avatar

tytuł: Na wszystko jest czas pod Słońcem.

autor: Rutelka

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Jak każda mama chciałabym być najlepszą mamą na świecie. Chciałabym umieć kochać moje dziecko, zapewnić mu/jej najlepsze warunki do rozwoju emocjonalnego, fizycznego i duchowego.

about me

Moje dzieci:

Mój pierworodny Cudaczek - Szymon ("Bóg wysłuchał") - wymodlony, wypłakany, wyczekany po 2 latach starań. Mój drugi Bąbel rośnie pod sercem. Chciany i oczekiwany. Starania zajęły nam krócej, bo tylko 7 miesięcy. Czekamy aż się okaże, czy to Bąbel czy Bąbelkówna. :)

about me

Moje emocje:

Radość, ale i zmęczenie. Trochę strach jak sobie poradzę z dwojgiem małych dzieci. Oczekiwanie na własne lokum (dom), marzenie o tym, aby w końcu zamieszkać na swoim ze swoją rodziną.

Szymon mój ma już 11 miesięcy. Jest duży. Wygląda na 2 lata, a przez bujną czuprynę często jest mylony z dziewczynką. Istnieje jakiś zabobon, że do roku się włosów u dziecka nie obcina. Ja w niego nie wierzę, ale wszyscy najbliżsi dookoła mnie wierzą i broń Boże nie radzą obcinać włosów przed rokiem. Czekam więc jeszcze z obcięciem do 9 października, a po 9 nie ma zmiłuj synek mój będzie miał króciutkie włoski. Teraz wchodzą mu już w oczy, poci się mocniej przez nie, ciągnie się za te włosiny, no po prostu same problemy z czupryną.

Od paru dni przechodzimy 4-tą infekcję w życiu. Tym razem znów (po raz 3-ci) zapalenie krtani. Podobno jeśli dziecko w wieku niemowlęcym raz złapie, to potem ma skłonność aż do 7-8 roku życia. No to powiem tak, rzeczywiście MA. Na razie ładnie się cofa, a ja mam nadzieję, że tylko na zapaleniu krtani się skończy i że uda nam się po raz pierwszy wyleczyć chorobę w domu, bez szpitala. Boże modlę się o to, bo szpital z dzieckiem to jest MASAKRA i dla dziecka i dla mamy.

Pierwsza infekcja: luty 2017--> zachłyśnięcie, szpital, rotawirus
Druga infekcja: kwiecień 2017--> przeziębienie, zapalenie krtani, szpital, zapalenie oskrzeli
Trzecia infekcja: czerwiec 2017 --> przeziębienie, zapalenie krtani, gorączka ponad tydzień, pokrzywka (bo uczulenie na antybiotyk), szpital, bo okazało się, że zapalenie płuc (osłuchowo czysty, tylko rentgen wykazał) i aftowe zapalenie gardła
Czwarta infekcja: wrzesień 2017 --> zapalenie krtani, na razie leczymy w domu

Ja już drżę na myśl o chorobie, bo jak widać ciągle szpital. Mam nadzieję, że tym razem pokonamy chorobę w domu.
.........................

Ciotki kochane! Dzisiejsza noc to był przełom! Czy wy wiecie, że Dziś w nocy pierwszy raz od 9 października 2016 roku 'przespałam', a raczej synek przespał całą noc????!!!!! Boże czekałam na tę chwilę. Szymon usnął wczoraj o 22:00, zaczął kwękać przez sen o 23:50, dałam mu przez sen 150 ml mleka, odłożyłam do łóżeczka i wyobraźcie sobie, że nawet nie jęknął aż do 7:30!!!!!! Spał jak zabity 7,5 h. Nie wiem co mu się stało, mam nadzieję, że to nie jest jakiś wybryk natury, ale że się przestawia na całonocne spanie. Budziłam się co chwila w nocy, sprawdzałam, czy mały żyje, hehehe. A on spał w najlepsze. Ale dziś jestem szczęśliwa. Taka mała/wielka rzecz, a cieszy.

Szymon dużo rozumie. Pokazuje rączką co lub gdzie chce. Gdy mówię daj smoczka, to wyjmuje z buzi i mi daje, gdy mówię gdzie jest samochód/ misio/ lusterko itp. to szuka danej rzeczy i idzie po nią. Ostatnio ma fazę na pluszaki. Wszystkie misie jego są. Przytula, chodzi z nimi, zasypia, gryzie, głaszcze. Mamy takie hasło: 'kizi, mizi'. Jak tylko to wypowiem, to albo przytula i głaszcze misia, albo jeśli misia nie ma w zasięgu ręki, to głaszcze siebie po twarzy. Rozumie pytania typu: Chcesz jeść? Chcesz mleczka? Chcesz pić? Chcesz wody? Jeśli chce to zaczyna się żałośnie śmiać i pokazuje rączką i wiem, że chce. Jak nie chce to nie reaguje.

Ruchowo bardzo sprawny: raczkuje, chodzi na czworakach (bez podparcia kolan), chodzi bokiem przy meblach, staje przy meblach, zdarza mu się stawać samodzielnie przez parę/parę naście sekund (cieszy się wtedy bardzo i bije brawo), umie schodzić po schodach samodzielnie na czworakach tyłem, umie wchodzić po schodach na czworakach; wie, że aby zejść z łóżka, ze schodów musi się odwrócić i zejść tyłem, sam to kontroluje i zatrzymuje się gdy dochodzi do schodów lub do krawędzi łóżka.

Jedzenie: je już mniejsze kawałki, gryzie. Daję mu w kawałkach chleb, kalafiora, brokuła, ziemniaki. Bałam się tego bardzo (że się zachłyśnie), a to rozszerzanie diety jakoś naturalnie wychodzi i mały coraz lepiej sobie radzi z jedzeniem stałych pokarmów. Je kaszki, mleko, jogurty, owoce, warzywa, trochę mięska, ryby, jajka, chleb, masło. Pije wodę z sokiem, herbatę niesłodzoną lub wodę. Dużo pije.

Najlepsze zabawki w tej chwili to:
1. pudełeczko po lodach, a w nim: przykrywki
2. pojemnik dozownik, a w nim: plastikowe sztućce dla dzieci
3. pudełeczko tekturowe, a w nim: nakrętki od butelek
4. piłeczki plastikowe (takie jakby do basenu suchego, kupiłam mu ze 20)
5. klocki plastikowe
6. klocki drewniane
7. samochodziki i książeczki

Generalnie wszystko co drobne i dużo. Oczywiście zabawa przykrywkami, sztućcami, nakrętkami i klockami polega głównie na tym, żeby wyciągnąć daną rzecz z pojemnika i wyrzucić. Jak już opróżni pojemniki, koniec zabawy. Więc mama zbiera wszystko i bawimy się od nowa.
Piłeczki gania po domu, chętnie je wrzuca pod meble, tak samo samochody. Wtedy pokazuje rączką, gdzie są, kładzie się przy szafce, zagląda pod nią i daje mi znać, że trzeba pomóc wyciągnąć spod szafki. I tak w kółko.

Uwielbia wychodzić na dwór na spacer. Chętnie raczkuje po trawie w ogrodzie. Służy za kosiarkę. Cały czas rwie trawę.

Czasami do jedzenia lub do inhalacji puszczam mu bajki z telefonu (wiem, że to niepedagogiczne, ale dziękuję Bogu, że mamy bajki, bo bardzo pomagają mamie). Ulubione bajki (piosenki) to wszystkie od 'Smoka Edzia', a ostatnio 'Taniec zygzak'. Lubi bajkę 'Tomek i przyjaciele' i 'Domisie'.

Wrzucam zdjęcie od chrztu. Chrzest był 20.08., ale zdjęcia robiliśmy 4.09, więc w miarę aktualne.
Niedługo czeka nas kolejna impreza: roczek. Oj będzie się działo.

https://images82.fotosik.pl/805/f3760c3f1b6fff69med.jpg

Jeszcze wymiary:
waga: ok. 12,5 kg
wzrost: ok 80 cm
ubranka nosi na 86/92, kilka ma na 80.
Buty rozmiar od 21 do 23 (u Lasockiego mamy 21, a np. Sprandi 23).

5
komentarzy
avatar
jeeeejjjj jaki słodki przystojniaczekśliczniutki chłopczyk,taki czarnulek
avatar
no to ubranko jest czadowe,marynareczka czad
avatar
Ale elegant! A jak dziś pamiętam ten poranek, kiedy wrzuciłaś zdjęcie z II kreskami Życzę młodemu jak najmniej infekcji, a Tobie spokojnej drugiej ciąży - będę kibicować jak w pierwszej. Zabieg mam na początku listopada. Ściskam!
avatar
Przystojnego masz syneczka, a mi w tych włoskach się bardzo podoba. To dopiero się zacznie bieganie za synkiem...
avatar
Przystojnego masz syneczka, a mi w tych włoskach się bardzo podoba. To dopiero się zacznie bieganie za synkiem...
Dodaj komentarz

O zachodzeniu w ciążę.

Tym razem udało się szybko. Po 7 miesiącach starań, mamy w brzuchu drugiego Bąbla. Tym razem nie napiszę, że wylałam morze łez, bo nie uroniłam nawet jednej. Nie wypełniała mnie gorycz, gdy kolejny miesiąc okazywało się, że nie tym razem. Tym razem poszło łatwo i bezboleśnie dla duszy. Na pewno przez to, że mamy Szymonka i że już nie miałam takiej silnej, nieodpartej potrzeby mieć dziecko. Na pewno przez to, że Szymon skutecznie mnie absorbuje i zajmuje cały mój czas. Owszem, marzyłam o drugim dziecku (marzę też o trzecim), ale po pierwsze nie umarłabym z goryczy, gdyby jednak drugiego nie było, a po drugie nie spodziewałam się, że uda się tak szybko. Jest spokojniej niż przy pierwszych staraniach i przy pierwszej ciąży.

Mimo wszystko, wiem, co to znaczy wyczekiwać z nadzieją na pozytywny test ciążowy. Wiem, co to znaczy smucić się co miesiąc, na początku kolejnego cholernego niechcianego cyklu. Wiem, co to znaczy wypić kubeł goryczy. Wiem, jak żyje się jako bezdzietna, niepłodna, jałowa, pusta, gorzka kobieta. Wiem, bo przez to przeszłam. To doświadczenie ze starań o pierwszą ciążę ciągle ze mną jest. Nie zapomniałam. Nie znikło, nie ulotniło się. Czuję ten ból przewlekłego oczekiwania.
Babki, wieloletnie staraczki. Jestem sercem z wami, współczuję Wam i trzymam mocno kciuki, żebyście w końcu doczekały się na spełnienie swoich marzeń. Każda długo wyczekiwana ciąża, o której dowiaduję się na ovu lub bbf jest dla mnie ogromną radością.
Bikini, Nika77, Zabayonne, Inaa --> czekam na Wasz CUD!

3
komentarzy
avatar
hej napisz proszę jak zakończyło się leczenie Atopowej skóry u dziecka? bo pisałaś że jak miał 2 miesiące to lekarz stwierdził azs.
avatar
A jak się czujesz?miałaś jakieś pierwsze objawy/dolegliwości ciążowe?tak bardzo chciałabym żebyś mogła przeczytać o moim cudzie
avatar
Kochana Rutelko, trochę mnie nie było, a tu taka niespodzianka Bardzo gratuluję kolejnej ciąży i ciesze się, że poszło szybko Życzę nudnej i zdrowej ciąży. A Szymonek jest śliczny, niezły przystojniak z niego będzie Życzę mu dużo zdrówka, niech infekcja szybko odchodzi. Ściskam Was mocno i wysyłam milion buziaków
Ps. Mój synuś też ma na imię Szymonek
Dodaj komentarz

Nasz drugi Bąbel, usg z dnia 13.09.2017

https://images81.fotosik.pl/810/42683597308e1f81med.jpg

Wiem, nic jeszcze nie widać. Na zdjęciu widoczny jest tylko pęcherzyk ciążowy o wielkości 13,8 mm oraz pęcherzyk żółtkowy o wielkości 2,3 mm. Nie widać jeszcze zarodka, bo podobno za wcześnie, ale pojawi się lada dzień (no to pewnie już jest; mam nadzieję).

Termin porodu wypada pomiędzy 12 a 14 maja 2018 roku.

Mdłości mam bardzo delikatne. Zupełnie inaczej niż przy Szymonku. Brzydnę i to bardzo. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Włosy mi wypadają garściami - zaczęły jeszcze przed postem, po poście wypadanie się nasiliło, a teraz to jest jedna wielka masakra. Jak tak dalej pójdzie to do porodu będę łysa.

Na razie jest wszystko ok z ciążą, a ja jakoś nie potrafię się cieszyć w pełni, bo mam wrażenie, że nie może być tak ok, że coś na pewno pójdzie nie tak... Nigdy nie miałam łatwo, a teraz jest zbyt łatwo i dobrze, żeby to mogło być prawdziwe. Boję się.

Wizytę u ginekologa mam na NFZ (na Karowej) docelowo 3.10. (u Pani, u której prowadziłam pierwszą ciążę), ale zapisałam się też wcześniej na 27.09. (też na Karową), aby przedłużyć zwolnienie. Nie wiem, czy mi lekarz przedłuży. Poza tym i tak chyba chciałabym wybrać się jeszcze raz do ginekologa prywatnie, żeby podejrzeć Bąbla i zobaczyć czy wszystko z nim w porządku, bo na NFZ to pewnie pierwsze usg będzie gdzieś za miesiąc, albo i dłużej.

Rodzić na pewno nie będę na Karowej. O NIE! Nigdy więcej. Ale z prowadzenia ciąży tam, jestem zadowolona, więc wracam 'na stare śmieci' na te 9 miesięcy.

7
komentarzy
avatar
gratuluję! bardzo się cieszę! na prawdę proponuje poród w medicoverze. warto się tam wybrać, spotkać z konsultantem, zobaczyć oddział i się nad tym zastanowić. gdyby nie zaskoczył mnie połóg, to poród tam, byłby najlepszym doświadczeniem ever.
avatar
Kochana będzie dobrze, złe myśli niech idą precz. Coś tak czuję, że tym razem będzie córcia
avatar
Kochana będzie dobrze, złe myśli niech idą precz. Coś tak czuję, że tym razem będzie córcia
avatar
Kochana będzie dobrze, złe myśli niech idą precz. Coś tak czuję, że tym razem będzie córcia
avatar
Cześć Bąbelku! Trzymam kciuki, byś szybko znalazła wewnętrzny spokój i radość z tej ciąży. Pozdrawiam cieplutko!
avatar
Oj tam, oj tam załóżmy, że teraz będzie wszystko dobrze. Bo czemu miałoby być źle. Nie wywoluj wilka... Teraz będzie inaczej, przy Szymku ciąża Ci szybko przeleci. Co do lekarzy i porodu to nie ma lepszego szpitala niż na Żelaznej, uwierz mi Tylko aby tam rodzić to chyba trzeba stamtąd mieć lekarza, bo z tego co mówiły dziewczyny trudno tam się jest dostać. Ja szpital i personel polecam całym sercem ps gdybyś chciala namiary na jakiegoś lekarza stantąd slużę pomocą. Pozdrawiam
avatar
Wszystko będzie dobrze,na pewno zarodek już jestzła passa już minęła bo Szymek ją przepędził i teraz już wszystko będzie bardzo dobrze
Dodaj komentarz

7tc (siódmy skończony)

Mam ogromne okropne mdłości, które trwają od pierwszego posiłku rano aż do wieczora. Myślałam, że mnie ominie, ale jednak nie. Pojawiły się 21 września. Jednak jest tak samo jak w pierwszej ciąży jeśli chodzi o mdłości.

Jutro wizyta u gin na Karowej. Nic się z niej ciekawego nie dowiem, bo usg nie robią w gabinecie. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to na samo usg pójdę jeszcze w tym tygodniu prywatnie, żeby podejrzeć czy jest wszystko ok: czy jest zarodek, czy jest serduszko.

Szymonowi od sierpnia idą zęby wszystkie oprócz piątek. Wyszły mu już wszystkie do czwórek włącznie na dole i na górze po lewej stronie. Teraz idzie góra i dół po prawej. Słabo przy tym śpi. Budzi się co godzinę. Matkę umęczy.

Apropos choroby to synek wyzdrowiał w domu. Pierwszy raz udało się go wyleczyć bez szpitala.

Przed nami październik, dość intensywny miesiąc. Po pierwsze czeka nas wizyta i badania w Centrum Zdrowia Dziecka z Szymonem i jego nereczką. Zejdzie się cały dzień.
Poza tym 7.10. mamy wesele (pierwszy raz zostawiamy małego mamie na dłużej niż 2 godziny), 14.10. planujemy roczek Szymonka, 20.10. rocznica ślubu, a 21.10. znów mamy imprezę firmową u mojego męża i musimy iść tym razem. Potem jest jeszcze weekend 28-29.10, ale to już pewnie spędzimy na cmentarzach. Oprócz tego moje wizyty, badania ciążowe na pewno też wejdą na afisz w październiku.

2
komentarzy
avatar
gratulacje, pięknie rodzinka się powiększa
avatar
No to wam się imprezowy październik szykuje Tylko spokojnie mi tam!
Dodaj komentarz

Mamy bąbla 7mm i mamy bijące serduszko.

I to jest najważniejsza wiadomość dnia. Oprócz tego muszę powiedzieć, że aparat usg beznadziejny, ginekolog moim zdaniem mierzył długość zarodka bardzo na oko, bo był tak słabo widoczny. A chciałam oszczędzić. Ajajaj. Stwierdziłam, że pójdę na samo usg ciążowe (bo kosztuje 120 zł), a nie na wizytę do prywatnego gabinetu (bo to koszt minimum 150 zł). No cóż. Czasem oszczędność jest nie na miejscu, bo niby mam te 30 zł w kieszeni, ale usg zrobione tragicznie. Pociesza mnie fakt, że zarodek jest i serce jest. Następne usg będzie lepsze.

No właśnie muszę znaleźć dobre usg w Warszawie, bo dziś zapisywałam się na NFZ to mam termin pierwszego usg na uwaga uwaga 18 kwietnia (co odpowiada 36. tygodniowi ciąży). No śmiech na sali. Dostałam zwolnienie, wszystko ok. Za tydzień mam wizytę już u mojej pani, u tej, co prowadziłam pierwszą ciążę.

5
komentarzy
avatar
Niech Bąbelek rośnie zdrowo
avatar
Rosnij maluszku!
avatar
Jeejj jak cudowniesuper,że bije serduszko a wizyta na nfz to po prostu komuna,niestety,ale ja się przekonałam,że znalezienie dobrego specjalisty z dobrym sprzętem często graniczy z cudem.
avatar
Gratulacje :-) w warszawie na wiatracznej jest super lekarz i bardzo dobry sprzet usg. Roman zareba nazywa sie i przyjmuje na kobielskiej, jak dobrze pamietam. W necia znajdziesz informacje o nim. Polecam go na 100%.
avatar
Gratulacje :-) w warszawie na wiatracznej jest super lekarz i bardzo dobry sprzet usg. Roman zareba nazywa sie i przyjmuje na kobielskiej, jak dobrze pamietam. W necia znajdziesz informacje o nim. Polecam go na 100%.
Dodaj komentarz

8tc
dzień po wizycie u mojej pani ginekolog

Jest dobrze. Jestem bardzo zadowolona z prowadzenia ciąży na Karowej. Podejrzewam, że po prostu dobrze trafiłam (odpowiedni lekarz), no i na pewno przez to, że to Poradnia Patologii Ciąży (bo mam mutację genu MTHFR) to więcej mogę zdziałać niż w zwykłej poradni.

Wczoraj miałam pobraną cytologię. Dostałam skierowania na wszystkie badania zalecane na początku ciąży + TSH i Ft4. Dostałam też skierowanie na badanie prenatalne I trymestru z testem PAPPA oraz na badanie prenatalne II trymestru. Udało mi się zapisać na te badania do Invimedu (mają podpisany kontrakt z NFZ-em). Dostałam zwolnienie do kolejnej wizyty. Pani doktor zadzwoniła przy mnie na izbę przyjęć, że podeśle mnie i żeby mi zrobili usg. No więc poszłam i mamy w brzuchu już małą fasolkę. O taką:

https://images84.fotosik.pl/838/301dae08f2eb08camed.jpg

Wielkość fasolki to prawie 2 cm Serduszko bije w rytmie 168 uderzeń na minutę. Jest DOBRZE!

Mój pierworodny Szymon ma prawie rok. Będzie starszym bratem. Boże jak ja to ogarnę, w sensie dwoje małych dzieci??? I już na myśl o tym, że zostawię Szymona (no bo przecież muszę jechać urodzić) na kilka dni, mogłabym usiąść i płakać... będzie tęsknił bidulek i nie będzie rozumiał co się stało.

1
komentarzy
avatar
Rutelko,najważniejsze że wszystko jest dobrze z "nową"małą dzidzią,a na czas porodu też się wszystko poukłada z opieką nad Szymonkiem.Na kiedy masz termin porodu?
Dodaj komentarz

Szymon skończył roczek.

https://images81.fotosik.pl/861/2ff520eee5b57a69med.jpg

https://images83.fotosik.pl/860/706ae3b0c86d1716med.jpg

https://images81.fotosik.pl/861/386634839e006ba8med.jpg

W końcu podcięłam mu włosy, dzięki czemu mniej się poci i pejsy nie wchodzą mu w oczy i uszy.
Mieliśmy imprezę urodzinową, byli sami najbliżsi.
Szymon jeszcze nie chodzi samodzielnie. Chce być prowadzany, sam stoi, puszcza się i chodzi przy meblach. Na roczek dostał pchacz i teraz zasuwa z pchaczem po domu. Uwielbia spacery i plac zabaw, a szczególnie grzebanie w piachu i zjeżdżalnię. Cieszy się bardzo, gdy chodzi prowadzony za ręce, a pod nogami szeleszczą liście. Podskakuje z radości. No taka mała rzecz, a cieszy.
Bardzo lubi książeczki, piłeczki, kółeczka. To aktualnie jego ulubione zabawki. Oczywiście samochody też, bo mają kółeczka. Zwykle zabawa samochodem polega na odwróceniu auta do góry dnem i kręceniem kółeczkami. Kupiliśmy mu ostatnio traktor interaktywny firmy Dumel. Polecam bardzo, nasz synek codziennie chętnie się nim bawi. Na urodziny dostał też fontannę słonika firmy Dumel (ze słonika wyskakują piłeczki) i to jest hit. Takiej radości jeszcze nie widziałam. Szymon uwielbia piłeczki, a tu piłeczki są w ruchu i wyskakują z trąby słonia.

W zeszłym tygodniu mieliśmy kontrolę w Centrum Zdrowia Dziecka. Szymon przeszedł badanie scyntygrafia nerek. Badanie polega na wprowadzeniu kontrastu dożylnie i robieniu zdjęć pod maszyną z promieniami gamma. Nie mogłam z nim być, bo kontrast, który mu wstrzyknęli jest promieniotwórczy. Poszedł mąż. Szymon zniósł badanie dzielnie (przez 20 minut miał leżeć bez ruchu). Leciała jakaś bajeczka, zaciekawił się, a po chwili usnął i resztę badania przespał. Po badaniu nie mogłam się do syna dotykać, ani zbliżać przez 8 godzin. Miałam więc pierwszy wolny dzień od narodzin Szymona. Mąż go karmił, nosił, przewijał, kąpał i dopiero oddał mi go do przytulania na wieczór. Ależ za nim tęskniłam.
Wynik badania ani dobry ani zły. Nic się nie zmienia, to znaczy dalej mamy wodonercze, nerka prawa jest zdwojona (przy tworzeniu się w życiu płodowym dwie części z których powstała nie połączyły się w jedną, ale powstała nerka złożona jakby z dwóch komór dolnej i górnej). Z górnej komory prawej nerki mocz odpływa dobrze, a z dolnej słabo. Prawdopodobnie czeka nas operacja udrażniająca dolną komorę prawej nerki, ale urolog odłożył jeszcze tę decyzję na później, bo stan nerek jest dość dobry i stabilny. Kolejną kontrolę i badania mamy w kwietniu 2018.

Dziś byłam z Szymonem na szczepieniu: błonica,tężec, krztusiec, polio i Hib -> 5w1 Infarix. To już 3 dawka tej szczepionki i na razie obyło się bez NOP-ów. Oby dalej nic się nie działo.

1
komentarzy
avatar
100 lat dla Szymonka zyczymy zwłaszcza zdrowka wiele miłosci i radosci
pozdrawiamy Was ciepło <3
Dodaj komentarz

Szymon od kilku dni ma jakieś krostki na wewnętrznej stronie ust. Na początku myślałam, że się uderzył i że ma rankę, ale okazało się, że to co innego. Nie są to afty, moim zdaniem to jakaś bakteria. Byłam wczoraj u pediatry, przepisała nam nystatynę. Smaruję mu buziaka tym roztworem i zobaczymy jak to przejdzie.

Za 2 tygodnie mam usg I trymestru i test PAPPA. Dziś skończyłam 11tc. Mdłości nadal są okropne. Oprócz nich często mi słabo. Brzuch już mam i jest rozpoznawalny. Byliśmy w zeszłą sobotę na imprezie firmowej męża, ja w sukience maskującej brzuch, a i tak jedna z kobitek zauważyła, że jestem w ciąży... no może nie jedna, ale jedna się odważyła powiedzieć.

Cały czas mieszkamy w jednym domu z moimi rodzicami. To jest temat, który wraca jak bumerang. Tak czy siak, w tej chwili jesteśmy przekonani, że zbudujemy swój dom na wsi. Tylko mąż musi porozmawiać z bratem o podziale działki, którą obaj odziedziczyli po ojcu i jakoś ciągle z tą rozmową mu nie po drodze. Eh. Temat domu to temat, który siedzi mi jak drzazga w palcu. Ja już tak długo czekam na to, aby pójść na swoje, zamknąć za sobą drzwi i wiedzieć, że tu w tych 4 kątach jestem Panią. Rodziców chciałabym odwiedzać raz na miesiąc (na niedzielny obiad?), myślę, że wtedy nasze stosunki byłyby o wiele lepsze. Pożartowało by się, pouśmiechało, zapytało co tam słychać i wracało by się do siebie, bez jakichkolwiek oczekiwań, pretensji, zarzutów. Mieszkanie razem z rodzicami/teściami to nie jest dobre rozwiązanie. Nie polecam.

1
komentarzy
avatar
Rutelka kochanie! Tak sie ciesze ze z malego juz taki kawaler a w brzuchu kolejny bobas! Nalezy Ci sie szczescie w pelnej krasie piekna moja ;*
Dodaj komentarz

Dziś właśnie skończyłam 13 tydzień ciąży i zaczęłam 14. Mdłości od kilku dni są znacznie mniejsze, choć jeszcze są, nie to, że całkiem sobie polazły. 
Miałam dziś usg I trymestru wraz z testem PAPPA. USG wyszło wzorowo. Bąbelek urósł i ma długość ponad 7 cm, ma dwie rączki, dwie nóżki; mózg, żołądek, pęcherz moczowy, serce - obraz prawidłowy. Przezierność karkowa NT wynosi 1,9 mm, co jest w normie praktycznie na 50 centylu dla tego tygodnia ciąży i tego rozmiaru płodu. Kość nosowa jest widoczna. Termin porodu wg usg pozostaje bez zmian w stosunku do terminu porodu wg miesiączki i wypada na 12 maja 2018 roku. 
Oto mój drugi bąbelek:
https://images82.fotosik.pl/892/52217aaaef1e034dmed.jpg

Teraz czekam na wyniki testu PAPPA, 23 listopada mam omówienie wyników z genetykiem. Od razu dostałam skierowanie na USG połówkowe i zapisano mnie na 19 grudnia, a więc wygląda na to, że na święta będziemy wiedzieć czy Bąbelek to Bąbelek czy może Bąbelkówna. Stawiam na chłopca. Zaokrąglam się tak samo jak w ciąży z Szymonkiem i wszystkie inne objawy mam bardzo podobne. 

Szymonek za dwa dni kończy 13 miesięcy. Od jakiegoś tygodnia udaje mu się stać samodzielnie bez żadnego podparcia nawet około 1 minuty i zrobić po 3-4 kroki samodzielnie w stronę mamy, ale strach mu nie pozwala ruszyć dalej, więc czekamy, aż zacznie chodzić i aż będzie trochę lżej dla mamy - choć pewnie wtedy będę więcej biegać za synkiem niż go nosić, ale wolę ruch niż dźwiganie prawie 13 kg.
Szymon ma wszystkie zęby oprócz piątek. Od czerwca non stop coś wyłaziło. Teraz mama liczy na poprawę snu w nocy, bo jak dotąd to wstaję do niego średnio 4-6 razy przy czym minimum raz się karmimy (zjada 130 ml mleka) i minimum raz pije wodę lub sok. 

W domu piekło. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale wyprowadzamy się prawdopodobnie w przyszłą sobotę. Dokąd? Albo na wynajem, albo do teściowej (jak to mówią z deszczu pod rynnę).  

0
Dodaj komentarz

Wyprowadzamy się. Decyzja podjęta. Będziemy mieszkać przejściowo u teściowej. Jest o tyle gorzej, że będzie tam wspólna łazienka i kuchnia (a tu mieliśmy swoje), ale jest o tyle lepiej, że teściowa jest praktycznie niekonfliktowa i mam nadzieję, że da nam żyć. 

Dostaniemy jeden duży pokój i jeden malutki, w który wstawimy biurko, komputer i jakiś regalik na książki i papiery. Mąż już powynosił meble teściowej z tego dużego pokoju, czeka na nas pokój do umeblowania i zamieszkania. Trochę mnie to przeraża, mam jakąś tremę, zastanawiam się czy dam radę psychicznie z teściową, bo naprawdę mam dość mieszkania "z kimś". 

Równocześnie zaczynamy budowę własnego domu. Oczywiście najpierw geodeta i podział działki, notariusz, rozbiórka budynku starego, który stoi w miejscu, gdzie chcemy się zbudować, kupno projektu, formalności. Dałam mężowi czas na to wszystko do porodu. Powiedziałam mu, że jak do maja 2018 tego nie pozałatwia(my) to ja z Szymonem wynosimy się na wynajem i guzik mnie obchodzi, że znacznie wzrośnie koszt życia. Mąż już zaczął załatwiać, więc mam nadzieję, że w końcu budowa domu ruszy (na wiosnę lub lato). 

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}