avatar

tytuł: Nasz Kurczaczek :)

autor: Zaczarowana

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciałabym być dla maleństwa choć w połowie taką mamą, jaką dla mnie była i jest - moja Mama.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Jestem przeszczęśliwa! Radość mnie rozpiera. Nie mogę w to uwierzyć! Nareszcie udało się :)

Mój Kruszaczek padł na chwilę, więc mam czas na komputer. Uwielbiam patrzeć na nią jak śpi, jak ciamka przez sen smoka, jak ruszają się te jej pulaski Normalnie rozpływam się.

Parę dni temu Julia opanowała umiejętność okazywania złości i zniecierpliwienia. Marszczy nosek, robi taką złą minę i sapie przez nos. No trzeba przyznać, że wygląda wtedy groźnie Robi często tę swoją minę, mam nadzieję, że niedługo jej to przejdzie, bo nie wygląda z nią tak słodko jak zawsze.
Robi mi numery ze spaniem. Drzemki w trakcie dnia ma krótkie, a potem wieczorem pada mi ok. 2 h przed godziną układania do snu, ja myślę, że to drzemka, a to dla niej już noc i czasem nie mam jak ją wykąpać. Mam nadzieję, że dziś mi się uda... Co więcej wstaje wcześnie rano i spać nie chce, ani bawić się, tylko nosić, nosić, bo jak nie to ryk! I to jaki! Dziś miałam dość noszenia, wzięłam ją na ręce jak w kołysce, włączyłam piosenki dla dzieci i zaczęłam z nią tańczyć i śpiewać. Zasnęła na trzeciej piosence Uff.

2
komentarzy
avatar
A nie możesz jej przetrzymać? ja mojej nie pozwalam już spać po 17 bo wtedy wiem, że będę siedziała w jej towarzystwie do 21. Zdarza sie jednak, że wstanie o 15 i nie chce drzemać od 16 do 17 to wtedy marudzi już od 17.30, wtedy robię wszystko by nie spała, tańcujemy wygłupiamy się choć do tej 18.30, wtedy kąpiel, a po kąpieli się trochę rozbudza na butlę i spaciu.
avatar
Ha, u mnie Ala ostatnio tez takie numery wywyja- tzn ze spaniem- idzie na drzemke po 20, tak jak do tej pory zwykle bywalo. No i do tej pory budziła sie normalnie jeszcze na jedzenia a od jakiegos czasu juz nie- ostatnio zupełnie nieprzytomna przebierałam i karmiłam na śpiocha , taki czas chyba
Dodaj komentarz

Nieciekawy miałam dzień, ale nie o tym będę pisać.
Cały wieczór wyrzucam sobie jaka głupia jestem... mała tradycyjnie marudna + noszenie bo inaczej płacz + darcie się przy piersi - chwilę possie i drze się, ale ucięła sobie dwie drzemki po ponad 2 h, więc myślałam, że jest wypoczęta. Wieczorem znowu problem z wytrzymaniem do kąpieli - denerwuje się i płacze, więc szybko szykuję jej kąpiel. Wykąpałam ją i tradycyjnie jak to po kąpieli chcę ją karmić, a Julka w mega ryk, nie chce piersi i już. No już takie nerwy mnie wzięły po całym tym beznadziejnym dniu i odpychaniu się od piersi, że hej. Kiedy zaczęłam ryczeć z bezsilności, mąż wpadł na pomysł żeby położyć ją do łóżeczka. A ona co? Od razu zasnęła. Biedactwo było tak zmęczone, że nawet jeść nie chciało, a ja na to nie wpadłam i jeszcze złościłam się. No nigdy nie zdarzyło mi się żeby po kąpieli płakała z innego powodu jak głód... ech, ależ mi wstyd Przepraszam córcia

3
komentarzy
avatar
Kochana, ja tez kiedys tak miałam, nosiłam Ale na rekach, bujałam, cuda-wianki. Z bezsilnosci połozyłam do łóżeczka a ona złapała pieluche do raczki, połozyla sobie na oczko i poszła spać . Nie ma co sobie wyrzucac takich rzeczy- pewnie jeszcze wiele razy kazda z nas o czyms tam nie pomysli . Dzien nieciekawy czyli pewnie znów teść dał Ci w kość :/, ech- życze Ci, zeby to sie szybko skonczyło!
avatar
Jeju my inaczej mieliśmy ale dokładnie ta sama sytuacja. kiedyś wykapaliśmy mała, nakarmiliśmy i kłądziemy spać, a ona płacze i płacze i płacze, no to my na piłce lulamy, nosimy, wkońcu z bezsilności zasnęła a my uff...w nocy się obudziła tradycyjne na mleczko, to ja biorą na ręcę a tam lekki swądek...okazało się, że ta kupa juz parę godzin tam jest i była wtedy kiedy ona tak płakała...nie przejmuj się, to są nasze rodzicowe wpadki, będą cały czas i to na nich najwięcej się uczymy! Duży buziak :*
avatar
Wogóle to mi się cos przypomniało. Moja Mała przez pierwsze 2miesiące była trasznym wyjcem, potrafiła normalnie wpadać w histerię a ja nie wiedziałam o co jej chodzi. Kiedyś zawzięłam się w sobie i spróbowałam pewną rzecz. Po przebudzeniu była bardzo pogodna i zadowolona, dostawała jeść i ładnie bawiła się na leżaczku. Po ok 1,5h zaczynała marudzić to ja ją hop na ręcę lulu i ona szła spać, po 1h budziła się znowu wesoła i dawaj do zabawy, po 1,5h znowu marudziła to ja ją hop na ręce lulu i spać...i tak w wkółko. Zrobiłam jej taki schemat dnia 1,5 h aktywności na 1h snu i wiesz co skończyły się płacze, może spróbuj zaobserwować jak to jest u Julki? To naprawdę może pomóc! Teraz Nela ma trochę dłuższe aktywności bo i po 2,5h-3 ale już wiem kiedy chce spać
Dodaj komentarz

Jest wiele minusów bycia tu, a nie w Polsce. Jeden z nich, chyba ten najbardziej dający się odczuć, to brak kogoś, komu mogłabym zaufać, brak mojej rodziny... Jest rodzina męża, owszem, ale wiadomo jak to jest - to rodzina męża- dużo by pisać. Nieważne.
Kilka razy mąż powiedział do mnie 'Aaa moglibyśmy pójść do kina', 'A może byśmy pojechali...?' itp. Zawsze wtedy przypominam mu, że przecież jest Julia i nasze życie jest inne, teraz nie możemy patrzeć tylko na siebie, jest jeszcze mały człowieczek, który czy tego chcemy, czy nie, wymaga specjalnego traktowania. Wtedy mąż wyjeżdża mi ze swoją rodziną, że przecież ciocie mogą się zająć, kuzyni itp. itd. A ja nie chcę. Nie chcę, nie umiem, boję się. Kiedy widzę jak te ciocie trzymają Julkę, to ledwo powstrzymuję się żeby nie łazić za nimi krok w krok. Ja wiem, wiem, że te ciocie też miały dzieci, ale mimo to... nie ufam.
Nie wiem, może jestem dziwna, ale nie potrafię zostawić im mojego dziecka. W takich chwilach brakuje mi mojej rodziny, a jak tak głębiej się zastanowię, to w sumie... brakuje mi po prostu mamy.
I nie, nie skarżę się. Mnie nie przeszkadza to, że nie mogę wyskoczyć gdzieś bez maleństwa. Nie powiem żebym nie tęskniła za jakimś beztroskim wyjściem, zabawą, bo skłamałabym, ale mam świadomość tego, że w zamian zyskuję coś i kogoś o wiele bardziej wartościowego A do opisania tego skłoniła mnie zbliżająca się premiera '50 twarzy Grey`a', aż mnie skręca w dołku na myśl o tym, że nie mogę sobie zobaczyć tego filmu hahaha Latem sobie to zrekompensuję i chyba jeszcze raz przeczytam trylogię Ot, takie moje babskie bolączki.

2
komentarzy
avatar
Doskonale Cie rozumie i myślę tak samo jak ty nie potrafię zostawić Mikołaja z nikim ale ja to do przesady bo nawet z moimi bliskimi samego go nie zostawię z mężem san był tylko raz po prostu nie umie on jest zawsze ze mną i niech już tak zostanie kocham go nad życie i nie umie bez niego funkcjonować... Tak więc nie zwariow
avatar
Zwariowałaś miało być :-)
Dodaj komentarz

Z serii 'Zawsze może być gorzej' Nie ma co narzekać, trzeba się pocieszać, że zawsze może być gorzej Julia marudzi, to prawda, ale chociaż rano, po nakarmieniu jakieś 30 minut do godziny jest o.k. Dziś już nie - dziś od samego rana miączenie, marudzenie, popłakiwanie. Nawet 5 minut nie pobawiła się spokojnie na macie. Chyba nie muszę wspominać, że po dzisiejszym śniadaniu wrzody na żołądku mam gwarantowane hahaha Moja maruda. Dobrze, że chociaż noce są w miarę o.k. Zasypia koło 21:30, budzi się około 2:00 i szybko po nakarmieniu zasypia, potem znowu około 5:00 - 6:00 i tu już są schody bo usypianie zajmuje jakieś 30 minut, czasem więcej i potem śpi już tylko godzinę, góra dwie, ale źle nie jest Teraz udało mi się ją uśpić w bujaczku, więc mam chwilę dla siebie.

1.Zapomniałam się pochwalić, że moje maleństwo w niedzielę włożyło pierwszy raz swoją stópkę do dzióbka Ale radość!
2.Ostatnio jakby zapomniała o tym, że potrafi się sama na brzuszek przekręcić, ale od wczoraj znowu praktykuje tę czynność i co gorsza - zdarza się jej przy usypianiu albo wtedy gdy np. biegnę do kuchni po wodę. Strach zostawić ją samą nawet na chwilę.
3.Mąż mówi, że raz podczas leżenia na brzuszku wyrwało jej się z tego jej niemowlęcego języka coś w stylu ma-ma, aż był w szoku. Wiem, że to jeszcze nie to i za wcześnie na to wspaniałe, świadome słowo, ale mimo to miło się zrobiło
4.Noi na szczęście przestała się lubować w robieniu strasznej miny ze zmarszczonym noskiem, o której pisałam ostatnio, uff.
5.Wczoraj mieliśmy mega atak kolki. A już było tak dobrze, że zmniejszyłam dawkę symetykonu, ech. Bidulka tak płakała, krzyczała... nic nie pomagało, dopiero utulenie jej w ramionach po paru minutach ukoiło ją i zasnęła na trochę.

Ostatnio kupiliśmy Julci Siostrzyczkę szczeniaczka uczniaczka z Fisher Price. Jeszcze wcześnie na świadome zabawy taką przytulanką, ale malutka już teraz wpatruje się w nią z zainteresowaniem, kiedy włączam jej śpiewy Koniecznie jak będę w Polsce muszę zakupić jej parę takich zabawek, które będą gadały po polsku, bo to chyba tak nie bardzo żeby dziecko miało w domu tylko J. polski, a zabawki, które gadają - tylko po angielsku... w ogóle to czasami zastanawiam się jak to będzie z jej językiem, czy da radę nauczyć się go w odpowiednim czasie tak, żeby w szkole czy przedszkolu nie mieć problemu? Wiem, że najlepszy moment na rozpoczęcie nauki języka to 2-3 latka, więc jeszcze mamy czas, ale mimo to obawy są.
W sklepie internetowym kupiłam też ciuszki, zdawało mi się, że na wiosnę będą jak znalazł, bo w kolorach mięty, brzoskwini itp. Kupiłam na 9 miesięcy, bo aktualnie z tej firmy nosi ciuszki na 6 miesięcy (body są troszkę większe, ale pajacyki są o.k.), a tu kicha, bo okazuje się, że spodenki może już teraz zakładać, a bluzeczka i sweterek są ciut większe od tego co teraz nosi. Co oni wyczyniają z tymi rozmiarami? :/ Muszę jutro jechać oddać, a tak cieszyłam się, że będzie miała śliczne ciuszki na wiosnę, buuu, zachciało mi się zakupów internetowych.

1
komentarzy
avatar
Może i jeszcze nieświadomie, ale to na prawdę miłe usłyszeć "mama". A jeszcze chwilka i Julcia będzie "mamowała" na całego
Dodaj komentarz

22 tygodnie

Malutka, nasza księżniczka skończyła 5 miesięcy!
W poniedziałek tradycyjnie marudzenie itd., ale wieczorem jakby się poprawiło i nawet daliśmy z mężem radę obejrzeć serial Trochę ja ją zabawiałam, trochę on, potem karmienie i spać. W ogóle to chyba faktycznie coś jest na rzeczy, bo gdy podczas przewijania cmokała i przygryzała dziąsłami mój palec (normalnie jak mały krwiopijca! ), to poczułam delikatną igiełkę w jednym miejscu. Chyba idzie nam ząbek A ja znowu tak się przyzwyczaiłam do tego ciągłego marudzenia, popłakiwania małej, że wczoraj dopiero jak kładłam się spać, doszłam do wniosku, że dzień wcale nie był taki zły. Owszem, coś tam pomarudziła i nie mogłam jej uśpić na drugą drzemkę chociaż wyraźnie była zmęczona i tarła oczka(padła dopiero po 18:00, a potem jak ją budziłam, to tradycyjnie był płacz, że ją wybudzam z 'jej nocnego' snu), ale bawiła się też ładnie przez większość dnia i raczej nie płakała. Ciekawe co nas dzisiaj czeka.
Przez ostatnie dni Julia bardzo często usypia mi przy piersi. Nie wiem co jej się odmieniło. Jeszcze nie tak dawno to były sporadyczne przypadki, a teraz przynajmniej raz dziennie jej się to zdarza.

Ze spraw czysto rodzinnych, to nie wiem, nie wiem naprawdę czy mąż jest taki bezmyślny, czy po prostu próbuje być złośliwy. Po raz kolejny usłyszałam od niego, że ja nic nie robię i że w sumie to nawet dzieckiem się nie zajmuję, bo co to jest karmienie i te parę godzin jak on pójdzie do pracy? No tak, to że on zaopiekuje się Julią przez godzinę podczas gdy ja gotuję lub sprzątam, albo ponosi ją po karmieniu bo mnie plecy i ręce bolą, daje mu prawo do takich stwierdzeń. Wychodzi na to, że mam czas na książkę, tv, spanie itp., tyle tylko, że ja nie pamiętam kiedy usiadłam sama przed tv i spokojnie obejrzałam chociaż głupie wiadomości. Książki to czytałam jak byłam w ciąży, teraz przelotem podczytuję 'Pierwszy rok życia dziecka' gdy Jula jest w bujaczku. Hm, w takim razie skoro nic nie robię i nie zajmuję się nawet dzieckiem, to muszę leżeć i patrzeć w sufit, ale tego też nie pamiętam... Przykro jest słuchać takich rzeczy, bardzo przykro. Nie sądziłam, nie spodziewałam się tego po nim. Im dłużej tu jesteśmy, tym częściej mąż mnie zaskakuje. Niestety, nie w pozytywny sposób. Ale co się dziwić jak teściowa mu tłucze do głowy właściwe nauki w stylu 'ona musi, to jej obowiązek, wyegzekwuj to od niej' itd.? Ech, kiedy on dorośnie? Oby nie było na to za późno.

3
komentarzy
avatar
kochana przykro mi że mąż tak mówi On chyba sam nie wie co mówi chciałabym go zobaczyć 2 dni sam na sam z małą....
avatar
Normalnie kopa w tyłek powinien zarobić za takie gadanie :/ Jesteś dzielną dziewczyną a on nie wie co gada, bo jakby miał cały dzień z dzieckiem siedzieć to by się bardzo zdziwił. ..
Przecież to nieustająca oraca do tego w ciężkich warunkach!
avatar
Ehh strasznie Ci współczuje przede wszystkim teściów. Widać, że jesteś zrównoważoną i spokojną kobitą. We mnie to by diabeł wstąpił chyba, raz bym spakowała walizki i wyjechała...a z resztą co Ci będeę w głowie mącić. Mój
Mąż to anioł,no i teściów mam normalnych. Chyba wiedzą, że nie chcieli by usłyszeć z moich ust żadnej opinii na temat ich zachowań
Dodaj komentarz

U nas temperatury minusowe i to mocno, więc nie spacerujemy ostatnio nad czym ubolewam, bo wyznaczyłam sobie cel: spacerować chociaż 4 razy w tygodniu, no ale na razie nici z tego, więc siedzimy w domu.
Julia szaleje na brzuszku Co chwilę się na niego przekręca, o zgrozo nawet po jedzeniu i jak ją odkładam do spania :/ Co ją odwrócę na plecy, to wkurza się i bach znowu na brzuszek. Do niedawna miała czasem problem z wyjęciem drugiej rączki, teraz już idzie jej to całkiem sprawnie i leży zadowolona jak królowa Nawet udaje jej się trochę popełzać przy akompaniamencie stękania i opadania z sił co chwilę.
Wieczorem usypianie idzie sprawnie. Po zjedzeniu odkładam ją do łóżeczka ze smoczkiem, chwilę się pokręci i śpi, nawet wczoraj nie było większego problemu, chociaż położyłam ją wcześniej, bo tak głupio wypadło karmienie. Usypianie w trakcie dnia jest niestety problematyczne. Widać, że jest zmęczona, marudzi, trze oczy, ale w łóżeczku albo się kręci, wierci albo ryczy, a w wózku nieźle trzeba się namęczyć żeby w końcu zasnęła. Czasami to aż cierpliwości mi brakuje, no ale ciągle kołacze mi w głowie rada taty, że jak dziecko usypiam, to muszę być jak anioł, więc się staram

I tak, tak! Ewidentnie idzie nam pierwszy ząbek Wyczuwa się go nie tylko podczas macania Julkowych dziąsełek, ale także podczas bycia ofiarą małej krwiopijcy

1
komentarzy
avatar
Super że wszystko idzie ku dobremu
Dodaj komentarz

Dużo wczoraj padło przykrych słów w moim kierunku ze strony męża. O tym, że ja nic nie robię, bo co to jest opieka nad dzieckiem, karmienie, gotowanie, pranie, prasowanie, nie tak sobie to wyobrażał, że on będzie musiał mi pomagać w domu, że jego znajome same sobie dają radę z dziećmi bez mężów (to nic, że mają obok matki do pomocy) itp.itd. Dużo łez w nocy wylałam. A teraz chodzę bez mocy, zmęczona, z opuchniętymi oczyma, bolącym nosem. A Julia jak na złość znowu marudzi. Zaczyna mi co raz częściej brakować sił do tego wszystkiego

5
komentarzy
avatar
Ja bym psychicznie nie wytrzymała ;/ Facet ewidentnie nie wie co mówi, ty jesteś cudowną mamą, kobietą, widzę po wpisach jak się starasz, a tu co? Przyjdzie taki (przepraszam za wyrażenie) panicz i myśli że jak wróci sobie z pracy to błyszczy ? O niee, uwierz że na moim miejscu zasadziła bym mu nie raz porządnego kopa, i jeszcze na koniec powiedziała że jak tak mu przeszkadza to niech się sam zajmie dzieckiem, może by zrozumiał jak ciężkie bywa macierzyństwo, a nie że kobieta urodzi dziecko to musi ładnie wyglądać, seksownie się ubierać, sprzątać, gotować, zajmować się dzieckiem ;p tak, i co jeszcze !
avatar
kochana Mszeczka ma racje!!!!
avatar
Pakuj dziewczyno manatki i wracaj do polski bo zanim sie obejrzysz to ze zwyczajnej kury domowej która jak sadze jesteś teraz staniesz sie służąca niańka kochanka dla swojego męża i tez bedzie miał pretensje ze to mało.nie ma szacunku do ciebie za grosz.czuje to po twoich wpisach.a skoro jego kuzynki są takie cudowne to mu pogratuluj i zaznacz ze ty jego kuzynka nie jesteś ale żona i matka jego dziecka które jest wasze wspólne tak jak i dom czyli każdy ma prawo w nim sprzątać zmywać naczynia a nie tylko ty.trzymaj sie i bądź dzielna!
avatar
Też się zgadzam z dziewczynami! Mamy równouprawnienie - facet w domu musi pomagać... Korona mu z głowy nie spadnie jak Ci pomoże choć troszkę.. A Ty trzymaj się!! Silna babka jesteś, podziwiam Cię bo ja bym nie wytrzymała.. Może zaplanuj sobie jakiś dłuższy urlop z Julką u mamy w Polsce, naładujesz akumulatory i będziesz miała siłę walczyć dalej.. Tak szczerze to nie warto wrócić do Polski? Przecież Ty jesteś tam nieszczęśliwa..
avatar
a ja bym zostawila małą na cale 2dni TYLKO mezowi zobaczy sam jak to jest ! a Ty bys wrocila i rzucila tekstem "zartujesz ? schabowy na obiad ? a gdzie pieczen z królika?" hehe moj mateusz zrozumial jak ciezko wychowywac dziecko jak bylam tydzien w szpitalu dopiero wtedy ! MEZCZYZNIIIII
Dodaj komentarz

24 tygodnie

Mamy już dwa ząbki, dwie dolne jedynki Ale to chyba nie koniec, bo od poniedziałku Julka jest momentami nie-do-opanowania. Ręce mi opadają, a pomysły na jej ukojenie dawno się skończyły. Smaruje jej dziąsełka żelem, ale albo pomaga na chwilę albo wcale, a jak gorączki nie ma (dzięki Bogu), to nie chcę jej szprycować lekami. I wczoraj i przedwczoraj wieczorne usypianie całkiem nam się rozwaliło przez te humory. W poniedziałek zasnęła mi o 20:00 na rękach, a wczoraj o 20:30, też na rękach. Ciekawe jak dziś będzie... przed chwilą sama zasnęła w wózku. Dam jej trochę pospać, bo poza drzemką na spacerze, to nic dziś nie spała :/ Zwykle śpi - 2 razy po ok. 20 minut, ech.
No trzeba przyznać, że jest ciężko, czasem to już nerwowo nie wyrabiam jak ja do niej z sercem podchodzę, chcę jej okazać miłość, utulić itp., a ta mała złośnica zaczyna mnie po twarzy tymi swoimi łapkami okładać. Wiem, że nie robi tego celowo, ale jednak muszę przyznać, że w takich chwilach brak mi już cierpliwości... nie wiem, może ja jestem nerwus, a może to normalne

Brzuszek, brzuszek i jeszcze raz brzuszek. Co odłożę ją na plecki, to zaraz jest na brzuszku i kombinuje co tu zrobić i jak zrobić. Rozczula mnie swoim kombinowaniem jak dorwać zabawkę, która nie jest w zasięgu jej ręki, tu sobie nogą pomoże, tam łapką podsunie i jest! Mała cwaniara uwielbiam słuchać jak gada do siebie, śpiewa i gruchocze, no jest wtedy taka słodka. Mogłabym godzinami patrzeć w te jej piękne, mądre oczęta

W domu jest lepiej, pytanie tylko na jak długo, kiedy znowu będzie burza?

1
komentarzy
avatar
Te ząbki są okropne biedne te dzieciaki
Dodaj komentarz

Jejku, dobrze że już weekend i w końcu nie będę sama na placu boju z Julią Niby nie dała mi jakoś szczególnie mocno w kość w tym tygodniu, ale jednak widać, że zęby ją męczą i trudno ją zadowolić. Zabawa trwa dosłownie z 2-3 minuty i koniec, jest płacz. Ciągle trzeba zabawiać, gadać, kombinować, nawet z rodzicami nie mogę spokojnie słowa zamienić, bo drze się zaraz to małe najważniejsze, że to z nią trzeba gadać
Wieczorami co raz trudniej jest jej wytrzymać do tej 21-21:30. O tej godzinie zwykle kładłam ją spać. Teraz już o 20:00 trze oczy i widać, że chętnie zasnęłaby. Nie wiem co z tym robić. Ona i tak budzi mi się na drugie karmienie około 6:00 i nie chce już spać. Biorę ją wtedy do łóżka i po jakiś 30 minutach marudzenia, wiercenia się, drapania mnie po twarzy w końcu usypia na te 2-3 godzinki, choć nie zawsze. Ale do czego zmierzam - jak zacznę ją kłaść o 20:00, to o której będzie mi wstawać?! Strach się bać... może teraz w weekend spróbuję tego wcześniejszego spania, zobaczymy co z tego wyniknie.

Kupiliśmy bilety do Polski Lecimy z niunią w czerwcu. Tak bardzo się cieszę! W końcu zobaczę rodzinę, zobaczę Polskę, miejsca, które tak kocham, w których dorastałam, pobędziemy z Julią na wsi, pojedziemy nad polskie morze i... co tu ukrywać - odpocznę, bo babcia, dziadek, wujek i ciocia aż się rwą do zabaw z Julcią hehe Trochę martwię się co z mężem, jak on sobie poradzi beze mnie, ale prawda jest taka, że w tym wszystkim to ja jestem najbardziej pokrzywdzona, to mi jest najtrudniej i powinnam zacząć w końcu bardziej patrzeć na siebie, swoje potrzeby i zdrowie, a jak na siebie, to i automatycznie na dziecko, bo szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko, prawda?

Btw. główkuję nad tym już od miesiąca i nie mam żadnego sensownego pomysłu. Rodzice mają rocznicę ślubu, okrągłą. Ma któraś z Was pomysł na fajny, ciekawy prezent? Nie chcę żeby to było coś do postawienia, żadne pierdółki typu kubki, zdjęcia itp., sprzęty odpadają bo kupione tutaj, nie będą raczej działać w PL. Jakieś wycieczki, wyjścia też odpadają, moi rodzice są raczej domatorami i nie przepadają za wyjściami na miasto, czy jakimiś wyjazdami na urlopy. No kompletnie nie mam pomysłu :/ a tyle im zawdzięczam, są mi tak drodzy, że chciałabym im podarować coś fajnego.

1
komentarzy
avatar
oj nie wiem co z prezentem, jakos zawsze lubie jak ktos mi z tymi sprawami podpowie hehe jeju no ja w ogole Cie podziwiam, ze zyjesz na obczyznie ! dla mnie 3tygodnie w Irlandii byly...wystarczajace na wiele lat za granica hehehe ale na pewno bedziesz szczesliwa, jak tu przylecicie !!!!! masz racje, dbaj o siebie ! ja dopiero teraz o tym pomyslalam, a mała ma juz 9miesiecy, mysle, ze o kilka miesiecy za pozno sie za to zabralam hehe a ja nadal sie nie doczekam chyba zdjecia Julii (( buziaki
Dodaj komentarz

25 tygodni

Ależ ten czas leci. Czasem mam wrażenie, jakby Jula urodziła się nie dalej jak miesiąc, dwa temu... a tu zaraz będzie 6 miesięcy!

Już był względny spokój z ulewaniem, to znowu dziadostwo wróciło. Mała ulewa praktycznie po każdym posiłku, a w nocy, jak ma dłuższą przerwę od jedzenia, to bankowo mamy przebieranie. Ech, kiedy to się skończy?
Noce są dziwne. Zwykle mamy pobudkę około 1:00-2:00, a potem około 6:00. Zdarza się jednak, że Julia przesypia w sumie całą noc i budzi się dopiero około tej 6:00. Nie wiem od czego to zależy, ale fakt faktem - przyjemnie jest pospać bez przerwy te 6-7 godzin.

Przyszła już spacerówka z Polski, teraz tylko czekamy aż Julcia sama usiądzie, pogoda zrobi się fajniejsza i jedziemy nową bryką w trasę!
Powoli orientuję się też w temacie rozszerzania diety, czekam cierpliwie aż Julia usiądzie, ale widzę, że chyba już jest gotowa. Jak jem to obserwuje mnie, wyciąga rączki, czasem to aż czuję się winna gdy jem przy niej Mam wrażenie, że ja się objadam, a dziecko głoduje i patrzy na mnie tymi swoimi biednymi oczkami Jakieś rady odnośnie stałych pokarmów? Na pierwszy ogień planuję ugotowanego ziemniaczka, zobaczymy co z tego wyjdzie, na razie czekam cierpliwie.

3
komentarzy
avatar
Szop??? Ale numer!
avatar
kumpel cudooooooooooooooo!!!!!!!!!!!! co do diety to my zaczeliśmy od jabłuszka potem marcheweczka teraz Miki je już wszystko
avatar
Uważaj na ziemniaka, nie macie tam słoiczków? Nie jestem przeciwna gotowaniu samemu, sama mam zamiar gotować małej ale jak raz ugotowałam ziemniaka to ostro tego pożałowałam...proponuję jednak marchewkę i to ze słoiczka.
Dodaj komentarz
avatar
{text}