avatar

tytuł: Jestem szczęśliwa

autor: AntiR

Wstęp

about me

O mnie:

Choleryczka i nerwus a zarazem krucha i potrzebująca czułości i zrozumienia kobieta, matka i żona.

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Dzień Dobry
No i popsuła się pogoda za oknem szaro i ponuro ale temperatura jeszcze znośna więc spaceru nie odpuścimy zresztą to jest jedyna szansa żeby niunia usnęła w dzień.
Wczoraj byłam zamówić ciasto na chrzciny ale ten czas mi ucieka niedawno zamawiałam na nasze wesele.

1
komentarzy
avatar
Podziwiam za te spacery! U nas to malo przyjemna czesc dnia, bo slonko bleeee, bo czapka uwiera, bo w ogole!
Dodaj komentarz

Milunia śpi więc mam trochę czasu na takie moje wylanie zgromadzonych premyśleń i odczuć.
No więc tak przeprowadzka to najlepsze co mogło mi się przytrafić ostatnio w moim bytowaniu. Mieszkanie u teściowej przez pięć miesięcy od urodzenia się niuni nie raz było dla mnie rzeczą koszmarną jej komentarze i głupie pytania wreszcie zaczęły mi się zacierać w głowie dopiero teraz po dwóch miesiącach mogę stwierdzić że odzyskałam względny spokój i poczucie bezpieczeństwa. Teraz nawet jak tam pojedziemy to inaczej się czuję trauma mija aczkolwiek bardzo powoli. I nie chodzi o to że ja tam byłam jakoś źle traktowana czy coś było mi wypominane nie chodzi o to że jak na świat przyszła Milunia to wszystko się przewartościowało staliśmy się delikatniejsi bardziej czuli i wrażliwi ja w połogu co sądzę że też wpłynęło na moje samopoczucie potrzebowałam opieki, czułości i dobrego słowa, które nie powiem otrzymywałam od męża w 200 procentach ale tylko od niego no i telefonicznie od mojej mamy.
Mąż no właśnie mąż mój najukochańszy mąż mój przyjaciel i partner spisał się na złoty medal spisuje się nadal opiekuje się nami i ogarnia wszystkie tematy. Jemu też było ciężko rano jeździł do pracy wpadał do nas na chwilę i na budowę kończyć nasze mieszkanie wracał późnym wieczorem jak Milunia już spała a jak marudziła i nie mogła spać to jeszcze mi pomagał i tulił ją i nosił mimo że był padnięty po całym dniu. Kocham go nad życie kocham ich oboje nad życie.
Teraz jest super mimo że jeszcze nie wszystko skończone że potrzebujemy jeszcze masę rzeczy a przede wszystkim pieniędzy na te rzeczy mimo że jest kredyt do spłacenia to jest super najlepiej na świecie jesteś razem jesteśmy sami jesteśmy u siebie na dole mam mamę która gotuje nam obiady chodzimy razem na spacery wtedy ja mogę buszować po sklepach i jest ok. jest spokój ja jestem spokojna.
Ale mimo wszystko mimo ciężkich chwil to był piękny czas czas kiedy mogłam codziennie patrzeć na moją córeczkę na nasze szczęście które razem stworzyliśmy które jest naszym dopełnieniem.
Tym postem postanowiłam zakończyć wspominanie złych chwil z tamtego okresu. Od dziś koniec liczy się samo dobro a jest go przecież tyle. Kończę bo w między czasie moje dobro się przebudziło i właśnie próbuje się dobrać do telefonu z którego piszę.
Miłego dnia wszystkim życzymy.

1
komentarzy
avatar
Ach, piękny wpis! Masz super podejście do swojego życia! I zazdroszczę ci tej mamy na dole, też bym chciała mieć swoją tak blisko
Dodaj komentarz

Takie są uroki mieszkania w dziurze że żeby coś zakupić do domu to mąż musi zawalać niedziele i zamiast odpoczywać z nami musiał pojechać do salonu oddalonego o 80 km żeby zamówić część mebli do salonu i kanapę żeby przywieźli przed świętami żeby nie było pustki jak ktoś wpadnie przed chrzcinami masakra jakaś niestety z Milunią nie możemy mu towarzyszyć bo jest za zimno i tak oto mija niedziela całkiem do dupy .
A teraz przyjemniejsze sprawy niunia ma trzeciego zęba lewą górną jedynkę niestety nie za bardzo daje ją obejrzeć bo z drugiej strony też ma spuchnięte dziąsło więc lada moment będzie pewnie prawa jedynka. Niunia obraca się z pleców na brzuch z prędkością światła teraz siedzi między moimi nogami i po raz kolejny dzisiaj przeczytałam i obejrzałyśmy wszystkie książki jakie mamy a teraz bawi się nową końcówką od mopa bo to jest lepsze od wszystkich zabawek.oj bieda bieda jak nie można się wynurzyć na spacer.
A ja jestem na etapie poszukiwania dla nas kreacji na chrzciny tzn. dla niuni już mam upatrzoną ale nie wiem w jakim rozmiarze zamówić w tym tygodniu będziemy prawdopodobnie na szczepieniu więc ją zmierzymy i zważymy to będę wiedziała na czym stoję bo chyba przez miesiąc to mi Milunia za dużo nie skoczy w górę. A co do mojej kreacji to pewnie Zalando bo tak mi będzie najwygodniej.

0
Dodaj komentarz

Witamy się w mroźny poniedziałek
Chciałam mrozu ale takiego lekkiego a nią zaraz taki że nie można się nigdzie ruszyć dobrze przynajmniej że jest słońce to od razu jest jakoś tak przyjemniej.
Więc że spaceru nici więc z drzemki w dzień dłuższej niż 10 minut też raczej nic nie będzie chyba że Milunia mnie zaskoczy.
Muszę wziąć się za porządki w domu tylko z niunią nie jest to takie proste. Ale muszę w końcu zacząć wszystko ogarniać chcę zacząć wszystko ogarniać łącznie ze sobą .
Rozszerzania diety ciąg dalszy od soboty wprowadziliśmy mięso i jest ok. oby tak dalej.

0
Dodaj komentarz

Niech już te mrozy miną bo oszaleję. Tak jak przewidziałam Milunia nie ma w zwyczaju odbywać drzemki dłuższe niż 10 minut w domu tylko spacer nas ratuje a na spacery narazie nie wychodzimy bo jest za duży mróz i nie chcę żeby coś złapała bo w przyszłym tygodniu czeka nas szczepienie na szczęście już ostatnie i na pół roku spokój dlatego chcę go zaliczyć i mieć to z głowy bo niestety ale szczepienia bardzo mi wchodzą w głowę. Wczoraj zaliczyła dwie drzemki jedną trwała 10 minut druga 20 a na nogach była od 7 rano do 21 więc czekają nas długie i męczące dni do piątku bo do piątku mają być te mrozy. Więc byle do piątku MAM TĘ MOC

1
komentarzy
avatar
Hej, AntiR, już po szczepieniu? u nas też taki wiatr zimny wieje, że nikt kto nie musi, to nie wychodzi Ale jak trafi się mroźny i słoneczny dzień, to Piotrek idzie z tatą na sanki, korzysta!
Dodaj komentarz

Mrozów ciąg dalszy a u nas chyba kolejny skok rozwojowy i chyba idzie kolejny ząb. Matka czyli ja muszę się sprężać i wykazywać kreatywnością bo córcia szybko się nudzi i potrzebuje nowości no ale kto jak nie ja.

0
Dodaj komentarz

Witajcie
Jutro mamy szczepienie na WZW ostatnie i spokój do września a ja już myślę i panikuję nie znoszę tego jest to moim zdaniem najgorsza rzecz jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem.
No ale teraz sprawy przyjemniejsze w niedzielę rozdaliśmy zaproszenia na chrzciny jeszcze nam parę zostało ale to załatwimy w tą niedzielę i będzie spokój. Milunia troszkę panikowała widząc dużo obcych twarzy szkoda mi tej mojej kruszynki nie lubię jak się boi jakoś trzeba będzie przetrwać te chrzciny.
A teraz najprzyjemniejsze Milunia leżąc na brzuchu podpiera się rękami i klęczy na kolanach przyjmuje pozycję do raczkowania tylko nie wie co z tym zrobić i buja się w przód i tył wygląda przy tym cudnie jestem z niej taka dumna serduszko moje.
Wreszcie nadeszło ocieplenie więc i my wyruszyłyśmy oczywiście z moją mamą na podbój marketów ja śmigałam po biedronce i mrówce a babcia spacerowała że śpiącą w wózku niunią. W biedronce nabyłam suszarkę na pranie z viledy bo do tej pory jechałam na pożyczonej od mamy. Aha i kończą mi się powoli ubranka dla niuni które zgromadziłam w czasie ciąży więc już wiem na co przeznaczę większość mojej marcowej wypłaty.

0
Dodaj komentarz

Ufff no i po szczepieniu jak zwykle mąż nas pięknie ogarnął Milunia zapłakała dosłownie na 3 sekundy więc było ok w domu też żadnych niepokojących objawów nie ma no i można odetchnąć na parę miesięcy.

0
Dodaj komentarz

Witajcie. Milunia wczoraj rozpoczęła 36 tydzień i chyba jest w trakcie przechodzenia kolejnego skoku rozwojowego bo prawie nic jej nie pasuje. Od zeszłego piątku rozgadała się jak najęta wciąż mmówi i mówi tacie tłumaczy jak wraca z pracy taka z niej nasza mała gadułka. Co do aktywności fizycznej to prawie siada sama prawie bo jeszcze nie umie wyciągnąć drugiej nogi do przodu przez co krzyczy bo jest jej niewygodnie.
A co u mnie większość dni z dupy jak to mawia Dewa chciałabym tyle zrobić a nie robię nic jestem zmęczona potwornie zmęczona nie.mam siły na nic. Męczy mnie mój brak pieniędzy tyle rzeczy bym chciała kupić do domu dla niuni a muszę liczyć każdą złotówkę bo nie dość że dostaję 80 procent pensji która przed macierzyńskim i tak była marna to jeszcze mamy kredyt co prawda nieduży ale jest. Pasowałoby też zmienić samochód bo chcemy trochę podróżować z niunią tylko jak to zrobić nie mam pojęcia i wszystko to mnie przytłacza i wbija w ziemię i coraz ciężej jest mi się podnieść. Nie chcę też bez przerwy ciągnąć od męża który i tak finansuje większość naszego bytowania. Ot taki mnie dopadł dół. Tak to jest w naszym kraju tak docenia się kobiety które urodzą jeszcze obniża się wynagrodzenia na czas urlopu macierzyńskiego czy to nie jest chore.
Dziś początek astronomicznej wiosny koło południa wyruszymy na spacer mimo że trochę pada śnieg nie lubię jak się kisimy w domu . To by było na tyle nie potrafię póki co się śmiać i powiać optymizmem jest mi ciężko w głowie i muszę się z tym jakoś uporać niestety.

2
komentarzy
avatar
A może to właśnie ten brak kasy tak Ci Kochana siedzi w głowie. Niestety w Polsce w ogóle się nie docenia kobiet. Hueh, nie wiem dlaczego ja się tam pcham Wiosna za pasem, ze świeżym powietrzem przyjdzie lepszy nastrój! I gratuluję Miluni postępów
avatar
Pewnie też zmęczona jesteś, jak skok rozwojowy... Ja czekam na ostatnią czwórkę u Piotrka, żeby odsapnąć, widać, że go te trzonowe zęby męczą bardziej niż jedynki czy dwójki, też wymęczona jestem tym stękaniem i jęczeniem, także przesyłam smętne uściski
Dodaj komentarz

Dawno nas tutaj nie było a to wszystko z powodu braku czasu a jak już mi się chwila tego czasu pojawi np. jak Milka śpi to jak też albo śpię albo ogarniam dom i tak mija mam dzień za dniem.
W poniedziałek Wielkanocny ochrzciliśmy Milunię po chrzcinach było przyjęcie w restauracji mała spisała się na medal nie bała się ludzi i wszystko było ok. do czasu tzn. do wieczora bo przez cały dzień to spała bardzo krótko w kościele ze 20 minut i w knajpie z 15 więc koło 19 zaczęło się marudzenie i wszystko było na nie na szczęście goście się już rozjeżdżali więc mogliśmy i my pojechać do domu. Po drodze nam usnęła w domu ją wyciągnęłam z fotelika żeby ją przebrać i zaczęła sie jazda tak panicznie płakała wystraszona że ciężko ją było uspokoić udało się w ramionach męża ale się rozbudziła i do 24 urzędowała z nami na kanapie, we wtorek wstała już o 7 rano i wieczorem znów przed snem płakała w środę było już w porządku musiała moja kruszynka odreagować całe te chrzciny, które nie wiem czy były potrzebne czy nie ale nie chcę się teraz nad tym zastanawiać. Przepraszam cię córeczko że naraziliśmy cię na stres. Ja do tej pory nie mogę sobie z tym poradzić.
A co do przyjemniejszych rzeczy to nasza córka to sama energia nie potrafi usiedzieć nawet minuty wszystko chcę wiedzieć wszystkiego dotknąć i spróbować. Zaczęła raczkować do przodu ale robi to jeszcze tak chwiejnym krokiem że trzeba ją bez przerwy asekurować . Spokojnie siedzi tylko w krzesełku do karmienia. Co do jedzenia to dalej wszystko jest ok. rano po przebudzeniu je kaszkę z owocami później cyc później zupka na obiad gotuję sama tylko jak na obiad je rybkę kupuję gotową w słoiczku najczęściej łososia w sosie pomidorowym później już do wieczora jest cyc ile chce i na noc też jest cyc tak myślę czy nie za mało tych pokarmów stałych bo to taka energia bez przerwy w ruchu . Mój niemowlaczek zrobił się szczuplutki przez ten ruch dlatego myślę o innych pokarmach tylko nie bardzo mam pomysły co jej jeszcze dawać no bo owoce ze słoiczka ma rano w kaszy bo tylko w takiej postaci jest w stanie ją zjeść w międzyczasie pije sok i wodę od dwóch dni po południu daję jej jogurt jogolino z nestle. No nic muszę znów się poedukować w zakresie diety niemowlaka tym razem 8,5 miesięcznego.
A co do mnie to z grubsza się ogarnęłam tzn. obciełam włosy i zrobiłam paznokcie a reszta nie tknięta nie chce mi się nie mam zapału a bardzo bym chciała ładnie wyglądać no cóż to jest jeszcze do zmiany myślę że małymi krokami dam radę ze wszystkim muszę poprawić moją organizację i będzie ok.

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}