avatar

tytuł: Kociątko kici kici ;)

autor: Zelma

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

działalność

Z wizyty u pradziadków Witka. Rozmowa o tym jak szybko czas płynie itp.

Ja: No jak to z małym dzieckiem, czasem bardziej absorbujący, a czasem na przykład dłuższa drzemka i mogę wtedy coś podziałać...
Babcia: A jakąś działalność prowadzisz?
Ja: /chwila zawahania/
Mąż: No... wychowawczą działalność prowadzi!!!

Dzięki Ci mężu

5
komentarzy
avatar
Mężuś wybrnął z sytuacji... Oj ta działalność do lekkich nie należy, trzeba się momentami natyrać
avatar
Różnica pokoleniowa! Też tak mamy z babcią, że czasem nie kuma! Chociaż wychowywanie dziecka to ciężka praca.
avatar
Mąż! Jaki refleks!
avatar
mistrz celnej riposty ;P
avatar
mistrz celnej riposty ;P
Dodaj komentarz

morza szum, ptaków śpiew

ptaków na razie jeszcze nie testowałam, ale morze działa spoko
https://www.youtube.com/watch?v=E29TkWp8PGI

0
Dodaj komentarz

Zapisałam się właśnie na szkolenie - może ktoś jeszcze będzie zainteresowany

https://www.facebook.com/events/965393296877192/

DobraNocka zaprasza rodziców oczekujących na narodziny oraz dzieci w wieku 0-6 miesięcy
na szkolenie pt. 'DOBRY SEN TO PODSTAWA!'
Cena: 100 zł (4h)
Ilość miejsc ograniczona: max 25 uczestników
Po zakończeniu szkolenia każdy uczestnik otrzyma mailem materiały z podsumowaniem najważniejszych informacji.

PLAN SZKOLENIA:
1. „Czwarty trymestr” – fakt czy mit?
2. Dlaczego moje dziecko (ciągle) płacze i czego mogę od niego oczekiwać w pierwszych miesiącach?
3. Po pierwsze – bezpieczeństwo! We własnym łóżeczku oraz z rodzicami.
4. „Złej tanecznicy...” czyli idealne miejsce snu i ubiór dziecka
5. Rozwój fizjologiczny i skoki rozwojowe a sen dziecka:
- 0-6/8 tż
- 6 tż-3 mż
- 3-6 mż
- 4-6 mż
5. Metoda 5s dr Karpa
6. Smoczek – tak czy nie?
7. Jak pomóc dziecku nauczyć się odróżniać dzień od nocy?
8. Co to znaczy „dobry rytuał”?
9. Karmienie a spanie
10. Ząbkowanie a spanie
11. Emocje rodziców-klucz do prawidłowego rozwoju dziecka
12. Od kiedy można zacząć naukę samodzielnego zasypiania i jak to zrobić?

FORMA: Szkolenie internetowe (webinar) - możesz wziąć udział w szkoleniu bez wychodzenia z domu. W trakcie szkolenia słyszysz i widzisz na ekranie swojego komputera prowadzącą. Masz możliwość zadawania pytań za pomocą chatu.

CZAS: Szkolenie podzielone jest na dwa spotkania po dwie godziny zegarowe. Pierwsze spotkanie w czwartek 17 marca w godz. 20.00-22.00. Drugie spotkanie we czwartek 24 marca w godz. 20.00-22.00

JAK SIĘ ZAPISAĆ: To proste-wyślij mail na adres info@twojadobranocka.pl wklejając w jego treść poniższy tekst i uzupełniając dane:
FORMULARZ ZAMÓWIENIA
SZKOLENIE 'DOBRY SEN TO PODSTAWA!' w terminie 17 i 24 marca 2016
1. Imię i nazwisko uczestnika szkolenia
2. Imię i wiek dziecka
3. Adres mailowy i numer telefonu uczestnika
4. Dane do faktury (imię i nazwisko lub nazwa firmy, adres) - w związku z obowiązkiem wystawienia faktury podanie tych danych jest niezbędne!
5. Zgłaszam swoje uczestnictwo w w/w szkoleniu i wyrażam zgodę na postanowienia regulaminu dostępnego na stronie www.twojadobranocka.pl pod linkiem: http://twojadobranocka.pl/regulamin/
(tu wpisz imię i nazwisko uczestnika)

Dalsze instrukcje otrzymasz mailem.
Szczegółowe informacje: info@twojadobranocka.pl

9
komentarzy
avatar
Ciekawe warsztaty, jeszcze lepsze, bo bez wychodzenia z domu! Warto pomyśleć!
avatar
Szkolenie akurat dla mnie. Niemal wszystkie punkty mnie interesują. Obecnie stoimy przed problemem brać dziecko do łóżka czy nie, tj strach przed złymi nawykami :-)
avatar
Interesujące W sumie najbardziej ciekawi mnie punkt nr 5, na reszę mam już jakies swoje zdanie i wolę sobie nie mieszac
avatar
Ja może trochę szukam dziury w całym tzn. Witek nadal noce przesypia i tu problemów nie mamy.... ale nie wiem 'jak to się stało', a chętnie bym ten miły stan rzeczy utrzymała. No i ciekawią mnie metody tej pani bo ponoc jest skuteczna
avatar
jeśli nie macie problemów to nie wiem czy potrzebne ci szkolenie... osobiście wolę działanie intuicyjne jeszcze się na nim nie zawiodłam
avatar
nie wierze w szkolenia i poradniki, nie ma dobrych metod,kazde dziecko jest inne, wiec nie wierze w skutecznosc zlotego srodka...ja tez stawiam na instynkt mamy ... twoim szkoleniem jest twoje wlasne dziecko!
avatar
u mnie podobnie - przesypiane noce - i w zwiazku z tym wole nie mieszac sobie. A u nas metody Karpa sie nie sprawdzaja i raczej irytuja Erysia. Ciekawi mnie jak to u Was bedzie
avatar
Mnie temat spania bardzo interesuje, mój maluch w tej kategorii ma poważne problemy.... Od dłuższego czasu próbuje coś napisać w pamiętniku, raz miałam już gotowy tekst i niestety zniknął.... Było bardzo ciężko, pomału zaczyna być lepiej, postaram się odpowiedzieć.... Dziękuję za zainteresowanie. :-)
avatar
Jak usłyszysz coś godnego zainteresowania podziel się z nami
Dodaj komentarz

furczy

No to nam się roz-furczał chłopak. A nawet roz-pfrru-czał. Najpierw nieśmiało, a dziś wieczorem to już na całego! Obczaił, że tym wielkim ludziom z jakiegoś powodu to furczenie się podoba... więc wrzask zarezerwował sobie na okoliczność: 'Jeeeść!!!' natomiast na okoliczność: 'Nudzi mi się, zwróćcie na mnie uwagę!' - furczy

3
komentarzy
avatar
Musi mieć jakiś sposób żeby zwrócić na siebie uwagę. W końcu komunikacja to szereg słów i dźwięków a nasze maluchy rosną!
avatar
Świetnie radzi sobie z komunikowaniem
avatar
Oj ten Wituś zaskakuje Was każdego dnia ;D
Dodaj komentarz

klasyka

No i stało się to, co się prędzej czy później stać musiało. Pucuł zadawał dziś szyku w bodziaku i spodniach-szarawarach. Po prawdzie to wczoraj wszystkie pajace wyszły do prania, więc sprawdziłam co by tam z półki ze spodniami nadawało się do ubrania. Ale nie o tym.

Zmiana pieluchy - poszedł tata syna oporządzić. Rachu-ciachu, nowa pielucha na zadek, a na nią spodnie. I wracają Ci moi mężczyźni do pokoju i od razu widzę, że spodnie ubrane tył do przodu To znaczy nie było to widoczne, ale po naszywce poznałam. Już, już miałam ten fakt na głos zauważyć (nie złośliwie - ot, tak). Ale w porę ugryzłam się w język. W końcu... jakie to ma znaczenie skoro dziecko uśmiechnięte, a tata zadowolony

3
komentarzy
avatar
Haha , już myślałam że Tata spodnie małemu zmienił, a swoje miał w kupie Ale skończyło się dobrze
avatar
Oj tam tył na przód! To nie tak źle!
avatar
Kochana jestes !
Dodaj komentarz

15.03.2016

Pod prysznicem mnie dziś olśniło. 5 miesięcy! (prawie). 5 MIE-SIĘ-CY. Nie dni, nie tygodni tylko mie-się-cy. Ja się pytam JAK? KIEDY?

----
Drogi Synku,

Masz dzisiaj 20 tygodni i 3 dni. To nasz 143 wspólny dzień. Jaki teraz jesteś? Dłuuuugi, pogodny, radosny, bezproblemowy...

Twoja główka cały czas rośnie, aż włosy nie nadążają. Z tyłu, z dołu włosy masz dłuższe i gęstsze, widać, że są ciemne. Na reszcie głowy - można by rzec - czupryna under construction - ciągle nowy meszek się pojawia. Obwód główki: 41-42cm.

Stopy i wzrost - za Tatą czyli długie stopy, długi cały Witek. Stopa: 9-10cm, a wzrost: 68-72cm (68 pomiar mamy, 72 pomiar taty, prawda pewnie leży gdzieś po środku). Ubranka nosisz na 68, ale już nieśmiało atakujesz pierwsze sztuki 74. A pierwszą pierwszą sztuką z 74 ma metce był limonkowy bodziak małego podróżnika - z samolotem i walizką.

Waga: 7560g kilka dni temu. Wagę trzymamy pod stolikiem od telewizora, operacji pomiarowej dokonuje co jakiś czas zwykle tata. Ty majtasz nogami i czasem udaje Ci się trafić piętą w przycisk melodyjki. Nie 'pakujesz' już teraz w tak szaleńczym tempie jak na początku, ale nadal rośniesz 'w oczach'. Widać to po ubrankach. I pieluchach - na dobre pożegnaliśmy już pana lwa (dada 3) i zaprzyjaźniliśmy się z hipopotamami (dada 4).

Oczy masz jeszcze niebieskawe, ale zaczyna być już widać brązowe plamki. Śpiewam Ci czasem swoją wersję piosenki o niebieskookiej - 'Przyjdę do Ciebie, niebieskooki...' Ale chyba będzie trzeba podmienić tekst na 'brązowooki'. Da się zrobić, i tak fałszuję jak pies, melodia i rytm zupełnie mi 'nie przeszkadzają'. Ehhh Synku, a Ty się uśmiechasz i chyba lubisz jak śpiewam.

Zębów nadal brak - i bardzo dobrze, niech sobie jeszcze chwilkę poczekają. Co prawda pakujesz co się da do paszczy i ze śliną też jesteśmy za pan brat... ale, jak wyczytałam, do paszczy pakujesz wszystko w ramach poznawania świata, a ślinienie się... może być oznaką radości i zadowolenia. To by się zgadzało - jesteś bardzo pogodny i radosny, często się uśmiechasz, śmiejesz w głos. Uśmiechasz się i w odpowiedzi na nasz uśmiech... i sam nas uśmiechem zaczepiasz. A uśmiechnięty Witek... no... nie ma piękniejszego widoku na świecie. No banał, Synku, banał, ale... mam nadzieję, że kiedyś sam się przekonasz

Co jeszcze? Ostre pazurki. Jak bym krótko nie obcięła - jesteś w stanie się podrapać - po głowie, twarzy... i łydkach. Niestety związane jest to chyba ze swędzącą skórą (skaza/alergia/'zwykła' niedojrzałość skóry/ skóra rośnie - możliwych przyczyn dużo...)

Palce masz chwytne, jeszcze niedawno zdecydowanie wolałeś lewą rękę - a teraz różnice się zatarły. Chwytasz oburącz, a co złapiesz to do paszczy. Udaje Ci się też czasem przełożyć lekki przedmiot z jednej ręki do drugiej (na przykład szczoteczkę do zębów). Mata od wujka Adama i cioci Ani to nadal wspaniałe miejsce rozrywki.

Przy ostatniej podróży zmiana w podejściu do fotelika samochodowego. Jeszcze nie tak dawno temu były małe awantury po włożeniu i zapięciu - zanim samochód ruszył. Albo jak auto zatrzymywało się, na przykład na światłach. Ale mimo tych awantur ruch auta szybko Cię usypiał. A teraz jest tak: Fotelik jest ok, nawet jak auto stoi. Ale... fotelik utracił też moce usypiające. Owszem - po jakimś czasie zasypiasz, ale przy ostatniej podróży blisko godzinę 'gadałeś' z żółwiem i ze swoim odbiciem w lusterku zanim sen Cie zmożył.

Lubisz obserwować świat, twarze. W nowym otoczeniu na początku jesteś troszkę nieśmiały - oglądasz sobie wszystko spokojnie, widać jak chłoniesz to co nowe, jak skanujesz wzrokiem wszystko. Ale jak już 'ogarniesz' nową przestrzeń i osoby uśmiech wraca na twarz, zagadujesz, wyciągasz rączki, nie boisz się jak ktoś 'obcy' weźmie Cię na ręce, rozdajesz uśmiechy i robisz swój numer popisowy - pfurczenie.

Lubisz towarzystwo, potrafisz 'czarować' i nieźle Ci to wychodzi. Uznaliśmy z tatą, że ten opis z książki nieźle do Ciebie pasuje:
'Niektóre maluchy już w piątym miesiącu życia uświadamiają sobie, że świat to scena i nie ma nic wspanialszego niż zachwycona widownia. Więc kiedy maleństwo odkrywa, że pokasływanie (...) przyciąga uwagę, kaszle stale, żeby wywołać ten efekt. Jeśli jest zdrowe i pokasłuje wtedy, kiedy jemu to odpowiada, zignoruj kaszel. Prawdopodobnie przestanie zwracać na siebie uwagę, gdy i on, i widownia znudzą się przedstawieniem. Co nie oznacza, że w przyszłości nie zostanie gwiazdą teatrzyku szkolnego.'
Tylko... u Ciebie zamiast kaszlu jest pfurczenie. I... cały czas zwracamy na nie uwagę - jeszcze nam się to przedstawienie nie znudziło

Apropos przedstawień i kontaktów z innymi ludźmi. Dziś (15.03) po raz pierwszy świadomie (?) bawiłeś się z kilkuletnim dzieckiem. Czekaliśmy pod gabinetem ortopedy na naszą kolej. Oprócz nas czekała też para z dwójką dzieci - z maluchem mniejszym chyba niż Ty i kilkuletnim chłopcem. Ty leżałeś w wózku - na brzuchu i obserwowałeś świat ze swojego pojazdu bojowego. A kilkuletni chłopiek obserwował Ciebie. W końcu podszedł - a Ty na niego popatrzyłeś. Przeszedł na drugą stronę wózka - odwróciłeś głowę w jego stronę. Poczekał aż go zauważysz, uśmiechnął się - i przeszedł powoli na drugą stronę wózka. I to samo - Ty odwróciłeś głowę w druga stronę, a on się do Ciebie uśmiechnął. I tak kilka razy jeszcze. I jemu się to podobało, i Tobie też - bo też się uśmechałeś, a nawet radosne piski się pojawiły Stałam obok i też miałam uśmiech od ucha do ucha.

2
komentarzy
avatar
Te ostre pazurki są i naszą zmorą, jak często byśmy nie obcinali Bartuś i tak znajdzie sposób by podrapać buziaka! Rosną te nasze maluchy!
avatar
Jakoś tak ciepło to wszystko opisałaś, wpis radosny przecież, a mi się łzy zakręciły... słodki musi być ten wasz Wituś!
Dodaj komentarz

Synku,

dzisiaj zmarł Twój wujek, brat Twojej babci, a mojej mamy. Mój chrzestny. W rodzinie różnie się relacje układają, ale mimo wszystko, w każdym człowieku jest coś dobrego, nawet jeśli czasem trudniej to dostrzec.

Nie utrzymywaliśmy bardzo bliskich relacji. Poprzednio widziałam się z nim w czerwcu, kiedy Ty byłeś jeszcze w moim brzuszku. Wiedział już, że jest chory i że rokowania nie są dobre. Ale starał się wierzyć, że może... może...

Dwa tygodnie temu, na początku marca, okazało się, że czasu już bardzo mało zostało. Pojechaliśmy w niedzielę - zdążyliście się jeszcze poznać. W pierwszej chwili się wydarłeś, może przestraszyłeś, ale raczej powód był prozaiczny - po 3 godzinnej podróży byłeś po prostu głodny. Gdy ten brak nadrobiliśmy, poszliśmy zapoznać Cię z wujkiem. Położyłam Cię obok niego na łóżku - ściskałeś jego palce, a on pół-żartem pół-serio powiedział: Witek, Ty masz więcej siły w palcach niż ja teraz. Później położyłam Cię jeszcze na jego kolanach, pouśmiechałeś się, złapałeś za rękę.

Wujek nie miał świadomości tego, jak poważny jest jego stan. Może się domyślał czy przeczuwał, ale jednak miał nadzieję - że to jeszcze nie ten moment. Następnym razem gdy się zobaczymy to Ty będziesz biegał już...

Widzisz Synku, życie to jedna wielka zagadka. Odkąd pojawiłeś się na świecie, mam większą świadomość biologii, natury, tego co nieuniknione. Polityka? Głupstwo -jak to mawiał Rzecki w Lalce. Niektórzy ludzie mówią, że dziecko nadało ich życiu sens. Dla mnie to nie tak. Ja nadal nie wiem jaki sens ma ludzkie życie. Człowiek się pojawia, człowiek odchodzi. To jest zagadka, ale nie mam poczucia, że dziecko jest jej rozwiązaniem. Być może takiego rozwiązania w ogóle nie ma. Ale... nawet z taką świadomością jakoś łatwiej żyć, gdy jesteś obok. Z sensem czy bez - cieszę się, że tym co jest. Siedzę teraz przy stole w naszym mieszkaniu. Za oknem piękna pogoda - chyba pierwszy taki słoneczny dzień w tym roku. Ty śpisz obok na kanapie. Słyszę jak spokojnie oddychasz, na twarzy błogość, czasem na parę sekund lekki uśmiech. Chciałabym od życia więcej, ale... nie śmiem prosić.

7
komentarzy
avatar
Przytulam mocno!
avatar
Współczuję. U nas też świetny słoneczny dzień jak nigdy, mały też chrapie na kanapie, ja zjadłam kanapki na obiad .
avatar
Popłakałam się... I ja mam podobne odczucia... Zycie mojego Syna nie jest rozwiązaniem... Ale gdyby coś się stało, nigdy nie potrafiłabym już żyć normalnie... Przytulam!
avatar
Pięknie napisane, co do wujka bardzo mi przykro A jeśli chodiz o mnie to jak byłam u lekarza to albo miałam pęcherzyk dominujący albo już pękł i było widac płyn w zatoce, wiec wychodzi na to ze owulacje mam, juz sama nie wiem gdzie szukac. Do tego jeszcze mój gin złamał reke i sa przesuniete wizyty i zamiast miec w przyszly czwartek mam 28 kwietnia...najblizszy termin;/
avatar
przykro mi z powodu wujka, każda śmierć bliskiej osoby boli... mądrze to wszystko opisałaś, trzymaj sie!
avatar
To zabawne,ze dopiero po śmierci kogoś bliskiego zaczynamy doceniać to co mamy... Zaczynamy widzieć świat z innej perspektywy. Nie lubie wyrażenia "najszczersze kondolencje" - pamietam jak bardzo mnie wkurzały gdy straciłam swojego jedynego brata... Bo co to właściwie znaczy? Powiem w zamian,ze wiem przez co przechodzisz i jesli chcesz zwyczajnie porozmawiać pisz śmiało!
avatar
Życie jest kruche i trzeba doceniać każdy moment...
Dodaj komentarz

spontaniczny kartofelek

No więc tak. Przed 6m życia nie planowałam rozszerzać diety Witkowej. Trochę z lenistwa, trochę z rozsądku (?). Na ostatniej wizycie pani pediatra stwierdziła, że jak Witek skończy 5. miesiąc, to na spokojnie, po Wielkanocy, można rozpocząć manewry z dynią, marchewką i ziemniakiem w roli głównej. Przyjęłam do wiadomości acz nie przełożylo się to na jakieś konkretne decyzje i postanowienia. W sklepie rzuciłam okiem na słoiczki - na zasadzie rozpoznania tematu, ale nic nie kupiłam. Uznałam, że na razie chowam temat do szuflady, a jak minie Wielkanoc to się zobaczy.

No... Także ten.. ugotowałam dziś sobie ziemniaki na parze - na mój obiad własny. I tak patrzę na takiego ugotowanego talarka i spontanicznie myślę sobie - a co mi tam! Zobaczymy czy nam nowy Pyrlandczyk rośnie. No to chyc - mały talerzyk, widelec i rozgniotłam talarek na papkę. Postanowiłam nic nie dodawać, spontan to spontan Ilościowo tak z 1,5 dziecięcej łyżeczki wyszło. Usadowiłam się na kanapie, talerzyk 'pod ręką', Młody do cyca. Kiedy zaspokoił pierwszy głód i tym samym dał się (choć z niechęcią) odkleić - przystąpiłam do akcji kartofelek. Nałożyłam tej papki odrobinę na łyżeczkę i cap do dzioba. Lekkie zdziwienie - ale takie jak przy płynnej witaminie D, żadnego plucia czy wrzasków nie było. Prawdę mówiąc to Witka zaintrygowała łyżeczka i osobiście asystował przy wkładaniu jej do paszczy... a że na niej cokolwiek było... no - było to było, większego wrażenia na Witku to nie zrobiło. Z tej przygotowanej 'porcji' zjadł w sumie pewnie z pół łyżeczki. Ale nie o posiłek szło... w sumie o nic nie szło, spontanicznie jakoś tak wyszło. Zniechęcona się nie czuję, ba - nawet lekka ekscytacja jest. Ale na razie konkretnych kroków nie planuję, samo się potoczy.

2
komentarzy
avatar
Gdzie Ty się kobieto podziewałaś? Fajnie, że Witek zaciekawiony sytuacją. Ja nie żałuję, że zaczęliśmy szybciej, bo bardzo powoli drepczemy do przodu. Życzę wam powodzenia!
avatar
U nas tak spontanicznie pierwszy najpierwszy był bananek w ilości pół łyżeczki
Dodaj komentarz

czym

- Czym sobie zasłużyłem? - spytał mąż, gdy przyniosłam mu herbatkę i kanapkę
- Nie wiem. - odpowiadam - Aaaaaale coś wymyślę!!! - obiecuję

0
Dodaj komentarz

oczko

W sobotę skończył mały obywatel 21. tygodni - oczko. A w swoim 21./22. tygodniu życia:
* leżąc na brzuchu - odrywa jedną łapkę od ziemi - żeby sięgnąć po zabawkę
* leżąc na brzuchu - odrywa 2 łapki równocześnie, przyjmując pozycję 'spadochroniarza'
* przewrócił się z pleców na brzuszek, a następnie znów na plecy. Raz dokładnie się to zadziało, na razie powtórek brak
* odczepił sobie zabawkę z maty (dosłownie przed chwilą)
* gada, gada, gada
* śmieje się, także w głos. Pfurczenie troszkę się opatrzyło, ale na topie pufanie czyli jak mama robi łaskotki ciepłym powietrzem
* zauważył swoje nogi, a w szczególności stopy, poluje na nie zwłaszcza przy przewijaniu
* drapie się... ło rany, normalnie jak pijany fryzjer ostrą brzytwą. Podrapał sobie obie łydki (to w czasie polowania na stopy) i regularnie drapie czoło z prawej strony, głównie w czasie snu. Paznokcie ostre okrutnie, nawet jak króciutko obciąć

Poza tym:
* przy podciąganiu trzyma sztywno głowę***
* zanikła różnica między lewą/prawą ręką - w obu łapkach napięcie takie samo, obie chwyte.

W czwartek skończy 5 miesięcy...

EDIT
*** to podciąganie to pani doktor w czasie kontroli zrobiła, w celach badawczych; sama nie próbuję

4
komentarzy
avatar
Jejku, jak to szybko idzie! I takie zaskoczenia, jednego dnia nie umie a na drugi hop! I sam cos robi! To jest niesamowite!
avatar
Wituś kochany - jak on szybko rośnie. Dopiero co taki malutki był... a teraz już rączki trzyma w górze leżąc na brzuchu... Szybciutko Swoją drogą odkąd urodziłam - mam wrażenie, że czas mi przecieka przez palce. Przecież urodziłam... hmm... prawie wczoraj. A tu już mam dziecko trzymiesięczne
avatar
5 miesięcy?????? Ze jak???? Przeciez dopiero tydzien temu wrzuciłam nagranie z jogi dla ciężarnych!!!! Gdzie? Jak? Kiedy? O rany, jak to szybko mija
avatar
Oj gdyby Witold z Szymonem się spotkali toby sobie razem pofruwali... na brzuszek ich razem, a wtedy ręce w górę, nóżki w górę i spaaadamy
Dodaj komentarz
avatar
{text}