Co na tym etapie wydaje mi się najtrudniejsze w macierzyństwie? Brak snu!
A właściwie to sen porwany na drobne kawałki i całodzienne zmęczenie i marzenie o łóżku.
Popołudniowa drzemka? Nie ma szans. Ostatnimi czasy Dziubers pięknie zasypia mi na rękach, ale wspólne położenie się nigdy nam nie wychodzi.
O ile łatwiej byłoby mi funkcjonować gdybym kulturalnie przespała ciągiem 8 godzin zamiast o 5 rano czołgać się w nogi łóżka i mieć nadzieję, że M. przejmie opiekę nad nad aktywnym dzieckiem.
-----------------------------
Leo miał właśnie ukończony miesiąc. Ledwo stałam na nogach, krocze nadal napitalało, nie byłam w stanie wziąć porządnej długiej kąpieli a pęcherz odmawiał posłuszeństwa. Miałam wrażenie, że bliżej mi zapachem do bezdomnego niż do seksi mamci.
Mimo tego przyjmowałam gości chcących poznać naszą Nowalijkę.
Pominę kwestię, że mąż koleżanki zasugerował na samym wstępie, że ciemna karnacja naszego synka to chyba nie po moim mężu... Nie, to byłam w stanie zignorować.
Do prawdziwego szału doprowadził mnie dopiero wychodząc:
- To jak? Nie jest lekko?
- Sam wiesz jak jest - odpowiedziałam z uśmiechem, bo sami mają rocznego synka, który jest najgłośniejszym, najpłaczliwszym i najbardziej upierdliwym dzieckiem jakie znam.
- Hahaha, to co Matka Polka? Kolejne w przyszłym roku? - zabrzmiało lekko szyderczo- Czuję, że zmieniły się plany i już szóstki dzieci nie będzie.
Dobrze, że byłam nadal osłabiona porodem, bo by zarobił w ryja!
Propozycja na przyszłość - Niech wypchnie dupą arbuza a później powie mi czy ma ochotę na drugi raz.
A tak serio to co go obchodzą nasze plany? Zawsze kpił sobie z moich wielodzietnych marzeń to i teraz nie mógł sobie odmówić komentarza?
Leo ma już 3miesiące. Rzeczywistość łatwiej ogarnąć, częściej się myję a mój pęcherz nieco się opanował. Koledze natomiast nadal nic do tego czy i kiedy będziemy się rozmnażali!