9 miesięcy Julkowego życia minęło w oka mgnieniu. Dzisiaj miałam sesję zdjęciową na działce z tej właśnie okazji. Julia niestety nadal nie raczkuje, niestety okazało się, że ma obniżone napięcie mięśniowe w rękach (i słaby brzuch) i musimy się rehabilitować. Już 3 tygodnie ćwiczmy i jest poprawa. Zaczęła robić wysoki podpór na rękach i od dwóch dni staje na czworaka i macha się przód-tył. Od tygodni wprowadziłam jej o 8 rano śniadania (dwie kanapeczki z masłem i wędliną) + rumianek do picia. Zjada ładnie, co mnie cieszy. Potem o 11 ma jakiś owoc, a o 15-16 obiadek. Cycuś dalej jest jej ulubieńcem. Mamy już 6 zębów (dolne jedynki, górne jedynki i dwójki). Teraz chyba będą się wykluwał dolne dwójki.
Sytuacja z pracą jest jeszcze gorsza niż pisałam ostatnio. Będę miała zaledwie 12h, co jest chyba najgorszym scenariuszem. Mąż cały czas szuka lepszej pracy, bo ostatnio nawet ZUS opłacaliśmy z własnej kieszeni (1100zł). A 500+ nam nie przysługuje, bo na działalności gosp. są inne kryteria. Niestety w większości zakładów pracy, gdzie jest do obsadzenia stanowisko fizyczne - męża nie chcą zatrudnić ze względu na CV - zbyt dobre. I nawet mówienie, że potrzebuje tej pracy - nikogo nie obchodzi. Kierownicy przeprowadzający rozmowy się boją, że ich wygryzie...Szkoda słów.
Boję się, bo od września moje zarobki spadną krytycznie...Poroznosiłam CV, ale teraz pozostaje mi tylko czekać. Dobrze, że mamy oszczędności...
Nauczyłam się szyć na maszynie i szyję Julii (i znajomym) zabawki, opaski, ubranka. Od poniedziałku ruszam z namiotami tipi i huśtawkami materiałowymi. Pokój Juleczki będziemy robili w tym m-cu, więc powoli zaczynam robić zakupy z tym związane (dywan już jest, meble zamówione), tipi się uszyje
I tylko moja córcia dodaje mi sił i jest moim światełkiem w tunelu...czekając na lepszy czas.
ja siedzę na podłodze z wyciągniętymi, złączonymi nogami a dziecko na mnie okrakiem (tyłem do mnie). Jedna jej nóżka zwisa luźno, a drugą ma zgiętą tak jak do siadu tureckeigo (każda noga robi co innego, żeby ich nie zaplatała, nie prężyła). Rączki oparte na moich kolanach, plecy proste.
Ja siedzę na kanapie(nogi moje ugięte w kolanach), dziecko siedzi na mnie okrakiem (tyłem do mnie). Ruszam jej bioderkami powodując przechylanie się tułowia do tyłu (lekko - tak by mogła złapać balans). To dobre na mięśnie brzucha.
Noszę ją bokiem do siebie (tułów skręcony). Tak by biodrem przylegała do mojego brzucha - noga prosta. Zewnętrzna noga ugięta w kolanie - moja ręka podtrzymuje to kolano. Tułów skręcony, by ręce były z przodu ciała, a nie na boki.