Mam dość dzisiejszego dnia...
Wiktor cały czas marudzi, bo jest zmęczony a nie może usnąć . Kładłam go chyba 5 razy, dwa razy udało mu się przymknąć oczy, ale nagle je otwierał i koniec spania. Na szczęście usnął w wózku, ale jak długo pośpi, to nie wiem.
Ryczałam z nerwów, a teraz zaparzam sobie meliskę.
Spóźnia mi się okres już 6 dni. Mam nadzieję,że to nie ciąża, bo bym zwariowała. To byłby trzeci okres od porodu,więc jest duża szansa na to,że po prostu jeszcze nie jest on regularny, choć drugi był chyba po 28 dniach. Może te nerwy to na okres ? Oby .
Jutro może kupię test, bo trochę się stresuję .
Chce kolejne dziecko, ale gdzieś za 2 lata. Teraz bym chyba ryczała jak bóbr, bo wiem że byłoby ciężko .
Przemek nie garnie się do pomocy. Jestem zmęczona, zaniedbana, mam wory pod oczami,a on uważa że zajmuje się tylko domem i dzieckiem. Niby tak. Mam jedno dziecko i narzekam ... więc w sumie o czym ja gadam. Inne kobiety mają trójkę dzieci lub więcej i żyją .
Narzekam bo ten dzień jest ciężki. Nie jestem przecież maszyną, mogę mieć gorszy dzień, mogę mieć dość ... i to jest ten dzień .

Głowa do góry ...

jeszcze się nie spotkałam z dzidzią co ma 4 ząbki na dole a górnych wcale


ja tu teraz rzadko zaglądam. ostatnio zrobiłam kilka wypisów. napisz co u ciebie! pozdrawiam