11 dzien z zycia Okruszka
dzisiaj niedziela, wczoraj byla sobota...przez weekend nic sie nie dowiedzialam bo lekarzy prowadzacych malego nie ma...jutro sie dopytam jak tam zdjecie RTG wyszlo, bo mialy mial przeswietlenie...dopytam sie znow o to zakazenie i wage...bo mi sie wydaje, ze on powinien byc zwazony, chyba ze dopiero to zrobia jak go odlacza od respiratora...a o ewentualne odlaczenie tez sie musze dopytac...
A w piatek zrobilismy sobie( tzn ja zrobilam) ucieczke ze szpitala na miasto...poszlismy sobie na starowke do knajpki...ogolnie nie wolno mi wychodzic ze szpitala dlatego wszystko bylo zaplanowane...makijaz zrobilam w sali, zeszlam sobie na dol w legginsach, bokserce i klapeczkach...dopiero w samochodzie sie przebralam w sukienke i szpilki dobrze mi zrobil taki maly wypadzik, zapomnialam na chwilke o tym bolu, zlosci, niemocy, zalu...ale doslownie to bylo tylko na chwile...bo przy stoliki zaczely sie tematy typu: jak to bedzie jak maly wyjdzie ze szpitala, z jakimi problemami zdrowotnymi przyjdzie nam sie zmierzyc, specjalisci, rehabilitacje i jak bedzie wygladalo nasze zycie pozniej??? oj kochane boje sie grudnia, boje sie tego co nas czeka, tyle mysli pietrzy sie w mojej glowie...
a to zdjatko moje przed ucieczka ze szpitala i Marcelego, tak juz slicznie przedwczoraj wygladal...
No Karola co jak co ale podobny jest do tatusia na pierwszy rzut oka ale będzie miał czupryneczkę śliczną