avatar

tytuł: moja lAla jest już z nami :* ! rośnij zdrowa !

autor: nojaniewiem

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

taką jak moja mama !

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

strach pomieszany z radością

Aż musiałam na palcach policzyć bo nie dowierzałam...
Za 5 dni Alicja kończy 10 miesięcy!!!!
Ale jak to już? Kiedy? Za 2 miesiące roczek? O matko

Mamy ciężki okres- co chwile choróbska się nas czepiają. Jestem stałym klienta w przychodni- raz z Alą, raz z Mikusiem, innym razem z obojgiem.. Ala choruje praktycznie od października z malutkimi przerwami. 2 tyg. choroby, tydzień spokoju i od nowa. Teraz jest na zastrzykach i mam nadzieje, że to chorowanie się w końcu skończy. Do tej pory nie zaszczepiliśmy jej 3 dawki szczepionki.

Tydzień po ostatnim wpisie wyszedł Ali drugi ząbek - dolna jedynka. Od tej pory na froncie zębowym cisza .
Raczkować dalej nie potrafi, za to czołganie opanowała do perfekcji i zasuwa jak mały motorek ta glizda moja .
Stoi już przy meblach (częściej przy moich kolanach) i trzymana za ręce jakoś idzie, ale jeszcze dość niezgrabne te jej kroczki.
Umie robic papa, tj. mówi papa i macha ręką, cmoka i pierdzi ustami, jak jej mówię pokaż Ala jak sie martwisz, to łapie się rączkami za głowę i kiwa , rozumie jak jej sie mówi 'daj' i daje. Na moje no no no nie wolno, śmieje się w głos i robi tak jeszcze raz . Jak usłyszy muzyke to sie kiwa, a czasem sama sobie śpiewa 'aaaaaa' i podryguje . Jest wiecznie uśmiechnięta, woła mnie takim zawadiackim głosem maamaaaaa. Jak jest zła na brata (bo on czasem dość mocno okazuje jak ją kocha), to go wali z główki. Ale jak Mikołaj płacze, to solidaryzuje się z bratem i płacze też. robi akuku, zakłada sobie koc na głowę i się cieszy , jak dorwie jakąś część swojej lub innych garderoby to zakłada to na szyje po 10 razy ogląda i 'przymierza'. Najlepszą zabawą jest wywalanie zabawek z pudła - wyciąganie kazdej pojedynczo, oglądanie i rzucanie jak najdalej .
Jest dość wysoka, waży ok 10 kg choć grubaskiem nie jest. Nosi rozmiar 86, a czasem i 92 spodnie- moja długonoga modelka

Więcej nie pamiętam, jak mi się przypomni to dopiszę, ku pamięci

0
Dodaj komentarz

11 miesięcy 3 tygodnie 1 dzień.
Czyli, że prawie, że roczek

Co chwilę myślę sobie, że muszę coś tu napisać, bo tyle nowych umiejętności Alicja nabyła i chciałabym je uwiecznić, ale dostać się do laptopa, to niemalże luksus. No nie mam kiedy!!

Spróbuję naklepać na telefonu (moje okno na świat )
No więc mój dzidziuś zmienił się w małą dziewczynkę. Nie wiem kiedy, nie wiem jak .
Od czego by tu zacząć...
Zęby wychodzą nam hurtowo, mamy już 8 i kolejne w drodze. Na szczęście w miare ok Ala to przechodzi, bo tylko czasem jest marudna, albo przebudza mi się w nocy, ale smok załatwia sprawę. Poza tym jest wiecznie uśmiechnięta . I strasznie mamusiowa!!! Nie mogę wyjść za drze bo jest krzyk, albo jak ją odłożę do kojca to płacze, wyciąga do mnie rączki i woła tak slodko mamaaaaa !! I jak mam jej nie wziąć? Kochana moja tak się lubi do mnie przytulać i ciumki nauczyła się dawać : Otwiera paszczę w taki dziobek i mnie całuje
W ogóle jest strasznie kumata. Jak coś chce to mówi yyyy i pokazuje palcem co chce, lubi się bawić Mikołaja autkami i to dosłownie bawi się nimi: Robi brrrrr brrrrr i jeździ . Jak czegoś nie chce mówi e ee i kręci głową na nie. Woła baba mama tata dziadzia tiotia (ciocia) , kici (do kota) , pa pa, czasem daj, am, mniam( jak jej smakuje) be, bach (jak coś zrzuci) i nie pamiętam co jeszcze, ale jakaś komunikacja jest i w miarę się dogadujemy
W wieku 11 miesięcy nagle się podniosła i zaczęła raczkować, a już myślałam że się nie nauczy, tylko od razu będzie chodzić. Zapieprza na czterech jak ta lala, najchętniej tam gdzie nie wolno czyli do telewizora . Stoi sama ale żeby pójść to się boi i łapie mnie za ręce i każe się prowadzić. W ogóle bardzo ostrożna jest- jak sobie sama stanie przy stoliku czy łóżku Mikusia to woła mnie żebym podała jej ręce i wtedy dama siada na pupkę i ucieka na czterech . Za to w kojcu czuje się bezpiecznie i zdarza jej sie przejść bez trzymanki .

Powtarza wszystko co się jej pokaże, np nonono i kiwa palcem, albo jaka jest duża i podnosi ręce, albo udaje Indianina i robi łałała itp

Jak widzi że mam robotę to potrafi się sama zabawić np jak gotuje obiad, ale jak tylko na 1 minutę usiądę to mnie woła i chce na ręce.
Kocha swojego braciszka, że aż się rozpływam jak patrzę na tą miłość - daje mu ciumki, przytula i głaszcze go po główce . Oczywiście jak ją wkurzy to potrafi mu przywalić

Po pół roku od wyznaczonego szczepienia 3 dawki, w końcu została zaczepiona! Od jakiegoś miesiąca na szczęście jest tfu tfu zdrowa i w tamtym tygodniu ją zaszczepiliśmy. Super przeszła to, miała tylko lekki stan podgorączkowy. O tych 6 miesiącach chorowania nie mam siły pisać, wykończyło mnie to strasznie, najbardziej psychicznie, że nie wiem co jej jest i jak jej pomóc, co zrobić żeby nie łapała kazdej infekcji. Wyjeździliśmy się po lekarzach, straciliśmy majątek w aptece i w końcu przyszła wiosna i choroby się skończyły

Alicja waży 10,300 i mierzy ok 80 cm . Nosimy duże 86 albo już 92, a spodnie i legginsy zdarzają się w rozmiarze 98 . Włoski jej rosną, dzisiaj pierwszy raz zaczesałam jej 2 kucyki , a miesiąc temu musiałam podciąć grzywkę. Moja piękna ma loczki po mamusi (tzn ja mam każdy w inna stronę i na co dzień prostuje) i aktualnie jest ciemną blondynką mimo że urodziła się czarnulką. Ale pewnie bedzie tak jak z Mikim, który najpierw miał ciemne, potem w wieku 2 lat tak mu zjaśniały, że był siwy blondyn, a teraz jest szatynem, ale liczę że jeszcze będzie brunetem jak rodzice

Jest śliczna słodka kochana i bardzo grzeczna

W sobotę impreza roczkowa wiec postaram się coś napisać po, bo pewnie dużo zapomniałam co jeszcze chciałam uwiecznić odnośnie jej rozwoju .
Pozdrawiamyy

1
komentarzy
avatar
Ale źeś zarąbała wpis Majowa Modeleczka :*
Dodaj komentarz

11 miesięcy 3 tygodnie 1 dzień.
Czyli, że prawie, że roczek

Co chwilę myślę sobie, że muszę coś tu napisać, bo tyle nowych umiejętności Alicja nabyła i chciałabym je uwiecznić, ale dostać się do laptopa, to niemalże luksus. No nie mam kiedy!!

Spróbuję naklepać na telefonu (moje okno na świat )
No więc mój dzidziuś zmienił się w małą dziewczynkę. Nie wiem kiedy, nie wiem jak .
Od czego by tu zacząć...
Zęby wychodzą nam hurtowo, mamy już 8 i kolejne w drodze. Na szczęście w miare ok Ala to przechodzi, bo tylko czasem jest marudna, albo przebudza mi się w nocy, ale smok załatwia sprawę. Poza tym jest wiecznie uśmiechnięta . I strasznie mamusiowa!!! Nie mogę wyjść za drze bo jest krzyk, albo jak ją odłożę do kojca to płacze, wyciąga do mnie rączki i woła tak slodko mamaaaaa !! I jak mam jej nie wziąć? Kochana moja tak się lubi do mnie przytulać i ciumki nauczyła się dawać : Otwiera paszczę w taki dziobek i mnie całuje
W ogóle jest strasznie kumata. Jak coś chce to mówi yyyy i pokazuje palcem co chce, lubi się bawić Mikołaja autkami i to dosłownie bawi się nimi: Robi brrrrr brrrrr i jeździ . Jak czegoś nie chce mówi e ee i kręci głową na nie. Woła baba mama tata dziadzia tiotia (ciocia) , kici (do kota) , pa pa, czasem daj, am, mniam( jak jej smakuje) be, bach (jak coś zrzuci) i nie pamiętam co jeszcze, ale jakaś komunikacja jest i w miarę się dogadujemy
W wieku 11 miesięcy nagle się podniosła i zaczęła raczkować, a już myślałam że się nie nauczy, tylko od razu będzie chodzić. Zapieprza na czterech jak ta lala, najchętniej tam gdzie nie wolno czyli do telewizora . Stoi sama ale żeby pójść to się boi i łapie mnie za ręce i każe się prowadzić. W ogóle bardzo ostrożna jest- jak sobie sama stanie przy stoliku czy łóżku Mikusia to woła mnie żebym podała jej ręce i wtedy dama siada na pupkę i ucieka na czterech . Za to w kojcu czuje się bezpiecznie i zdarza jej sie przejść bez trzymanki .

Powtarza wszystko co się jej pokaże, np nonono i kiwa palcem, albo jaka jest duża i podnosi ręce, albo udaje Indianina i robi łałała itp

Jak widzi że mam robotę to potrafi się sama zabawić np jak gotuje obiad, ale jak tylko na 1 minutę usiądę to mnie woła i chce na ręce.
Kocha swojego braciszka, że aż się rozpływam jak patrzę na tą miłość - daje mu ciumki, przytula i głaszcze go po główce . Oczywiście jak ją wkurzy to potrafi mu przywalić

Po pół roku od wyznaczonego szczepienia 3 dawki, w końcu została zaczepiona! Od jakiegoś miesiąca na szczęście jest tfu tfu zdrowa i w tamtym tygodniu ją zaszczepiliśmy. Super przeszła to, miała tylko lekki stan podgorączkowy. O tych 6 miesiącach chorowania nie mam siły pisać, wykończyło mnie to strasznie, najbardziej psychicznie, że nie wiem co jej jest i jak jej pomóc, co zrobić żeby nie łapała kazdej infekcji. Wyjeździliśmy się po lekarzach, straciliśmy majątek w aptece i w końcu przyszła wiosna i choroby się skończyły

Alicja waży 10,300 i mierzy ok 80 cm . Nosimy duże 86 albo już 92, a spodnie i legginsy zdarzają się w rozmiarze 98 . Włoski jej rosną, dzisiaj pierwszy raz zaczesałam jej 2 kucyki , a miesiąc temu musiałam podciąć grzywkę. Moja piękna ma loczki po mamusi (tzn ja mam każdy w inna stronę i na co dzień prostuje) i aktualnie jest ciemną blondynką mimo że urodziła się czarnulką. Ale pewnie bedzie tak jak z Mikim, który najpierw miał ciemne, potem w wieku 2 lat tak mu zjaśniały, że był siwy blondyn, a teraz jest szatynem, ale liczę że jeszcze będzie brunetem jak rodzice

Jest śliczna słodka kochana i bardzo grzeczna

W sobotę impreza roczkowa wiec postaram się coś napisać po, bo pewnie dużo zapomniałam co jeszcze chciałam uwiecznić odnośnie jej rozwoju .
Pozdrawiamyy

0
Dodaj komentarz

11 miesięcy 3 tygodnie 1 dzień.
Czyli, że prawie, że roczek

Co chwilę myślę sobie, że muszę coś tu napisać, bo tyle nowych umiejętności Alicja nabyła i chciałabym je uwiecznić, ale dostać się do laptopa, to niemalże luksus. No nie mam kiedy!!

Spróbuję naklepać na telefonu (moje okno na świat )
No więc mój dzidziuś zmienił się w małą dziewczynkę. Nie wiem kiedy, nie wiem jak .
Od czego by tu zacząć...
Zęby wychodzą nam hurtowo, mamy już 8 i kolejne w drodze. Na szczęście w miare ok Ala to przechodzi, bo tylko czasem jest marudna, albo przebudza mi się w nocy, ale smok załatwia sprawę. Poza tym jest wiecznie uśmiechnięta . I strasznie mamusiowa!!! Nie mogę wyjść za drze bo jest krzyk, albo jak ją odłożę do kojca to płacze, wyciąga do mnie rączki i woła tak slodko mamaaaaa !! I jak mam jej nie wziąć? Kochana moja tak się lubi do mnie przytulać i ciumki nauczyła się dawać : Otwiera paszczę w taki dziobek i mnie całuje
W ogóle jest strasznie kumata. Jak coś chce to mówi yyyy i pokazuje palcem co chce, lubi się bawić Mikołaja autkami i to dosłownie bawi się nimi: Robi brrrrr brrrrr i jeździ . Jak czegoś nie chce mówi e ee i kręci głową na nie. Woła baba mama tata dziadzia tiotia (ciocia) , kici (do kota) , pa pa, czasem daj, am, mniam( jak jej smakuje) be, bach (jak coś zrzuci) i nie pamiętam co jeszcze, ale jakaś komunikacja jest i w miarę się dogadujemy
W wieku 11 miesięcy nagle się podniosła i zaczęła raczkować, a już myślałam że się nie nauczy, tylko od razu będzie chodzić. Zapieprza na czterech jak ta lala, najchętniej tam gdzie nie wolno czyli do telewizora . Stoi sama ale żeby pójść to się boi i łapie mnie za ręce i każe się prowadzić. W ogóle bardzo ostrożna jest- jak sobie sama stanie przy stoliku czy łóżku Mikusia to woła mnie żebym podała jej ręce i wtedy dama siada na pupkę i ucieka na czterech . Za to w kojcu czuje się bezpiecznie i zdarza jej sie przejść bez trzymanki .

Powtarza wszystko co się jej pokaże, np nonono i kiwa palcem, albo jaka jest duża i podnosi ręce, albo udaje Indianina i robi łałała itp

Jak widzi że mam robotę to potrafi się sama zabawić np jak gotuje obiad, ale jak tylko na 1 minutę usiądę to mnie woła i chce na ręce.
Kocha swojego braciszka, że aż się rozpływam jak patrzę na tą miłość - daje mu ciumki, przytula i głaszcze go po główce . Oczywiście jak ją wkurzy to potrafi mu przywalić

Po pół roku od wyznaczonego szczepienia 3 dawki, w końcu została zaczepiona! Od jakiegoś miesiąca na szczęście jest tfu tfu zdrowa i w tamtym tygodniu ją zaszczepiliśmy. Super przeszła to, miała tylko lekki stan podgorączkowy. O tych 6 miesiącach chorowania nie mam siły pisać, wykończyło mnie to strasznie, najbardziej psychicznie, że nie wiem co jej jest i jak jej pomóc, co zrobić żeby nie łapała kazdej infekcji. Wyjeździliśmy się po lekarzach, straciliśmy majątek w aptece i w końcu przyszła wiosna i choroby się skończyły

Alicja waży 10,300 i mierzy ok 80 cm . Nosimy duże 86 albo już 92, a spodnie i legginsy zdarzają się w rozmiarze 98 . Włoski jej rosną, dzisiaj pierwszy raz zaczesałam jej 2 kucyki , a miesiąc temu musiałam podciąć grzywkę. Moja piękna ma loczki po mamusi (tzn ja mam każdy w inna stronę i na co dzień prostuje) i aktualnie jest ciemną blondynką mimo że urodziła się czarnulką. Ale pewnie bedzie tak jak z Mikim, który najpierw miał ciemne, potem w wieku 2 lat tak mu zjaśniały, że był siwy blondyn, a teraz jest szatynem, ale liczę że jeszcze będzie brunetem jak rodzice

Jest śliczna słodka kochana i bardzo grzeczna

W sobotę impreza roczkowa wiec postaram się coś napisać po, bo pewnie dużo zapomniałam co jeszcze chciałam uwiecznić odnośnie jej rozwoju .
Pozdrawiamyy

0
Dodaj komentarz

1 rok

Wszystkiego najlepszego moja księżniczko! Kocham Cię, jesteś spełnieniem moich marzeń:* ! Rośnij zdrowa i szczęśliwa . Sto lat Alicjo

1
komentarzy
avatar
Samych wspaniałości ;*
Dodaj komentarz

Ohoho co to za nowości!? No to chyba wrócę do pisania pamiętnika. Tylko jak streścić ponad 1,5 roku

0
Dodaj komentarz

Czas dodać tu 3 cud Anielke ♥️
No to od początku! 
Poród Anielki
Anielka urodzona tydzień przed terminem. Miała wychodzić 20 01 20, a już tydzień wcześniej się poznałyśmy. Nie spodziewałam się tego miimo, że w 30 tc przez 2 tygodnie leżałam i wstawałam tylko do łazienki, brałam luteine i magnez, bo księżna Napierała mi na szyjkę i skróciła ja do niecałych 2 cm. Leżenie pomogło, szyjka się wydłużyła i już do końca ciąży się nie oszczędzałam, bo nie wierzyłam, że szybciej urodze. Ogólnie cała ciąża minęła mi strasznie szybko! Naprawdę, nie byłam gotowa na powitanie na świecie mojej kruszyny. Dopiero zrobiłam test, już mi brzuch urósł, ledwo co zaczęłam się do niego przyzwyczajać już go nie było!
Ciąża dała mi w kość, przez pierwsze miesiące pracowałam w przedszkolu i musiałam wychodzić do łazienki, bo męczyły mnie mdłości, parę razy wymiotowałam. 2 trymestr był nawet fajny, mieliśmy wakacje, chodziłam zbierać truskawki, byliśmy na wycieczce, dawałam radę. W 3 trymestrze dopadła mnie potworna zgaga, ale to taka ogromną, że czasem płakałam już z bólu, z tego pieczenia, z męki. Pomagała mi tylko puszka pepsi na chwilę. Jadłam dużo slodyczy, nie umiałam się powstrzymać. A co najlepsze już na samym początku odrzuciło mnie od fajek i alkoholu, całkowicie, psychicznie i fizycznie, dlatego nie miałam żadnego problemu z rzuceniem. Parę razy dopadło mnie przeziębienie, ale pracując z małymi dziećmi było to nie uniknione. Pracowałam do połowy października, więc sezon chorobowy trwał. Radziłam sobie domowymi sposobami, ale miesiąc przed porodem dopadł mnie ohydny ropniak i musiałam wziąć antybiotyk, żeby nie doszło do zakażenia. Tydzień przed porodem pojechałam do szpitala bo skoczyło mi ciśnienie i bardzo bolała mnie głowa. Na szczęście opanowali kroplówka i wróciłam do domu, ale nie zdążyłam na koncert kolęd mojego syncia, miał debiut na gitarze, grał wśród nocnej ciszy. 

W końcu na końcówce, pewnie z 2 tyg przed zaczęłam mieć skurcze przepowiadające, co dziwne bo we wcześniejszych ciążach nigdy nie miałam. W niedzielę, dzień przed porodem odpadł mi czop podbarwiony krwią, była moja siorka, Ania i kibicowały mi żeby się coś rozkręcilo, ale poza czopem nic się nie działo. W poniedziałek rano przyjechała do mnie Ania, leżałam jeszcze w łóżku, ta czarownica stwierdziła, że jeszcze dziś urodze, nie wierzyłam jej. Brzuch mnie pobolewał od rana, ale bardzo delikatnie. Pojechałam przed południem z tatusiem do Lidla, chciałam zrobić dzieciom sushi pierwszy raz. W Lidlu miałam 2 takie skurcze, że musiałam przystanąć, ale to jeszcze nie było to. Wróciłam na spokojnie do domu, zajęłam się robieniem sushi, w trakcje zawijania juz coraz częściej mnie męczyło, ale było dość delikatnie, tyle że w miarę regularnie co 10 minut. Czekałam, bo wiedziałam, że to nie są prawdziwe skurcze. Odszedł mi do końca czop już na maksa było krwi i tylko dlatego zdecydowałam się jechać do szpitala sprawdzić. Nie wierzyłam do końca że dziś urodze, bo te skurcze serio były dość delikatne. Ogólnie przed wyjazdem pokłóciłam się z Kamilem, bo byłam niezdecydowana czy wogole jechać na szpital, a on się darl że na darmo nie będzie jeździł. Wyjechaliśmy chyba koło 17, przed 18 byliśmy w szpitalu. Tam zostałam podpięta do ktg, skurcze miałam już trochę bolesne bo zaciskałam dłonie, ale to jeszcze nie było to! Poniecalej godzinie zbadał mnie lekarz i stwierdził o dziwo że jest 6cm rozwarcie, byłam w szoku że już ponad połowa porodu za mną, bo te skurcze serio były bardzo do zniesienia. A pamiętałam tzn kryzys 7 cm jak mnie bolało i z ala i z mikusiem, to był okropny ból, wtedy przeważnie błagałam albo o cc u mikusia, albo o znieczulenie u Ali, ale już było za późno..
No więc niczym dogadałem się z lekarzem ze mam już iść na porodowke (lekarz czekał na to żeby mu dać znać czy rodze z mężem, czekał na odpowiedź w gabinecie , a ja czekałam na korytarzu aż wyjdzie lekarz😁. No właśnie apropo Kamila, chciał się wykręcić od porodu i jak zwykle coś majaczył że chyba ma przeziębienie i może lepiej żeby został na korytarzu. Lekarz powiedział że może tam być w maseczce 😁, także nie miał wyjścia) no więc dotarliśmy na porodowke około 19.30. Rozlokowała się na łożu porodowym, tam mówię do mojej pani młodziutkiej położnej, że chciałabym szybko (bo nie wierzyłam że to pójdzie szybko skoro miałam takie słabe skurcze), ona mi wklula wwnflon i dała oksy, dostałam 2 bolesnych skurczy, że zacisnęłam się na tych uchwytach na łóżku i postekalam ojoj to już boli, ona pozagladala i każe mi przec, a ja w szoku, jak to już!? Wyparłam parę razy, nie jakoś bardzo boleśnie i chlup wyskoczyła! Po chwili zaczęła płakać moją kruszyna! 3220 i 55 cm. Urodzona o 20 10. A ja w szoku że już po, Kamil też. Gadałam tylko ze nie mogę uwierzyć że tak szybko, robiliśmy zdjęcia Na porodowce i nawet makijaż mi się nie zdążył rozmazać 😁. Nie zostałam naciętą, ani nie popękałam. 
Poleżałam z nią 2 godziny, trochę nie chciała doić cyca, położna ją doatawiala, ale nie była takim glodomorem jak Ala. Kamil w między czasie wyskoczył po jedzenie bo byłam strasznie głodna i jadłam  cheesburger i frytki z McDonalda w ukryciu przed położna hahah. O 22 poszłyśmy na salę, szybko się wykąpałam, Kamil pojechał i miałam iść spać, ale się nie dało. Anielka spała a ja się na nią patrzyłam i nie mogłam uwierzyć że ja mam. Cała noc nie przeapalam z tych emocji! Rano jeszcze było jakoś względnie, a po południu zaczął się mój laktacyjne koszmar. Anielka pogryzła mi sutki, leciała mi krew, każde karmienie sprawiało mi taki ból, że łzy leciały, jakby mi tysiąc szpilek w cycek wbijali, płakałam że boli gorzej niż poród. Jak miałam ja nakarmić całą się spinałam bo wiedziałam jak to będzie boleć.. Trwało to 2 tygodnie, potem już było co raz lepiej. Teraz się nie mogę odczepić od tego cycoholika 😁.
Także taka miałam niespodziewana, szybka ciąże, niespodziewany, szybki poród. Trudne początki karmienia, to wszystko sprawiło, że wróciłam do domu i iszalaly mi hormony złapałam baby bluesa.. Pierwsze 2 tygodnie ciągle płakałam, bałam się że ja skrzywdzę, byłam przerażona jak się mam nią zajmować, bałam się każdego nowego dnia, dzień zaczynałam od płakania.. Odparzyla ja pieluszka płakałam, że jestem beznadziejna i nie potrafię się nią zająć, naruszyłam kikut pępowinowy, poleciała krew, ryczałam że ja zepsułam.. I tak ciągle.. Kamil zamiast mnie wesprzeć Rec to się denerwował że mam się wziąć w garść.. Pomogła mi mojA Ania. Nie zważała na to że nie kazałam jej przyjeżdżać (bo bałam się chorób, więc zakazałam odwiedzin) przyjechała po 2 tygodniach i wzięła się za mnie, rozgadała mi, pomogła z odparzeniem, poprzytula mnie, pocieszyła. Po oczyszczającej rozmowie z nią, po wypowiedzeniu na głos o moich strachach, po zapewnieniu jej ze jestem super mama i sobie poradzę, powoli zaczęłam wracać do siebie. Po miesiącu już było normalnie.. Ale te pierwsze dwa tygodnie to koszmar ehhh.
Także takie to miałyśmy trudne początki Anielko , ale kocham Cię nad życie i bardzo się cieszę że Cię mam, jesteś dopełnieniem naszej rodziny, kropka nad i, jak Cię nie było to mi czegoś brakowało. Teraz wiem że jesteśmy już wszyscy razem, tak jak trzeba! Moja miłość, Anielka 😍

0
Dodaj komentarz

Anielka
13.06.2020
5 miesięcy
Anielko moja kochana, masz już 5 miesięcy, jestem zakochana w Tobie po uszy! Żyjemy w trudnych czasach pandemii koronawirusa, dlatego dopiero 3 dni temu byliśmy na pierwszym szczepieniu. Ważysz już 7,200 kg, masz 65 cm! Nosisz rozmiar 74, jesteś drobniutka, ale udka masz puchate 🤣. Jesteś bardzo silną dziewczynką! Od urodzenia podnosilas główkę, aż się pielęgniarki w szpitalu dziwiły. Od około 2 tygodni nie można Cię samej zostawić na kanapie, bo przewracasz się ciągle z plecków na brzuszek. Zdarzyło Ci się już tak zrobić wcześniej, ale teraz jest to nagminne. Od dawna już przekręcałaś się na boki, pewnie z 2 miesiące. Żałuję, że wcześniej nie napisałam, bo tak szybko się rozwijasz, że pewne rzeczy mi umykają. Pięknie gaworzysz, najlepiej wychodzi ci Aga, Ala, aja. Jeszcze miesiąc temu "klocilas" się z dziadziem, piszczalas i krzyczałaś, jakbys chciała mu usilnie coś powiedzieć. Teraz sobie śpiewasz aaaa Aga ajaja Ala 😁
Nie masz jeszcze zębów, chociaż bardzo się złościsz, jakby Cię dziaselka swędziały, szukasz coby tu ugryźć, bardzo lubisz moją rękę, nie mniej niż swoją, która ciągle pchasz do paszczy 🤣. Od kilku dni Próbujemy się karmić słoiczkami, ale niezbyt nam to idzie, wody również nie chciałaś, dopiero dziś posmakowałaś rumianku i chyba Ci posmakowal, bo wypiłaś całe 30ml. A tak to tylko cyc i cyc, mama już by chciała zakończyć kp, ale ty nie chcesz mm. No nic, będziemy próbować do skutku, może w końcu Ci się znudzi mamy cycek! Smoczka również nie zaakceptowałaś. Bez mamy ani rusz! Wszędzie się wozisz ze mną, czekasz w aucie z dziadziem, a mama w biegu załatwia różne sprawy, zakupy, dentystę, itp.  Robisz brrr brrrr bo bardzo lubisz jeździć autem, wtedy najdłużej spisz, bo jak nigdzie nie jedziemy, to w ciągu dnia masz turbo drzemki po 20 minut, jak spisz 40 min to już się martwię 😁. Także nie jest łatwo z Tobą, ale wszystko Ci wybaczam! Wręcz wszyscy mówią, że za bardzo Cię rozpieściłam i strasznie się nad Tobą telepie! To fakt, martwię się o Ciebie bardzo, jak miałaś 3 miesiące , to miałaś gorączkę 3 dni, ja płakałam razem z Tobą, jak widziałam, że się męczysz, jak miałaś miesiąc dopadł Cię katarek, ciężko ci się oddychało, też płakałam, bo cierpisz. Taka że mnie płaczka się zrobiła przy Tobie! Ale staram się być dzielna i po szczepieniu jak miałaś stan podgorączkowy, to dzielbie to znioslam😁
Hm, co by tu jeszcze.. Właśnie zasnęłaś mi przy cycku, trochę szybko. Chodzisz przeważnie spać koło 20, 20.30 i budzisz się na cycka o północy. Zjesz i odkładam Cię do dostawki, potem się budzisz koło 2 - 3 w nocy, a potem już częściej, co godzinę czasem, więc dosypiasz ze mną w łóżku. Wstajemy między 6 a 7. Na początku musiałam wołać dziadzia lub babcie, bo nie mogłam nawet zjeść, miałaś czujniki, że mnie nie ma i się darlas. Teraz wpinam cię na Bujak, hustasz się ruszając nóżkami, gaworzysz i obserwujesz mnie. Akurat zdążę przygotować śniadanie i zjeść i zaczynasz się wkurzać, więc lecę na Twoje zawołanie i biorę Cię do cyca 🙈. Po dłuższej walce zasypiasz na drzemkę, to zdążę się szybko umyć. Budzisz się po 15 minutach i idziemy do babci. Zawsze to łatwiej, jak dziadkowie chociaż chwilę Cię zabawią 😉. I tak nam mijają dnie! Ciągle mam nadzieję, że z czasem będzie z Tobą łatwiej 😁 bardzo Cię kocham, ale zacznij już jeść z butli, ze słoika, zostań grzecznie z kimś innym niż ja chociaż na 2 godzinki, żebym mogła gdzieś się ruszyć bez Ciebie. Z babcią, dziadziem, tata, ciocią też może być fajnie cukierku! 

1
komentarzy
avatar
5 miesięcy i 3 tygodnie
Anielka obraca się wokół własnej osi, podnosi się na rękach, albo podnosi pupę. To albo to, a jak skuma że robi się to jednocześnie to może zaraczkuje, hmm. Nie da się jej utrzymać w pozycji pół leżącej na kolanach bo od raz się podnosi i twardo siedzi. Ale sama na podłodze jeszcze nie siada. Od jakiegoś czasu powoli rozszarzalismy dietę, na początku nam nie szło, bo nawet łyżeczki nie zjadła, większość wypluwała, ale mamy postępy i potrafi zjeść 1/4 słoiczka. Chętnie też popija wodą, czego starsze dzieci nie znosiły. Za to nie potrafię jej nauczyć na mm, próbowałam już różne rodzaje mleka, różne butelki, ale sukcesem jest jak wypije 30 ml i i tak musi doprawić cycem. Ja już chciałabym ja odstawić, bo jest co raz bardziej kumata i sama już se sutka wciąga, vza chwilę będzie mi sama wyciągać ze stanika, a tego nie chce. I wiem, że im dalej, tym trudniej mi będzie ja odstawić. Ale jak mam to zrobić, jak ona nie chce wypić mleka? Jak cycek to jej ukojenie, usypiacz, przyjaciel. Kurde, nigdy nie myślałam, że sam się tak wmanewrować i tak długo będę karmic. Nawet już wkładek laktacyjnych nie kupowałam w zapasie z nadzieją ze do 6 m ją odstawie. 6 m za tydzień, a tu widoku nie ma.
Poza tym jest kochana, śmieszka, jak mnie widzi to aż w głos się zaśmiewa, uwielbia się tulic, ciumac, wygłupiać. No i nie chce sama spać! Jak ja odkładam do jej dostawki, to za 15 minut się budzi i muszę dalej uspokajać przy cycu, a jak zostawiam na łóżku obok siebie to śpi do 12 lub 2 w nocy, zje cyca i śpi dalje, tylko broń boże żeby jej nie odstawiać całe 50 cm dalej hehrhe, przylepiec mały.
Dodaj komentarz

[font=Tahoma, "Helvetica CE", Helvetica, sans-serif]5 miesięcy i 3 tygodnie[/font]
[font=Tahoma, "Helvetica CE", Helvetica, sans-serif] Anielka obraca się wokół własnej osi, podnosi się na rękach, albo podnosi pupę. To albo to, a jak skuma że robi się to jednocześnie to może zaraczkuje, hmm. Nie da się jej utrzymać w pozycji pół leżącej na kolanach bo od raz się podnosi i twardo siedzi. Ale sama na podłodze jeszcze nie siada. Od jakiegoś czasu powoli rozszarzalismy dietę, na początku nam nie szło, bo nawet łyżeczki nie zjadła, większość wypluwała, ale mamy postępy i potrafi zjeść 1/4 słoiczka. Chętnie też popija wodą, czego starsze dzieci nie znosiły 😁. Za to nie potrafię jej nauczyć na mm, próbowałam już różne rodzaje mleka, różne butelki, ale sukcesem jest jak wypije 30 ml i i tak musi doprawić cycem. Ja już chciałabym ja odstawić, bo jest co raz bardziej kumata i sama już se sutka wciąga, vza chwilę będzie mi sama wyciągać ze stanika, a tego nie chce. I wiem, że im dalej, tym trudniej mi będzie ja odstawić. Ale jak mam to zrobić, jak ona nie chce wypić mleka? Jak cycek to jej ukojenie, usypiacz, przyjaciel. Kurde, nigdy nie myślałam, że sam się tak wmanewrować i tak długo będę karmic 😁. Nawet już wkładek laktacyjnych nie kupowałam w zapasie z nadzieją ze do 6 m ją odstawie. 6 m za tydzień, a tu widoku nie ma 😔. Poza tym jest kochana, śmieszka, jak mnie widzi to aż w głos się zaśmiewa, uwielbia się tulic, ciumac, wygłupiać. No i nie chce sama spać! Jak ja odkładam do jej dostawki, to za 15 minut się budzi i muszę dalej uspokajać przy cycu, a jak zostawiam na łóżku obok siebie to śpi do 12 lub 2 w nocy, zje cyca i śpi dalje, tylko broń boże żeby jej nie odstawiać całe 50 cm dalej hehrhe, przylepiec mały.[/font]

0
Dodaj komentarz

[font=Tahoma, "Helvetica CE", Helvetica, sans-serif]6,5 miesiąca Anielka zaczęła gadać w dzień moich 30stych urodzin 😁. Ale nie mama, tylko tata, Dada i baba. Wszystko tylko nie mama, ehhhhhh😁. Poza tym co raz lepiej idzie jej siedzenie, z moją pomocą potrafi się podnieść do siadu i w miarę siedzi, czasem jeszcze spada na boki. W temacie raczkowania nic się nie zmieniło, chyba tylko wysokość. Albo podnosi się na rękach albo podnosi dupke, tyle że wyżej niż wcześniej. Zauważyłam że już mniej ulewa, przez to że jej to nie męczy jest spokojniejsza, mniej się złości. Kto ja widzi, mówi jakie grzeczne dziecko 😉😉 Cycuś nadal jest na 1 miejscu, mam nadzieję że nie będę karmić do 18stki 😜, chciałabym już odstawić, ale co z tego jak czasem chyci butelkę, jak i tak musi poprawić cyckiem. Spimy ciągle razem, właściwie nie wiem po co mi łóżeczko. Wieczorem jak już usnie, to jak wyjdę od niej na chwilę to zaraz się obudzi, jak leżę przy niej to śpi, jakiś czujnik ruchu chyba ma. Także wymagająca ta moja słodzinka, wyspać się nie da, cycka nie odpuści, wygłupiać ciągle by się chciała, najlepiej to mieć 100 procent uwagi to wtedy dziecko najszczęśliwsze. Jak nikt na nią nie patrzy to zaraz wola "ej" 😁😁 księżniczka mamusi, lubi się tulić do mnie. A najlepsza zabawka jest alilo, jest hitem, usypia ja w 5 minut, jak widzi ta zabawkę to od razu pisk i uśmiech, także najlepiej wydane pieniądze![/font]

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}