wiosna
Po dwóch dniach 'kiblowania' w domu wyszliśmy dziś wreszcie z Witoldem na świeże powietrze. Co prawda tylko na kontrolę do pani doktor, ale... to już zupełnie inne powietrze niż w poniedziałek. Wiosnę czuć w powietrzu! Na bazarku sprzedają tulipany! A Witold - już zdrowy. Mam mu jeszcze kilka dni robić inhalacje i wstrzymać się z dzień-dwa ze spacerami, ale oskrzela czyste, a kaszel i katar w odwrocie. Ołłł yes!!!
Hmm... no muszę odszczekać - i przyznać rację miriiam i michaeli Ten cały nebulizator vel inhalator to jednak nie jest pierdu-pierdu gadżet i zawracanie głowy. Jest to bardzo sympatyczne urządzenie, które nie tylko Młodemu pomogło, ale i mi pomogło. Także... hau-hau-hau
No i co do tej pani doktor, też trochę odszczekuję. Ja tak chyba mam, że jak coś mi wyskakuje inaczej niż się spodziewałam to się jakoś tak wewnętrznie buntuję, zanim nowe oswoję. Tak było z cukrzyca ciążową (że - ale jak to, ja?) no i tak trochę na eliminację bmk i jajek zareagowałam. Ale buźka się poprawia, za tydzień-dwa widzimy się na kolejnym szczepieniu, więc wtedy będą dalsze decyzje. Tymczasem wróciłam do puszkowanych szprotek (kręgosłupy mają wapń), odkopałam zapas nasion chia i kupiłam jakieś mleko migdałowe wzbogacone wapniem. Kupiłam też wapń w tabletkach, ale na razie spróbuję z samego żarcia ogarnąć temat.
I z ciekawostek Witoldowych jeszcze:
* w czasie powrotu od pani doktor zasnął w wózku i kontynuował sen w domu. W pewnym momencie, bez ostrzeżenia, z wózka dobiega ryk. Podlatuję - ryk na śpiąco. Oho - głody jaśnie książę. Biorę go do jedzenia - a ten nadal - i ryczy i śpi. Przystawiam - zassał jakby tydzień nie jadł (nie budząc się). Zjadł - nadal bez przebudzenia. Obudził się dopiero jak go z kolan na kanapę przełożyłam.
* odkrył dziś, że jak leży na brzuchu to nie musi cały czas trzymać głowy w górze - głowę można położyć i na płask sobie chwilę odpocząć
* odkrył, że na macie są wzorki - przydybałam go jak z rozdziawioną paszczą obserwował czerwonego motylka na zielonym tle
* towarzyski jest bardzo - uwielbia jak się go zagaduje, cyka, cmoka, różne wyrazy mówi (guki i giejdy nadal na topie)
* obrotów nadal brak (ale jak poczytałam dziś u dzabucha o oczach w dupie... to już tak nie tęsknię za tą umiejętnością
* komputer i telewizor - ooo tak, to są fascynujące rzeczy...
* no i jeszcez zabawa w a-ku-ku. Nakrywam głowę kocem - znika mama. A kuku - odkrywam i znów jest. A za każdym a kuku mega radość