hej dziewczyny, brakuje mi was!!!
wpadlam w polski kierat...wszystko w biegu. w pracy kongo, maly oczywiscie chory, dzis mialam 1 wizyte z dzieckiem w pomocy doraznej...maz znudzony ulopem wychowawczym....
a ja...praca, dom, kolezanki, imprezy.studia (gosia u nas tez po łepkach i byle jak, mi to tez odpowiada bo tez chcę tylko papier, ale się nie nudzę, bo to zupełnie inna bajka dla mnie niz do tej pory) jestem zadowolona... mawet sytuacja mieszkaniowa sie wyjasnia,bo nasza sąsiadka (z tej samej klatki) nie chce wynajmowac mieszkania, ale sama jest daleko i udostepni je nam (mojej mamie) za czynsz i rachunki....alleluja, spadla nam z nieba...bedziemy blisko z rodzicami a osobno! udaje sie!
w lutym moj maz chce leciec do australi, tak bilety sa drogie, ale w lutym jesl ślub najmłodszej sisotry, i jedyn brat musi byc! nie wnikajcie, ale tak w indiach jest (to tylko kolezanki z fejsbookowej grupy zwiazki polsko indyjskie zrozumiej ) no wiec brat leci, a ze (prowdopodobnie ) dostanie wize na 3 miesiace ma odrobic koszty wyjazdu...a niech jedzie, bo mi tu marudzi, i nudzi sie jak mops, wiec niech ma... ja tez bede miec spokoj, bo teraz ciagle ma pretensje, ze mnie nie ma w domu a nie daj bog jeszcze pojde na kawe do kolezanki, to nie chcecie wiedziec ile sie musze nasluchac...niektorzy to nawet sie smieja, ze mam areszt domowy, bo juz sam fakt ze musze zostac w pracy dluzej,albo, ze znowu mam ten zjazd....jakbym chodzila na plaze na całe dnie...wywoluje w moim mezu jakies dziwne marszczenie twarzy...
tytuł: BABY BOOM-synek :)
autor: maxi