avatar

tytuł: Na huśtawce

autor: gosia81

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciałabym być wystarczająco dobrą mamą. Żaden tam ideał i omni-matka. Mam nadzieję, że dam dzieciom szczęśliwe dzieciństwo, miłość i dobry przykład walki o spełnienie swoich marzeń.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Sia la la la. Huśtawka: szok, niedowierzanie, a po chwili błogi spokój... Tak, wierzę, że wszystko zakończy się happy endem :)

Czasem mam wrażenie, że moje szare komórki przebranżowiły się i teraz zajmują się produkcją mleka... Za to Starszak intelektualnie rozkwita Wiem, wiem - zachwycam się jak typowa matka-kwoka, ale cóż ja na to poradzę?

Od jakiegoś czasu codziennie po powrocie z przedszkola chce bawić się w pisanie literek, a dokładniej: ćwiczy pisanie na komputerze. Oczywiście wolałabym żeby ćwiczył pisanie ołówkiem na kartce papieru, ale cóż: jakie czasy - takie dzieci. Dobre choć takie coś

Oczywiście Starszak robi wiele błędów, ale ja sama rzadko ingeruję w jego pisaninę - póki co cieszy mnie, że stara się zapisać proste zdania, które sam sobie wymyśla. Staram się mu wprawdzie tłumaczyć co jak się pisze i dlaczego, ale on jest średnio zainteresowany zasadami ortografii, choć już zapamiętał, że 'mówi' pisze się przez o z kreską

Zapisałam też Starszaka do logopedy i pierwsze spotkanie ma w najbliższy piątek, po przedszkolu. Chciałabym żeby przed pójściem do zerówki opanował już mówienie 'r', bo ma z tym jednak problemy. No i obiecuję sobie więcej z nim rysować i ćwiczyć pisanie ołówkiem. Tyle trzeba ogarnąć, że czasem gubię się w tym kto/co/gdzie/kiedy...

A tak przy okazji - ma ktoś pojecie jak należy mierzyć temperaturę (do obserwacji cyklu) karmiąc dziecko w nocy?

4
komentarzy
avatar
Wiesz ponoć przy karmieniu i tak temperatura jest zaburzona więc nie jestem pewna czy to dobra metoda antykoncepcji teraz. Ja mam teraz tak przewidywalne cykle i piekne objawy dni płodnych że sama wiem co i kiedy.
avatar
podobno udowodniono naukowo,ze rodzicom malego dziecka (do roku) spada poziom inteligencji....no coz, nie dziwi mnie to, niewyspanie, zmeczenie plus wiecznie rece pelne roboty....jak tu regenerowac mozg? ale to podobno wraca do normy pozniej
avatar
musisz mjec przespane bynajmniej 3 godzinki, najlepiej mierz miedzy 6 a 8 rano w miare mozliwosci :-) powodzenia matko- kwoko :-)
avatar
Mija juz raz powiedziala pa pa, zdarza sie ze krzyczy nieeeeee a nawet kilka razy slyszalam slowo help!
Dodaj komentarz

*
Nasz Starszak zdecydowanie jest indywidualistą. Idzie swoją własną ścieżką - my możemy mu ewentualnie towarzyszyć, ale kierować nim jest bardzo bardzo trudno. Nawet nie chodzi o to, że jest uparty i ma specyficzne zainteresowania (np. miłość do odkurzaczy mu nie mija, a wręcz narasta , ale w większości przypadków jest po prostu obok grupy swoich rówieśników.

W tym tygodniu w przedszkolu było przedstawienie z okazji Dnia Babci i Dziadka - on nie miał żadnej roli. Panie się poddały, bo nawet w próbach nie chciał uczestniczyć. Jego 'występ' trwał kilka sekund - wyszedł z dziećmi na 'scenę' i tyle. Potem poszedł do Babci i Taty, a później robił występującym dzieciom zdjęcia. Prawdę mówiąc - wiedziałam, że tak będzie .

Na bal karnawałowy wybrał się z drugą Babcią w sobotę - ubrał strój kotka, który zrobiłam mu na zabawę andrzejkową (ale wtedy strzelił focha i odmówił przebrania się). Według relacji Babci bawił się dobrze, ale głównie z nią, a nie z dziećmi. Inna sprawa, że zabawa była wspólna dla dwóch przedszkoli, więc jego kolegów było niewielu. Według Starszaka - było za głośno i muzyka mu się nie podobała, co Babcia poparła w 100% - głośna dyskoteka dla przedszkolaków przy piosenkach typu 'Ona tańczy dla mnie' jest po prostu żenująca!

Starszak był ostatnio dwa razy z Tatą w kinie na bajkach w 3D. Te 'męskie wyprawy' podobają mu się bardziej niż siedzenie ze mną i Dzidkiem w domu. A od jutra zaczyna kurs pływania na basenie - będzie tam jeździł z Tatą w poniedziałki po przedszkolu. Mam nadzieję, ze i to mu się spodoba

Prawda jest taka, że w domu słucha często mojego ględzenia by nie hałasował, bo śpi dzidziuś itp. Swoją drogą sama nie lubię siebie za to ględzenie, oparte głównie na mówieniu do Starszaka 'nie' i upominaniu go za 'niegrzeczne' zachowanie. Nie ma jednak sposobu, by bezkonfliktowo pogodzić opiekę nad Małym z niepohamowaną ekspresją (głównie akustyczną) Starszaka. Musimy to przetrzymać i dotrzeć się jakoś do wspólnego życia.

Wszyscy musimy się tego nauczyć - nie zamierzam roztaczać nad Miłoszem jakiegoś szczególnego parasola ochronnego, bo jak Mały stanie się mobilny, to będzie mu jeszcze trudniej.

*
A z Maluszkiem mieliśmy pewien problem - odkąd przeszłam na dietę bezmleczną on przestał samodzielnie się wypróżniać. Nie chciałam podawać mu ciągle czopków, więc poszłam do lekarza - trafiłam na cudownego pediatrę, który wytłumaczył mi, że Mały nie ma z czego robić kupki, bo usunęłam z diety to, czego nie trawił, a resztę wchłania prawie całkowicie bez 'odpadków'. Doktor zalecił cierpliwość (podobno niemowlaki karmione piersią mogą bez szkody dla zdrowia robić kupki co 21 dni), ewentualne podawanie wody lub słabej herbatki, by zapobiec zaparciom oraz male dawki leku debridat, wspomagającego pracę jelit. Jego rada była trafna - już trzy dni z rzędu Mały wreszcie brudzi pieluszki

4
komentarzy
avatar
Co 21 dni??? 3 tygodnie bez kupy? To tak jakby zyc powietrzem. Moje dziecko po rosole mialo 6 dziennie. To bylo dopiero brudzenie pieluszek. I bodziakow. I kocykow. Czasami nawet taty kolan. Takie kupy nie cieszą. Fajnie, ze trafilas na dobrego pediatre. Czy to juz bedzie staly lekarz dzidka?
avatar
Wiesz kupy od święta mają swoją dobrą stronę, ja zazdroszczę bo ja mam wciąż 2 razy dzienne pięknę śmierdzące kupki pomięsne i bardzo bardzo żałuję że moja Smoczyca nie ma innego rytmu wypróżnień A Miłosz wyrasta na indywidualistę, poza tym to chyba już wchodzi w "wiek męski" i tata zdecydowanie będzie mu bardziej po drodze. A co z zazdrością o Dzidka?
avatar
moj nastolatek tez taki byl i jest nadal..czasami ludzie twierdza ze to symptom egoizmu, hja mysle ze raczej inteligencji..przeciez nie bedzie robil z siebie glupka na scenie
avatar
co do wychowania tak duzego chlopaka to sie nie wypowiem,bo sie nie znam, ale bede podpatrywac, bo tez mnie czeka wychowywanie faceta,co do kup, to jak moj byl na cycu to tez potrafil nie robic az 2 dni....
Dodaj komentarz

*
Wczoraj Mąż odebrał telefon z Fundacji DKMS - jeśli przejdzie pozytywnie weryfikację, to może zostać dawcą szpiku dla swojego 'genetycznego bliźniaka'. Strasznie się przejęłam tą informacją, bo to z mojej inicjatywy kilka lat temu zapisaliśmy się jako potencjalni dawcy. Wydawało mi się, że takie rzeczy przytrafiają się zawsze 'innym ludziom' - a tu proszę, może mój własny mąż komuś uratuje życie? Oby wszystko skończyło się dobrze - procedura weryfikacji zgodności dawcy i biorcy trwa kilka tygodni, więc póki co nie wiemy nic więcej. Taka sytuacja

**
Byłam wczoraj na pierwszej wizycie u ginekologa po porodzie. Niestety mam nadżerkę i to jakąś chyba sporą, bo lekarz pośpiesza z leczeniem. Sęk w tym, że stuprocentowa wyleczalność jest np. po wymrożeniu laserem, a taki zabieg kosztuje trzy stówy u niego w gabinecie. Nie wiem jeszcze czy można zrobić to na NFZ lub po prostu komercyjnie, ale taniej. Coś mi się w ogóle ta wizyta nie podobała - lekarz jakby odmieniony, olewacko do mnie nastawiony, bagatelizujący moje pytania i wątpliwości. Nie wiem czy on nie chce mnie przypadkiem naciągnąć na ten zabieg. Aby się o tym przekonać muszę iść do innego gina i skonfrontować dwie opinie, zwłaszcza że szyjka jest w jeszcze gorszym stanie niż po pierwszym porodzie i ponoć jej stan w ogóle podważa ewentualną trzecią ciążę (nie żebym planowała trzecie dziecko, ale lepiej wiedzieć takie rzeczy).
A ja dalej nie wiem co z antykoncepcją - nie umiem się zdecydować ;(

***
Starszak z zajęć na basenie zadowolony bardzo, bo... pływał z tatusiem. Nie chce dołączyć do grupy, bo boi się dużej wody, więc póki co kurs pływania odpuszczamy. Będzie po prostu jeździł sobie na basen z Tatą i oswajał się z wodą.
Do logopedy chodzi chętnie i ćwiczy ładnie - póki co na tapecie jest 'sz'. Musimy jeszcze wprowadzić jakiś rytm ćwiczeń w domu, by te zajęcia miały sens.

****
Mały w tym tygodniu skończył 3 miesiące. Choć przez ten czas ciągle nam się coś przytrafia:
- w pierwszym miesiącu odparzona pupa i zakażenie grzybicze
- w drugim miesiącu wysypka/uczulenie/reakcja alergiczna
- w trzecim miesiącu problemy z kupką i moja nowa dieta oraz ciemieniucha

I tak twierdzę, że Miś jest bezproblemowy i bardzo spokojny. Opieka nad nim daje dużo przyjemności i radości Jest słodki, kochany i trudno sobie wyobrazić jak to by było, gdybyśmy byli nadal tylko we trójkę. Po prostu nie do pomyślenia!

Wpisów do 'pamiętnika' jest teraz znacznie mniej, bo staram się każdą wolną chwilę poświęcić na naukę do egzaminu. Drugiej recenzji póki co brak, ale licho nie śpi i wiem, że lada dzień mogą mi wyznaczyć termin...

5
komentarzy
avatar
Sami lekarze ostrzegają żeby nadżerki konsultować bo są ponoć sytuacje naciągania pacjentek na płatne zabiegi. Kurcze sprawdź to jednak bo to powazna sprawa. Z ciemieniuchą też walczymy. I brawo dla męża, wielka sprawa
avatar
skonsultu z innym lekarzem, ja wymrazalam nadzerke widmo!!! dalam sie naciagnac,bo bylam przed wyjazdem za granice na stale do hiszpanii, tez duzo zaplacilam...
ja tak czekam na twoje wpisy,bo jestes jedyna mama dwojki dzieci na belly, wsrod pamietnikow,ktore czytuje, boje sie tematu drugiego dziecka, ale ciagnie mnie...
avatar
co do szpiku, to wow!!! daje do myslenia...
avatar
Ja wymroziłam nadżerkę bezpłatnie na nfz
avatar
bardzo podziwiam oddawanie szpiki, musisz byc dumna z meza :-) z ta nadzerka to faktycznie sprawdzilabym u innego gina, tym bardziej ze kobieca intuicja jest niezawodna..wiec jesli masz watpliwosci to jest cos na rzeczy..to on prowadzil twoja ciaze z misiem? co do basenu to faktycznie lepien niech najpierw oswaja sie z woda, zeby sie nie przestraszyl na glebsze. a dlaczego szyjka w gorszym stanie? co sie z nia dokladnie dzieje?
Dodaj komentarz

Drugie szczepienie zaliczone! Mały zniósł to ekstra, ani się nie skrzywił, ani nie zapłakał. Następna dawka Pentaximu za 6 tygodni. 3 miesięczny Miś zważony i zmierzony: 7.4 kg i 67.5 cm. Nasz słodziak zaczyna wychodzić poza siatki centylowe!!!

Mam kontynuować dietę bezmleczną jeszcze miesiąc - potem prowokacja na mleko pod kontrolą pediatry. Czy ja się już chwaliłam, że znaleźliśmy wreszcie cudownego pediatrę dla naszych dzieci?! Mówię wam - nie wolno godzić się na bylejakość, warto poszukać dobrego specjalisty. Mamy farta, że znaleźliśmy go zaledwie 3 km od naszego domu

5
komentarzy
avatar
Jaki szczęśliwy i słodki pultasiek) Misiak malutki wcale taki malutki nie jest duży chłopak)
avatar
chlop jak dab!!! cudowny, a jaka Mama ladna
avatar
duuuuzy jest kawal chlopa! zdrowy jak rybka i silny jak konik :*
avatar
Ależ fajni oboje
avatar
Miś cudowny, ale Mama Misia jaka piękna kobieta!
Dodaj komentarz

Znikam na jakiś czas, bo nadeszła druga recenzja doktoratu i teraz muszę ostro uczyć się do egzaminu, a jesli go zdam, to potem przygotowania do obrony.

Brrrr aż mi ciarki przechodzą po plecach.

Wmawiam sobie, że skoro urodziłam dwójkę dzieci to ze wszystkim dam sobie radę, ale tak na serio mam niezłego pietra...

Trzymajcie za mnie kciuki, dam znać kiedy egzamin i kiedy obrona.

5
komentarzy
avatar
Trzymamy mocno! Dasz rade!
avatar
Powodzenia!!
avatar
Trzymam kciuki. Będzie dobrze.
avatar
Uuuła, trzymam!!
avatar
trzymam kciuki baardzo mocno! zagladaj do mnie raz na jakis czas!
Dodaj komentarz

Czasem chodzą mi po głowie li jedynie głupstwa takie. Nie sposób zebrać ich w jakąś całość. Myśli skaczą jak pchły z tematu na temat. Muszę je czasem wyrzucić z siebie

Nie wiem jak wy, ale ja wykonując te wszystkie normalne czynności w codziennej, domowej krzątaninie, nieustannie w swojej głowie 'tokuję' - gadam sama ze sobą, formułuję niekończący się strumień zdań, osądów, komentarzy. Czasem żałuję, że robię to bezgłośnie, bo może warto by czasem coś nagrać na dyktafon i wykorzystać potem to właśnie w takiej pamiętnikowej pisaninie.

Ostatnio dużo myślę o śmierci - co by było, gdybym nagle umarła, albo ciężko zachorowała? I nie, nie mam obsesji śmierci. Jeśli już mam jakąś obsesję - to raczej obsesję życia, bo myślę tylko o tych których zostawię - oni będą żyć i to na nich chcę się skupić. Staram się wyobrazić sobie, co powinnam załatwić, jak przygotować najbliższych na taką ewentualność.

Przede wszystkim DZIECI - są jeszcze małe, ich pamięć jest nietrwała, więc aby po latach pamiętały o mnie i dowiedziały się jaka byłam, jak je kochałam, trzeba zostawić im jakieś namacalne, materialne ślady - pudełka pamięci, zapiski, zdjęcia, filmiki, listy itp.

Żałuję, że ostatnio zaniedbuję właśnie takie rzeczy - w tym pisanie tutaj, bo za jakiś czas, niezależnie od tego czy mi się coś przytrafi, czy nie, taki pamiętnik będzie wyjątkowo cenny.

Muszę się zabrać za wywoływanie zdjęć i skrupulatnej zbierać najróżniejsze prace Miłosza, dokładać nowe rzeczy do niemowlęcych pudełek pamięci. Trzeba przygotować jeszcze instrukcję dla męża: gdzie są oszczędności, spisać hasła do kont, uporządkować dokumenty i rachunki, a w miarę finansowych możliwości ubezpieczyć się na życie, spisać coś w rodzaju testamentu - rozdysponować moje rzeczy osobiste i zwerbalizować moją wolę co do losu dzieci.
Warto, by było częściej się spowiadać, bo nigdy nic nie wiadomo...

Ale przede wszystkim: żyć chwilą teraźniejszą, bo to jedyny czas jaki mam.
'Liczy się co jest, a nie przyszłość.'

Pamiętać codziennie o tym, że najważniejszą osobą jest zawsze ta, która stoi przede mną. Bawiąc się z Maluchem - skupiać się na nim, a nie na pięciu rzeczach, których nie udaje mi się w tym czasie zrobić. Rozmawiając ze Starszakiem - słuchać go i nie odpowiadać na 'odwal się' - uhm, no, tak, zaraz... Co do Męża - wykorzystać każdą chwilę kiedy jesteśmy we dwoje, więcej się przytulać, dotykać, uśmiechać, żartować - pielęgnować stan zakochania, który trwa (tfu tfu odpukać) od blisko 10 lat.

Nigdy nie kłaść się spać pokłócona z mężem, rodzicami, dziećmi. Rozwiązywać konflikty i wybaczać tak szybko, jak się tylko da.


'Najważniejszym zajęciem jest czynienie szczęśliwym tego, kto znajduje się obok ciebie, albowiem samo to stanowi cel życia'.

CDN...
A tymczasem: Coś musi w tym być, że przy KP bardzo ważne jest dobre nastawienie i umiejętność ssania u dziecka. Dla mnie osobiście karmienie to w dużej mierze sprawa psychiki - 'jest w głowie' po stronie matki. Obydwa razy byłam pozytywnie nastawiona po prostu i odpukać dobrze idzie, choć dieta bezmleczna mnie wykańcza i nie wiem jak długo pociągnę, bo planowałam rok, a tu już nie mogę się doczekać tych magicznych 6 miesięcy... No cóż, trzeba się w sobie zaciąć i walczyć każdego dnia.

Miś ładnie się rozwija - zaczyna sięgać po zabawki, jest ruchliwy, śmieje się już na głos, gdy łaskoczę go pod paszkami, zawodzi śmiesznie na głos, woła nas: 'oje uuu' i dużo guga po swojemu - bardzo kontaktowy chłopczyk. Niestety znów go obsypało czerwonymi krostkami, bo złamałam raz dietę i zjadłam dwa kasztanki plus plasterek żółtego sera, więc tonę w wyrzutach sumienia

A starszak zaczął samodzielnie pisać. Dziś zostawił mi wskazówkę na gazecie: zadzwoń do banku Ha - to jak skok w nadprzestrzeń!

Pozdrawiam was!
PS. Jeszcze nie znam terminu egzaminu - Dziekani się nie mogą dogadać jakoś :/

1
komentarzy
avatar
obsesja życia - lepiej bym tego nie ujęła
Dodaj komentarz

Chyba będę musiała iść jutro z Misiem do lekarza, już trzeci dzień z rzędu pręży się i płacze, znacznie mniej je, nie daje się odłożyć na dłużej niż 5-10 minut. Zapewne to problemy z trawieniem, bo kupy mimo leków brak. Biedny Miś

A fragment poprzedniego wpisu do pamiętnika (ten o KP), okazał się przysłowiowym kijem włożonym w mrowisko, choć miałam zupełnie inne intencje. Tak bywa. Dobrymi chęciami jak wiadomo piekło jest wybrukowane.

Terminu egzaminu nadal nie ustalono. szlag mnie chyba trafi. No ileż można czekać w niepewności?

3
komentarzy
avatar
wspolczuje..daj znac co z misiem po wizycie!
avatar
I mojej cos sie prxypaletalo. Zdrowka zycźe misiowi!
avatar
Nie wiem w jakie mrowisko włożyłaś kij ale zgadzam się z Tobą. Zdrówka dla Misia
Dodaj komentarz

Rok temu zrobiłam test ciążowy i ujawnił się Miś w postaci dwóch kresek Niesamowita sprawa - wydaje mi się, że to było zaledwie wczoraj, a przecież on niedługo skończy już 4 miesiące! Nasze małe kochane stworzonko ;* Taki jest słodki i cudownie się rozwija ;* Przypominam sobie tamte emocje - szok i niedowierzanie, że jednak jakimś CUDEM nam się udało. To był cudowny, szczęśliwy i niezapomniany dzień.

**
Byłam z Misiem u lekarza. Tak jak przypuszczałam to problemy z trawieniem i wypróżnianiem, bo mimo podawania leków nie robił sam kupy. Dostaliśmy nowy lek - zobaczymy czy zadziała.

Przez jego wysypkę (wywołaną moim małym odstępstwem od diety) lekarz zrezygnował z kontrolowanej prowokacji na mleko, a ja dietę mam przedłużoną co najmniej do czasu, aż Miś skończy 6 miesięcy. Szlag by to trafił :/

Ale jest i dobra informacja - byłam dziś na kontroli u innego gina. I co? I okazało się , że nadżerka jest mała i nieznaczna, więc lekarz zalecił kontrolę mniej więcej co pół roku. Stwierdził, że mogę na nią machnąć ręką i póki co żaden zabieg nie jest konieczny. Po rozmowie z nim zdecydowałam się poczekać na pierwszą @ po porodzie bez łykania hormonów i leków przeciwcukrzycowych.

PS. pisze już po kawałku obiecany wpis o KP

2
komentarzy
avatar
Booooziu, ale on rozkoszny A ile radości w oczach! Och, pozazdrościć. I dobra decyzja moim zdaniem z tym czekaniem na samoistną @. Po co masz się faszerować. A co do nadżerki to też, jak nie groźna malutka to nie ma co ingerować
avatar
Synek śliczny i duży już - pół łóżka wam zajmuje A co do nadżerki miałam kilka lat, jeden lekarz lekceważył, inny mówił, że trzeba coś z tym zrobić. Jedna ginekolożka zastosowała mi SOLCOGYN - kwas do stosowania domiejscowego. Nadżerka po tym kwasie była mniejsza przez kilka miesięcy, a teraz jest już czyściutko. Samo się naprawiło. Miałam mieć stosowany Solcogyn jeszcze raz, ale okazało się, że nadżerka się zagoiła i cytologia wyszła gr. I.
Dodaj komentarz

Starszak cały w kropkach - ma ospę. Cóż, wystarczyły dwie godziny zabawy z kolegą Krzysiem dwa tygodnie temu (zanim jego obsypało) i teraz mam chore dziecko.

Akurat przed egzaminem. K&^%^$##@#%&*^#@@@# MAĆ.

Mam tylko nadzieję, że Miś się nie zarazi od brata.
Modlę się żeby i mnie choroba nie dopadła, bo ja w dzieciństwie nie chorowałam na żadną zakaźną chorobę - ani na ospę, ani na różyczkę, ani na świnkę, ani na odrę... No okazem zdrowia byłam, za wyjątkiem anginy, stłuczeń, pęknięć i złamań kości

Nastrój mam wisielczy. Chlip. Chlip.

4
komentarzy
avatar
o rany julek.....trzyma z calych sil w kciuki aby zaraza sie nie rozniosla....a kiedy ten egzamin, juz niedlugo? niezla jestes z tym calym ambarasem, imponujesz mi powodzenia!
avatar
Mam nadzieję, że się nie zarazisz. Ja przechodziłam ospę w styczniu. NIE polecam. Zdrówka dla Was.
avatar
o kurwa..niestety ciezko ominac zarazenie w jednym domu...moj maz mial ospe w eieku 33 lat..bardzo zle przechodzil
avatar
O cholera. Wspieram. Będzie Ci trudno uniknąć zarażenia. Oby tylko Miś się nie zaraził. Dzielna kobietka jesteś, powodzenia na egzaminie.
Dodaj komentarz

Wreszcie poznałam termin egzaminu: 11 marca, godz. 13.30. Znam też skład komisji.
Czułam, że takie informacje nadejdą w najgorszym momencie - ja 'uwięziona' w domu z chorym dzieckiem, uwiązana na odległość cycusia, zmęczona, przeziębiona, padnięta.

Ale co mam zrobić? Nie mam wyjścia - postaram się przez te 6 dni wbić coś do swojego przeciążonego mózgu i nie zwariować.

Trzymajcie kciuki wyjątkowo mocno!!!

3
komentarzy
avatar
Trzymam kciuki.
avatar
Ej wierzę w Ciebie. Kto jak nie Ty. Wyczerpałaś już limit trudów, teraz już tylko dobrze będzie.
avatar
Ja tez w ciebie wierze!! Powodzenia! Trzymam mocno.
Dodaj komentarz
avatar
{text}