avatar

tytuł: Majowe Love :)

autor: dewa

Wstęp

about me

O mnie:

Niecierpliwa, szczera, popadająca ze skrajności w skrajność, z czarnym poczuciem humoru.

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

taką, do której zawsze Dziecko przyjdzie. Chciałabym być taką Mamą, jaką jest moja Mama. Cierpliwą, spokojną, kochaną, moją oazą.

about me

Moje dzieci:

Los Jakubos! Synek Kubuś, zodiakalny bliźniak, urodzony 29 maja 2017 roku. Mój mały, idealny Mężczyzna. Kopia Taty, klon Mamy. Nasz ukochany, wymarzony i idealny Synek.

about me

Moje emocje:

Cała paleta emocji! Zmieniają się kilka razy dziennie, nie sposób nadążyć :)

Nie mogę spać, bo po głowie latają mi wspomnienia sprzed roku. Byliśmy z Darkiem w szpitalu, w Bruhl. Czekaliśmy na naszego Syna. Aż się urodzi i zmieni nasz świat. No i się urodził. A raczej został wypchniety, wycisniety, wyciągnięty. Został i teraz jest moim cudem, każdym oddechem, priorytetem, moim wszystkim. I dzisiaj ma roczek. 365 dni radosci i jej lez, smutku i jego lez, niepewnosci, odkrywania cudu krok po kroku. Rok temu myślałam, że jestem szczęśliwa i spełniona. Teraz wiem, że nie byłam. Nie mogłam być, bo Kuby nie było. Teraz jest. Mój Syn idealny

6
komentarzy
avatar
Dewa wszystkiego najlepszego dla Kubusia! Czytanie Twoich wpisów to czysta przyjemność
avatar
Wszystkiego najlepszego Kubusiu!
avatar
Wszystkiego najlepszego, Kubusiu! Zdrówka, bo dzięki kochającym rodzicom masz już wszystko. A w przyszłości także spełnienia marzeń, szczęścia i samych sukcesów.
avatar
Sto lat dla Kubusia! A jak wyszedł tęczowy tort?
avatar
Jeszcze raz sto lat dla Kubosława :* jak ten czas leci... rok temu czaiłam się na każdy Twój wpis czy to JUŻ.
avatar
Zniknęłaś ; ( co u Was, jak tam Kubuś i nauka chodzenia? Malwinka to leniwy typ, nie umie obracać z brzucha na plecy, nie pełza - Kubuś miał podobnie, z tego co pamiętam.
Dodaj komentarz

Yyyyy...moi Drodzy Parafianie! 

Nie było mnie pińcet lat, z hakiem. Błąd! Bo skąd ja mam teraz pamiętać to, o czym powinnam była pamiętać, a zapomniałam?! Syn mi dorośleje, jest już taki duży, że zaraz sprowadzi na chatę koleżankę z klasy, zamnknie się w swoim pokoju od środku i będą się bioli uczyli, ehe ehe! Będę pisała ten tekst i mam nadzieję opublikować go przed końcem roku. Bo piszę, i jednocześnie co sekundę próbuję ratować Kubę od samounicestwienia. Ściągam z parapetu, zabieram obcinaczkę do paznokci, którą ssie, łapię z nogę jak leci głową w dół z łóżka, albo po prostu biorę na ręce bo jęczybuli i ściąga mi spodnie od piżamy do kostek, rechocząc jak żaba. Yyyyy...ot zwykła niedziela z roczniakiem. Oj, pardąsik, z czternastomiesięczniakiem! Dwa miechy mnie tu nie było? No to jazda z tematem! 

Po pierwsze, dziękujemy za życzenia urodzinowe! Kubuś kłania się w pas i całuje z galanterią rączki pięknych pań Imprezka urodzinowa wyszła nam epicko! Był tęczowy tort, który sama, tymi ręcami zrobiłam! Byli Goście, ulewa stulecia, zalana totalnie miejscówka i wszystkie dekoracje. Był grill a jak Kubuś już smacznie spał, byla imprezka dla starszych dzieci hueh hueh hueh 
Ale do brzegu, bo przecież miałam pisać co u nas! A u nas wszystko i nic jednocześnie! Kubuś zaczął raczkować na dwa tygodnie przed roczkiem. I na szczęście wciąż raczkuje. Już dawno pozbyłam się napiętej gumy w gaciach i odpadłam z wyścigu rozwojowego dzieci. Nie jara mnie porównywanie Kuby do innych Bąbli bo to naprawdę nie ma znaczenia, czy te Gałgany zaczną biegać w wieku 8 czy 18 miesięcy, czy na roczek będą miały 2 czy 12 zębów. Skoro każde dziecko jest inne, to niech tak będzie. 

Kuboski rozwija się niesamowicie, odkąd wrociliśmy do Polski. Obecnie jest na etapie "wejdę wszędzie i zrobię wszystko". Raczkuje z prędkością dźwięku, a jak chce z prędkością światła, to wysuwa na bok lewą nóżkę i włącza turbiny. Wygląda wtedy jak pies, który w biegu próbuje odcedzić kartofelki, ale kto powiedział, że raczkowanie ma cieszyć nasz wzrok i poczucie estetyki. Raczkowanie ma być skuteczne. U nas jest  

Kolejną jego ulubioną zabawą, jest wspinaczka wysokomeblowa. Wystarczy chwila nieuwagi i dziecko stoi na krześle i się giba. Albo wskakuje na fotel i giba telewizorem. Jego absolutnie ukochaną miejscówką są parapety. Nauczyl się też otwierać okna, także ten, noooo. Miodnie. Podejrzewam, że Kuboski robi lepszy monitoring osiedlowy niż niejedna starsza pani w berecie.

Co tam jeszcze? Dziecko moje lubi książeczki. Lubi je zamykać. Chwilę poogląda, obczai to, co go najbardziej interesuje i nara. Ma klocki, drewniane, wypasione. Uwielbia nimi rzucać w koty. Chociaż i tak jesli chodzi o koty, to najfajniejszą zabawą jest ich gryzienie. Tak tak, Dzieć biega za kotami w celu gryzienia ich. Czaicie, że to fajna zabawa, nie?! Tyle futra w buzi. Wygrać tak wiele  

Parapety, koty, klocki, fotele...to i tak nic w porównaniu z tym, co z jego małą główką robią urządzenia elektryczne. Już dawno temu nauczył się wyciagać zaślepki w kontaktach. Wyciąga je wtyczką. Po prostu bierze kabel, od lampki czy odkurzacza i podlącza go do kontaktu. Uwielbia wszystko, co robi głośne wrrrrr, hrrrrrrr, brrrrrrum. Mikser, blender, odkurzacz i przede wszystkim...uwaga uwagaaaa...kosiarka. Kosiarka tak bardzo. Nie ma opcji, żeby Tata kosił sam. No nie ma. 

Co do Taty. No Tata to jest TATA. Ja jestem Mamą, wiadomka, jestem do zadań specjalnych. Tata ze względu na swoja pracę, jest Tatą weekendowym, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Bo jak w tygodniu jest w domu, to oczywiście dzielimy się wszystkimi obowiązkami. A jak przychodzi weekend, to Tata naprawdę spędza z Kubusiem mnóstwo czasu. Uczy go tylu rzeczy, ma cierpliwość, czułość i wrażliwość na wszystkie potrzeby Kuby. Tatę dla dziecka wybrałam sobie wspanialego. Z resztą, wydaje mi się, że jeżeli mężczyznom daje się szanse na wykazanie się, to oni się wykazują Najgorsze co może być, to wyręczanie Tatusiów we wszystkim, bo przecież my zrobimy to lepiej. Dupa cycki! Takie chcemy być wspaniałe, a potem zostajemy z ręką w nocniku. Tak nie wolno. Bo my też jesteśmy ważne, nasze potrzeby również się liczą kurła! No. 

Mowa. Mowa jest srebrem, złota jeszcze nie mamy. Kubuś nie jest może gadułką, ale zaczyna już fajnie świergotać Mówi baba, tata, mama, didi (Dawid), nie ma (rozbrajająco rozkłada przy tym łapki), dzidzi, dzieci, memi (daj mi). Uwielbia słuchać muzyki a jak mu jeszcze odpalę teledysk na YT, to już pełnia szczęścia  

Dzieć robi papa, wyciąga do góry łapki na pytanie jaki duży będzie, kiwa głową i robi ojojojoj. Wie gdzie ma uszka, oczy, nosek, ząbki, paluszki, pępek i cycka. Bardzo dużo rozumie, wiecej niż myślałam. Ostatnio powiedziałam, zeby poszedł sie pobawić kapciami Taty, ot tak palnęłam. A on poszedł się kapciami bawić. Ma motorek, na ktoŕy wchodzi jak rasowy motocyklista. Tata nauczył, a jakże. Wącha kwiatki, robi brawo i wysyła buziaczki. Epicko naśladuje też zwierzątka: psa, kota, krowę, kozę, gołąbki i sowę. Boi się gumowej kaczki do pływania. Nie lubi chyba kaczek, dziecko takie mądre hueh xD 

Śpi ładnie, bo przeważnie zasypia koło 20 i budzi się ok 7. Przeważnie, nie liczę tych nocy kiedy coś mu przeszkadza. Coś, czyli ząbki czy upał. Do niedawna ząbków miał osiem. Od kilku tygodni idą mu hurtem wszystkie trójki i czwórki. Kubuś jest szczupły i wysoki, waży troszkę ponad 10 kg i po krzywiznach ma 90 cm. Ubranka nosi w rozmiarze 86, tyle ze statystyk W ciągu dnia ma jedną drzemkę i przeważnie trwa ona ok 2 godzin. Od nowego roku planuję wyslać Dziedzica do żłoba, taka sytuacja. Dzieć do żłobka a Mamasita do pracy, koniec historii 

Moje drogie, codziennie ze zdziwieniem patrzę na to moje dziecko. Patrzę i zastanawiam się, jakim cudem taki cud nam się trafil? Taki mały, nowy, ciekawy wszystkiego człowiek. Człowiek, dla którego biegałabym po klockach lego, czyli same wiecie, że poświęcenie level kosmos. Czasem oczywiście odpalam nadmierne zamartwianie się, jak to Mama. Wczoraj na przykład zachłysnął się wodą w baseniku i noc miałam z głowy, bo przecież wtórne utonięcie. Nie spałam, martwiłam sie z zamkniętymi oczami. Wczesniej już wiele razy woda poleciała mu nie tam, gdzie trzeba i było ok, norma. A wczoraj cały czas miałam dzikie wkręty. No bywa. Kocham tego Pierdziocha tak, że nie wiedziałam, że tak się da. Faceta kocha się bardzo, ale dziecko które jest naszym przedłużeniem...to już inny wymiar 

Jaką jestem Mamą? Kochającą, czułą, drącą ryja pińcet razy dziennie. Zawsze byłam głośna, ale teraz drę pyska częściej. Nie na Kubę, obok niego. No i zawsze dlatego, że Syneł robi coś, co moze skończyć się fakapem. Także ja o tym wiem, ale jak ktoś idzie ulicą a u nas są okna otwarte, to na bank można wysnuć wnioski, że oto chata Karyny i Sebka, którzy robio dzieci bo pińcet plus a potem dro na nie ryja, bo tak. Może większość z Was potrafi wyszeptać dziecku ze spokojem, że  nie wkłada się niczego do kontaktu, albo że wyciąganie rączki po patelnię z kotletami mielonymi i wrzącym olejem to średni pomysł. Ja drę ryja, po prostu. No bywa. 

Także tak, fajnie jest, wiecie? Niech tak będzie. A ja będę pisać częściej, żeby nie walić Wam takich elaboratów, bo pewnie już śpicie. Buziamy Was!


http://i65.tinypic.com/6itzz8.png

1
komentarzy
avatar
No nareszcie, bo się stęskniłam i obawiałam, że nie wrócisz : ) Jaki fajny, duży chłopczyk, zmienił się z wyglądu i mega rozwinął. No to jest nadzieja, że moja Malwina (7 miesięcy) kiedykolwiek obróci się wreszcie z brzucha na plecy albo zacznie raczkować, pewnie też przed roczkiem : ) fajny motorek Kubuś ma : )
Dodaj komentarz

Czasie, gdzie tak pędzisz?! Prrrrrr!!!

Ostatni tydzień przyniósł nam wiele nowości. Przede wszystkim, Dziedzic odpalił aplikację chodzenie, tak tak. Znaczy sie pierwsze trzy mini kroczki zrobił 15 sierpnia, ale w ciągu ostatnich kilku dni się rozkręcił. Wczoraj na maksa. Czyli oficjalnie mogę napisać, że moje Dziecko zaczęło chodzić w wieku 15 miesięcy i tygodnia, siaaaa! W ogóle to widzę taką prawidłowość, że Kuboski większość ważnych rzeczy zaczyna średnio trzy miesiące po czasie, w którym zaczyna większość Maluchów. We wszystkim mieści się w ramkach, na swój cudowny, indywidualny sposob. Także dziecko chodzi. Niezgrabnie, jak zombie, potyka się, ale chodzi. Borze liściasty, matka puchnie z dumy! Aaaaay! 

I druga ważna rzecz...Dziedzic był dzisiaj godzinę w zlobku. SAM. Mieliśmy zacząć adaptację jakoś w grudniu, ale zwolniło się miejsce i wczoraj wieczorem dowiedziałam się, że dzisiaj mam dziecko do żłobka przyprowadzić. Oczywiście, panika level kosmos. Nie będę się rozpisywać, napiszę tylko ze Syn mój na dzień dobry wyciagwyc rączki do pani i poszedł z nia na dywanik się bawić. Dodam jeszcze, że ja, z tego szoku, wyłam histerycznie całą drogę do domu. Musieliśmy robić z Darkiem cztery przystanki, bo tak szlochałam, że Chłop musiał mnie przytulać

Żeby była jasność, ja wiem, że żłobek to fajne miejsce, w którym będą Pierdziocha dobrze traktować. Ja sama chodziłam do tego żłobka i są jeszcze panie, które się mną zajmowały. Ja wiem, że Kubuś sobie poradzi. On kocha dzieci, garnie się do nich, wiec czemu go w domu trzymac. Ale ja...ja to grubsza sprawa Ale co tu się dziwic? 9 miesięcy pod sercem, 15 na wyciągnięcie dłoni cały czas. Trudno jest ot tak przestawić się i po prostu zaakceptować to, że dziecko już taaaaaaaakie duże xD No nic, bylo fajnie! Kuba to żywe srebro, tak oceniła pani. Jest bardzo pogodny i nawet przez chwilę nie płakał. Fakt, kryzys pewnie jeszcze się pojawi, ale skoro Dziedzic dobrze to znosi, to ja tym bardziej powinnam się cieszyć i mieć twardy zadek, cnie? Eeeech, co ja na to poradzę, że kocham tego Pierdosława bardziej niż cokolwiek na tym swiecie. I wiem, że dziecko powoli wyfruwa mi z gniazdka. Aaaay. Ale jutro też idziemy! Na godzinkę! A od poniedziałku na trochę więcej  

3
komentarzy
avatar
No wreszcie się odezwałaś co tam u was widzę że dużo się dzieje gratulacje dla Kubunia zdolniacha przyspieszył na maksa za dużo się nie naraczkował.
avatar
Aha i jeszcze jedno pisz częściej co tam u was
avatar
No pięknie, gratulacje dla dzielnego Kuby i trzymam kciuki Mamo, odwaliłaś kawał dobrej roboty przez te wszystkie miesiące, dlatego Twoje dziecko odważnie, szczęśliwie i z ufnością rusza w świat.
Dodaj komentarz

[font=Arial, sans-serif]Jasna dupa! Jasna i blada dupa! Od września nie pisałam? Ale ze mnie pała. A przecież obiecałam, sobie przede wszystkim! I co ja mam teraz napisać, jak Syn mój jest już taki duży i samodzielny, że prawie się wyprowadził? Tak tak! To już nie mały, nieporadny Pierdzioch. To już kawaler, który dostaje w żłobku laurki od Vanessy z grupy Motylków czy innych Stokrotek. Ja naprawdę chęci i ambicje to miałam takie, że klękajcie narody. Miałam zapisywać skrupulatnie wszystkie pierwsze razy i nowości, ale jak mi się chłopak rozpędził, to nie zdążyłam. Shame on me! [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]No co z nowości...Kuboski lata (po meblach), gada (po fińsku ze starożytnym dialektem), pełen serwis! Chodzi do żłobka, więc większość czasu jesteśmy chorzy. Od września był chory milion razy, ja w sumie też większość tego czasu lecę na antybiotykach. Chłop też, nawet Babci i Wujkom się dostało kilka razy, takie zmutowane zarazki! Najdłużej wytrzymał trzy tygodnie w żłobku i był szał pał, serio! Ale żłobek fajny jest, więc jest ryzyko, jest przyjemność hue hue file:///C:/Users/E4D11~1.DRZ/AppData/Local/Temp/msohtmlclip1/01/clip_image001.png W domu mam aptekę, jestem specjalistką od dawkowania naprzemiennie paracetamolu i ibuprofenu, inhalacje to robię przez sen i nie panikuję jak dziecko ma 40 stopni na liczniku, także tak. Teraz akurat wszyscy jesteśmy na antybiotyku, Kuba ogarnął się tym razem BEZ. Także wooohooo! [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Co tam jeszcze...w Polsce bujaliśmy się trochę po lekarzach, bo jak się okazało, ci niemieccy to takie trochę dzbany. Pamiętacie moje dramaty z kp i żałobę po cyckach? No. Wiecie co było przyczyną? Krótkie jak diabeł wędzidełko. Kp nie mogło się udać i to bynajmniej nie dlatego, że miałam ujowe mleko, kurła uht 0,5% tłuszczu. Dziecko nie mogło mi sutka złapać. A przecież mówilam o tym! Mówiłam! No nic. Wrrr. Element wkurwiająco zaczepny, sorry. [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Byliśmy u fizjoterapeuty, neurologopedy, okulisty i chirurga dziecięcego. Kuba miał przetrwałą asymetrię ułożeniową, obniżone napięcie mięśniowe, zeza, krótkie wędzidełko i stulejkę. Wszystko ze sobą powiązane. I to jest zła wiadomość. Dobra jest taka, że pomimo tego wszystkiego, teraz rozwija się zupełnie normalnie. Zez nie wpływa na jego wzrok i praktycznie go nie widać. Dostrzegłam tylko ja i okulistyka, ha! Jednak gapienie się na dziecko jak chory pojeb czasem jest ok! Stulejkę "naprawiłam" A wędzidełka miał podcinane trzy tygodnie temu i zaczął pięknie gryźć. [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Generalnie jest wszystko spoczko, ale taka rada dla młodych Mam...Jak czujecie, że coś jest nie tak, kopcie! Pytajcie. Idźcie do specjalisty. Kubę w Niemczech widziało kilku pediatrów i fizjo, żaden tematu nie ogarnął. Pomimo tego, że Kubuś miał pod górkę, pięknie to wszystko rozegrał i jest cudem pińcet plus! Ja ocipiałam na jego punkcie totalnie i chociaż staram się trzymać luz w gaciach i nie spinać się za często, to czasem mam czorne jak diobeł myśli i boję się o niego jak cholera. Macierzyństwo tak bardzo. [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Co by tu...no gada dziecko, gada! Chodzić zaczął dwa tygodnie przed roczkiem i mniej więcej wtedy zaczął coś tam mamrotać pod noskiem. Teraz epicko mówi Tatuś i Mamuś. Mamoooo i Tatooo też, w tym jego pyszczku brzmi to jak poezja, serio! Nienia to kot. Sieńsień to księżyc. Sesce czyli jeszcze. Wuwuś to autobus, babiś kombajn a babu banan albo balon, zależy od kontekstu. Oczywiście takie słowa jak: NIE, SAM, MNIAM MNIAM I BRUM są używane codziennie, w ilościach hurtowych. I dużo dużo innych, się wie! Powtarza bardzo dużo, naśladuje wszystkie możliwe dźwięki, pokazuje co chce i dlaczego chce to natychmiast. I śmieje się. Śmieje się najpiękniej na świecie, codziennie, wielokrotnie. Jest cudowny, dobry, energiczny, jest idealny. Dla nas jest po prostu idealny, aaaaaah. Skromność tak bardzo hue hue [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Ja...A ja od stycznia pracuję, dalej wyglądam jak prosiak i niewiele z tym robię. Miewam różne nastroje, czasem takie że zastanawiam się nad psychiatrą a czasem takie, że jest przecudownie i zaraz będę rzygać tęczą. Przeważnie jednak, lecę po środku. O. I tyle. Może teraz będę bardziej konsekwentna i będę częściej pisać. I czytać, tak tak! Czytać co u Was![/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font="Times New Roman", serif]file:///C:/Users/E4D11~1.DRZ/AppData/Local/Temp/msohtmlclip1/01/clip_image002.jpg[/font]

2
komentarzy
avatar
Pisz, pisz i jeszcze raz pisz nawet nie wiesz jak ciebie tu brakowało. A Kubuś prześliczny przecudowny.
avatar
Super ze napisalas :-)
Dodaj komentarz

[font=Arial, sans-serif]Jasna dupa! Jasna i blada dupa! Od września nie pisałam? Ale ze mnie pała. A przecież obiecałam, sobie przede wszystkim! I co ja mam teraz napisać, jak Syn mój jest już taki duży i samodzielny, że prawie się wyprowadził? Tak tak! To już nie mały, nieporadny Pierdzioch. To już kawaler, który dostaje w żłobku laurki od Vanessy z grupy Motylków czy innych Stokrotek. Ja naprawdę chęci i ambicje to miałam takie, że klękajcie narody. Miałam zapisywać skrupulatnie wszystkie pierwsze razy i nowości, ale jak mi się chłopak rozpędził, to nie zdążyłam. Shame on me! [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]No co z nowości...Kuboski lata (po meblach), gada (po fińsku ze starożytnym dialektem), pełen serwis! Chodzi do żłobka, więc większość czasu jesteśmy chorzy. Od września był chory milion razy, ja w sumie też większość tego czasu lecę na antybiotykach. Chłop też, nawet Babci i Wujkom się dostało kilka razy, takie zmutowane zarazki! Najdłużej wytrzymał trzy tygodnie w żłobku i był szał pał, serio! Ale żłobek fajny jest, więc jest ryzyko, jest przyjemność hue hue file:///C:/Users/E4D11~1.DRZ/AppData/Local/Temp/msohtmlclip1/01/clip_image001.png W domu mam aptekę, jestem specjalistką od dawkowania naprzemiennie paracetamolu i ibuprofenu, inhalacje to robię przez sen i nie panikuję jak dziecko ma 40 stopni na liczniku, także tak. Teraz akurat wszyscy jesteśmy na antybiotyku, Kuba ogarnął się tym razem BEZ. Także wooohooo! [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Co tam jeszcze...w Polsce bujaliśmy się trochę po lekarzach, bo jak się okazało, ci niemieccy to takie trochę dzbany. Pamiętacie moje dramaty z kp i żałobę po cyckach? No. Wiecie co było przyczyną? Krótkie jak diabeł wędzidełko. Kp nie mogło się udać i to bynajmniej nie dlatego, że miałam ujowe mleko, kurła uht 0,5% tłuszczu. Dziecko nie mogło mi sutka złapać. A przecież mówilam o tym! Mówiłam! No nic. Wrrr. Element wkurwiająco zaczepny, sorry. [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Byliśmy u fizjoterapeuty, neurologopedy, okulisty i chirurga dziecięcego. Kuba miał przetrwałą asymetrię ułożeniową, obniżone napięcie mięśniowe, zeza, krótkie wędzidełko i stulejkę. Wszystko ze sobą powiązane. I to jest zła wiadomość. Dobra jest taka, że pomimo tego wszystkiego, teraz rozwija się zupełnie normalnie. Zez nie wpływa na jego wzrok i praktycznie go nie widać. Dostrzegłam tylko ja i okulistyka, ha! Jednak gapienie się na dziecko jak chory pojeb czasem jest ok! Stulejkę "naprawiłam" A wędzidełka miał podcinane trzy tygodnie temu i zaczął pięknie gryźć. [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Generalnie jest wszystko spoczko, ale taka rada dla młodych Mam...Jak czujecie, że coś jest nie tak, kopcie! Pytajcie. Idźcie do specjalisty. Kubę w Niemczech widziało kilku pediatrów i fizjo, żaden tematu nie ogarnął. Pomimo tego, że Kubuś miał pod górkę, pięknie to wszystko rozegrał i jest cudem pińcet plus! Ja ocipiałam na jego punkcie totalnie i chociaż staram się trzymać luz w gaciach i nie spinać się za często, to czasem mam czorne jak diobeł myśli i boję się o niego jak cholera. Macierzyństwo tak bardzo. [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Co by tu...no gada dziecko, gada! Chodzić zaczął dwa tygodnie przed roczkiem i mniej więcej wtedy zaczął coś tam mamrotać pod noskiem. Teraz epicko mówi Tatuś i Mamuś. Mamoooo i Tatooo też, w tym jego pyszczku brzmi to jak poezja, serio! Nienia to kot. Sieńsień to księżyc. Sesce czyli jeszcze. Wuwuś to autobus, babiś kombajn a babu banan albo balon, zależy od kontekstu. Oczywiście takie słowa jak: NIE, SAM, MNIAM MNIAM I BRUM są używane codziennie, w ilościach hurtowych. I dużo dużo innych, się wie! Powtarza bardzo dużo, naśladuje wszystkie możliwe dźwięki, pokazuje co chce i dlaczego chce to natychmiast. I śmieje się. Śmieje się najpiękniej na świecie, codziennie, wielokrotnie. Jest cudowny, dobry, energiczny, jest idealny. Dla nas jest po prostu idealny, aaaaaah. Skromność tak bardzo hue hue [/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font=Arial, sans-serif]Ja...A ja od stycznia pracuję, dalej wyglądam jak prosiak i niewiele z tym robię. Miewam różne nastroje, czasem takie że zastanawiam się nad psychiatrą a czasem takie, że jest przecudownie i zaraz będę rzygać tęczą. Przeważnie jednak, lecę po środku. O. I tyle. Może teraz będę bardziej konsekwentna i będę częściej pisać. I czytać, tak tak! Czytać co u Was![/font]
[font=Arial, sans-serif] [/font]
[font="Times New Roman", serif]file:///C:/Users/E4D11~1.DRZ/AppData/Local/Temp/msohtmlclip1/01/clip_image002.jpg[/font]

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}