avatar

tytuł: Ja już serca mam dwa :)

autor: Rudz!a

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Najwspanialszą! Taką, jaką jest dla mnie moja mama :)

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

na razie dezorientacja, radość, niedowierzanie....

Ależ ten czas niesamowicie szybko ucieka....

Wiele razy próbowałam zrobić jakiś wpis, raz nawet miałam cały, ale niestety 'zniknął', zanim zdążyłam zapisać

Synek niedługo skończy 4 miesiące!
A jak nam się żyje? Niestety kolorowo i różowo u mnie nie było. Poród dość ciężki, ale na szczęście krótki (ok. 3,5h) siłami natury mój duży maluszek pojawił się na świecie
Pierwsze dwa tygodnie życia był dzieckiem bardzo spokojnym, typowy niemowlak - jadł i spał, żyłam w systemie dwugodzinnym Niestety wszystko zaczęło sie komplikować gdy mąż już wrócił do pracy. Nasze dziecię praktycznie nie spało gdzie indziej jak na rękach, ledwie co odłożone miało już oczy jak 5zł a do tego płakał bardzo dużo. W końcu po jednej niedzieli, kiedy to młody praktycznie cały dzień przepłakał udaliśmy sie do lekarza, bo żadne metody uspokajania dziecka nie działały. Wówczas byłam w ciężkim stanie, mały dopiero skończył dwa tygodnie, ja nie zdążyłam dojść do siebie po porodzie, a do tego mały cały czas płakał....rodzina obawiała się, że popadnę w depresję, ale na szczęście skończyło się na baby blues...rany, ile ja się napłakałam....Okazało się, że mój synek ma nietolerancję laktozy i bardzo cierpi z tego powodu, bolał go brzuszek, w którym gromadziły się gazy i kwasy, bardzo dużo wymiotował, praktycznie nie spał, jak na niemowlaka, który powinien przesypiać ok 18h na dobę, mój spał może 8. Było ciężko, nawet bardzo. Dzieciak zmęczony, ja zmęczona niesamowicie, bo kiedy miałam wypocząć? Cały czas trzeba było zajmować się dzieckiem, aby chociaż chwilę zasnęło, żeby nie płakało....chodziłam aż zła i poirytowana.

Ale z biegiem czasu, kiedy krople, które dostawał zaczęły działać było coraz lepiej, płakał coraz mniej. Teraz płacze na wyraźną potrzebę - jeść, spać, pielucha, nudzi mi się. Ulewa nadal bardzo duż, przebieramy się kilka razy dziennie. Spi nadal bardzo mało, bo to są trzy drzemki w ciągu dnia po maksymalnie 40 kinut, chyba że jesteśmy na spacerze, a staram się być z nim codziennie po 2 czy 3 godziny, bo wtedy większość czasu przesypia.

cdn, mały płacze

6
komentarzy
avatar
I oby w tę stronę to szło tzn. żeby było łatwiej i trochę przyjemniej.
avatar
Wszystko poszło ku dobremu i czekam na ciąg dalszy trzymajcie się!
avatar
Dziękuję za gratulacje. U Ciebie poród 4.12 i tak jak napisałaś 'A teraz prawdziwe życie przed nami....". Dokładnie. Czekam z utęsknieniem na dzień kiedy moje maleństwo się urodzi, choć to pewnie łatwe nie będzie to "prawdziwe życie" po porodzie. Mimo wszystko piękne, choć trudne. Gratuluję synka.
avatar
Gratuluję przewrotek! To jest coś wspaniałego patrzeć jaką frajdę sprawiają dzieciakom nowe umiejętności. A co tam jeszcze u Was?
avatar
Hmmm jak to sie stało, ze przeoczyłam ten wpis?? Co tam u Was, Rudzia? Bo tu już chyba nieaktualnie
avatar
Na razie jedziemy z warzywami, kaszki mam w planach, ale jeszcze bliżej nie sprecyzowanych czasowo. Przeglądałam wczoraj książeczkę o żywieniu i też widziałam zapisek, że kaszka to nie później niż w 6 miesiącu życia... ALE książeczka była pod paronatem jednego z producentów mm i kaszek, a ja takim publikacjom nie ufam. Wg wytycznych WHO do ukończenia 6 miesiąca życia dziecko nie musi dostawać nic innego poza mlekiem matki, więc do tego rozszerzania diety podchodzę ze spokojem. A co tam u Was?
Dodaj komentarz

Kończąc poprzedni wpis miałam zamiar wrócić do niego bardzo szybko...ta jasne...

Wyglądało na to, że już wszystko będzie dobrze, nietolerancja laktozy zanikała, wyniki badan coraz lepsze, az tu nagle znowu wszystko się zepsuło...aż szlag jasny człowieka trafia!

Mój synek, kiedy nic mu nie było, był i nadal jest dzieckiem bardzo radosnym Uśmiecha się, każdy nawet ten najmniejszy uśmiech natychmiast wynagradza mi każdą nieprzespaną noc, każdy gorszy dzień. Przekonałam się ile radości daje dziecko. Wcześniej kochałam go z zasady, ale wkurzał mnie każdy jego płacz (może z bezsilności po prostu), nie wiem nie umiem tego wytłumaczyć, mogłabym to oczywiście zrzucić na hormony, na złe samopoczucie, ale nie będę tego robić. Musiałam dojść do tego, że jestem matką, że teraz to ja jestem odpowiedzialna za to życie które się pojawiło się w moim domu, którego z reszta tak bardzo pragnęłam!!!! Teraz z czystą świadomością mogę powiedzieć, że jestem zakochana w moim synu! Uwielbiam go, nawet kiedy płacze, bo wiem, że wówczas mu coś dolega i tym bardziej potrzebuje czułej mamy.

Wracając do tego co chciałam napisać - po świętach mały znowu zaczął być niespokojny, znowu zaczęły się ulewania, które myślałam, ze już praktycznie za nami. Udałam się więc do pediatry, trafiliśmy na jakieś zastępstwo, okazało się, że to alergolog dziecięcy więc też fajnie, ale wychodząc miałam wrażenie, że to nie to o co mi chodziło. Oczywiście nie chcę wyszukiwać młodemu nowych dolegliwości, ale po prostu widzę jak się zachowuje moje dziecko i potrafię wyciągać wnioski. Zdaniem pani doktor było tylko to, że pewnie objadłam się na święta co małemu zaszkodziło i kazała wyeliminować na jakiś czas nabiał i owoce! Udałam się więc ponownie, tym razem do mojej lekarki, która od razu zleciła badania moczu i kału, no i okazało się, że pojawiły się bakterie, które przy okazji spowodowały wtórną nietolerancję laktozy - niestety - konieczny antybiotyk no trudno, jak trzeba to trzeba, chociaż wolałabym tego uniknąć...

Znowu więc młody jest bardziej niespokojny i więcej płacze, ale już matka jest ogarnięta i się nie wkurza

Poza tym naprawdę jest radosny oczywiście denerwuje się jak coś mu nie wychodzi, jak nie może czegoś wpakować do buźki, bo za duże albo mu ucieknie, hehe złośnik trochę jest Jest bardzo ruchliwy,trzeba na niego cały czas uważać. Potrafi przekręcać się z plecków na brzuszek. Z pozycji n plecach również podnosi główkę i odpycha się na łokciach jakby chciał usiąść, bardzo silny ten mój maluch. Bardzo lubi bawić się na macie, tarmosi swoje ulubione zabawki aż miło, kreci się i obraca. Lubi tez wodę, lubi się kąpać, ale woda musi być ciepła, żadne 37st nie wchodzi w grę! Niestety nadal bardzo mało śpi, ale już się chyba do tego przyzwyczaiłam

Na razie nic nie wprowadzamy nowego do diety ze względu na antybiotyk i infekcję, ale pewnie niedługo pokusimy się o jakąś marchewkę, póki co młody na piersi, no i nawet mi to pasuje szczerze mówiąc
Pogoda zrobiła się ładna więc trzeba szykować się na spacerek

2
komentarzy
avatar
Rudzia - z tym spaniem to różnie jest. Ten 'plan' to bardziej moja próba ogarnięcia tematu. żeby jakoś systematyczniej posiłki ogarnąć. Drzemki w ciągu dnia zazwyczaj ma 3, ale nie zawsze 2h. Czasem jak ma wenę to i 3h drzemkę ciągiem machnie... a jak nie ma weny (albo mu przeszkodzę) to po 30minutach jest koniec spania (i cały misterny plan wiadomo co A co tam u Was słychac?
avatar
Halo, halo - co tam u Was? )
Dodaj komentarz
avatar
{text}