avatar

tytuł: Nasz Kurczaczek :)

autor: Zaczarowana

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Chciałabym być dla maleństwa choć w połowie taką mamą, jaką dla mnie była i jest - moja Mama.

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Jestem przeszczęśliwa! Radość mnie rozpiera. Nie mogę w to uwierzyć! Nareszcie udało się :)

Ciąża zakończona 21 lutego 2017

0
Dodaj komentarz

...

0
Dodaj komentarz

Udało się, dziesiąty cykl starań i są upragnione dwie kreski, nasza księżniczka będzie starszą siostrą

Nadal nie mogę w to uwierzyć, że się nareszcie udało, a parę dni temu mieliśmy pierwsze usg, na którym widzieliśmy bijące serduszko

Tylko trochę jestem zawiedziona tym, jak prowadzi się tu ciąże od początku. Może źle trafiłam, nie wiem, ale pierwsze usg, a technik sam wszystko ogląda, mierzy, nic nie mówi, a ja próbuję coś wyczytać z jego twarzy. Na koniec, na jedną chwilę pokazuje nam maluszka i bijące serduszko. Zdjęcia na pamiątkę też nie mam

Księżniczka rozwija się w zawrotnym tempie, już dużo mówi, składa zdania, można się z nią dogadać. Widać jaka robi się dojrzała, poważna na swój dziecięcy sposób. Bawi się ładnie figurkami, rozmawia z nimi, coś im tłumaczy. Przytulaśna jest momentami niesamowicie, fazy mega psotnika też miewa i wtedy zachodzę w głowę jak ja ogarnę przy niej jeszcze drugie...

7
komentarzy
avatar
Gratulacje i oczywiście - nudnej ciąży!
avatar
Wspaniale, ja też czekam na ten moment
avatar
Gratulacje!
avatar
Gratuluje:*
avatar
Gratuluje:*
avatar
Gratuluje:*
avatar
Dziękuję za gratulacje Mama-Ali, trzymam kciuki!
Dodaj komentarz

8 tyg.+4

Mdłości.
Jak na razie to ta ciąża niewiele różni się od tej poprzedniej. Mdłości zaczęły się praktycznie w tym samym momencie, trwają od rana do nocy i prawdopodobnie będą jeszcze parę dobrych tygodni ze mną. Nie mam siły, one mnie wykańczają. Kiedy nie masz dziecka, domu, obowiązków, to możesz ponarzekać, położyć się, odpocząć, a tu nie ma że boli. Obiad musi być zrobiony, dzieckiem trzeba się zająć, posprzątać, pojechać na zakupy itd. Istna sielanka

Senność i zmęczenie. Łapię się na tym, że gdy nie możemy wyjść z domu, to włączam jakąś bajkę małej i... zasypiam. Nie czuję się z tym komfortowo, ale czasem po prostu nie mam sił utrzymać powiek otwartych.

Wrażliwość na zapachy poziom mega. W zasadzie to do super mdłości doprowadza mnie praktycznie każdy zapach; smażone mięso, perfumy, woda po goleniu, szampon, pielucha, balsam, kiełbasa, jajecznica, jogurt, papierosy!!! itd. itd. W tej ciąży zaszczytne miejsce lidera ma zapach do samochodu i łazienki: ocean fresh.

Ach, noi już mi trochę brzuszek wychodzi, szczególnie wieczorami.

0
Dodaj komentarz

A więc istnieją gorsze rzeczy od niemożności zajścia w ciążę i poronień.

5
komentarzy
avatar
Mam nadzieje ze wszystko w porzadku u was.
avatar
Groźnie to zabrzmiało... wszystko ok?
avatar
Mogę się tylko domyślać jakie nieszczęście Cię spotkało. Mam nadzieję że się mylę ale jeśli nie...to nie wiem czego Ci życzyć? Siły, wiary, nadziei, pomocy i zrozumienia bliskich i tych dalszych?
avatar
trzymaj sie...
avatar
Co sie stalo??????????
Dodaj komentarz

Mój synek ma rzadką i bardzo ciężką wadę serca. Do tego są jeszcze inne wady, które razem powodują, jak to mawiają lekarze, że nasz przypadek jest najgorszym z możliwych. Maleństwo najprawdopodobniej krótko po narodzinach umrze.

Nie chce mi się żyć. Moim jedynym sensem życia jest córka. Gdyby nie to, że muszę codziennie wstawać i funkcjonować dla niej, nie dałabym rady. Każdy dzień kończy się tak samo. Idę ją usypiać, patrzę jak śpi i płaczę, bo tak mi żal tego maleństwa pod moim sercem, mojej córeczki, dla której chciałam rodzeństwa i mnie samej, bo przecież chciałam tylko jeszcze raz doświadczyć szczęśliwie zakończonego porodu, radości z widoku śpiącego niemowlęcia, pierwszego uśmiechu, podniesionej główki czy przewrotu... naiwna ja.
Ciąża zawsze, pomimo pewnych niedogodności była dla mnie szczęśliwym czasem. Bo co to jest skracająca szyjka, konieczność leżenia czy brania leków? Nic, jeśli na końcu tej drogi jest żywe, zdrowe dziecko.
Już nie doświadczę radosnych 9 miesięcy. Zamiast tego czeka mnie tylko smutek i ból, a będzie już tylko gorzej.

Każdego dnia narasta we mnie wściekłość i poczucie niesprawiedliwości. Co ja takiego zrobiłam, że zasłużyłam na to? Co to maleństwo zrobiło, że nie zasłużyło na szansę by żyć?
Wizja porodu i połogu przeraża mnie. Nigdy się ich nie bałam, teraz nie wiem jak ja dam radę to wszystko przetrwać z tą okrutną świadomością.

7
komentarzy
avatar
Bardzo,bardzo mi przykro... To musi byc dla ciebie bardzo trudny czas jednak musisz byc silna dla Julii i dla siebie samej. Sciskam was mocno
avatar
Tak mi przykro. Nawet sobie nie mogę wyobrazić co musisz czuć
avatar
Tak mi przykro. Nawet sobie nie mogę wyobrazić co musisz czuć
avatar
Tak mi przykro. Nawet sobie nie mogę wyobrazić co musisz czuć
avatar
Kochana...tak mi przykro. Brak mi słów, nie wiem nawet czy w takiej sytuacji można komuś dodać otuchy...przytulam Cię mocno.
avatar
Nie potrafię sobie wyobrazić co czujesz. Jestem myślami z Tobą.
avatar
Bardzo mi przykro,ze musicie to przechodzic...to bardzo niesprawiedliwe. Wspolczuje i mysle o Tobie...
Dodaj komentarz

Dziękuję za słowa wsparcia. Tak bardzo żałuję, że nie mogą one zdjąć ze mnie ciężaru tego, co nieuniknione.

Do porodu zostało lekko ponad miesiąc, a ja boję się co raz bardziej. Za każdym razem kiedy myślę o tym, co mnie czeka, czuję że brak mi tchu. Chciałabym zasnąć i obudzić się kiedy będzie po wszystkim z myślą, że to tylko zły sen. Ale to niemożliwe. Muszę jakoś dać radę. Znaleźć w sobie siły na to, by urodzić go i sprawić, że zarazem pierwsze i ostatnie na tym świecie chwile wypełnią mu tylko moja miłość i troska. Jakoś muszę dać radę trzymać go, całować, tulić i przekazać wszystko to, co przekazywałabym mu latami. Przyjdzie mi trzymać w ramionach ukochane dzieciątko i patrzeć jak powoli gaśnie, a ja nic nie mogę na to poradzić. Jak to zrobić nie zalewając się łzami?

Tak bym chciała żeby ktoś zabrał ode mnie ten ból.

2
komentarzy
avatar
Straszne jest to, że wiesz co się stanie...tak bardzo mi przykro. Jedyne, choć może marne pocieszenie w tej sytuacji to chyba tylko to, że jest Jula...
avatar
To szalenie trudne...jednak wierze ze sobie poradzicie i uporacie sie tym wszystkim..to zadne pocieszenie, ale to sie zdarza...niestety. Buziaki
Dodaj komentarz

Co jest gorsze?

Wiedzieć praktycznie od początku ciąży, że ma się śmiertelnie chore dziecko, czy żyć całą ciążę w błogiej nieświadomości, a potem, po porodzie przeżyć szok?

Przyjmować gratulacje i życzenia od obcych ludzi udając, że wszystko jest ok, czy uświadamiać każdego, że nie ma się z czego cieszyć i czego gratulować?

I ta świadomość, że chyba wypadałoby wybrać i kupić jakieś ubranko na... nawet mi to słowo przez klawiaturę nie chce przejść, czy jest coś bardziej groteskowego niż wybieranie ubranka na tę 'uroczystość' czując ruchy i kopniaki malucha?

Nie mam siły, nie wiem skąd ją brać. Nie dam chyba rady.

Czy to da się przeżyć? Czy kiedyś w moim życiu zaświeci słońce? Po takiej tragedii?

Boję się.

5
komentarzy
avatar
Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, przez co przechodzisz. Wiem, że w Niemczech są na takie sytuacje hospicja, gdzie po porodzie można jakiś czas mieszkać i masz na miejscu wsparcie, pomoc przy dziecku itd. może to byłaby dla was jakaś opcja? Czy masz kogoś bliskiego ( mamę, przyjaciółkę) kto Cie w tym czasie wesprze?
avatar
wierze, ze dasz rade...nikt nie ma wplyu na takie wydarzenia...trafilo na was..to taka ruletka, zycie ludzkie bywa kruche, ale czlowiek potrafi wiele...zniesc i przezyc, i powstac. Jeszcze bedziesz szczeslia...na kiedy masz termin?
avatar
My kobiety jestesmy silne a nawet silniejsze niz nam samym sie wydaje...to bedzie traumatyczne przezycie ale powstaniesz z tego i dasz rade a czas pomoze ci uporac sie z bolem
avatar
Z ciezkim sercem czytam Twoje wpisy. Nie wyobrażam sobie Twojego bólu...I nie ma żadnych szans? Cienia nadziei że tą wadę da sie usunąć operacyjnie po urodzeniu??
avatar
Moja mama przyjeżdża. Termin mam na 29 października. Teoretycznie możnaby próbować od razu po urodzeniu szeregu operacji, ale wada jest tak ciężka, złożona i dochodzą jeszcze inne wady, że żaden lekarz nie uważa żeby te operacje rozwiązały problem, że już nie wspomnę o ich przeżyciu. Te operacje miałyby charakter eksperymentu z praktycznie zerową szansą powodzenia, a ja nie chcę i nie potrafię patrzeć na bezsensowne cierpienie i krojenie mojego dziecka
Dodaj komentarz

Termin porodu zbliża się nieubłaganie. Już mi strasznie ciężko, tak ciężko, że nawet z małą na dwór nie wychodzę, bo nie mam siły za nią biegać i mam dość późniejszych bóli brzucha. Żal mi jej, ale co mogę poradzić?
Rozłożyło mnie na dobre, jestem na antybiotyku i modlę się, że do porodu mi przejdzie.

Boję się bardzo. Nigdy wcześniej nie bałam się porodu, teraz panicznie się boję. Boję się bólu, mojego strachu, braku sił, płaczu, reakcji... kompletnie nie wiem czego się spodziewać. Nie wiem co mogę zrobić, żeby w tej kluczowej chwili serce mi nie pękło. Boję się jak przetrwam połóg, laktację... już zaopatrzyłam się w zioła, które powodują zmniejszenie laktacji.

Co raz częściej wspominam jak to było na tym etapie ciąży w 2014 roku... Wszystko było takie inne, pozytywne, pełne nadziei... A teraz. Nic, nic poza strachem i bólem. Przypominam sobie jak było ciężko, jak mała prawie w ogóle nie spała, dużo płakała, miała kolki i oddałabym wiele za to, żeby i tym razem tak było, byleby mój synek był całkiem zdrowy

I ta świadomość, że choć jest totalnie do dupy, to i tak nie mam najgorzej. Czasem myślę o tym jakby to było, gdybym nie miała córki i dochodzę do wniosku, że chyba nic nie byłoby, nie byłoby mnie. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że od kiedy wiem o chorobie synka i o tym, że po jego narodzinach nie czeka mnie nic dobrego, to ona jest moim jedynym sensem życia, moją siłą napędową do wstawania co rano z łóżka. Nie mam innego powodu by żyć...

A jutro idziemy do księdza, dowiedzieć się co i jak potem...

3
komentarzy
avatar
;(
avatar
tak strasznie mi przykro... wczoraj czytałam artykuł o kobiecie, która przeszła podobną drogę, podsyłam linka, mogę Ci chętnie przetłumaczyć ten artykuł, może coś Ci pomoże? http://www.bento.de/gefuehle/sternenkinder-warum-judith-ihr-kind-bekam-obwohl-sie-wusste-dass-es-nicht-lange-leben-wuerde-1684012/
avatar
Jej a ja z całego serca wierzę w to, że napiszesz, że stał się cud i lekarze się pomylili, że mały jest zdrowy! Znam przypadek gdzie cały oddział przyszykowany był na przyjęcie porodu tak chorego dzieciaczka, gdy okazało się, że wszystko jest ok i nikt nie była w stanie tego wyjaśnić... Pamiętam o Was cały czas :* <3
Dodaj komentarz

Mój synek urodził się 8 listopada 2017 roku chwilę po północy. Na pierwszy rzut oka wyglądał na zupełnie zdrowego i silnego. Jedynie jego oddech był inny... Ważył 4 kg. Był śliczny, idealny, mój wymarzony, wymodlony, wyczekany. Miał piękne oczka, nosek, rączki, paluszki.
Z dnia na dzień gasł, tracił siły, a ja mogłam na to tylko patrzeć, trzymać go, tulić, kołysać, całować i powtarzać jak bardzo go kocham i jak mi przykro, że nic nie mogę zrobić. Zmarł nad ranem, 3 dni po narodzinach.
Nie da się opisać tego, co czuje matka, która musiała pochować swoje nowonarodzone, wyczekane dzieciątko. To nieustający, wręcz fizyczny ból, rozdzierający i piekący. W mojej głowie cały czas brzmi jedno pytanie "Dlaczego?". Nie potrafię się z jego cierpieniem i śmiercią pogodzić. Nie wierzę, że kiedykolwiek dam radę. Czym to maleństwo zasłużyło sobie na tak okrutny los? To tak strasznie boli.

Tęsknię. Bardzo tęsknię. Tak chciałabym Cię znów przytulić, pocałować.
Kochałam Cię zanim jeszcze  dowiedziałam się o Twoim istnieniu. Kocham Cię synku, zawsze będę kochać i zawsze będę o Tobie pamiętać.
Mój Aniołku

5
komentarzy
avatar
Tak bardzo mi przykro kochanie!!
avatar
Kochanie, wiem, żadne słowa tu nic nie pomogą, ale chciałabym, zebyś wiedziała, że jest gdzieś ktoś, kto gdyby tylko mógł, to by Cię mocno przytulił! Jesteś najodważniejszą osobą, jaką znam. Najbardziej odważną Matką!
avatar
Kondolencje..
:*
avatar
Chciałabym coś mądrego napisać, ale brakuje mi słów
Bardzo Tobie współczuję.
avatar
Kochana, tak bardzo mi przykro...
Wiem, ze to teraz wydaje się niemozliwe, ale jeszcze będziesz tulic w ramionach kolejne wyczekane, zdrowe dzieciątko. Synkowi zapewniłaś wszystko co możliwe, urodziłaś go, pokochałaś, nic więcej nie mogłaś zrobić. Jesteś niesamowitą, dzielną, fantastyczną dziewczyną. Wierzę, że los Ci to wynagrodzi. Zapomnieć pewnie nigdy się nie da, ale ból będzie malał.
Dodaj komentarz
avatar
{text}