avatar

tytuł: Niekończące się oczekiwania...

autor: Little Frog

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Niezastąpioną ;] Żeby moje maleństwo nie myślało, że mogłoby mieć lepszą :D

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Jak u każdej - radość zmieszana ze stresem

Zasypianie znów wróciło na dobre tory. Odłożona do łóżeczka zajmuje się sobą i po krótszej lub dłuższej chwili zasypia. W nocy się budzi ok 1 i ląduje u nas w łóżku. Nie mówię ani, że to dobre, ani że złe. Ja nie mam z tym większego problemu, bo przytula się i w momencie zasypia.
Przed chwilą odłożona na drzemkę zaczęła rozbrajać łóżeczko i sama obie wyciągnęła szczebelek. Niestety tyłeczek jej utknął. No ale już wie jak kombinować, więc trzeba pomyśleć nad solidniejszym zabezpieczeniem przed ucieczką.

Poza tym kręci ją otwieranie i zamykanie drzwi i to koniecznie trzymając klamkę.

Ja powoli planuję wyjazd do Polski. A jeszcze w międzyczasie chodzi mi wyjazd tylko z Kają. Na tydzień, może dwa. Mężowi zbytnio nie podoba się ten pomysł, a ceny biletów też nie stwarzają pretekstu do skorzystania z okazji. Zobaczymy.

1
komentarzy
avatar
Żabko, a to Wy w Szwecji jesteście? A ja od kilku(nastu?) miesięcy żyję w przekonaniu, że na Wyspach. A to niespodzianka.
Dodaj komentarz

Ratunku! Jeszcze trochę, a osiwieję! Jaka mała maruda się z niej zrobiła! o już trzeci dzień mi żyć nie daje. Do tego, że nie odstępuje mnie na krok to się już przyzwyczaiłam, ale teraz dodatkowo nie pozwala nic innego robić niż się z nią bawić.
A na topie aktualnie książki. Chodzi z nimi wszędzie i przeglądamy i czytamy po 10 razy.
Do tego zasypianie. Znów jakiś bunt i jedyną metodą jest bujanie na rękach. A i wtedy gdy tylko widzi półkę z książkami, to zaraz chce. Przy jedzeniu obowiązkowo przerabiamy Pucia. Nie chcę jej zniechęcać, bo ogólnie mnie cieszy, że się ak tymi książkami interesuje, ale ja to już powoli nie wyrabiam. Nawet jak tata wraca z pracy to może 10-15 minut jest nim zainteresowana i znowu ja. Oczywiście z książką!!

Dziś spała z nami, bo nie było możliwości odłożenia jej do łóżeczka. Rano jak się obudziła, to zaraz zeszła (w oczywiście złym humorze) z łóżka, stanęła przed szafą taty, powiedziała 'o nie!', zamknęła szafę, wróciła do łóżka, położyła się na poduszce, zamknęła oczy i tak spała jeszcze z pół godziny

Ostatnio jej ulubionym pożywieniem są pomidory. Jak dostaje na śniadanko np kanapkę, ogórki, jajko i pomidory, to właśnie te ostatnie zjada w pierwszej kolejności Na widok nektarynek też jej się uszy trzęsą ze szczęścia.

Coraz więcej stara się powtórzyć Ostatnio nauczyła się mówić ciocia (ciocia tak wyraźniej, bo wcześniej to było coś w stylu tiotia) i czyste (cyste).

Dużo wie, dużo rozumie, dużo stara się pomóc. Dziś jak jej pompowałam basen, to wisiał mi kosmyk włosów. Odgarnęła go za ucho Hehe niby taka mała rzecz, ale potrafi zaskoczyć

Ahhhh no i moja mała dama lubi jeszcze masaże (pisze pani na maszynie)



A my za tydzień jedziemy we dwie do Polski na aż 16 dni!! Muszę podreperować swoją psychikę.

1
komentarzy
avatar
Dzieci widzą więcej i rozumieją więcej niż nam się wydaje u nas jest podobny etap, tylko to ja pracuje i mimo, że za mną tęskni to wieczorami pyta o tatę. Miłego "reperowania " !
Dodaj komentarz

Moja dziecko ma drzemkę i właśnie minęła 3 godzina jej snu!!!! Ostatnio takie cuda miały miejsce jak miała kilka-kilkanaście tygodni. No chyba, że mnie pamięć oszukuje.

Rzeczy do podróży przygotowane, jutro robimy niespodziankę Udało się utrzymać język za zębami i nikt nic nie wie

5
komentarzy
avatar
Udanej podrozy....mo juz minal tydzien i boje sie ze za szybko mi zleci...nie chce nawet stad wyjezdzac...
avatar
Udanej podrozy....mo juz minal tydzien i boje sie ze za szybko mi zleci...nie chce nawet stad wyjezdzac...
avatar
Udanej podróży i udanego wyjazdu
avatar
Trzymam kciuki no Mała pewnie wie, że musi odpoczywać przed podróżą
avatar
Odpoczywaj kochana ładuj baterie i wracaj do męża
Dodaj komentarz

Wróciłam. Oczywiście w Polsce jak to zazwyczaj bywa nie mam czasu na internety i tym podobne gadżety.
Wróciłyśmy prawie na dzień ojca, więc uważam, że to najlepszy prezent. Ale tata dostał też praktyczny podarunek - spodenki Ważne, że zadowolony
Ja z kolei dostałam kolczyki. Mąż mnie tak zaskoczył, bo zazwyczaj widzę jak coś kombinuje A tu proszę, kompletnie się tego ni spodziewałam

Pobyt 16-dniowy i krótko i długo. Na zrobienie wszystkiego co by się chciało to stanowczo zbyt długo, a z perspektywy męża cała wieczność. Stwierdził, że może jeszcze mnie puści samą, ale maksymalnie na tydzień. Obawiam się, że okazji na takie wyjazdy będzie coraz mniej.

Stwierdzam, że jeden pokój to stanowczo za mało dla nas. Chyba trzeba będzie poświęcić znaczną część urlopu na wykańczanie mieszkania. Nie ciągie mnie do mieszkania z teściami, bo tam wiecznie się coś dzieje, cały czas ktoś przychodzi i obawiam się, że będą nas ciągnęli za każdym razem na takie posiedzenia. A jak dobrze wiadomo, to co za wiele to niezdrowo. A może też przesadzam.

Tym razem dla odmiany nie ciągnie mnie zbytnio do powrotu do Polski. Póki co czekamy na to co los ma dla nas. A myślenie o powrocie można troszkę oddalić w czasie.

Ahhhhh i w końcu najadłam się truskawek!!! Mniam!

5
komentarzy
avatar
Już???! Przecież dopiero co poleciałaś i już powrót? Masakra ale zleciało. A truskawki tak samo uważam że dobreeee
avatar
Czas pędzi! Teraz nacieszcie się sobą!
avatar
Jeśli nie spieszy się Wam do Polski, to radzę wykończyć mieszkanie i nie pakować się w mieszkanie z rodzicami czy teściami.
avatar
Jeśli nie spieszy się Wam do Polski, to radzę wykończyć mieszkanie i nie pakować się w mieszkanie z rodzicami czy teściami.
avatar
Jeśli nie spieszy się Wam do Polski, to radzę wykończyć mieszkanie i nie pakować się w mieszkanie z rodzicami czy teściami.
Dodaj komentarz

O nie! Spanie znowu do kitu. I o tyle o ile jakby to nastąpiło bezpośrednio po powrocie z Polski, to znalazłoby u mnie wytłumaczenie, a po kilku dniach tak się popsuło, więc nie wiem o co chodzi. Szczególnie, że pogoda sprzyja.
Obecnie wygląda to tak, że drzemki są głupie, a zasypianie na wieczór przeciąga się w nieskończoność. Wczoraj nie było drzemki, za to było marudzenie przez pół dnia i chciałam ją położyć po 20. Och jaka ja naiwna! Zasnęła dopiero przed wpół do jedenastą!!
Za to śpi ta nasza księżniczka do 9 albo i dłużej. I gdyby tak jeszcze w swoim pokoju...ale nie nie, w nocy (lub nad ranem) się przebudza i ląduje u nas w łóżku.
Dziś z drzemką też problem. Pierwsze zasypiała sama w łóżeczku - bez efektów, później siedziałam z nią, ale to też nie przyniosło zamierzonych skutków, bo w mojej obecności raczej jej w głowie zabawy niż spanie. Wyciągnęłam ją, bo doszłam do wniosku, że nie ma co się męczyć. Powiesiłyśmy pranie i zaczęło się marudzenie. Na myśl o powtórce ze wczoraj aż mi gęsia skórka się pojawiła. Przypomniałam sobie, że jak raz jechaliśmy samochodem i była lekko śpiąca, a w radiu puścili jakąś hawajską nutę, to w momencie jej się oczy zamykały. Tym oto sposobem do teraz słucham rytmów tańca hula, a mała śpi w naszym łóżku (zasnęła w 5 minut na rękach). Może metoda nie jest najlepsza, ale boję się, że kolejnego dnia marudzenia mogłabym nie przetrwać.

Poza tym dziś dzień zaczęłam z ambitnym planem. Już od dłuższego czasu podejmujemy próby 'nocnikowania'. Dziś postanowiłam przejść do kolejnego etapu i spróbować ją puścić bez pampersa. Wspominałam już, że jestem naiwna? Wyglądało to tak. Ze 3 próby posadzenia na nocnik. Tzn do posadzenia na nocnik doszło, ale poza siedzeniem nic więcej się nie wydarzyło. Może ze 2-3 minutki po posadzeniu nr 3 Zobaczyłam grymas na twarzy, który zwiastował dwójeczkę. Więc pędem do łazienki i na nocnik. Niestety dywanik lekko oberwał (ale to nic, już wyprany), ale ważne, że udało się do nocnika. Po kilku minutkach pytam czy chce siusiu, ale nie. Po kolejnych kilku minutach przybiegła z mokrymi majtkami. Plus, że miała skarpetki i łatwiej było dojść po śladach do zaznaczonego terenu. No ale to przecież nie wszystko takie łatwe i nie tak od zaraz. W sumie może to jeszcze nie czas, ale popróbujemy Jak coś, to znów wrócimy do tematu za jakiś czas

Miałam jeszcze zapisać kilka słów:
Z tych takich, które znaczenie znamy tylko my i Ci poinformowanie, to:
- ti ti tilo - królik
- oś - sok
- gu gaga - Julia

3
komentarzy
avatar
U nas też zasypianie się popsuło, ale wierzę, że kiedyś będzie lepiej
avatar
Jeśli chodzi o odpieluchowanie i nocnik. U nas długo nocbik był ok potem fazs na nie,dopiero jak odpieluchowałam Lilke to nocnik stał sie przyjazny powodzenia :*
avatar
Oj z tym spaniem to łączr sie łącze. Mój Oliś tez ma problemy ze spaniem ale wiem że to nie będzie trwać wiecznie. Mam nadziejr że uda Wam się znaleźć jakiś złoty środek na zasypianie. U nad na oboje działa "kołysanki utulanki" na youtubie. 26min i dzieci padają
Dodaj komentarz

Wróciliśmy na nasze śmieci. Z jednej strony żal, z drugiej trochę spokoju i odpoczynku.
W Polsce ogólnie spoko. Tym razem udało nam się trochę więcej skorzystać z wyjazdu. Kaja nawet zaliczyła swoje pierwsze spanie pod namiotem i przyznam, że było całkiem spoko. Tylko mi strasznie nogi zmarzły
Udało nam się również odwiedzić zoo. Oczywiście my byliśmy chyba bardziej podekscytowani tym wyjazdem niż nasze dziecko. Oczami wyobraźni widziałam jak Kai z wrażenia opada szczęka gdy widzi jak potężny jest słoń, czy jaka faktycznie jest wysoka żyrafa. No cóż, trochę się przeliczyłam, bo może i było fajnie i Kaja była zainteresowana, ale bez takiego wielkiego 'wow'. Stres wielki nas ogarniał podczas tych naszych wycieczek, bo jazda samochodem nie należy do przyjemności.
Oczywiście ie obyło się bez wizyt u mechaników. Ahhh jakby człowiek wiedział, to już by dawno ten samochód komuś pocisnął, a tak to tylko pakujemy w niego kasę, a wiecznie się coś psuje...
Nasza mała gadułka się tak rozgadała, że szok. Sama bym nie powiedziała, że mogą nastąpić tak ogromne zmiany w tym temacie zaledwie w ciągu jednego miesiąca. Nie jestem już nawet w stanie zliczyć słów, których używa, a do tego cały czas nas zaskakuje nowym. Wczoraj nawet udało się jej powtórzyć 'kocham cię'. Człowiek w takich momentach dosłownie się rozpływa.

Przez brak porozumienia u mnie w domu, w końcu podjęliśmy decyzję, kupiliśmy sypialnię i przenieśliśmy się do naszego mieszkania (u teściów na piętrze). Fakt faktem jedynie sypialnia jest w pełni wykończonym pokojem, a cała reszta to praktycznie stan surowy (poza łazienkami, w których są płytki), no ale przynajmniej mym trochę więcej ciszy i spokoju. Jak dobrze pójdzie, to może na święta już będzie wszystko zrobione. Przypuszczam, że wtedy, to już nam będzie bardzo ciężko stamtąd wyjeżdżać.

2
komentarzy
avatar
Wow tp faktycznie spooro sie działo ja też zajarana jeatem zoo bardziej biz dzieci
avatar
JA też się cieszę na wyjście do zoo nie wiem co na to Bartuś i ten gadatliwy etap jest śmieszny, rodzicom szczęki opadają jak dziecko co chwilę coś powtarza!
Dodaj komentarz

Kaja zaczęła przygodę z przedszkolem. Nie jest to przygoda, która od samego początku budziła entuzjazm. Przynajmniej od momentu jak zostawała w nim bez mamy. Mi też się aż płakać chciało. Szczególnie jak po pierwszym samodzielnym dniu rozpłakała się na mój widok. Teraz już z dnia na dzień jest lepiej, chociaż wciąż nie biegnie tam z radością - wręcz przeciwnie. Ale przynajmniej teraz szybko się uspakaja. Od jutra pierwszy raz idzie na 3h i póki co tyle czasu będzie spędzała w przedszkolu.

Do przedszkola jeździmy na rowerze, co jest również z korzyścią dla mnie, bo przynajmniej trochę ruchu mam. Chociaż z przykrością muszę stwierdzić, że kondycję mam przeciętną. Teren płaski, zaledwie coś ponad 2km, ale przy wietrze mam wrażenie, że nie dojadę. Póki pogoda dopisuje to jeździ w foteliku, jak zrobi się chłodniej, to przesiądziemy się do przyczepki,a jak już dopadną nas deszcze, to jednak wybierzemy samochód. Póki co korzystamy. Kaja jak już dojeżdżamy do domu nie chce wyjść z fotelika - chce dalej zwiedzać świat

Wczoraj w drodze powrotnej zrobiłyśmy sobie przerwę na zbieranie kasztanów Miały byś ludziki, ale wykorzystałam je w celach ozdobnych

Poza tym w dalszym ciągu gada i gada.

Ahhh no i jakby tak ktoś jej się czasami przyjrzał, to pomyśli, że z jakiejś patologii. Czy pamiętacie taką kampanię reklamową stop przemocy, w której był chłopczyk z misiem (https://www.youtube.com/watch?v=zfuO0NLgYlw)? U nas może to nie aż tak źle, bo nie krzyczymy ani nie bijemy, ale np jk kładła się spać, to takim stanowczym tonem mówiliśmy, żeby się położyła. Teraz ona jak ma misie w łóżku, to zwraca się do nich takimi rozkazami 'kładź się!'. Aż mi głupio!

A poza tym to sprzedaliśmy łóżeczko, wózek i jeszcze kilka takich drobiazgów, które tu mieliśmy. W sumie mieliśmy trochę szczęścia, bo znajomemu urodziła się córeczka, a on z żoną postanowił nie kupować nic dopóki się nie urodzi i tym sposobem potrzebował wszystkiego. Tak więc Wszystko co mieliśmy przygotowaliśmy i poszło za symboliczne grosze Ale za to Kaja dostała nową kuchnię
Myślę, że obie strony był zadowolone

A tu mały przykład słowotwórstwa mojego dziecka:
Zazwyczaj używałam liczby mnogiej mówiąc o garnkach, więc pokazując garnek zapytałam co to jest, a Kaja po chwili zastanowienia odpowiedziała 'garnka'

1
komentarzy
avatar
Gadula z przedszkolem dzielna jest u nas tak łatwo nie będzie..
Dodaj komentarz

Leżymy w łóżku we troje i powoli zasypiamy (wyjątkowa sytuacja, tata stwierdził, że dziecko mega smutne w swoim łóżku i trzeba je zabrać )
Nagle dźwięk bąka, którego nie powstydziłby się dorodny mężczyzna (w każdym razie niewiele przypominający 'malutki grzmocik wraz z dźwiękiem podobnym do śmiechu jednorożca')
Kaja: Co to było tata?

(śmiech całej naszej trójki)
.
.
.
.
Kaja: Pierdzioszek był i poszedł.

Pamiętam jak tacie zdarzało się zwalać na córeczkę swoje bączki jak ta jeszcze kompletnie nie wiedziała o co chodzi Chyba mamy mały rewanż


Kilka minut przed powyższą sytuacją:

Ja: Kaja, wyrwałaś mi włosa
Kaja z wyciągniętą ręką w moją stronę: Mama masz włosa.


Poza tym przedszkole. W sumie lepiej. Dziś obeszło się bez płaczu, chociaż humor od rana miała przeciętny. Moja kondycja ciut lepsza, chociaż jak wieje to mi się pot po plecach leje. Ale przy większych wiatrach jednak wybieram samochód.

A ostatnio udało mi się porozmawiać z mężem. Może to nieco dziwnie brzmi, ale to była taka konkretna rozmowa, bez zbędnych emocji, na spokojnie. Dobrze nam to zrobiło, bo wspólnie stworzyliśmy pewne plany, dogadaliśmy się w kwestiach kilku nieporozumień. Wszystko na spokojnie.

Jeszcze sobie odnotuję, że bawi mnie wymowa słowa telefon - techon

2
komentarzy
avatar
Zemsta była słodka! Coraz mniej da się ukryć przed tymi naszymi Maluchami!
avatar
U nas telechon
Kaja już taaaka duża dziewczynka! Ale czas zasuwa..
Dodaj komentarz

Z utęsknieniem czekam na weekendy, kiedy to będę mogła się wylegiwać dłużej w łóżku i nie biegać po domu i szykować jedzenia, ubrań itp. Moje dziecko jest chyba zaprogramowane na wcześniejsze pobudki w weekend...

Poza tym tak sobie żyjemy jakimś tam trybem i czasami już przestajemy zastanawiać się nad pewnymi sprawami, bo stały się one dla nas najnormalniejsze w świecie. I tak oto po pytaniu teściowej jak tam Kaja w nocy śpi zastanawialiśmy się kiedy ostatnio udało nam się przespać całą noc. Serio, oboje nie pamiętamy. Zazwyczaj po pierwszej lub drugiej pobudce ląduje u nas w łóżku, bo jak nie ląduje, to po niedługim czasie są kolejne. A było już tak pięknie! Nawet sama zasypiała, czego teraz absolutnie nie chce robić. Również wczoraj pogadałam z nią i zaakceptowała pomysł, że pójdzie sama zasypiać, bo mama i tata muszą jeszcze kilka rzeczy zrobić. Trochę byłam w szoku, że tak się z tym pogodziła i nie wołała 'mama! tata!' zaraz po zamknięciu drzwi jej pokoju. Spokojnie sobie tam leżała i opowiadała. Kiedyś tak było, więc spokojnie wyłożyliśmy się na kanapie. Po kilkunastu minutach samotność jej się znudziła i zaczęła nas wołać. Poszłam ja ze względu na to, że z mężem robi co chce - każe mu siedzieć zaraz obok łózka na podłodze i bawi się z nim (ja mogę siedzieć na kanapie troszkę dalej od jej łóżka i po prostu być). Otwieram drzwi jej pokoju i pierwsze, co mnie zaniepokoiło to zaświecona lampka (znak, że wcale nie zamierzała zasypiać), po czym patrzę na nią, a ona w samym pampersie. Pewno, kto by spał w piżamie! Dobrze, że chociaż drugą zaakceptowała i łaskawie pozwoliła sobie założyć.

W przedszkolu spoko. Idzie bez płaczu, bez nerwów, bez żadnych negatywnych emocji. Na pytanie 'Jak było w przedszkolu?' odpowiada 'Fajnie BEZ MAMY' Tak tak, to 'bez mamy' wyraźnie podkreśla.

Intensywny tydzień przed nami.
W piątek wielki dzień - drugie urodziny Kai
Na sobotę zaprosiliśmy znajomych, spróbuję upiec tort i myślę o jakimś awaryjnym cieście (jakby tort nie wyszedł ). Może jakieś drobne przekąski i tyle. Bez żadnej pompy. Skromniutko
Za tydzień jedziemy na kilka dni do Polski.

3
komentarzy
avatar
Ala bez min. 3 przeczytanych książeczek nawet oczu nie zamknie A co do nocy,też nie pamiętam całej przespanej.
Dzieci chyba podświadomie wyczuwają weekend i zamiast spać ile się da to wstają skoro świt
avatar
Żeby moje dziecko poszło samo spać! Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
avatar
Jakbym czytała o Oliśku...ale Kaja zaraz ma dwa latka ależ super czas zapitala jak szalony. Trzymam kciuki za tort odważna jesteś. Ja ciasto mogę upiec ale tort nie ale fajnie że nie ma problemu z przedszkolem. U nas tylko Lilka robiła awantury chyba sie troche nudzisz kochana....to kiedy nastepne?
Dodaj komentarz
avatar
{text}