówić :/ i to mnie gubi, żeby waga szła bardziej na dół. No nic liczę, że jeszcze trochę ze sobą „wytrzymam”. Mąż mnie ciągle pociesza, że jestem po ciąży i przecież z czasem wrócę do formy, że kocha mnie taką jaką jestem i będzie mnie wspierał gdy wrócę do ćwiczeń. Ale jednak w głowie coś tam siedzi, gdy patrząc na siebie, nie czuje się człowiek atrakcyjnie. I wiem, że nie poddam się i będę walczyć o super ciało mamuśki
Proszę o głosy cioteczki
https://www.bobovita.pl/home/klub/galeria/107733
tytuł: Nasze małe-wielkie Szczęście :)
autor: dorcia8919