avatar

tytuł: Starszy brat, młodsza siostra :)

autor: FreshMm

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

idealną, wymarzoną, która wie jak kochać i tak kocha :)

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Oszołomienie, szczęście i strach... Te uczucia trwały od początku ciąży do teraz. Kiedy urodzę, będę bardziej szczęśliwa, ale czy wyluzuję i przestanę tak bać się o swoje dziecko, czy te uczucia pozostają do końca życia?... TAK! Urodziłam, jestem bardziej szczęśliwa, a nadal drżę o moją małą wielką miłość. Trzecia ciąża: wielka radość, ale bez takich fajerwerków, co przy poprzednich, bo syn daje mi szczęście, które bez dziecka przy sobie bardzo mi brakowało. Teraz to szczęście się podwoi.

Mamy drugi ząbek Tym razem nie obyło się bez dodatków: lekko, chociaż niewiele podniesiona temperatura, rozrzedzone kupy, odparzona pupa, brak cierpliwości u Arturka i brak apetytu - nie chciał nic prócz mleka. Dzisiaj rano znalazłam charakterystyczne pęknięcie na dziąśle. Oczywiście kolejna dolna jedyneczka, lewa.

Jest też trochę problemów 'małżeńskich', które niby się rozwiązują, a jednak okazało się, że miały większą skalę niż sądziłam już 2 miesiące temu. Przez to muszę się skupić na nich, wyłączyć trochę ze świata, nie wyprawię swojej 30-stki w lipcu. Przyjechałam na Śląsk z Wielkopolski i brakuje mi tu wieloletnich przyjaźni... nie mam się przed kim wygadać, żadnej bliskiej psiapsióły,a nie wiem, czy powinnam przed osobami znanymi krócej... nie wiem, czy mnie za dziwną nie wezmą, że się tak otwieram szybko. Za to nie chce mi się nic mówić kuzynce czy przyjaciółce, której ze 3 lata nie widziałam. Cóż, jakoś to będzie i mam nadzieję, że kłopoty rozwiążą się jak najszybciej

2
komentarzy
avatar
jak by coś to mnie zawsze możesz pisać, wiem że nie zawsze mam czas ale postaram sie!
avatar
Mam nadzieję, że wszystkie problemy się rozwiążą. Gratuluję ząbka. My wciąż czekamy.
Dodaj komentarz

Wymuszanie i 'jak wiele mogę'

Siada pod drzwiami łazienki i piszczy, aby go tam wpuścić.
Siada nieopodal wózka i piszczy, bo wie, że nie wolno dotykać kół (brudnych), ale go kusi.
Łapie mnie za ręce, by go prowadzić, a jak nie chcę, to piszczy.
To niektóre z przykładów


Ten nasz drugi ząb idzie jak burza. Dzień po tym, jak znalazłam dziurkę w dziąśle, już było widać wystającą koronkę. Pierwszy ząb wyrastał kilka dni dłużej i może dlatego wtedy nic złego się nie działo, a ten drugi dał bardziej popalić Arturkowi.


Co tam jeszcze... wie, gdzie są dzieci, gdzie jest woda (fontanna)... Naciska guziki w zabawkach. Powiedziałam 'bam', on też. Powiedziałam 'mama', on też. Chociaż znacznie więcej razy nie powtórzy nic. Czasami sobie mówi tata pod nosem... wczoraj mówił sporo razy 'tata', kiedy gonił tatę po domu. I coś by się tam jeszcze znalazło

Zaczynam mieć wrażenie, że to już nie niemowlę, a mały chłopczyk, bo tyle rozumie. Ale... ale... właśnie tak jest, za 2,5 miesiąca będzie miał roczek :o Nie wierzę, po prostu nie wierzę


EDIT. Chyba zaczynamy skok rozwojowy 42. tygodnia... podczas skoków Artur zwykle dużo spał, dziś też ospały... a zmiany w jego zachowaniu, w rozumieniu i mówieniu też mi podpowiadają skok. Nawet dzisiaj leciała piosenka, gdzie ktoś naśladował krowę 'mu' i Artur też zawołał 'mu'

3
komentarzy
avatar
Oh Leon też piszczy jak coś chce a nie może. Widzę że czasem sobie nie potrafi poradzić z frustracja.
avatar
Zadziwiające jak ten czas leci i jak te nasze maluchy rosną. Też zaczynam zauważać, że Bartuś nauczył się dość stanowczo o wiele rzeczy "prosić ".
avatar
<3
Dodaj komentarz

Śpiewa :o
Koparka mi opadła


Tata puścił Arturkowi 'Mam tę moc' w wykonaniu dzieci na yt i Artur je naśladował, śpiewał w swoim języku... xD To jeden z najbardziej wzruszających momentów, jaki mnie spotkał ostatnio. Nawet udało się nagrać


Edit.
https://www.youtube.com/watch?v=9tjmPzPpPzg&feature=youtu.be

4
komentarzy
avatar
A to mały zdolniak Jest opcja, żebyś pokazała ten jego występ?
avatar
Dzięki za link Obejrzałam Widzę, że kolejny fan Krainy Lodu rośnie Arturek cudny <3
avatar
"Ma tę moc, ma tę moc!" Super Słodziak!
avatar
Mój śpiewa razem ze mną najlepiej w kąpieli i tańczy dupką
Dodaj komentarz

Takie piękne cykle... tak widoczne dni płodne, tyle śluzu, ale psychika i sytuacja materialno-bytowa nie znajdują jeszcze w pełni miejsca na drugie dziecko. Szkoda, ale nie mogę się śpieszyć, muszę być cierpliwa, bo pośpiech w moim życiu zawsze był złym doradcą. Z konsekwencji tego pośpiechu jestem rozwódką, więc tym razem wszystko na spokojnie...
Aczkolwiek jak sobie przypomnę, ile czasu staraliśmy się o Artura, to te piękne dni płodne wydają się być tak zmarnowane Acz trzeba się cieszyć zdrowiem - doceniać to, co się ma I ważne, że jest do czego dążyć, o co walczyć

2
komentarzy
avatar
Dobrze! Teraz możecie pocelować w córeczkę!
avatar
i know the feeling - hormony szaleją ale głowa mówi że to jeszcze nie ten czas ....
Dodaj komentarz

Za kilka dni 10 miesięcy...

Moje małe słońce wręcza mi zabawki czasami - nie na polecenie 'daj', ale od tak sobie.
Buduje wieżę z rolek papieru toaletowego (na razie dwóch, jutro spróbujemy z trzecią rolką
Ach, bo rano robi kupę na nocnik w łazience, raz dziennie siada, rano po obudzeniu i dotąd zawsze kupę zrobi, zabawiany przeze mnie, byle siedział. Wolę to niż ogarniać okupkaną pieluchę ;D

Nie chce robić 'papa' już

Tak, jest to miesiąc cudów... ewidentnie wszelkie objawy skoku. Za to wybuchy krzyku bez powodu jakoś ustały... więc przez tę chmurkę przebija słońce

Byliśmy na sali zabaw, dla dzieci do 1. roku życia jest za darmo, więc była super zabawa za free. Tunel, zjeżdżalnia, kulki, obecność dzieci... poszalał. A jazda przeszkloną windą w centrum handlowym też bardzo mu się podobała, bo złościł się, gdy winda stawała albo gdy ją opuszczaliśmy.


Jeszcze 1,5 miesiąca do rozpoczęcia żłobka... 2 miesiące do końca macierzyńskiego... sentymentalny smutek mnie ogarnia Cudownie było obserwować jego wszystkie osiągnięcia, być razem, bawić się, tulić, walczyć z przeciwnościami. Będę tęsknić

--

P. nie ma praktycznie wolnych weekendów w pracy, to lipa, ale ważne, że praca jest Za to w tygodniu zdarza się wolne, to będzie odbierał Arcziego ze żłobka

7
komentarzy
avatar
Jescze nie ma co tęsknić Póltora miesiąca to co prawda nie rok ale to nadal sporo czasu na wspólne przezywanie dni
avatar
O nocnik! Muszę ogarnąć. Fantastycznie się czyta jak dzieciaczki się rozwijają. Artur już jest taki duży a to oznacz, że Bartuś też! Kiedy to zleciało?
avatar
Mój też tak ma, że nagle robi sobie przerwę w robieniu czegoś, a po jakimś czasie znowu to wraca, u nas jest to robienie brawo.Zainspirowałaś mnie, żeby też pójść na salę zabaw.Mamy niedaleko siebie takie miejsce, ale bałam się, że Filipek jest jeszcze za mały na takie atrakcje.Na pewno jeszcze w tym tygodniu pójdziemy.A co do zabezpieczeń, to te przy kontaktach mały już rozpracował :p
avatar
A co to za bawialnia?
avatar
Dołączam sie do eM z pytaniem. Gdzie jest to miejsce w Wawie gdzie mogą sie bawić takie maluchy?
avatar
aaa09, nie jestem z Wawy, byliśmy w bawialni w Silesi w Katowicach
avatar
Oj, oj, a jakoś tak cały czas myślałam ze z Wawy jesteś :/
Dodaj komentarz

/błąd/

0
Dodaj komentarz

Lecimy dalej...

http://img.liczniki.org/20160719/zestawienie2-1468879457.jpg

2
komentarzy
avatar
<3
avatar
10 miesięcy! Wszystkiego najlepszego!
Dodaj komentarz

Cud nad cudami Niesamowite... ale wierze, bo prawdziwe Szukałam pracy... i znalazłam po 5 minutach. Dwa razy już płakałam z radości.
Dostałam pracę w przedszkolu dla dzieci z autyzmem i to 500 m od przedszkola Arturka Ach, wszyscy w rodzinie się cieszymy. I jakoś mi ulżyło. Mam nadzieję, że równie gładko Artur przejdzie adaptację w żłobku, bo znów nie mogę spać nocami, martwiąc się o niego.
Jestem w szoku z tą pracą... to jakiś cud... bo wiara czyni cuda... Teściowa mówi, że się bardzo dużo modliła. Dziś zadzwonię do mamy, ona też mówiła, że się modliła, więc dobre wieści bardzo uradują także ją.

Wesoło z Arczim mamy, rozumie coraz więcej mowy, coraz częściej naśladuje różne ruchy, coraz bardziej uczestniczy w życiu i w zabawach. A teraz jedyną zabawą, która mu się nie nudzi, jest popychanie autka pchacza po całym domu, ja pomagam tylko skręcać i nawracać. Teraz jest na to szał, potrafi jeździć, aż się spoci, zmęczy i zacznie przewracać.
Drugi szał jest na stanie na parapecie okna - jak go ktoś postawi i pilnuje, to nie w głowie mu schodzić

4
komentarzy
avatar
Wow! To naprawdę cud, tak szybko znaleźć pracę, niespotykane. Gratuluję!!!
avatar
Gratulacje wszystko układa się po Twojej myśli oby tak dalej!
avatar
Gratuluję pracy! Kiedy kupiłaś jeździk, bo i ja nad kupnem się zastanawiam, ale nie wiem czy to nie za wcześnie!
avatar
Gratuluje! Choć twój chłop to pewnie tak pół na pół się cieszy że tobie tak w 5min sie robotę udało znaleźć
Dodaj komentarz

Mimo, że już nie karmię piersią, muszę to powiedzieć, no muszę...

Niektóre mamy mówią, że można jeść wszystko, bo 'Mleko robi się z krwi, a nie z treści jelitowej.' To prawda, ale... z czego robi się krew?? Z tego, co jemy, prosty rachunek. Składniki pokarmowe w jelitach wchłaniane są przez kosmki jelitowe i roznoszone dalej po organizmie z krwią. Takie informacje pamiętam z biologii rozszerzonej z liceum, chyba że coś źle rozumiem, coś ze mną nie tak albo źle mnie uczyli. Aczkolwiek wydaje mi się to logiczne. DLatego ten sam artykuł, który mówi: ''Mleko robi się z krwi, a nie z treści jelitowej.' - za chwilę dodaje: 'Mama powinna się dobrze odżywiać, mieć zdrową i zróżnicowaną dietę.' oraz: 'Tak, możesz jeść wszystko, chociaż nie zaleca się fastfoodów i alkoholu (o tym niżej), dieta powinna być podobna do tej z okresu ciąży, bogata w warzywa, owoce i nieprzetworzone produkty, powinna być zgodna z nową piramidą żywieniową.'
I to:
'Kiedy już pokarm strawiony w żołądku, go opuści, przenosi się do dwunastnicy gdzie przechodzi kolejny etap trawienia, a następnie dalej do jelita cienkiego, gdzie następuje powolny proces przesuwania treści jelitowej dalej dzięki tzw ruchom robaczkowym, dzięki wyrostkom – kosmkom dochodzi to wchłaniania substancji odżywczych do krwi: proteiny, minerały, witaminy, tłuszcze, cukry proste, ale także leki, toksyny, konserwanty itd, jeśli mama ma nieszczelne jelita (ciężko o szczelność w dzisiejszych czasach) do krwi przedostają się całe białka mogące potencjalnie alergizować, krew prowadzi wszystko do wątroby, pełniącej w naszym organizmie funkcje filtra ona wszystko metabolizuje i przerabia na łatwe do przyswojenia substancje, po opuszczeniu wątroby krew rusza w dalszą drogę do komórek organizmu oraz do gruczołów mlecznych, które pobierają z krwi wszelkie niezbędne substancje: przeciwciała, witaminy, minerały, składniki odżywcze, niestety nie wszystko zostało zatrzymane w wątrobie i niestety nie wszystko zostaje odfiltrowane w procesie przetwarzania krwi na mleko. Potencjalnie alergizujące białka, niektóre toksyny, wirusy, konserwanty i leki przechodzą przez te bariery i dostają się do mleka(...)'
Więcej na: http://www.mlecznewsparcie.pl/2015/01/dieta-mamy-karmiacej-piersia/

hafija.pl, na które opiera się wiele mam, również zauważa, że pewne elementy jednak mają znaczenie:
'85% kwasów tłuszczowych przyjmowanych przez matkę przekłada się na obecność i jakość kwasów tłuszczowych w jej mleku. Mama wybierając rodzaj tłuszczu jaki spożywa ma wpływ na rodzaj kwasów tłuszczowych, jakie dziecko otrzyma z jej pokarmem. Zwiększenie, jednokrotne spożycia jednego z kwasów tłuszczowych skutkuje zwiększeniem go w mleku po około 6 godzinach i ten stan utrzymuje się przez kilka dni. Oznacza to, że jeżeli mama przyjmuje niezdrowe tłuszcze to w jej mleku, jakość tłuszczu będzie niska.'
http://www.hafija.pl/2015/09/skladniki-mleka-kobiecego-zalezne-od-sposobu-odzywiania-sie-mamy.html

I wsio

2
komentarzy
avatar
Proste tłumaczenie czyli nie pijemy alkoholu, bo trafia do krwi a potem do pokarmu. Jednak powiem Ci, że gdybym ja słuchała mądrych porad to do dziś jadłabym suchy chleb i popijała go bawarką. Wszystko w dużych ilościach, "bo muszę jeść, bo karmię"
avatar
Wiadomo, diety karmiącej mamy nie ma... nie istnieje coś takiego, ale jednocześnie trzba mieć świadomość, że to co jemy, trafia do pokarmu matki - a słyszałam od niektórych, że niby nie trafia.
Dodaj komentarz

Ten skok rozwojowy narobił tyyyyyleee, że nie jestem w stanie opisać, ile Artur rozumie słów/zwrotów (pewnie ok. 20 albo więcej) i ile potrafi przekazać bez słów - gestami, mimiką, prowadzeniem tam, gdzie chce iść, czego chce. Tak, tak, potrafię mu już wiele rzeczy przekazać i pokazać werbalnie, a on to rozumie.
Dziś się fajnie bawiliśmy w chowanego - krył się za łóżkiem i wychylał

A teraz za to wrócił do rozwijania motoryki, która na jakiś czas przystopowała. Chodzi prowadzony za jedną rękę Nie wiem, czy tak można prowadzić, ale skoro idzie tak stabilnie? Sam nie staje bez trzymanki, zawsze trzyma się 1 ręką

Hah, coraz częściej łapię się na tym, ze robię wpisy w pamiętniku nie tylko ze względu na Artura, ale i po to, by do nich wracać, gdy na świat przyjdzie drugie dziecko i też będzie rosło, rozwijało się, przynosiło nam nowe szczęście

3
komentarzy
avatar
Brawa dla Artura niesamowicie zdolny mały człowiek ja uwielbiam pamietniki, uwielbiam wracać do tego co było. W domu z czasów nastoletnich mam całą półkę zeszytów z zapiskami cudowna pamiątka!
avatar
Ja łapię się na tym, że dziwię się, że moja mama wielu rzeczy nie pamięta a ja sama zapominam. Brawa dla Arturka! Dzielny chłopak!
avatar
Maks tez lubi takiego chowanego! A co do chodzenia, to ja wiem że mega dużo rodziców tak robi, dziecko w końcu da se radę... ale mi lekarka powiedziała że to opóźnia chodzenie bo dziecko źle potem rozkłada siły - nie potrafi złapać równowagi bo ty go kontrujesz gdy czujesz że leci... i jak kiedys widziałam na filmiku takie dziecko które chodzi za jedną rękę to stwierdziłam że faktycznie coś w tym jest bo środek ciężkości widać było że ma wystawiony w stronę tej ręki... także my się nie prowadzamy choć nie powiem żeby Maks przeszedł więcej niż 5kroków sam i żeby nie miał problemów z równowagą - bo jeszcze ma...
Dodaj komentarz
avatar
{text}