1 kwietnia
19 tydzień w toku, czyli 4 miesiące i 1 tydzień , kilogramów 9.700
a matka 18,5 g mniej
Czas leci strasznie szybko, dziecko rośnie, ubranka stają się za małe. Odkładając bluzeczki do tekturowego pudełka pod łóżeczkiem przypominam sobie jakie były na niego za duże.
Niektóre rzeczy umykają z pamięci . Chciałabym żeby na bieżąco moje myśli zostawały zapisywane na dyskietkę w moim mózgu, bo gdy mam w głowie jedną myśl, zaraz wchodzi coś nowego. Nowe sylaby, nowe zachowania, inny śmiech, kaszlnięcie ot tak, co pasuje, a co nie. Wczoraj wspominałam zapach jego ciepłej skóry, to chyba najpiękniejszy zapach na świecie, nikt nie odbierze mi tego wspomnienia, moje prywatne, najbardziej bliskie pierwsze spotkanie.. tak jak zapach z ust w pierwszych dniach życia, które 'pachną' siarą, bardzo inny zapach, nigdy takiego nie miałam okazji doświadczyć. Może są dni, kiedy czekam aż tylko zaśnie, ale wtedy nie odpoczywam, tylko o nim myślę, a godzina jest wiecznością. Aktualnie nie daje mi czasu się nudzić, przespana godzina jednym ciągiem w ciągu dnia pozostała wspomnieniem, może zliczając drzemki, to naliczyłabym jakieś 45 minut. Boli mnie każdy centymetr ciała, ale to jest mój sens życia.
Mamy ciepły obiad (mąż ma), mamy poprane w płynie i wyprasowane, mamy zadbaną mamę w miarę, wysikanego psa, nakarmione koty, wyspanego tatę, czystą i uzupełnioną lodówkę, więc chyba w takim razie jest dobrze.
I chciałabym, żeby nic się nie zmieniło, żeby nie brakowało, a żebym siły miała, bo nadal wszystko robię sama. Tata coś tam pomaga popołudniami,ale to wiadomo jak.. ale tak życie wygląda,że kobieta jest od dzieci i domu. I nie mam już za złe, że 'wszystko ja' . Bo ktoś musi przynosić kasę do domu, a ktoś musi ogarniać wszystko od czystych gaci aż po uśmiechniętą rodzinę .
Dziecię wstało, miłego dnia!
PS Pediatra nic nie komentuje dużej wagi Wikusia?
On duży się urodził, na cycku też tak przybierał , a z butli to nawet zje 90 z rana, 120 albo 150 co 3,5 godziny więc nawet nie jestem wstanie go "upaść" bo jak nie chce jeść to nie wciskam na siłę
co do ´´obrabiania sie´´ u mnie byl zawsze syf i rozpierdziel ;P ja nie ogarnialam nigdy, i nic sie nie zmienilo po dzieku ;P lepiej mi idzie praca niz zajmowanie sie domem, nienawidze sprzatania i gotowania