avatar

tytuł: Starania i ciąża w Tajlandii...

autor: Chiang Mai

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Jestem fajną mamą, sama siebie zaskoczyłam :P

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

W 80% pozytywne :)

Podsumowanie 18.04.2014 - sen 5h, płacz - 6h

Dziś był dobry dzień: sen: 6h, płacz 2h

Byliśmy dziś w odwiedzinach u mojej rodziny. Jedno jest pewne siedzenie w domu szkodzi mi. 3 tygodnie to mój limit. Wyszłam do ludzi i jakbym znów zaczęła żyć! (odwidzimy u nas w domu to nie to samo, po prostu nie mogę już wysiedzieć na miejscu).

Ubrałam nawet obcasy - po raz pierwszy od 10 miesięcy! Ważę i wyglądam już jak przed ciążą. Jednak mam taki apetyt, że zaczęłam przybierać na wadze

http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/836/fa47.jpg

Więc od przyszłego tygodnia, jeśli pogoda pozwoli ruszamy w świat najpierw okolice ale potem podróż tramwajem w różne części miasta

Malutka była dziś grzeczna 4h wizyty zniosła bardzo dobrze - trochę marudziła ale głównie spała i po przyjściu do domu też nie robiła tragedii. Zobaczymy jak noc.

Z wczorajszych odkryć: pozycja uspokajająca nadal działa to nasze największe jak dotąd osiągnięcie 'wychowawcze' niestety leżenie na brzuszku nadal wiąże się z histerią oz

No i miłość do Małej się rozwija Z Kubą mamy się też bardzo dobrze - zero kłótni, dużo czułości i wsparcia... Robi się nawet erotycznie powoli

Aaaa i Wesołych Świąt Kochane
http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/842/u6dd.jpg

14
komentarzy
avatar
No nie mogę się napatrzeć - pięknie wyglądasz i Gaja śliczna!
avatar
Chiang Mai ale pięknie wyglądasz i jaka masz piękna córeczkę normalnie jestem w szoku Wesołych Swiat
avatar
Cudownie wyglądasz! Naprawdę niejedna celebrytka może pozazdrościć tempa powrotu do formy! I to bez trenera, opiekunek do dziecka, kucharza itd Gaja... ach! Cudowna kruszynka!
avatar
Wow!!! super wygladasz...3 tygodnie po porodzie!!!! jak ty to robisz!!!??? no i wesolych
avatar
No jestem pod wrażeniem. Świetnie wyglądasz, a Twój mały Króliczek jest po prostu boski Życzę wesołych i spokojnych Świąt.
avatar
Wyglądasz ślicznie normalnie pozazdrościć takiej figury po porodzie a mała już pisałam jest przepiękna i słodziutka <3 aha nie mogę się napatrzeć na jej usteczka ma taki słodki dziubek jak wróbelek <3 WESOŁYCH ŚWIĄT !!!!
avatar
aaaaaaaaaaaaaaaa jakie ma usteczka <3 !!!!!!!!!!!
avatar
No i oczywiście Ty - piękna i pewna siebie ! To mi się podoba 6 z plusem Marysiu
avatar
Przepiękna mamusia i jejcudna curusia <3 ależ ty masz powalające nogi!!!!
avatar
wow, piękne obie Kurcze to mamy kompletnie inaczej, od wychodzenia z domu po relacje z partnerem - ja wszystko ogarniam najlepiej w samotności, ale to jest fajne że ludzie się tak od siebie różnia prawda?
avatar
O kurczę, dziewczyny jesteście boskie!!!
avatar
nie moge sie oprzec wrazeniu,ze jakas powazniejsza mi sie wydajesz moze to tylko wrazenie, moze to te szpilki, a nie japonki z tajlandii,ale wydoroslalas moja droga piekne obie!!!!!!
avatar
no tak Gaja cudowna przesliczna przesłodka a te usteczka.....
mama też niczego sobie i też uważam że wyglądasz jak piękna mama, doroślejsza poważniejsza bardziej kobieca piknie
avatar
rewelacyjnie wyglądasz, sexi mama
Dodaj komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Przed wyjazdem do Tajlandii zajmowałam się 'biznesem' i szpilki, garsonki były na porządku dziennym Miałam nawet spore parcie, żeby jakoś istnieć we wrocławskim środowisku i nawet troszkę istniałam. Potem nagle rzuciłam to wszystko, wycofałam się z życia zawodowego i 'publicznego' stając się 'Panną Nikt' i tak jest do dziś i jeszcze mi się nie znudziło

Podsumowanie wczoraj: sen 7h, płacz 1,5h

Mała wczoraj była Aniołkiem. Cały dzień spędziłam z rodziną, Kuba odmówił spędzenia z nami Świąt i cały dzień spał i pracował. Sprawił mi tym spora przykrość ale on na prawdę nie rozumie idei Świąt i czasu z rodziną. No cóż, ma prawo.

Mała spała mimo hałasu i zamieszania. Na spacerku też grzeczna. Niestety oczywiście każdy się mieszał w mój system wychowania - 'Jak to nie karmisz na żądanie' ale tu zaskoczenie, bo mama broniła mnie jak lwica, każąc im się odczepić i mówiąc, że jestem świetną mamą i wiem co robię

Ja niestety miałam kryzys. Coś z hormonami: bo mam straszną cerę zmęczoną i pełną pryszczy i włosy to porażka.

No i psychicznie też. Co przynieśli coś do jedzenia a ja nie mogłam (a nic z menu świątecznego nie mogłam oprócz babki drożdżowej której nigdy nawet nie jadłam bo nie znoszę) - ryczałam nad stołem i nie mogłam tego powstrzymać. Oczywiście przeprosiłam wszystkich, nawet chciałam iść do domu, żeby nie robić tam scen... Potwornie mi było wstyd. No i efekt był taki, że z tego wstydu jeszcze bardziej płakałam i w sumie przeryczałam cały dzień No nie mogę z tym karmieniem, chcę przejść na sztuczny pokarm.

No i niestety tu nie mam wsparcia mamy 'No skoro jesteś ważniejsza dla siebie niż Twoje dziecko' - strasznie brudny argument i to od kogoś kto sam walczy z nadwagą od 20 lat i sobie z nią nie radzi, mówi mi jaki to banał nic nie jeść co ci smakuje dla dobra wyższej idei!

W każdym razie aby wiedzieć jakie mleko kupić muszę zrobić test białka - wczoraj wieczorem zjadłam kawałek sernika i wypiłam pół szklanki mleka. Na razie jakoś nie widzę znacznego pogorszenia sytuacji.

Nie lubię też samego karmienia. Nigdy nie znosiłam dotykania mnie po sutkach i niestety to mi zostało. Albo karmienie cholernie mnie boli albo ogólnie wywołuje przykre uczucie Wstyd mi ale nic na to nie poradzę.

Na szczęście Kuba mówi, że jak nie chcę karmić to ok. Powiedział, że wprawdzie ładnie to wygląda i lubi na to potrzeć, bo jest w tym coś 'ważnego' ale jak się męczę to bez sensu - zaproponował tylko najpierw eksperymenty - powiedział, że jak Mała będzie miała problemy brzuszkowe to mi z nią pomoże. Więc plan jest taki. Rozszerzamy moje menu. Może uda się dojść do stopnia akceptowalnego przeze mnie i nie będę musiała przechodzić na pokarm sztuczny. Jeśli każda nowy składnik będzie powodował problemy i nadal będę na tych obrzydliwych bezsmakowych produktach to idziemy na mieszanki.

6
komentarzy
avatar
Mój P. też nie rozumie świętowania. Pojechał ze mną wczoraj, ale był foch od rana i potem bardzo szybko wracaliśmy. Jak co rok. On potem idzie do swoich zajęć a ja znowu jadę do rodziny popołudniu. Rozumiem brak zainteresowania religijną stroną świąt. Ja również nie jestem wierząca. Ale spędzanie czasu z rodziną to piękna tradycja i warto ją kontynuować. Jeśli chodzi o teksty mamy to są co najmniej beznadziejne i może warto ostro na nie zareagować? Przecież to granie na Twoich emocjach! Co do mieszanek- czytałaś "W Paryżu dzieci nie grymaszą"? Tam było trochę o porodach bez znieczulenia i karmieniu piersią, kiedy sprawia to więcej bólu niż radości. Podsumowanie było takie, że te kobiety "poświęcają się bardziej niż to konieczne". I chyba rzeczywiście tak jest. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko - pamiętaj!
avatar
Marysia...ja z sutkami mam to samo!!!!!!!! nie znosze ich dotykania....(tylko w czasie silnego podniecenia toleruje ich dotykanie) do tego mam malutkie sutki...jakby w ogole nie byly storzone do karmienia, i powiem ci szczerze, to co cale karmienie piersia jest dla mnie tak abstrakcyjne niczym zrobienie salta w powietrzu....tak, tak, jak urodziz to od razu zrobisz salto w powietrzu niczy akrobata...to naturalne...jakos tego nie widze...mnie mama piersia nie karmila...podobno nie miala pokarmu...dzis wiem,ze go po prostu nie wypracowala,ale wtedy nie bylo laktatorow, ani internetu gdzie sobie czlowiek mogl poczytac...ja ci powiem,ze dla mnie moj wlasny komfort jest mega wazny... jak bym miala takie problemy z karmienie jak ty i z jedzeniem....to bym juz dawno przeszla na butelke...ja wiem,ze mleko matki jest lepsze...ale litosci, czy to jest warte az tylu nerwow!!!!! najgorsze sa te uwagii...a tak ciezko jest byc ponad nimi...ja bym na twoim miejscu mamie poiedziala, zeby cie juz nie dobijala...a jak cos...to wygarnij jej czy sama z usmiechem na ustach zylaby o misce ryzu niczy tajlandzkie dziecko ze slamsow...na ovu znajdziesz wiele opinii!!! sa dziewczyny, ktore nie odpuszcza karmienia chodzy mialy glodowac, sa takie,ktorym to po prostu latwo przyszlo i wydaje im sie,ze to nic takiego...po prostu pokieruj sie intuicja i soba...z tym karmienie najgorszy jest ten szantaz, ze to dla dziecka!!!!!! ja nie wykluczam butelki,chodz chce karmic piersia(ale najwieksza moja motywacja jest schudniecie w tym wypadku) ale jakbym miala zyc bez mleka slodyczy i bog wie bez czego jeszcze....to sorry....ale bede budowac wiez z dzieckiem poza sfera cycka....
avatar
Popieram Maxi! Pięknie to napisalaś!
avatar
Wiesz dla mnie to karmienie to też powinno być zależne od tego co matka czuje. Są różne mity na temat karmienia...że dziecko będzie chorować, że będzie mniej mądre bla bla bla... ja zawsze mówię, że mnie mamusia nie karmiła, nie chorowałam (tyle co wszystkie dzieci chodzące do przedszkola-a tu paradoks bo do przedszkola nie chodziłam), głupia też nie jestem bo nie chwaląc się mam solidne wykształcenie i prace w zawodzie. Sama będe mamą we wrześniu i tej presji karmienia nie rozumiem, ale zaczynam ją odczuwać. Uważam jednak, że jak będę czuła potrzebę to będę karmić, a jak mi będzie to "przeszkadzać" to żadne wyzwiska i presje nade mną nie zrobią wrażenia. Dlatego Marysiu popieram Ciebie z całego serca, rób co dyktuje Ci intuicja!!!
avatar
a pewnie .. warto spróbować... moja siostra przy pierwszym dziecku strasznie się pilnowała i wszystkiego unikała by tylko mu nie zaszkodzić... i co z tego - przekarmiła go :/ dzidzia teraz ma problemy skórne... tak to jest życie nas uczy - obecnie ma 2 synka malusiego i już tak się nie pilnuje, stopniowo eksperymentuje i obserwuje co się dzieje... w życiu nie da się wszystkiego uniknąć
avatar
Ja mam np silne parcie na karmienie cycem i mała wisi po godzinie a i tak muszę ja butla dokarmiać ale mlekiem odciagnietym wiec moj dzień wyglada tak cyck odciągnięte cyc odciągnięte sama nie wiem ile tak pociągnie puszkę mleka enfamil gdybym nagle w nocy miała dość
Moja mama tez mnie nie karmiła bo miałam krwawe biegunki i chyba niczego mi nie brakuje co do sutków miałam przed iw trakcie ciazy lecz mała mi nie przeszkadza ale rozumiem o co chodzi wiec nie patrz na innych rób tak by tobie było dobrze pamiętaj ty jesteś zła dxiecko przejmuje emocje ty szczęśliwa Gaja szczęśliwa nie jedno dziecko jest wychowane na butli z mm i żyją maja sie dobrze i są szczęśliwi
Dodaj komentarz

Hej

Dziś lepszy dzień Zorganizowałam sobie kwestię jedzenia inaczej. Wczorajszy eksperyment z sernikiem i mlekiem to chyba sukces - w nocy i dziś nie było jazd brzuszkowych.

A może nabiał może mieć wpływ na to czy dziecko jest bardziej lub mniej marudne???

Bo owszem, Mała dawała dziś czadu, ale jak dla mnie typowo na przemęczenie/przestymulowanie, bo kolejny dzień w gościach. Swoją drogą - jakie to cudowne jak można z domu wyjść, iść między ludzi, posłuchać co się dzieje ciekawego i inni zajmują się dzieckiem Nie chcę wracać do rzeczywistości - siedzenia w domu i rutyny codziennej :/

Mam nadzieję, że po przeryczanym dniu nastąpi przespana noc wczoraj Mała zasnęła dopiero o 00.00 i obudziła się o 5.00 :/ no i była marudna więc trzeba było ją zabawiać.

Nie wiem jak z tym nabiałem do końca więc powtórzyłam dokładnie to co jadłam wczoraj.
Jutro zobaczę reakcję i wprowadzę kolejny produkt. A jest ich WIELE! Na kwietniówkach znalazłam to:

http://www.szpital-starogard.pl/zalecenia-zywieniowe-dla-kobiet-karmiacych-piersia,68

tej listy będę się teraz trzymać jeśli chodzi o testowanie No i dostałam od mamy nakładki silikonowe i faktycznie pomagają choć Małej się gorzej je troszkę.

Zmykam spać - teraz koło 22.00 już padam bo zwykle od 6.00 na nogach (tylko czasem uda mi się wynegocjować z Gaja spanie do 9.00)

3
komentarzy
avatar
Jak byłam na kontroli z mała u lekarza gadalam z babka potocznej dziewczynki i ona mówiła ze od urodzenia małej je nabiał i mała jest spokojniejsza żebym spróbowała no ale u mnie to nie za bardzo działa może u Ciwbie zadziała
avatar
no proszę... czyli są pierwsze kroki już niedługo też się przyłączę do takich eksperymentów Będzie się działo
avatar
Cześć. Gratulację z pięknej malutkiej. Nam na kolki gazy pomogły kropelki BioGaya. Probowaliśmy wszystkiego, herbatki, espumisam, wszystkie na symetikonie, te niemieckie też, nic nie pomagało.
Dodaj komentarz

Podsumowanie wczoraj:

sen: 5h, płacz 5h

Dziś - od 6.00 marudzenie i trochę płakusianie - 'zwróć na mnie uwagę' no i miałyśmy dziś sesje łóżeczkowego wylegiwania się. Bawiłam się jej rączkami, nóżkami, przytulałam, głaskałam... czyli budowałyśmy wieź Ona jest taka słodka gdy tylko nie drze ryjka.
a od 14.00 grzecznie już spała

Generalnie Mała coraz mniej śpi i wymaga uwagi co sprawia, że robi się bardziej absorbująca i przez to nie wyrabiam się już z niczym Kuba mało mi pomaga bo wrócił do pracy i gonią go terminy - myślę, że to pretekst i czuję, że jest już znudzony opieką nad Małą.

Nie chcę się z nim licytować kto ile się Małą zajmuje, kto co robi dla domu i ile pieniędzy do budżetu domowego wkłada, bo to żenujące i tylko wywoła niesmak w naszej relacji... więc postanowiłam dać mu spokojnie popracować, odpocząć i się stęsknić i w czwartek wieczorem jadę z mamą i jej mężem na wieś. Wrócę prawdopodobnie we wtorek. Ach... To już ten czas - otwieramy dom na wsi po zimie

No i wzniosłam się na wyżyny bycia idealną narzeczoną P Do Kuby przyszedł przyjaciel - grają w głupie gry i piją browarki a ja zrobiłam im naleśniki z podwójnej porcji - całe stosy pysznych naleśników z domowym dżemem i śmietaną

Jutro lekarz - zobaczymy czy Mała przybiera prawidłowo.

No i w dzień zrobimy test butelki bo wieczorem chcę wyjść z koleżankami do kina i zostawię Kubę z Małą więc będzie musiał ją nakarmić.

Och te malutkie wyzwania - codziennie coś. To akurat jest fajne i pozwala przetrwać monotonię.

7
komentarzy
avatar
Widzę,że coraz to lepiej się odnajdujesz fajnie, tak powinno być pamiętaj,że każdy dzień przynosi coś nowego i pamiętaj tylko te dobre chwile
avatar
podziwiam twój spokój i ustępliwość... w tej kwestii to się poważnie różnimy Mnie pewnie w takiej sytuacji to będzie czekała WALKA no ale to się okaże... może bezrobocie i macierzyństwo troszkę pozmieniają moje priorytety i poglądy ???
avatar
ranyjulek, jesteś na evereście idealnej narzeczonej. podczas gdy ja np nie dotarłam nawet do pierwszej bazy ) z moich obserwacji wynika, ze ojcowskie zainteresowanie rośnie proporcjonalnie do dziecka - ewolucja taka. ciężko mi się było z tym pogodzić i przyspieszałam ten naturalny proces jak się dało żonglując argumentami o odpowiedzialności za 50% genów. opłaciło się...w miarę, chociaż teraz żałuję, że po prostu nie robiłam naleśników jesteś mądrą babką i twardą ninją, oby Gaja była wieczorem równie dobra dla Kuby jak Ty ))
avatar
ja tez cie podziwiam,za to,ze dajesz Kubie czas!! to chyba najlepsze co mozesz zrobic w tej chwili...
avatar
może będę mało oryginalna ale ja też Cię podziwiam ja chyba nie byłabym zdolna do takiej wyrozumiałości...
avatar
Ja też Cię podziwiam.. że jeszcze znajdujesz czas na te naleśniki, a on na spotkania z kolegami i piwo..
Choć życie trwa dalej.
avatar
Ja jakoś sobie nie wyobrażam u siebie w związku robienia tylu rzeczy osobno. Ale każdy jest inny i u Was to się udaje
Dodaj komentarz

Już prawie 1.00 a ja nie śpię, o 6.00 będę strasznie żałowała...

W każdym razie zachowanie spokoju i bycie miłym dla Kuby opłaciło się - o 3.00 Mała dostała ataku histerii i Kuba lulał ją do 4.30 (też nie spałam ale przynajmniej leżałam odpoczywając) a potem przytulaliśmy się czule do naszego uśnięcia.

O 6.00 była tragedia zmęczeniowa na szczęście Mała spała do 8.30 a potem ryczała od 9.30 do 12.00.

W każdym razie jak śpi cały dzień to awantura w nocy gwarantowana. Szczególnie ważne aby nie spała między 18.00 a 21.00. Dziś była tylko z Kubą i on oczywiście pozwolił jej spać

Resztę napiszę jutro... Dobranoc.

2
komentarzy
avatar
Dobrze, że Kuba Ci pomaga. I najważniejsze, że już wiesz jak uregulować Małej rytm dnia

Wyśpij się jak tylko mała będzie spała to Ty też śpij
avatar
Dobrze, że Kuba pomaga na pewno jest Ci łatwiej. Czekam na kolejne wieści mam nadzieje, że Gaja da Wam w nocy odpocząć.
Dodaj komentarz

Ale mam zaległości...

Jesteśmy na wsi. Mała dobrze to znosi. Absolutnym hitem okazały się ptaki! o 4.30 obudziła się na jedzonko, o 5.00 skończyła jeść i wtedy zrobiło się jasno i ptaki świergotały i ona leżała w moim łóżku 30minut, bawiąc się rączkami, gapiąc się w okno i nasłuchując... Przesłodki widok!

A to kolejna fotka - 'Gaja śpiąca...'
http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/835/6oxt.jpg
Generalnie ostanie dni Mała miała przeglądy techniczne pediatra, położna w ośrodku zdrowia i położna środowiskowa - wszystko ok, zdrowiutka i ładnie przybiera - ma już 3250g. Mam nadzieję, że jednak nie będzie grubaskiem

A przed wyjazdem na próbę kupiłyśmy pampersy Baby Dream z Rossmana - nie polecam! Zawsze kupa 'wiewiórczy ogonek' czyli wszystko na plecach!

No i moje obserwacje dietowo brzuszkowe. Pozwolę się nimi podzielić bo błądziłam jak dziecko we mgle. Każda z nas musi sama przetestować ale wskazówki się przydają. Mnie np wsparła Michaela swoją listą i słowami otuchy za co bardzo dziękuję!

W każdym razie codziennie rozszerzam dietę i na razie nic złego się nie dzieje. Jakie mam informacje o przechodzeniu pokarmu - w mleku może być po 4-6h ale reakcja alergiczna może być do 24h (niektórzy mówią, że nawet do 5 dni) jednak ja trzymam się tej krótszej wersji i wprowadzam 1 (no czasem 2 ) nowe produkty dziennie.

Co mogę jeść:
1. bułki i chleb z masłem i margaryną omega 3
2. naleśniki smażone na klarowanym maśle z cukrem lub dżemem morelowym
3. racuchy z jabłkami
4. strudel i placek (z piekarni Heart) z jabłkami
5. jajecznica na maśle
6. jogurt naturalny z musli i rodzynkami (trochę orzechów zjadłam z różnymi rzeczami i też nic nie było)
7. słaba kawa z mlekiem, inka z mlekiem
8. bułki z makiem i makownik
9. sernik domowy
10. babka drożdżowa z rodzynkami i kawałek mazurka kajmakowego
11. ryż i makaron
12. pierś indyka pieczona z przyprawami!
13. cukier - dużo słodzę, bo żyć nie mogę bez słodyczy
14. śmietana 18% kilka łyżek dziennie do różnych rzeczy np ryżu czy makaronu (+ cukier) mniam

Szara lista - podejrzane ale jeszcze nie potwierdziłam, że to one 'zaszkodziły'
1. serek Danio waniliowy
2. dżem porzeczkowy i jagodowy
3. chleb razowy
4. miód

Jak coś sobie przypomnę to będę dopisywać i nowe przetestowane.

Co moim zdaniem jej pomaga na brzuszek: ODBEKIWANIE!!!
Podczas karmienia robię przerwę po 5 min na odbekiwanie i po jedzeniu też. Nie poklepuję tylko masuję lewy bok ku górze.

Piję codziennie 2x rumianek i 2x koperek czasem jak widzę, że coś nie halo podaję małej Espumissan.

No i tyję Chyba jestem jedyną co na diecie dla karmiących tyje. Przez to słodkie pieczywo - przez lata praktycznie pieczywa nie jadłam!

Aaaa i byłam w kinie ze znajomymi. Eksperyment udany. Mała je z butelki - jadła 2 razy pod rząd a potem świetnie nadal pierś ciągnęła. (Butelki Tommy Tippi)

Czyli będę mogła coraz częściej wychodzić.

Generalnie od 19.04 wróciłam do świata żywych i codziennie się coś dzieje. Wychodzę, wyjeżdżam, idę w gości, goście do nas... Od razu odżyłam.

Cholera bardzo chciałam jak Michaela umieć koncentrować się na Małej. Bardzo ją za to podziwiam i uważam, że Róża to wielka szczęściara. Mi niestety (strasznie wstyd się przyznać) przebywanie tylko z dzieckiem szkodzi. Nie umiem się tak skupić, zaraz się jakoś nudzę, męczę i czuję żal oraz samotność. Te same czynności ale w obecności innych czy w innym środowisku od razu sprawiają mi dużo przyjemności i mogę siedzieć cały czas z dzieckiem byłe jednak ktoś inny jeszcze był i coś się działo.

12
komentarzy
avatar
U nas po koperku gorzej sie robi
avatar
Wiem, że to duży postep, że możesz już tyle jeść.. a co z warzywami i owocami?
Trochę się boje, że jakbym tylko takie rzeczy jadła, to zatwardzenie gwarantowane.
Śliczna Twoja Gaja, jak laleczka
avatar
Super ta lista, którą zrobiłaś. Karmienie piersią tak bardzo mnie przeraża mam nadzieje, że i ja dam radę... śliczne zdjęcie ) cudna pamiątka ;-)
avatar
gratuluję udanego eksperymentu1 Na mnie się nie oglądaj, ja tu robię za forumową babcię, tak jak pisałam Miriam wcześniej miałam w życiu jeden tajfun, przed dwoma laty jeszcze bym na miejscu nie usiedziała, przejadło mi się... może wróci jeszcze może nie...
avatar
Powiewa optymizmem z twojego wpisu,a to duzy postep, oby tak dalej do przodu!!! malutka jest sliczna...napatrzec sie na nia nie moge cudna
avatar
Szczęściara! Tyle pyszności możesz jeść. Ah ta inka z mlekiem i makownik.
avatar
piękność!!!! A lista bardzo przydatna... jeszcze nie przerabiałam diety po i nawet nie czytałam na ten temat :/ a muszę przyznać że też się tego obawiam ciekawa jestem czy przeszły ci zachcianki ??? czy apetyt troszkę osłabł ??
avatar
Chyba nie ma jednego wzorca na bycie dobrą matką, ważne, być czuła się dobrze w swojej skórze i nikogo nie udawała. Myślę, że wtedy przyjdzie poczucie satysfakcji i spełnienia, a droga do osiągnięcia tego stanu może być różna - może i poprzez wyjście do kina . A tak serio: na pewno intuicja Ci pomoże Co do diety: z tego, co mi wiadomo, to miód jest jednym z najsilniejszych alergenów, a i rumianek może czasem uczulać, więc zachęcam do czujności w tej materii A na koniec dodam, że Gaja jest przepiękna, ale to przecież dobrze wiesz
avatar
a mam prośbę, mogłabyś zerknąć na moją listę "szpitalną" o czym zapomniałam ??
http://bellybestfriend.pl/pamietnik/chce-kochac-i-miec-dla-kogo-zyc,327.html?comment=43307&post=19496
avatar
aaa co do midu to ja slyszalam,ze w ciazy jak najbardziej mozna go jesc...ale przy karmieniu zdecydowanie nie jest zalecany...
avatar
ale słodziutka Gaja <3 fajnie, ze piszesz wskazowki, bo my pewnie skorzystamy od Ciebie a powiedz mi, mleko z butelki dla małej jest Twoim odciaganym ??
avatar
taka słodziutka i śliczna jest Gaja ! Śliczne zdjęcie. Kochana ja też tyłam na diecie karmiącej bo jedynie nie szkodziła bułka paryska i tyłam i tyłam ale potem schudła i to do wagi mniejszej niż przed ciąża o 8 kg nie martw się! będzie dobrze.
Dodaj komentarz

Hej hej

Dorjano - napisałam maila i jem straszne dużo - non stop głodna jestem.
Mamo z groszkiem - jak na razie tylko moje mleko. To z butelki było wcześniej mrożone - bo i opcję z mrożeniem testowałam

Dziś cholernie trudny dzień. Mała wczoraj prawie cały dzień przespała i była jazda od 2.30 do 5.00. Ale już mnie jej ryk tak nie rusza. Nie jest jakiś spazmatyczny, nie pręży się nie sapie to coś raczej 'jestem przemęczona i nie mogę zasnąć' lub 'chcę na ręce'. No właśnie - Gaja odkryła, że na rękach jest 'fajnie'.

No i od rana marudna okropnie i co chwilę wpada w histerię. Może to dieta, bo wczoraj puściły mi nerwy i przegięłam ?

podejrzane składniki:
- szarlotka a dokładnie migdały i miód (miód dostał już chwilowo czerwoną kartkę)
- lody waniliowe
- mleko słodzone z tubki
- przyprawiona pierś indyka

Generalnie - beka, robi kupy, puszcza bąki. Ale ta histeria.

Ogólnie jako początkująca mama dużo eksperymentuje, co nie zawsze dobrze się kończy lub daję się wkręcić w porady innych i zbaczam z własnych torów co bywa słuszne ale mam skłonność do przesady.

Muszę nabrać więcej pewności siebie i wiary, że wiem co robię

Np tak jak jest presja na karmienie piersią tak jest równie duża presja na 'karmienie na żądanie'. No więc myślę sobie, noże jestem wyrodną matką, że ją tak co 3h karmię i jak płacze nie daję piersi i budzę na sen.

No więc postanowiłam być 'dobrą mamą' i ostanie 3 dni żyjemy 'na żądanie'. Cóż mogę powiedzieć - od dziś popołudnia wracam usilnie do moego starego planu. Jak dla mnie to masakra. Nie sądzę aby Gaja była szczęśliwsza, za to ja jestem totalnie rozbita fizycznie i psychicznie.
1. Przestała przesypiać noce i ja jestem wykończona.
2. Mniej śpi.
3. Więcej marudzi.
4. Nie wiem jak sobie zorganizować dzień! Nie wiem kiedy prysznic i kiedy muszę być w pobliżu na kolejne karmienie.
5. Moje piersi się całkiem rozregulowały. Mam napuchnięte, twarde jak kamienie i mm zator w lewej piersi.
6. Karmienia są rzadsze są dłuższe a czasem tylko 5 min. Te dłuższe to ok 20-30min - Mała potem rzyga jak opętana! Z 8 karmień zrobiło się 6, moje piersi to cholernie odczuły.
7. Jak się Gaja sama budzi na karmienie to już jest zniecierpliwiona i drze buzię podczas przewijania przed karmieniem.
8. Z dobrych obserwacji ostatnich dni - ma czas aktywności 10-30 min gdzie potrafi się zająć sobą bez marudzenia. Niestety głównie leżąc na rękach co jest miłe ale cholernie absorbujące. Tak wiem, nie powinnam mówić tak o własnym dziecku.

No i znów nie odnalazłam się w roli 'mamy idealnej'. Trudno. Na szczęście powoli nabieram dystansu przestaję mieć poczucie winy. Obecnie większość porad dotyczących diety karmiącej przyjmuję z potakiwaniem a potem i tak robię swoje. (Swoją drogą ciekawe, że wszystkie kobiety, oczywiście w dobrej wierze, ale nie pytane pragną się wypowiedzieć w tej sprawie nawet jak same nie karmiły z piersi!) To samo muszę zrobić jeśli chodzi o kwestie 'wychowania' - przyjmę tylko to co uznam za słuszne lub warte przeeksperymentowania.

Nie żałuję, że zrobiłam eksperyment 'na żądanie' - teraz wiem, że to nie dla mnie. Generalnie moim zdaniem czy w moim wypadku nie ma innej drogi jak eksperymentowanie. Nawet jak czasem wyjdzie źle. Mam nadzieję, że mało jest takich błędów, których się nie da naprawić

19
komentarzy
avatar
A właściwie skąd się pojawił pomysł na karmienie co 3 godziny?
avatar
Mi położna na szkole rodzenia mówiła, że karminy co 2-3 godziny, też mam zamiar karmić tak jak pisze Chiag Mai. Mam nadzieję, że dam sobie radzę, podziwiam Twoją wytrwałość. Wspaniale się spisujesz.
avatar
Mój w początkowym okresie jadł co dwie godziny (karmienie na żądanie) - można było zegarek do niego ustawić... Co muszę mu przyznać, to budził się w nocy z głodu, zjadał i momentalnie zasypiał. Później sam sobie wydłużał przerwy, od połowy stycznia przesypia całe noce - miał wtedy dwa i pół miesiąca, więc trochę na ten moment musiałam poczekać. Nie wątpię, że nie jest Ci teraz lekko, ale na pewno wszystko zmierza ku dobremu
avatar
Plan co 3h to stary plan karmienia dzieci a w nowszej wersji opisany jest przez Tracy Hogg w języku niemowląt i zaklinaczce dzieci.
avatar
Pamietam kochana i jestem pełna podziwu dla Ciebie
super sobie radzisz mimo wszystko!!!!!
i mozna słuchac rad różnych ludzi ale najlepiej Ty znasz siebie i swoje dziecko i jak postepować uczysz sie cały czas i już wiele sie nauczyłaś to jest macierzyństwo włąsnie
buziaki <3
avatar
No właśnie wydawało mi się, że ktoś o takim 3 godzinnym planie wspominał - teraz już kojarzę, to moja własna mama przecież mówiła, że tak zalecano w latach 70/80 i akurat ona wspomina to jako koszmar, bo my - jej córki, darłyśmy się z głodu, a ona sztywno trzymała się zegarka. Nie sądziłam, że we współczesnych książkach coś takiego zalecają. Hmmm...
avatar
Ja swoją córkę wychowywałam od początku według książki Tracy Hogg i praktycznie z zegarkiem w reku karmienie nie na żadanie, dzięki temu miałam ułozony harmonogram w ciagu dnia, mogłam zaplanować wyjscie czy spotkanie ze znajomymi. Dzieci lubią jak wszystko jest w okreslonym porządku, mimo że wiele osób patrzyło na mnie złym wzrokiem jak mówiłam, ze nie karmię na żadnanie.
avatar
u nas na żądanie to co 3 godziny, hyhy, a serio, popieram - trzeba słuchać nie poradników, nie cioć, babć, a siebie. tez na to stawiam i jak na razie jeszcze w głębokie maliny mnie to nie zaprowadziło.
avatar
nie ma zlotej metody, wiec rob po swojemu...
avatar
mnie się wydaje że niedobry jest tylko radykalizm w jakiejś materii wbrew sobie, rozsądkowi, rzeczywistości.
avatar
no i to nam wszystkim na szczęście nie grozi
avatar
o to fajnie, czyli laktator przydatny, wiec i ja musze sie w niego zaopatrzyc poza tym uwazam, ze fajnie, ze eksperymentujesz, bo wtedy uczysz sie na swoich doswiadczeniach i zycze dalszej wiary w siebie
avatar
Ja przewijam dziecko po karmieniu. wiem ze wszedzie mowia zeby przed karmieniem, ale my przewijamy w trakcie, jesli nie chce pic calej butli (oczywiscie po odbiciu), albo po karmieniu, bo moj Jas zazwyczaj po karmieniu napelnia pieluche i wczesniej musialam zmieniac przed i po karmieniu. Po takiej przerwie chetnie wraca do jedzenia o ile wczesniej nie zjadl wszystkiego. Olej te karmienie co 3 godziny, ja tak robilam miesiac teraz tylko na zadanie a i tak jest co 2.5, 3, 4 godziny. To tak juz jest ze nic nie mozna zaplanowac. U mnie nawet mycie zebow 3 minuty to luxus Bedzie dobrze. A na rekach u mamy zawsze bedzie najlepiej. Musisz a troche porozpieszczac
avatar
U nas eksperyment na zadanie z 8 karmien zrobił 14 krótkich Tymka bolał brzuch jeszcze bardziej. Ja tez staram sie karmic co 2,5-3h czasem maksymalnie 4 i wtedy lepiej to działa fakt, że pierwsze mleko 20-30 ml odciągam bo tak mocno leci ze synek sie dławi i dusi i łapie milion powietrza. Ja 3 dni temu wprowadziłam jogurty i jabłko i masakra wczoraj było darcie od 4.30 do wieczora aż wizytę domowa wezwaliśmy bo angina u nas panuje ale doktor powiedział ze to kolka i mam odstawić mleko na dwa tyg jak nie pomoze odstawić za 2 tygodnie jajka itd.
avatar
"Swoją drogą ciekawe, że wszystkie kobiety, oczywiście w dobrej wierze, ale nie pytane pragną się wypowiedzieć w tej sprawie nawet jak same nie karmiły z piersi!" Przepraszam, nie miałam na celu udzielanie Ci "dobrych rad", bo oczywiście, że sama nigdy nie karmilam. Pisząc Ci komentarze, chciałam jedynie Cię wesprzeć i podnieść na duchu. Chyba rzeczywiście nie powinnam...
avatar
no widzę że ostro eksperymentujesz.... nawet zapytałam ostatnio siostrę o jej dietę po porodzie... i wiesz co - kobiety chyba zmieniają podejście przy kolejnych dzieciach... moja siostra przy pierwszym strasznie się pilnowała, a obecnie to raczej sobie nie żałuje a przynajmniej równie ostrożnie eksperymentuje
avatar
ah zapomniałam dodać - mail zaginął :/ nie dotarł do mnie - dziwne
avatar
A ja napiszę tylko, że uważam że nikt inny tylko mama wie najlepiej co jest dobre dla jej dziecka. Trzymam za Was kciuki.
avatar
Hmmm, ja karmiłam "na żądanie", ale ani syn, ani ja nie patrzyliśmy na sztywne godziny, po prostu jak chciał jeść, to dostawał jeść i tyle, czasami opróżniał drugą pierś 30 min od opróżnienia pierwszej, czasami spał ciągiem niecałe 5 godzin i absolutnie nie budziłam, tylko odciągałam i wszyscy byli zadowoleni. Nie wierzę w te "przepisy książkowe", czasami instynkt i organizm wie najlepiej co i jak. Powodzenia!
Dodaj komentarz

Bergo - wybacz jeśli mnie źle zrozumiałaś. Tu na forum i w pamiętnikach pytam, konsultuję i BARDZO cenię Wasze porady. Mam na myśli kobiety z otoczenia głównie dalszego, wypowiadające się z pozycji ekspertek i przeszywające mnie wzrokiem.

Uwielbiam Ovu można wylać z siebie wszystko i skonsultować. Poczuć się we wspólnocie przeżywających podobne problemy i zostać podniesionym na duchu.

Marudzenie do popołudnia to była bajka. Dopiero jak o 13.30 na obiad zjadłam warzywo z listy 'zalecane' - szparagi - to dopiero była AWARIA. Wrzask od 15.20 do 22.00. Myślałam, że mi serce pęknie.

Czarna lista:
1. szaparagi

Czego ja nie robiłam: masaże godzinami, Espumisan, Windi, termoforek, nawet zrobiłam jej herbatkę z koperku taką normalną (Hippa nie brałam ze sobą) i dałam z butelki 20ml. Trochę to pomagało ale raczej krótkoterminowo.

'Gaja nieufna..' - ktoś zabrał moją kupę!
http://imagizer.imageshack.us/v2/640x480q90/843/rwgk.jpg

Odkryłam, że jak ona płacze za długo lub w nocy, gdy mój układ nerwowy jest przeciążony wpadam w coś w rodzaju letargu. Jestem spokojna i bardzo skoncentrowana ale milczę. Muszę się 'świadomie skupiać' by jakoś czule ją zagadywać bo inaczej milczałabym godzinami skoncentrowana na zadaniach i jakby 'pochłanianiu' jej stresu i płaczu. Mam potrzebę przytulania jej i jakby 'wchłaniania' jej bólu i stresu i odczuwał duży ból, że to nie działa i nie mogę jej pomóc.

Kolejna strategi do przetestowania jaką wymyśliłam: kupię sztuczne mleko i niech stoi.
Chodzi o to, że np wczoraj po karmieniu po 15.00 już wiedziałam, że jest 'złe mleko' no ale musiałam jej je podać też przy kolejnym karmieniu a tak podam jej mleko 'sztuczne' z butelki a swoje odciągnę i wyleję. Mam nadzieję, że to skróci jej ból spowodowany moim nieudanym eksperymentem żywieniowym.

11
komentarzy
avatar
dziękuję za pamięć jesteś teraz tak mega zajęta, że nie wiem jak na wszystko znajdujesz czas, zaglądam do Ciebie codziennie i wspieram cały czas
u nas święta spokojnie część u teściowej część u mamy, jeszcze dojadam resztki
a z frontu starań paciorkowiec zabity i od tego cyklu clo na przyspieszenie owu, która potrafiła się pojawić dobrze po 20dc,
avatar
skojarzyło mi się : eksperyment - młody chemik haha! Widzisz Maryś, plany zmieniają się z minutę na minutę, ale Tylko Ty wiesz, co jest dla Was dobre Trzymam za Was kciuki , żebyś znalazła swój wewnętrzny spokój i stabilność Miłej niedzieli - idę do pracy
avatar
Cieszę się w takim razie, że nie uraziłam Cię ani nie wkurzałam Naprawdę pomyślalam, że może nadgorliwie się "mądruję". A tak już się stało, że jak czytam Twój pamiętnik to ściskam kciuki z całych sił, żebyś znalazła złoty środek i równowagę. Pozdrawiam Was serdecznie dziewczynki
avatar
no i dobrze,ze kupujesz to sztuczne mleko,ja na twoim miejscu juz dawno bym jej takie podawala...ale to ja...ja nie mam parcia na karmienie piersia...te sztuczne mleka teraz robia tak dobre,ze maja wiecej witaminy niz to w cycku...
avatar
Gajeczko kochana współczuję Ci okropnych kolek :*

A Ty moja droga nie martw się z pewnością jeszcze trochę i będziesz spokojnie mogła poszerzać swoją dietę Co do mleka to może w takim razie spróbuj Bebilon Comfort jeśli mogę coś poradzić, "stare" mleko, ale za to nie wywołuje zaprać a np. przy Nestle u wielu dzieci się to zdarza, wręcz przeciwnie ułatwia znoszenie problemów brzuszkowych
avatar
Chiang Mai, ja tez jestem ukrytym fanem.dziekuje ci za twoj pamietnik. A propos biednych szparagow, i w ogole diety mamy karmiacej, mysle sobie ze mleko matki, ma w miare staly sklad? Dostosowuje sie do wieku i potrzeb dziecka ale nie zmienia kazdego dnia.Wszystko co jemy jest najpierw trawione i przez krew dostaje sie do mleka, wiec rozkladamy na male cegielki i potrzebne bialka z nich budujemy, itd.plus witaminy i mikroelementy.Wiec jak ten szparag moze szkodzic? My go najpierw trawimy. Mysle ze tzw.kolki, nie tylko zaleza od tego co dziecko je, przeciez butelkowe dzieci tez cierpia, a indywidualnie od rozwoju ukladu pokarowego, tego jak i ile sa w stanie strawic male brzuszki,ile nalykaja sie powietrza, plus rozwoju miesni brzucha. Wiele kobiet po ciazy zaczyna cierpiec z powudu dolegliwosci trawiennych, wzdecia np. Jestem biochemikiem wiec moze stad moje podejscie. Rozumiem tez ze lepiej unikac pewnych produktow mimo wszystko, tez to robie....ale nie dac sie zwariowac i odzywiac zdrowo.
avatar
o jaki fajny post...dajacy nadziej...bo w koncu jak dlugo mozna jechac na bulkach z maslem i ryzu....rozchorowac sie idzie...
avatar
kurcze megy, nam to trochę inaczej tłumaczyli w SR, ale tez mówili żeby jeść wszystko jak leci póki nie szkodzi. aj zgłupieć można. Ja dochodzę do wniosku od kilku dni , że lada moment wybije pół roku karmienia piersią i zaczynamy nie tylko rozszerzać dietę małej, ale dokładnie ten sam scenariusz co Marysia - czyli odciąganie pokarmu + butla lub mm
+ butla (albo kubeczek bo podobno to lepiej(??) a ja zaczynam tez rozszerzać swoją dietę.
avatar
jaka ona jest śliczna kochana
avatar
Gaja jest niesamowita
avatar
Chiang Mai - podczytuję Twój pamiętnik - jesteś naprawdę pozytywną osobą. Pierwszy raz komentuję cokolwiek w czyimś pamiętniku, ale muszę to napisać - Twoja Gaja jest tak śliczna, że po prostu nie mogłam się powstrzymać i musiałam dodać komentarz!! Masz prześliczne dziecko! Gratuluję!
Dodaj komentarz

Nie zgadniecie gdzie jestem - w szpitalu. Tak to jest. Dzis masz zdrowe dziecko a jutro dostajesz skierowanie na oddzial. Na razie tylko fiagnozuja. Pisze z telefonu. Skoncze pozniej bo musze sie zdzemnac. Nie dpie od 26h.

19
komentarzy
avatar
jak bedziesz mogła to napisz szybko co sie stało...
avatar
Dawaj znać co i jak, bo się martwimy.
avatar
trzymam ogromnie i gorąco kciuki za Ciebie i Gaje, gdzie jesteście - Korczaka czy Kamieńskiego?
avatar
Mam nadzieję że nic poważnego życzę szybkiej diagnozy i szybkiego wypisu
avatar
Trzymam kciuki, żeby to nie było nic poważnego.
avatar
Mam nadzieje, ze cokolwiek to jest to migiem przejdzie. Serdecznie pozdrawiam
avatar
Kochana życzę szybkiego powrotu do domku, oczywiście zdrowia dla ślicznej Gai :*
avatar
Trzymam kciuki, żeby to było krótkotrwałe. Zdrówka dla małej i dużo sił dla Ciebie!
avatar
Zdrówka!
avatar
kurna no....mam nadzieje,ze malutka dojdzie raz dwa do siebie, bo jej zdrowie najwazniejsze i ze ty niedlugo odetchniesz....
avatar
O matko co sie stało ?
avatar
O matko co sie stało ?
avatar
ojej zdrówka .....
avatar
życzę dobrego obrotu spraw!
avatar
Nie strasz kochana!!!! Co się stało? Czekam na DOBRE wieści.
avatar
Matko Co się stało, kochana?? Jak będziesz mogła - napisz
avatar
Boże mam nadzieję że to nic poważnego.Daj znac co się dzieje.Zmartwiłaś mnie.Odpoczywaj w szpitlu to nie jest łatwe... Pozdrawiam.
avatar
Ojjjjj, niedobrze... trzymamy kciuki
avatar
jak się dziś czuje Gaja? a ty jak się trzymasz? jestem z Wami <3
Dodaj komentarz

To moze zaczne od poczatku. Od paru dni jak wspominalam Gaja jadla dluzej. Potem jadla czesciej I dlugo a wczoraj juz z 2 piersi na raz, a piersi wyssane do cna wygladajace jak nalesniki mimo hektolitrow wody I herbatek laktacyjnych. Mala non stop marudna I placzliwa. Postanowilam sprawe skonsultowac I dowiedziec sie czym dokarmiac I o 21.30 odwiedzilysmy nsjlepszego specjaliste w Srodzie Slaskiej. No I ten zobaczyl mala i sie zalamal nad nia. No a ja szok bo 23.04 bylam u lekarza I wszystko bylo super. FAKT Gaja przez tydzien nie przytyla ani grama! I dostala zoltaczki! - to ponoc od zapalenia drog moczowych!
Nie dosc ze od wczoraj rana mialam dola ze dziecko glodze to jeszcze dostalam skierowanie do szpitala - zalamalo mnie to. Dodstkowo dostalam zalecenie karmienia sztucznym mlekiem przez 48h. Wrocilam do Wroclawia I moja mama panikara zyc mi nie dawala wiec jako nieasertywna mama z podcietymi skrzydlami od razu pojechalismy z Kuba do szpitals. Zwiedzilismy 2 szpitale - brsk miejsc. OSTATECZNIE 'wycieczka' rozpoczeta o 2 w nocy zakonczyla sie o 7.00 przyjeciem nas na oddzial. Jestem w Korczsku totalna masakra. A mam tu tkwic minimum do 5.05 (( I nie moge przestac ryczec od 10h.

21
komentarzy
avatar
kochana zapalenie dróg moczowych często się niestety zdarza ,dobrze że Wam pomogą i malutka już jest pod opieką bardzo Ci współczuję i rozumiem 2 lata temu spędziłam wigilie i święta w szpitalu z synkiem a potem byliśmy jeszcze 4 razy w ciągu 6 mies... Trzymaj się i głowa do góry,musisz to przetrwać tak to niestety jest z dziećmi najważniejsze aby malutka szybko wyzdrowiała tydzień szybko zleci i będziecie w domu. Przykro mi bardzo że się to wam przydarzyło.
avatar
wszystko będzie dobrze musisz być silna dla małej ... nie obwiniaj się tak po prosty bywa i każdemu może się zdarzyć.. trzymamy kciuki za Was dziewczyny z całych sił....
avatar
o jaaa bidulki w szpitalu, współczuje strasznie. Ja moją córkę z żółtaczki a miała nasiloną 2 tyg w szpitalu po porodzie wyleczyłam podając jej sztuczne mleko,bo lampy niestety nic nie pomagały. gdy poziom bilirubiny spadł powróciłam do piersi ale żółtaczka z buźki jeszcze schodziła przez 2 msc. Bedzie dobrze.
avatar
kurcze ale pech, mówili dlaczego tak się stało?Nie martw się o Gaję, będzie wszystko dobrze, dzieci sa niesamowicie silne a Wy jesteście super rodzicami - w przeciągu tygodnia wyłapaliście że coś jest nie tak i odnaleźliście przyczynę! Szybkiego powrotu do zdrowia!
avatar
Kochana nic się nie denerwuj jak mój Tymek tydzien po porodzie dostał 38,5 tez sie obwinialam i usnęłam w szpitalu na 5 dni bo na oddzial wpuszxzali tylko rodzicow dziecka, a maz był chory:/ zapalenie układu moczowego czesto sie zdarza ale jak mała tylko dostanie antybiotyk zacznie przybierać na wadze tu nie ma opcji o głodzeni przy tej bakteri i żółtaczce tak jest ja na sali leżałam z dziewczyna której córeczka miała to samo a karmili ja od początku mm.
avatar
dasz rade, jestes dzielna!!! strasznie duzo przykrych niespodzianek was spotyka na tym poczatku, mam nadzieje,ze to juz ostatni taki incydent, a malutka szybko wroci do siebie!!!
avatar
Kochana zapalenie dróg moczowych to podobno częsty przypadek u tak malutkich dzieci i to w żaden sposób twoja wina najważniejsze ze jesteście pod dobra opieka

Zycze szybkiego powrotu do zdrowia
avatar
Będzie dobrze - musi być, Korczaka to całkiem dobry szpital mają dobrych specjalistów, tamtejszy oddział pulmonologii znam bardzo dobrze. Dacie rade dziewczynki, trzymam gorąco i mocno kciuki...
avatar
strasznie mi ciebie szkoda...ale nie placz juz,bedzie dobrze, nic groznego sie nie dzieje!!!
avatar
Nie płacz, wszystko za chwilę wróci do normy. Prześpij się trochę jeśli możesz i głowa do góry.
avatar
Przepraszam, nie lubie tego... Moj tablet oszalał a nie da sie tego cofnac...
avatar
Ajajajjjj.. jak mi przykro! Bądź silna ! dużo zdrówka :*
avatar
Tak mi przykro naprawdę nie wiem co Ci napisać jak pocieszyć. Musisz być silna i dzielna dla małej... na pewno wszystko nie długo wróci do normy...
avatar
bardzo mi przykro:/ współczuję mocno też bym z bezsilności płakała.. ale wiem że popłaczesz a potem zbierzesz się w kupę, bo Gaja Ciebie potrzebuje uśmiechniętej do 5 maja zleci szybko, jesteś silna babka i dacie radę :*
avatar
dacie rade szybkiego powrotu do zdrowia!
avatar
Całe szczęście, że trafiliście na lekarza, który zauważył że coś jest nie tak! Gdybyś była w domu, to pewnie nie domyśliłabyś się jak pomóc córeczce. Jesteś bardzo dzielna i za nic sie nie obwiniaj, bo robisz wszystko, żeby było dobrze!!!
avatar
Trzymam kciuki, aby jak najszybciej cala rodzinka była w domu i wszyscy zdrowi, dacie rade, macie siebie nawzajem A malutka jest silna
avatar
No i jak sie czuje dzis rodzinka?
avatar
Właśnie, jak sie macie dziewczynki? Ja mam nadzieje ze z końcem miesiąca problemy tez sie skończą ! Buziaczki!!!
avatar
Czyzby ten specjalista to Ramzi?
avatar
Czyzby ten specjalista to Ramzi?
Dodaj komentarz
avatar
{text}