avatar

tytuł: Leonowa historia:)

autor: madu

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Spokojną, pewną swoich umiejętności, mamą bez stresu i "ciśnienia". Nie chciałabym żeby dziecko wchłaniało moje negatywne emocje.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Zaskoczenie, W pierwszej chwili strach, niepewność, obecnie zaczynam się przyzwyczajać do myśli, że będzie nas trójka:) edit maj: już jestem przyzwyczajona do mysli że będzie nas trójka, choć jeszcze nie mam wizji jak to bedzie :)edit: wrzesień- jakoś to będzie :)

Pierwsza noc w domu za nami

Mały był nieco niespokojny. wydaje mi się, że maił troche za dużo emocji w ciągu dnia bo i szczepienia i przejażdzka samochodem... miał problem z zaśnięciem denerwował się, ani butli nie chciał, cycka odpychał. Skończyło sie na tym, że ja zasnęłam wczesniej niż on, a on na rekach u R, który oglądał boks. o 1:30 przenieśliśmy sie do sypialni, a od 2:30 mały sie obudził i tak bujalismy się z karmieniem , usypianiem do 5 wstalismy o 8 i do tej pory juz 3 razy ciumkalismy w miedzyczasie była połozna i pierwsze kapanie w domu. teraz siedze ogladam top chefa a młody spi rozanielony przy piersi
Leniwe popołudnie...kiedys o tym pisałam

chwilo trwaj.

R dzis ma dzien zalatwiania. jedzie po l4 na opieke na mnie, goni mi do apteki, przychodni...nooo teraz to nie wiem co bym bez niego zrobiła
Kochany

7
komentarzy
avatar
Siedzę w poczekalni w przychodni i mam takiego banana na gębie po Twoim wpisie, że mam wrażenie, że zaraz przyjdzie po mnie nie ginekolog a psychiatra marzenia się spełniają! Super!
avatar
Ale słodko <3 Już Was widzę A Mąż w tych pierwszych dniach (i kolejnych...) jest nieodzowny Zresztą pojawia się tyle nowej miłości, że chciałabym macierzyński przeżyć z moim Adim non stop w domu
avatar
O tak chwilo trwaj. Życzę Ci tylko takich chwil.
avatar
U mnie było.podobnie. po powrocie ze szpitala mała pokazała swoje humorki i w nocy trochę narodziła. A Ci mężowie...na nowo można ich poznać
avatar
A to można mieć opiekę na żonę? Hmmm... Chyba jestem niedoinformowana....
avatar
Tova, można:-) 14 dni max płatne 80%
avatar
Oj trwaj, trwaj chwilo! Pięknie jest zobaczyć piewszy raz malucha, ale jednak nie ma to jak wrócić do domu. Home sweet home! Buziaki od cioci dla małego lewka!
Dodaj komentarz

trzecia noc za nami z całą pewnością mogę powiedzieć, że to była dobra noc budzimy się co 3 h na karmienie, miedzy jednym a drugim cyckiem jest przerwa na drzemkę i przebieranie pieluchy a potem suseł zapada w sen zimowy i spi pieknie do następnego karmienia.

Suseł lubi jak się go buja do spania, tak więc kosz mojrzesza z płozami zamiast zwykłych nózek jest naszym wybawieniemMały zasypia bujany z prędkością światła, oczywiście jak jest najedzony i jest sucho

Co do najedzenie, to jak na razie jeśli ssie aktywnie to najada się w około 30-40 minut. Ten czas rozkała się na obie piersi. Takze każde karmienie jest z zegarkiem w reku, bo czas to mój jedyny odnośnik do tego czy mały się najada czy nie i ile będzie spał w związku z tym
odciągam jeszcze raz dziennie mleko, zeby mieć w razie W. Bo mam wrażenie, że dzienne mleko go tak nie najada jak nocne.
Także mam nadzieję, że sprawę z karmieniem mamy unormowaną na jakis czas

Poza tym z dnia na dzień Leo coraz ładniej patrzy!!! coraz szerzej otwiera oczka, skupia wzrok na ciemnych elementach otoczenia. Potrafi tak oglądać świat spokojnie okolo 20-30 minut.

Mój mały ciekawski człowiek

Jutro albo w poniedziałęk jesli będzie ładnie mamy w planie albo balkon albo mały spacer Trochę poźno, ale po tych przejściach ze szpitala chciałam mu dać troszkę odsapnać i nie ładować kolejnych stresów. A na nowości denerwuje się krótko acz przeokropnie. Jak R wkładał go do fotelika to zrobił taką awanturę że pot oblał nas w sekundę. Awantura trwała 30 sekund ale cośmy się nadenerwowali to nasze


Miłego dnia!!!

3
komentarzy
avatar
Mały ma charakterek
avatar
No jaka piękna organizacja Oby tak dalej
avatar
U mnie nakładki z medeli, też mam aventu i strasznie sztywne, nie chciała ich kompletnie. A ona tak łapie, za chwilę się odrywa, kręci, łapie i tak w kółko. Po jakimś czasie łapie konkretnie, zassa i je
Dodaj komentarz

12 dzień życia Lewka

Nie to zebym narzekała, ale mamy z R problem gatunku innego.


Co zrobić z czasem kiedy dzidziuś spi? Bo nasz dzidziuś śpi tyle i tak szybko, że plątamy sie po mieszkaniu i nie za bardzo wiemy co ze sobą zrobić A jeśli nie śpi to ...patrzy...

....mały jest przegość. Tak patrzy na wszystko, a hitem sa obrazki kontrastowe! A żeby tylko patrzył...nie...on już wodzi za tymi obrazkami wzrokiem! Szczerze mowiąc zastanawiam się czy nie położyć go juz na macie edukacyjnej .

Chyba rośnie nam bardzo ciekawy świata człowiek

Uwielbiam go

A tak nam wspaniale kiedy jesteśmy pojedzeni
...

14
komentarzy
avatar
Haha! Jak mu dobrze! widać,ze chłopak zrelaksowany na całego
avatar
Ja zabieram wszystko i odkladam naiejsce zmywam, zabieram brudne rzeczy itp. Tak na szybko ale odkąd mała jest z nami, to zrobiłam sobie tylko raz drzemke w ciągu dnia, chociaż położne mówiły, żeby korzystać i spać wtedy kiedy się da. A mi się wydaje, że nie opłaca się oka przymykac, bo to tak mało czasu... A Leonek widac, że zadowolony
avatar
Ale słodko <3 My te chwile staramy się właśnie spędzać razem, chociaż trochę się poprzytulać A czasami po prostu kładziemy Michaśka pomiędzy nami i się na niego gapimy ))
avatar
No jak mu dobrze u Mamy...
avatar
Co zrobić, kiedy śpi? Cieszyć się, bo za 2 tygodnie będzie się już domagał, by go bawić kilka godzin dziennie, a wtedy nie ma czasu zjeść, ubrać się, ogarnąć domu I cieszyć się wolnym czasem, że mleczko jest, że dziecko dobrze pije i nie trwa to godzinę, że nie trzeba z laktatorem walczyć i się stresować, bo ja przez problemy z laktacją wciąż chodziłam niedospana i nie miałam chwili dla siebie.
avatar
Mam USG III trymestru w czwartek, więc dowiem się co i jak w trawie piszczy A za życzenia w imieniu S. bardzo dziękuję :* PS. ślicznie i kwitnąco wyglądacie oboje
avatar
cóż za piękny obrazek! Leoś jest cudny!
avatar
Rany, ale z Was słodziaki! Ściskam najmocniej!
avatar
Ależ on sie uśmiecha widać, ze równy z niego będzie gość przepięknie razem wyglądacie - kwintesencja szczęśliwego macierzyństwa po prostu
avatar
Ooooo gołąbki to bym zjadła! W zasadzie... wszystko zjadam co mi mąż pod nos podsunie )
avatar
Wspaniały mały człowiek, widać mama też promienieje. Pozdrawiam
avatar
Cala mama!!!
avatar
Jaki śliczny Leon My również oczekujemy Leona i też urodzi się przez cc tyle,że planowe. Niech się pięknie rozwija i zdrowo rośnie. Pozdrowienia
avatar
Dokładnie odpoczywaj i wysypiaj się na zapas. Nasza Alicja też przez pierwszy miesiąc była mega spokojna nic nie płakała całymi dniami spała i dawała się przebierać. Jak tylko skończyła 4 tygodnie zaczęła pokazywać różki. Mała z dnia na dzień jest coraz silniejsza i przebieranie jest coraz trudniejsze bo muszę się z nią siłować w akompaniamencie wrzasków na które nie pomaga smok bo jest wypluwany. Nasza córcia ma teraz 9 tyg i śpi ok 12 h dziennie od 23 do 11 z przerwami na karmienie ok 4-5 i 7-8. Potem są wrzaski, ryki krzyki oszaleć można. Wszystko jej nie pasuje każdy sposób uspokajania działa tylko na 5 min a najlepiej żebym cały dzień nosiła ją na rękach żeby mogła patrzeć dookoła. Obserwowanie świata z pozycji łóżeczka jej nie odpowiada bo łóżeczko jest do spania. W końcu mam chwilkę żeby coś skrobnąć bo dzisiaj wcześniej wstała i od 8 do 12 wymagała zabawiania więc teraz śpi.
Dodaj komentarz

Oprócz samych dobrych dni miewamy również trudniejsze momenty.
Nieustająco stresuje mnie karmienie. Tzn. ten momnt na chwilę przed, kiedy jeszcze nie wiem czy mały sie ładnie przystawi i przy zmianie piersi. No o oczywiście kwestia tego czy się najada. Niby śpi, kupy robi,sika ale w tydzień przybrał tylko 100g :-\ położna e związku z tym kazała budzić co 2 h. No i tu się zaczyna historia taka że to budzenie zepsuło mi dziecko. Ze spokojnego człowieka, co to spokojnie spał, kupki robil jak się obudził zmieniło się dziecko na niespokojne bo kupki idą we śnie przez co nie może się wyspać. Poza tym mam wrażenie że jest zestresowany, zaczął bardzo rzucać rączkami. E zasadzie czasem żyją własnym życiem atakują Ku buzke i też trudno mu przez to spać...i tak się biedny Bąk męczy i ja sie męczę też jak widzę że on sam nie wie czego chce. Na szczęście e tej całej sytuacji całkiem dobrze pomagają nam szumis i smoczek. Szumis działa od wczoraj, a smoczek w ostateczności działa zgodnie z przeznaczeniem. Uspakaja, po czym jest wypluwany.
I tak oto na razie sobie żyjemy.

Oprócz zlych momentów i nieciekawych obserwacji mamy też masę radości z tego naszego Małego Czlowieka :-)
A jest on w gruncie rzeczy bardzo przyjaznym i prostym w obsłudze Ludzikiem
- uwielbia się kąpać i leżeć na golaska
- nie płacze podczas przebierania
- lubi spacery, ale nie chodzimy chwilowo bo smog...:-\
- uroczo wygląda jak odrywa się od piersi po karmieniu i jest caaaaly umazany mlekiem. (tak u nas niestety co któreś karmienie jest tak lapczywe że w mleku jestem ja i on:-P)
- lubi patrzyc, najbardziej na szeleszczaca szmatke z kotami, ale coraz częściej też na nas:-)
- całkiem sporo się uśmiecha, nieświadomie, wiadomo ale cudne są to chwile:-)
- nie obserwuje żadnych uczulen ani na nasz proszek, ani na maści, emolienty, pieluchy i chusteczki. Oby tak dalej:-)

A u mnie:
Dalej odciagam. Trochę się martwię bo piersi miękkie jak ciastka drożdżowe, i wydaje mi sir jakby mniej pokarmu było i trudniej się ssslo. Niby położna mówi że to tak może być o to normalne ale chyba wolałabym mieć namacalny dowód ze mleko jest.
W kazdym razie od wyjścia ze szpitala mały jest na moim mleku jutro zobaczymy czy coś przybrał...

Co poza tym? Poza tym jest na prawdę dobrze, nie jestem jakoś specjalnie zmęczona. Dużo mi faje to że r robi jedno nocne karmienie. Dzięki temu łącznie w nocy przesypiam 6-8 h. Kładę się o 21 wstaje o 2-3 a potem o 6-7. Poza tym wychodzę na zakupy itp. W ogóle brakuje mi trochę inicjatywy R, dużo robi ale jak mu powiem co ma robić a tak sam z siebie to nie bardzo...na szczęście mi gotuje... Jescze tydzień a potem będe musiała ogarnąć sama. Myślę że dam radę:-)

Mega chaotyczny wpis ale cóż, wybaczcie:-)
Jak mam wszystko w miarę osiągnięte tak z trudem zbieram myśli.

8
komentarzy
avatar
Jak ta piosenka leciała? Maaam tak samo jak Ty
avatar
My też mamy budzić co 2-3h i przez to Mała jest niespokojna, nie może usnąć, rzuca rączkami. Masakra. Już sama nie wiem co mam robić
avatar
Wpis wcale nie chaotyczny, mi tam on daje nadzieję
avatar
U nas też jak położna kazała budzić co 2 godziny, to chyba po 3 dniach z tego zrezygnowałam, bo Arturo był śpiący i tylko słabiej ciągnął pierś.
avatar
Zgodnie z zaleceniami położnej miałam budzić dziecko co 3 h ale prawda taka, że w nocy ciężko było się wyspać bo jak np zaczynałam karmić i przewijać o 2 to kończyłam o 3 a o 5 kolejne karmienie czyli ogólnie spałam po 2 h.
Na początku dziecko było nauczone jeść do 3 h ale po 2 tygodniach celowo dawałam smoka i przeciągałam ile się dało tzn do momentu aż mała zaczynała bardzo głośno i bardzo długo wrzeszczeć.
Teraz odstępy między posiłkami trwają z reguły nieco ponad 4 h w nocy 5 h i karmie dziecko wtedy kiedy samo sygnalizuje, że jest głodne ale już od razu jak zacznie mnie nawoływać.
Mała urodziła się jako wcześniak z wagą 2390 g teraz ma 9 tyg i waży ok 4400 g. Na miesiąc tyje 1 kg i lekarz twierdzi, że prawidłowo więc ominięcie 3h planu położnej nie poczyniło żadnych szkód.
avatar
Jezu, to wybudzanie to jakaś masakra... Wszyscy mają hopla na tym punkcie.. No i masz rację - karmienie jest stresującym tematem :/ A wydawałoby się, że to takie proste i przyjemne..
avatar
U mnie też mąż sporo robi, ale podobnie jak u Ciebie - trzeba wyznaczyć mu zadania, bo wielu rzeczy nie widzi
avatar
Dziewczyny - jeśli tylko ci wasi mężowie robią to, o co poprosicie to już nie jest źle. Nie czytają w myślach - trudno Może wyznaczenie zadań długoterminowych się sprawdzi. Typu: skoro ja się nie mogę schylać to zmywarka przechodzi na Ciebie - pilnuj - kiedy załadować, rozładować, żebym ja o tym zupełnie nie musiała myśleć.
Dodaj komentarz

Jakiś trudniejszy czad brzuszkowo i emocjonalnie nastal.
Muszę przyjzec sir jednak bliżej swojej diecie bo prezenia w nocy nie ma końca. Strasznie mi ciężko kiedy on się tak męczy:-(

Z dobrych wieści, byliśmy wczoraj się ważyć i Mały przybrał przez tydzień i już mamy trochę ponad 4 kg:-)
Szczepienie nr 2 na wzwb mamy 2 grudnia.
Kardiolog 14 grudnia. No i reszta szczepień jest uzależniona od jego opinii. Bardzo podoba mi sie podejście pediatry do której chodzimy. Chce ze mną porozmawiać na temat szczepień na kolejnej wizycie. Wiem że wezmie pod uwagę moje zdanie. A szczeliny na pewno, jeszcze tylko nie wiem jakim systemem.

7
komentarzy
avatar
U nas bobotik na brzuszek działa, 5 minut po podaniu już jest wszystko super
avatar
Ja też chcę szczepić jednak wezmę pod uwagę opinie lekarza.
avatar
I tego się właśnie boję przy karmieniu...
avatar
Rośnijcie zdrowo!
avatar
Ja właśnie powolutku odkladam do swojej dietki. Dziś szaleństwo - gołąbki! Mam nadzieję, że wszystko będzie ok
avatar
Ograniczenie diety... Trudne zagadnienie, ja sobie naiwnie myślę, że może mnie to ominie. Mam nadzieję, że ustalisz co Małemu nie służy i wszystko będzie dobrze! Buziaki
avatar
Straszny to widok jak dziecko cierpi..wiem coś o tym..
Dodaj komentarz

polozna była na jej wadze w 8 dni mały przytył 370 g! Klusek mały Potwierdziła moje obawy jako że budzenie go co dwie godziny może być dla niego emocjonalnie trudne, zaakceptowała plan karmienia w dzien czesciej ale jak sie sam obudzi . I hicior największy chyba, przynała że jest taka mozliwośc zeby najadał sie w te 5-10 minut, po których odpada w błogi sen, aby znów cichutko domagac sie cycka po 2 h I taki plan mamy utrzymac tydzień i zobaczymy czy przybiera odpowiednio jeśli tak to oficjalnie uznam że mam złote dziecko I tak jest złote no ale jakis tytuł oficjelny Księciu trzeba nadać

Poza tym karmimy sie tylko na leżaco, więc pytam tej mojej połoznej czy pozycja do karmienia na leżąco 'brzuszek do brzuszka' jest święta i nie podważalna, bo mój syn za chiny nie jest w stanie jesc polożony na boku i jescze tak blisko mnie...I co i powiedziała że niby tak powinno byc ale trzeba patrzyć na dziecko przede wszytskim, czy ciagnie, przełyka, czy sie denerwuje...A no ciągnie, przełyka i jest najbardziej zrelaksowanym człowieiem na świecie, kiedy lezy na plecach z nogami wyciągniętymi i rekami nad glową. Tak więc tak się karmimy i na nic mi tutaj instrukcje internetowe

Poza tym dostalismy cynk na darmowe usg bioderek zadzwonilismy i juz mamy termin na 21.11 Cudnie wręcz!

co poza tym kolejny tydzień z rzedu słysze jaki on jest silny i faktycznie kłade go na brzuch i juz spokojnie wytrzymuje 30 s z głowa podniesianą i uwaga...przekręca sie z brzucha na plecy!!!Nie pozwalam mu jescze bo to za wcześnie acz umiejętnośc mamy opanowaną .No i w zawiązku z tą jego siłą nie jestesmy równiez w stanie tej pozycji idealnej do karmienia przewalczyć

Co z innych umiejętności, wodzenie wzrokiem za przedmiotami, na razie wyrazistymi wychodzi mu idealnie i to nie tylko w poziomie ale od wczoraj równiez w pionie.

Aaaaaaaa i pojawia ją się zalazki społecznego uśmiechu Najwięcej kiedy gada się do niego samogłoskami, tak cieszy dzioba że az miło oczywiście warunkiem jest pelny brzuszek i sucha pielucha

Co poza tym? Rytuałem staje się u nas powoli wieczorne przytulanie , koło godziny 17-18 dzieć jest żądny tulenia noszenia, trwa to około 1-1,5 po czym jest karmienie i zapada w błogi sen. tulenie jest fajne niezaleznie czy robi to mam czy tata, wiec fajnie bo i tatu sie może wykazac

A u mnie?
Coraz lepiej, rana juz prawie nie boli. Jak dobrze pójdzie to blizny w ogóle nie bedzie widać. 7 kilo zostało do zrzucenia, co oznacza ze 13 poszło juz w niepamięć. Na razie jednak w ogóle sie na tym nie skupiam. A że raczej musze uważac na to co jem, mam nadzieję ze same znikną
Poza tym, staram sie spać w ciagu dnia, wychodzi z tego jedna drzemka godzinna popołudniu, ale co dziwne daje mi siłe na naprawdę długo

A propo tatusia, tatuś siedzi w domu ostatnie 4 dni. A potem bede musiała sie sama ogarnac. Myślę że dam radę. Bo tatusiek oprócz wsparcia w postaci bycia, za bardzo nie pomaga. Owszem obiad zrobi ale wszytsko co tyczy dzidziusia spada na mnie. Chyba że jasno powiem ze ma przebrac, uspać, ponosić... tak więc spoko myslę, że ogarnę Muszę mu chyab zrobić liste spraw na które codziennie ma zwracać uwagę wtedy moze nie bedę musiała za każdym razem mówić i przypominać ;p
nie no, trochę narzekam, ale r bardzo zapatrzony jest w tego naszego Syna. Chodzi do niego patrzy, zachwyca się interesuje się i ogólnie jest kochany i wobec niego i wobec mnie, ale jak by tak więcej mi pomagał to byłoby juz w ogóle cod miod i orzeszki No ale widocznie taki typ mi sie trafił co mu za każdym razem mówić i rozkazy wydawać trzeba, bo w takim trybie najlepiej funkconuje.

A propo ogarniania, to nawet mamy posprzatane, poprane i nawet nadgonione wszystkie seriale No i film jeden udało nam sie obejrzeć, co prawda na 4 razy ale sie udało

Także w sumie nie jest tak źle ...

Dobra, to chyba tyle, zbieramy pupki na spacer póki Malczan śpi i nie krzyczy że głodny. A i powietrze dziś w Krk w miarę więc korzystamy

Miłego dnia!:*


yyyyyyyyyyyy...znów chaos sie wkradl;/


...

12
komentarzy
avatar
Eh u mnie też ojciec zakochany ale coraz bardziej na kwilenie obojętny! Twierdzi, że szykuje nas na czas kiedy zostaniemy sami!
avatar
Większość facetow taka jest, ze jak nie powiesz to sie nie domyśla - to tak dla pocieszenia
avatar
To cynk na darmowe usg bioderek też poproszę - chyba, że to jakaś chwilowa akcja jedynie, to nie wiem czy się załapiemy
avatar
niestety tylko do konca listopada, ale w razie czego pytaj swojej połoznej środowiskowej ta akcja jest teraz w medicinie na grzegórzeckiej, wiec w razie czego pewnie tam trzeba patrzyć, a może w styczniu bedzie gdzie indzidej ??
avatar
Jaki tam chaos - bardzo przyjemnie się czyta Co do pozycji to ja karmiłam na leżąco na początku - bo inaczej mi nie wychodziło, a już szczególnie w nocy nie miałam ochoty na eksperymenty. Ale miałam motywację, żeby się nauczyc na siedząco - żebyśmy kiedyś mogli z domu na dłużej wychodzić (niestety pozycja na leżąco jest mało 'wychodna'). I tak sobie kombinowałam, że próbowałam w ciągu dnia, żebym ja nie była śpiąca. Najpierw karmilam Młodego na leżąco- dostawał pierwszą porcję na zaspokojenie głodu. A potem w czasie tego samego karmienia zmieniałam pozycję na siedzącą i próbowaliśmy. Młody był jeszcze na tyle głodny, że miał motywację, a równocześnie na tyle najedzony, żeby nie wydzierać się, że chcą go na śmierć zagłodzić. I jakoś poszło - teraz właściwie tylko na siedząco karmię (z rogalem). Ale... jak Wy karmienia w 5-10 minut załatwiacie to piorunikiem
avatar
Ja w szpitalu już odkryłam zalety karmienia na siedząco, zawsze to mogłam coś podpisać, a teraz nawet przejść się z jednego pokoju do drugiego gdy zaistnieje taka potrzeba teraz w nocy siadam na fotel i tak karmię a R. pewnie się wykaże jak Mały troszkę podrośnie
avatar
Rośnie maluch mój na początku nie umiał pić na leżąco, tylko na siedząco, a teraz w każdej pozycji żartuję, ze nawet do góry nogami by umiał ;D
avatar
Ogarniesz, ogarniesz Jak czytam Twój pamiętnik to nie mam żadnych wątpliwości, że ogarniesz Dużo jest takich rzeczy - eksperci swoje, a dziecko swoje i tyle I każde maleństwo jest inne, więc uniwersalne rady można sobie wsadzić, nawet te od położnych i lekarzy ) Dziecię bardzo urokliwe )) Fajne te nasze chłopaki )))
avatar
To Ci się trafił niestandardowy egzemplarz faktycznie czasami warto się kierować intuicją, a nie ślepo wierzyć we wszystkie porady ekspertów itp.
avatar
Po dwóch dniach 'siedzenia w wysokiej wieży' odespałam co miałam odespać i zaczęłam kombinować, jakby tu się na dwór wydostać. Na razie mam 2 pomysły do przetestowania: 1. w czasie ciąży były 2-3 sąsiadki, które mnie zawsze zagadywały... więc może teraz byłyby skłonne od czasu do czasu nowego sąsiada wciągnąć do budynku po spacerze Muszę podejść i zapytać, a co tam. 2. Chustowanie. Planowałam się do tematu chust za jakiś czas zabrać. Ale teraz mam motywację, żeby to było raczej szybciej niż później. Dostałam namiary na jakieś doradczynie, które moga do domu podjechać i przeszkolić z chustowania więc się w przyszłym tygodniu umówię i zobaczymy co z tego wyjdzie.// A tymi nakładkami to mi teraz dałaś do myślenia. Zamówiłam sobie do przetestowania, ale jak sie mały gryzoń do dobrego przyzwyczai to może być problem. No i z tym laktatorem nie wiem co nie gra. Muszę odkopać pudełko z instrukcją, może coś źle zmontowałam?
avatar
Wiesz co, u mnie blok niby 'emerycki', ale te starsze panie potrafią dość żywotne być. Jedna na pewno wychodzi czasem z własnym wnukiem na spacer. A druga to taka co ją jakiś czas temu wkurzoną w windzie spotkałam... wkurzona była bo siatkarzom nie szło
avatar
Leoś jest cudowny! Imię super do niego pasuje
A Ty radzisz sobie bardzo dzielnie, tak dalej! <3
Dodaj komentarz

jakis cud dziś sie wydarzył albo to przez pogode albo taki przypadek.
Piękny dzień! Dużo spania i nawet mnie udało się pospać połtorej godziny kiedy dziec też spał
Kupy bez męczarni, bączki też.
Ale nie jadłam dzis nic 'niestosownego', natomiast juz wiem że groszek jest be.

poza tym piję koper z kminkiem, rumianek i mój HIT herbatę na laktacje humana, która działa też na brzuszek małego . No a propo herbaty...jak nie zbankrutuje na mm to na pewno na niej

Krótko dziś.

Dobranoc

8
komentarzy
avatar
Ja kupiłam pokrzywę z trawą cytrynową. O dziwno w smaku niezła. Pokrzywa na utracone żelazo podobno dobrze robi... A ten koper włoski to bym też może profilaktycznie sobie zaczęła popijać... To jest myśl!
avatar
U nas koper z hippa 2x dziennie i herbatka laktacyjna też działająca wiatropednie na Małą duuuuuzo nam pomagają u nas dziś wręcz przeciwnie - mało spania, dużo płaczu i marudzenia........
avatar
Oby więcej takich dni! Trzymam kciuki, by Leosiowi wszystkie te sposoby pomogły
avatar
U nas też było spanie cały dzień! Teraz w nocy siedzimy
avatar
Ano... My też siedzimy:-)
avatar
Ja to tylko koper włoski sobie popijam na noc tak profilaktycznie no i zdarza mi się też o nim zapomnieć ale przyznam, że pierwsze podejście było ciężkie. Jak dla mnie kosmicznie smierdzial.
avatar
Cieszę się że znalazłaś swój złoty środek :-)
avatar
Oby częściej takie dni!
Dodaj komentarz

po dobrym dniu noc trochę dobra a trochę nie dobra. Dzieć się meczył ale przez sen leżąc w kołyscy, jak go wzięłam do łóżka to spał skulony w kurczaka jak suseł. A w ogóle od kilku nocy budze się zmartwiona/wkurzona że tak krótko śpi, patrze na zegarek a tu spał 3 h znaczy sie że razem mocno śpimy, tak mocno że wydaje mi sie, że dopiero co zamknęłam oczy
Wniosek: mamy naprawde dobre noce

A dzisiejszy dzień zaczął sie o 6 karmieniem, przewijaniem, patrzeniem, od 7;30 do 8:30 spanie, zdążyłam wziąc prysznic zjesc śniadanie, potem karmienie, przebieranie, poranna toaleta, siłownia, karmienie i od 9:45 spanie. w tym czasie R posprzątał ja po uspaniu małego pomogłam co zostało. Tak wiec dzieć śpi, mieszkanie posprzatne, zmywarka i pralka nastawione, teraz pozostaje nam czekać na pobudke młodziaka, karmienie i zobaczymy może załapiemy sie na jakis krótki spacer, a potem przyjeżdzają moi rodzice pocieszyć oczy wnukiem i przy okazji przywieśc nam obiad i zapasy

a jutro? jutro ostatni dzień R w domu a potem będziemy żyć od piątku do piątku...ach...dobrze tak razem

Miłego, dobrego weekendu

6
komentarzy
avatar
Oooo, to całkiem ładnie Wam to idzie spanie piękne, dom ogarnięty a co do powrotu męża do pracy, to wiadomo, że różnica będzie. Zawsze to przy karmieniu mógł coś podać, coś sprzątac, czy ogólnie rzucić okiem jak Ty robisz coś innego. Ale dacie radę!
avatar
U nas mąż też wraca do pracy we czwartek... niby szkoda, ale z drugiej strony ostatni tydzień to więcej go nie było niż był. Damy sobie radę!
avatar
W sumie u mnie od kiedy pojawił się Bartek to cieszę się z każdej najmniejszej zrobionej rzeczy. Więc gratuluję sukcesów!
avatar
Ano dam, pewnie, że dam ... czasem taka chwila słabości dopada, a łzy same ciurem ciekną po twarzy Już jest lepiej (zwłaszcza, że cukier po 2. śniadaniu - 85, a po obiedzie - 87)
avatar
Ooo tak godziny snu mijają stanowczo za szybko pięknie sobie radzicie
avatar
jak ja to znam - od piątku do piątku ale każdy tydzień mną coraz szybciej
Dodaj komentarz

Pierwszy dzień bez r.

Jest dobrze, nie padam na twarz, jestem pojedzona, dziec zadowolony, pierwszy raz śpi na mnie, po tym jak się objadl i obsral po pachy:-P

Rano przygotowałam wszystko co może mi być potrzebne w ciągu dnia i jakoś przetrwalismy:-)

Dzis malczan coś niewiele chciał jeść, poza tym po ok 5 minutach przy piersi zaczyna wierzgac,puszczać pierś, za sekundę znów jej szuka i tak się trochę nie umiemy zrozumieć. Poobserwuje jeszcze jutro i we czwartek zapytam położnej o co chodzi. Wydaje mi się że może zachowuje się tak bo nie jest głodny, ale s drugiej strony boję się ze sie nie najada...zobaczymy we czwartek.
Kurde pi tych moich pokarmowych przebojach w szpitalu ciągle mam wrażenie że nie będę w stanie wykarmic ssaka...z drugiej strony przecież organizm który go stworzył nie narazi go na głodówkę nie? Ot taka bardzo pierwotna racjonalizacja kołacze mi ciągle w glowie.

A propo rozkrecania laktacji, w szpitalu tak strasznie zszdroscilam dziewczynie obok, której córeczka wolała o cycka dosłownie co 10 minut i tak pieknie ssala...a ten mój lapserdak jedno jedzenie na 3 h i koniec, zasssl swoją dolną warge i nawet palcem nie dało się dzioba otworzyć...a mi tak było wtedy potrzebne ssące dziecko, z kolei jej nie bo problemów z laktacja nie miała. Smialysmy sir że powinnyśmy się zamienić dziećmi:-)

W każdym razie ssakowi tak już zostało, że gardzi piersia jak się naje. Częściej niż co półtorej godziny nie wola i temu tak nie ufam tym cyckom moim ze wydola. A powinnam ufać.
Pracuje nad tym.
:-)

7
komentarzy
avatar
Mój też pierwsze co robił to ssał. A czasem też odwraca się i nie może złapać piersi. Wydaje mi się, że czasem jest mu poprostu nie wygodnie, bo jak już złapie to ssie.
avatar
a ja myślę, że z biegiem czasu dzieci robią się coraz ciekawsze i bardziej aktywne i stąd to ich rozproszenie uwagi przy jedzeniu ja swojej pozwalam się porozglądać, porozdziawiać i spokojnie wrócić do jedzenia
avatar
Skoro nie płacze to chyba się najada. Ja źle wspominam karmienie piersią, mam nadzieję że teraz będzie inaczej. Już się trochę stresuje. Mały był non-stop głodny, ja nie nadążyłam produkować, gryzl mnie ze złości nie umiał dobrze chwycić cycka, jednym słowem krew i łzy. A po butli spał 3 godziny aż sprawdzałam czy wszystko z nim okej Oby mój Lewek nie był tak łapczywy i żeby z piersi ładnie pił
avatar
U mnie też mała nie traktuje cycka jak zabawki. Jak skończy jeść to puszcza i nie podejmuje kolejnych prób. Szczerze, to póki co nie mam powodów, żeby się martwić, ale też jest taką myśl czy uda mi się karmić dłużej piersią. Mam nadzieję!
avatar
Mój też po kilku minutach strasznie się wierci... ale okazało się, że jest mu niewygodnie i szuka pozycji albo akurat puszcza bąki, bo wystarczy jakoś to wytrzymać i po jakimś czasie znów przestaje się wiercić.
avatar
No właśnie nie wiem czy potrzeba i klapki i papucie - same gumowane klapki chyba wystarczą. A co do skarpet - wierzę, ale ja nawet w lecie śpię w skarpetach, więc zwyczajnie mieć muszę. Najwyżej nie użyję, ale bez nich się z domu z pewnością nie ruszę Kurczę, naprawdę o niczym nie zapomniałam? Taka jestem genialna? A może coś byś wyrzuciła ewentualnie?
avatar
Mój też tak robi i do tego piszczy. Po kilku razach okazało się, że żarcie się skończyło w cycu i trzeba zmienić pierś.
Dodaj komentarz

4 tygodnie!
Zleciało tak, że sama w to nie wierzę. W sobote oficjalnie Leo będzie niemowlakiem

Ale do rzeczy....
Jak juz mi się wydaje że coś wiem o swoim dziecku tak zaraz okazuje sie że nic nie wiem
Ale to dobrze, znaczy ze rosnie, że się zmienia i rozwija
Stan na dzis jest taki, że:

-śpi ładnie, ale u mnie na rekach bądź na klacie
-jak juz spi w kołysce to jakies niepokoje go męczą
-jest bardzo aktywny i żywotny. Kiedy ma czas aktywności to wymachuje raczkami i nóżkami jak by gdzieś biegł, jest cały rozemocjonowany, z takiego stanu żeby go nakarmić to najpier trzeba go wyciszyć i tutaj najlepiej działa chodzenie
-z chodzeniem i patrzeniem jest taka historia ze zachcianka ta dorobiła sie innego rodzaju płaczu płacz 'le le' na jedzenie, płacz 'ee, ee' - 'nudzi mi się chodź na spacer'
-w nocy karmimy się co mniej więcej 2-3 godziny, czasem z przewijaniem zajmuje nam to pół godziny a czasem połtorej jeśli akurat ma ochotę powierzgać
-pazurki obcinamy juz regularnie bo szponki ma nieziemsko ostre
-cos sie ulewac malczanowi zaczeło, więc to chodzenie też trochę z przymusu wyszło
-kupki ida rzadziej, ale brzuszek nie męczy z tego co wiem po miesiącu może tak byc że ilosc kup sie zmiejsza, jutro przychodzi polozna więc skonsultuję.
-jedzenie: chciałabym zeby mi mleko tryskało, a tu susza z mojej perspektywy, z perspektywy Młodego: ciagnie, zasypia, spi, sika, kupki robi (mniej i to jest potencjalnie podejrzane), robi sie cieższy (to subiektywne odczucie), jutro zobaczymy na wadze.przystawiam go tak czesto jak sie domaga, czyli co mniej wiecej póltorej godziny w dzień. Mam nadzieję że moje odczucie braku wystarczającej ilości pokarmu jest tylko odczuciem i mały je wystarczająco i dobrze przybiera na wadze.
Prosze o kciuki.
-herbatek piłam za duzo, zmniejszyłam ilosc o 1 i problemów z brzuszkiem nie ma
-dieta: nie jem wszytskiego, bo nie mam ochoty, myslę ze może byc to spowodowane strachem że jak zjem to zaszkodze młodemu. a że nie mam ochoty na niezdrowe, to akurat na dobre mi wyjdzie Gotowane mi baaaaaaaardzo smakuje a gotowaną marchewką mogłabym się objadac na okrągło
-na spacery nie chodzimy, 6 schodów do pokonania z jeszcze bolacym brzuchem jest spora przeszkodą.
-coś Dzidkowi charczy w nosie, tzn, nie coś, bo wiem co- mleko. No i charczy i charczy a ja wyciągam woda morska i frida ...na chwile jest lepiej po czym dalej charczy. Ale lewka pochwalić musze że dzielnie znosi zabieg psikania woda morska a potem wyciagania ssawka
- siłownia- głowe mlodzieniaszek podnosi juz całkiem wysoko, dzis trzymał spokojnie z minute i patrzył na obrazki kontrastowe. Siłącz mój malutki
pępek- nadal mamy kikutka trzyma sie skubany jeszcze ale czyściutko jest obok więc czekamy cierpliwie.
-uśmiechy- usmiechów sporo, po jedzeniu i jak gadamy ze sobą samogłoskami
-czytanie- czytam wierszyki dla najmłodszych, lubi, słucha jak jest w dorym humorze.
-kołysanki- na razie głuchy na wszystkie oprócz misia grajka który lezy na przewijaku i towarzyszy w zabiegah higienicznych. Mysle ze ma szanse stać sie ulubionym misiem a przywędrował do nas od babci Uli
-inne piosenki- ulubione, wymyslone piosenki które spiewa mu r po powrocie z pracy opowiadajac mu w tekstach cały dzien
-odwiedziny: 2 razy teśiowie, 2 razy moi rodzice, siostra r z męzem, mopja siostra z chłopakiem. Na razie tyle. Ale juz mam kalendarz wizyt otwarty na razie 4 zapowiedziane

takie oto krótkie podsumowanie, sporo się dzeje. Uwielbiam patrzyc na tego małego człowieka jak sie zmienia, a zmienia sie z dnia na dzień. I łapie sie na tym ze nie moge sie doczekac kolejnego dnia, kolejnej kąpieli, kolejnego czasu aktywności, bo za każdym razem dzieje sie cos nowego

A i jeszcze 3 dzien bez r. Dajemy sobie radę idealnie. Ja jestem najedzona, mały najedzony ,mam czas i na internet i na ksiązkę i na tv i na zrobienie objadu. Wiem że przede mną jescze pewnie sporo dni w których będzie trzeba nosić, zabawiać, uspakajać ale te pierwsze tygodnie pozytywnie mnie nastrajają, że jakkolwiek będzie- będzie dobrze

http://zmniejszacz.pl/zdjecie/338/3747460_IMAG4814.jpg

5
komentarzy
avatar
Pięknie się macie A ja mam pytanko. Na stronie Żeromskiego jest info odnośnie różnych dokumentów, które należy mieć ze sobą. Jest też m.in. "aktualny dokument ubezpieczenia" - mam mieć RMUA? ale skoro dostaję od wielu miesięcy zasiłek chorobowy z ZUS to zakład pracy mi przecież nie wystawi. Wymagali tego od Ciebie? czy sprawdzili sobie po PESELu w tym ich tajnym systemie info odnośnie ubezpieczenia?
avatar
Oj ważne, że teraz jest dobrze. Później będziesz się martwić tym, co będzie później Leo cuuuudny jest
avatar
Ale długo macie kikutka. Musiała być gruba pępowinka traktujecie go czymś, czy cierpliwie czekacie? Ja muszę mojej pazurki obciąć, bo już ma długie czasami się udaje nawet obciąć nie we śnie u nas też jest mniej kup i są mniejsze. Podobno to dlatego, że powoli układ trawienny dojrzewa i niedługo będą 4 kupy dziennie. Ja też czuję jakbym miała mało pokarmu, ale skoro nasze Maluchy przybierają na wadze, robią kupy i sikają to chyba jest ok
avatar
Po pierwsze: cudne zdjęcie! No magia!
Jejku, jak ja się cieszę, że moja ma te paznokietki jeszcze w takiej względnej długości. W wakacje musiałam przyciąć jednego mojej bratanicy i ręce to mi tak chodziły, że szok!! A co do tego, że dajecie radę, to przecież nie było innej opcji!
avatar
Gratuluję organizacji Spróbuję dorównać
Dodaj komentarz
avatar
{text}