Kubuś jest już z nami 1 pełny miesiąc i 4 dni... a ja pamiętam jeszcze bóle porodowe Od wczoraj bardzo ciężko mi na sercu. Czuję się wyrodna matką i nie umiem sobie z tym poradzić. Od tygodnia bolalo mnie gardło. Podczas piątkowej wizyty rodzinna stwierdzila, że jest przekrwione, więc tabletki na gardło mam brać. Chodzilam w masce, nie całowałam i nie przytulalam małego, by go nie zarazić. I tu oczywiście wyrzuty sumienia, ze ma mało czułości, ale obawa przed jego chorobą była silniejsza. W niedzielę gardło juz nie bolalo, ale zaczęły bolec piersi, bo mały je tylko szarpal i był ciągle glodny. Wieczorem zaczęło być mi zimno i już wiedziałam co siet święci. I co? Gorączka 38,6 - ciężka do zbicia, czyli powtórka sprzed 2 tyg. Doktorka przepisala antybiotyk, bo się okazało, że jest jakiś nalot na migdałku,ale wysoce prawdopodobne, że przyczyną są znowu piersi i pokarm. Sugerowała przepalenie pokarmu. W aptece okazało się, że mimo zapewnień przy tym leku karmić nie mogę. Dodam, że to juz mój trzeci antybiotyk w ciągu 1 miesiąca i trzeci, którym mialabym faszerowac małego. Zdezorientowana zadzwonilam do położnej, by w końcu zapytać czy mogę brać ten lek, a ona powiedziała, że przepalenie będzie chyba najbardziej rozsądnym wyjściem, bo te antybiotyki mnie wyniszcza. Chciała przyjechać, by to zrobić, ale się póki co nie zgodzilam. Odstawilam małego dla jego bezpieczeństwa, pokarm odciagam i wylewam. Nie wiem czy po 8 dniach podawania modyfikowanego warto mu mieszac i podawać znów moje. Czuję się z tym źle, bo przez moje słabe zdrowie muszę mu zabrać to co najcenniejsze. Wiem, że ostatnio miałam coraz mniej pokarmu, był rzadki i niezbyt wartościowy - na co zwróciła uwagę sama doktorka przy sprawdzaniu piersi, ale przykro mi, że koncze karmienie. Jeszcze nie zdecydowałam. Pomimo namów powtarzam, że na przepalenie jest jeszcze czas, a jeśli to zrobię, to będzie to juz nieodwracalne. Łudze się, że wszystko jakoś wróci do normy, ale nie wiem czy to ma sens...
tytuł: Chciałabym przytulić Cię do mego serca i poczuć ciepło Twojego ciałka. Nareszcie jesteś Kubusiu...
autor: natalinka