avatar

tytuł: Niekończące się oczekiwania...

autor: Little Frog

Wstęp

about me

O mnie:

about me

Jestem/chciała bym być mamą:

Niezastąpioną ;] Żeby moje maleństwo nie myślało, że mogłoby mieć lepszą :D

about me

Moje dzieci:

about me

Moje emocje:

Jak u każdej - radość zmieszana ze stresem

Wczoraj minęło 5 Kajkowych miesięcy i zarazem skończył się nasz pobyt w Polsce.

Niestety przez 1,5 tygodnia Kaja chorowała. Kaszel taki, że nie spuszczaliśmy jej z oczu nawet na chwilkę. Antybiotyk i inhalacje pomogły.
Chrzciny załatwione. Temat był ciężki i ogólnie wszystko zrobiłabym inaczej, ale nie da się wszystkich zadowolić. Najważniejsze, że mamy to już za sobą.

Kaja dziś po szczepieniu. Poprzednim razem spała cały dzień, a dziś jest radosna i pełna energii. Poza tym była bardzo dzielna. Popłakała się, ale szybko jej przeszło. Waży równo 6500, ma 66,5cm wzrostu

Jak wczoraj przyjechaliśmy, to miałam wrażenie, że poczuła się jak w domu Spokój i cisza, swoje zabawki, swoja mata i bujaczek. W Polsce też była bardzo grzeczna, jednak wymagała więcej uwagi i chwilami to mi kręgosłup odmawiał posłuszeństwa. Jak to dobrze, że były jeszcze babcie, ciocie i wujkowie

3
komentarzy
avatar
Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej na pewno też jej spokój wynikał z Waszego, że już po wszytskim, bo pewnie ten wyjazd trochę stresu Was kosztował Super, że juz zdrówko dopisuje. Stęskniliśmy się z Leonem za Twoimi wpisami
avatar
Kochana u mas też kaszel okropny ale pomógł syropek zdrówka dla Was :*
avatar
wszędzie dobrze ale w domu najlepiej i nawet małe dziecko to wyczuwa, też często mam wrażenie że po powrocie z jakichś krótkich wyjazdów mała się uspokaja i jest taka "swoja" i widzę że wasz pediatra dokładnie mierzy wzrost co do 0,5cm a moja jak zmierzy to mówi "dziecko ma xxx cm ale proszę wziąć na poprawkę 2cm +/-", masakra!
Dodaj komentarz

Poprzedni wpis na szybcika, teraz postaram się troszkę dopisać.

Lot do Polski przebiegł w miarę ok. Chociaż w pewnym momencie dostała takiej histerii, że musiałam pospacerować po samolocie, żeby ją uspokoić. Na szczęście trwało to krótko i było spowodowane chyba ciasnotą i tym, że w pewnym momencie zrobiło się okropnie duszno.
W drodze powrotnej mała była spokojniejsza. Zaczepiała panią obok, zaglądała do jej gazety, uśmiechała się itp. I nawet typ pani, na pierwszy rzut oka wyglądający dość groźnie zaczął się uśmiechać i opowiadać z Kają.

Podczas pobytu w Polsce mała się rozleniwiła, bo nie miała zbytnio okazji do przekręcania się i przez to teraz zbytnio jej się nie chce. No ale, to pewnie musi na nowo przyzwyczaić się do pobytu w domku.

Na szczepienie jednak nie zareagowała najlepiej. Marudzenie, płacz, gorączka. Na szczęście we wtorek wieczorem była już znaczna poprawa.
Mała mówi już mama Tzn jak płakała, to mówiła 'mamamamamaa'. A mi to się płakać chciało razem z nią, bo nie wiedziałam jak jej pomóc.

A tak z nowości, to zaczęła potrząsać zabawkami. W Polsce moja mama dała jej małą grzechotkę i samej mi się wierzyć nie chciało jak widziałam jak nią potrząsa
Coraz więcej gada
Przekłada swobodnie zabawki z ręki do ręki.
Jak leży na macie, a nad nią wisi zabawka, to wyciąga do niej język i próbuje polizać
Cieszy się jak jej podaję witaminy na łyżeczce
Leżąc na brzuszku potrafi sobie odpocząć kładąc główkę
Leżąc na brzuszku potrafi sięgnąć po zabawkę, która jest od niej oddalona.
Śmieje się do wszystkich i chowa główkę (że niby się wstydzi )
Czasami podnosi się na wyprostowanych rękach i w tej pozycji kołysze
Wczoraj przed prysznicem prawie podskakiwała z radości jak miałam ją na rękach Myślałam, że się może boi, ale mąż mówił, że się uśmiechała i cieszyła
Lubi przebierać nóżkami na bujaczku.
Dość szybko się nudzi i czeka aż jej zaproponuję coś ciekawszego.
Nie lubi samotności. Zdecydowanie woli jak ma kogoś przy sobie, albo chociaż go widzi. Wczoraj wystarczyło przysunąć ją tak, żeby mogła mnie obserwować i wtedy spokojnie kontynuowała zabawę co chwilę zerkając czy czasami gdzieś nie zniknęłam

4
komentarzy
avatar
Brawo za lot samolotem ja sie boje a Kaja piękne postęoy robi serce rosnie a obracaniem się nie przejmuj na pewno wróci do tej czynnosci
avatar
Leonik zaczła się obracać jak zaczeliśmy się bawić w kulanie na lużku w sypialni Fajnie że lot przebiegł bez większych atrakcji
avatar
ja tez z moim musialam za pierwszym razem spacerowac po samolocie, bo obudzil sie i nagle panika sie zrobila...i fajnie, ze spisuje wszystko, bedzie pamiatka
avatar
Na pewno się z niunią nie nudzicie a kąpiel super pomysł
Dodaj komentarz

Tak siedze i się zastanawiam czy kiedyś napisze ładnego, skladnego posta... No na bank nie dziś. Dziś mam zepsute wejście do laptopa i popsuta ładowarkę do tableta. Pisze z telefonu, więc na szybko z nadzieją, że się nie usunie...

Wraz ze zmianą czasu przestawilo mi się dziecko. Wczoraj śmiechy i zabawy do 22, a drzemka poprzedzającą ten nocny sen była o 16 (krociutka) dziś pobudka o 9:20, pierwsza drzemka o 13. Aż się boję myśleć co dalej. Ja sama rano byłam padnieta, wie. Nie próbowałam jej nawet wybudzac.

Jak byliśmy w Polsce, to bratowa jak zajmowała się mała, to rozprawila się też z jej ciemieniuszka. Oddala mi takie dziecko że zlepionymi oliwka włosami zaraz przed wizytą gości, ale luz. Powiedziała też, że miała jej jeszcze paznokcie obciąć. No Kurde bez przesady! Odkąd mała się tak brzydko zadrapala, to bardzo pilnuje jej tych pazurków. Obcinam aż 2-3 razy w tygodniu. Zwariowac można. Kto to widział, żeby dziecku tak szybko szpony rosły?! Plusem jest to, że przynajmniej zabralam już wprawy i ręce nie trzęsą mi się tak jak na poczatkupoczatku. Bo to mógłby być już spory problem. W nóżkach na szczęście wolniej rosną. Ale teraz też trzeba zwrócić na nie większą uwagę, bo od wczoraj nabyła zdolność wkładania sobie stópek do buzi.

A ja wczoraj pół dnia spędziłam w kuchni ratując produkty spożywcze przed zepsuciem. Bo my zamiast pierwsze dokładnie zaplanować, to kupujemy i jest problem. Zrobiłam Bigos, chleb i krokiety z pieczarkami. Przede mną jeszcze pierogi ruskie, bo twaróg też kupilismy...ale to już nie dziś. Dziś w końcu udało mi się skończyć prasowanie - trzy dni zaczynałam i nie miałam jak skończyć.

Za tydzień mamy gości - szwagierka z rodziną. Trzeba jakiś plan działania zrobić, żeby nie zwariowac.
W sobotę wpadają znajomi.
W połowie kwietnia moja mama z bratem.

Intensywny czas przed nami.

2
komentarzy
avatar
Oojoj to się dzieje u Was no ja bym się wkurzła za takie obrządki przy moim dziecku... mam nadzieje że wasze plany pójdą jak.z płatka
avatar
ale napięty grafik Co do spania, to to już chyba tak bedzie ze coraz mniej go w dzien będzie
Dodaj komentarz

Tak na szybko. Dziecko moje przypomniało sobie jak się obraca. Ogólnie to wcześniej trzeba było lekko podnieść jej rączkę do góry i puścić, po czym się obracała. Trochę zabawne, bo w sumie w tym żadnej pomocy nie było...

Kolejna kiepska noc. Od jakiegoś czasu budzi się na jedzenie o 22, 24, 2, 4, 6... A już drugą noc pod rząd postanowiła zacząć się bawić o 4. Czyli opowiadać, śmiać się, kręcić po łóżeczku itp. Jestem jak zombie.

Ale ale...wiosna idzie. Może i słońce nie zaszczyca swoją obecnością, ale już temperaturka całkiem przyzwoita.

A wczoraj miałam jakiś kryzys i spadek formy. Wieczorem to musiałam wyjść z domu, żeby przypadkiem męża nie zabić. Ale to już się we mnie zagotowało. Tak wyszło, że miał niedzielę roboczą. To wiadoma sprawa - żal mi go i nie wciskam mu małej zaraz po przekroczeniu progu. Spokojnie wziął prysznic, pooglądał TV, zjadł coś, kawkę wypił i siedział naprawiając laptopa. Jak już kończył, to zadzwoniła moja mama na skype i trochę pogadałyśmy. Oczywiście ja w dalszym ciągu zabawiałam małą. Do niego zadzwoniła jego mama i później jeszcze rozmawiał z bratem (tym, który ma tu przyjechać w przyszły czwartek) no i nawijał i nawijał chyba już z pół godziny, po czym słyszę, że otworzył lodówkę i odkręca butelkę. W tym momencie już najzwyczajniej nie wytrzymałam. Położyłam mu małą na ramieniu i wyszłam się położyć. Ja tu od rana do wieczora z dzieckiem, w nocy karmienie, a ten na luzie będzie sobie spacerował po domu z telefonem i jeszcze drineczka pił. No miarka się przebrała. Z leżenia też nic nie było, tylko się we mnie nerwy kotłowały. ubrałam się i wyszłam.

Muszę ustalić z nim jakieś nowe warunki funkcjonowania. Nie narzekam, że zajmuję się dzieckiem, ale myślę, że nam wszystkim dobrze zrobi jak ja będę miała chwilkę wolnego w ciągu dnia. Nawet tak się zastanawiałam nad tym, żeby zacząć biegać. No zobaczymy.

4
komentarzy
avatar
faceci mysla, ze mama i dziecko to jednosc...i jak im sie tego dosadnie nie uzmyslowi to nie zrozumieja, zreszta mysle, ze i tak nie rozumieja, ale zajma sie dzieckiem dla swietego spokoju
avatar
Oj jak ja Cię świetnie rozumiem. Ostatnio też mało co nie wyszłam....
avatar
Oj, i tak długo wytrzymalas, moze myslał, ze ma wolne bo juz wieczor...
Haha. Ciekawe jak to bedzie u nas...
avatar
Przestawi się daj jej czas. Jeszczd nie raz na zmiane będzie orzesypiać noce i zarywać
Dodaj komentarz

Dajemy radę Póki co wizyta gości przebiega spokojnie i przyjemnie

Test7ujemy nowe smaki - po łyżeczce. Za nami marchewka, ziemniak i dziś cukinia. Cukinia zdecydowanie najbardziej podpasowała. Albo już się trochę nauczyła jeść.

Rąk do noszenia sporo. Poza tym towarzystwo na kocyku.

MY gramy na xboxie.

Siostrzenica męża stwierdziła, że się tu przeprowadzają Czyli chyba póki co pobyt tu przebiega całkiem nieźle.

2
komentarzy
avatar
Oby tak dalej z jedzonkiem
avatar
To super! aby tak zostało do końcs pobytu :*
Dodaj komentarz

Pierwsza tura gości pojechała. I nie piszę dziś tego z jakąś wielką ulgą. Kłamstwem byłoby gdybym napisała, że byli uciążliwi. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że był to mile spędzony czas. Nie czułam się, żeby spadły na mnie wszystkie obowiązki. Sporo pomogli. A szczerze powiedziawszy to trochę bałam się tej wizyty. No cóż, lepsze pozytywne zaskoczenie niż rozczarowanie

A w sobotę wpada moja mama Chociaż to nie jest jeszcze akie 100%, bo pojawiły się pewne problemy.

Na liczniku 25 tygodni.

Kaja uśmiecha się praktycznie od rana do wieczora. Do wszystkich
Podczas odwiedzin spacerków było więcej i były dłuższe. Po całym dniu padała jak mucha Testujemy picie wody z butelki, ale to w dalszym ciągu tylko forma zabawy. Ładnie wcina to co dostaje na łyżeczce, chociaż to w dalszym ciągu bardziej próby smaków, bo to po zliczeniu nawet łyżeczka nie wychodzi. Chociaż wczoraj się zdziwiłam, bo zjadła aż dwie
Ahhh...od kilku dni zauważyłam, że Kaja obraca się na bok i zasypia z głową mocno odchyloną do tyłu.

Tak samo w tym ostatnim czasie mleka więcej. Jeszcze z tydzień temu Kaja budziła się po 5 razy w nocy na jedzenie i chyba rozkręciła tę machinę A teraz wstaje rzadziej, a moje piersi są przepełnione rano i nawet chwilami pobolewają tak jak kiedyś.

A jutro idziemy na wizytę, o której na śmierć zapomniałam i przed chwilą mi się przypomniało.

2
komentarzy
avatar
Super źe wizyta gości była przyjemna
avatar
Kochana powiedz o tym odchyleniu
Dodaj komentarz

Po wizycie u lekarza wszystko ok

Waga: 7160
Wzrost: 67,9

Kolejna wizyta u położnej za dwa miesiące. A mi po głowie chodzi wyjazd do Polski. Sama nie wiem.

Buraki po tygodniu leżakowania w końcu nabrały mocy prawnej. Dziś przerobiłam je na kilka słoiczków.
Wczoraj widziałam jakiś poradnik typu 'jak przestać wszystko odwlekać' i to chyba jakiś znak

A Kaja po próbach pojedynczych warzyw - marchew, ziemniak, cukinia - dostała dziś wszystkie trzy w zestawie. Jadła aż się jej uszy trzęsły Później zaczęła machać łapkami i zrzucała papkę z łyżeczki. I tak się zastanawiam czy jak już tak macha i łapie łyżeczkę, to już nie chce, bo wtedy też zazwyczaj zaczyna wypluwać i już mniej chętnie je czy to tylko zbieg okoliczności.

Ahhhh....a wczoraj przeskakiwało jej tak kolano jak sobie leżała na mnie. Pierwszy raz to poczułam. Niestety było już po wizycie i nie miałam jak się zapytać. Czy któraś też tak miała albo coś wie na ten temat?

3
komentarzy
avatar
ja tez juz mysle o wyjazdach do polski, strasznie tesknie....planuje jechac we wrzesniu...
avatar
Superaśno że z Kają wszystko ok i chętnie je a z kolanem nie pomogę bo nie miałam czegoś takiego u swojej.
avatar
No i pięknie ksiazkowa reakcja na rozszerzanie diety Co do kolanka to nie wiem , ale gdzies chyba czytalam, że to jescze nie dokońca rozwinięte stawy .
Dodaj komentarz

Miał być ten wpis zrobiony i dodany 20, ale niestety czas mi na to nie pozwolił.

6 miesięcy! Pół roku!

Czy wspominałam już jak czas zasuwa? Pewnie niejednokrotnie. Podtrzymuję swoje zdanie. Mój mąż twierdzi, że tak po 18-stce przyspiesza, ale jeszcze szybciej leci przy dzieciach.

Moje maleństwo rośnie i rozwija się w niesamowitym tempie. Z każdym dniem jest mądrzejsza i piękniejsza. Nie chcę tu zbytnio słodzić, no ale co ja mogę skoro taka prawda

Postaram się odnotować kilka najważniejszych spraw. W sumie zawsze wydaje mi się, że będę pamiętać, a jednak nie.

Także ten tego:

ROZWÓJ FIZYCZNY:
* przekręca się z pleców na brzuszek i z brzuszka na plecy. Druga opcja mniej chętnie, bo raczej się buja na boczki i tak jakby traciła równowagę. Wygląda jakby 'w drodze' na plecy się rozmyślała,
* bawi się zabawkami zarówno leżąc na brzuszku jak i na plecach,
* potrafi sama napić się wody z niekapka trzymając uchwyty w obu dłoniach, przekłada zabawki z ręki do ręki
* wcina paluszki stóp,
* cieszy się całym ciałem. Piszczy, wymachuje łapkami podczas zabaw np. jak opada na nią pieluszka tetrowa
* lubi klepać np. w podłogę lub kanapę jak leży na brzuszku, noszona lubi klepać w mamę lub tatę. Oczywiście tak, żeby trzasnęło pod rączką
* rwie się do siedzenia, szczególnie z pozycji półleżącej
* na dole szczęki prześwitują dwie białe kreseczki

ROZWÓJ EMOCJONALNY:
* chyba ma wzmożoną potrzebę bliskości. Może się bawić i zajmować sobą jak ktoś jest w pobliżu.
* bardzo wyraźnie potrafi manifestować i pokazać, że się wścieka
* potrafi zwracać na siebie uwagę,

JEDZENIE:
* cycek przede wszystkim. Jeszcze nie miała okazji spróbować MM. I pomimo tego, że nie miałam jakiegoś strasznego parcia na KP, to niesamowicie się cieszę, że było mi dane karmić w ten sposób. Sama nie wiem ile jeszcze.
* papki - ma już kilka różnych smaków za sobą, ostatnio próbowana pietruszka raczej nie należy do faworytów. Do tego ciumkanie banana i jabłka.
* dwa podejścia do kaszki, bez szału. Ale może ten jej brzuszek będzie pełniejszy i dłużej pośpi
* ogólnie wszystko to tylko tak do spróbowania bardziej, bo po pewnym czasie zaczyna wypluwać wszystko co jej do buzi uda mi się załadować
* je średnio co 1,5-2 h w ciągu dnia

SPANIE:
* ostatnio zasypia przy cycku. Nie wiem czy jeszcze potrafi sama odłożona do łóżeczka..
* na noc zasypia różnie – między 20 a 22 zazwyczaj
* w ciągu dnia 2-3 drzemki. Różnej długości
* w nocy 2-3 pobudki. Na szczęście po zjedzeniu zaraz zasypia. Często ja razem z nią i jak się przebudzę, to odkładam do łóżeczka

INNE:
* nie akceptuje smoczka,
* ostatnio etap jęczenia. Ręce lekiem na całe zło tego świata.
* na spacerach zazwyczaj śpi
* ulubiona zabawa na przewijaku: zrzucanie pudełka z chusteczkami na podłogę

5
komentarzy
avatar
Zdolna niunia i słodzić trzeba! A co! co do cyca i spania to złe połączenie :p no ale tak ciężko z tym walczyć..
avatar
Właśnie też nie chciałam, żeby tak było i przez dłuższy czas udawało się dać cyca, później chwila zabawy, zmęczenie, odłożenie do łóżeczka i tam już sama zasypiała. Może uda się jeszcze przestawić, chociaż człowiek się szybko przyzwyczaja do dobrego.
avatar
Oj super że Kaja tak chętnie się przekręca. Moja z brzucha na plecy nie lubiła bo raz za.szybko to zrobiła i uderzyła się w głowke. Z tym czasem to tak jest albo się wlecze- w ciąży a po zasuwa jakby to jakiś wyścig był oj ząbki to okres marudzenia ale spoko do przeżycia
avatar
Ale podsumowanie! Jak w filmie, ile sie Dziecko nauczyc moze przez te 6 mcy! Jaki to wielki wysilek! A brzmi wszystko pięknie! Gratulacje ! bo i widać ze Mama zadowolona i dumna z siebie i Was!
avatar
Rosnie Kaja, rozwija się pięknie wszystkiego najlepszego dla Niej i dla jej półrocznej mamy swoją drogą chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać jak roznue u różnych maluchów rozwijają się umiejętności
Dodaj komentarz

Nadprodukcja.

Dziś jakiś dzień nadwyżkowy. Kaja tak mnie wyrolowała, że w ciągu 10 minut zmieniałam jej 3 razy pampersa. A za każdym razem po wylądowaniu na przewijaku szczerzyła swoje dziąsełka.

A mi nawet przez myśl nie przeszło jak tydzień temu chowałam laktator, że dziś będzie mi tak pomocny. Od rana miałam więcej mleka w prawej piersi, a w ciągu dnia gromadziło się go coraz więcej. Kaja niestety nie chciała pomóc i tylko trochę zjadała. Ulgę dopiero przyniósł laktator

2
komentarzy
avatar
Leon ostatnio też jakiś niejeden się zrobił.
avatar
No prosze magazynuj mleczko przyda się
Dodaj komentarz

Mało mnie tu ostatnio, ale nie wyrabiam czasowo.
Pogoda piękna, to korzystam ile mogę i spaceruję. Wczoraj zaliczyliśmy pierwsze plażowanie Ogólnie było ciepło, ale przy morzu już nieco chłodniej. Kupiliśmy taką osłonę od słońca i wiatru i myślę, że to był dobry zakup. Już wczoraj mogłam skorzystać i nakarmić małą, a latem gdy zazwyczaj nie ma szans nawet na skrawek cienia, to będziemy mogli sobie go 'zrobić'

Powoli planuję wakacyjny wyjazd do Polski i z mężem nie możemy dojść do porozumienia... Wygląda to tak, że on zadecydował, że ja z Kają polecimy samolotem, a on ze szwagrem pojadą samochodem. W sumie ma to swoje wady i zalety, ale tak po głębszym zastanowieniu, to chyba ma rację. Podróż samochodem jest długa i męcząca. Dodając do tego upały, to już całkiem źle, a klima raczej odpada mając dziecko w samochodzie (jak się mylę, to niech mnie któraś uświadomi).
Z drugiej strony, to nie będę miała szansy odwiedzić babci i tak jakoś smutno, bo zawsze do niej wpadaliśmy po drodze.
Zastanawiam się też nad wyjazdem na kilka dni jeszcze wcześniej, ale jak tak sobie myślę, to chyba nie warto - patrząc pod kątem finansowym i mając na uwadze to, że za ponad 2 miesiące będę na dłużej.

Chyba powoli się przyzwyczajam do tego miejsca. Poza tym lubię te ciepłe dni tutaj. Spacery wśród drzew lub brzegiem morza, odpoczynek na plaży... Ale tak od męża też bym odpoczęła. Myślę, że przydałoby nam się trochę zatęsknić za sobą. Ostatnio było kilka sprzeczek i nieporozumień. No i nie oszukujmy się. Czasami potrafi doprowadzić mnie do takiego szału, że mam ochotę w momencie spakować walizki i wyjeżdżać stąd. Ale zazwyczaj na drugi dzień przechodzi.

A poza tym NIE CHCE MI SIĘ. Najchętniej bym się wyłożyła na jakimś hamaku i poczytała książkę...

0
Dodaj komentarz
avatar
{text}