avatar

tytuł: Starania i ciąża w Tajlandii...

autor: Chiang Mai

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Jestem fajną mamą, sama siebie zaskoczyłam :P

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W 80% pozytywne :)

Przepraszam kochane - wiecie jak to jest. Dziś trudny pierwszy dzień i jutro napiszę co i jak.

Na razie napiszę tyle, że 1 kwietnia o 21.27 przywitałam Gaję - 8ptk, 2860g i 52cm.

Wczoraj zaraz po wyglądała tak:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9854ea0e8bfa.jpg

A dziś rano tak:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/9587f9a84fb2.jpg

Uczucia... Tego nie da się porównać do niczego co znałam wcześniej... Absolutnie fascynujące...

Jutro napiszę wszystko dokładnie co i jak...

P.S. Miałam intuicję co do tych czarnych włosków!

57
komentarzy
avatar
Gratulacje, córeczka jest cudowna!
avatar
Aaaaaaaa jakie cudo!! Jestem pod wrażeniem !!
avatar
Cudowna, jakie piękne czarne włoski. Witam na świecie Gaju Odpoczywaj mamuśku
avatar
Ogromne gratulacje, cudowna dziewczynka Aby Wam się zdrowo chowala I szybkiego powrotu do domu Wam życzę. Ucaluj Gaje od ciotek z ovu
avatar
Gratulacje!!! Niesamowite....
avatar
Gratulacje przesłodziutka zdrówka dla maleństwa i mamy :-)
avatar
Przesliczna mala Moje Gratulacje Witaj Gaju
avatar
No nareszcie cudo nam sie pokazało tak jak juz pisałam zakochałam sie
avatar
wow !!! ależ cudowna kruszynka <3 GRATULACJE !!!! jakież ona ma słodziaśne usteczka <3 i ta powalająca czuprynka <3 BAJKA !!! czekamy z niecierpliwością na twój wpis
avatar
Wspaniała GRATULACJE !!!!
avatar
PIĘKNA poprostu PIĘKNA co tu dużo pisać :-)
avatar
Piękna GRATULACJE
avatar
Łaaaaaaaaaaaaaa ! Ależ szybko Ci poszło wczoraj !
Narodziny to magia .. <3
avatar
śliczna Gaja i wydaje się duża czekamy na dalsze wieści.
avatar
gratulacje! śliczna mała Gaja
avatar
ale sliczna jest Wasza córeczka
Gratulacje kochana dl Ciebie Mamusi i dla Tatusia
avatar
Nie mam slow...:-) patrze na Gajusie i placze jak nienormalna bo jest...przesliczna.gratuluje i zycze szczescia zdrowka i samych radosci Tobie i Kubie z faktu bycia rodzicami.pozdrawiam i sciskam mocno
avatar
gratulacje! śliczna córa
avatar
Gratuluję śliczna jest, malutka Gaja urodziła się w ten sam dzień co mój mąż
avatar
No piekna!!! Gratulacje dla rodzicow!!!!!
avatar
Śliczna, a włoski jeszcze kolor moga zmienić. Chociaz w tych czarnych jej do twarzy. Cieszę się że wszystko ok i czekam na dalsze wieści.
avatar
To sie nazywa ladne dziecko, nawet chwile po urodzeniu!!! piekne oczka i usta!!! bedzie slicznotka!!!
avatar
Gratulacje!!! ☺️☺️☺️
avatar
Gratulacje
avatar
Gratulacje Gaja jest śliiczna a te włoski
avatar
Gratulacje dla Młodych Rodziców!
avatar
Jeju, jest przesliczna!!! Ranne zdjęcie jest naprawdę boskie!! Ciekawa jestem jak tam po cesarce się czujesz.
avatar
Gratuluję Szczęśliwym Rodzicom Gaja jest urocza dużo , dużo zdrówka dla Was Kobitki
avatar
Gratuluję i zazdroszczę, że jesteście już po
Śliczna Mała.
avatar
Gratuluję!! Niech rośnie duża <3 jest śliczna
avatar
Gratulacje!!! Śliczna jest!!!
avatar
GRATULACJE. Córeczka jest przepiękna.
avatar
Gratulacje!!!
avatar
A powiecie mi kobietki czemu ja nie widzę zdjeć ;(.czytam was od dłuższego czasu i szczerze kibicuję, ale nei wiem może nie mam uprawnień. Stąd pytanie
avatar
piękna Gaja gratulacje dla Was
avatar
Gratulacje! Przepiękna Gaja!
avatar
Piękna córeczka :-* gratuluję Wam i życzę dużo zdrówka dla Maleństwa i dla Ciebie :-* strasznie się popłakałam, bo Twoja ciąża była mi bardzo bliska. Moja Kruszynka tez przyszłaby w tym czasie na świat, ale wierzę że patrzy na nas z góry.
Kochana jeszcze raz dużo zdroweczka dla Was, niech Wasza Mała Księżniczka rośnie zdrowo :-*
avatar
Maryś..... śliczną masz córę!!!!! Jezu, jest naprawdę piękna! Do tego świetna data urodzenia, super waga i.... brakuje mi słów. Coś niesamowitego
Gratuluję Wam obojgu, a kiedy tylko znajdziesz chwilkę, czekam na info, jak to dokładnie było (też czeka nas cesarka) i jak się w tym wszystkim odnajdujecie.
Pozdrawiam!!!!!!
avatar
Witaj Gaja ;-) <3 Jest taka śliczna. Gratuluję rodzicom. Jakie piękne usteczka ;-) Chyba do Kuby podobna Już z niecierpliwością czekam na kolejny wpis Trzymajcie się cieplutko!
avatar
Serdeczne gratulacje! Niech Maleńka rośnie zdrowo i szczęśliwie!
avatar
gratulacje sliczna coreczka ma fajne, czarne włoski
avatar
jest piękna <3 gratuluję cudownej córeczki <3
avatar
Piękna! Gratulacje Faktycznie ma włosków dużo
avatar
GRATULACJE! Jest przepiękna i ma świetne włoski. Aż się rozryczałam.
avatar
piękna Gaja!! gratulacje dla Rodziców! bardzo się cieszę że wszystko dobrze!
avatar
aaaa przyjechało dzieciątko nasze z Tajlandii Jest przepiękna! Jak się masz mamo?
avatar
AAAAAAAAAAAA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! cudowna !!!!!!!!!!!!! i te włosy <3 <3 <3 trzymajcie sie !
avatar
Gaja jest piękna, mam nadzieje, że dobrze się czujesz po cc i czekam na relację, co prawda z niecierpliwością, ale przede wszystkim odpocznij
avatar
Gratulację śliczna córeczka, niech się zdrowo chowa
avatar
GRATULACJĘ KOCHANA <3 <3 dużo zdrówka dla Was
avatar
Absolutnie fenomenalna Gaja
avatar
allle ma burzę włosów!!! I piękne, duuuże oczka...i piękne usteczka. Ach! Cała jest piękna!!!
avatar
Piękna córeczka duzo, duzo zdrowia dla Was
avatar
Gratuluje kochana
avatar
Gratulacje
avatar
Gorace gratulacje dla rodzicow!!! Mala przeslodka
avatar
serdeczne gratulację!! śliczne maleństwo! dużo sił i radości życzę!
Dodaj komentarz

Po pierwsze dziękuję Wam za życzenia! Nie spodziewałam się aż tylu przepięknych słów!!!

No to przystąpmy do konkretów. Dla wszystkich dziewczyn które czeka cesarskie cięcie.

U mnie wyglądało to tak:

1. Miałam nie jeść i nie pić od 14.00 i zgłosić się na 20.00 do szpitala

2. Tak się stało i o 20.00 zgłosiłam się na SOR ginekologiczny. O 20.20 zostałam wezwana na rejestrację. Krzyżowy ogień pytań co do dokumentacji. Potem pielęgniarka sprawdziła puls małej. Przyszedł lekarz i zrobił mi badanie ginekologiczne - miałam już rozwarcie trochę.

3. Z Kubą poszliśmy na porodówkę - a reszta rodziny poszła po rzeczy. Podłączyli mnie do KTG.

4. O 20.40 wpadły pielęgniarki, że zespół już gotowy. Odpięły KTG - Kuba wyszedł z sali. Założyli mi cewnik i obwinęli nogi bandażami - profilaktyka antyzakrzepowa.

5. 20.50 - przeszłam na salę operacyjną - na korytarzu ostatni buziak...

6. Siadłam na sali na tym łóżku - Panie się przestawiły, w tym czasie lekarze się szykowali - myli i przebierali. Jedna Pani trzymała mnie z przodu, żebym się nie poruszyła a druga z tyłu wkuła mi się w kręgosłup.

7. Potem mnie położyły i wszystko zaczęło mi drętwieć od piersi w dół. Źle to zniosłam bo miałam wrażenie drętwienia połączonego ze skurczami bolesnymi i bałam się, że tak zostanie. Ale ponoć byłam pierwszą osobą, która to odczuła bólowo silnie. Potem puściło i czułam ciężkie nogi i już ich nie mogłam podnieść. Niestety zaczęłam odpływać bo mi ciśnienie spadło - w sumie 3 razy podczas operacji dostawałam efedryne bo odpływałam.

8. Założyli w tym czasie kotarę i już nie widziałam brzucha tylko fragmenty tego co się dzieje po 2 stronie w lampie nade mną się odbijały.

9. Zaczęło się - nie czułam cięcia - tylko czułam jak mi się brzuch rusza jakby normalnie tak go przesuwali. Widziałam w lampie małą i słyszałam coś o pępowinie a potem...

10. Nic... Cisza... Cholernie długie minuty ciszy... No to ja w płacz..

11. A ona kwili... Ufff... Dostała 8 punktów bo była sina i miała dość wiotkie mięśnie.

12. W czasie gdy mnie tam czyścili i zszywali, małą myli, ważyli mierzyli... Nie wiem ile to trwało - z 15 minut.

13. Potem mi ją pokazali - spodziewałam się obślizgłego czerwonego skwaszonego dziecka a dostałam owiniętą w pieluszkę porcelanową lalkę z granatowymi szeroko otwartymi oczami. Myślałam, że zemdleję z wrażenia i dumy... i szczęści, że wszystko z nią dobrze

14. Małą do mnie przytulili, trwało to kilka minut, za krótko... Potem mogłam dać jej buziaka i pojechała do Kuby...

15. Nie wiem ile trwał ostatni etap, bo już byłam w świecie bycia mamą...

16. Przenieśli mnie na inne łóżko i wywieźli - spotkałam Kubę i jechaliśmy na oddział - on mi opowiadał, że widział Małą, miał zeszklone oczy...

17. Położyli mnie na sali, podpięli nowe kroplówki... Kuba przysłał mi zdjęcie Małej i gapiłam się w nie pół nocy - to mi bardzo pomogło bo noc była ciężka.

18. Znieczulenie mija stopniowo - o 23.00 zaczęłam czuć ból brzucha, a dopiero potem ustępowało odrętwienie. Sprawne nogi miałam o 2.00 w nocy.

19. Obok mnie okazało się, że leży dziewczyna też po cesarce, chciałam jakoś zagadać ale ona płakała i potem dowiedziałam się, że tego dni straciła dziecko... i tak płakałyśmy razem aż ona usnęła...

20. Nie mogłam spać całą noc - bolało, leżałam w kałuży krwi - nawet jak zmieniali mi pościel to zaraz zalewałam ją znowu. Niepokoiłam się o Małą - obsesyjnie wydawało mi się, że coś z nią jest i coś ukrywają...

21. O 6 zaczął się dzień - przyszła położna, zmieniła mi pościel, kazała wstać - masakra bólowa, mogłam się trochę umyć w umywalce i pozbyć bandaży z nóg. Wyjęli mi cewnik. Od razu pokuśtykałam do Małej... myślałam, że nie dojdę no ale strasznie się stęskniłam.

Od razu ją poznałam

Resztę dnia opiszę jutro Powiem tylko, że pierwszy dzień po cc jest ciężki...

13
komentarzy
avatar
Dzielna dziewczynka!
Cesarka to jednak nie jest takie hop siup :/ Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie. Plus taki, że maleńka nie umeczyla się w kanale rodnym, a Ty, tam na dole, jesteś elegancka, jak przed porodem
avatar
Tak jak nie mogłam doczekać się Twojego porodu, tak teraz nie mogę doczekać się jak już będziecie w domku ahh
Cieszę się Twoim szczęściem i dodatkowo moim , bo obydwa jajowody są drożne ! ale bardzo długie i powywijane . Popłakałam się z radości
avatar
naprawde jestes dzielna...podziwiam Cie zycze Wam zdrowka i szybkiego powrotu do domku i jeszcze raz, malutka jest przesliczna, tak jak mamusia
avatar
Piękny opis zazdroszczę ze masz juz mała przy sobie i jeszcze raz gratuluje córeczki naprawdę bardzo śliczna.
avatar
No coz...to raczej nie byla bulka z maslem, ale na pewno bylo warto,bo udala wam sie ta malutka!!! Zazdroszcze,ze taka piekna!! masz racje,ze wyglada jak lalka!! ja sie boje....poza kwestiami zdrowotnymi,ze zobacze swoje dziecko i pomysle...ale brzydal....jakos mnie to przesladuje ostatnio....
avatar
Jesteś bardzo dzielna Myślę, że Gaja podobna jest do Kuby, a ma Twoje usteczka
avatar
Jesteś bardzo dzielna a pewnie widok małej rekompensuje cały ból. Bardzo się ciecze, że wszystko dobrze i zazdroszczę, że macie już malutką przy sobie. ;-) Jest piękna!
avatar
Boooże!! Co za emocje! czytając Twój wpis aż zaczęłam drżeć z wrażenia a serce wali mi jak na bieżni. W całym pędzie starań i uporze maniaka najbardziej boję się tego ostatniego punktu. Zawsze myślałam ach co tam...wymuszę cesarkę ale teraz widzę, że cesarka to nic takiego dobrego. Ple. I znowu wyszło, ze mój męzuś ma rację. No nic...jak przyjdzie TEN CZAS to będę się zaczytywac w temacie. Cieszę się, ze już masz to za sobą! Jestem z Ciebie dumna! Z Was jestem dumna! Ściskam i caluję :*
avatar
Chian Mai jeszcze raz Ci gratuluje, pociesze Cię że z dnia na dzień będziesz czuła się coraz lepiej i sama będziesz zdziwiona jak coraz sprawniej będziesz się poruszać
avatar
Pamiętam dokładnie ten ból po cc ale jeśli ma się dziecko to wszystko przechodzi ... ja niestety miałam takiego samego pecha jak dziewczyna co leżała z tobą na sali i wiem co biedna czuła tego się nie da opisać ... i nie mogę uwierzyć że położyli ją biedną z Tobą przecież powinna leżeć sama tak jak ja ... ehhh ... teraz też będę miała cc i mam ogromną nadzieję że z innym zakończeniem <3 ... pozdrawiam cieplutko obie piękne dziewczyny
avatar
no cc to nie pikuś tylko normalna operacja ale malutka wynagradza CI ból jaki trzeba przetrwać
trzymajcie się dzielnie
avatar
piękny opis - można sobie dokładnie wyobrazić jak to wszystko wygląda ... ale dzielna jesteś - pełen podziw
avatar
dzielna jesteś! heh pięknie!
Dodaj komentarz

2 dzień...

Mogłam zabrać małą na salę ale się powstrzymałam bo wiem że tamtej dziewczynie było by bardzo źle. Za to poprosiłam o przeniesienie o o 12.00 byłam na nowej sali.
Co do bólu. W sumie miałam 2 kroplówki z paracetamolem - nic nie pomagały, Trochę lepszy był ketonal.

Generalnie cholernie ciężko jest się podnieść i chodzić. Nikt nie miał czasu nam pomoc wiec na wzajem z dziewczyną z sali - też po cc, pomagałyśmy sobie wstać czy podać dziecko.

No i kryzys laktacyjny.

Najpierw Mała była osobno 14h ale potem chciałam ją przystawić i tu zonk. Nie mogę - Mała napiła się wód i cały dzień wymiotowała i mleko pogorszyło by tylko sprawę. Serio to był stres - krztuszący się noworodek, który nic nie jadł i ja która nie mogę się ruszyć i szybko reagować i żadnej pomocy z zewnątrz bo zakaz odwiedzin! Kompletnie chora sytuacja!

Jedyne proponowane wyjście - zostawić noworodka w sali noworodków pod opieką położnych :/

Jednak przyszła moja mama i trochę mi pomogła. Choćby z przyniesieniem jedzenia, kąpielą i zabrała pranie - strasznie się wszystko nam brudziło :/ mi od krwi, małej od ulewania - tu uwaga - miejcie sporo ubrań na przebranie i sporo tolerancji dla siebie - jesteście niemobilne i niezgrabne i krwawicie No a mała wszystko paprała ulewaniem.

Ale przewinięcie smułki - Zrobiłyśmy z tego wspaniały rytuał Jaka ona jest na razie grzeczniutka przy tych zabiegach!

Wieczorem próbowałam karmić piersiąv- w końcu mi pozwolili - no i kompletna katastrofa. Ja zero pokarmu, Mała lament albo spanie. Bitwa przegrana - Mała głodna i wściekła ja sfrustrowana. Butelki podać nie mogłam i odstawiłam małą na noc głodną - takie były wskazania.

Generalnie miałam wrażenie, że ten dzień trwa wieki.

Ps. bez złudzeń. Niektórym brzuch szybko schodzi...
Ja wczoraj miałam taki
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/08c414c4bdb7.jpg
a dziś taki:
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/bc39d6249a00.jpg

Nic nie schodzi...

15
komentarzy
avatar
przypatrzyłam się tym zdjęciom - on i tak już się kurczy!
avatar
ej, nie martw się, laktacja się rozkręci a mała zacznie jeść jak bączek. W tych pierwszych dniach dzieciaki właśnie zwracają wody płodowe i oczyszczają się ze smółki - u nas było to samo. Malutka jadła (jeśli udało mi sie ją zbudzić), jeśli nie to nie (pamiętałam słowa mojej douli która mówiła,żeby się tym nie zamartwiać) pewnie czeka was żółtaczka - bo jak maluch nie je to tak jest i w tedy dobrze żeby Gaja jadła jak najczęściej i wypłukiwała bilirubinę. Mówili ci jak rozkręcić laktację? pamiętam ze po porodzie najbardziej denerwowało mnie właśnie to krwawienie rany i zapach krwi. Jesteś mega dzielna a Gaja taka piękna - ile ona ma włosów!! Rózia za rok nie będzie miała takiej czupryny)
avatar
no to trzeba przyznać że brzmi przerażająco ... no ale cóż - trzeba stawić czoła )) Dasz radę i pewnie lada dzień wszystko wpadnie w odpowiedni rytm
avatar
dasz radę z laktacją początek to stres ale uwierz w siebie laktacja zaczyna się w głowie. dzięki za wskazówki dziś pakowałam torbę do szpitala i dorzucę chyba jeszcze jakieś koszule dla siebie;/
avatar
Podobno laktacja rusza pełna para w 3 dobie wiec spokojnie
avatar
faktycznie przerażające jest to nieustające krwawienie :/ a jeśli chodzi o laktację nie martw się tak jak piszą dziewczyny na pewno dasz radę i wszystko się rozkręci
avatar
brzuch zejdzie, po cesarce trzeba mieć ciut więcej cierpliwości, bo schodzi trochę wolniej, ale śladu po nim nie będzie.. jeszcze karmienie piersią to przyspieszy będziesz wręcz czuła jak się kurczy
avatar
Trochę dziwne, że tam pielęgniarki nie dają rad jak rozkrecic laktacje.. No i zakaz odwiedzin - jakaś paranoja. Czemu? Zasady szpitala?? Jeśli tak, to są bardzo antyrodzinni..
Dzielna masz córeczkę i sama też jesteś.. pewnie to kwestia czasu i za parę dni będzie lepiej
avatar
Marys, to, że Ty stoisz tak prosto o własnych siłach, to już jest mega sukces! Mały elf jesteś, ale siły w Tobie jak w Goliacie. Z pokarmem na razie bez stresu. Wszędzie piszą, że martwić się można po 48h od porodu. Do tego czasu laktacja powinna już hulac na całego
avatar
nie martw się wszystko się unormuje! ja jeszcze parę tygodni po porodzie wyglądałam jak w ciąży nawet pani w aptece mi ustąpiła miejsca w kolejce! ale byłam wściekła! a teraz brzuch jak bym nigdy nie rodziła! 3- 4 doba będziesz miała tyle mleka że nie będziesz wiedziała co z nim robić ja syna nie karmiłam przez tydzień był w inkubatorze i daliśmy radę! tylko się nie zrażaj początki naprawdę są trudne! ale z czasem przestawisz się na nowe życie! mi było strasznie ciężko a teraz nie wyobrażam sobie życia bez mojego synka zobaczysz jakie wow jest kiedy córcia przyjdzie i powie ale jesteś ładna mamo bardzo Cię kocham ... każdy stres i nie przespana noc teraz potem zaowocuje ! dużo radości!
avatar
na pewno początki są trudne, trzeba się z tym liczyć, ale skoncentruj się na pozytywach, że mała zdrowa i nie ma się czym martwić, laktacja rozkręci się, wiadomo że po cesarce to trzeba sobie dać chwilę więcej, na pewno jest to frustrujące ale nie myśl o tym tylko wizualizuj sobie w głowie że masz dużo mleka, karmienie rodzi się w głowie - tak mówiło mi już kilku lekarzy i położnych. unormuje się to na pewno! tylko się nie poddawaj!
avatar
ściągaj pokarm co 2 godziny, nawet jak nie leci pobudzisz, dasz rade ja po cc też dałam A brzuch nawet nie zobaczysz jak szybko zejdzie, dzień po dniu bedzie się kurczył. Powodzenia
avatar
też u mnie był problem bo malej się ulewało wodami płodowymi nawet po mieszance czyli przez jeden dzień nic nie jadała ale kolejnego dnia poszło choć miałam obolałe sutki to nie zrezygnowałam i dalej karmiłam i przeszło więc powodzenia i życzę wytrwałości
avatar
Przypomniałam sobie, ze miałam 1 kwietnia mieć już maleńką przy sobie. Gratuluję Czekam z niecierpliwością na moment, aż ja tez będę mogła się pochwalić moim brzdącem.
avatar
he he... musze sobie taki programik skombinować
Dodaj komentarz

5 kwietnia - termin porodu a ja już w domu z Malutką

System domowy.

W domu totalny chaos i bałagan ale wszyscy wyspani i najedzeni (chyba ). Staram się trzymać system karmienia co 2,5h - jedna pierś 11 minut - więcej się nie da.

Laktacja.

Jak mówiłam to koszmar. Wczoraj zgodnie w Waszymi poradami co 2h (w praktyce od 2 do 3,5h) Mała i reszta laktorol ale tam nic nie leciało. Z 3 odciągnięć po 2 piersi odciągnęłam 15ml! O 23.00 wpadłam w rozpacz i płacz i zaczęłam obdzwaniać poradnie laktacyjne 24h niby ale nigdzie się dodzwoniłam. Pomógł mi Kuba, który powiedział, że jak raz Mała była głodna to się wydarła więc nie da się zagłodzić i skoro śpi, robi kupy i siku oraz jej się ulewa to znaczy, że ssie ile trzeba do przeżycia i do poniedziałku nic jej nie będzie a potem wypytam pielęgniarkę. Najwyżej ostatecznie pojedzie się do nocnej apteki po pokarm.

O 4.00 był kryzys bo Mała ssała tylko 5 minut i koniec więc podałam jej butelką te 15mil z namaszczeniem jakby to był najcenniejszy nektar życia - kompletne szaleństwo.

Dodam też, że nie piję nic innego tylko wodę i herbatki laktacyjne!

Dziś sytuacja wygląda następująco.

Karmienie co ok 2,5h.

Może wyjśnię dokładniej na czym polega problem oprócz braku pokarmu. Czas karmienia - najpierw 25-30min dobudzanie - ona jest jak pod narkozą! i próba złapania piersi - nie radzimy sobie z tym jakoś - oczywiście próbuje różne pozycje i ustawienia główki i nic. No i po tych 30 minutach walki udaje się złapać dobrze pierś i wtedy ssie intensywnie - no i trzeba pilnować by nie zasnęła bo po 3 minutach już odpada. No i dajemy tak radę od 5 do 12 minut. Potem koniec - nie chce za nic w świecie. No i potem trzeba ją odbić ale i tak problem ze straszny ulewaniem się nie rozwiązał. Po takim karmieniu odciągam 2 pierś laktatorem - jakieś 10ml. Ale Wydaje mi się, że Mała ciągnie więcej niż laktator bo potem jak odciągam ręką to nadal są kropelki ale laktator nie umie ich odciągnąć.

Korzystam z programu BabyFeed - mamy go skonfigurowanego na 2 telefonach.

Dobra alarm na karmienie - wrócę jeszcze!

9
komentarzy
avatar
no niestety tak jest czesto z pokarmem po cesarce...moja kuzynka tylko tydzien karmila a pozniej juz na kupnym jechala, bo mala sie tylko wkurzała...ale mam nadzieje, ze jednak organizm sie pobudzi to ruszysz z laktacja jak trzeba ..........dziekuje za kciuki
avatar
Mała, Kuba ma rację. Jeśli Malutka robi kupy, siusiu i zasypia, to znaczy, że je tyle, ile potrzebuje. Pamiętaj, że pojemność żołądka noworodka to 5-15 ml! Spokojnie, będzie dobrze
avatar
A próbowałaś może brać Gaję do odbijania po 20-30 minutach do odbijania a potem ewentualnie dojadanie? Może będzie jej się mniej ulewało, bo jak tak walczy z przyssaniem to może wtedy sporo powietrza przy okazji połykać.
avatar
kurcze wiem że to sie łatwo mówi, ale spróbuj sie nie przejmować tymi minutami godzinami za bardzo, przystawiaj ją jak najczęściej, za moment laktacja się tak rozkręci że nie będziesz wiedziała co z mlekiem robić
avatar
Nie chce sie madrzyc ale radze poprostu przystawiac mala wtedy kiedy sama bedzie chciala pic, bez wyznaczania sobie godzin. Zobaczysz, ze bedziesz miala jeszcze nawal pokarmu. Ja po cesarce karmilam pierwszy raz po ok 8h tez nam to nie szlo jakos ale pozniej juz bylo ok, karmilam poltora roku takze pomalutku i sie rozkreci. Nie odciagaj laktatorem jesli nie musisz, jesli nie twardnieja piersi
avatar
Trzymaj sie i nie wpadaj w panike!! Dla mnie to karmienie to jakas czarna magia...boje sie tego bardziej niz porodu....
avatar
też myślę że Kuba ma rację, jakby Gaja była głodna to na pewno da znać. widzę że laktacja to niełatwa sprawa, ja też bardzo chcę karmić piersią, a jeszcze mam wklęsłe brodawki więc jeszcze gdzieś w głowie pojawia się myśl czy to mi nie pokrzyżuje planów. ale nie ma się co poddawać!
avatar
Pojemność żołądka ludzkiego na każdym etapie rozwoju odpowiada dwóm zaciśniętym jego własnym pięściom. Wyobraź sobie piąstki Gai - to cię uspokoi, czy dziecko się najada ssąc kilka minut. Mój syn miał żółtaczkę i na siłę budziłam go do karmienia, a on i tak po kilku minutach znów spał! Zapisywałam minuty i stresowałam się bardzo, ale jak pediatra mi wyjaśniła kwestię pojemności żołądka, to wyluzowałam. Powodzenia! Trzymam kciuki!
avatar
Twój Kuba ma rację mała na pewno dałaby znać gdyby była głodna. trzymam kciuki za rozkręcenie pokarmu.
Dodaj komentarz

Ech... z dzieckiem niczego nie można być pewnym... Wczorajsze problemy przestały istnieć, za to to co wczoraj nie było problemem dziś jest.

To może tak. Laktację uważam za ustabilizowaną - tak mi mówi intuicja. Mała je co 2,5h - 10-15minut z jednej piersi. Sama puszcza i usypia.

Oczywiście problemy z wielkim bolącym biustem pełnym grudek też mam ale już nawet nie warto o tym pisać bo to chyba musi przejść każda z nas


No ale pojawił się problem spania! Niewiarygodne. Chodzi o przestymulowanie. Wczoraj w nocy i dziś w dzień popełniliśmy ten błąd - kąpiel i przewijanie to dla niej za dużo Albo podwójne przebieranie (pobrudziła ubranka i zrobiła kupę po kupie) Nie wiem jeszcze jak to uprościć i skrócić takie obowiązkowe procedury. O dodatkowych stymulacjach typu zabawa zabawką jeszcze nie ma mowy. Nawet kangurowanie jej się nie podoba.

Nie wiem, szykuje się mały nadwrażliwiec (błagam oby NIE!) czy chwilowy kryzys wychodzenia z szoku poporodowego w stan bycia niemowlęciem?

W każdym razie przestymulowana nie radzi sobie z zaśnięciem i ryk straszny z przemęczenia, a ja nie radzę sobie z jej ukojeniem... 2 cykle mieliśmy z życiorysu przez płacz

Nic w domu nie zrobiłam, jedliśmy jedzenie wygrzebane z zamrażalnika, ale udało mi się dziś spać 6h. Jutro nie będzie tak fajnie bo przychodzi położna i Saszka (z tego akurat się cieszę ) więc trzeba się będzie ogarnąć.

Trochę się boję wizyty położnej - co powie o Małej? i o mojej bliźnie - niepokoję się bo strasznie boli... ale o tym później.

W każdym razie teraz powinnam spać ale tak mnie boli, że nie mogę...

Muszę rano jeszcze ułożyć listę pytań i ogarnąć mieszkanie choć z grubsza bo armagedon coraz gorszy.

8
komentarzy
avatar
wow !!! Trzeba przyznać że brzmi ostro.... Już nie mogę się doczekać )) taki ACTION !!! Jestem pod wrażeniem że tak fajnie wszystko ogarniasz ... (ciekawe czy i mi się uda )
avatar
Kochana, nic się nie martw. Ja przy mojej pierwszej córce reagowałam tak jak Ty. Chciałam wszystko zrobić ale nie było jak bo mała darła się bez przerwy. Nie płakała tylko jak była na rękach. Spała też tylko i wyłącznie na mnie albo na mężu tak że siedzieliśmy z dupą wciśniętą w fotel po 3-4 godz. dziennie a ona sobie spała. Odłożyłam do łóżeczka- ryk. Wzięłam na ręce- śpi. Teraz wiem że miałam olać wszystko i delektować się tymi wspólnymi chwilami. No cóż ale wtedy to był dla mnie problem. Teraz wiem że niepotrzebnie.
avatar
moja droga to wszystko o czym piszesz to normalne!! też tego doświadczyłam! z czasem będzie lepiej wrócicie do normy! dzieci szybko rosną a my przyzwyczajamy się do nowej sytuacji! ja już tęsknie znowuż za tym bałaganem i maleństwem w domu! trzymam kciuki! bałagan to pojęcie względne wysypiaj się jak tylko masz okazję!
avatar
w dupie z balaganem, ja mam w chacie syf i bez dziecka....wiec nie wiem co to bedzie potem, bez zapowiedzi wstep do mnie wzbroniny, powodzenia, ten 1 miesiac jest najgorszy,ale wszystko sie ulozy, wracaj do zdrowia!!!!!
avatar
może noszenie w chuście i kontakt skóra do skóry jej pomoga w zaśnięciu i wyciszeniu?
avatar
blizna z dnia na dzień będzie bolała coraz mniej, najważniejsze żeby bólom nie towarzyszyła gorączka, która może świadczyć o stanie zapalnym. co do przestymulowania to przychylam się do Michaeli, chusta mnie ratuje za każdym razem, jak tylko Jasiek sobie nie radzi z bodźcami wyłączam wszystko w domu co daje jakiekolwiek dźwięki inne niż naturalne, jego wrzucam do chusty i sobie chodzimy, ewentualnie włączam płyte Dawida Podsiadło (nie wiedzieć czemu moje dziecko silnie upodobało sobie jego głos, a ja go w ciąży "karmiłam" Michaelem Bubble), a jeszcze przed kąpielą w domu stwarzamy już atmosferę wyciszenia, wydaje mi się że jak Gaja nauczy się rytuałów i będzie czuła się z nimi oswojona to "nadwrażliwość" zniknie a bałagan nie zając - poczeka na swoją kolej.
avatar
Wczoraj przeczytałam Twój pamiętnik od A do Z jak najlepszą książkę. Jesteś niesamowicie pozytywną osobą!
avatar
Po pierwsze Gratuluję ślicznej córeczki. Czytam Twój pamiętnik od dawna jestem pewna, że świetnie sobie poradzicie. Jeśli mogę to napiszę co ja robiłam : Ja też miałam cc mi na ból pomagało spanie w pozycji półsiedzącej i tak 2 tyg spałam. Grudki powinnaś "rozbijać" żeby zatory się nie porobiły u mnie położna zalecała pochylenie się do przodu i delikatnie aczkolwiek stanowczo "strzepywać" z pod pachy zaczynając hm ciężko to tak nap ale chodzi o to aby tak jak pranie strzepujesz wiem może nie zbyt dobre porównanie ale mi się z tym kojarzy podobnie robić z piersiami po każdym karmieniu otwartą dłonią "strzepywać". U nas był problem z byt wieloma bodźcami zewnętrznymi dlatego wszystko łącznie z komputerem było wyłączone i rzeczywiście to pomogło. Ja jeszcze do spania dawałam małemu taką mini pieluszkę którą nosiłam w staniku w dzień i przechodziła zapachem i mały się uspokajał. A bałaganem się nie przejmuj hihi
Dodaj komentarz

Dziękuję za wszystkie rady! Wobec tego są jeszcze 2 pomysły nie wypróbowane - wózek i wożenie oraz chusta - tylko, że nie umiem jej jeszcze wiązać ale od czego jest internet.

Dziś będą 2 posty - zacznę od wczoraj.

Najgorszy dzień jak dotąd. Kompletnie puściły mi nerwy i ryczałam prawie cały dzień. Zaczęło się od nieprzespanej nocy - cholera 2h wiłam się z bólu bo mam problem z opróżnianiem i skurcze jelit w połączeniu z blizną po cc dały efekt kompletnie paraliżujący. Dopiero jak podwójny paracetamol zaczął działać to pomogło.

No i jak tylko skończył się ból to zaczęła Mała swoją histerię. Usnęliśmy o 5.30.

Generalnie bilans snu poprzedniej doby 4,5h.

Rano zwlekłam się z łóżka tuż przed przybyciem położnej. Akurat Mała była w preludium histerii! Miałam nadzieję na pomoc ale ta wizyta mnie dobiła.

1. Pani położna stwierdziła, że małej 'coś' jest - więc to coś to pewnie 'bolący brzuszek'
2. Pani jest fanką kuchni 5 przemian i oczywiście w związku z 'bolącym brzuszkiem' Małej dostałam zakaz jedzenia WSZYSTKIEGO!!!! Nie wolno mi - oczywiście oprócz standardowych zakazów karmiących to: nic słodkiego (żadnych ciast czy nawet zwykłych herbatników), żadnego nabiału, żadnych owoców, nic zimnego, nic kwaśnego...

Wolno mi: kasze gotowane min 30minut, mięso pieczone w folii, jabłka pieczone, zupy warzywne na rosole, pieczywo pszenno żytnie z masłem. Koniec listy dozwolonej!

Ale dzięki temu 'szybko wrócę do wagi z przed ciąży' - no proszę! Na prawdę muszę błyskawicznie zrzucać moje 2,5kg nadmiaru? Bo co? 'Mąż' mnie zostawi????

Mówię Wam, strasznie się wściekłam. Każdy ma swoje czułe punkty: zniosę ból, nawet dałabym się drugi raz pokroić, znoszę niewychodzenie z domu, brak seksu i bezsenność ale już zabieranie mi jedzenia gdy jestem wyczerpana i biała jak ściana, tak od 'rzucenia okiem' i 'na wszelki wypadek' (dodam, że czytałam sporo opracowań naukowych i konsultowałam się z lekarzami wprawdzie z Niemiec - ale jest udowodnione, że nie ma żadnych przekonujących dowodów na związek między jedzeniem u kobiet karmiących a problemami z 'kolkami' u dzieci a nawet jeśli są.. to serio - herbatnik jest szkodliwy??? a może to właśnie masło? albo paracetamol który przyjmuję???) Nie jadłam nic z pokarmów uznawanych za 'wiatropędne' ani uczulające.

No i druga rzecz - Mała ma 2700g i mam ją 'dokarmiać' sztuczną mieszanką! 2 razy dziennie w dzień i po południu. No i to mnie już dobiło. Czyli ja nie jem nic a Mała i tak na sztucznym mleku?

No więc jak tylko położna wyszła zaryczana przemyślałam temat i zadzwoniłam do mamy. Zamówiłam specjalne jedzenie no bo gdzie ja mam czas i siły jechać po 'sztukę mięsa' i ją piec jakoś specjalnie...

Co do dokarmiania - dam nam chwilę - przecież normalną laktację miałam dopiero 2,5 dnia to kiedy Ona miała nadgonić te straty 3,5 dnia na głodzie??

Oczywiście całe problemy, które są normalnymi dylematami są wyolbrzymione przez zmęczenie, obolałość i spadki hormonalne. Zdaję sobie sprawę, że to nic takiego ale jednak strasznie to wczoraj przeżyłam.

W każdym razie wieczorem powtórka z rozrywki z histerii - jednak tym razem doszły nowe KLUCZOWE sygnały - pompowanie nóżkami i twardy brzuszek. To GAZY!!!

Przekopaliśmy Internet - Espumissan przed każdym karmieniem, odbijanie (no i tu jest problem - Mała nie chce odbijać (() masaż brzuszka, rowerek, no i ciepła kąpiel.

1,5h ciężkiej pracy ale udało się - poszły 2 wielkie kupko- pierdzioszki podczas pływania w wannie (Mała uwielbia pływać) wprawdzie konieczne było ponowne mycie pod kranem ale co tam

No to już wiemy! Nie eliminuje to problemu, ale wiemy czego musimy się nauczyć i nad czym pracować. No i tu poproszę o wasze wsparcie.
Co najlepiej działało u Was na gazy?
Jakie kropelki kupić?
Jakie pozycje do odbijania i jakie na to sztuczki??? to nasz kluczowy problem.
Jakie ćwiczenia odgazowujące? (rowerek, ugniatanie brzuszka kolankami, literki C i S, coś jeszcze?

0
Dodaj komentarz

Dziękuję za wszystkie rady! Wobec tego są jeszcze 2 pomysły nie wypróbowane - wózek i wożenie oraz chusta - tylko, że nie umiem jej jeszcze wiązać ale od czego jest internet.

Dziś będą 2 posty - zacznę od wczoraj.

Najgorszy dzień jak dotąd. Kompletnie puściły mi nerwy i ryczałam prawie cały dzień. Zaczęło się od nieprzespanej nocy - cholera 2h wiłam się z bólu bo mam problem z opróżnianiem i skurcze jelit w połączeniu z blizną po cc dały efekt kompletnie paraliżujący. Dopiero jak podwójny paracetamol zaczął działać to pomogło.

No i jak tylko skończył się ból to zaczęła Mała swoją histerię. Usnęliśmy o 5.30.

Generalnie bilans snu poprzedniej doby 4,5h. Ilość ataków histerii Małej - 3.

Rano zwlekłam się z łóżka tuż przed planowanym przybyciem położnej. Jak położna przyszła akurat Mała była w preludium histerii! Miałam nadzieję na pomoc ale ta wizyta mnie dobiła.

1. Pani położna stwierdziła, że małej 'coś' jest - więc to coś to pewnie 'bolący brzuszek'
2. Pani jest fanką kuchni 5 przemian i oczywiście w związku z 'bolącym brzuszkiem' Małej dostałam zakaz jedzenia WSZYSTKIEGO!!!! Nie wolno mi - oczywiście oprócz standardowych zakazów karmiących to: nic słodkiego (żadnych ciast czy nawet zwykłych herbatników), żadnego nabiału, żadnych owoców, nic zimnego, nic kwaśnego...

Wolno mi: kasze gotowane min 30minut, mięso pieczone w folii, jabłka pieczone, zupy warzywne na rosole, pieczywo pszenno żytnie z masłem. Koniec listy dozwolonej!

Ale dzięki temu 'szybko wrócę do wagi z przed ciąży' - no proszę! Na prawdę muszę błyskawicznie zrzucać moje 2,5kg nadmiaru? Bo co? 'Mąż' mnie zostawi????

Mówię Wam, strasznie się wściekłam. Każdy ma swoje czułe punkty: zniosę ból, nawet dałabym się drugi raz pokroić, znoszę niewychodzenie z domu, brak seksu i bezsenność ale już zabieranie mi jedzenia gdy jestem wyczerpana i biała jak ściana, tak od 'rzucenia okiem' i 'na wszelki wypadek' (dodam, że czytałam sporo opracowań naukowych i konsultowałam się z lekarzami wprawdzie z Niemiec - ale jest udowodnione, że nie ma żadnych przekonujących naukowych dowodów na związek między jedzeniem u kobiet karmiących a problemami z 'kolkami' u dzieci a nawet jeśli są.. to serio - herbatnik jest szkodliwy??? a może to właśnie masło? albo paracetamol który przyjmuję???) Nie jadłam nic z pokarmów uznawanych za 'wiatropędne' ani uczulające.

No i druga rzecz - Mała ma 2700g i mam ją 'dokarmiać' sztuczną mieszanką! 2 razy dziennie w dzień i po południu. No i to mnie już dobiło. Czyli ja nie jem nic a Mała i tak na sztucznym mleku?

No więc jak tylko położna wyszła zaryczana przemyślałam temat i zadzwoniłam do mamy. Zamówiłam specjalne jedzenie no bo gdzie ja mam czas i siły jechać po 'sztukę mięsa' i ją piec jakoś specjalnie...

Co do dokarmiania - dam nam chwilę - przecież normalną laktację miałam dopiero 2,5 dnia to kiedy Ona miała nadgonić te straty 3,5 dnia na głodzie??

Oczywiście całe problemy, które są normalnymi dylematami są wyolbrzymione przez zmęczenie, obolałość i spadki hormonalne. Zdaję sobie sprawę, że to nic takiego ale jednak strasznie to wczoraj przeżyłam.

W każdym razie wieczorem powtórka z rozrywki z histerii - jednak tym razem doszły nowe KLUCZOWE sygnały - pompowanie nóżkami i twardy brzuszek. To GAZY!!!

Przekopaliśmy Internet - Espumissan przed każdym karmieniem, odbijanie (no i tu jest problem - Mała nie chce odbijać (() masaż brzuszka, rowerek, no i ciepła kąpiel.

1,5h ciężkiej pracy ale udało się - poszły 2 wielkie kupko- pierdzioszki podczas pływania w wannie (Mała uwielbia pływać) wprawdzie konieczne było ponowne mycie pod kranem ale co tam

No to już wiemy! Nie eliminuje to problemu, ale wiemy czego musimy się nauczyć i nad czym pracować. No i tu poproszę o wasze wsparcie.
Co najlepiej działało u Was na gazy?
Jakie kropelki kupić?
Jakie pozycje do odbijania i jakie na to sztuczki??? to nasz kluczowy problem.
Jakie ćwiczenia odgazowujące? (rowerek, ugniatanie brzuszka kolankami, literki C i S, coś jeszcze?

13
komentarzy
avatar
Rany julek....trzymajcie sie!! co do porad...to ja poprosze o nie za 3 miesiace...co do jedzenia tez bym sie zalamala...zycze ci aby wszystko sie szybko unormowala!!!
avatar
Sama jeszcze oczywiście nie zetknęłam się z problemem kolek, ale już kilka osób polecało "na przyszłość" w takich sytuacjach kropelki Sab Simplex http://www.sabsimplex.info.pl/sklep/na_kolke
Nie będę się rozpisywać, bo wszystko jest na stronie, ale podobno na prawdę skuteczny sposób. Przetestowany m.in. przez moją siostrę i Kasię.
avatar
Ja niestety specjalistką nie jestem jeszcze, mogę się tylko wypowiedzieć, że u mojej siostry córa od urodzenia rzadko odbija. Dziwna strasznie ta Twoja położna, zazwyczaj przecież unika się sztucznego pokarmu, żeby dziecko nie przestało ssać piersi.
avatar
ja póki co rad za bardzo nie mogę udzielić gdyż nie wiem co i jak ale zapewne dziewczyny Ci podpowiedzą kurcze sama jestem ciekawa jak to będzie u mnie;/ aaa na brzuszku może Małą połóż? chyba pomaga na odgazowanie.
avatar
wow ... dieta cud no to fakt - trzeba się nasycić przed porodem
avatar
pisalam tu juz u Ciebie w komorkach macierzystych, ale mi nicka zjadlo gdzies a poczulam, ze znow mam cos do dodania 'mozepomoze'. Stosowalismy Espumisan 2x dziennie, bo maly potrzebowal jednorazowo duzej dawki, zeby cos ruszylo. Slyszalam jeszcze o niemieckich kroplach Lefax, substancja czynna ta sama, wiec moze ich legendarna skutecznosc opiera sie tez na legendzie niemieckiej chemii z wszystkich mozliwych pozycji do odbijania najbardziej gazopedna byla na ramieniu, kiedy dzidzius zwisa sobie polowa ciala a ramie masuje brzuszek... do tego moj maz stosowal choreografie a'la polonez - ku mojemu niezadowoleniu i teorii wymieszania totalnego mleka w brzuchu - ale o dziwo przy takim glebszym przysiadzie raz na jakis czas mlody wydawal z siebie donosne odbicia. poniewaz nieodbite gazy ida prosto do brzucha nie przejmowalam sie teoria, ze po 5ciu minutach bez odbicia nalezy delikwenta odlozyc i uznac, ze nie odbije. nosilismy do skutku, czasem po 20 minut, czasem w seriach ale w koncu sie odbijalo... na szybko jeszcze - uzywalismy butelek dr browna, maja dosc dobry system odpowietrzajacy, tylko niezbyt wygodnie sie je myje - ale chyba sa warte ceny i gimnastyki przy zlewie. ostatni sposob - suszarka ) cieply strumien powietrza skierowany na brzuszek i jednostajny szum, przypominajacy (ponoc!) odglosy z wnetrza dzialaja cuda

ps. polozne to zlo. niektore
avatar
przede wszystkim - spokojnie - wszystko opanujesz, zaufaj intuicji, będzie dobrze. Co do gazów i kolek - ja niestety mam wrażenie ze te wszystkie kropelki to pic na wodę fotomontaż. Co dawało dobre rezultaty? Delikatna dieta, układanie dziecka tak często jak to możliwe na brzuszku w ciągu dnia (tylko żeby na bok miała głowę, żeby swobodnie mogła oddychać) - strzelała bąkami jak z karabinu maszynowego, czasem też dzięki temu odbijało sie jej łątwiej powierze, a odbijanie - najlepiej pionizacja - masz chustę więc to powinno super podziałac - bo będzie miała masowany brzuszek, i czas na to żeby powietrze się wydostało (czasem trzeba na to ładnych paru minut) poza tym będzie czuła Twoje ciepło głos a to ja zrelaksuje t o i z brzuszkiem powinno być lepiej. Masaż przed kąpielą. Picie herbatek ziołowych (rumianek chyba jest najbardziej anty gazowy, i polecana mi herbatka z kminku) Gdzieś u mnie w pamiętniku była przyklejona cała długa lista jeszcze innych sposobów od Suzy Lee
avatar
Marysiu, z tą dietą niestety położna ma rację. Warto spróbować przez kilka dni i zobaczyć, czy będą efekty. Ja z pierworodnym miałam identyczną sytuację. Byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. To, co opisujesz, to typowa kolka, która niestety może być spowodowana Twoją dietą (malutka zwyczajnie może być alergiczna). Dlaczego ciastka odpadają? Bo mają mleko i jajka. Ja karmiąc młodego jadłam tylko gotowane mięso z piersi indyka i naszą polską wloszczyzne plus kaszę jaglana. Z owoców tylko jabłka lub soki jabłkowe i woda. To wszystko! Miałam dosyć, rzygalam taką dietą, ale kolki ustąpiły. I kiedy tylko cichaczem pozarlam cokolwiek innego, choćby plasterek babki drozdzowej, za kilka godzin po karmieniu było wycie, a do tego doszły wysypki i atopowe zapalenie skóry. Wiem, że to masakra, ale dla małej przejdź na takie wstrętne jedzenie.
Natomiast z dokarmianiem masz rację. Nie przechodź na razie na butelkę. Albo chociaż skonsultuj się najpierw z pediatra.
Trzymam kciuki
avatar
no to jeszcze dodam trzy grosze jest firma Ania z krakowa - robią ciastka bez jajek mleka na syropie ryżowym zamiast cukru, produkty kozie (jogurty sa bardzo dobre) zamiast mleka krowiego sery kozie, zamiast jajek kurzych przepiórcze (w kurzych to zdaje się ze chodzi o białka a nie żółtka) Dobrze też robiła melisa - ja się rozluźniałam i mam wrażenie że mała też
avatar
ja Ci powiem jak było u mnie karmiłam syna 7 miesięcy przez pierwsze 5 tylko piersią, kiedy jadłam to co napisałaś dozwolone było ok ,mały nie miał kolek ale strasznie ulewał,kiedy zjadłam ser lało się z niego jak z kranu ,a ja nie przepadam za wedliną tylko za serem,niestety 7 miesięcy jadłam bułkę paryską z wędliną. Było mało rzeczy które mogłam jeść. Zrezygnowałam ze wszystkiego jadłam tylko na parze gotowane warzywa i kurczaka,masakra ale da się przyzwyczaić,piłam też po posiłku herbatkę dla niemowląt na wzdęcia u nas pomagało. kiedy rodzi się dziecko zmienia się całe życie ,rezygnujemy z wielu rzeczy przynajmniej ja tak zrobiłam,nie żałuje niczego najpierw się buntowałam,płakałam do niczego to nie prowadziło...dziecko zmienia nas i całe nasze życie a teraz marze aby przeżyć tą masakrę jeszcze raz...
avatar
no tak, ale teraz jest tyle produktów różnych, jak się poszpera i ma możliwość np zamówienia z almy - oni maja wszystko. Napoi też jest sporo (kompoty, zbożowe kawy, zioła). I wcale nie musi to trwać tak długo jak długo karmisz piersią. w 4mcu juz miałam mocno poszerzoną dietę. Poza tym druga położna mówiła całkiem sensownie, bo na SR nam mówiono - żeby jeść wszystkiego po trochę, normalnie. U nas się to nie udało, ze względu na nietolerancję laktozy i uczulenie na kakao(ból brzuszka gazy i wysypka) Nie martw się z prostych produktów można wyczarować masę fajnych rzeczy do zjedzenia.
avatar
Polecam gorąco Gripe Water, stary lek na kolki, dosłownie i w przenośni uratował mnie i mojemu dziecku życie oboje mogliśmy odpocząć i trochę pospać. http://www.ibobo.pl/sklep/na-kolke/woda-koperkowa-woodward-s-gripe-water-150ml/c24/1
avatar
Trzymaj się będzie git! Co Cię nie zabije to Cię wzmocni!
Dodaj komentarz

Dziękuję za wszystkie rady! Wobec tego są jeszcze 2 pomysły nie wypróbowane - wózek i wożenie oraz chusta - tylko, że nie umiem jej jeszcze wiązać ale od czego jest internet.

Dziś będą 2 posty - zacznę od wczoraj.

Najgorszy dzień jak dotąd. Kompletnie puściły mi nerwy i ryczałam prawie cały dzień. Zaczęło się od nieprzespanej nocy - cholera 2h wiłam się z bólu bo mam problem z opróżnianiem i skurcze jelit w połączeniu z blizną po cc dały efekt kompletnie paraliżujący. Dopiero jak podwójny paracetamol zaczął działać to pomogło.

No i jak tylko skończył się ból to zaczęła Mała swoją histerię. Usnęliśmy o 5.30.

Generalnie bilans snu poprzedniej doby 4,5h.

Rano zwlekłam się z łóżka tuż przed przybyciem położnej. Akurat Mała była w preludium histerii! Miałam nadzieję na pomoc ale ta wizyta mnie dobiła.

1. Pani położna stwierdziła, że małej 'coś' jest - więc to coś to pewnie 'bolący brzuszek'
2. Pani jest fanką kuchni 5 przemian i oczywiście w związku z 'bolącym brzuszkiem' Małej dostałam zakaz jedzenia WSZYSTKIEGO!!!! Nie wolno mi - oczywiście oprócz standardowych zakazów karmiących to: nic słodkiego (żadnych ciast czy nawet zwykłych herbatników), żadnego nabiału, żadnych owoców, nic zimnego, nic kwaśnego...

Wolno mi: kasze gotowane min 30minut, mięso pieczone w folii, jabłka pieczone, zupy warzywne na rosole, pieczywo pszenno żytnie z masłem. Koniec listy dozwolonej!

Ale dzięki temu 'szybko wrócę do wagi z przed ciąży' - no proszę! Na prawdę muszę błyskawicznie zrzucać moje 2,5kg nadmiaru? Bo co? 'Mąż' mnie zostawi????

Mówię Wam, strasznie się wściekłam. Każdy ma swoje czułe punkty: zniosę ból, nawet dałabym się drugi raz pokroić, znoszę niewychodzenie z domu, brak seksu i bezsenność ale już zabieranie mi jedzenia gdy jestem wyczerpana i biała jak ściana, tak od 'rzucenia okiem' i 'na wszelki wypadek' (dodam, że czytałam sporo opracowań naukowych i konsultowałam się z lekarzami wprawdzie z Niemiec - ale jest udowodnione, że nie ma żadnych przekonujących dowodów na związek między jedzeniem u kobiet karmiących a problemami z 'kolkami' u dzieci a nawet jeśli są.. to serio - herbatnik jest szkodliwy??? a może to właśnie masło? albo paracetamol który przyjmuję???) Nie jadłam nic z pokarmów uznawanych za 'wiatropędne' ani uczulające.

No i druga rzecz - Mała ma 2700g i mam ją 'dokarmiać' sztuczną mieszanką! 2 razy dziennie w dzień i po południu. No i to mnie już dobiło. Czyli ja nie jem nic a Mała i tak na sztucznym mleku?

No więc jak tylko położna wyszła zaryczana przemyślałam temat i zadzwoniłam do mamy. Zamówiłam specjalne jedzenie no bo gdzie ja mam czas i siły jechać po 'sztukę mięsa' i ją piec jakoś specjalnie...

Co do dokarmiania - dam nam chwilę - przecież normalną laktację miałam dopiero 2,5 dnia to kiedy Ona miała nadgonić te straty 3,5 dnia na głodzie??

Oczywiście całe problemy, które są normalnymi dylematami są wyolbrzymione przez zmęczenie, obolałość i spadki hormonalne. Zdaję sobie sprawę, że to nic takiego ale jednak strasznie to wczoraj przeżyłam.

W każdym razie wieczorem powtórka z rozrywki z histerii - jednak tym razem doszły nowe KLUCZOWE sygnały - pompowanie nóżkami i twardy brzuszek. To GAZY!!!

Przekopaliśmy Internet - Espumissan przed każdym karmieniem, odbijanie (no i tu jest problem - Mała nie chce odbijać (() masaż brzuszka, rowerek, no i ciepła kąpiel.

1,5h ciężkiej pracy ale udało się - poszły 2 wielkie kupko- pierdzioszki podczas pływania w wannie (Mała uwielbia pływać) wprawdzie konieczne było ponowne mycie pod kranem ale co tam

No to już wiemy! Nie eliminuje to problemu, ale wiemy czego musimy się nauczyć i nad czym pracować. No i tu poproszę o wasze wsparcie.
Co najlepiej działało u Was na gazy?
Jakie kropelki kupić?
Jakie pozycje do odbijania i jakie na to sztuczki??? to nasz kluczowy problem.
Jakie ćwiczenia odgazowujące? (rowerek, ugniatanie brzuszka kolankami, literki C i S, coś jeszcze?

0
Dodaj komentarz

No i mamy 1 tydzień.

To był baaardzo długi tydzień.

Może trochę podsumowania:

Gaja ma 2700g i wygląda tak:
http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/853/aslb.jpg

Ja mam 51,6kg choć jestem opuchnięta, blada ciągle mam wielki brzuch i łażę jak połamana. Niestety od porodu wyglądam fatalnie - zresztą zobaczcie same.
http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/853/nvdu.jpg

Niestety blizna źle się goi jakieś zrosty się zrobiły i boli okropnie, do tego kręgosłup z drugiej strony i serio już poruszać się nie mogę za bardzo nawet na tabletkach przeciwbólowych na których jestem non stop. Codziennie mam kryzys i puszczają mi nerwy i chlipkam sobie z bólu i tej bólowej bezsilności.

Generalnie ostanie 3 dni hormonalnie są trudne choć dziś jest lepiej niż wczoraj ale 'baby blues' jest.

Wczorajszą sprawę skonsultowałam dziś z inną położną która gdzieś mama wyczarowała.

Babeczka bardzo sensowna - wiadomo jak jest płatna wizyta to się starają. Pokazała mi wiele nowych chwytów i sposobów kompania, przewijania i wiązania w ciasny kokonik - muszę teraz po przetrenować.

Nie muszę dokarmiać!!! Obejrzała moje piersi i karmiłam przy niej i powiedziała, że jest super i Mała w 2 tygodnie nadrobi i nie musi w 10 dni bo nic się złego nie dzieje.

Muszę też zmienić na razie na inny emoliant do kąpieli bo Mała ma bardzo wrażliwą na przesuszenie skórę i wymaga dodatkowej pielęgnacji.

Pokazała sposoby na odbijanie i zaleciła prebiotyk 2 razy 1 kropelka.

No i dieta. Nie muszę nic takiego stosować co mi zaleciła tamta - normalna dieta karmiącej, a po miesiącu wprowadzamy nowe 'trudniejsze' produkty typu czekolada i obserwujemy reakcję

Niestety wizyta okropnie pobudziła Małą więc był problem ze snem. Czasem droga do krainy snu jest długa i wyboista.... no ale wiem, że 2h płaczu to nie koniec świata. Choć zwykle mam ochotę płakać razem z nią...

Na razie to tyle. Idę się zdrzemnąć bo padam.

21
komentarzy
avatar
piękna, długowłosa i bardzo podobna do Ciebie. Ładnie wyglądasz Brzuch zejdzie, przykro mi jedynie,że tak boli no i baby blues, ale to minie. Fajnie że masz wsparcie w mamie!
avatar
No po prostu jest piękna tak piękna że szok <3 ty też ślicznie wyglądasz ..... Pozdrawiam gorąco
avatar
Obydwie slicznie wygladacie
avatar
Jesteście jak dwie kropelki wody Malutka jest urocza.
avatar
dodam jeszcze , że ja też miałam problemy z bólem po cc , ale to z czasem minie. za pierwszym razem doszłam szybko do siebie , po drugim cięciu trwało to dużo dłużej ale minęło, tylko nadal nie mam czucia nad blizną , mogę igły wbijać i nawet mi oko nie drgnie .
avatar
Śliczna ta Twoja kruszynka Dobrze, że doradzilas się innej położnej... bo przy poprzedniej moznaby w depresję wpaść.. Chyba Gaja do Kuby podobna jest bardziej, tak mi się wydaje
avatar
Jesteście piękne
avatar
nie wygladasz zle,chodz pewnie samopoczucie nie najlepsze...malutka sliczna, dbajcie o siebie, jedzcie zdrowo!! niech ci w cycki idzie
avatar
o rany!!! toś ty już wróciła do wagi sprzed ciąży... a brzuszek może i jest większy bo macica potrzebuje troszkę czasu na obkurczenie...a jak karimenie ?? czyżby to mała tak z ciebie wysysała te KG??? ...no musze przyznać że z takimi warunkami to można rodzić niektóre kobitki to są stworzone do rodzenia A maleństwo CUDOWNE !!! SŁODZIAŚNE i te boskie usteczka !!! GRATULACJE PONOWNE !!!
avatar
jak to możliwe że już tydzień minął?? kiedy ?? ależ ten czas leci... nadal nie nadążam za Wami
avatar
Piekna. Naprawde, rewelacyjna istotka z madrym spojrzeniem, gratulacje!
avatar
śliczna córunia !! ;* no czas tak szybko leci.. to już tydzień.. <3 dużo zdrówka dla Was kochana <3
avatar
Co tu duzo mówić-wyglądasz PIĘKNIE ! a córeczka prześliczna-jak laleczka
avatar
Śliczna córcia A ja podziwiam Ciebie, że już na boku leżysz ja nie dałam rady. U mnie też były problemy z odgazowywaniem i też podawałam prebiotyk. Miałam te cudowne krople niemieckie i sab i liefx czy jak to się pisze ale nic nie pomogło a podawałam je dopiero po 3 tż ponieważ wcześniej po kontaktach z kilkoma lekarzami kolka nie występuje nie wnikam u nas sprawdziły się dopiero katetery http://www.doz.pl/apteka/p22480-Windi_Kateter_rektalny_dla_niemowlat_10_szt to pomogło odgazować małego u nas na te histerie sprawdziło się zawijanie w kokon i ułożenie główką trochę w dół i wydawanie dźwięku szszszszszsz blisko uszka małego pokazała nam to położna było to ułożenie podobne do tego w macicy pomogło na całe szczęście mąż nosił małego na przedramieniu na brzuszku też pomagało tylko trzeba uważać na pępuszek. Ja też często płakałam z bezsilności także rozumiem co czujesz ale pocieszam u nas po ciężkich początkach teraz synuś jest bardzo grzeczny kwestia czasu i poznania
avatar
świetnie wyglądasz ja nawet przed ciąża tyle nie ważyłam co Ty po porodzie! głowa do góry, pamiętaj że każdego dnia będzie tylko lepiej ,nie chcę Cię straszyć ale najgorsze bynajmniej dla mnie były 3 miesiące potem z górki, jeżeli to Cię pocieszy to każda z nas to przeżywa ale naprawdę wszystko się ułoży ale potrzeba troszkę czasu wiem, wiem dobrze się mówi ale naprawdę dasz radę! Boże jak ja sobie przypomnę nasz armagedon i w tym wszystkim jeszcze przeprowadzka do nowego mieszkania ,prawie się rozwiedliśmy z mężem ... ale wszystko się ułożyło, trzymam za Ciebie kciuki,pięknie wyglądasz olej całą resztę,za parę tygodni po brzuchu nie będzie ani śladu a Ty dojdziesz do siebie.
avatar
cudne jesteście
avatar
a dla mnie wyglądacie obie pięknie! tamtą położna wogole olej, bo jej rady były przedpotopowe.
avatar
na przesuszoną skórę polecam kąpać w krochmalu stary sposób ale wypróbowany a efekt widać
avatar
Piękna Twoja córeczka ) jesteś bardzo dzielna już na pewno nie długo Gaja wynagrodzi Ci cały Twój trud :-) choć pewnie już to robi.
avatar
Mnie sie tez wydaje,ze jest podobna do ciebie
avatar
Obie jestescie piekne. A co do rady poloznej unas tez kazala jesc zupy na rosole i to byl blad, Jas mial straszne kolki po rosole. U mnie dieta ma wielki wplyw na jego brzuch. Jem bez ograniczen ziemniaki, ryze, wszystkie kasze, makarony, marchewke gotowana, buraczki, szpinak, jajka, gotowane mieso a ze slodyczy biszkopty takie dla malych dzieci sa pyszne i nic mu po nich nie jest. Mleko musialam odstawic i po 4 dniach kolki zniknely. Glowa do gory, wszystkie matki daja rade to i my damy, chociaz kolorowo nie jest
Dodaj komentarz

No i mam zaległości więc pewnie będą 2 posty dziś.

8 kwiecień - sen 6h, płacz 3h

Wczoraj to był najgorszy dzień jak dotąd. Dla mnie ogromna lekcja pokory.

Mała zaczęła płacze od rana i płakała tak przeraźliwie, że ryczałam z nią. Próbowaliśmy wszystkiego i nic. Myślałam, że pęknie jej serduszko, albo brzuszek a ja wyląduje w psychiatryku.

nie przypuszczałam, że płacz dziecka będzie mnie tak niszczył psychicznie. Kompletnie zero dystansu, wyłam równie głośno jak Ona!

Cuda wyprawialiśmy aby tylko przestała a ja sama z siebie zapragnęłam być na ścisłej diecie karmiącej - byle tylko nie słyszeć tego ryku. Choć wcale nie jestem pewna czy to były gazy lub bolący brzuszek.

Aaaa i zapomniałam powiedzieć przedwczoraj w nocy znów dostałam takiego ataku bólu, że wymiękłam i wczoraj rano wezwałam lekarza. Zalecił nie jeść paracetamolu aby zobaczyć jak temperatura i zrobić badania = crp i morfologię. Oczywiście Pani doktor (wcale nie pytana) miała jeszcze inną koncepcję na temat mojej diety (tylko pieczywo z masłem i ryż przez pierwszy miesiąc) oraz podawania/niepodawania Małej leków i suplementów diety... Kompletna paranoja.

No i dałam się wkręcić w te teorie pokarmowe żywcem wzięte z magii sympatycznej. No bo jak napoje gazowane powodują wzdęcia u dziecka? Niby mleko się od tego gazuje? Jak? Albo teoria, że ja jem buraczki a dziecko robi czerwoną kupę czyli co mleko od buraczków też się barwi na czerwono? W każdym razie sterroryzowana presją społeczną i rykiem małej ie jem już prawie nic. I wszystko co nie jest bułką z masłem ląduje na liście zakazanej bądź podejrzanej. Nie wiem jak długo tak pociągnę.

No więc paraliżujący ból i ten płacz... o 20.00 wpadłam w coś rodzaju letargu i paraliżu. Dobrze, że wyczerpana Mała już spała bo nie byłam w stanie się ruszyć. Aż Kubie było mnie tak szkoda, że podczas zakupów kupił mi kwiaty. Pierwsze kwiaty bez okazji!!!

Kuba wychodził wieczorem a ja nie byłam w stanie zostać sama więc zostałam zabrana a noc do mamy i jej męża...

Cholera - dopiero tydzień a ja wymiękłam
Każda jest na diecie i przeżywacie gorsze dramaty znosząc je dzielnie. Cholera nie czuję się matką z powołaniem

Temperatura osiągnęła 37,5 i nie rosła dalej więc mogłam wziąć lek przeciwbólowy... czekałam na to jak ćpun na nową działkę!

Bilans dnia: sen 6h, płacz 6h

19
komentarzy
avatar
już zawsze płacz Twojego dziecka będzie tak na Ciebie działał... Trzymaj się będzie dobrze!powodzenia!
avatar
pierwsze co pomyślałam : oj.. bidulki
ściskam Cię mocno :*
avatar
kochana cóz moge powiedziec jedynie wiele sił i wytrwałosci oraz powrotu do pełni zdrowia <3
wspieram Was z całego serca i wierze,ze powoli nauczycie sie córeczki a córeczka Was !!!!
buziaczki dla mamusi oraz cudnej córeczki <3
pamietam !!!!
avatar
Jest ciężko, ale musisz myśleć o sobie, odpoczywać i jeść. Gaja potrzebuje silnej mamy. Powoli nauczycie się siebie. Powodzenia
avatar
popieram doris, musisz jeść, odpoczywać i nie biczować się trudnymi momentami znajdziecie swój spsób na płacz, czasem to szum suszarki do włosów, czasem odkurzacza albo okapu kuchennego (szum podobno przypomina odgłosy z wnętrza brzucha czasem kołysanie delikatne rytmiczne klepanie po pleckach czasem po prostu trzeba przy maluchu być i przeczekać z nim kolkę
avatar
Moja przyjaciółka przechodziła ciężką poporodową depresję przez 3 miesiące. Nie radziła sobie z dzieckiem, z jego płaczem, kolkami, ze swoimi emocjami. Jej mama dodatkowo ja dobijała "co z Ciebie za matka?! Jak mozesz mówić, że nie dasz rady?!". Mąż nie rozumiał, starał się wspierać, ale średnio mu to szło. Po 3 miesiącach nastąpił przełom. Od tamtej pory jest w swoim dziecku zakochana po uszy i już zupełnie jak przez mgłę pamięta tamte kiepskie chwile. Daj sobie czas. Masz wsparcie mamy i partnera, a to bardzo dużo. Z nimi będzie Ci łatwiej i ten przełom nastąpi szybciej. Nie ma supermatek! Wszystkiego trzeba się nauczyć. Nie oczekuj od siebie cudów, nie miej wyrzutów sumienia. To wszystko jest normalne. Trudne, ale zdarza się wszystkim mamom. Część po prostu woli koloryzować jak to cudownie mieć noworodka w domu. A prawda jest taka, że początki są bardzo ciężkie. Z tego co widziałam- u każdej dziewczyny, bez wyjątku. Jestem z Tobą całym sercem! Ucałuj maleńką od Cioci Bergo Będzie dobrze, tylko trzeba czasu.
avatar
http://m.interia.pl/kobieta/news,nId,398598 przeczytaj w międzyczasie
avatar
dokladnie, nie biczuj sie!!! ciezko czuc rozpierajaca rdosc po operacji z niegojaca sie rana i placzacym dzieckiem...mysle,ze reagujesz normalnie,ale nie daj sie dolom, wszystko sie ulozy, kolki mina, rana sie zagoi,a ty znow zaczniesz jesc normalnie i bedziesz sie cieszyc dzieckiem!! duzo wytrwalosci ci zycze!!! bedzie dobrze!!! jestes dzielna, ja w takiej sytuacji chyba przeszlabym na mieszanke...nie zaklinam sie,ale z dieta tez mi bardzo zle...a jakbym miala do tego jeszcze rane...i placzce dziecko to juz w ogole....takze mysle,ze twoje wyrzeczenie jest juz dostatecznym dowodem na to,ze jestes dobra mama,ktora chce najlepiej trzymaj sie!!
avatar
Rewelacyjny felieton! Koniecznie przeczytaj! Maleńka nasza- nie jesteś sama!
avatar
Rozumiem Cię doskonale bo dla mnie rezygnacja z jedzenia jest bardzo ciężka, niestety raz się napilam lekko gazowanej wody i był horror nie wspomnę o wołowinie niby myslalm ze duszona to zrowa a mój Tymek po ścianach chodził. Nam bardzo pomaga espunisan i kładzenie go na brzuchu i poklepywanie w pupe tak nam poradził lekarz oraz dźwięk suszarki z YouTube żadne termoforki itd nie pomagają no i spacer odpoczynek dla mnie i Tymka bo od razu odpada na swierzym powietrzu a w drugim tygodniu juz śmiało możecie wychodzic. Trzymajcie się i śpij kiedy tylko możesz.
avatar
Mysle, że jesteś wspaniała mama i robisz tyle, ile możesz i jak możesz. Najważniejsze, że masz oparcie w najbliższych i że nikt Ciebie nie osadza.. bo ja bym się chyba załamała bez jakiejś podpory.. jeszcze trochę i obie się siebie nauczycie
avatar
bergo, ja nie koloryzuje, u nas było od początku fajnie, ale to ani moja zasługa ani wina, podobnie u kuzynki, szykowałam się raczej na hardcore jak u siostry męża był dramat - krwiaki na macicy zakaz wstawania z łóżka straszny wielogodzinny płacz dziecka, kłopoty z laktacją, zatory z zapaleniem piersi, u koleżanki złamana podczas porodu kość ogonowa, mąż podtrzymywał jej dziecko bo zasypiała karmiąc. Teraz mamy ząbkowanie, tez tragedii nie ma chociaz jest trudniej bo się nie wysypiam ale szczerze mówiąc mam wrażenie ze przechodzisz to Marysiu mega dzielnie, nie wiem czy miałabym tyle siły co Ty.
avatar
Oj Bieulko, jestesmy z Toiba, dasz rade. A co do diety to moze banany, dla mnie sa super neutralne i odzywcze.
avatar
mozesz rozmasowywac blizne na przyklad olejkiem do ciala (codziennie 1 min po kapieli, robi sie gladsza i nie ciagnie), oczywiscie delikatnie i jesli bol pozwoli; grudki i zgrubienia to normalka (jestem po dwoch cesarkach ), mnie pomagalo; rada na okropny bol oprocz tabletek przeciwbolowych: arnika (homeopatyczne globulki), chyba tez w Polsce do dostania;
co do placzu malutkiej, jestem przekonana ze odnajdziesz sposob jak ja ukoic albo przynajmniej "wyrosnie" z tych najciezszych 3 miesiecy; ja mam dwie coreczki i pierwsza byla podobnie jak Gaja placzaca a druga jest spokojniutka jak aniolek z reklam telewizyjnych; do tej pory nie wiem co jest przyczyna ale moim zdaniem dzieci nie rodza sie jak biala karta ale przychodza na swiat ze swoim charakterem; moge ci powiedziec ze piewrsza corka wyrosla z krzykow ale jest bardzo zywiolowym i aktywnym dzieckiem do tej pory)
avatar
oj przechodziłam dokładnie to samo po porodzie, byłam załamana i zdołowana, dopiero po miesiącu zaczęłam kochać ją milością największa na świecie. Jak zdejmą Ci szwy poczujesz się dużo lepiej, a małej dajesz smoczek? U nas pomagał się uspakajać, pomagało też mocne wiazanie, by czuła się sciśnięta jak w macicy.
avatar
Hej! Ja mam die córeczki 10 i 5l. i z każdą było inaczej więc nie ma reguł. Pierwsza rycząca jak smok, nie płakała tylko będąc na rękach, spała tylko będąc na rękach więc nosiliśmy ją po całych dniach i siedzieliśmy po kilka godzin z dupą wciśniętą w fotel żeby chociaż trochę spała. ( również w nocy spanie tylko na moim brzuchu lub męża ale to już mniej chętnie )Przy drugiej rozkręcało się coś w rodzaju kolek ale podawałam Espumisan systematycznie i pomagało . Dałam również smoczek (chociaż byłam wielkim przeciwnikiem) i to pomogło juz super.Potem mała sama go odrzuciła gdy miała 6 m-cy. Wiem że taka sytuacja wykańcza tym bardziej od razu po porodzie nerwy siadają, ale wierz mi to minie. Jeśli chodzi o kwestię jedzenia ( oczywiście pomijający rzeczy wzdymające i cytrusy) myślę że nie ma to aż takiego wpływu - Gaja jest po prostu dzieckiem płaczącym tak jak była moja Julia. A Ty myślę że jesteś wspaniałą mamą i radzisz sobie doskonale ( załamki chwilowe mają wszyscy). TAK WIĘC TRZYMAM MOCNO KCIUKI - będzie dobrze!!!
avatar
kochana matką z powołania nie jest żadna z nas! bądźmy uczciwe początek macierzyństwa jest bardzo przereklamowany, to o czym piszesz niestety w większości przypadków jest normą będziesz cudowną matka! kochana mój syn urodził się miesiąc wcześniej, kompletnie nie byłam przygotowana kiedy tak nagle już był na świecie choć bardzo go pragnęłam ,potem od razu mi go zabrano był i inkubatorze nie mogłam go nawet dotykać, przerażało mnie to że ja nic nie czuje, nie mam brzucha jest dziecko patrze na niego owszem martwię się ryczę bo moje dziecko ale nic nie czuje... dzisiaj oddała bym życie za niego i wydrapała oczy każdemu kto chciałby zrobić mu krzywdę. Musisz przejść każdy etap ten w którym jesteś jest najgorszy. Trzymaj się nie koloryzuj macierzyństwa i nie staraj sie sprostać wszystkiemu, odpoczywaj kiedy tylko możesz. ja spałam na siedząco w fotelu w dzieckiem na ręku obłożona poduszkami to było jedyne rozwiązanie.
avatar
zwątpienie, stres, nerwy, płacz - to wszystko przez co trzeba przejść, ale będą też dnie pełne spokoju i radości. wszystkie rodzaje emocji są potrzebne w macierzynstwie trzeba zacisnąć zęby i przeć do przodu! nie jesteś sama!
avatar
Ech.... ciężki okres, ale z każdym dniem jesteś bliżej tych pozytywnych rzeczy PS: głupia, zamiast lubię w dzisiejszym poście, kliknęłam w tym :/
Dodaj komentarz
avatar
{text}