jest środek nocy a moja kochana księżniczka leży przyklejona do mojej piersi i się zajada w najlepsze, a to dobra okazja do szybkiego wpisu
----------------------------------------------------------------------------
za nami 2 tygodnie Nastusiowego życia
i choć pierwsze dni nie były ani kolorowe ani łatwe to z dnia na dzień poznajemy tajniki bycia rodzicami i opieki nad istotką która w 100% jest zależna od nas.
w pierwszych dobach hormony dały mi popalić, ryczałam całymi dniami jak szalona i nie potrafiłam tego opanować, gdyby nie kochany mąż to nie wiem jakbym przetrwała te dni. właściwie były dwa główne powody, które wyciskały mi morze łez:
- brak pokarmu - musiałam dokarmiać Nastusię MM i każda kolejna podawana butelka sprawiała że serce mi się krajało bo jak to, ja mama nie jestem wstanie wykarmić własnego dziecka? całe szczęście znalazłam pomoc i wsparcie u specjalistki od laktacji w klinice gdzie rodziłam, pomogła mi ona rozkręcić laktację i tak od kilku dni karmię córeczkę tylko piersią
- poród CC a nie SN - właściwie to do teraz czuję że coś mnie ominęło, całe 9 miesięcy czekałam na moment gdy lekarz położy Anastazję na mojej piersi, taką cieplutką i jeszcze mokrą a mąż przetnie pępowinę - nie było mi to jednak dane dzisiaj wiem, że to nie moja wina ale w tych pierwszych dniach głównym winowajcą w moich oczach byłam ja sama. tak naprawdę lekarz na dzień dobry zaproponował CC ale ja się uparłam i walczyłam 2 dni aby urodzić Nastusię SN, jednak gdy sytuacja zrobiła się na tyle poważna że zaczęła zagrażać zdrowiu, po prostu trafiłam na blok operacyjny bez pytania o zgodę.
tak na prawdę to każdy powód był dobry do płaczu... dzisiaj jest już lepiej, dużo lepiej choć nie zawsze łatwo
Nastusia jest taką małą istotką a wniosła w nasze życie tyle miłości i poczucia odpowiedzialności, kochamy ją całym sercem i chcemy chronić ją przed całym złem tego świata! w chwili obecnej żyjemy od pieluchy do pieluchy, od karmienia do karmienia a w międzyczasie drzemki Anastazji a dla nas okazja do wrzucenia czegoś na ząb i ogarnięcie się Nastulek póki co śpi w naszej sypialni w kołysce, w ciągu dnia wychodzimy na krótkie spacery do ogrodu a jutro planujemy dłuższą przejażdżkę wózkiem już poza ogrodem. jej uśmiechy, choć jeszcze nie świadome, dają nam energię na cały dzień! R. w poniedziałek wraca do pracy, mam nadzieję że poradzę sobie sama
Nastuśce dochodzą dodatkowe gramy (3300) a mi ubywają kilogramy, do wagi początkowej brakuje mi jeszcze 6kg co oznacza że zrzuciłam już 8,5 B-) rana po CC pięknie mi się zagoiła, jest dosłownie niewidoczna, pięknie mnie pan dr zacerował, pogryzione i poranione brodawki też się zagoiły
jakiś chaotyczny ten mój wpis ale tak to jest jak na jednej piersi wisi moje Słonko i nie ma się czasu na nic innego niż na tego bąbla uwielbiamy jej oczy, włoski, nosek, uszka, rączki, nóżki, paluszki - córeczka przejęła zdecydowanie więcej cech wyglądu po R. ale chyba oczka po mamusi nasz kochany Skarb o który będziemy się troszczyć już zawsze
Byłabym wdzięczna, bo ja też przepłakałam nie mało dni..z takich samych powodów jak Ty...;-) Nie chciałabym tego powtarzać
Pozdrawiam Kochana Ciebie, Maluszka i Tatusia Trzymajcie się zdrowo i odpoczywajcie w każdej wolnej chwili! Buziaki dla prześlicznej córeczki! :*
Chciałbym już móc przytulić Leosia a tu jeszcze tyle czasu! Całe 4 miesiące ...
Pierwsze tygodnie bycia mamą mogą być trudniejsze niż sobie wyobrażamy, ja też miałam problemy z kamieniem piersią i bardzo mnie to dolowalo. Mam nadzieję że teraz będzie inaczej
Kurcze też się obawiam że nie będę miała pokarmu :-( i też obawiam tego że zakończę ciążę cc zamiast naturalnie :-( no nic poczekamy zobaczymy ☺☺ buziaki dla tej pięknej królewny ☺☺
Anastazja ma fenomenalną czuprynę