Jak ten czas szybko leci Jutro nasz szkrab będzie miał już 3 tygodnie
Ogólnie jestem zakochana wciąż Czy jest łatwo? Niekoniecznie Ostatni tydzień był ciężki. Internet mądra głowa powiedział że może to być kryzys laktacyjny 3 tyg I ja się tego mocno trzymam, bo mały wisiał na cycu dosłownie co chwilę a i tak płakał i potrafił wciągnąć butlę mm. Kilka tych butelek dostał np. jak bezradna w nocy go karmiłam a on płakał, na pewno nie z powodu brzuszka, a po mm dało się go uśpić na dłużej niż pół godziny
Już mnie tak przyzwyczaił do częstych pobudek, że jak czasem w dzień spi 3h np. w aucie to już mi się za nim tęskni Wariatka Albo w nocy jak się sama przebudzę to zaraz lecę do łóżeczka sprawdzić czy ok z małym, bo praktycznie zawsze on mnie budzi, a jak śpi to i ja padam
Kuba oczywiście miał być dzieckiem, które bez problemu zje, zaśnie i będzie spało w swoim łóżeczku, a ja na pewno z takim maluchem w łóżku nie będę spała. Taaaa... Ostatnie kilka dni co noc mały spał u siebie może godzinę, a potem z nami No bo jak był niespokojny i budził się co chwilę, to mama i cyc pod ręką i ja dalej kima. Wczoraj podjęłam intensywną walkę, że znów będe go odkładać (bo na początku było spoko z tym) ale po połowie nocy zrezygnowałam
Od wyjścia ze szpitala, przez 1,5 tyg przybrał 600g na mamusinym mleku i w środę ważył 4460g A potem zaczęły się schizy Moje oczywiście, że mu nie wystarczy i moje mleko złe bo problemy z brzuszkiem nas nie ominęły, moje załamki że już sama nie wiem co jeść, kryzys że własnego dziecka nie potrafię nakarmić... No cóż. Widocznie tak być musiało. Już mi przeszło w miarę. Kupiłam bobotic, małemu chyba pomaga. Widzę, że duży wpływ ma sposób karmienia na te jego gazy. Moje jedzenie pewnie też ale odrobina szaleństwa mu nie zaszkodzi. Zdarzyło mi się puszkę coli wypić, 3h później go karmiłam i nic nie było, a czasem uważam i i tak brzuszek zaboli. Nie mówię że mam całkiem wyrąbane i jem co popadnie, bo tak zdecydowanie nie jest ale odrobina szaleństwa czasem jest potrzebna żeby nie zwariować Są produkty których zdecydowanie nie tykam, np. wszystkie gotowe sosy, fixy itp. Smażoneg też nie. I jak się okazało Kuba za ogórkiem zielonym też nie jest
Jutro w końcu jest nasz termin w USC. Jupi! Nasze dziecko w końcu zaistnieje a nie będzie tylko synem Marty K. No i trzeba będzie zahaczyć ZUS i wszystkie inne takie. Nawet do chrztu musimy przynieść akt urodzenia
W środę pediatra. W 3. tyg życia mieliśmy być u okulisty... no cóż. Matka dała ciała. Ale byłam dziś, chciałam go umówić na NFZ. Pytam o najbliższy wolny termin, a pani na to 'styczeń'. Cudownie nie? Więc pytam o prywatną wizytę i mamy za tydzień. Z pediatrą pogadam, bo jeszcze ortopeda nas czeka i neurolog jakoś w najbliższych miesiącach. No i laryngolog, bo jedno uszko jest do kontroli a poza tym miałam opryszczkę w ciązy więc kontrola i tak być musi.
Oczywiście schizy typu 'moje dziecko przechyla główkę bardziej w tą stronę' albo się wygina nie tak, nie patrzy czy coś mnie nie omijają. Mimo to wydaje mi się że się całkiem nieźle rozwija. A nawet jestm w szoku, jak się rozgląda, na huśtawce czy macie zaczął reagować na rzeczy nad nim, a wcześniej miał to gdzieś. Jak ja mu śpiewam to się uspokaja, a jak puszczam z kompa to bardziej go to wkurza
Spacery... Tutaj tez się okazało, że nie każde dziecko po chwili w wózku zasypia jak za dotknięciem magicznej różdżki. Nasz Kubuś czasem zaśnie po 15 min, czasem najpierw jest afera i cyc w parku. W sumie to praktycznie każdy spacer po parku ma w programie cyca Ostatnio nawet w pakiecie z przewijaniem i przebieraniem - taka kupa była Ale wtedy juz długo strasznie bylismy bo w domu wciąż się denerwował a tam udało się żeby spał, więc nie wracałam do domu dopóki nie zrobił takiej afery że nic już go nie mogło uspokoić
No i jeszcze ubóstwiam mojego męża. Dużo mi pomaga, dba, wariuje z małym Ostatnio nie mogliśmy go uspokoić, zmęczony oczywiście, oczy mu latają ale walczy ze snem więc tatuś wziął bajki i zaczął czytać. Ja jeszcze pokarmiłam i zasnął. Koniec bajek i cyca = koniec snu, ale to już nie ważne Grunt, że mam wsparcie i do tego komplementy sypie. Po kolejnej mało przespanej nocce miło usłyszeć, że mnie podziwia, że on by nie dał rady, że jestem super mamą itp.
Nocne dyżury wybrałam świadomie, żeby on sie mógł wyspać do pracy, poza tym w nocy zazwyczaj małemu chodzi o przytulaska i cyca. Ale jak tylko trzeba herbatkę zrobić, czy małego przewinąć albo po prostu nie mam siły wstawać mąż to robi bez marudzenia.
Moje dziecko śpi a ja praktycznie po nieprzespanej nocy zamiast odsypiać to dziubię tu Chyba organizm się przyzwyczaja do małej dawki snu.
Jeszcze mam dylemat odnośnie szwów. Położna która mi je ściągała mówiła że te bardziej w środku że tak powiem są rozpuszczalne ale mi na takie nie wyglądają. I nie wiem czy biec o gina czy już poczekać do tego 6tyg. kiedy i tak muszę iść na kontrolę.
Tak więc dużo pytań, wątpliwości czy robię dobrze czy źle, czytanie przeróżnych forów (nawet w kwestii lampki nocnej miałam dylemat ). Co by nie było, staram sie być najlepszą mamą dla naszego szkraba. Czasem się denerwuję, czasem jestem zmęczona i bezradna ale przede wszystkim szczęśliwa. W niedziele przed nami pierwsza rocznica ślubu. Mam dwóch wspaniałych mężczyzn. Ten dorosły mi powie, że jestesmy jego spełnionym marzeniem, ten mały uśmiechnie się zabójczo już nie tylko przez sen i co mi więcej do szczęścia trzeba
Jest cudowny
No w sb odpadł w końcu pępek - bzzzzzydal nie zostawiałam 'na pamiątkę'. A dziś pierwszy, 'dźwięczny' uśmiech