Wow, 30 tygodni!
Zapomniałam się ostatnio pochwalić, że Julcia już je Ba, nie tylko je, ale i pokrzykuje na mnie jak za wolno macham łyżeczką
A co jemy? Marchewkę (ze słoiczka i moją zmiksowaną), jabłuszko, brzoskwinię, owsiankę i wczoraj pierwszy raz jadłyśmy nie wiem - rice cereal, to chyba kleik ryżowy? Muszę jeszcze raz spróbować ziemniaczka, bo on jej nie wchodził
ale to były początki, to mogło tak być, noi muszę też sama jabłuszko jej przygotować. W każdym bądź razie jest dobrze, idziemy do przodu
Zastanawia mnie tylko to, że ona po stałym posiłku i tak o normalnej porze chce piersi. Byłam święcie przekonana, że jak wejdzie stały posiłek do jadłospisu, to będzie chciała trochę później mleczka, a tu zonk. To normalne?
Jakoś w czwartek, kiedy Jula darła się w niebo głosy coś mi mignęło w jej dzióbku. Zaglądam, a tu... Tak, tak! Wyszła nam górna dwójka, a zakręcona matka nawet nie wiedziała kiedy to się stało i nie zdążyła powspółczuć biednej córci, że tak cierpi przy wychodzeniu ząbka Od razu zauważyłam, że po drugiej stronie też ząbek wychodzi, niedługo już powinien być cały widoczny. Noi tak oto Julia za chwilę będzie szczęśliwą (albo i nie) posiadaczką dwóch dolnych jedynek i dwóch górnych dwójek... jak wampirek
Dolnymi jedynkami chwali się praktycznie cały czas śmiejąc się do mamusi łobuzersko.
Od około tygodnia malutka co raz częściej opiera się na kolankach. Od paru dni robi to baaardzo często. Śmiesznie wygląda, bo nie wie jeszcze co ma robić albo po prostu brak jej siły i tak fajnie się kołysze na tych kolankach. Moja malutka perełka! Szykujemy się do raczkowania.
W niedzielę u nas pogoda po ostatnich ulewach i burzach w końcu dopisała i mieliśmy jakieś 20 stopni. Najpierw Julcia była na spacerze z tatą, a mamie udało się wyrwać do centrum handlowego (niestety sobie nic nie kupiłam... od narodzin Julii w sklepie zawsze najpierw ciągnie mnie do działu dziecięcego, muszę to zmienić, bo niedługo lecimy do Polski, więc muszę sobie wymienić trochę garderobę ). Kupiłam Julii kurteczkę na wiosnę, bo w zimowej widać było, że jej gorąco. Pajacyków na guziczki dla niej nie uraczę już, tak więc kupiłam jej na zamek. Potem ja poszłam z Julą na spacer a tatuś robił pierwszy raz w tym sezonie hamburgery na grillu
Wyjazd do Polski zbliża się. Cieszę się, ale też martwię jak Julia zniesie ten lot. Noi nie wiem co z wózkiem. Ponoć mogę do samolotu wziąć bezpłatnie wózek składany, ale ja mam wózek 2 w 1, taki w którym stelaż się składa, a siedzisko odpina, to taki wózek też mogę wziąć? Czy będę musiała dopłacać?








