Poniedzialkowy horror...
Zazwyczaj poniedzialki nie naleza do latwych, ale moj dzisiaj to przeszedl sam siebie.
Ustalilam z Piotrkiem ze pojdziemy dzisiaj do banku wyjasnic wszystkie sprawy, i niby nic gdyby nie to ze listonosz przyniosl mi pismo z energii, ze rozwiazuja z nami umowe. Zadzwonilam wiec do Piotrka i poinformowalam go o tym.
Ja z tego wszystkiego sie poplakalam bo ile mozna?? I zadzwonilam do ciotki zapytac czy zostalaby z dziecmi a my zalatwimy wtedy wszystkie sprawy, na szczescie nie bylo problemu i przed 14 byla u nas.
A o 14 dostalam informacje od Piotrka, ze zaslabl w pracy i jest na sorze.
No to ja nie czekajac przekazalam wszystkie wazne informacje w sprawie dzieci, zamowilam taxi i pojechalam do niego. Na sorze tyle ludzi, ze trzeba by bylo czekac do jutra bo oczywiscie przypadki gorsze sie trafiaja i pojechalismy do luxmedu, akurat tam Piotrek ma wykupiony pakiet pracowniczy.
Co prawda najblizsza wizyta lekarska wyznaczona dopiero na jutro, ale ze sytuacja troche patowa to najpierw wyslali go do pielegniarek
Zmierzyly mu cukier, cisnienie i ekg. Z tym wszystkim znalazl sie lekarz, ktory jednak mogl go przyjac i stwierdzil ze Piotrek jest troche przepracowany i powinien troche zwolnic tempo. Na cale szczescie to nie bylo nic powaznego. Jeszcze tylko musi zrobic wyniki z krwi. Oby byly dobre.
Ale co sie strachu najadlam to moje... ten caly dzien tak mnie wypompowal energetycznie, ze mam ochote przespac cala noc i naladowac baterie na jutro. Niestety jest to niemozliwe
Do konca tygodnia tatus bedzie z nami w domu bo lekarz kazal odpoczywac
A wczoraj byla taka piekna pogoda u nas, wiec postanowilismy to wykorzystac. Udalo sie zrobic tylko 2 zdjecia, a mialam plany na conajmniej mala sesje.
Noo, a teraz po totalnie wyczerpujacym dniu czas na zasluzony odpoczynek


Ah, ja też mam taką niedzieję

Przecież ile można czekać ..
Śliczna parka :*
<3 <3 <3