Dlugo nie pisalam. Poucinalo pamietnik, nie moge sie tu odnalezc.
Macierzynstwo mnie pochlonelo. Jest cudownie. Pewnie to zasluga tego, ze moj synus jest bezproblemowym dzieckiem. Kolek nie mial, ladnie przesypial noce. Jedyne co to odrzucil piers przed 4 miesiacem i musialam zaczac karmic go modyfikowanym. Troche to przezylam. Obecnie ma juz prawie 7 miesiecy i wcina tez sloiczki. Nie jest grubaskiem, w dniu 6 miesiaca wazyl 7350g.
Pieknie spi. Okolo 19 rozpoczynamy wieczorna toalete. A wstaje czasem przed 7, czasem nawet po 8. Daje mamusi pospac, nie narzekam;-) Jest przekochany. Nie ma jeszcze zabkow, nie siedzi, nie raczkuje, ale pelza:-) Jest grzecznym, spokojnym i pogodnym chlopcem. Rzadko kiedy placze.
Mamy kolezanke 2 tygodnie mlodsza od Franka, z ktora spotykamy sie co tydzien. Z kazdym spotkaniem dzieci sa bardziej kumate, a my matki uwielbiamy to odkrywac:-) Ciesze sie, ze utrzymuje kontakt z kolezanka z pracy, ktora ciaze przechodzila razm ze mna:-) Szczerze mowiac to nas polaczyla, bo przedtem praktycznie nie gadalysmy, nie znalysmy sie za bardzo i mialysmy o sobie nieco odmienne zdanie niz po blizszym poznaniu. Natomiast kolezanka, z ktora myslalam, ze nadal bede sie blisko trzymac, nie bardzo ma ochote na czeste spotkania. Szkoda. Bo jej synek nie ma kontaktu z innymi dziecmi. A u mnie ma okazje miec kolege miesiac starszego. Zycie jest przewrotne, oto mam koleny tego dowod.
Niedawno wrocilam z poltoramiesiecznego wyjazdu do Polski. Rodzina poznala Franciszka i sie zakochala. Na szczescie za 2 tygodnie znowu lece. Pierwsze swieta synek spedzi z liczna rodzinka w Polsce. Nie moge sie doczekac:-)
Pozdrawiam czytajace. I mam nadzieje, ze bede wpadac czesciej niz co pol roku;-)