avatar

tytuł: Jest Zuzelka, będzie i rodzeństwo

autor: Kasiula09

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Cały czas się staram być najlepszą mamą na świecie

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Szczęście, radość, duma :)

Po ponad 14 miesiącach wracam do kontynuowania swojego pamiętnika. Miałam już nie pisać ale ostatnio postanowiłam od czasu do czasu coś napisać bardzo miło wraca się do wcześniejszych wpisów i nieraz można się uśmiać jakie to były problemy z ciążą porodem a nawet wyprawką co trzeba koniecznie kupić a co jest zbędne. Początkowe pojecia takie jak alantan, bepanthen, oilatum, frida, woda morska i wiele wiele innych to byla dopiero zagadka dopiero jak sie zostaje mamą te terminy są takie rzeczywiste.

Dosyć sentymentów co u nas Zuzia ma już 14,5 miesiąca jest cudowną, radosną dziewczynką. Wiadomo ze nie zawsze jest kolorowo zdarzaja sie wzloty i upadki, gorsze i lepsze dni ale to jak wszędzie, najwazniejsze ze mam zdrowe dziecko, ktore wypelnia kazda moja wolna chwile. Obecnie ma 12 ząbków, waży niewiele ponad 10 kg i mierzy 80 cm. Nie chodzi jeszcze dosc dobrze sama przejdzie przez pokoj puszczona do kogos albo czegos ale sama nie bardzo chociaz mam nadzieję ze zaraz zacznie sama śmigać. Mamy bardzo duzy problem z obiadami, niestety prawie kazde jedzenie konczy sie totalna porazka, jedynie co smakuje to rosół, pomidorowa i pierogi leniwe a tak wszystko inne jest niedobre po swoch łyżeczkach wiecej nie zje czasem juz nie mam sił. Wlasnie jestem na etapie czytania ksiazki 'Moje dziecko nie chce jesc' mam nadzieje ze zmienie troche stosunek do mojego niejadka.

Co wiecej u nas od 18 grudnia pracuje na pełny etat nieraz jest ciezko bo ciagle mysle co robie moje dziecko, czy nie placze,czy nie nabila sobie guza, czy zjadla, czy usnela itp., ale z drugiej strony ciesze sie po czesci ze wrocilam przynajmniej psychicznie odpoczywam

0
Dodaj komentarz

Ojejku, jejku nagle niespodziewanie zapragnęło mi się drugiego dziecka, takiego maleńkiego, bezbronnego, różowiutkiego, smacznie śpiącego. Czyżby po raz drugi włączył mi się instynkt macierzyński czy co. Nie wiem czy to zasługa coraz większej liczby ciężarówek październikowych czy książki „Więź daje siłę”, którą dopiero przeczytałam i jakoś tak wszystkie emocje z października 2014 powróciły jak bumerang.
Z drugiej znowu strony blokują mnie pierwsze trzy miesiące ciąży te mdłości i wymioty bleee na samą myśl jest mi niedobrze, a przy Zuzi to już nie mogłabym sobie pozwolić na leżenie i spanie, oj nie dałaby matce odpocząć nawet na chwile.

A co u mojej panienki nowego, więc tak wszędzie jej pełno, w każdą dziurę wejdzie, z każdego zakamarka cos sobie wyjmie, po czym chwile się zabawi i znowu szuka skarbów, które mogą ją zainteresować. Nigdzie nie posiedzi dłużej jak dwie minuty bo po co marnować czas na siedzenie jak można chodzić i zwiedzać. Dziś podobno na pół godziny zajęła się kostkami rosołowymi, wyjmowała z pudełeczka i wkładała i tak na zmianę, aż nie chce mi się wierzyć że tyle usiedziała no ale niech będzie może faktycznie to było bardzo interesujące. Rośnie nam mała agresywna bestyjka, podczas zabawy potrafi podejść i uderzyć albo udrapać do krwi, jak mówimy nie wolno to się tylko śmieje i znowu to samo.

Mamy problem ze spaniem w dzień jak nie ma ani mnie ani M potrafi spać 2 godziny jak tylko jesteśmy tak cały dzień może nie spać. Ja rozumiem że nie chce tracić czasu na spanie jak jesteśmy z nią ale bez przesady żeby dziecko niespełna 16-miesięczne nie spało od 7:30 do 20 to jest nie do pojęcia. Dwa razy już nam się tak zdarzyło na weekendzie. Dziś mąż jest w domu i jest to samo, każde odłożenie do łóżeczka wiążę się z histerią A wczoraj nikogo nie było to spała podobno 3 godziny chyba z niańką się bardzo nudzi skoro dlatego tyle śpi, ale przynajmniej jestem spokojna jak pójdzie jej spać bez problemu.

Teraz niańka - siostra M temat rzeka, od początku nie byłam rewelacyjnie do niej nastawiona, ale powrót do pracy zmusił nas żeby się zajmowała Zuzią, bo ze żłobkami u nas bardzo ciężko, a brać obcą osobę i płacić nie wiadomo ile to też lipa. Olce co prawda też płacimy ale już znacznie mniej. Więc tak zacznę od tego że jak ja jestem to ona chyba boi się przy mnie cokolwiek powiedzieć i cokolwiek zrobić, tylko przed moim wyjściem do pracy siedzi i obserwuje nie zagada kompletnie nic, jak zapytam to przytakuje, no ale dobra niech się nie odzywa do Zuzi mam nadzieje że się więcej odzywa. Druga rzecz, która mnie irytuje w niej to robienie sobie zdjęć i wrzucanie na fb, dodam że zdjęcia są wszystkie takie same tylko mina inna, albo ze mną jest cos nie tak albo z nią. Mój brat jak przyjeżdża to się zawsze śmieje że wiadomo kiedy nas nie ma bo relacja na fb jest. Zdjęć z Zuzią nie wrzuca po tym jak M ją opieprzył że wrzuciła chyba 15 zdjęć które daliśmy jego rodzicom. No i teraz najważniejsza rzecz, która wczoraj mnie wkurzyła, a mianowicie wyrzucałam wczoraj śmieci i jakoś tak przypadkiem zobaczyłam pełno patyczków do uszu brudnych czymś czarnym wiec podejrzewam że maluje się moimi kosmetykami, przyznam szczerze że dla mnie to nie jest fajne jak wiem że obca osoba używa czegoś mojego bez mojej zgody i pozwolenia, ale żeby mieć pewność muszę jakoś ułożyć kosmetyki tak żebym wiedziała czy na pewno ich rusza.

0
Dodaj komentarz

Zawsze sobie mówię że muszę zapisywać ważne daty aby potem móc do nich bez problemu wrócić ale oczywiście jak zwykle zapominam wiec krótkie przypomnienie co u nas.

16.06.2016 bodajże albo tydzień później (skleroza nie boli tylko się rozwija) na buzi zaczęły wyskakiwać krostki okazało się że bostonka - trwała łącznie jakieś 2 tygodnie aż strupki całkiem się wygoiły. Ale ich skutki są do dnia dzisiejszego, najpierw zszedł jeden cały pazurek a potem zszedł pół z drugiego.

04.07.2016 zaczęliśmy adaptację do żłobka, pierwszy dzień byłam z Zuzią razem w sali 1,5 godziny następne trzy dni zostawała sama, a piątego dnia już na cały dzień. Płaczu oczywiście było co niemiara. Pierwszego dnia jak została na cały dzień z jednej strony drzwi wyła Zuzia a z drugiej ja. Codziennie jak Zuzia szła do żłobka płakała przy zostawaniu aż pewnego dnia dokładnie po trzech tygodniach ( 26.07.2016) nie zapłakała, och jaka ja byłam dumna z mojej malutkiej nawet i Panie w końcu się ucieszyły i każda chciała ją odbierać. Tak więc teraz jest bez problemu jak usłyszy że idzie do żłobka prawie od razu stoi pod drzwiami i już chce jechać nie ważne że w piżamie ważne żeby pojechać. Najgorszy problem mamy ze spaniem tam bo maksymalnie spi 1 godzine a ostatnio zdarza się że wcale nie śpi przez co po południu jest marudna.

12.08.2016 zaczyna się katar, wodnisty.
15.08.2016 do kataru dołącza stan podgorączkowy
16.08.2016 stan podgorączkowy znika i nie wiadomo skąd pojawia się pokrzywka na całych nóżkach i suchy kaszel.
17.08.2016 pokrzywka mimo podawania fenistilu znika na kilka godzin i znowu się pojawia, katar dalej męczy chociaż trochę mniejszy, kaszel daje się we znaki w nocy nawet godzinę bez przerwy przez co nocni są tragiczne. Lekarz i diagnoza jakiś wirus, na kaszel syropek a na pokrzywkę Alertec. Pokrzywka utrzymuje się jeszcze jeden dzień i znika bez śladu.

22.08.2016 moje dziecko skończyło 22 miesiące i tak mamy sukces odnośnie mowy do tej pory było kiespko ale od kilku dni w końcu zaczyna mówić i powtarzać coraz więcej. Nie jestem w stanie powtórzyć wszystkich jej słów ale z dnia na dzień czymś mnie zaskakuje.
Sprawa odpieluchowania idzie różnie. Najgorsze jest to że nie zawoła. W domu chodzi bez pampersa, na dworze też, wysadzam ją jak tylko to możliwe ale potrafi też sama z siebie narobić w majtki mimo ciągłego przypominania. Cos mi się wydaje że jeszcze to trochę u nas potrwa, a plan był taki aby w lecie oduczyć.

25.08.2016 kaszel nadal męczy tracę już wiare że to wirus i myśle czy to nie jakaś alergia.
Od tego cyklu zabieramy się za starania o rodzeństwo dla Zuzi mam nadzieję ze nie potrwa to długo bo z jednej strony chciałabym już ale z drugiej jakieś mam głupie przeczucie że nie utrzymam ciąży (muszę sobie to wybić z głowy i to jak najszybciej), bo Zuzia ostatnio ostro daje popalić jest tylko mama, mama i mama do nikogo nie chce pójść tylko do mnie i do tego cały czas na raczkach by chciała być.
Tyle z ważniejszych dat teraz muszę na bieżąco uzupełniać żeby w razie co szybciutko móc wrócić.

0
Dodaj komentarz

Wczoraj bylismy znowu u lekarza w zwiazku z tym kaszlem co ma prawie od dwoch tygodni i wcale nie mija i do tego znowu doszedl katar ale na szczescie nic powaznego osluchowo czysto wiec syropek i do noska i tyle, chcialabym zeby w poniedzialek bylo juz wszystko ok bo bedzie problem zeby ktos z nia zostal w domu.

Z dnia na dzien moje dziecko mnie zadziwia coraz to wiecej nowych slow mowi co juz powoli mozna sie z nia dogadać i zaczyna sie opiekowac misiami, na bujaczku ostatnio buja dwa misie plus lale w tym jeden mis jest prawie wiekszy jak bujak i nie daj Boze zeby ktores spadlo bo zaraz jest placz.
Dzis moge tez sie ze pochwalic ze caly dzien bez pieluchy jedynie na drzemke i nawet nie bylo zadnej wpadki oprocz wieczorem jak babcia pilnowala, ale przy mnie albo na trawke albo w nocnik nawet kupka byla w nocniku gdzie sama pobiegla i zrobila co zadko sie zdarza takze powolutku i do przodu.

0
Dodaj komentarz

Wczoraj bylismy znowu u lekarza w zwiazku z tym kaszlem co ma prawie od dwoch tygodni i wcale nie mija i do tego znowu doszedl katar ale na szczescie nic powaznego osluchowo czysto wiec syropek i do noska i tyle, chcialabym zeby w poniedzialek bylo juz wszystko ok bo bedzie problem zeby ktos z nia zostal w domu.

Z dnia na dzien moje dziecko mnie zadziwia coraz to wiecej nowych slow mowi co juz powoli mozna sie z nia dogadać i zaczyna sie opiekowac misiami, na bujaczku ostatnio buja dwa misie plus lale w tym jeden mis jest prawie wiekszy jak bujak i nie daj Boze zeby ktores spadlo bo zaraz jest placz.
Dzis moge tez sie ze pochwalic ze caly dzien bez pieluchy jedynie na drzemke i nawet nie bylo zadnej wpadki oprocz wieczorem jak babcia pilnowala, ale przy mnie albo na trawke albo w nocnik nawet kupka byla w nocniku gdzie sama pobiegla i zrobila co zadko sie zdarza takze powolutku i do przodu.

0
Dodaj komentarz

Pokonaliśmy choroby mam nadzieje że na długo. Ostatnio co to jeszcze byliśmy u lekarza i wyszło zapalenie spojówek więc tydzień w domu siedziała ale, póki co Zuzia wróciła do żłobka od poniedziałku, grupa jej się zmieniła praktycznie już nie ma tych dzieci co wcześniej a same nowe i tak jest 5 chłopców i 2 dziewczynki mnie to cieszy im mniej tym lepiej tylko mogło by być więcej dziewczynek. Co mnie cieszy apetyt w żłobku jej dopisuje na śniadanko 2 kanapeczki, a obiad ostatnio cała zupa i pół drugiego albo i więcej co mnie niezmiernie cieszy.

Z dnia na dzień gada coraz więcej i nawet mamy jedno zdanie które ciągle powtarza „A co to jest?” z dużym naciskiem na znak zapytania co niezmiernie śmiesznie brzmi 

Ostatnio dostaliśmy od Enfamilu prezent a w nim Książka Dźwięków słyszałam że jest fajna ale nie myślałam że aż tak, póki co to jest nasz nr 1 i muszę przyznać że Zuza łapie szybko jakie dźwięki co wydaje. Tak więc wie jak robi pies, kot, kura, kogut, kaczka, świnia, krowa, owca, koza (tu się nieraz myli i wszystko jest dla niej muuuu), małpa, gołąb, klocki, kropla, lew, wilk, sowa, samochód, koń, królik, trąbka i pewnie jeszcze wiele innych ale na tą chwilę nie pamiętam.

I w końcu doczekałam się że moje dziecko ma przyjaciela, zawsze chciałam żeby miała jakąś przytulankę i jest maskotka królik do spania musi być obowiązkowo bo inaczej spania nie ma, często zabiera ze sobą na dwór, do żłobka też by chciała ale póki co codziennie rano jej chowam żeby nie zabrała bo jak zapomną przywieźć to by był dopiero sajgon z usypianiem na noc.

0
Dodaj komentarz

JESTEM W CIĄŻY !!!!
Kolejny etap zaczynamy, od czwartku testy pokazywały cały czas cień cień cienia drugiej kreski, a zaczęłam robić od 11 dc, przy Zuzi wtedy już miałam dwie ładnie widoczne kreski, więc dla mnie to nowość czemu tak wczoraj 15 dc to samo nic a nic ta kreska nie ciemniała i zrobiłam bete wyszła pozytywna 41,81 jeszcze to do mnie nie dociera, jestem w szoku ale bardzo się cieszę i mam nadzieje że wszystko będzie dobrze. Termin wychodzi jakoś przełom czerwca-lipca, dlatego na razie czekam aż gin mi dokładnie wyznaczy datę porodu.

Na wizytę już jestem umówiona na 9 listopada, oczywiście wcześniej obdzwoniłam trzy przychodnie w których przyjmuje, ten gin u którego chce prowadzić ciąże i w dwóch z nich termin do końca roku zaklepany, a w jednej na 7 grudnia, ja w szoku bo jeszcze niecałe trzy lata temu nie był taki znany i oblegany jak teraz, więc stwierdziłam że to i tak za późno, więc sobie myśle lipa jak się nie dostane to trzeba próbować do mojej poprzedniej ginki, która wcześniej prowadziła mi ciąże ona też jest dobra, ale jednak cos mi w niej brakowało, mimo że mogłam siedzieć w gabinecie ile chciałam to miałam nieustanne wrażenie że leci na kase, no i kontakt telefoniczny też kiepski z nią był. Udało mi się dostać nr prywatny do tego gina i zadzwoniłam z prośbą czy nie uda mu się gdzieś mnie wcisnąć i tak dostałam instrukcje gdzie będzie mnie przyjmował, żeby aby zadzwonić do przychodni i niech Pani recepcjonistka gdzieś mnie wciśnie wśród pacjentek, do tego mam już zlecone jakie badania zrobić na wizyte, założymy karte ciąży itp. Itd. także już teraz jestem bardzo zadowolona. I jeszcze mam zagwostke bo nie kazał robic drugiej bety stwierdził ze ta jest dobra i widać że wczesna ciąża wiec nie potrzebnie żebym robiła i się stresowała że źle przyrasta bo tu też róznie jest, ale ja chyba jednak dla świetego spokoju jutro powtórze i wtedy może do mnie dotrze że ciąża jest i wszystko z fasolinką jest ok.

A teraz co u mojej Zuzi. W sobotę skończyła 2 latka, zrobiliśmy imprezkę i sama pierwszy raz w życiu robiłam tort i powiem że wyszedł całkiem całkiem, każdy zjadł wiec chyba smakował. Do żłobka chodzi cały czas w grupie jest jako jedyna dziewczynka a 8 chłopców, ale od listopada przechodzi do starszej grupy i tam jest mniej więcej po równo chłopców i dziewczynek. Bilans dwulatka zaliczyliśmy waży 13 kg i mierzy 87 cm. Uwielbia oglądać bajki a zwłaszcza Maszę i Niedźwiedzia i to też tylko jeden odcinek z kaszą siedzi wpatrzona jak w obrazek ale ja przyznam szczerze jak na dzisiejsze bajki to ta jest super za każdym razem jak ją się ogląda to człowiek się śmieje. A tak poz tym to wszystko dobrze rozwiją się super, gadać zaczyna coraz więcej, misie i lale usypia spiewając im po swojemu albo zaczyna aaaa kocie buje i tak w kółko 

1
komentarzy
avatar
Gratuluję! Niech się ciąża zdrowo rozwija a mamusia świetnie czuje przez cały jej czas
Dodaj komentarz

Ciąża zakończona 28 października 2016

1
komentarzy
avatar
Przykro mi że i u Ciebie się nie udało...
Nie macie pecha- macie Zuzę , ja też się pocieszam tym ze mam Alę- to ona daje mi siłę w takie dni jak wczoraj. Dziś już jest lepiej , dzieki
Dodaj komentarz

Niestety i tym razem się nie udało, mamy jakiegoś cholernego pecha. Najpierw poronienie zrządzeniem losu dokładnie 3 lata temu i też 27 października też straciłam dziecko ale ciąża była bardziej zaawansowana niż teraz ale po kilku tygodniach się pozbierałam, zaraz potem cieszyłam się z drugiej ciąży, na szczęście oprócz mdłości i plamienia nic złego się nie działo, udało się urodzić zdrową córcie. Teraz jak znowu zaczęliśmy się starać udało się w drugim cyklu i co i moje szczęście trwało zaledwie 3 dni. Wiedziałam od początku że coś jest nie tak, jak wyszły te cieni cieni drugiej kreski, no ale każdy powtarzał spokojnie nie denerwuj się z każdym dniem będzie ciemniała albo ktoś też miał taki cień i wyszła dzidzia, więc nadzieje miałam, tym bardziej jak beta wyszła pozytywna zaczęłam się cieszyć że może wczesna ciąża itp. Itd. Aż w czwartek z rana szlag wszystko trafił krwawienie, szybka beta i wizyta u gin. W ciągu 72 godzin beta urosła o całe 14 jednostej wiec wielkie g…o już wiedziałam że nic z tego gin tylko to potwierdził, ślad po ciąży był i tylko tyle.
Na szczęście teraz pozbierałam się szybko, pozwoliłam sobie na łzy na pytania, ale teraz ide dalej nie rozpaczam, nie analizuje patrze w przyszłośc jeszcze doczekam się drugiego maleństwa. Póki co gin kazał wstrzymać się do następnej @ i możemy działać nie widzi przeciwskazań im szybciej tym lepiej póki w organizmie szaleją hormony. Więc czekam z utęsknieniem na następną @ która będzie za mnóstwo czasu, bo jeszcze ta mi się do końca nie skończyła tylko leci leci i leci i będziemy działać. Chociaż tak sobie codziennie myśle czy nie zacząć działać już teraz ale trochę mam obawy więc ten cykl tak na luzie, bez analizowania i obserwowania a może zdarzy się wpadka to moja wizyta u gina w grudniu nie będzie kontrolna a ciążowa kto wie.

Zuzelka z każdym dniem mnie zadziwia jak niedawno jeszcze nic nie mówiła a teraz powtarza praktycznie wszystko. Ostatnio gwiazdorzy z usypianiem na wieczor jest po prostu coraz gorzej, jak ładnie nam zasypiała tak teraz będzie dotąd siedzieć i marudzić az w końcu nie uśpie jej na rekach i źle się z tym czuje bo nie chce jej przyzwyczaić jednak swoje waży. A kolejna rzecz to jedzenie kiedyś było źle ale to co jest teraz to jest jednym słowem MA-SA-KRA. Ale nic nie zrobimy trzeba kochac i czekać aż znowu wróci na właściwe tory o ile w ogóle wróci.

4
komentarzy
avatar
Tak naprawde to była ciaza biochemiczna, wiec ja bym nie czekała. Jesli masz watpliwosci idź do ginekologa w okresie spodziewanej owulacji niech sprawdzi endo, jak bedzie ok, myśle ze można działać. Owulacja to dla organizmu znak że wszystko jest ok, ze zapomniał o tamtej ciąży.
avatar
I jeszcze tylko dodam ze kilka miesięcy przed Alą też miałam krótka ciąże...także nasze historie są troche podobne, niestety...Mam nadzieje ze u kazdej z nas finał bedzie szczęśliwy
avatar
kochana wiem co czujesz u nas podobnie 1 ciaza obumarła w 10 tc, 2 biochemiczna, 3 urodziłam zdrowego synka, teraz 4 biochemiczna i 5 tez wczesne poronieinie i nadal sie staramy ale walczymy !!
avatar
Kurwa Przepraszam, ale zobaczyłam wpis o ciąży, banan na buzi, a tu niestety Ale wiesz co... tak sobie myślę, że ten maluch wróci. On po prostu zapomniał z nieba kilku gratów, nie był pewny, bo nie zapisał sobie nigdzie, jaki ma mieć kolor oczu i temperament, pognał szybko z powrotem do nieba, porobi notatki i wróci. Zobaczysz
Dodaj komentarz

Niewiarygodne jak te dzieci szybko się rozwijają i jak łapią nowe słówka i umiejętności. Jeszcze niedawno Zuza mało mówiła tylko po swojemu a teraz wszystko powtórzy i zaczyna łączyć słowa co mnie wczoraj rozczuliło jak powiedziała „Mama kosiam” czyli „Mama Kocham” moje małe kochane słoneczko.

U nas na tapecie tylko bajki czasem już jej na siłe wyłączamy bo ile można oglądać. Do żłobka chodzi bez problemu, ostatnio nawet mieliśmy dzień pluszowego misia, wszyscy rodzice przyszli i wspólnie się bawiliśmy, a po nie chciała iść do domu, a takie miałam opory przed żłobkiem, przed chorobami itp., ale teraz raczej bym nie zmieniła widze jak ja rozwija przy dzieciach, jaka samodzielna się robi, je czasem lepiej czasem gorzej ale najważniejsze że je i ma różne dania nie to co w domu jadła by w kółko to samo, jeszcze czekam żeby w końcu zaczęła w żłobku wołać siku to może byśmy w końcu pożegnali pieluchy, ale do tego to chyba jeszcze sporo czasu.

Czekam nie wiem na co czy na @ czy na jej brak. Ten cykl był totalnie na luzie bez spiny, do pewnego momentu bez obserwacji, ale jednak jaki to głupi człowiek zaczęłam mierzyć temp. w środku cyklu i okazało się że owulka się przesunęła kilka dni więc i cykl się wydłuży ehhh jak ja tego nie lubie, a ten cykl niemiłosiernie mi się dłuży niby 32dc @ powinna być za rogiem ale mimo to jakoś to długo trwa. Chce już grudzień i chce @ i zacząć ponowne starania. Nie myśle że się udało bo będę miała stresa przed zatestowaniem, tym bardziej że byłam przeziebiona i początkowo brałam apteczne specyfiki potem zorientowałam się że może źle zrobiłam wiec odstawiłam i leczenie domowymi sposobami no i najważniejsze, nie chce znowu zobaczyć cienia cienia, nigdy już nie uwierzę w te testy które pokazują jakiś cień jak już to dwie grube krechy.

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}