avatar

tytuł: Na huśtawce

autor: gosia81

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciałabym być wystarczająco dobrą mamą. Żaden tam ideał i omni-matka. Mam nadzieję, że dam dzieciom szczęśliwe dzieciństwo, miłość i dobry przykład walki o spełnienie swoich marzeń.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Sia la la la. Huśtawka: szok, niedowierzanie, a po chwili błogi spokój... Tak, wierzę, że wszystko zakończy się happy endem :)

Nic mi się nie chce. Ani robić, ani pisać, ani w ogóle nic. Uświadamiam sobie powoli, że nic nie muszę - jestem wolna i swobodna Mogę wieczorem wypić kieliszek wina, zalec na kanapie i błogo zasnąć przy tv i mieć dokładnie wszystko gdzieś! Piękne, prawda?

Piękne, choć życie w natarciu - normalne ogarnianie dzieci, męża, kota, domu, ogrodu itp. itd. zabiera jak wiadomo większość czasu, ale nic to

Jak sobie wypracuję jakąś pożyteczną rutynę, to będzie mi łatwiej. Teraz wszystko robię jakby z doskoku. Pamiętnik też na tym trochę ucierpi, no ale cóż - chcę sobie trochę poleniuchować, bo po majówce zabieram się za redagowanie doktoratu, by nadać mu formę książki.

Najwyżej później będę uzupełniać wpisy (ekhm) - wspomnieniowe
Tymczasem z powodu mega lenistwa nawet nie wstawiam fotek, tylko zmykam do nic nie robienia ;D

2
komentarzy
avatar
zasluzony odpoczynek po ciezkiej pracy cudowne enjoy
avatar
należy się
Dodaj komentarz

Postanowiłam włączyć się do akcji internetowej, choć zazwyczaj unikam takich 'publicznych deklaracji', ale tym razem uważam, że po prostu trzeba zasiać ziarenko zrozumienia i empatii pomiędzy matkami

info o akcji tu: http://zperspektywybrzucha.blog.pl/matka/
zdjęcia można wysyłać na adres: zuzoon@o2.pl

http://i1271.photobucket.com/albums/jj626/malame99/MATKA%20MATCE%202_zpso1fsur6o.jpg
http://i1271.photobucket.com/albums/jj626/malame99/matka%20matce_zpsisifp9d5.jpg

0
Dodaj komentarz

Dzień za dniem zasuwa: patataj patataj patataj... I tak całe życie przeleci, jak mniemam.

A tymczasem Nasz Pierworodny za dwa dni kończy 5 lat!
5 lat temu 15go zaczęłam rodzić, ale finał przypadł na 17go kwietnia. Wow - 5 lat macierzyństwa! Kiedyś wydawało mi się to tak odległe a tu proszę - szast prast i już przeminęło.
W tym roku dodaję do listy odkryć/zadziwień stanem macierzyństwa głupawe spostrzeżenia

Odkąd urodził się Nasz Pierworodny:
- w naszym domu zawsze jest wystudzona, przegotowana, „odstana” woda
- nie jestem w stanie oglądać filmów z przemocą ;/
- czytam książki tylko wtedy, gdy siedzę na kibelku (żeby nie marnować czasu)
- nie zamykam drzwi do łazienki, bo nie ma to najmniejszego sensu
- ubieram się w ciuchy z kieszeniami, a w nich mam zawsze chusteczki (głównie zużyte, ale co tam)
- choćbym nie wiem ile spała, zawsze mi tego mało , więc też się nie przejmuję brakami

CDN...

2
komentarzy
avatar
Gosiu Wszystkiego Najlepszego
Przemyślenia genialne, ciekawe jakie ja będę miała.
Ja również nie zamykam drzwi od łazienki, myślałam że gdy Weronika zacznie chodzić to będę to robić a tu widać po Twoim przykładzie że chyba nie bardzo
avatar
ach ten sen... tez mi go brak, a mimo to rzucam sie z motyką na slonce... chce kolejne dziecko!!!
Dodaj komentarz

Nasz Starszak jest już pięciolatkiem!

Z okazji piątych urodzin znów zadałam mu te same pytania, na które odpowiadał mając 3,5 roczku i 4 latka. Wyszło to całkiem sympatycznie

1. Co jest najważniejsze w życiu?
lampa (3.5)
mama (4)
leczenie (5)

2. Kim chcesz zostać jak dorośniesz?
chłopakiem (3,5)
policjantem (4)
listonoszem, i będę maluchem przywoził listy, tym maluchem, co dziadek jeździł, bo on go naprawi... (5)

3. Co sprawia, że jesteś szczęśliwy?
uśmiech (3,5)
bycie człowiekiem (4)
jakieś maluchy (5)

4. Kiedy czujesz się najbardziej kochany?
jak jestem z mamą (3,5)
jak ty jesteś (czyli jak jest mama) (4)
jak mnie przytulasz (5)

5. Czego się boisz?
komarów (3,5)
duchów i krokodyli (4)
boję się jakiejś jaskini (5)

6. Jakie masz marzenie?
marzę o odkurzaczu, który wszystko zbiera, nawet popiół, nawet liście, nawet czyści telewizor (3,5)
marzę o zabawkowej Kaśce (elektrycznej szczotce do sprzątania) (4)
żeby ten maluch co dziadek go ma jeździł (5)

7. Jakie słowo jest najśmieszniejsze?
wiatrak (3,5)
pralka (4)
patrzcie jak maluch szybko pędzi (5)

8. Co jest najłatwiej/najtrudniej zrobić?
najłatwiej: odkurzyć, puszczać wiatrak, puszczać telewizor, najtrudniej: robić takie wygibasy (pokazał jakie) (3,5)
najłatwiej zrobić telefon (zadzwonić), najtrudniej zrobić pralkę (4)
najłatwiej robić kulki z plasteliny, najtrudniej kopać doły (5)

9. Co jest najlepszą/najgorszą rzeczą na świecie?
najlepszą: miód bo jest słodki, najgorszą: lampy bo świecą tak, że rażą (3,5)
najlepszą: marzenie o Audisie (tak nazywa autko Zygzaka McQueena), najgorszą są obrazki (4)
mama jest najlepsza na świecie, najgorsze są te auta co były w filmie (bajka Auta 2) (5)

10. Co Cię denerwuje?
komar (3,5)
na przykład ten termometr, co ciebie denerwuje mamo, ten sam (4)
to jak ktoś krzyczy (5)

11. Co to znaczy: kochać?
to znaczy kochać kochać kochać i wtedy dobrze się czuję (pokazał uściski) (3,5)
to znaczy to samo jak się mówi kochanie (4)
to robić tak (mocno przytula) (5)

12. Na co wydałbyś wszystkie pieniądze jakie mamy?
na mój pokoik ten u góry (3,5)
na taką wysoką farelkę (4)
na dach, taki sam jak mamy (jakbym mieszkał w innym domu, to zrobiłbym taki sam dach) (5)

Syneczku - nigdy nie zapomnę tego, jak cudownie się poczułam, gdy Cię urodziłam. Obyś i Ty kiedyś poczuł taką niezwykłą moc = 'mogę wszystko! nawet góry przenosić!' ;D

A Misiek idzie chyba na rekord: waży 8.9 kg, mierzy 72,5 cm.

6
komentarzy
avatar
Sto lat starszakowi!!!! Wspaniale te pytania! Chialabym tak z Antenka robic co roku A mlodszy? Toż to pasibrzuch, cycożerca! Pozdrawiamy!!!
avatar
widze ze ten jakis maluch jest teraz bardzo wazny w jego zyciu a ten twoj maluch to wielkolud rosnie!
avatar
To że lampa jest najważniejsza w życiu to wie juz nawet Nina Cudny pomysł z pytaniami, podkradam A mały to Ci rosnie niemożliwie, i to na cycu, szok
avatar
ale fajnie
avatar
Oj, zainspirowałaś mnie!!!!! Stworze takie pytania dla Alki i jak bedzie gotowa zacznę zadawać, to samo z drugim dzieckiem
avatar
Super pomysł z tymi pytaniami - cudowna pamiątka, obraz jak dzieciaczki się zmieniają i źródło informacji co dla nich istotne Wykorzystam na pewno
Dodaj komentarz

Od czego by tu zacząć... Mam tyle zaległości w pisaniu, że głowa mi pęka od natłoku myśli.

Kilka dni temu nasz Miś skończył pół roczku. Od urodzenia przydarzają mu się wkurzające 'cosie', A to 'coś' z pupą (zakażenie grzybicze, 1 miesiąc), a to 'coś' ze skórą (wysypka/uczulenie, 2 miesiąc), a to 'coś' z wypróżnianiem (problemy z kupką, moja dieta bez mleka, 3-6 miesiąc), a to znów 'coś' ze skórą (powracająca wysypka i ciemieniucha, ospa!!!, 4 miesiąc) i inne 'cosie' (katar, gorączka, zakażenie bakteryjne jamy ustnej razy 2, bolesne dziąsła itp. itd).

To oczywiście drobiazgi, ale żal mi, że tak ganialiśmy po lekarzach i pół szafki dziwnych medykamentów musiałam już na nim wypróbować. Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że Miś rośnie zdrowo i rozwija się jak najbardziej prawidłowo - za nic ma te przygody i jest z niego kawał zdrowego, pogodnego bobaska Co z resztą widać na zdjęciach - wkleję je w następnej notce.

Ale najciekawsze newsy są takie, że:

20 kwietnia zaczęłam delikatnie wprowadzać do swojej diety na nowo produkty z białkiem mleka krowiego i.... MISIOWI ABSOLUTNIE NIC NIE JEST!!! Przetestowałam już chyba większość podstawowych produktów z tej puli i nasz dzidziuś ma skórę taką jaką miał: ani lepszą, ani gorszą - jest trochę zaczerwieniona z krostkami na szyi i dekolcie, czasem na pleckach, ale w sumie nic strasznego - widzimy to przede wszystkim my, bo oglądamy go codziennie, ale inni nie widzą w ogóle, by coś mu dolegało.

I w związku z tym wróciła mi radość życia - ja mogę jeść i pić wszystko, a nasz synek jest zdrowy! Już pierd*** trzy długie miesiące mojego poświęcenia, które poszło na marne (denerwuję się, że miałam chwile zwątpienia i chciałam rzucić karmienie piersią z racji uciążliwej diety), bo grunt, że jego dieta będzie normalna, a nie jak dla alergika i uczuleniowca! Spadł mi kamień z serca, uff!

Poza tym od kiedy znów wprowadziłam mleczny 'śmietnik' do swojego menu Miś bez problemu robi kupki, co 2-3 dni, a nawet czasem codziennie!!! A przecież czekaliśmy w nerwach na każdą kupkę po 10-15 dni - podawaliśmy mu kilka leków jednocześnie, by jelita się opróżniły (tu przyznaję nerwy mną szarpią, bo choć lekarz wytłumaczył mi, że brak wypróżnień nastąpił przez to, że usunęłam z diety, to co składało się na tzw. odrzut, treść niestrawioną, nie wpadłam wcześniej na to, że 'te śmieci' były Dzidkowi potrzebne bardziej niż zabezpieczanie się przed domniemaną alergią! (**^^%$#$#&&(*)(*&^%$#^&()_))&&^%% MAĆ)

MAMY WIĘC JUŻ Z GŁOWY MĘCZĄCĄ DIETĘ, PODEJRZENIE ALERGII POKARMOWEJ I PROBLEM TRAWIENNY

CDN

0
Dodaj komentarz

Och, jak dobrze, że wszystko zapisuję na bieżąco w kalendarzu 'rachunkowym' - mogę sobie zerknąć tam, jak do ściągi

Kiedy przygotowywałam się do obrony doktoratu strasznie mnie frustrowały problemy trawienne Michałka, więc za radą mamy podałam mu jabłuszko trzy razy (27-29 marca), ale problem tylko się pogłębił - synek zakorkował się na amen ;/ Z resztą nie miałam wtedy głowy do pilnej obserwacji, jak on reaguje na nowe rzeczy, więc machnęłam ręką na rozszerzanie jego diety, odkładając to do czasu, aż ja sobie poukładam wszystko w głowie.

Efekt tego był taki, że pierwszą chrupkę kukurydzianą młody wszamał 27 kwietnia Bardzo fajnie sobie radzi z łapaniem i trzymaniem ich w rączce, super operuje tymi długimi pałkami kukurydzianymi, choć oczywiście paprze się niemiłosiernie przy tym

Kolejny tydzień (ten obecny) zaczęliśmy od wprowadzania kaszki manny (gotuję dwie-trzy łyżeczki w małej ilości wody, potem dolewam swoje mleko, w razie potrzeby zagęszczam kleikiem ryżowym, który nie wymaga gotowania). Idzie nam tak sobie - raz je pięknie i jest wyraźnie zainteresowany nowym smakiem, a czasem za nic w świecie nie chce babrać się kaszą, tylko woli zjeść z piersi i koniec kropka.

Wprawdzie kupiłam mu już nową miseczkę i łyżeczkę oraz jakieś deserki i obiadki 'na próbę', ale przejście na potrawy z dodatkiem mleka modyfikowanego będę odwlekać jak długo się da. Chcę jeszcze stymulować laktację na tyle, bym mogła sobie odciągać mleko do przyrządzania posiłków podanych łyżeczką lub z butelki. Najlepiej byłoby ściągać porcję mleka tuż po jego zaśnięciu, kiedy przerwa do następnego karmienia trwa 4-6 godzin. Zobaczymy czy ten plan wypali...

Zła jestem niemożebnie, że sugerując się tym cholernym podejrzeniem alergii na białko mleka krowiego, wywaliłam do zlewu cały zapas swojego mleka sprzed diety - a było to mleko najlepsze, z pierwszych dni po porodzie. Szlag by to trafił, no rzesz - zła jestem na siebie!

Musze wrócić do zasady 'ograniczonego zaufania' wobec rewelacji, które serwują mi pediatrzy i trzymać się jednego lekarza, choć jego grafik jest zazwyczaj przepełniony ;/ Zdrowy rozsądek to jednak podstawa plus oczywiście intuicja rodzicielska. A taką własnie intuicją nomen omen wykazał się właśnie Mąż, tropiąc przyczynę alergii - przed Wielkanocą odkryliśmy, że zakupiony w sklepie z tzw. chemią niemiecką płyn do płukania jest de facto proszkiem w płynie (żelu), tak więc nasze ubrania były naszpikowane chemicznym syfem, I wcale bym się nie zdziwiła, gdyby wysypka Misia i w ogóle całe to uczulenie wynikało z kontaktu z naszymi ciuchami, zakonserwowanymi nie wiadomo czym... W sumie chora skórę miał tylko na nieosłoniętych częściach ciała... No nie dowiemy się zapewne jak było, bo płyn zmieniony, a i Dzidek starszy - może faktycznie 'wyrósł' z tej rzekomej alergii??? Któż to wie!?!

CDN...

4
komentarzy
avatar
Rewelacje się zmieniają, teraz też już nowe badania odchodzą od podawania glutenu stopniowo tak wcześnie. więc może nie musisz się tak męczyć z tą manną, są zdrowsze kasze w sumie. Ja też musiałam trochę na diecie być co prawda przez moje nietolerancje więc wiem co to znaczy, ja nie jadłam nabiału, glutenu i jajek. Koszmar 3 miesięczny
avatar
Gosiu co za cudo twoj Misiu. Dobrze sie czyta takie posty spelnionej mamy !
avatar
Gosiu co za cudo twoj Misiu. Dobrze sie czyta takie posty spelnionej mamy !
avatar
tez mam takie podskorne przeczucie, ze przy drugim jest mniejszy stres, mniejsze napinanie sie...Fantastycznie!!! I jaki on juz duzy, jak ladnie siedzi w wozku!!! Kluseczka sliczna, okraglutka!!!
Dodaj komentarz

Cieszę się, że z powodu głupiej diety nie porzuciłam karmienia piersią. Czas laktacji wydłużony poza te podstawowe 6 miesięcy traktuję jako dar od losu i mam nadzieję, że jakoś tam sobie z Dzidkiem to dalej poukładamy, aby było nam z karmieniem piersią dobrze i wygodnie Już nie nastawiam się na nic, bo wiem że w tych sprawach po prostu różnie bywa. Póki co upasłam go na cycu do 9 kilo i to jest całkiem niezły wynik, hi hi

Przyznam, że tym razem jakoś bardziej to wszystko przeżywam, tzn. czuję mocniej całość macierzyństwa jako doświadczenie i przede wszystkim jako źródło niezwykłej, cudownej RADOŚCI I DUMY. Wydawało mi się, że przy pierwszym dziecku byłam raczej wyluzowana, ale dopiero teraz mam z bycia mamą prawdziwą żywiołową FRAJDĘ! Widzę to wyraźnie, że jednak za pierwszym razem byłam zestresowana, niepewna i nadopiekuńcza. Odpowiedzialność za rozwój i kondycję dziecka wiązała mnie na sztywno, była niby zasznurowany mocno gorset. Teraz czuję, że oddycham pełną piersią - gorset gdzieś zniknął. Tak więc mogę sobie spokojnie i szczerze powiedzieć, że choć nadal mam wiele wątpliwości co do postępowania z dziećmi, jakoś lżej mi wypełniać macierzyńskie obowiązki i powinności. Bycie mamą dwójki dzieci, jest w moim odczuciu dużo fajniejsze niż towarzyszenie jedynakowi w dorastaniu

***
Przede wszystkim zachwyca mnie interakcja między dziećmi - Miś uwielbia Starszego Brata i wpatruje się w niego jak w obraz, cieszy się wszystkim co brat robi, choćby tylko bekał, klaskał czy po prostu biegał i świrował na swój sposób. Nie trzeba super wypasionych zabawek, gdy pod ręką jest starszy brat, bo on jest największą atrakcją we wszechświecie Co więcej, gdy Starszak włącza syrenę, czyli wyje o coś (bo się wywrócił, bo dostał karę, bo boli ręka, gdy wyjmujemy drzazgę itp.) Mały włącza swoją syrenę także i wyje dwa razy głośniej, ze łzami włącznie. Ot, tak na wszelki wypadek, gdyby bratu działa się krzywda, to on też alarmuje i z empatii przejmuje się wszystkim, choć oczywiście nic z sytuacji nie rozumie.

Za to Starszak do Dzidka podchodzi z wielką czułością, ale też z zacięciem eksperymentatora - testuje co Dzidek już umie, zagaduje do niego, kombinuje, jak tu przyspieszyć rozwój brata hi hi. Dzidek jest na tyle długo z nami, że Starszak już się do niego przyzwyczaił i wydaje mu się, że Miś jest 'od zawsze'. Swoją drogą my również szybko zapomnieliśmy jak to było przed urodzeniem się dzieci, a nawet jak to było z jednym dzieckiem ;D

Lubię swoje życie

6
komentarzy
avatar
jak dobrze przeczytać taki pozytywny wpis
avatar
Ale fajnie
avatar
no skomentowalam nie tm gdzie trzeba.. wiec dopisze, ze bardzo sie ciesze, ze tak ci sie to poukladalo, ze jestes spelniona mama dwojki chlopakow!!!
avatar
ale ln cudowny :-)
avatar
ale ln cudowny :-)
avatar
Jezuś ale on pyzuś cudowny
Dodaj komentarz

U nas była wczoraj pierwsza zupka jarzynowa i poszło ok, ale z wieczorną kaszą bywa różnie. Postanowiłam podawać ją w butelce, by Miś nie ubrudził się przed snem, będąc już ubrany w śpioszki.

Postanowiłam, że wracam już do pracy, koniec odpoczynku po obronie. Póki co postaram się wyszarpać 4-5 godzin dziennie. Zobaczymy, czy to w ogóle się ma szansę udać?

Mam ideę, by Misiowi tak jak pierwszemu synkowi robić kaszki na swoim mleku przez także po okresie ssania piersi. Zamrażarka zaczyna być zawalona mlekiem, a przecież muszę gdzieś jeszcze upchnąć zupki własnej roboty i mięso z królika porcjowane do zup. Czeka mnie sporo pracy.

W piątek miałam niefajny epizod z omdleniem i zawrotami głowy. Dobrze, że akurat przyjechała mnie odwiedzić mama, bo nie wiem co by było z synkiem, bo mąż akurat tego dnia pojechał do Krakowa i byłam sama z dzieckiem. To już drugi raz mi się zdarzyło - przypuszczam, że to może być kwestia spadku cukru czy coś takiego, bo chyba za mało zjadłam w stosunku do tego co wyjada ze mnie Miś. Tak, czy inaczej czeka mnie wizyta u lekarza, bo nie mogę ryzykować, że zasłabnę np. z dzieckiem na rękach lub gdzieś poza domem ;/

Show must go on.

2
komentarzy
avatar
ojej to idzi do tego lekarza, mam nadzieje, ze to tylko przemeczenie, a tak przy okazji to duzo tego mleka produkujesz ja to laktatorem godzinami pompowalam i czasami 60, czasami 40, a jak 100 mialam to hoho
avatar
no mleka mam sporo - 100 ml do kaszki to max 4-5 min, więc nie chcę tego kupnego, sama rozumiesz
Dodaj komentarz

Sama nie wiem o czym by tu dziś napisać. Dużo się dzieje - zaskakująco dużo. Mamy w tym miesiącu za sobą dwie komunie, wymianę auta i wyprawę do Warszawy (rozliczyłam stypendium!).

Od wtorku ja choruję na zatoki (leżę i niestety biorę antybiotyk), a u Misia dziś stwierdzono zapalenie krtani (zaczęliśmy inhalacje).
Poza tym chłopcy rozwijają się błyskawicznie - spędzam z nimi dużo czasu, a i tak nie nadążam za zmianami. Mimo bycia podwójną mamą na etacie 24h na dobę i tak czuję, że coś mi umyka.

**
Nie czuję się jeszcze najlepiej. Chyba odpuszczę sobie dziś szczegółowe pisanie...


Poza tym moje myśli często wracają do dwóch wydarzeń, o których nie pisałam do tej pory. W kwietniu zmarł niespodziewanie mój kolega - 'Prezes', przyjaciel mojej siostry i jej męża. To z nim świadkowałam na ich ślubie w 2005 roku. 'Prezes' w grudniu miałby 36 lat...

Na początku maja zmarła także moja koleżanka ze studiów - Asia. Zaledwie tydzień przed jej śmiercią dowiedziałam się, że jest w hospicjum. Zanim 'oswoiłam' tę informację, nadeszła już wieść o jej pogrzebie. Asia w lipcu skończyłaby 35 lat...

Ja wiem - zazwyczaj odsuwamy myśl o śmierci jak najdalej od siebie.
Ale ona jest całkiem blisko.
Muszę się z tym oswoić jakoś, przemyśleć parę ważnych kwestii i poczynić pewne kroki...

***
Mój mąż jednak nie zostanie (tym razem) dawcą szpiku. Biorca nie dożył do czasu pobrania, choć znaleziono dwóch potencjalnych kandydatów ze zgodnością genetyczną.



Śpijcie dobrze i dbajcie o siebie, bo...

https://www.youtube.com/watch?v=NeWYgFQYAF0

2
komentarzy
avatar
Oj widzę że u Ciebie refleksyjnie. Też mam takie momenty zwłaszcza jak zabiera kogoś z mojej półki.
avatar
o tak...ja tez....calkiem niedawno dowiedzialam sie, ze kolezanka (z ktora kiedys pracowalam w czasie wakacji ) zmarla niespodziewanie, 30 lat! nie mozna tego oswoic moim zdaniem, czasami wydaje mi sie, ze czlowiek jest ze stali, duzo moze zniesc, wiecej niz mu sie wydaje, a drugie dnia ugina sie pod podmuchem wiatru....
Dodaj komentarz

Powinno być takie powiedzenie: zmęczona jak matka.

Niby spoko - ok, radzę sobie (przynajmniej tak mi się wydaje). Dzień Matki miałam bardzo miły i udany, głównie przez to, że robiąc zwykłe rzeczy z dziećmi było mi przyjemnie i wesoło. No i dostałam śliczne kwiatki od synków, a mąż zrobił pizzę na kolację
Wczoraj też było fajnie - tak normalnie: cerowałam, naprawiałam autka, czytałam bajki, tuliłam do snu, gotowałam obiad i kaszki i robiłam jeszcze dziesiątki innych rzeczy DLA NICH.

Ale dziś obudziłam się zmęczona. Zaczęłam dzień od kryzysu energetycznego ;(
A przecież poszłam wczoraj spać dość wcześnie bo o 22.30, rezygnując z robienia 'czegoś dla siebie', ale Dzidek swoimi pobudkami tak poszatkował mi noc na tyci kawałeczki, że rano miałam wrażenie, jakbym w ogóle się nie kładła. Znowuż Starszak musiał dziś być wcześniej w przedszkolu, bo mają wycieczkę do sali zabaw w Bajkolandzie z okazji Dnia Dziecka, więc snułam się jak zombie z kawą przy ustach od 6.15 do 8.55. Wreszcie Dzidek łaskawie udał się na drzemkę.

Też bym chciała się zdrzemnąć, ale mam tyle do zrobienia w domu, że nie mam na to najmniejszych szans. Jestem zmęczona. Tylko tyle i aż tyle.

4
komentarzy
avatar
Poszatkowana noc -znam to znam . Czasem modlę się by ta noc już się skończyła i przestała udawać że można ją przespać
avatar
Chciałoby się coś poradzić, tylko co? Żeby było w miarę sensowne i pomogło...
Ja bym rzuciła w diabły to, co moze poczekać/ na pewno coś z tych wszystkich ważnych rzeczy może poczekać/ i zamiast np. sprzatac albo prac połozyłabym sie spać. Pewnie nawet godzinka snu zregenerowałaby Cie nieźle.
avatar
Wiemy wiemy, wszystkie matki w tym bagnie pełzniemy. Ja 2 razy na tydzien prosilam o pomoc gaszka. Albo rano bral Antenke na 2 h a ja dosypialam, albo w poludnie na godzinke i ja chociaz leżałam. Bo nawal obowiazkow nie dawal za choinke zasnąć. Teraz moj Antek skoro juz od piersi odstaje to poje mlekiem na noc i od 2 spi juz do samego rana. A potem cycus Nie zycze odstawiania od piersi, ale moze mężul pomoże?
avatar
zmeczona jak matka, dobre!!!! ja tez dzis z jakims bolem glowy chodze i marudze, oj wyspalby sie czlowiek....
ja mam nawet taka liste w glowie, co bym zrobila gdybym mogla byc 1 dzien sama
spanie, kapiel w wannie, ksiazka, film.....
Dodaj komentarz
avatar
{text}