Kochane!
Wczoraj czyli w 3 dobie nas wypisano Lenka zdrowusienka tak samo jak i ja
Tyle radości że szok!
Powiem Wam że mój mąż jest niesamowity!
Na powitanie ubrał pokój w baloniki w serduszka, czekały na mnie kwiaty i pudełeczko a w środku biżuteria, aż się poryczałam.
Lenka właśnie śpi więc napisze Wam jak to u mnie było.
16.04 godzina 19:30
Pojechałam do mamy. Rozmawiałyśmy o porodzie jak to ostatnio najczęściej bywało. Mama opowiadała że jej pierwszym symptom były bolące plecy, krzyże.....
17.04 godzina 4:30 w nocy
Budzę się z bólem krzyża, ide napić się herbaty i tłumacząc sobie że to nic takiego, na pewno sobie coś wmawiam bo mama mi dzień wcześniej o tym mówiła. Wracam do łóżka i próbuje zasnąć. Wierce sie godzinę po czym wstaje cicho żeby męża nie budzić, siadam na piłę i lekko się bujam z nadzieją że ból minie, po chwili wracam do łóżka, przewracam się na bok i czuję takie 'chlup' w majtkach, myślę cholera pewnie śluz musze iść do łazienki. Wstając z łóżka budzi się mąż i pyta co robie a ja mu mówie co sie stało, stoje przy łóżku, biorę ręcznik i chce iść a tu po nogach płynie mi ciurkiem woda, mina męża bezcenna, moje zdziwienie wielkie, strach ale i radość bo to przecież 'to'. Chcę iść się kąpać na spokojnie a tu sie okazuje że faze wywaliło i ciepłej wody nie ma, lece do kuzynki oarniam się ale w między czasie przebrałam 4 razy bieliznę i musiałam założyc podpaskę.
godzina 6:40
Jestem w szpitalu. Rozwarcie 2 cm, wody odchodzą trzeba podać kroplówkę na przyśpieszenie.
Formalności troche trwają....
godzina 8:00
Jestem na porodówce, podpinaja mnie pod KTG i sprawdzają skurcze.
godzina 9:00
Podają mi kroplówkę na przyśpieszenie i znowu KTG.
Później kazują skakać na piłce gdy skurcz i oddychać. Ciągle sprawdzają czy z dzieciątikiem wszystko ok.
Juz nie pamiętam godzinowo jak to wyglądało ale gdy miałam 6cm i ból stał się naprawde silny poszłam pod prysznic, później znowu na piłkę i w międzyczasie na fotel żeby sprawdzać postępy. Wszyscy bardzo mnie chwalili, słyszałam tylko 'świetnie oddychasz, tak dalej' 'jest postęp' 'już 2 cm więcej' 'dzielna dziewczyna'. Wraz z narastającym bólem, chwalon mnie więcej a ja skupiłam się bardzo na oddychaniu i słuchaniu ich zaleceń, pamiętam że miałam ochote płakać i uciekać do domu ale nadal oddychałam i wyładowywałam się na piłce. Najgorsze było to że skurcze ze względu na kroplówkę były nieregularne, czasem 1 na 2 minuty a czasem 3 pod rząd po 2 minuty z przerwą 30s.
Gdy miałam 8cm rozwarcia kazano wtoczyc mi się na fotel ginekologiczny i już tam leżeć ponieważ dziecko naciskało główka na odbyt. Połozna odeszła i po 3 skurczach zaczełam krzyczeć do kuzynki która była ze mną przy porodzie (mąż czekał na korytarzu, był do 6cm i powiedział że nie może patrzec jak cierpię), leć po położną ja rodzę!!! i poczułam ogromną chęć parcia jak na kupę. Chyba wszyscy się przestraszyli bo przyleciały 2 położne, lekarz i chyba student. Słyszałam tylko głos lekarza i słuchałam grzecznie jego poleceń. Gdy parłam 2 raz słyszałam jeszcze jeden raz i już i tak się jakoś w sobie zebrałam że wyparłam ją na 3 skurcz a całe moje parcie trwało 10 minut (tak mam wpisane) i już na brzuszku widziałam ciepłą, cudna Lenkę, zapytałam tylko czy zdrowa i usłyszałam 'nie słyszysz jak krzyczy' godzina13:40 zabrali ja na pomiary z tatą a ja leżałam i znowu słyszałam same pochwały jaka to byłam dzielna, że są w szoku że tak szybko to zrobiłam, że mogę uczyć innych rodzić - naprawdę byłam dumna z siebie. Leżałam na fotelu i czekałam jak urodzę łożysko które niestety nie chciało wyjść, bardzo przyciskali mi brzuch ale mimo to że w końcu wyszło musieli mnie łyżeczkować bo były wątpliwości czy wszystko wyszło i dobrze że to zrobili bo jednak nie wszystko wyszło. Zszyto mnie i zawieziono na salę.
Pierwsza noc bez dziecka a kolejne z Lenką. Uczyłam się karmić, co niestety nie jest takie łatwe ale w końcu udało mi się, jest pokarm, Lenka ciągnie więc jest dobrze. Jedyne co się stało to ja dostałam po porodzie wysypki na skórze ze względu na ciśnienie przy parciu a Lence pękła żyłka w oczku jednym i ma taką krew ale na szczęście z każdym dniem znika coraz bardziej a ja też wysypki już nie mam.
Jesteśmy w domu i już walczę jak tu przestawić dziecko które myli dzień z nocą ale niestety sama podobno musi się tego nauczyć.
Dziś była już u nas położna. Wytłumaczyła wszystko - naprawdę miła babka.
Nie wiem co mi jest bo po porodzie mam chwile że chce mi się mega ryczeć a za chwile cieszę się i tak w kółko. Położna twierdzi że dużo kobiet tak ma.... mam nadzieje że to szybo minie bo ryczę i zastanawiam się dlaczego?!
Mam nadzieje że napisałam w miarę zrozumiale.
Jestem mega niewyspana, będąc w szpitalu nie przespałam chyba 3 godzin nawet bo Lenka w nocy dawała mi popalić. Bałam się że mam za mało mleka i chyba będę dokarmiać a jak dziś Położna zobaczyła moje piersi to była w szoku że mam aż tak duzo pokarmu! I powiedziała żebym nie dokarmiała, przynajmniej do czwartku bo wtedy zważy Lenkę i zobaczy czy jej przybyło.
Ogólnie to wszystkim życzę takiego szybkiego porodu, bezbolesny to na pewno on nie jest ale nagroda jaka czeka jest wielka Tata jest taki szczęśliwy że nie chodzi tylko podskakuje !
Jestem mega szczęśliwa i bardzo spełniona.
śliczna królewna gratulacje !!!
Ja siedziałam i płakałam, że moja córeczka jest taka śliczna i malutka, potem, że urośnie itp itd, każdy powód dobry Mija dość szybko