Nasz cudzik
2 dni











tytuł: Emma + Emil - 2 skarby rok po roku
autor: Pianistka
O mnie:
Jestem/chciała bym być mamą:
po prostu MAMĄMoje dzieci:
Moje emocje:
Nasz cudzik
2 dni
Emma ma 1 rok 4 miesiące 1 tydzień
Emil ma 1 tydzień
W czwartek wyszliśmy do domu, to był bardzo ciężki dzień, zwłaszcza dla Emmy...
no wiecie, przynieśli zabawkę a się bawić nie dają!
Było dobrze do momentu... Na początku kucnęliśmy z maleńkim, Emma chyba zrozumiała, że to braciszek, głaskała po główce i dała całusa. Problem pojawił się kiedy odłożyliśmy go do kołyski gdzie mała nie sięga... i jazda! Wpadła w taką histerię, że godzinę wrzeszczała Ja się poryczałam bo nie mogłam jej ponosić ani nic, z resztą ona do mnie nie chciała. W końcu z tego płaczu usnęła na drzemkę ale nawet jak wstała to płakała, nie jadła... no był to zdecydowanie trudny dzień.
Ale potem było już tylko lepiej Miłość kwitnie, Emma ciągle całuje i głaszcze braciszka, przytula
przychodzi przy karmieniu, nie ma już najmniejszego problemu z odkładaniem małego do kołyski, pokazuje 'ciiiiii' gdy Emilek śpi
Nawet raz powiedziała 'Emil' tym swoim pięknym głosikiem
Ogólnie zachowuje się wspaniale, póki co jej reakcje zaskakują mnie mega pozytywnie!
Nocki są ciężkie, bardzo... Jak nie jedno to drugie, Emmie idą trójki i jest bardzo marudna i płaczliwa, nie chce jeść. Emil ma odwrócony rytm i śpi w dzień a w nocy buszuje do późna, staramy się go cofnąć ale bezowocnie. Więc oboje śpimy po dosłownie 2 h na dobę. Ale dla tych urwisów wszystko
Emilek jest całkowicie inny niż Emma... śpi sobie w kołysce, jest odkładalny!!! :o Dosłownie, śpi, je i robi kupy! Jesteśmy w domu od czwartku i ani razu nie słyszeliśmy by płakał. A nie. Raz. Przy pierwszej kąpieli bo wodę tatuś uszykował za zimną
Jest cudownie
Emma ma 1 rok 4 miesiące 1 tydzień i 6 dni
Emil ma 1 tydzień i 6 dni
Dzieciaki są przecudowne ale mamy duży problem z Emmą... myśleliśmy, że jej zachowanie jest spowodowane wychodzącymi 3kami a tu zonk! zaczęło się od utraty apetytu i marudzenia, potem wysoka gorączka przez 3 dni... w końcu Emma totalnie przestała jeść, ledwo przemycałam jej mleko w nocy. Potem ostre zapalenie dziąseł, powiększenie węzłów chłonnych. A wczoraj w buzi znaleźliśmy plamki / krosty. W pierwszej chwili pomyśleliśmy o opryszczce co oczywiście skończyło się moją paniką bo mamy noworodka w domu! Ale dzisiaj plamek więcej i wyglądają jak afty... Jutro jedziemy do lekarza z tym
Noce są trudne. Bardzo. Emma budzi się kilka razy, Emil swoje kilka razy i jego pobudki trwają po 1,5-2 h. Ale wierzę, że wkrótce będzie łatwiej
Ja już od kilku dni pomykam w jeansach sprzed ciąży a na wadze mam o 2,5 kg mniej niż przed ciążą najs
Trudno mi uwierzyć, że mam dzieci 2 dzieci... cudownie to brzmi
Emma ma 1 rok 4 miesiące 2 tygodnie i 5 dni
Emil ma 2 tygodnie i 5 dni
Infekcja Emmy opanowana! Koleżanka poleciła psikać octeniseptem i w 2 dni wszystkie afty wyleczone
Emma je już normalnie
Dzieciaki są cudowne
Kocham na nich patrzeć... Emma bardzo troszczy się o brata, całuje i głaszcze, jest baaaardzo delikatna. Miałam ogromne obawy jak ten szogun będzie się zachowywał, bałam się, że zakrzyczy braciszka, ale jest zaskakująco delikatna w kontakcie
Emilek - przeciwieństwo Emmy... odkładalny, spokojny, nie płacze
Emma, strasznie wymagające dziecko, wciąż potrzebuje więcej uwagi niż on. Wciąż mamy kilka pobudek nocnych, bardzo dużo marudzi i płacze, trzeba się napocić by zadowolić marudę. A Emil? a Emil śpi w kołysce z rączkami do góry bezproblemowy chłopak (póki co
)
Noce wciąż trudne, sypiam tyle co nic i organizm jakoś przywyknąć nie może..
Emma ma 17 miesięcy
Emil ma 4 tygodnie
Od czego tu zacząć? Rollercoaster... Codziennie rano zmartwychwstaję. Bo to już nie jest budzenie się... a potem zastanawiam się... co ja robiłam całe dnie mając tylko jedno dziecko?! Cóż za koszmarna nuda!
Wszystkiemu winny jest brak organizacji. Emil nie ma rytmu za grosz a mi ciężko jest zgrać ich, bo jak nie zesrają się na raz to na raz głodni. Nie wiem kogo karmić i ogarniać najpierw. Takie niby pierdoły ale wprowadzają chaos... Muszę się jakoś ogarnąć.
W dzień nie jest źle, bo Emil jest naprawdę spokojny, nie płacze, rzadko kiedy marudzi. Emma jak na nią też wydaje się wyjątkowo mało kapryśna, nawet chwile zajmie się książeczkami czy bajką (a fee! zła matko! Ale sorry, Emil się sam nie nakarmi a to wymaga chwili).
Tylko noce to jakaś padaka. Emil praktycznie co noc baluje po 2-3 godziny, budzą się jednocześnie a raczej jedno budzi drugie.
Wieczory są fajne już, bo mamy je ułożone, zaczynamy od kąpieli Emila, ja go usypiam na dole a wtedy małżon kąpie i kładzie spac Emmę (to oporniejszy egzemplarz więc jak po godzinie na dole Emil uśnie, ja kończę usypiać Emmę ). Cała operacja trwa blisko 1,5-2 godziny. Ale zasypiają oboje ok 20-20:30 i jest wolny wieczór. Bynajmniej do 22- pierwszej pobudki Emila
Emil w dzień śpi w kołysce w salonie a w nocy w swoim łóżeczku i/lub z nami w łózku. Zależy jak idzie usypianie. Zwykle kładę go na noc do łóżeczka i po pierwszej pobudce wciąż w nim śpi, ale potem różnie jeśli nie ma problemów z usypianiem to odkładam go a jeśli zaczyna mi imprezkę to biorę go do łózka bo zwyczajnie nie chce mi się spędzać nocy siedząc w fotelu..
Przewijanie za to, jest to coś niesamowitego. I mamy chłopców wiedzą o czym mówię Jakim cudem taki mały siusiak podczas 1 przewijania potrafi załatwić 2 pieluchy tetrowe, 2 bodziaki, czystego pampersa leżącego obok i mamę?
niby przykrywam pieluszką ale i tak ciągle mamy wpadki
Emma nadal zachowuje się super w stosunku do małego, nie jest zazdrosna ale i jakby już się jej znudził Już nie biega za nim i nic całuje całe dnie, choć wciąż go 'ratuje' jak zapłacze czy głaszcze rano na powitanie
Emiś rośnie jak na drożdżach, nie wiem ile waży ale z ciuszków wyrasta, główkę podnosi wysoko i się rozgląda, coraz uważniej się przygląda otoczeniu...
Emil ma MIESIĄC
Dzisiejszy wpis (miał być wczoraj) poświęcony tylko naszemu NIEMOWLACZKOWI
O tak tak, nie jest już noworodziem chlip chlip
Emil waży 5200g, zaczyna coraz uważniej się rozglądać, gugać, podnosić główkę.
Jest już coraz bardziej aktywny, nie śpi całe dnie ale nawet jak nie śpi to.... NIE PŁACZE! co dla mnie jest nowością przy maleństwie
Właśnie się budzi więc to by było na tyle z wpisu
A ja mam -3,5 kg w stosunku do wagi przed zajściem i brzuch lepszy niż po Emmie
Emil ma MIESIĄC
Dzisiejszy wpis (miał być wczoraj) poświęcony tylko naszemu NIEMOWLACZKOWI
O tak tak, nie jest już noworodziem chlip chlip
Emil waży 5200g, zaczyna coraz uważniej się rozglądać, gugać, podnosić główkę.
Jest już coraz bardziej aktywny, nie śpi całe dnie ale nawet jak nie śpi to.... NIE PŁACZE! co dla mnie jest nowością przy maleństwie
Właśnie się budzi więc to by było na tyle z wpisu
A ja mam -3,5 kg w stosunku do wagi przed zajściem i brzuch lepszy niż po Emmie
Paula mam na imię... Albo Ewa? Albo w sumie wszystko jedno bo i tak nie wiem jak się nazywam do godziny 11
Emma ma 1 rok 5 miesięcy 2 tygodnie i 6 dni
Emil ma 1 miesiąc 2 tygodnie i 4 dni
No wiecie Wy co, jak już mnie na insta ktoś znajdzie i pisze, że mnie dawno na belly nie było... no to chyba się opuściłam :x
Aczkolwiek miłe, że ktokolwiek czyta te moje wypociny, choć prawdę mówiąc piszę dla siebie a to i tak 5% wszystkich spisanych wspomnień
Ogólnie to jest tak. Jest szał. A no. Emma mi dorasta!
To, że zaczyna przesypiać noce fakt, dupę urywa, ALE to nie jest Mount Everest! (Od 8 lipca do wczoraj czyli przez 3 tygodnie mamy przespanych 5 nocy od dechy do dechy jak poszła o 20 spać tak wstała rano
)
Najdziwniejsze i zarazem najwspanialsze jest to, jaka jest kumata!
Emma Hajnid, który do usypiania potrzebował absolutnej ciszy, SWOJEJ melodyjki, kompletnej ciemności, nagle zasypia bez walki, bez cudowania i wymagania piorun wie jakich warunków
Ba! Usnęła mi raz w salonie oglądając bajkę (o tak zła matko, puszczasz dziecku bajki? a nooo ). Dalej! W chuście mi usnęła! Pierwszy raz od ok 15 miesięcy! :o toż to szooook!
Byliśmy u rodziców (ja z dziećmi) na tydzień czasu. Pierwsza noc? w łóżeczku turystycznym, w obcym pokoju a na dodatek nie zaciemnionym czarną roletą (o zgrozo! myślała matka!) i co? i nico :d przespana Emma kompletnie się tym nie przejęła.
Ba! Od 1,5 tygodnia pozwala wychodzić z pokoju i nie musimy już spać na dywanie pod łózeczkiem niczym ludy plemion koczowniczych
I teraz wisienka na torcie Do tej pory, musiałam Emmę budzić max o 8 rano bo inaczej kwestia drzemki jest pozamiatana... a teraz co? Emma śpi ile chce... potrafi spać do 8:30, zasnąć na drzemkę o 12 czy 13, spać do 15 i iść spać na noc o 20
przy czym sama rozumie klucz 'aaaa' i wie, że idziemy spać
Jest tak niesamowicie mądra, dojrzała, że ciężko mi opisać Dziś w sklepie pozwoliliśmy jej wybrać sobie 1 rzecz, wybrała soczek i nosiła go przez całe zakupy pod pachą i nie kradła na boku
Naprawdę, genialna dziewczynka Jak ciężko było, tak było, nocki byly kompletnie z dupy a jej histerie masakryczne, ale tym jaka jest teraz wynagradza każdy trud. Przeurocza
Emiś to Emiś. Wciąż odkładalny, wciąż low need w porównaniu do Emmy. Fakt, nie trafił mi się model 'śpioch' a raczej 'luzak' koleś ma kompletnie w nosie co się dookoła dzieje. Potrafi spać w hałasie, leżeć obfajdany bo akurat Emma kończy obiad
i jemu to tito.
Jedynie żarło ma być na JUŻ. i nie zaraz. nie za moment. JUŻ! Nie śpi jakoś wybitnie, pobudki mamy co 2-2,5 h a w nocy wciąż potrafi zabalować 2 godzinki bo mu się pory pomylą, ale nie płacze, jedynie ma fazę aktywności o innej godzinie niż ja bym sobie życzyla
Aczkolwiek zdarzyło się chyba z 2 razy że przespał 3-4 godzinki pierwszym snem
W każdym razie wrzaskunem nie jest, jedynie gdy łapie kolka, a no bo się cholerstwo przypałętało.
Sab simplex, espumissan wypróbowane... Teraz próbujemy dawać delicol i zobaczymy czy będzie poprawa.
Byliśmy przez tydzień u rodziców na drugim krańcu Norwegii. Dawid zawiózł nas w noc z piątku na sobotę i pojechał do domu bo urlopu brak. I tak w poniedziałek Emma zaczęła wyć cały dzień i zagorączkowała - myślę, ZĘBY. We wtorek, dalej gorączka, wycie i biegunka. Myślę - ZĘBY. Objawy 'nasze'. Ale gdy w środę pojawiła się wysypka, a ona wciąż płakała i z rąk nie schodziła (dosłownie 5 metrów nie przeszła na nogach dziennie) pojechaliśmy do lekarza. Po zbadaniu CRP - wirus. Dostąpiliśmy zaszczytu kontaktu z PEDIATRĄ! Pediatra stwierdziła, że to najprawdopodobniej różyczka. U niektórych dzieci bezobjawowa a inne męczą się bardzo. A że Emma ma odporność na ból po ojcu umierającym w katarze, to wiadomo... W kazdym razie już w piątek było lepiej i obecnie nie wiemy co to choroba
Wczoraj wróciliśmy do domu i jedynie szkoda, ze wyjazd minął tak a nie inaczej bo nie skorzystałyśmy ani z pogody ani obecności dziadków których Emma nawet widzieć nie chciała.
Staram się jakoś ogarniać z dwójką ale ciągle coś a chwile sam na sam, o ile uda się ich uśpić jednocześnie, to max 1,5 godzinki w ciągu dnia by poprasować czy wziąć prysznic. Jeśli Emil uśnie o ludzkiej porze to mam wolny wieczór, a jesli nie? to zimna parówka i do wyra...
Ale i tak kocham to moje życie i jego sens. Dwa sensy i coś czuję, że nie powiedziałam ostatniego słowa
Z racji tego, że od porodu mija 1,5 miesiąca a mój wpis porodowy był bardzo chaotyczny, spisany na telefonie w szpitalu... chcę to uporządkować, by nie zniknęło
o Emilu, co trafił w moje ramiona…
Z racji, że byl to drugi poród, moja położna zalecił, aby nie czekać ze szpitalem zbyt długo bo akcja może mnie zaskoczyć a kawałek drogi mam. Porod córki trwał prawię dobę, nie spodziewałam się żadnych słynnych ekspresów
W niedzielę wieczorem, przyjechała do nas moja mama, która miała w tym czasie zająć się Emmą. Gdy tylko dojechała poczułam ogromną ulgę i zeszło ciśnienie - bardzo obawiałam się, że nie zdązy przed początkiem porodu (stresem mogłam sobie wyhamowywać akcje które kilkukrotnie się rozpoczynały).
W poniedziałek rano, wstałam o 7 jak codziennie z bólem miesiączkowym, przywitałam córeczkę i poszłyśmy zobaczyć się z babcią. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, nieufna i 'mamusiowa' Emma wskoczyła na kolana do babci, zaraz zaczęła się przytulać, śmiać. Szok! Moje dziecko które akceptowało tylko mnie. Wierzcie lub nie, poczułam jakby mi ktoś zdjął ogromny ciężar. Około godziny 8 już miałam skurcze co 4-5 min

Poszłam pod prysznic, Emma w tym czasie jadła śniadanie z babcią (:o). Godzina 9:30- skurcze już co 2-3 min. Aże mieszkamy na oddalonej wyspie postanowiłam zadzwonić po męża... Jednak ciągle miałam w głowie, że to się wyciszy, że zostawiam Emmę na darmo.
Ale dopakowałam tablet z muzyką, planu porodu wypełnić nie zdążyłam, nie było tez świec, po które mieliśmy jechać do ikei wieczorem
SZPITAL
CZAS START
W szpitalu byliśmy o godzinie 11 ze skurczami co ok 2 min. Na korytarzu juz czekała położna do której dzwoniłam. Widząc jak oddycham na skurczu od razu zaprowadziła nas do naszego pokoju, bez ktg i kwalifikacji czy to poród.
Po badaniu o 11:15 - jest! Mamy 3 cm i rodzimy

Zapytała czy zdążyłam zjeść, ale poranek był tak szalony, że jedyne co to ogoliłam nogi

przyniosła nam obojgu soki i tacę pełną jedzenia i poszła… w siną dal

Humory dopisywały, tańczyliśmy sobie i jedliśmy kanapki, były śmichy chichy. Skakałam na piłce, robiłam przysiady...
O 12:15 kolejne badanie- jest! 4 cm i możemy iść do wanny.
Weszłam do wanny, skurcze były coraz silniejsze ale panowałam nad nimi doskonale. Byłam bardziej świadoma przebiegu niż za pierwszym razem. Nie panikowałam, nie płakałam, nie krzyczałam. Nie traciłam zimnej krwi.. Położna jedynie przychodziła doglądać co 0,5-1h i zobaczyć co u nas.
O 14 przyszła się pożegnać mówiąc, że kończy pracę i wkrótce zajrzy do nas jej zmienniczka.
INTENSYWNIE
O 15:15 przyszła kolejna położna- znajoma twarz. Kobieta która 16 miesięcy wcześniej genialnie przeprowadziła mój porod. Przyszła ze studentką pytając czy może być z nami. Oczywiście, w końcu dziewczyna musi się jakoś nauczyć
Badanie- szok! Mamy 7-8 cm! Ale jak to?! Juz?!
Poszłam siku, położyłam się na lóżku wgniatając głowę w męża a położna szykowała czystą wodę w wannie.
Skurcze były nieznośne ale nie traciłam głowy a adrenalina sprawiała, że śmieszkowałam z położną tak jakby to ona właśnie rodziła
Weszłam do wanny ok 15:30 z instrukcją, że muszę wyjść na finał z racji, iż spodziewamy się sporego dziecka a pierworodna utknęła w kanale rodnym. Położna musi mieć pełny dostęp do mnie i tak będzie bezpieczniej.
Spędziłam w wannie dosłownie kilka sekund kiedy przyszedł skurcz. Party!
Krzyknęłam tylko, że rodzę ale wydało mi się to tak mało prawdopodobne, że tak szybko?! Bałam się, że sobie wkręcam. Ale genialna prowadzą powiedziała, że na następnym skurczu ona zauważy po mnie co się dzieje. I tak kolejny skurcz -Szybka akcja. Mąż pomagał mi wyskoczyć z wanny (choć tu chyba bardziej pasowałoby określenie - wygramolić), położne szykowały wszystko, rozścielały podkłady na podłodze. Gdy wyszłam z wanny jedna ruszyła do mnie z koszulą ale ja w bólu miałam ją gdzieś. Machnęłam ręką, stwierdziłam, że skoro naturalnie to niech będzie tak jak nas stworzono Klęknelam, złapałam męża za przedramiona i rodzimy!
Czułam jak synek nadchodzi, starałam się skupić i przeć ale krzyk sam się wydzierał. Ciągnęłam męża za sobą w dół. To niesamowite jakie siły wstępują w rodzącą!
EMIL
Położna nie mogła znaleźć tętna detektorem, ale mimo strachu widocznego na jej twarzy nie wiedzieliśmy, że coś się dzieje. Urodziłam główkę - sina. Synek owinięty był wokół szyi pępowiną. Po urodzeniu główki, gdy okazało się, że nie oddycha, priorytetem stało się wyciągnięcie go. Położna krzyczała bym parła jak mogę by go jak najszybciej urodzić. Emil był duży, parłam, jedna położna naciskała na brzuch (chwyt zabroniony ale tu konieczny), druga rozdzierała mnie a wydzierała dziecko. Nikt nie miał w głowie ochrony krocza, choć przy córce ocalało. To nie było ważne.
Urodził się. W zasadzie został wyrwany… siny, nie oddychał, nie miał tętna. Ja krzyczałam, mąż płakał a położne go ratowały. Odwracałam się, próbowałam zobaczyć co się dzieje ale one celowo zasłaniały to plecami…
Po chwili, nie wiem jakiej bo dla mnie to była wieczność, zapłakał.
Najpiękniejszy płacz w moim życiu. Nic nie jest w stanie opisać tego strachu, bólu, niemocy…
Milion myśli na sekundę, nie wiedziałam czy ja mam go ratować czy co zrobić?
Zaskoczył, zapłakał…
O 15:42 Emil przyszedł na świat.
4130g i 51 cm
Po wszystkim Emil trafił na mnie i tak leżeliśmy nadzy ok 3 godziny, ssał. A położna szyła mnie... długo... około 1,5 godziny. Niestety nie umiałam sama się wysikać co po porodzie sn jest kluczowe i dostałam cewnik.
Po tym czasie Emilek został zmierzony i zważony a my dostaliśmy posiłek.
Nie był to poród jakiego się spodziewałam. Był napewno inny. Bardziej świadomy, czułam że mam kontrolę nad swoim ciałem i panuję nad bólem, przez 5 godzin porodu w szpitalu maksymalnie godzinę spędziliśmy z położną. Wanna przynosiła ukojenie a doświadczenia poprzedniego porodu pozwalały szybko wygrać z bolem bez eksperymentów.
Końcówka choć szybka, napędziła wszystkim realnego stracha. Ale najważniejsze, że już jesteśmy razem

Jestem ogromnie wdzięczna za ten płacz
Emma ma 18 miesięcy i 2 dni
Emil ma 2 miesiące
Ale mam dorosłe dzieciaki! W czwartek Emma skończyła 1,5 roczku a dziś Emilkowi mijają 2 miesiące poza brzuszkiem
Mały jest tak radosnym, pogodnym dzieckiem Rośnie jak na drożdżach, waży już ok 6,5 kg. Wstaje z uśmiechem na buzi, nie płacze praktycznie wcale.
Emma jest przekochana choć ostatnio znów ma kłopoty ze snem i o ile Emilek ma 2-3 pobudki tak Emma znowu ma 5-10 :/
Na bilansie Emilka zwróciłam uwagę, że coś jest nie tak z napięciem mięśniowym małego. Zostaliśmy skierowani do fizjoterapeutki, która niestety potwierdziła asymetrię napięcia. Mamy ćwiczyć w domu i za miesiąc kontrola, czy jest lepiej. OBY!