Tydzień 1
Patryk ma 4 dni
Wczoraj wyszliśmy ze szpitala,nareszcie w domu
Moje samopoczucie nie jest jeszcze takie jakie bym chciała,nadal boli mnie brzuch mam problem ze wstawaniem z łóżka,boli też gdy dłużej posiedzę i wstaję,słyszałam że po cięciu boli ale nie myślałam,że aż tak no nic trzeba iść dalej z nadzieją że z każdym dniem będzie coraz lepiej.Cieszę się że mam pomoc mój mąż bardzo mi pomaga robi praktycznie większość czynności w domu które wcześniej ja wykonywałam,widzę że jest zmęczony dlatego ustaliłam z nim że czynności które mi nie sprawiają bólu będę jednak robić do nich należy zmywanie i układanie ciuszków dziecka i inne które nie wymagają schylania się i dźwigania.Przy dziecku też mam pomoc wstaję i podaję mi synka do karmienia czy przewijania a później odkłada go do łóżeczka plus jeszcze opiekuję się starszymi żebym mogła sobie odpocząć:-)
Co do karmienia tu też nie jest zbyt różowo,dzisiaj w 4 dobie po porodzie przyszedł nawał z którego mimo że bolą mnie jeszcze piersi bardzo się cieszę,bo to znak że laktacja ruszyła,synek też ładnie chwyta brodawkę tylko szkoda że to tak boli,a właśnie ten ból nie jest dobrym znakiem,obawiam się że może dojść do poranienia brodawki a to w moim przypadku uniemożliwiło by dalsze karmienie piersią do czasu wygojenia się ze względu na mój stan zdrowia więc za wczasu juz smaruję sutki kremem ochronnym,odciągam pokarm laktatorem i podaję go butelką.Nie wiem co będzie dalej,czekam aż karmienie nie będzie sprawiało mi bólu i spadnie ryzyko poranienia i wtedy chce przejść tylko na kp.Oby mi się udało
Nasz synek jest ogólnie spokojnym dzieckiem chociaż z bardzo dużym apetytem:-)Pierwsza noc w domu też wypadła dobrze wstawaliśmy tylko dwa razy o północy i po 3.30 nad ranem później obudził się około 6.30 także źle nie jest i oby tak dalej.W poniedziałek chcemy zarejestrować synka i odebrać akt urodzenia i nr pesel później załatwiamy dalsze sprawy urzędowe.W czwartek dzwoniłam już do przychodni zgłosić urodzenie dziecka ale położna powiedziała że mam zadzwonić jak już wyjdę ze szpitala,wczoraj wyszliśmy ale ja już nie miałam głowy żeby dzwonić.Dobrze na dziś już koniec pisania teraz czeka mnie dalsze układanie ubranek synka....