Rybka zwana Alką
Długo przed tym zanim Mama poznała Tatę i nawet długo przed tym jak Mama myślała, że będzie mieć kiedyś dziecko właśnie z Tatą Alutka tak sobie Mama planowała, że swoje dziecko/dzieci będzie uczyć i zachęcać do aktywności, które sama lubi (wiem, wiem takie tam psychologiczne gadanie o niespełnionych marzeniach bla bla bla). Dlaczego akurat zachęcać do tych, które lubi? Odpowiedź prosta bo czuję się w nich na tyle kompetentna żeby przekazywać pasje, wiedzę i zaangażowanie swojemu dziecku i po drugie mogę mu w nich towarzyszyć. Oczywiście im Alutka będzie starsza i niezależna tym bardziej będzie sama decydowała na co ma ochotę (mogą być nawet wyścigi Nascar ale tu będzie potrzebny Tata bo Mama to totalna noga i nawet prawka na auto nie ma )
No więc wczoraj w ramach poszerzania Alutkowych umiejętności i zaszczepiania w młodym ciele i duchu pasji poszliśmy na basen. No nie taki zwyczajny bo do takowego to Mama nie lubi wchodzić (woda 25 stopni brrrrrr) ale na taki prodzieciowy, który prowadzi zajęcia dla pływających niemowlaków. Nie jest to absolutnie kryptoreklama ale zamierzam z nazwy i lokalizacji wymienić ów przybytek. Basen znajduje się w klubie Pr1me, usytuowanym w hotelu Radisson przy Grzybowskiej 24. Został nam on polecony przez koleżankę (pozdrawiamy Anię i Olka), która chodzi tam z synkiem już od dłuższego czasu. Po zarejestrowaniu na stronie, obsługa klubu oddzwania i umawia pierwsze bezpłatne zajęcia adaptacyjne. Mama Alutka zdecydowała, że pierwszy kontakt z wodą odbędzie się w sobotę bo potrzebny był nam Tata Alutka jako 'podaj, przynieś, ratuj w razie czego' (tu nadmienię że Tatę Alutka na basen wyciągnąć się nie da w prawie żadnych okolicznościach. Wodę lubi jak już pisałam ognistą i podziwiać z pokładu żaglowca. No oki jeszcze w wannie. Także ten tego).
Na basen wybraliśmy sie transportem zbiorowym z Alutkiem w chuście gdyż uwaga autem nie da się wjechać na parking hotelowy podziemny gdyż jest na LPG. Klub znajduje się na poziomie -1 i dla posiadających normalne auta ma połączenie windą z parkingiem podziemnym. W recepcji otrzymujemy kłódkę z kluczykiem do szafki i maszerujemy do przebieralni (osobno męska i damska, nie ma przebieralni rodzinnych co nieco utrudnia obsługę dziecka). Przebieralnia nie za duża i tylko jeden przewijak (mało jak na kilka mam i ich pociech). Jakoś sobie radzę i dość szybko rozbieram Małą i wskakuję w kostium. Do pływania zakupiliśmy pieluchy Babydream (Rossmann 12 pieluch za 15 zeta, opakowanie czerwone od 4 do 9 kg). Pieluchy są śmieszne, dość ciężko się je wkłada na wierzgające dziecko i mają po niemiecku napisane tył (Mamie Alutka się przydało bo nie wiedziałaby jak tą pieluchę umieścić na dupsku Alutka). Z przebieralni idziemy pod prysznic (kolejny problem prysznice mają kręcone gałki do włączania i regulowania temperatury wody- polecam z dzieckiem na ręku takie manewry). Dalej przechodzimy na basen. Niewielki, wydzielone 2 tory. Na jednym mogą się pluskać goście hotelowi, drugi wydzielony dla niemowlaków pływaków. Woda ciepła ok 30 stopni, na mój nos chlorowana (z jednej strony to plus lepiej tępi wszelkiej maści badziewia, z drugiej mocno wysusza skórę i czasem daje alergie). W basenie grupka ok dziesięciorga rodziców z pociechami i pan instruktor z lalką . Jako, że jesteśmy pierwszy raz i najmłodsi (reszta dzieci 4-12 miesięcy) nie robimy ćwiczeń z całą grupą i dostajemy indywidualne. Alutkowi się podoba (no tak dużo światełek nad i pod wodą, Mama blisko, Tata nagrywa filmiki, kolorowe zabawki, które można próbować chwytać, żyć nie umierać ). 30 minut szybko mija, dziękujemy panu instruktorowi za zainteresowanie i wychodzimy. Przebieranie idzie Mamie mało sprawnie (rąk brakuje, Alutek mokry i pokrzykujący, miejsca mało, przewijak zajęty) ale finalnie obie suche wynurzamy się z przebieralni. Podjęliśmy decyzję, że zapiszemy się na te zajęcia jeśli w przeciągu 48h dziecko nam się nie pochoruje (katar, kaszel, biegunka) i nie dostanie alergii ani zapalenia spojówek. I będziemy się na nich dobrze bawić (Mama na pewno a Alutek? raczej też)
Podumowując;
1) dla Mam, które będą chciały zabierać dziecko na basen, krótka lista przydatnych rzeczy:
dla dziecka
-2 ręczniki, jeden na halę z basenem (najlepiej z kapturkiem), drugi do wycierania w przebieralni
- pieluchy do pływania (2-3 sztuki a no bo upadnie czy się zniszczy przy zakładaniu)
- pieluchy zwykłe j.w
- ubranka łatwe i szybkie do założenia (mało miejsca, dziecko się wyrywa)najlepiej 2 komplety bo może się pomoczyć
- ja wzięłam kosmetyki dla malucha ale ich nie użyłam bo moja ósma ręka była wczoraj mało sprawna a tak serio nie ma jak trzymając dziecko pod prysznicem z w/w regulacją umyć je dokładnie czymś innym niż żel z dozownika także ja spłukałam Alutka wodą i wykąpałam porządnie w domu
dla nas
- kostium najlepiej 2 częściowy, łatwiej się przebrać oporządzając dziecko
- klapki
- ręcznik
- suszarka do włosów (tam akurat są)
Co do samego klubu:
plusy:
-lokalizacja
- sam basen (ciepła woda, ciepłe powietrze na hali)
- zaangażowanie pana instruktora
minusy:
- mała przebieralnia, za mało akcesoriów dla dzieci
- zbyt niska temperatura w przebieralni
- ciężki drzwi od kabin prysznicowych i wyjścia do hali basenowej (no wiem, ciężko przebudować basen ale.....)
Cena: karnet 180 PLN za 4 zajęcia po 30 minut do wykorzystania przez 8 tygodni. Zajęcia są w piątki wieczorem i w soboty przez cały dzień